• Nie Znaleziono Wyników

pod redakcją Bernur Açıkgöz*

W dokumencie Widok Nr 86 (2020) (Stron 120-129)

* Bernur Açıkgöz (ed.), Public Economics and Finance, Rijeka 2018, IntechOpen.

W opisie monografii, której poświęciłem przed-kładaną recenzję, wybrzmiały zaś słowa, że to „rząd jest podstawowym instrumentem społecz-nego dobrobytu społeczności”. Dlatego nie za-szkodzi przyjrzeć się, jak grupa autorów z Ka-merunu, Turcji i Włoch zajęła się tematyką relacji między ekonomią sektora publicznego a finan-sami publicznymi.

Pięć rozdziałów dotyczy polityki spo-łecznej i państwa dobrobytu, zarządzania dłu-giem publicznym, decentralizacji i wdrażania polityki publicznej w Kamerunie, finansowych powiązań między publiczną administracją a przedsiębiorstwami państwowymi.

*

Autorką pierwszego rozdziału pt.

Polity-ka społeczna i państwo dobrobytu (Social Policy and the Welfare State) jest Esra Dundar Aravacik z

Uniwer-sytetu w Izmirze. Dosyć syntetycznie przedstawia pojęcie i zasady polityki społecznej, genezę i ewo-lucję koncepcji tej polityki w państwach Europy Zachodniej, historyczny rozwój koncepcji pań-stwa dobrobytu, od „Poor Relief Act” Elżbiety I i reform Bismarcka począwszy, rolę globalizacji na tym polu i perspektywy na przyszłość. Odnios-łem jednak wrażenie, iż E.D. Arvacik podjętą problematykę ujmuje zbyt podręcznikowo, opie-rając w dużej mierze na wiedzy potocznej i grze-sząc ahistoryzmem. W swych rozważaniach „przeskakuje” od rewolucji przemysłowej i libe-ralizmu wczesnokapitalistycznego do keynesiz-mu po II wojnie światowej. Komentowany roz-dział sprawia przez to wrażenie nieco chaotycz-nego i nieuporządkowachaotycz-nego chronologicznie.

Z jej stwierdzeniem, że polityka społecz-na to zestaw środków opracowanych w celu och-rony pracowników przed zagrożeniami wynika-jącymi z industrializacji, można by polemizować. Chociaż zaproponowane przez nią ujęcie, że polityka społeczna ma budować sprawiedliwość społeczną, zapewniającą równość szans i spra-wiedliwy podział dochodu, jest bardzo celne. Przyjmuje ona ponadto interesującą tezę, że ko-rzeni polityki społecznej państw Europy Zachod-niej należy szukać w dobie rewolucji przemysło-wej. Jej zdaniem to właśnie rewolucja przemys-łowa spowodowała narastanie problemów spo-łecznych, tj. pojawienie się nowych zawodów, pogorszenie się warunków pracy i płacy, migracje

do regionów uprzemysłowionych, urbanizację, ubóstwo, nierówności społeczne.

Zjawiska te istniały jednak przed epoką industrialną. Współczesne rozumienie polityki społecznej wypadałoby zaś powiązać z rozrostem administracji (po okresie XVIII-wiecznej nauki o policji) i biurokracji (z dokumentem i kancela-rią), aktywizmem państwa ubieranym w „szatę” prawa administracyjnego wskutek szerzej zakro-jonej działalności legislacyjnej, kształtowaniem się państwa publicznego, „upaństwowieniem” in-stytucji uprzednio prowadzonych przez Kościoły, związki wyznaniowe i korporacje zawodowe w toku konfesjonalizacji. Naturalnie, w wieku XIX ludność Europy podwoiła się; nastąpiła eks-plozja demograficzna, zmniejszyła się śmiertel-ność (szczepienia, higiena, wzrost gospodarczy, wyższy poziom życia), polepszyła się produkcja rolna, a życie ludzkie się wydłużyło. W tym kon-tekście rewolucja przemysłowa była przełomem, a w społeczeństwach feudalnych, przedprzemy-słowych (przedkapitalistycznych) taka polityka socjalna, której przedmiotem jesteśmy współ-cześnie, nie była możliwa.

E.D. Arvacik przyjmuje jednak powyższą tezę za pewnik, nie wyjaśniając jej w sposób sa-tysfakcjonujący dla czytelnika. Interesująco za to później pisze, że polityka społeczna we współ-czesnym rozumieniu wywodzi się z uwarunko-wań intelektualno-politycznych Rewolucji Fran-cuskiej oraz społeczno-gospodarczych rewolucji przemysłowej. Ocenia liberalizm jako doktrynę, która „sama sobie była winna” i musiała ufor-mować instrumenty polityki społecznej, ponie-waż rynek zapewnił wzbogacenie się właścicieli kapitału, zubożając sektor pracy. Rosnące ubós-two – według niej – spowodowało narastanie problemów społecznych, a tym samym skłoniło elity do rozwoju polityki społecznej, tj. interwen-cji w stosunki pracy i płacy.

Cieniem na rozważaniach historycznych kładzie się brak rozeznania źródłowego. Autorka pomija negatywny wydźwięk prawodawstwa dawnej Anglii, na podstawie którego zapędzano osoby wykluczone społecznie do przymusowej pracy w nieludzkich warunkach. System bismar-ckowski był tak skonstruowany, aby przerzucić na robotników ciężar oskładkowania. Natomiast zdanie mówiące o tym, że budowa państwa dobrobytu w Związku Sowieckim, Chinach, Kubie i Wschodniej Europie nie była możliwa,

ponieważ nie przeszły one fazy industrializacji, jest doprawdy trudne do skomentowania.

Analiza globalizacji w omawianym rozdziale jest dość ogólnikowa, a krytyka jedno-stronna. Wypada przecież dostrzec, że udział państwa i społeczeństwa w ogólnoświatowej wymianie przyczynia się do głębokich zmian ekonomiczno-społecznych oraz „dźwigania” ekonomicznych peryferii świata na wyższy poziom, czego dobrym przykładem są Indie.

Dużym uproszczeniem jest teza, jakoby globalizacja była przyczyną kryzysu państwa dobrobytu w państwach rozwiniętych. Równie dobrze można by było postawić kontrtezę, że globalizacja, zapewniając zyski bogatym pań-stwom Zachodu, dała im środki finansowe na utrzymanie programów socjalnych. Stwierdzenie, że państwa poddane presji globalizacyjnej po-winny próbować wykorzystać korzyści z pozy-tywnego wpływu globalizacji do zmniejszenia problemów na poziomie krajowym, brzmi goło-słownie. Decentralizacja zaś jest nie tylko wymu-szonym efektem przerzucania usług publicznych z zakresu polityki społecznej na administrację lokalną i organizacje społeczne. Nie jest też prawdą, że państwo opiekuńcze dla utrzymania systemu musi obniżać podatki, ponieważ zmniej-szenie danin publicznych dla przedsiębiorstw przekłada się często na wzrost zysków i wyższe premie kadry menedżerskiej, a nie automatycznie na spadek bezrobocia i podniesienie mediany wynagrodzeń. W moim odczuciu za ubóstwo i nierówności społeczne odpowiada gigantyczna koncentracja bogactwa w rękach elity, funkcjo-nującej dzięki procesowi odwróconej redystry-bucji, czerpiącej profity w epoce kognitywnego kapitalizmu.

 Globalizacja stanowi dla Autorki koniec państwa dobrobytu, ale jednocześnie stawia ona tezę, że państwo w takiej formie nadal się rozwija, odgrywając rolę interwencjonistyczną i regulacyj-ną, przenosząc ciężar aktywności na kwestię demograficzną. Takie państwo – jej zdaniem – dąży do redystrybucji dochodów, udziela świad-czeń z zakresu zabezpieczenia społecznego i opieki społecznej, wydatkuje środki celem wy-eliminowania niesprawiedliwości w podziale dochodu narodowego.

 Na państwo dobrobytu – jako próbę po-godzenia kapitalizmu i socjalizmu – E.D. Arvacik patrzy jak na formę państwa z przeszłości, formę

już nieistniejącą. Jej zdystansowane podejście jest godne uwagi, a krytyka dysfunkcji państwa opie-kuńczego słuszna. Celnie też pisze o roli państwa dla zapobiegania dezintegracji społeczeństwa, ochrony interesów jednostek w środowisku demokratycznych swobód poprzez wyważenie zasady równości.

*

Sibel Aybarç z Uniwersytetu Celâla Bayara w Manisie napisała rozdział o długu publicznym (Theory of Public Debt and Current

Re-flections). Jej tekst posiada przeglądowy charakter.

Autorka zawarła w nim też sporo interesujących stwierdzeń. Zwraca na przykład uwagę na stały wzrost potrzeb finansowych współczesnych państw; zjawisko permanentnego zadłużenia państw rozwijających – skorelowanego z cyklicz-nymi kryzysami gospodarczymi; przewagę za-dłużenia wewnętrznego w państwach rozwinię-tych, a zewnętrznego w państwach rozwijających; związek między zadłużeniem a cyklem wybor-czym; większą trudnością państw rozwijających się w udźwignięciu ciężaru kryzysu bankowego.

Podaje precyzyjną definicję długu publicznego, jako zadłużenia zaciągniętego przez rząd lub inną instytucję publiczną. Zadłużenie publiczne dzieli na: krótko-, średnio- i długo-terminowe, wewnętrze i zewnętrzne, zaciągane dobrowolnie oraz z konieczności (w sytuacji klęski żywiołowej lub kryzysu), produktywne (in-westycyjne) i nieproduktywne (konsumpcyjne). W wywodach szczegółowych odnosi się m.in. do wpływu zadłużenia na podział dochodu narodo-wego. Zaciąganie pożyczek zagranicznych może być bowiem „drogą na skróty” dla władz, które nie chcą reformować systemu podatkowego. Spłata publicznego zadłużenia spada więc na średnio i najmniej zarabiających, zwłaszcza pra-cowników najemnych.

Wyraża poza tym frapującą konstatację, że kredytowy mechanizm finansowania rozwoju państw rozwijających się przez państwa rozwi-nięte i międzynarodowe instytucje finansowe służył przede wszystkim eliminacji stagnacji na rynkach kredytodawców. Zadłużenie kredyto-biorców wykorzystane zostało na maksymali-zację eksportu poprzez kredyty wiązane. Otwo-rzyło to państwom rozwiniętym nowe rynki, a państwom rozwijającym się przyniosło

destrukcyjny konsumpcjonizm, zależność eko-nomiczną, spiralę zadłużenia oraz – czego S. Aybarç nie dodaje – kryzysy polityczne.

Rozwijając jej myśl, można dodać, że państwa te, zaciągając pożyczki, dążyły do sfinansowania rozwoju, ale rozumianego wedle modelu państw najbogatszych. Kłopot w tym, że w neoliberalnym systemie kapitalistycznym go-spodarki tzw. Południa nigdy tego poziomu nie osiągną, ponieważ cechą kapitalizmu jest two-rzenie centrum i peryferii. Państwa zadłużone, nie mając własnych źródeł finansowych, marno-trawiąc je lub oddając korporacjom zagranicz-nym, wpadają w pułapkę finansowania dłużnego za pomocą kolejnych kredytów. Środki finansowe nie są zaś kierowane na rynek wewnętrzny, lecz przechwytywane przez lokalne elity, transferujące je do gospodarek kredytodawców. W państwach tych nie istnieją także zręby kultury zapewniającej poszanowanie prawa własności. Bez własnościo-wej bazy nie ma zaś możliwości nadbudowy ryn-ku. Wzorce zachodniego konsumeryzmu połą-czone z mentalnością sprzyjającą cyklicznym wy-datkom przekraczającym możliwości domowego budżetu pogłębiają stan ekonomicznego zaco-fania.

* 

Z Izmiru wywodzi się także Elif Ayşe Şahin İpek – autorka kolejnego rozdziału pt. New

Approaches in Public Budgeting. Przedstawia ona

nowe koncepcje kształtowania budżetu państwa, oparte na: 1) budżetowaniu przyjaznym dla śro-dowiska naturalnego (w tym tzw. zielone budże-ty); 2) budżecie obywatelskim; 3) budżecie party-cypacyjnym; 4) budżetowaniu uwzględniającym równouprawnienie płci. Jak się okazuje w prak-tyce – o czym Autorka wspomina – budżety w praktycznie każdym państwie są przygotowy-wane w administracyjnym trybie, przez co nie są obiektywne i zazwyczaj reprezentują dominujący polityczny i wewnętrzny układ stosunków. Bud-żet zadaniowy załamuje się zaś z powodu braku rzetelnej ewaluacji. Propozycje E.A. Şahin İpek mogą się więc odnosić niestety jednie do budże-tów komunalnych, a nie budżetu państwa.

* 

Guy Yakana Yombi, Mounton Chouaï-bou i Lucie Yakana Agoume z Université de Yaoundé II podjęli temat decentralizacji wspól-not lokalnych i wdrażania przez nie polityki pub-licznej na przykładzie Kamerunu (Decentralized

Territorial Communities and Implementation of Public Policies: The Case of Cameroon). Rozdział – dla

pol-skiego czytelnika – jest interesujący, również od strony teoretycznej. Autorzy podkreślają roz-dźwięk między poziomem lokalnym a narodo-wym, który wpływa na relacje władzy centralnej z władzami lokalnymi, upoważnionymi do dzia-łania w imieniu wspólnot lokalnych. Celem de-centralizacji jest więc wciągnięcie lokalnych inte-resariuszy do współpodejmowania decyzji w sprawach polityki publicznej. Stwierdzenie, że w danym społeczeństwie każdy problem może stać się kwestią polityczną, jest trafnym punktem wyjścia. W dalszej części rozdziału Autorzy uka-zują bowiem wieloaspektowość polityki publicz-nej (np. w ujęciu działań podejmowanych przez rząd lub zbioru decyzji podejmowanych przez aktorów politycznych). Odnoszą się do jej aspek-tów, w tym regulacyjnego i redystrybucyjne-go.

Prezentowana przez nich charakterys-tyka wspólnot samorządowych (zdecentralizowa-nych) jest jednak za wąska, gdyż wspominają o osobowości prawnej, własnym aparacie urzęd-niczym (lokalnej biurokracji), budżecie, kompe-tencjach i prawie do podejmowania decyzji, nie akcentując władztwa administracyjnego, obliga-toryjnego charakteru (powszechności), człon-kostwa z mocy prawa, przedstawicielskiej orga-nizacji i rozróżnienia między osobowością pub-liczno- a prywatnoprawną. Omawiając kompe-tencje jednostek samorządowych, stoją na stano-wisku państwowej koncepcji samorządu, wprost pisząc, że wspólnota terytorialna nie jest pań-stwem w państwie. Ważniejsza dla nich jest jednak rola wspólnot w alokacji zasobów i stanowi to podejście bardziej ekonomiczne niż prawne, choć z zasady legalizmu wynika, iż owa alokacja jest uwarunkowana normami prawnymi. Polskiego czytelnika zainteresować powinien podział zadań między regionami a gminami w Kamerunie, gdzie działania planistyczne i ich wykonawstwo prze-biegają wymiennie. Ciekawe jest wyróżnienie – obok finansowych, ludzkich, infrastrukturalnych – zasobów normatywnych i statutowych. Nor-matywne dotyczą uprawnienia wspólnot do

wydawania aktów prawa miejscowego, a statuto-we – nadzoru nad samorządem. Inne rozłożenie akcentów wynika także z oscylowania afrykań-skich badaczy między francuskojęzyczną a an-glojęzyczną kulturą prawa.

*

 O finansowych relacjach między publicz-ną administracją a państwowymi przedsiębior-stwami wypowiedziała się Pina Puntillo z Uni-versità della Calabria. Treść jej rozdziału nieco jednak odbiega od tytułu (Financial Relationships

Between Public Administration and Public Enterprises: Theoretical Foundations and Practical Implications). We

wprowadzeniu zakłada, iż dokona analizy struk-tury instytucjonalnej i organizacyjnej włoskich przedsiębiorstw użyteczności publicznej. Sygna-lizuje też problem, odrębnej w ich przypadku regulacji postępowania upadłościowego. Kolejno podaje definicje sektora publicznego i podmio-tów publicznych, odnosząc je – co dziwi – do no-wego publicznego zarządzania, czyli doktryny, która już dawno została w zarządzaniu publicz-nym „odesłana do lamusa”. Wspominając o moż-liwości świadczenia usług publicznych przez for-my „hybrydowe”, zamiast skupić się na partner-stwie publiczno-prywatnym, wymienia, jako przykład formy spółek, występujące w prawie włoskim. Omawia kolejno, ale w sposób nad-miernie skrótowy, ewolucję historyczną spółek publicznych we Włoszech, a następnie szczegó-łowo rozpisuje się na temat ich statusu prawnego i zasad rachunkowości. Wskutek tego jej tekst, owszem przydatny dla osób szukających infor-macji na temat przedsiębiorstw państwowych we Włoszech, w ogóle nie pasuje do koncepcji oma-wianej monografii.

*

Public Economics and Finance pod redakcją

Bernur Açıkgöz z Uniwersytetu w Izmirze jest książką nierówną treściowo i rozbieżną tematycz-nie. Otrzymujemy w niej teoretyczną, acz niepełną, analizę polityki społecznej w kontekście państwa dobrobytu, przeglądowy i przydatny tekst o długu publicznym, zbiór podręczniko-wych postulatów na temat nopodręczniko-wych form budże-towania, interesujące rozważania o decentralizacji w Kamerunie i bardzo wąski dziedzinowo wątek

spółek publicznych we Włoszech. Jest to bogaty konglomerat tematów, ale wydawnictwo i re-daktorka nie stanęli na wysokości zadania, aby przybliżyć niuanse ekonomii sektora publicznego i finansów publicznych.

Dzieje się tak nie bez przyczyny. Wina leży w sposobie konstruowania monografii wyda-wanych przez IntechOpen. Jest to spółka wydaw-nicza związana z Chorwacją, zarejestrowana w Anglii. Specjalizuje się w publikowaniu książek w formie elektronicznej (e-booków), zamieszcza-nych bezpłatnie na stronie internetowej wydaw-nictwa, z możliwością pobrania e-booka lub zamówienia wydania papierowego, na zasadzie „druku na życzenie”. Specjalizuje się głównie z pozycjach z fizyki i nauk technicznych (w przy-bliżeniu 48% wydanych pozycji), nauk o zdrowiu (31%), życiu (17%), społecznych i humanistycz-nych (4%). Wydawnictwo ogłasza propozycję ty-tułu monografii, nabór na redaktorów i autorów. Koszt publikacji rozdziału wynosi z zasady 1400 funtów szterlingów (6888 zł po kursie 4,92 zł), „dużej” monografii 10 tysięcy funtów (49 200 zł) a „małej” monografii 4 tysiące funtów (19 680 zł). Spółka zapewnia recenzje, obsługę procesu wy-dawniczego oraz obróbkę cyfrową wraz z nada-niem identyfikatora DOI, zamieszczenada-niem książ-ki w bazach „Ebsco” oraz „Web of Science”, chwaląc się wysokimi wskaźnikami cytowalności. Charakterystyczny jest szeroki udział autorów z Afryki, Ameryki Południowej i Azji.

Taki model biznesowy jest zrozumiały, ale dla recenzenta trudny do zaakceptowania. Beneficjentami są międzynarodowe korporacje zarządzające bazami danych, a więc gromadzące wiedzę i za gromadzenie tej wiedzy pobierające pieniądze od naukowców, ich jednostek nauko-wych i wreszcie podatników z państw słabiej rozwiniętych. Model wymuszający na badaczach „wkupienie” się w łaski spółek, decydujących za pomocą wskaźników o wartości dokonań badaw-czych, jest – w odczuciu piszącego te słowa – przejawem degeneracji nauki. Każdemu, kto jest świadomy technokratycznego wymiaru polityki naukowej, forsowanego również przez polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wraz z władzami największych polskich uniwer-sytetów, nasuwa się samo przez się teza wybit-nego ekonomisty Witolda Kieżuna o niepoha-mowanym wyzysku kosmopolitycznych elit wo-bec reszty świata. Narzucany przez biurokratów

i lobbystów technokratyczny model zarządzania nauką jest po prostu chybiony i taka przygnębia-jąca konstatacja płynie z oglądu tej, skądinąd po-żytecznej, monografii.

IDEE

Autor: dr Edward J. O'Boyle

Tytuł: Homo economicus: częściowo człowiek,

częściowo maszyna

Słowa kluczowe: homo economicus, człowiek

czy-nu, utylitaryzm, personalizm, podzielone Ja, zjednoczone Ja

Dyscyplina: EKONOMIA, FILOZOFIA Typ dokumentu: ARTYKUŁ

Afiliacja: Mayo Research Institute, 1217 Dean

Chapel Road, West Monroe, Louisiana 71291 USA

E-mail autora: edoboyle737@gmail.com Streszczenie: Od ponad 100 lat homo economus jest

podstawowym pojęciem sposobu, w jaki ekono-mia ortodoksyjna przedstawia podmiot gospo-darczy, rozumie zachowania gospodarcze i pre-zentuje swoje spojrzenie na sprawy gospodarcze. Ortodoksyjni ekonomiści twierdzą, że ich sposób myślenia jest podobny do wolnego od oceny my-ślenia fizyków, ale się mylą. Ortodoksyjna ekono-mia nie jest wolna od wartościowania. Opiera się ona mocno na utylitaryzmie, który uczy, że istoty ludzkie mają wartość z punktu widzenia swojej przydatności. Proponujemy inną ekonomię, za-stępującą utylitaryzm personalizmem, która wy-wodzi się i rozszerza prace W. Watersa (ekono-mia), R.D. Lainga (psychiatria), W. Onga (komu-nikacja ludzka), Jana Pawła II i E. Stein (filozofia i teologia), a także C.S. Lewisa i G.M. Hopkinsa (literatura). Tę nową ekonomię nazywamy eko-nomią personalistyczną, a nowy podmiot gospo-darczy – człowiekiem czynu. Homo economicus jest pasywnym podmiotem gospodarczym, który wybiera spośród różnych dostępnych w danym momencie opcji tę, która oferuje mu obietnicę

maksymalnej osobistej korzyści netto. Człowiek czynu jest aktywną, żywą, oddychającą, egzysten-cjalną rzeczywistością, która działając w ekono-mii w sposób moralny, jest lepiej sytuowana do osiągnięcia swojego ostatecznego celu w życiu – ludzkiej doskonałości.

Autor: dr hab. Romuald M. Piekarski, prof. UG Tytuł: Polska „Solidarność”, czyli „nieopisany

moment w dziejach powszechnych”

Słowa kluczowe: Polska „Solidarność” jako

ruch społeczny, personalizm, Jan Paweł II, kardy-nał Stefan Wyszyński, Emmanuel Mounier, pol-scy robotnicy oraz inteligencja katolicka

Dyscyplina: FILOZOFIA Typ dokumentu: ARTYKUŁ

Afiliacja: Uniwersytet Gdański, Wydział Nauk

Społecznych, Instytut Filozofii Socjologii i Dziennikarstwa, Zakład Metafizyki, Filozofii Religii i Filozofii Współczesnej, ul. Bażyńskiego 4, 80-309 Gdańsk

E-mail autora: romuald.piekarski@ug.edu.pl Streszczenie: Autor w artykule przede

wszyst-kim stara się udzielić odpowiedzi na następujące pytania: Czym były wydarzenia Sierpnia 1989 roku, mające swój ośrodek w Stoczni Gdańskiej? Czemu dały początek? Dlaczego w ogóle do nich doszło i jak było możliwe zwycięstwo wyrażające się w powołaniu do życia wolnego ruchu związ-kowego NSZZ „Solidarność” – wielonurtowego ruchu, który odmienił nasze najnowsze dzieje? Kto w największej mierze wpłynął na tor my-ślenia polskich robotników oraz inteligencji tak, iż mimo potężnych ustrojowych murów i poli-tycznego zniewolenia tzw. obóz państw socjalis-tycznych został na tyle osłabiony, że wrota wol-ności zostały otwarte? Jakie wydarzenia natury

W dokumencie Widok Nr 86 (2020) (Stron 120-129)