• Nie Znaleziono Wyników

SCENA DWUDZIESTA PIĄTA

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 4 (Stron 137-151)

Poselstwo JM P. Mokronowskiego do Konfederacyji Barskiej ekspe­ diowane i oraz w Podhajcach przez JW . Potockiego, podczaszego lit. konfederacyja podniesiona. Partii podolskiej zabranie. Potyczka w Pod­ hajcach, Berdyczowie i w Barze zniesienie konfederatów. Przy tym zdania i rozmowy.

A N D RONIK

Mokronowski dziś do was zbliża się posłany Z Warszawy, od senatu tu ordynowany, By konfederacyji spytał się w tej mierze, O co tak żwawy impet i zelus ich bierze, Ze wojska zgromadzili, chcą stanąć do boju, 2720 Uczynić zamieszanie z miłego pokoju.

K O N FED ER A T

Alboż nie wicie dotąd wykrętni figlasie, Narobiwszy sztuk wiele, pytać poniewczasie? Czyście może nie byli na zjeździe w Warszawie, Że o swej niegodziwej niewiadomi sprawie?

Gdzie miejsce było obrad, gdzie kuźnia dla prawa? W złotej wolności teraz żelazna ustawa

Stanęła już z łańcuchem opasać Sarmatów, Gdy dysydentów w senat sadzają za katów. Lecz nim kajdany na nas włożyć dokażecie, 2730 Pierwej pola sarmackie krwią ufarbujecie.

Gdy wiarę rzymską, wolność z granic wypędzacie, Chyba z głów naszych kopce sypać zamyślacie. Lecz Bóg za prawa, wolność i wiarę obstanie, Was jako gwałtowników do nogi nie stanie!

ANDRONIK

Kiedy z taką furyją respons nam dajecie, Upewniam, że do nogi prędko wyginiecie.

138 „ T R A G E D I A D R U G A ”

Wasze przyczyny związku trzeba było wiedzieć. Spytać, co Mokronowski miał na to powiedzieć. Jaką replikę dałby na wasze więc zdania, 2740 Jaką eksplikacyją swojego zjechania?

Wszakże w największych wojnach poselstwo przyjmują, Najtrudniejsze kwestyje jakoś rezolwują.

Gdy i dla was ten honor teraz wyrządzają, Trzeba więc odpowiedzieć, o co was pytają. Znać chcemy ułatwienia, a nie krwi rozlania, Gdy do was przyjacielskie czyniemy posłania.

K O N FE D ER A T

Pułaski i Krasiński miejsce naznaczyli,

Gdzie z Mokronowskim będą w tej sprawie mówili. Listów już było kilka, co pisał Pułaski,

2750 Wyrażając przyczynę niniejszej niesnaski. Mokronowski wzajemnie jemu replikował I miejsce do rozmowy już determinował.

A N D RONIK

Jakiż, proszę, był skutek tego naznaczenia,

Gdy w tej waszej komendzie nie ma rozrządzenia Dla przejazdów bezpiecznych kilku komputowych? Mokronowski posyłał przed sobą pocztowych, Ledwo ich wasze pierwsze straże nie ubili, Ze spisami i bronią za niemi gonili.

Przecie sam Mokronowski, choć był tak zmartwiony, 2760 Jechał, lecz był sromotnie od was pohańbiony.

Słowami ostatniemi onego łajali,

Żadnego mu przystępu do siebie nie dali. Jakaż to jest uwaga waszych tych zapędów! Do ostatnich, jak widzę, przychodzicie błędów. Bo tę konfederacyją, coście uczynili,

Raczej za buntowników będą was sądzili. Gdyż to kupom swywolnym przyzwoita cale Nic rozsądnie nie czynić, lecz wszytko zuchwale. I tę wymówkę Moskwa zawsze będzie miała, 2770 Że bunty w Polscze wsczęte uśmierzać musiała.

w. 2749 W r k p s ie : Puław ski. T u do końca rk psu popraw iano zgodnie i p ra w d zi­

„ T R A G E D I A D R U G A ” 1 3 9

K O N F E D ER A T

Wszak Pułaski w tej mierze cale winny mało, Bo ganił dość surowie imprezę zuchwałą. A Mokronowski zaraz pisał do Warszawy, Potępiając na głowę wszytkie nasze sprawy. Ordynans wyszedł Moskwie, aby nas znosili. Coż by to nam pomogło, byśmy z nim mówili?

A N D RO N IK

Wszakeście kilka czasów jego uwodzili. Czemuście się zupełnie z nim nie rozmówili? Lecz tymczasem liczniejsze wojskaście zbierali, 2780 Podatkami zarazem kraj uciemiężali.

K O N F E D ER A T

Nasz manifest wiadomy, że o wiarę, prawa Ta konfederacyja tam mocno obstawa. Przetośmy i poselstwa od was nie przyjęli. Bośmy go wszyscy cale za obłudne mieli.

A N D RO N IK

W czymże proszę jest wiara rzymska poniżona, Albo całość powagi jej nie ostrzeżona?

Ma tytuł panującej. Te są przyrzeczenia, Aby i król katolik był wam z urodzenia. Za przejście katolika w dysydencką wiarę 2790 Naznaczono śmiertelną nieochybną karę.

K O N F E D ER A T

Tylko też tytuł chyba wiary panującej, Lecz nie skutkiem powagę jej utrzymujący. Cóż to za panowanie rzymskiej świętej wiary, Gdy w równości sektarskie stwierdzone poczwary? Za brat dysytent z nami, tudzież ich kościoły W wszytkich prerogatywach z rzymskiemi na poły. Któż pozna panującą wiarę, gdy zachodzi

Równość. Ten pretekst sztuczny na zgubę jej godzi. Politykę w obraniu królów nam nadali,

2800 B y byli katolicy, w prawie napisali,

1 4 0 „ T R A G E D IA D R U G A ”

Jakowe zechce, prawa o wiarę ułoży. Dysydenta na tronie potym utrzymają, Wiarę naszą poniżyć łatwy sposób mają,

Chociaż za przejście z rzymskiej w dysydencką wiarę Naznaczono śmiertelną, nieochybną karę;

Lecz też i dysydentom to jest ostrzeżono

Oraz do wiary rzymskiej przejść nie pozwolono. Kościołowi naszemu usczerbek w tej mierze, 2810 Gdy dysydent ma zawsze w swej zostawać wierze.

Czym oczywiście wiarę rzymską posponują, Gdy się nawracać sektom prawem zakazują. A gdzie wiara upada, tam i wolność miła. Ten Dani ja, Szwecyja przykład zostawiała.

AN D RO N IK

Próżne konsekwencyje sobie formujecie. Co potym stać się może, tego nie zgadniecie. By były jak najlepsze prawa stanowione, Te racy je formując, być mogą zganione.

Dość, że tym sejmem wiary Moskwa nie kasuje, 2820 Owszem — ją zawsze wspierać mocno obiecuje, Przez traktat wieczny z nami teraz uczyniony, Zgromadzonych trzech stanów powagą stwierdzony. Dysydentów choć w senat Moskwa chce wprowadzić, Tym wiary i wolności najmniej nie chce zdradzić. Wszakże i dysydenci w cenie wolność mają. Upewniam, że ją mocniej w Polscze utrzymają, Bo gdy sami usilnie o to się starali,

Na szacunku wolności będą się więc znali. K O N FE D ER A T

Nie czcze konsekwencyje, lecz jasne dowody: 2830 Są sidła zastawione na nasze swobody.

Gdy teraz Moskwa śmiało gnębi naród wolny, Zechce nam rząd wprowadzić wkrótce poniewolny. Wszytkie zjazdy w Warszawie pod bronią już byli, W Radomiu armatami kościół otoczyli.

A poczekawszy, później więcej się domyślą — Gorzej nam wiarę, wolność i prawa okryszlą. Nareście absolutum nieuchronne zrobią,

Do czego się dość chytrze i kształtnie sposobią. Dysydenci przywykli w absolutnym państwie

„ T R A G E D IA D R U G A ” 1 4 1

2840 Mieć swoje prawa oraz zasczyt być w poddaństwie. Z naszej się cnej wolności mocno naśmiewają, Samowładne być lepsze rządy zachwalają. Dlaczego Moskwa w senat onych promowuje? Jedy no władztwo przez nich w czasie wy kształtu je, Lecz niech się to nie iści. Dość mamy bezprawia, Gdy nam Moskwa zuchwale nowe rządy wznawia, Dysydenckich sekt wiarę z rzymską porównywa, Miecza swego na synów gorliwych dobywa, Lub ich więzi niewolą, — jak teraz zdziałała: 2850 Dwóch biskupów, hetmana w Syber odesłała.

Przeto my, widząc wiarę i wolność na schyłku, W azard życie oddajem ojczyźnie w posiłku. Żadnej już perswazyji nie akceptujemy. Bronić wiary, wolności odważnie będziemy.

A N D RO N IK

Gdy ta jest myśl zuchwała dziś z Moskwą wojować, Wolno przy słabej sile azardu sprobować.

Lecz coż proszę za korzyść? Słaby marnie zginie, Cała jego impreza z wiatrem się powinie,

Ojczyzny wsparcia żadnej nie będzie pamiątki. 2860 Zaczął pająk osnowę, porwali mu wątki.

Więc przysięgnę, że z Moskwą nigdy nie wygracie Jak Zabłocki na mydle, tak i wy wskóracie.

K O N F E D ER A T

I diaboł nie tak straszny, jak go więc malują. Malej kie czasem chmury więcej dokazują. Jeśli sami nie zmożem, sąsiad będziem prosić, Aby tę można krnąbrność moskiewską unosić.

O B O JĘ T N IK

Wszelako źle się stało, gdy posła posłano, Za co się statystycznie z nim nie rozmawiano. Trzeba było swe punkta podać ułożone,

2870 O co konfederacyje są dziś podniesione. Jakibyście z Warszawy na to respons wzięli, Dokument swojej sprawy lepszy byście mieli, Żeście w tym żadnej swojej nie mieli prywaty, w. 2866 W rk p s ie : k rąb rn ość.

1 4 2 „ T R A G E D I A D R U G A ”

Tylko wiadome wiary i wolności straty.

Nie mógłby żadną miarą król i z Moskwicinem Zwać konfederacyją buntowników gminem, Bo gdy się z wami w takie poselstwo wdawali, Interes by sposobem inszym ułatwiali.

A gdyby wreszcie Moskwa mieczem was znosiła, 2880 Lepsza by u postronnych sprawa wasza była,

Bo byście ten narodom dowód pokazali, Że król, senat i Moskwa z wami traktowali, By odstąpić imprezy sprawiedliwej cale. Żeście tak nie czynili, znieśli was Moskale. A teraz Moskwa z królem dobry pretekst mają, Was wszytkich za hultajów wszędzie ogłaszają, Że do was jak poczciwych posła posyłali, Wy zamiast traktowania, jak psa go złajali.

S Ę D Z IW Ó J

Prędka, żwawa porywczość cale nie potrzebna. 2890 Powolność, gdy rozsądna, to jest rzecz chwalebna.

Co by to im szkodziło z Mokronowskim wdać się, Z czym przyjechał i po co zwyczajnie spytać się. Dać mu rezolucyją i słuszne przyczyny,

Że powstali o wiary, wolności ruiny.

Repliki przy tym czekać cierpliwie z Warszawy, A tymczasem kierować dalsze swoje sprawy. Mogliby nieochybnie w takowym przeciągu Wojska więcej przyczynić różnego zaciągu.

K O N F E D ER A T

Obłudneż to poselstwo cale do nas było, 2900 Bo tylko perswazyje wykrętne czyniło.

Moskwa zaraz nawiasem poszła z ordynansu, Aby nam nie czekała jednego kwadransu. Z niczego nic by było, proszę zważyć ściślśj, Gdy Moskwa swoje planty już miała na myśli.

S Ę D Z IW Ó J

Bóg tarczą i obroną w sprawie sprawiedliwej. Pomiesza może szyki stronie niegodziwej.

„ T R A G E D IA D R U G A ”

Wzbudzi w sercach gorliwych miłość o swą wiarę, Że będą eksponować życie na ofiarę.

Już Potocki, podczaszy litewski, mąż godny, 2910 Syn prawdziwy ojczyzny, cale nieodrodny,

Wsczął konfederacyją w Halickiej też ziemi. Niemało urzędników łączy się już z niemi. Ludzi werbują, zbroje, oręże zbierają, W mieście Podhajcach swoją lokacyją mają. Spodziewam się i więcej tak gorliwych synów, Że do konfederackich przyłączą się czynów.

A N D RO N IK

Już dwa razy Potoccy żwawie się porwali: Raz gdy w Stanisławowie na głowę przegrali, A drugi raz w Radomiu taką rzecz zrobili, 2920 Że się nie mogli postrzec, jak zwiedzeni byli.

Za trzecim razem pewnie już zapieczętują, Rzecz śmiechu cale wartą pięknie odmalują. Na Moskwę dziś wojować? Gdzie są takie siły? Szkoda szlachty, że będą z nich sypać mogiły.

S Ę D Z IW Ó J

Pierwszy raz, przez swój azard że się porywali, Ten wywód oczywiście dobry z siebie dali, Że pragnęli przytłumić złe pierwsze początki, Na które sejm najpierwszy zaczął snować wątki. Drugi raz, że w Radomiu wdali się w te dzieło, 2930 Co z was zdrajców początek niegodziwy wzięło.

Nie macie czym się chlubić, obłudni Judasze, Żeście swych braci zwiedli. Na zgubę to waszę. Mała plama Potockim, że się nie poznali.

Większa pomsta was czeka, żeście ich zdradzali. Gdzie bowiem zajdzie sztuczna Zoila obłuda, Kto się może znać na niej, liczyć między cuda. Lecz teraz, gdy trzeci raz tak śmiało powstają, Upewniam, że fundament dobry jakiś mają. Nie ślisko rzeczy czyni podczaszy Potocki, 2940 Lecz nie dociecze żaden, upewniam, Czartocki.

Nie uda się już sztuka zwieść, złudzić, przekręcić. Nie potraficie teraz tej sprawy zamęcić.

Kto się sparzył w ukropie, to na zimno dmucha. Kto się zdradził niełatwo czyich rad posłucha.

1 4 4 „ T R A G E D I A D R U G A ’

Przezorniejszy Podczaszy będzie teraz cale, Już z nim nie potraficie postąpić zuchwale. Nie strasz moskiewską siłą, której się nie zlękną, Przed rzymską świętą wiarą schizmatycy klękną. Nie żałuj i tych szlachty, co wierze sprzyjają, 2950 Tym się korony wiecznej sczerze dobijają.

O B O JĘ T N IK

Partyji ukraińskiej Woronicz rejmentarz

Dość był wykrętny, sztuczny i modny wykrętarz. Łudził konfederatów sposoby różnemi,

Żeby się był nie łączył żadną miarą z niemi. Przecież jednak jakiegoś sposobu użyli, Że go z partyją w swoją komendą podbili. Nieźle się, widzę, mocnią w całej Ukrainie: Już trzydziestu tysięcy fama o nich słynie. Ciekawym, jaki skutek ich forsa osiągnie. 2960 Bo tylko sześć tysięcy Moskwy na nich ciągnie.

Generał Kreczetnikow sam komenderuje, Najpierwej pod Berdyczów swe wojsko forsuje.

S ĘD Z IW Ó J

Próżna fama, bo tylko jest ich sześć tysięcy. Na papierze przysięgłych będzie może więcśj, Lecz na cóż takie echo niepotrzebną głoszą,

Bo wielkich wojsk odgłosem Moskwy nie przepłoszą. Tylko Boską pomocą, chociaż wojsk niewiele,

A czasem z nieprzyjaciół trupem plac uściele. A gdyby w czasie naszych Moskale pobili, 2970 Tym barziej z tego by się niezmiernie chełpili,

Że w małej swych wojsk kwocie zwycięstwo powzięli, Chociaż konfederaci wielką liczbę mieli.

O B O JĘ T N IK

Party ja też podolska dosyć się plątała,

Barskim konfederatom poddać się nie chciała. Już się chciał Dzieduszycki za Dniestr rej terować, Do którego Moskale mieli maszerować

Z generałem Apraksym. On do niego ciągnął. Gdy Potocki podczaszy partyją osiągnął

„ T R A G E D I A D R U G A ” 1 4 5

2980 Krótkie tam miał z partyją podczaszy igrzyska, Bo tylko jeden rejment Jadwigi królowej Stanął w paradzie z bronią potkać się gotowy. Ognia dać kazał major Jaszewski jak głupi. W późniejszym może czasie gorszy tytuł kupi. Chorągwie komputowe same się poddali, Prawdziwi katolicy — swej wierze sprzyjali. Z Podczaszym pięćset ludzi tylko jazdy było. Cale mu się natenczas dobrze posczęściło. Dzieduszycki sam uciekł w wołoską granicę,

2990 Wierności swej królowi pokazując lice.

A N D RO N IK

Pułkownik Wejsman przyszedł we dwieście piechoty, Miał i Kozaków z sobą — może ze dwie roty.

Stanął w Podhajcach, w liczbie wojska dosyć małej. Czekał konfederatów imprezy zuchwałej.

Skoro Podczaszy przyszedł w liczbie trzech tysięcy, A jak inni rachują, że było i więcej,

Otoczył wkoło miasto, z armat ognia dawał, Od południa potyczkę z Moskalami sprawiał, Lecz mało co zaszkodził tym swoim atakiem, 3000 Bo Moskwa w dobrym miejscu stanęła orszakiem.

W wieczór zaś swym obozem stanął blisko miasta, Na który w nocy wpadło Duńców z półtrzecia sta. Cały ten związek wojska wprędce rozproszyli, Pięćdziesiąt osiem trupa pod ten czas ubili. Pięć armat odebrali i strzelby niemało,

Wozów, koni, dość sprzętów na placu zostało. Duńców zaś pięć zginęło, dwóch ludzi z piechoty. Jak rozpędzili wszytkie Podczaszego roty,

Dopiero aż nad Dniestrem ledwo się zebrali. 3010 Z Podczaszym do Michalcza już się przeprawiali,

Gdy Wejsman poszedł w pogoń. Oni umykają, Chociaż sześć razy więcej wojska z sobą mają. Ciągną w tym do Śniatyna, stamtąd w Wołosczyznę. Mocno widzę poparli wiarę i ojczyznę.

O B O JĘ T N IK

Wojsko, widzę, Polaków pole zależało: Do ucieczki sposobni, do utarczki mało. w. 2184 W rk p s ie : regim ent,

w. 3004 W rk p s ie : osm.

1 4 6 „ T R A G E D I A D R U G A ”

Najbarziej komputowi z placu umykali, Ni razu nawet ognia z strzelby nie wydali. Podczas pokoju burczeć umieją rycerze,

3020 Drób dusić, trząść komory, nawiedzać szpichlerze, Sczycić się mundurami i brać próżną płatę; Uciec potym, gdzie idzie o ojczyzny stratę. Nasłuchałem się nieraz, jak nam czasem łają, Że w domu siedzim, oni piersi nadstawiają.

Lecz rzadko się to prawdzi, curyk tyłem w modzie. Ucieczką chronią piersi, a tył na odwodzie.

Potym gładką ekskuzą siebie pokrywają, Że mało znających się komendantów mają. Teraz na Podczaszego tę winę złożyli, 8030 Że kilkaset Moskałów wojsko rozproszyli.

Dobrze komenderował, lecz źle go słuchali, Żadnej w nocy czujności nie zachowywali. Jedni spać poszli, drudzy po fatydze pili, Tymczasem Duńcy z lasu na nich uderzyli.

Cóż Podczaszy więc winien? Wszak sam nie pobije, Gdy wojsko gnuśne z strachu po kątach się kryje. Drudzy zaś tę przyganę Podczaszemu dali,

Którzy niby to głębiej te rzeczy zważali, Że nie potrzeba było Moskwy atakować, 8040 Tylko w polu obronnie swój obóz lokować.

A jakby Moskwa wyszła w pole na równinę. Poniosłaby niechybnie od naszych ruinę.

Lecz ta przygana śmiechu przyczynia mi wiele: Na tych kilkaset Moskwy nie natrzeć już śmiele, Miawszy kilka tysięcy jazdy i piechoty,

Nie uderzyć na małe nieprzyjaciół kwoty?

Lecz jak ja zważam męstwo tych wojsk komputowych, Trzeba by mieli fortec choć z tysiąc gotowych.

Jakby więc sto Moskałów w liczbie obaczyli,

805° M 0 2e b y się z fo rte c y azaliż b ro n ili?

Bo i z tej podhajeckiej tak są przestraszeni, Że się błąkają właśnie jakby powarzeni. Chorągwie po kościołach swoje poskładali, B y i tych im nie wzięto, znać się obawiali. Są obrazy w kościołach, chorągwi nie trzeba. Za wiarę stanąć w boju same pragną nieba. Lecz kiedy tchórzem jesteś, nie szukaj przyczyny, Żadnej na komendantów nie zakładaj winy.

„ T R A G E D I A D R U G A ” 1 4 7

S Ę D Z IW Ó J

Mało, jak zważam, polskim już wojskiem wskóramy.

3°6o PorZądku i rygoru dobrego nie mamy.

Słusznie się więc Podczaszy musiał rej terować, Płochego wojska na rzeź nie chcąc eksponować. Nie lęka się Wejsmana, choć wyszedł z Podhajców, Lecz ciągnących górami unika więc zdrajców. Bo tędy kniaź Apraksym idzie w sześć tysięcy, A może przy nim wojska najdzie się i więcej, K tóry ciągnie na Halicz, Tłumacz, do Sniatyna, Od granicy wołoskiej gościniec przerzyna. Przeto też i Podczaszy uprzedził onego, 3070 Wołoszczyzną do Baru chcąc iść ciągnionego,

Tam się złączyć z Krasińskim oraz z Pułaskiemi. Ciekawym, jak się uda teraz Moskwie z niemi.

O B O JĘ T N IK

Kasy z komór królewskich w Bracławskiem zabrali I zaraz w Berdyczowie one lokowali,

Aby co dla wojskowych było eksponować. Sam więc stary Pułaski miał nią dysponować. Lecz tylko syna swego przy niejże zostawił, Zalecając, by według rozkazów się sprawił.

Wtym starościc hadziecki, przezwiskiem Strzemeski, 3080 Miał przy sobie coś ludzi, komput dość czerkieski,

Przeto stary Pułaski, na oporządzenie By syn sumę wyliczył, dał mu to zlecenie. 0 to się zawsze z młodym Pułaskim kłócili, A żadnej ostrożności w wojsku nie czynili, Ani się o Moskalach nie dowiadywali.

Żadnej wspólnej w tym rady z sobą nie miewali. W nocy przecie dał ktoś znać, że Moskwa zbliżyła 1 trzema kolumnami miasto otoczyła.

Podsłuchy ledwo tylko z placówek umknęli, 3090 Wszyscy się do fortecy klasztornej zamknęli.

Siedmset pięćdziesiąt i trzech ludzi tylko mają, Ale się więc sukursu z Baru spodziewają. Moskwa onych obiegła, mocno atakuje, Kościół trochę popsuła i mury rujnuje. Już dziś dzień osimnasty. Jescze nie dobyli. Nie wiemy, co tam teraz Moskale zrobili.

1 4 8 „ T R A G E D IA D R U G A ’

AN D RO N IK

Już Berdyczów dobyty. Przez akord się wzdali, Siedmset trzydzieści i dwóch tam dyzarmowali. Teraz siedzą w areszcie, bez broni, oręża.

3100 Nieźle Moskwa, jak zważam, te bunty zwycięża. Dwunastu rejmentarzów wraz z niemi zabrali. Więcej komendantów, niźli wojska rachowali. Dwadzieścia jeden trupa w fortecy ubili,

Gdy pięć razy szturm dobry do nich przypuścili. Miasto samo Berdyczów z kretesem spalono, Zaledwie kilka domów całych zostawiono. Lecz nie Moskwa zuchwale miasto zapaliła, Ale konfederatów impreza zrobiła.

Czyliż się nazwać dobre takie mogą czyny, 3110 Co do większej ojczyznę przywodzą ruiny?

Teraz wzięci w niewolę. Gdyby zemsty chciano, Łatwo by ich do nogi wygubić kazano.

Przecież inszą Moskale w tym uwagę mieli: Wszytkich tych uwolnili, co w ataku wzięli; Nawet i Pułaskiego oraz komendantów. Wypuścili tych płochych o wiarę zelantów.

S ĘD Z IW Ó J

Liczysz konfederackich, co trupów zginęło,

A Moskwy dwieście dziewięć choć po głowie wzięło. Nic o tym nie namieniasz, sekret zachowujesz. 3120 Konfederatów tylko w tej sprawie winujesz,

Że Berdyczów poddali. Co za wielkie cuda?

Wszakże w największych wojnach nie zawsze się uda. Nie mieli czym żyć dalej, wodę im odjęli,

Z głodu więc i pragnienia poddać się musieli. Chociaż miasto Berdyczów sami zapalili,

Dosyć słuszne przyczyny w tym więc upatrzyli, Bo Moskwa tylko wiatru dobrego czekała. Spaliwszy miasto dymem wykurzyć ich chciała. Oni, ich uprzedziwszy, musieli zapalić,

3130 Żeby mogli bezpieczniej w fortecy ocalić. Za nic bogate miasto, za nic milijony!

Większą klęskę ponosim od moskiewskiej strony, Gdy wiary i wolności tak fundament trwały Dzisia nam nadweręża nasz gwarant zuchwały.

„ T R A G E D IA D R U G A ”

O B O JĘ T N IK

Już i do Baru atak Moskwa przypuściła, Konfederatów wkoło niemal okrążyła. Krasiński i Pułascy z wojskiem się umknęli I Potockiego z sobą w kompaniji wzięli. Ku granicy tureckiej dążyć zamyślali, 3140 W Barze zaś Giżyckiemu komendę oddali,

Oraz Mrozowickiemu zlecili też rządy.

Lecz ten, widząc w komendach barzo jawne błądy, Poszedł z swoją partyją za Krasińskim w ślady. Nie chciał lud próżno tracić, dobre powziął rady. Giżycki kasztelanie, inni rejmentarze

W tysiąc dwieście sześć ludzi zamknęli się w Barze. Moskwa atak zaczęła. Oni się prosili,

By do dwóch dni potyczkę z niemi odłożyli. Więc skryte między sobą czynią jakieś rady. 3150 Aby tylko jakowej nie zrobili zdrady.

AN D RO N IK

Nie zdradą, lecz swym męstwem przez azard dobyli, Gdy trzy szturmy gwałtowne do nich przypuścili. Przez błoto chaszczem, ziemią gościniec usłali,

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 4 (Stron 137-151)