• Nie Znaleziono Wyników

Przyjazd do wrocławia

Ogromne były zniszczenia miasta po oblężeniu – Festung Breslau – które trwało od 21.01. – 6.05.1945 roku. Ulice zasypane gruzem, liczne uszkodzone budynki. Teren uczelni też ucierpiał. Pełnomocnikiem Rządu na Miasto Wrocław celem utworzenia w nim polskiej administracji został dr Bolesław Drobner. Po zebraniu grupy 91 osób udali się do Wrocławia.

Powstał Zarząd Miejski. Grupa Naukowo-Kulturalna pod kierunkiem prof. dr. Stanisława Kulczyńskiego miała zabezpieczyć tereny uczelni wrocławskich, uruchomić Uniwersytet i Politechnikę, zadbać o dobra kulturalne. Zorganizowano Straż Akademicką, z kandydatów na stu-dentów, celem ochrony przed dalszą dewastacją i szabrem. Wszystkich Polaków, którzy przybyli między 9 maja a 31 lipca 1945 roku uznano za

„Pionierów miasta Wrocławia”. Zdumienie budzą relacje z tego okresu wielkością zniszczeń, wątpliwościami, czy w tych warunkach da się żyć.

Równocześnie był duży entuzjazm z możliwości podjęcia studiów, pracy, chęć szybkiego działania z nadzieją uzyskania stabilizacji. Prof. dr Sta-nisław Kulczyński zapraszał do Wrocławia profesorów z uczelni z Lwo-wa, Wilna, Warszawy, Krakowa. Osiedlać się można było w dzielnicach willowych, które nie były zniszczone. Głównie zamieszkano w obrębie Wielkiej Wyspy: Biskupin, Sępolno, Zalesie – ponieważ to było blisko klinik, budynków Politechniki i Wydziału Rolniczego.

10 czerwca 1946 roku rektor Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, prof. dr Stanisław Kulczyński oficjalnie otworzył „Kolonię akademicko-robotniczą” na Oporowie. Podwrocławska wieś Oporów (gmina Smolec)

Zaświadczenie o prawie użytkowania domu na Oporowie

dopiero w 1951 roku została przyłączona do Wrocławia. Powołano Straż Akademicką, która funkcjonowała od 7 sierpnia 1945 roku do stycznia 1947 roku. Komendantem Akademickiej Straży Uniwersyteckiej dla Oporowa był mgr Eugeniusz Jeleniewski – późniejszy długoletni lektor języka fran-cuskiego na Akademii Medycznej we Wrocławiu. Przygotowywano domy do zasiedlenia i zabezpieczano przed kradzieżą. Do 1947 roku jeszcze mieszkali Niemcy. Czasy były szare, niebezpieczne i pełne niepewności...

W nieznanym miejscu trzeba było zorganizować nowy dom dla ro-dziny. Często musiało się urządzać mieszkanie od podstaw. Zdobywać meble i sprzęty potrzebne do codziennego życia. We wrześniu 1946 roku Mama przyjechała do Wrocławia i po dużych staraniach otrzymała przydział domu na Oporowie. Po dokonaniu niezbędnych napraw, Mama pisała w listach do Męża:

Byłam na Oporowie. W willi jest już woda, gaz i elektryka, pokoje są czyste, tak, że nie potrzeba odnawiać. Brak piecyka w łazience, ale wanna jest. Nie wiadomo czy kaloryfery, a raczej piec w piwnicy jest w porządku. Mebli nie ma.

W kolejnym liście pisała:

Z meblami obecnie jest bardzo ciężko. Z administracji wyciągnęłam dwa żelazne łóżka bez materaców, wkład do tapczanu, szafkę na książ-ki, stół do rozciągania, mały stolik okrągły, pięć krzeseł bez siedzeń, bardzo brzydkie. Mnie odstąpiono dwa łóżka dębowe z materacami i dwoma kastlikami oraz szafę, jedno łóżko z siatką i wkładem bez ma-teraców, jedna biała szafa z dużym lustrem, jedna leżanka – szezląg, cztery krzesła, ale brzydkie i każde inne.

Meble dostawało się z administracji, przywoziło się z magazynu, gdzie były zgromadzone. Zdarzało się, że meble z tego samego „kompletu” przy-dzielano oddzielnie i wtedy następowały wymiany, aby zdobyć komplet.

Przyjechaliśmy do nowego domu w listopadzie 1946 roku. Mieszkań-cy byli solidarni, pomagali sobie. Sąsiedzi się znali lub byli znajomymi z widzenia. Panowała atmosfera życzliwości i przyjaźni. Tak wyglądał okres osiedlania.

W listopadzie 1946 r. Profesor rozpoczął wykłady. Był czwartym profesorem na filologii klasycznej. Otrzymał Katedrę Łacińską i Grecką.

Zakres wykładów to: wstęp do filologii klasycznej oraz metryka grecka.

Prowadził też ćwiczenia. Interpretował „Odyseję”.

Oprócz nowych studentów zgłaszali się studenci ze Lwowa, z prośbą o potwierdzenie odbytych seminariów i zaliczeń.

W piśmie z Ministerstwa Oświaty z dnia 21 stycznia 1947 r. określono obowiązki Profesora z zakresu nauczania na co najmniej pięć godzin wy-kładów i dwie godziny ćwiczeń tygodniowo w ciągu całego roku akademickiego. W teczce osobowej Profesora znajdującej się w Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego, znajduje się osobiście napisana charaktery-styka własnego dorobku i plany dalszych prac naukowych.

Warunki w seminarium były skromne – stosy książek były ułożone na podłodze. Profesor dostał maszynę do pisania, co było wielkim osiągnięciem.

Oazą w tym zrujnowanym mie-ście był dom na Oporowie.

We wrześniu 1947 r. otrzy-mał stypendium w Szwecji na zaproszenie Svenska Institutet for Kulturellt Utyte med. Utlandet Stockholm, gdzie przebywał do końca marca 1948 r. Tam po przerwie wojennej mógł pracować naukowo w bibliotekach. Wygłaszał też refe-raty na posiedzeniach naukowych na uniwersytetach w Uppsali, Sztok-holmie i Goeteborgu.

Listy do Żony były ponownie prowadzone, jak i dziennik. Opisywał życie uniwersyteckie, zwyczaje świąteczne, warunki mieszkaniowe.

W maju 1948 r. Profesor został powołany na Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, gdzie pracował aż do śmierci 8.03.1958 r.

oporów 1946-48

Dokładnie nie pamiętam przyjazdu do nowego domu, było to praw-dopodobnie w listopadzie 1946 roku. Z listów Mamy mogę odtworzyć jakim trudem było zdobycie skromnego umeblowania z przydziału administracji. Czasem zdarzało się, że meble z tego samego „komple-tu” przydzielano oddzielnie i wtedy następowały wymiany, aby zdobyć komplet.

Problemem było też remontownie, a zwłaszcza zabezpieczenie okien, drzwi, które albo były uszkodzone, albo brakowało.

Nominacja uniwersytecka, 1946 r.

Brat zaraz po przyjeździe zaczął chodzić do szkoły, przy ulicy Wro-cławskiej (obecnie Solskiego). Budynek szkoły był mały, a dzieci dużo.

Przyjeżdżały z okolicznych miejscowości, w różnym wieku – niektórzy, dryblasy w „oficerkach” prawie dorośli. Z podziwem patrzyłam jak jedli bochenek chleba niczym bułkę i zagryzali kiełbasą.

Naukę w szkole miały tylko młodsze klasy, a inne klasy czekały koło szkoły na nauczyciela i wędrowały do jeszcze wolnego domu, gdzie od-bywały się lekcje.

Obok szkoły był mały cmentarz, już nieczynny, ale ogrodzony płotem metalowym i z bramą u góry ozdobioną krzyżem. Było jeszcze trochę nagrobków, nie pamiętam czy była kaplica. Obecnie zostało tam trochę drzew i jeden duży kamień nagrobny.

Przedszkole nazwane szkółką było inne niż współczesne. Wiadomo, lata powojenne były jeszcze pełne zamieszania i różnych trudności. Dzieci nie było dużo – pamiętam kilka koleżanek z którymi się bawiłam. Rano przyprowadzano nas do wyznaczonego domu, w którym mieściło się przed-szkole. Czasem okazywało się, że właśnie ktoś zamieszkał i cała grupka dzieci wraz z Panią i Matkami szukała następnego wolnego domu.

Rozkład dnia w przedszkolu wyglądał następująco: śniadanie jadłam w domu, drugie śniadanie – kanapki, przynosiłam z domu w torebce (śniadaniówka). Do picia było mleko lub kakao przynoszone przez dwie

„dyżurne” Mamy. Każde dziecko miało swój kubek przyniesiony z domu.

Oporów 6.06.1947 – Boże Ciało, 3 od prawej siedzi Radość Gansiniec, Orlan stoi 1 od lewej drugi rząd

Oprócz zabawy uczyliśmy się wier-szyków i piosenek. Pani Wawrzyniakowa, która się nami zajmowała postanowiła nas przygotować do procesji i sypania kwiatków. Warunkiem była biała su-kienka lub strój krakowski oraz własny koszyk. Na próbach zamiast koszyczków były kartoniki z listkami. O płatki kwiatów nie było łatwo, bo ogrody przeważnie za-mienione w warzywniki. Ale Mamy jakoś zdobyły trochę płatków, trochę listków.

Procesja się udała i na koniec zrobiono nam zdjęcie na tarasie domu na ul. Stan-ki. Na zdjęciu jest Ksiądz dr Bartłomiej Szulc, który był proboszczem.

Przed Wielkanocą 1947 był kiermasz przed kościołem i tam Mama kupiła gip-sowego baranka, który przez długie lata rezydował w koszyczku „święconym”

i dwa koszyczki. Mój potem przybrany

białą wstążką używałam do sypania kwiatków na procesji Bożego Ciała.

W roku 1947 w przedszkolu był Mikołaj, rozdawał paczki ze słodyczami.

Był nim profesor Jakóbiec, którego córka też chodziła do przedszkola.

Drugim miejscem gdzie dzieci się spotykały był dom na ulicy Darwina u Pani Turnau. Pani Maria aż do lat 80-tych udzielała lekcji gry na forte-pianie i uczyła rytmiki. W salonie stał fortepian. Mój brat tam uczęszczał, a ja z Mamą na niego czekałam. Pan Turnau ojciec Pani Marii namalował na kawałku tektury mój portrecik.

Dużym przeżyciem były występy dla rodziców na zakończenie roku szkolnego. Pamiętam liczne próby z recytacją wierszyków. Większe dzieci jako motyle „wylatywały” z pod fortepianu. Skrzydła miały zary-sy z drutu i oklejone były przeźroczystym papierem kolorowym. Poza tym było deklamowanie wierszyków.

Były to dla nas dzieci wspaniałe beztroskie czasy.

Do końca lat 40. na Oporowie zamieszkało około 80 pracowników naukowych – profesorów, docentów, doktorów habilitowanych.

* * *

W listopadzie 2015 roku była zorganizowana sesja naukowa poświę-cona powstaniu wszystkich uczelni wrocławskich.

Radość i Orlan Gansińcowie wraz z Mamą i Babcią, Wrocław 1948 r.

W ramach przygotowań do obchodów 70-lecia Nauki Polskiej we Wrocławiu, na Oporowie utworzono Inicjatywę Obywatelską dla Przy-rody i zaprojektowano utworzenie Parku Mamuta między rzeką Ślężą a Oporowem. Liderką projektu została prof. Alina Drapella-Hermans-dorfer z Politechniki Wrocławskiej – specjalistka w zakresie kształto-wania środowiska. Tam wyznaczono miejsce na Polanę Profesorów. 24 października 2015 r. odbyły się uroczystości – zorganizowano piknik, w którym wzięli udział mieszkańcy, rodziny, wychowankowie i znajomi pierwszych oporowskich Profesorów. Była też zorganizowana sesja na-ukowa na Uniwersytecie Wrocławskim w Auli Leopoldina.

Przystąpiono do sadzenia drzew pamięci 70 grabów (bo tyle lat mi-nęło; grab jest odporny, prężny i pnie się w górę prostymi pniami, dla-tego celtycki zodiak kojarzy go z nieugiętym charakterem i dążeniem ku szczytnym celom) oraz 8 lip. Tak powstał Gaj Akademicki, który jest żywym pomnikiem pamięci o Oporowskich Pionierach. Każdy z uczest-ników otrzymał „odznakę mamuta”.

Alina Drapella-Hermansdorfer,

„Oporowski Biuletyn Informacyjny” – nr 103/2015 Akcja sadzenia drzew pamięci na Oporowie (fot. www.dolny-slask.org.pl)