• Nie Znaleziono Wyników

Dr. Jan P rz ew o rsk i. — U staw a karna au strjaek a o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27. maja 1852 Nr. 117 Dz. pp. — Warszawa 1924.

Nakładem księgarni F. Hoesika.

K azim ierz K onstanty A ngerm an. — U staw a au str. o p o stę p o w a n iu karnem z dria 23. maja 1873 Nr. 119 Dz. pp. — Warszawa 1924.

Nakładem księgarni F. Hoesika.

P odjęcie się w p rzededniu unifikacji u sta w o d a w stw a k arn eg o cfla całej Rzeczypospolitej w y d aw n ic tw a u~tawy i pro ced u ry karnej dla dzielnicy należącej do b. z a b o ru au trjackiego, przed staw iało n ie­

w ątpliw ie p 'w n e ryzyko. Ryzyka te g o ni a zlękli się a u tc r o ..i Dr.

Jan P rz ew o rsk i ad w o k a t i o b ro ń ca w sp raw ach karn y ch daw niej w K rakow ie, obecnie w W a rsza w ie i K azim ierz A ngerm an sędzia są- d ą n ajw y ż sz eg o i odniosą niew ątpliw ie pełny m oralny i m aterjalny suKces. W obec w yczerpania jedynie d ó b r go, cho ■ p rze starza łe g o w y ­ daw nictw a kodeksu karn eg o P ro t. Dra Ro enbl tta , odczuw ać się d a­

w a ł nie tylko w p raktyce, ale i dla m io izie ży studiującej b ra k n a ­ leżytego, najnow szem i u staw am i i ju d y k a tu rą uzupełnionego p rze k ła­

du. B rakow i tem u zaradził skutecznie Dr. P rz e w o r ki, dając przekład, ustaw y k arnej austrjackiej m e tylko pod w zględem językow ym bez zarzu tu , ale co więcej- u zupełniając ją ju d y k etu rą N ajw yższego T ry ­ bunału w W iedniu z la t * o.3tatij!"_|i i crzsczrS etw em N ajw yższego S ą ­ du w W arszaw ie. W a rto ść p rze k ład u pn n o sz ą ponad to najw ażniejsze ustaw y uzupełniające z okresu p rz td w o j nnego, jak niem niej w ydane już w ok resie zjednoczenia obcy ch zab o ró w pod berłem R zeczypo­

spolitej Polskiej.

A w ięc w szystkie ustaw y uzupełniające da Lex O ftner, u t a w y am nestyjne, u sta w a z 16 m arca 1920 Nr. 26 poz. 158 Dz. u. Rz. p.

0 w aru n k o w em uw olni"m u, ro zp o rz ą d z e n ia w aloryzacyjne z la t 1923 1 1924, o lichw ie pi m ężnej i d.

Całość w ydaw n ictw a tak poa w zględem bogatej treści, jak i z e ­ w n ętrzn ej szaty ro b i w rażenie na w sk ro ś dodatnie i sym patyczne i stanow i bezw ątpi nia bardzo p ow ażny dorobek w dziale u sta w o ­ d aw stw a dzielnicow ego.

Tym i sam ym i w aloram i, chcc uboższy w orzecznictw o, odznacza się przekład au striackiego procesu k a rn e g o przez sędziego Sądu N aj­

w yższego A ngerm anna.

T ensam pop raw n y język i układ, oraz sz ereg dodatkow ych u ­ staw , a to u sta w y n o tsrja ln ej z r. 1871, sta tu tu dyscyplin m e to dla ad w o k ató w i k an d y d ató w adw . z r. 1872, dek retu z 24 grudnia 1918 w przedm iocie sta tu tu tym czasow ego P al stry P ań stw a P olskie­

go, u sta w y z 21/10 1919 o postęp o w an iu u p ro jze zo n e m n a ziem iach . b. za b o ru austrjackiego itd.

To te ż z całem uznaniem po w itać należy pow yższe w y d aw n ic­

tw a, św iadczące nietylko o w yjątkow ej pracow itości, ale i szczegól- nem um iłow aniu przez au to ró w p rzedm iotu pracy.

P rof. Dr. J. N ow otny, W ład ysław M arjan B O R O W S K I: „ZASADY PR A W A KARNEGO".

T. ł. Część ogólna 1922, str. 408; T. II. Część specjalna 1924 r„ str. 652.

Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie.

J a k z przedm ow y dzieła wyniKa, autor, który je st P o d p ro k u ­ ra to re m p rzy Sądzie N ajw yższym , o p rac o w a ł system p raw a k a rn e ­ go, o ow iązującego na ziem iach byłeg o zadowi rosyjskiego, przyezem w T. I. om ów ił ezęsć ogólną, a w dalszych dw óch tom ach, z k tó ­ ry c h dotychczas ukazał się tylko Tom II., om aw ia au to r część szcze­

gólną.

System ten p rzy sto so w an y je s t przedew szystkiem do celów p r a k ­ tycznych, a jakkolw iek kw estje zasadnicze ro zp a tru je a u to r ze sta

-Nr. 3- 4 G Ł O S P R A W A Str. 89

nowisfca ogólnego, to jednak ro zp raw y teo retyczne pozostaw ia on przew ażn ie na dalszym planie i głów nie daje w ykładnię artykułów kodeksu karn eg o z r. 1903 na p odstaw ie orzecznictw a Sądu Naj­

w yższego i m otyw ów ustaw odaw czych, przyczem posługuje się au- tc r kodeksem karnym w w ydaniu N. S. T agancew a, opatrzonem w y­

ciągam i z k o m e n tarzy Komisji Recakcyjnej * innych m a t.rja łów.

W tom ie 1. w części ogólnej om ów ił au to r pojęcie p raw a k a r ­ nego i za k res działania ustaw y k am ei, pocz-ćin ro ztrzą sa w szystkie kw estja ogólne z zak resu m at rj-sinego p raw a karnego, a w ięc po ­ jęcie p rzestęp stw a, odpow iedzialności podm iotow e;, pojęcia winy, k a ­ ry itd.

W Tom ie II. om ów ione zo stały p rze stęp stw a przeciw interesom religijnym społeczeństw a w szczególności przeciw uczuciom religijnym i w olności re igijnej, — dalej p rze stęp stw a przeciw państw u (zorada stan u i zd rad a kraju), następnie p rze stęp stw a p rzeciw w ładzom (ro z­

ruch, nieposłuszeństw o w ładzom , przeciw dzia a : i > w ym iarow i sp ra w ie ­ dliw o 'ci), w reszcie p rze stęp stw a przeciw porządkow i publiczno-społe- cznemu.

W druku znajduje się Tom III i o statni, k tóry zaw ierać b ę ­ dzie om ów ienie p rze stęp stw przeciw osobie, mieniu oraz popełnio­

nych na służbie p ań stw o w j lub społecznej.

W p raktycznym użytku dzieło to oddać m oże nieocenione u słu ­ gi, b o w każdej niem al k w .s tji znajdzie czyt 1 ik pouczające u w a ­ gi teo rety czn e, a o b ek nich w y czerpującą w ykla .nię odnośnych p rze­

pisów k o .e k s u rosyjskiego. T a p rak ty c zn a w ykładnia dokonana zo­

stała z p raw dziw ie m rów czą praco w ito ścią i dokładnością, a g d y się ponad to zw aży, że autor w sw em dziele z całą sw obodą p o ru ­ sza się ta k ż e w literatu rz e p ra w a k arn e g o i w ydatnie ją cytuje,

— to n ap ra w d ę ze szczerą rad o ścią p ow itać należy ukazanie się te n o ro d zaju dzieła, a w ydaw cy pog ratu lo w ać należy tego w y d aw ­

nictw a. p j

- P rof. Dr. Antoni G órski: P ra w o w ek s'o w e i czekow e. W a r­

szaw a — 1925, str. 386 m ałej 16-ki. N akładem księgarni F. Hoesicka.

K om entarz ten pochodzący z pió ra tak w ybitnego uczonego p ra ­ w a handlow ego, jakim jest Dr. A ntoni Górski, ongiś prof. w szech n i­

cy jagiellońskiej, obecnie zaś prof. w olnej w szechnicy polskiej w W a r ­ szaw ie i członek Komisji KodyŁ, je st rzeeby m ożna, z natu ry sw ego pochodzenia książką o p ierw szorzędnych w alorach. B rak miej ca zm u­

sza. n a s niestety co n trę edeur do ogólnikow ego jedynie sygn lizow ania tego dzieła. A z re sztą chcąc je om ów ić należyci?, nie m ożnaby się oderw ać praw ie od żadnej z bezliku zagadnień p raw n y ch i g o sp o d a r­

czych przez au to ra poruszonych i trz e b a b y chyba k siążkę w całości sp sr :fr zow ać . . . P ouczające w stę p y do k o m en tarza ob u u sta w i sam k om entarz do poszczególnych norm , obfitość św iatłych uw ag hi toryez-' nvch, porów naw czych, k rytycznych! polem icznych i dodany w końcu alfabetyczny spis rzeczy (cokolwi k za krótki), składają się na to, iż ż a ­ den p raw n ik nie zdoła się bez k siążki tej obejść w praktyce lub .w nauce.

Dr. Kareł Arct: Przepisy o pclskćej państwowej służbie cy­

wilnej, str. 755 m ałej 16-tki, N akładem k sięgarni F. Hoesicka,

■Te t'o v.! wwdawnfSfwie t-k stó w ustaw te księgarni nakładowej sy­

stem atycznie ułożony zbiór w szystkich dotychczas w ydanych ustaw , rozporządzeń i okólników mini ferjalnych, nd-rmujący.ch pań stw o w ą sraż- bę cy winią, w szczegól-ncś i też w przedm iocie kom isyj kw alifikacyj­

nych, egzam inów i służby przy g o to w aw czej, uposażenia, em erytury, d y ­ scypliny służbow ej, n al~ żyto'ci za podróże i t. p., pom ocy lekarskiej, służby w ojskow ej, ulg k o k jo w y ch , praco w n ik ó w k o ntraktow ych i i. z dodatkiem kilku orz~cz ń N^jw. T ry b u n a łu A dm inistr. i sp o rad y c zn e­

mu objaśnieniam i A utora, rad c y m inist. spr. w ew n., który niew ątpliw ie zbiorem tym oddai p rzysługę ste ro m urzędniczym , a niemniej też p ra ­ w nikom praktycznym .

.■Str. 90 G Ł O S P R A W A Nr, 3—4

— Prof. Bohdan W asiutynski: Ustrój władz administracyjnych, pań­

stw ow ych i sam orządowych. P oznań, 1925, str. 149, Cena 6 złotych.

F isz e r i M ajewski.

Ja k o now y ze sz y t „Encyklopedji p ra w a obow iązującego w P o l­

sce" ukazała się p rac a B. W a siu ty ń sk ieg e, p ro fe so ra U niw ersytetu w a r­

szaw skiego, przed staw iająca w sposób jasny i p rzystępny obecny pol­

ski u strój adm inistracyjny, w szczególności rząd o w e wła-aze ad m in istra­

cyjne, dalej u strój sam orządu te ry to ria ln e g o w szystkich dzielnic o raz u strój adm inistracyjny w o jew ództw a śląskiego. K siążka j s t bard zo a k tu ­ a ln a i p o trze b n a ze w zględu na o d b y w a,ąc s się egzam ina urzędnicze, dla k tó ry ch m oże być p raktycznym podręcznikiem . T akże młodzież u n iw ersy teck a niew ątpliw ie z niej skorzysta.

Zapiski.

Z w y c z a jn e W a ln e Z g ro m a d ze n ie lw o w s k ie j Izb y a d w o k a tó w . P rz eb ie g te g o Z g ro m ad z en i’, k tó re w dniu 31 stycznia b. r. pod sprężystem p rzew odnictw em P re z y d e n ta Izby D ra M ichała G reka o b ­ ra d o w a ło p rzez 4 godziny w lw ow skiej sali ratu sz o w ej, p rzy nad er licznym u dziale kolegów lw ow skich i przybyłych z prow incji, był w iel­

ce ożyw iony i w niejednym k i:ru n k u dzięki poruszonym m yślom i po-

“w ziętym rezolucjom doniosły. B rak m iejsca n i; pozw ala nam niestety na dokładniejsze streszczen ie obrad. Z ain tereso w an ie zeb ran ia tym r a ­ zem skupiało się nie ty le około w yb o ró w , k tó re jako t. zw. m ałe w zgl. uzupełniające, załatw iono doraźnie, recypująe z nielicznem i zm ia­

nam i sta tu s quo ante, il; raczej około aktualnych, a przytem niezw y­

kle skom plikow anych sp ra w korporaey jn o -słan o w y ch , w k tó ry ch n ie ła­

tw o było cz ęsto k ro ć dojść do jedncł/tego poglądu. Z g ro m ad z en i; z a ­ niechało te ż tym razem w ysłuchania spraw ozdania W ydziału Izby z czynności za ro k ubiegły, z u w ag i z re sz tą na to, iż W ydział w z n a ­ w iając po ra z pierw szy od czasu w ojny p ożyteczną trad y cję Izby lw ow skiej, ogłosił drukiem i ro z e sła ł d o członków Izby sw e sp ra w o z d a ­ nie, w ykazujące działalność obfitą i ow ocną, uw ieńczoną te ż dodatnim i w ynikam i w dziedzinie gospodarki finansow ej. To też i sk arb n ik a Izby, kol. D ra Strzem ieńskiego zw olniono z w yłuszczenia zam knięcia rac hunkow ego, dając tem W ydziałow i w y ra z zaufania i udzielając m u ab solutorjum przez aklam ację.

W szczególności ro ztrzą san o m. i. działalność istniejącej przy W y ­ dziale Izby t. zw. Komisji p erlu stracy jn ej przeciw' aplikantom adw ok.

u p raw iającym p rak ty k ę pozorną, ja k niem r.i;j przeciw adw o k ato m , p rz e ­ byw ającym stale zdała od sw ej siedziby urzędow ej, przyczem ta d ru ­ ga sp ra w a o m aw ian ą była specjalnie w dalszej części ob rad , d o ty c zą­

cej o d w o łań ad w o k ató w skreślonych przez W ydział Izby na w nio­

sek tejże kom isji w drodze adm inistracyjnej z listy adw okatów , a to n a tej zasadzie, iż usuw anie się p rze z znaczny o k res czasu od stałego w y konyw ania ad w o k a tu ry w o b ran e j i ogłoszonej publicznie si dzi- bie u rzędow ej, o zn acza rezy g n ację z ad w okatury. W dyskusji, w której co do pierw szej z ty c h sp ra w zabierali m. i. głos D row ie Łaz, Dogi- lewski, H eszeles, W olf i M azurkiew icz, — za ś co do drugiej s p ra ­ w y D row ie Kohl, Silberstein, A ppenzeller, A. L andes, G łuszkiew icz, P rez.

R ady cy sc. W em i P rez. Izby G rek — zw yciężyły w pow ziętych r e ­ zolucjach i uchw ałach na całej linji zasady w y tyczne w prow adzone w p rak ty k ę przez W ydział Izby.

Na czoło o b ra d atoli w ysunęła się oczyw iście jako n ajdonioślej­

sza i n ajbardziej piekąca sp raw a, o znaczona w p. 6. porządku dzien­

n eg o jako „sp ra w a pob o ru należytości sk arb o w y ch o d dokum entów p rze z n o tarju szy , a a d w o k a tu ra m ałopolska" — sp ra w a poru szo n a p rze z n a s już w zeszycie poprzednim w arty k u le D ra C ederbaum a p. t.

„ W y p raw a n o ta rja tu m ałopolskiego po złote r u n o . . . " Na p o d staw ie

treśc iw eg o re fe ra tu członka W ydziału Izby kol. D ra P ieraekiego, k tó ­ ry te ż zap o zn ał słuchaczy z doty ch czaso w ą akcją W ydziału w tej .spra­

w ie, ro zw in ęła się ży w a , m iejscam i n a w e t g o rąca dyskusja, — zu ­ pełnie jednolita i solidarna w słusznem rozgoryczeniu i w p ro te ­ ście p rzeciw ze w szech m iar antisocjalnem u i łapczyw em u zam achow i n o ta rja tu m ałopolskiego w kierunku ro zszerzen ia sw oich m onopolów z a ­ w odow ych n a w szelkie ak ty p ra w n e dotyczące ni ruchom ości przez w yw łaszczenie z tych agend a d w o k a tu ry m ałopolskiej, już bez tego tak ciężko dzisiaj o sw ój b y t w alczącej! Z listy m ów ców , k tó rzy w tej s p ra ­ w ie głos zab i rałi, obudziły szczególniejszą u w ag ę zeb ran ia głosy kol.

D rów P ierackiego, p osła S om nurstcana, K rzem ickiego, A ppenzellera i Ar- gasińskiego. W końcu uchw alono n a p odstaw ie w niosków re fe re n ta z p o p raw k ą D ra A ppenzellera rezolucję, k tó rej treści ze w zględów ta ­ k tycznych uw ażam y za sto so w n e na raz ie nie ogłaszać.

N adm ienić nam w ypada, że lw ow ski Z w iązek ad w o k a tó w polskich, zająw szy się rów n ież gorliw ie tą sp raw ą, zgłosił n a tem W ałnem Z grom adzeniu Izby przez u sta ko!. Dra S trzem ieńskiego sw ój akces do dotyczących poczynań W ydziału Izby i jej Z grom adzenia.

Chorem u jeszcze W iceprezydentow i Izby kol. D row i S ew erynow i P anefhow i, zażyw ającem u pow szech n eg o pow ażan ia i w ziętości, u c h w a ­ liło W alne Z grom adzenie na w niosek kol. D ra L u tw ak a przesiać s e r ­ deczn e pozdrow ienia i w yrazić ra d o ść z p o w o d u szczęśliw ie przebytej operacji.

— N o m in a cja p. K irsta s ę d z ią a p ela cy jn y m w e L w o w ie ,jn p a rtib u s infidelium “ — w y w o łała b u rzę w tu te jsz y ch sferac h s ą ­ dow ych, czem u też dziw ić się nie m ożna. Dnia 5-go b. m. odbyło się w .sali ro z p ra w tu t. Sądu O k ręgow ego k arn e g o — pod przew o d n i­

ctw e m S. A. S chneidra — zeb ran ie w szystkich sędziów i p ro k u ra ­ to ró w , przeb y w ający ch w e Lw ow ie, n a k tó re m — po w ysłuchaniu w y ­ czerp u jąceg o re fe ra tu S. S. 0 . F ra n k eg o — uchw alono o s trą rez o lu ­ cję p ro testu jąc ą przeciw pow yższem u m ianow aniu jako przeciw nem u u sta w ie (p. K irst bow iem nie p o sia d a niezbędnego w ykształcen ia z a ­ w o dow ego, i w aru n k ó w u sta w o w o p rzepisanych do o bjęcia u rzędu sę ­ dziowskiego w M ałopolsce). Rezolucję tę p rze słan o Sejm ow i, Senatow i,

Radzie m in istró w i M inisterstw u S praw iedliw ości, a spodziew ać się należy, iż odniesie o n a pełny sk u te k i pouczy w a rsz a w sk i3 ste ry m ini ń erja ln e o tem , że m iano sędziego apelacyjnego w M ałopolsce nie m o że być n ad a w an e pierw szym lepszym pupilom n a k szta łt ty tu łó w n a ­ dw o rn y ch lub o rd e ró w i o d zn a k sportow ych.

Jałó w k a s ę d z ią p o lu b o w n y m . Je d en ze starszy ch ad w o ­ k a tó w w S tanisław ow ie przy sy ła n am ze sw ej tek i kurjozów n a s tę ­ p u jący uw iecznienia godny d o k u m en t:

„Lcz. C 1 270/21/5 Sąd p o w iato w y w Żydaczow ie. W spraw ie M endla H asten w łaściciela rea ln o ści w Ju sep ty czach p rzeciw A rono­

w i H eller dzierżaw cy dóbr w H nizdyczow ie o uznanie w łasności i w y ­ d an ie jałów ki zpn. p rzyszła do sk u tk u m iędzy stro n am i dnia 25 li­

sto p ad a 1921 następująca

U g o d a: S tro n y obow iązu ją się w y p ro w a d zić jałó w k ę na w ieś s puścić w pew nej odległości od zab u d o w an ia Leopolda W eidla, n a­

stęp n ie jałów kę puścić w pew nej odległości od zabudow ań W asy la Sku- pow icza i uznają, ż e jeżeli jałów ka pójdzie d o L eopolda W eidla, to u zn a ją p ra w o w łasności p ow oda ao tej jałów ki, jeżeli za ś pójdzie do za b u d o w ań S kupow icza to uznają te g o ż p ra w o w łasności do jałów ki.

G dyby n ie zaszła an i jedna, an i d ru g a ew e n tu aln o ść to spór ma być d alej p row adzonym i ro zstrz y g n ięty m przez Sąd, a ko szta kom isji z a ­ p ła ci stro n a prze g ry w ająca . P. p. p. (znak ręc z n y W asy l S kupow icz p erm e podpis nieczytelny mp., A ron Heller mp., M endel H asten m p.

Zakończono z tem , że ro z p ra w a trw a ła 30 m inut. D yduszyński mp.,

K ozyczuk m p.“ . | j ; 1 ; j ,_ ( | i , .

N r. 3 - 4 G Ł O S P R A W A Str. 9?

D okum ent pow yższy w edług sw ej treści p rzedstaw ia się n ie w ą t­

pliwie jako zapis n a sędziego p o lubow nego w osobie jałów ki. Musimy przypuścić, że ro zstrzygnięcie tego sporu, w któ ry m stro n y nie były snać zastąpione p r z .z adw okatów , nastręczało nadzwyczajnych trudno­

ści, skoro sąd w ra z ze stronam i do szed ł do przekonania, iż trze b a z a ­ apelow ać do rozum u jslów ki. Nie p osiadam y się w p ro s t z ciekawości, n a czyją stro n ę jałów ka sp ó r ten ro z strz y g n ę ła , — czy też m oże s ta ­ nąw szy w pół d ro g i m iędzy W eidlem a Skupow iczem , an i r t r z daiej.

przychyliła się tem sam em do poglądu sędziego państw ow ego, iż z tym sporem tru d n a r a d a : non lią u tt. Na te n w ypadek o ile s p ó r w szczął się z po w ro tem w sądzie, żyw im y już nietylko ciekawość, lecz też trem ę, jak go w końcu p. sędzia r o z s tr z y g n ą ł? ... Ugoda ta z re sztą w rz e ­ czy sam ej nie zaw iera nic zb y t niezw ykłego. W szak homo sapiens, pom ny zaw sze sw ego pokrew i ń s tw a z p rototypam i czw oronożnym i, zw ykł od czasów niepam iętnych nietylko zdaw ać się n a sąd sił w y ż­

szych od siebie, lecz też polegać w najdonioślejszych sp raw ac h na św iatłości zwderzęeej, n a locie p ta k ó w lub n a w e t na w nętrznościach bydląt ofiarn i czy ch. A policja — czyż tro p ią c bandytów , nie m usi w najzaw ilszych w ypadkach uciekać się do w ęchu p sie g o ?! — W o m a w ia­

nym w ypadku chodziło na dorni r o jałów kę stronom i sądow/i o so ­ biście zn an ą i zasługującą snać w całej pełni n a to zautanie, iż zdoła ona o rien tacją sw o ją zaoszczędzić sądowi wydanie wyroku. Mimo tedy cał j p ro sto ty form y i myśli, jaką ugoda ta się odznacza, tr u ­ dno zaprzeczyć, iż o tw ie ra o n a p rze d ju d y k a tu rą ogrom ne w prost i przełom ow e, nie przeczu w an e d o tą d przez n a s horyzonty i p e rsp e ­ ktyw y . . .

D o sp r a w o z d a n ia z W a ln e g o Z g ro m a d ze n ia (por. str. '90).