• Nie Znaleziono Wyników

Siostry kanoniczki w służbie życiu

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 138-141)

Idea pracy misyjnej Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego zrodzi-ła się w Roku Jubileuszowym 1975 jako wotum wdzięczności za 800 lat istnienia zgromadzenia w Kościele. Była to odpowiedź na prośbę biskupa Joachima Rucha-ny z Burundi, który był w Polsce.

Pierwsze siostry stanęły na ziemi afrykańskiej w marcu 1981 roku po rocznym kursie języka i po kursie medycyny tropikalnej w Belgii.

Burundi to mały kraj w  Środkowej Afryce leżący nad przepięknym jeziorem

Tanganika i graniczący z Tanzanią, Kongo i Ruandą1.

W kraju brak jest przemysłu. 95% ludności utrzymuje się z prymitywnego rol-nictwa. Najważniejszymi produktami rolnymi są fasola, maniok, banany, słodkie ziemniaki – pataty, kawa i herbata.

Siostry pracują dziś na trzech placówkach: Gatara, Buraniro i  od 2007 roku w stolicy kraju – Bużumburze. Każda placówka obejmuje kompleks służby zdro-wia na wsi, czyli dyspanser (przychodnia), szpital, porodówkę i przychodnię matki i dziecka. Oprócz tego siostry katechizują. Jedna z nich prowadzi wykłady w Insty-tucie Katechetycznym. Zajmują się też kształceniem zawodowym. Uczą krawiec-twa i stolarskrawiec-twa. Szczególną troską obejmują sieroty wojenne czy też pozbawione rodziców na skutek malarii czy innych chorób zakaźnych.

W 2006 roku obchodziłyśmy srebrny jubileusz naszej posługi misyjnej. S. Nulla Romaniec pracowała na misjach w latach 1984–1998. Po wypadku samochodowym w Burundi, kiedy przyjechała na czwarty urlop wypoczynkowy, już nie wróciła do Afryki z powodów zdrowotnych. „Początkowo nie było to dla mnie łatwe. Wiedzia-łam, jak bardzo potrzebni są misjonarze – mówiła siostra. – Długo musiałam zma-gać się ze sobą, aby zrozumieć to, co pisał ks. Franciszek Grudniok w swojej książce

Blaski cierpienia. «Uczyć o Królestwie Bożym (misjach) to dobrze, pracować dla

Kró-lestwa Bożego (misji), to jeszcze więcej, ale cierpieć dla KróKró-lestwa Bożego (misji) to najwięcej». Teraz, już siódmy rok pracuję «na zapleczu dla misji» jako referentka mi-syjna Zgromadzenia, starając się o wsparcie duchowe i materialne dla naszych misjo-narek, Dziękuję Bogu, że dziś w ten sposób mogę nadal być misjonarką”.

1 Patrz: dwumiesięcznik „Misjonarze Kombonianie”, nr 4–5 (100 – jubileuszowy), lipiec–październik 2010.

cierpienie 2012.indb 147

S. Talita Rząca, misjonarka od 1998 roku, teraz pracująca w Bużumburze i ak-tualnie przebywająca na odpoczynku w kraju dawała świadectwo o swojej pracy ja-ko pielęgniarki. Mówiła o radościach i troskach tamtejszych ludzi, o problemach zdrowia, niedożywieniu dzieci, szczególnie z  rodzin wielodzietnych. Uderzają nas często dramatyczne sytuacje rodzinne. „Przychodzi do naszej misji mężczy-zna z ośmiorgiem dzieci, najmłodsze ma dwa miesiące. Prosi o pomoc, bo wczoraj zmarła mu żona (38 lat) na malarię mózgową. Pracujemy z oddaniem na miarę na-szych sił i zdrowia, ale nasza posługa zawsze jest uzależniona od pomocy duchowej i materialnej, na którą zawsze liczymy i za nią serdecznie dziękujemy”.

Na zakończenie spotkania wyświetlono fi lm o pracy sióstr i przeżytym jubile-uszu.

cierpienie 2012.indb 148

149

Siostry kanoniczki w służbie życiu

Kochana s. Nullo,

To już sześć miesięcy, jak jestem ponownie w Burundi. Wiele rzeczy wydarzyło się przez ten czas. Otwarłyśmy pokój zabaw dla dzieci w szpitalu. Znalazłyśmy ma-ły plac przy drodze i zagospodarowama-łyśmy go na plac zabaw dla naszych mama-łych są-siadów wychowujących się na drodze. Teraz nasza droga stała się niebezpieczna, jest coraz więcej samochodów. Mają tam, tzn. na tym placu: piaskownice, huśtawki ma-łe boisko i kontener na wypadek nagma-łego deszczu, w którym są zeszyty i kredki do ry-sowania i malowania. Bardzo lubią kolorować – rysowanie jeszcze im nie wychodzi. Miałyśmy też przygodę z podrzuconym dzieckiem. To już druga dziewczynka, którą nam podrzucono. Ta pierwsza była u nas krótko, zaś ta przeszło dwa tygodnie. Ma-ła miaMa-ła trzy miesiące, urodziMa-ła się u nas jako wcześniak. Jak to było poprzednim ra-zem, matka przyszła wieczorem, położyła małą i wyszła; wszyscy myśleli, że poszła coś kupić, i dopiero po chwili zorientowali się, że nikt jej nie zna. Pracownicy jednak przypomnieli sobie ją i znaleźli dane. Rozpoczęto poszukiwania matki, jednak adres, który podała przy porodzie, okazał się zły. Trwało to sporo czasu, a mała była u nas na Maternie. Była niedożywiona, więc z początku nie mogła się najeść – wszyscy dzi-wiłyśmy się, że takie nieważące dwóch kilo dziecko może tyle zjeść. Sama zobaczy-łam, ile takie maleństwo potrzebuje zachodu. Kąpanie, przebieranie, karmienie, ile to trzeba czasu i pieniędzy. Miałyśmy problem z ciuszkami, bo wszystkie okazały się na razie za duże. S. Dolores musiała zapłacić trochę, by przyspieszyć sprawę umiesz-czenia małej Marysi (tak ją nazywałyśmy, bo pamiętałam, że s. Talita chrzciła tak dzieci, a ona była ochrzczona u nas) w sierocińcu prowadzonym przez ss. Kalkucian-ki. Gdy mała odchodziła od nas, ważyła już 2300 gramów i się uśmiechała. Miłość, jaką od nas dostała, wynagrodziła tym małym uśmiechem. Pracownicy mówili, że będzie zakonnicą, bo pije mleko przygotowywane przez siostry. Teraz jest już w bez-piecznym miejscu otoczona opieką sióstr. U nas w Bużumburze ciągle dzieje się coś nowego. Ja byłam w Buraniro na małym zaczerpnięciu powietrza, s. Dolores na re-kolekcjach, miesięczny pobyt u nas kończą Postulantki, które szykują się do Burani-ro. Są bardzo fajne i oby się tak dalej rozwijały. W sobotę wybieramy się do Gatara na imieniny Delegatki. A ja się zastanawiam, co z moimi małymi kotkami, a mamy ich trójkę – są już oswojone, ale jeszcze za małe, aby je oddać na służbę do innych do-mów (mają zaledwie miesiąc). Teraz pora deszczowa, więc i chorych więcej, a także spokojniej bez tego programu utrudniającego życie. Teraz za dziecko zwracają tylko 200 fb . – to po prostu śmieszne.

Cieszę się, że Siostra poznała dr. Zejlera. To wspaniały chirurg i człowiek. Dużo mi pomógł i pomaga.

Już za parę dni Wszystkich Świętych. Z  tej okazji składam najlepsze życzenia, niech św. Patronowie wypraszają potrzebne łaski w drodze do świętości.

Szczęść Boże

cierpienie 2012.indb 149

Problem stosowania leków przeciwbólowych

W dokumencie Ból i cierpienie (Stron 138-141)