• Nie Znaleziono Wyników

Pod koniec 1944 r. Erenburg wyst¹pi³ do redaktora naczelnego „Czerwo-nej Gwiazdy” o wys³anie go po raz kolejny na front, by móg³ uczestniczyæ w dzia³aniach ofensywnych, maj¹cych toczyæ siê na ziemi niemieckiej, w uderzeniu na Prusy. Zgodê dosta³ i w styczniu 1945 r. ruszy³, wraz z wojskami marsza³ka Rokossowskiego, ku po³udniowym ziemiom pruskim.

Jak zwykle mnóstwo uwag, obserwacji i cytowania innych zamieszcza³ w artyku³ach, drukowanych w kolejnych wydaniach gazet. W opisie ci¹g³oœci tematyki, poruszanej przez pisarza, najpierw zajrzeæ trzeba do tekstu

zatytu-³owanego Zap³ata. Erenburg rozpocz¹³ narracjê od wojennego krajobrazu Prus: Spêdzi³em dwa tygodnie w Germanii, ogarniêtej terrorem, p³on¹cej i dymi¹cej. D³ugimi drogami, w œniegu lub b³ocie, ci¹gn¹ Niemcy i Niemki.

Pal¹ siê miasta. W opuszczonych ratuszach buszuj¹ zdzicza³e œwinie. Wiatr

³opoce strzêpami miejskich sztandarów z or³ami, lwami, jeleniami. Mo¿na by powiedzieæ: ka¿demu to, na co zas³u¿y³. Ale daleko nam do z³orzeczenia. Inne uczucie nas unosi: widzimy triumf sprawiedliwoœci. Mówi¹c o karaniu, wielu myœla³o tylko o paragrafach i umowach. Nie wiem, jaki bêdzie werdykt dyplo-matów. Bezsprzecznie, faszystowskie mroki znajd¹ swoich obroñców – zwolen-ników równowagi miêdzy œwiat³em a ciemnoœci¹. Bez wzglêdu na to, jak zbu-dowany bêdzie przysz³y œwiat, jedno wiadomo: zemsta ju¿ siê zaczê³a.

Germania pozna³a, czym jest wojna20.

Najrozmaitsze przypadki, które napotyka³ korespondent, mia³y miejsce w zdobytych przez Armiê Czerwon¹ miastach wschodniej i zachodniej czêœci Prus. Erenburg wspomina³ o kolejnych miejscowoœciach, podaj¹c niemieckie nazwy dzisiejszych miast: Grudzi¹dz, Elbl¹g, Dobre Miasto, Kêtrzyn, I³awa,

19 Ibidem.

20 Idem, Âîçìåçäèå, w: Âîéíà..., c. 712–720.

Gi¿ycko, Gwardiejsk w Rosji, Lidzbark Warmiñski, Reszel, tak¿e rosyjski Czerniachowsk21. Wszêdzie napotyka³ Niemców, którzy uni¿enie, ze stra-chem patrzyli na zwyciêskich Sowietów, gotowi spe³niæ ka¿de ¿¹danie no-wych panów ¿ycia i œmierci. Pisarz bra³ to za fa³szywy odruch – przecie¿ tak niedawno walczyli z nimi, trzymali ludzi w obozach, wykorzystywali robotni-ków przymusowych. Mordowali ¯ydów. A jednoczeœnie mieli mieszkania pe³-ne bibelotów, obrazów na œcianach, porcelanowych figurek, ksi¹¿ek. O tym,

¿e Niemcy œpi¹ w wielkich ³ó¿kach i przykrywaj¹ siê pierzynami og³asza³ Erenburg biednej i g³odnej Rosji, sugeruj¹c – pewnie wszystkiego nakradli po ca³ej Europie. Pisarz wyjaœnia³, ¿e to nic niewarte barach³o i w takim bar³ogu nie da siê ¿yæ! Kultury nie wyznacza siê odkurzaczami i maszynkami do miêsa. Widzimy prawdziw¹ twarz Germanii i jesteœmy dumni z tego, ¿e spl¹-drowaliœmy bar³óg tego potwornego zwierza22.

Gêsi puch z rozerwanych pierzyn niczym œnieg przykrywa³ drogi pmarszu czerwonoarmistów. Postrzegane jako skradzione przez Niemców rze-czy, sowieccy bojcy odbierali jak swoje, bo to oznacza³o zap³atê za zniszczon¹ wieœ, spalony dom. Wysy³ali zdobycze poczt¹, w paczkach do rodziny. Teraz mogli osobiœcie potwierdziæ, ¿e to nie g³ód wygoni³ niemieckich ¿o³nierzy na wojnê, lecz niepohamowana chêæ bogactwa. Erenburg t³umaczy³, ¿e spowodo-wa³ to apetyt na rosyjsk¹ ziemiê, na holenderskie krowy, na piece kaflowe, dywany i jelenie rogi na œcianach. Na zbytki, które teraz trzeba im by³o odebraæ. Czego wzi¹æ siê nie da³o, wolno by³o zniszczyæ. Zaczê³a siê zemsta.

To bêdzie do koñca udowodnione. Nic wiêcej nie ujdzie Germanii bezkarnie.

A dla mnie – dla obywatela sowieckiego, dla rosyjskiego pisarza, dla cz³owie-ka, który widzia³ Madryt, Pary¿, Orze³, Smoleñsk, dla mnie najwiêksze

szczê-œcie to deptaæ tê z³odziejsk¹ ziemiê i wiedzieæ: nie przypadek, nie fortuna, nie rzeczy i nie kraje uchroni³y ten œwiat od faszyzmu, tylko nasz naród, nasza armia, nasze serce, nasz Stalin23.

Tak¿e inne teksty pozwala³y poznaæ nastawienie autora, chocia¿by tylko z jednoznacznie brzmi¹cych tytu³ów: Wielka ofensywa, Rycerze

sprawiedliwo-œci, U nich, Nadesz³a zap³ata, Tak nie bêdzie! Erenburg zapisywa³, ¿e czerwo-noarmiœci zajêli okolice Stêbarka24, gdzie carska armia ponios³a w poprzed-niej wojnie klêskê. Mówiono po poprzed-niej, ¿e rosyjski ¿o³nierz potrafi³ siê biæ tylko o swoj¹ ziemiê. To jednak dotyczyæ mia³o tylko carskiego wojska, bo w³aœnie siê zmieni³o, a gauleiter Prus Wschodnich, Erich Koch dr¿eæ mia³ pod ciosa-mi frontów Czerniachowskiego i Rokossowskiego. Niewiele póŸniej sowieccy

¿o³nierze regulowali ruch na ulicach kolejnych pruskich miast: Olsztyna,

21 Nazwy miejscowoœci w Prusach podane s¹ w tekœcie w dzisiejszym brzmieniu. Ówcze-sne nazwy s¹ w przypisach. Dla powy¿szego zapisu s¹ to miasta: Graudenz, Elbing, Guttstadt, Rastenburg, Deutsch Eylau, Lötzen, Tapiau, Heilsberg, Rössel, Insterburg. W oryginale zacho-wano jedynie nazwy geograficzne w cytatach.

22 È. Ýðåíáóðã, Âîçìåçäèå, w: Âîéíà..., c. 712–720.

23 Ibidem.

24 Tannenberg, miejsce s³ynnych bitew z lat 1410 i 1914.

179

Ilia Erenburg – sowiecki korespondent wojenny podczas walk w Prusach...

Ostródy i Malborka25, a pobliski pomnik ku czci Hindenburga przedstawia³ ju¿ tylko ruiny dawnej wielkoœci26.

Spory szkic zatytu³owany W Germanii redakcja w Moskwie podzieliæ musia³a na trzy czêœci, by je kolejno opublikowaæ w gazecie. Tekst w g³ównej mierze poœwiêcony by³ jeñcom wojennym i robotnikom przymusowym, któ-rych Erenburg w olbrzymiej liczbie i mnogoœci narodowoœci spotyka³ na terenie zdobywanych Prus. Zdobywanych czy wyzwalanych? I ten problem korespon-dent zauwa¿a³: – Wyzwoliliœmy to miasto w pocz¹tkach lutego – powiedzia³ kapitan i od razu siê poprawi³. – Nie wyzwoliliœmy, a zdobyliœmy. Mówiê tak z przyzwyczajenia... Pomyœlawszy, doda³: – Mo¿na jednak powiedzieæ, ¿e i wyzwoliliœmy, dlatego, ¿e tu by³o wiêcej jeñców, jak Niemców – i nasi, i Polacy, i Francuzi. To znaczy, ¿e wyzwoliliœmy...27.

Artyku³ przynosi³ wiele emocjonalnych ujêæ niemieckiego systemu wspó³-czesnego niewolnictwa. Nie wdaj¹c siê tu w dyskusjê nad dok³adnymi infor-macjami, uzyskiwanymi przez Erenburga, ani nawet nad ich prawdziwoœci¹ czy te¿ podobn¹ represyjnoœci¹ systemu sowieckiego, zauwa¿my jednak, co pisarz przekazywa³ swym czytelnikom. Jego zdaniem, w Bartoszycach28 ka¿-da niemiecka rodzina, maj¹ca kilkoro dzieci, otrzymywa³a rosyjsk¹ pomocni-cê. W mieœcie by³ obóz z 1500 jeñcami – Francuzami i Polakami. W Malborku byli wiêzieni Anglicy i Francuzi. W Elbl¹gu umierali Holendrzy i Czesi.

Pisarz komentowa³, ¿e straszn¹ powieœæ mo¿na by³o napisaæ o prze¿yciach tych ludzi. Z nadejœciem Armii Czerwonej wszystko siê zmieni³o i to Niemki prosi³y polskie dziewczêta, ¿eby zaœwiadczy³y, i¿ by³y dobrze karmione. Gdy po Kêtrzynie Erenburg chodzi³ z Wasi¹, ch³opcem z Grodna, wszyscy Niemcy witali ch³opca i mówili mu po imieniu. W Elbl¹gu niemieccy cywile ustawiali siê w kolejce do zamkniêcia w miejscowym wiêzieniu, bo tam ponoæ mia³o byæ najbezpieczniejsze miejsce. Uspokajaæ te¿ musia³ lekarzy ze szpitala, którzy obawiali siê zemsty, wznieconej przez tego¿ pisarza, którego nazwisko wy-mieniali nie wiedz¹c, kto przed nimi stoi. Ilia Grigoriewicz drwi³ z nich mówi¹c, ¿eby siê nie bali, bo Erenburga tu nie ma – jest daleko, w Moskwie.

W Niemczech pisarz spotyka³ ludzi ró¿nych narodowoœci, tylko nie po-bratymców – ¯ydów. Zapisa³ wiêc, ¿e Niemcy wszystkich zabili i wysnu³ opowieœæ, ¿e ostatni ¿ywi wyznawcy wiary moj¿eszowej byli wiêzieni w obozie we wsi Próchnik ko³o Elbl¹ga29. Wys³ano ich jesieni¹ na po³udniow¹ granicê Prus Wschodnich, by kopali umocnienia. Erenburg zanotowa³, ¿e byli tam

¯ydzi z kilku pañstw. Kiedy Niemcy zaczêli wycofywanie, dowódca ochrony rozkaza³ wstrzykn¹æ kobietom-wiêŸniarkom truciznê, ale okaza³a siê ona nie do koñca skuteczna i czêœæ kobiet prze¿y³a, choæ porobi³y im siê wrzody na ciele. Pisarz zapowiada³, ¿e kobiety te powinny byæ œwiadkami w procesach

25 Allensteina, Osterode i Marienburga.

26 È. Ýðåíáóðã, Íàñòàëà ðàñïëàòà, „Êðàñíàÿ Çâåçäà”, 31 ÿíâàðÿ 1945 ã., c. 3.

27 Idem,  Ãåðìàíèè, „Êðàñíàÿ Çâåçäà”, 22, 23, 25 ôåâðàëÿ 1945 ã., c. 2.

28 Bartenstein.

29 Dörbeck.

przeciw Niemcom, podobnie ocala³ym z Majdanka, Treblinki czy Ponar. Rów-nie¿ na granicy Prus Wschodnich, w polskich Brzozach ¿o³nierze sowieccy znaleŸli groby ze œwie¿ymi trupami. By³y tam cia³a kobiet – od nastoletnich dziewcz¹t po staruszki. Czytelnicy gazety dowiedzieli siê wiêc, ¿e ich wojska id¹ teraz przez ziemiê z³oczyñców. Erenburg informowa³, ¿e zewsz¹d s³ychaæ by³o g³osy miêdzynarodowej braci jenieckiej, wyzwolonej z obozów nieludz-kiej pracy, które dziêkowa³y Armii Czerwonej za to, ¿e krwi¹ swych ¿o³nierzy uratowa³a pokój30.

Wszystkie elementy szkicu W Germanii wpisywa³y siê w bolszewickie ujêcie humanizmu – propagandowy kanon bycia po stronie dobra i walki ze z³em – uzasadniaj¹ce dokonuj¹c¹ siê zemstê. Z danym sobie prawem wystê-powania nie tylko w imieniu bliskich i ojczyzny, ale i licznych narodów Europy, gnêbionych dotychczas przez hitlerowskie Niemcy. Równie¿ w imie-niu wymordowanych ¯ydów. Szczególn¹ formê mia³o mieæ odp³acenie za krzywdy kobiet i dzieci, za ich œmieræ, poniewierkê, pracê ponad si³y, choroby.

Sowieci z przyjemnoœci¹ zastosowali has³o, które znaleŸli rozplakatowane w wielu jêzykach na œcianach baraków jenieckich jednego z pruskich miast:

Kto grabi, bêdzie skazany na œmieræ. Tyle, ¿e inni grabie¿cy mieli byæ teraz odbiorc¹ surowego prawa, bo role siê odwróci³y.