• Nie Znaleziono Wyników

Spotkania w grupach:

W dokumencie Wprowadzajcie Słowo w czyn (Stron 25-44)

Słowo „używać” a relacje międzyosobowe (Miłość i odpowiedzialność. Analiza słowa „używać”, s.10-18)

- Co to jest wg was „przedmiot” i „podmiot”? Spróbujmy zdefinio-wać?- Czym się różnią?

- Porównajmy teraz nasze wnioski z nauką kard. Karola Wojtyły w

„Miłość i odpowiedzialność”. Posłuchajmy, co pisze:

Człowiek jest przedmiotowo „kimś” – i to go wyodrębnia wśród reszty bytów widzialnego świata, które przedmiotowo są zawsze tylko

„czymś”. To proste, elementarne rozróżnienie kryje w sobie głęboką

przepaść, jaka dzieli świat osób i rzeczy. Przedmiotowy świat, do któ-rego należymy, składa się z osób i rzeczy. …

Ten fakt, że osoba jest jednostką natury rozumnej – czyli jednostką, do której natury należy rozum – sprawia, że osoba jest równocześnie wśród całego świata bytów jedynym w swoim rodzaju podmiotem,…

osoba jako podmiot różni się od najdoskonalszych nawet zwierząt swo-im w n ę t r z e m oraz swoistym życiem, które w nswo-im się koncentruje, czyli życiem wewnętrznym. U zwierząt nie można o nim mówić, jakkol-wiek …przypominają czasem aż do złudzenia typowe funkcje życia ludz-kiego: poznanie oraz pożądanie lub nieco szerzej nazywając tę drugą funkcję – dążenie.

U człowieka poznanie i pożądanie przybierają charakter duchowy i dlatego przyczyniają się do ukształtowania prawdziwego życia we-wnętrznego, co u zwierząt nie zachodzi. Życie wewnętrzne to życie du-chowe. Koncentruje się ono wokół prawdy i dobra…

Dzięki temu, że człowiek – osoba – posiada wolną wolę, jest też pa-nem siebie samego… Jestem i powiniepa-nem być samodzielny w swoich poczynaniach. Człowiek bowiem nie tylko jest podmiotem działania, ale bywa również jego przedmiotem. Co krok zdarzają się takie czyny, które mają za przedmiot drugiego człowieka.

…W obcowaniu osób jednej płci, a zwłaszcza we współżyciu seksu-alnym, wciąż kobieta jest przedmiotem jakiegoś działania mężczyzny, a mężczyzna przedmiotem działania kobiety. Dlatego też naprzód wy-padałoby bodaj pokrótce zdać sobie sprawę z tego, kim jest ten, kto działa – podmiot, oraz ten, do kogo działanie się zwraca – przedmiot działania.

- Czym wg papieża jest „przedmiot” i „podmiot”? (podmiot to ten, kto działa świadomie i dobrowolnie; a przedmiot to ten, na którego ktoś działa.)

- Czy człowiek jest podmiotem czy przedmiotem? (może być i jed-nym i drugim w zależności od sytuacji)

2. Te definicje pomogą nam w zasadniczych poszukiwaniach. Ich ce-lem będzie zdefiniowanie słowa „używać” w relacjach międzyludzkich, szczególnie seksualnych.

Narysujmy sobie najpierw gwiazdę skojarzeń, tzn. na środku kartki piszemy słowo „używać” i wokół niego promieniście wypiszmy nasze skojarzenia z tym słowem, niejako jego synonimy.

- Skonfrontujmy nasze wnioski z głęboką analizą znaczeniową tego terminu dokonaną przez filozofa kard. Wojtyłę

Pierwsze znaczenie słowa „używać”

…Używać to tyle, co posługiwać się jakimś przedmiotem działania jako środkiem do celu, do tego mianowicie, do którego dąży działa-jący podmiot. Celem jest zawsze to, ze względu na co działamy. Cel też sugeruje istnienie środków (środkami nazywamy te przedmioty, na których ześrodkowuje się nasze działanie ze względu na cel, jaki zamie-rzamy osiągnąć). …środek służy celowi, i podmiotowi.

- Przedstawmy to graficznie:

Podmiot (osoba) -> (posługuje się środkiem) -> cel

- Jakie pytania stawia nam papież w związku z tym? (wyraźcie to swoimi słowami na podstawie jego rozważań:)

… Problem zaczyna się wówczas, gdy chodzi o odniesienie do innego człowieka, do drugiej osoby ludzkiej. Czy wolno traktować tę osobę jako środek do celu i używać jej w takim charakterze?. …Czy rodzice, którzy sami tylko rozumieją te cele, dla których wychowują swoje dzie-ci, nie traktują tych dzieci poniekąd jako środków do celu, skoro one same celów tych nie rozumieją ani też do nich świadomie nie dążą? …

- O co pyta dalej papież, przenosząc rozważania na płaszczyznę współżycia seksualnego mężczyzny i kobiety? (po przeczytaniu wyraź-my swoimi słowami)

…Czy kobieta nie stanowi dla mężczyzny we współżyciu seksualnym czegoś w rodzaju środka, który służy do osiągnięcia różnorodnych ce-lów, tych właśnie, których realizacji szuka on we współżyciu seksual-nym? Czy – podobnie – dla kobiety mężczyzna nie stanowi środka do osiągnięcia jej własnych celów?

Podczas jednej z lekcji moi uczniowie okazywali głębokie zdumienie, gdy po lekturze pewnego czasopisma dla młodzieży zaczęliśmy „przepy-tywać” tekst, który uprzednio wspólnie przeczytaliśmy. Jak należało się spodziewać po tematyce periodyków adresowanych przede wszystkim do nastolatek, artykuł wychwalał niezwykłość „pierwszego razu”, który im szybciej i w im bardziej niezwykłych okolicznościach przeżyty, jest tym wspanialszym i tym bardziej oczekiwanym doświadczeniem. Młodzież, oczywiście, w pełni zgadzała się z treścią artykułu. Przecież wszystko zdawało się być tak bardzo prawdziwe i przekonujące. Zdawało się być.

Gdy zaczęliśmy zadawać pytania o to, jak to przeżywają dziewczęta, co takie doświadczenie niesie ze sobą dla chłopca, gdy powiedzieliśmy sobie o „matrycy pierwszego razu” i skutkach, jakie jawią się w psy-chice nastolatków po pośpiesznym i nazbyt szybkim przeżyciu takiego aktu, wyraz zachwytu i aprobaty znikał z twarzy moich uczniów (s. M.

Urszula KŁusek SAC).

Czasami jednak problemy związane ze zbyt wczesnym rozpo-częciem współżycia okazują się zbyt trudne, aby móc wyrzucić je z pamięci. Bywa również, że zbliżenie jest na tyle negatywnym wspo-mnieniem w życiu młodej dziewczyny, że prowadzi do poważnych zaburzeń emocjonalnych, a w konsekwencji do przewlekłej depresji, apatii i odcięcia się od grupy rówieśników i najbliższych. Część mło-dych dziewcząt decyduje się na ten „pierwszy raz”, mimo że w rzeczy-wistości wcale tego nie pragnie. Mówi o tym przypadek Michaliny (14 lat), która po lekcji w-fu uległa namowom chłopaka i zdecydowała się na ten „pierwszy raz” w szkolnym kantorku na piłki siatkowe. Miejsce mało urokliwe, w niczym nie przypominające tego z marzeń Michaliny rodem z amerykańskiego romansu. Dziewczyna wróciła do domu tak jak stała, w białej koszulce i granatowych spodenkach na w-f, mimo chłodu i deszczu. Od tego czasu snuła się po domu, unikając rodziców i rodzeństwa, aż wreszcie zdecydowała się powiedzieć matce o całym zajściu. Wsparcie ze strony matki, która zachowała tajemnicę córki dla siebie, pomogło dziewczynie zaleczyć rany, ale blizna została”.

„Jestem w trzeciej klasie gimnazjum, mówi Krzysiek. W mojej klasie jest 8 dziewczyn, z których cztery przespały się już ze swoimi chłopaka-mi. Wszyscy o tym wiedzą, bo w klasie nie da się tego ukryć. Zwierza się koleżance, a ta już robi z tą wiadomością, co trzeba. Z resztą koledzy

też są otwarci w tych kwestiach […] Gorzej jak dziewczyna nie ma do siebie szacunku i łatwo ją zdobyć. Jak już raz „wyrobi sobie opinię ła-twej”, to przepadła” - wyraża swoją opinię Krzysiek.

„W mojej szkole, jeżeli nie chwalisz się naokoło, do jakiego stopnia zbliżyłeś się do dziewczyny i co z nią robiłeś, zaczynają nazywać cię pe-dałem lub czymś w tym rodzaju. Według mnie o zupełna głupota. Sądzę, że wielu chłopców wymyśla sobie to wszystko, aby zachować twarz”

(Sebastian, lat 14).

„Przyjaciele” płci męskiej często mówią: „No, pokaż, że jesteś męż-czyzną!”. Opowiadają, mimo że nierealne jest, by wszyscy naprawdę robili to, o czym mówią. Jest to wielka krzywda, którą młodzież wyrzą-dza sobie nawzajem.

- Jak kard. Wojtyła odpowiada na te pytania?

… Osoba bowiem nie powinna być dla drugiej osoby li tylko środ-kiem do celu. …Jest ona przecież podmiotem myślącym i zdolnym do samostanowienia – te dwie przede wszystkim właściwości odnajduje-my we wnętrzu osoby. Wobec tego zaś każda osoba z natury swej jest zdolna do tego, aby sama określała swe cele. Gdy ktoś inny traktuje ją wyłącznie jako środek do celu, wówczas osoba zostaje pogwałcona w tym, co należy do samej jej istoty, a równocześnie stanowi jej naturalne uprawnienie. Rzecz jasna, że trzeba wymagać od osoby jako od jed-nostki myślącej, ażeby te cele były prawdziwie dobre, dążenie bowiem do celów złych jest przeciwne rozumnej naturze osoby. Tym się tłuma-czy również sens wychowania, zarówno wychowania dzieci, jak też w ogóle wzajemnego wychowania się ludzi; chodzi właśnie o szukanie ce-lów prawdziwych, czyli prawdziwych dóbr jako cece-lów działania, oraz o znajdowanie i pokazywanie dróg do ich realizacji.

Posłuchajmy wypowiedzi dwunastoletniej Danieli: „Od kiedy je-stem dojrzała fizycznie, jeje-stem bardziej też zauważana, kiedy wychodzę z domu. Czasami jest to przyjemne i zabawne, kiedy jestem razem z moimi koleżankami, a ktoś jest jeszcze do tego miły. Ale co się tyczy do-rosłych mężczyzn, którzy robią komentarze, to się ich boję i mam ochotę im powiedzieć: „Mam dopiero dwanaście lat, zostawcie mnie w spoko-ju!”

- Co zrozumieliśmy z tego?

- Czy wolno człowieka traktować jako środek do jakichkolwiek ce-lów?- Czy zatem wolno nam mieć jakieś cele?

- Czy na co dzień ludzie mają tylko cele dobre?

- Co zatem trzeba robić, by mieć dobre cele i by inni obierali tylko dobre cele?

(wychowywać)

- A czy Bóg, wyznaczając nam niebo jako cel ostateczny, nie po-zbawia nas naszej godności osoby wolnej i rozumnej? Oto jak papież tłumaczy:

Ale w tej działalności wychowawczej zwłaszcza, gdy chodzi o wy-chowanie małych dzieci, nie wolno nigdy traktować osoby jako środ-ka do celu. Zasada ta ma zasięg jak najbardziej powszechny; nikt nie może posługiwać się osobą jako środkiem do celu: ani żaden człowiek, ani nawet Bóg-Stwórca. …Bóg daje człowiekowi poznać cel nadprzyro-dzony, ale decyzja dążenia do tego celu, jego wybór, jest pozostawiony wolności człowieka. Dlatego też Bóg nie zbawia człowieka wbrew jego woli.

„Boję się kochać. Boję się, że ktoś zakpi z mojego małego serca”.

Są to słowa zapisane w pamiętniku, który mógłby należeć do wielu z was.

3. Jeśli zatem nie wolno używać człowieka, drugiej osoby jako środ-ka, to co wolno wobec drugiej osoby? Spróbujmy znaleźć jakieś prze-ciwieństwa „używania”:

„używać” <---> jest przeciwne „…………..”

- A co pisze Ojciec Święty?

Gdy z kolei szukamy pozytywnego rozwiązania tego samego proble-mu, wówczas zarysowuje się … miłość, jako jedyne wyraźne przeci-wieństwo używania osoby w roli środka do celu czy narzędzia własne-go działania. Wiadomo bowiem, że można dążyć do tewłasne-go, ażeby druga

osoba chciała tego samego dobra, którego ja chcę. Rzecz jasna, iż ten mój cel musi ona poznać i uznać za dobro, musi go uczynić również swoim celem. Wówczas pomiędzy mną a ową osobą rodzi się szczegól-na więź: więź wspólnego dobra i wspólnego celu, który szczegól-nas łączy. … Kiedy patrzymy na człowieka, wówczas dostrzegamy u niego elemen-tarną potrzebę dobra, naturalny pęd i dążność do niego; to jeszcze nie świadczy o zdolności miłowania.

…O zdolności miłowania stanowi to, że człowiek gotów jest świado-mie szukać dobra z innymi i podporządkować się temu dobru ze wzglę-du na innych lub innym ze wzglęwzglę-du na to dobro.

- Skoro według niego „miłość” jest przeciwieństwem „używania”, to czym taka miłość jest?

Na czym polega?

(na wspólnym dążeniu wolnym i rozumnym do wspólnego dobra) - Posłuchajmy dalszych dopowiedzeń i wyjaśnień problemu miłości, także na płaszczyźnie seksualnej:

Miłość we wzajemnych stosunkach pomiędzy ludźmi nie jest czymś gotowym. Jest ona naprzód zasadą czy też ideą, do której ludzie muszą niejako podciągnąć swe postępowanie, jeżeli chcą – czego chcieć po-winni – uwolnić je od nastawienia użytkowego, czyli konsumpcyjnego (łac. consumere – zużywać) względem innych osób. …

Całe to rozważenie trzeba z kolei przenieść do układu kobieta-męż-czyzna, który stanowi kanwę etyki seksualnej. …Tylko miłość może wy-kluczyć używanie jednej osoby przez drugą. Miłość jest uwarunkowana przez wspólny stosunek osób do tego samego dobra, które one wybiera-ją jako cel i któremu się podporządkowuwybiera-ją.

…W małżeństwie bowiem łączą się dwie osoby, kobieta i mężczyzna, w taki sposób, że stają się poniekąd „jednym ciałem” (używając ponie-kąd słów Księgi Rodzaju), czyli jakby jednym wspólnym podmiotem życia seksualnego.

…oboje muszą mieć wówczas wspólny cel. Tym celem, gdy chodzi o małżeństwo, jest prokreacja, potomstwo, rodzina, a równocześnie cała, wciąż wzrastająca dojrzałość dwojga osób we wszystkich dziedzinach, które niesie wraz z sobą wspólnota małżeńska.

… Wydaje się bowiem, że dziedzina seksualna nastręcza szczegól-nie wiele okazji do traktowania osoby – nawet mimowiedszczegól-nie - jako przedmiotu użycia. … Otóż w ramach tego współżycia czy współistnie-nia wszyscy muszą stale z całą sumiennością i z całym poczuciem od-powiedzialności zabiegać o to podstawowe dobro każdego i wszystkich zarazem, jakim jest po prostu „człowieczeństwo” czy też – inaczej się wyrażając – wartość osoby ludzkiej.

- Czy według tej wypowiedzi „miłość” jest czymś spontanicznym, co się narzuca jako gotowe?

- A skoro tak, to czym miłość jest dla tych relacji?

(zasadą)

- Zasady to coś, czym trzeba się kierować i według czego świado-mie przez wolne wybory porządkować życie. W tym wypadku chodzi nam o porządkowanie głównie relacji osób z uwzględnieniem wymiaru seksualnego. Czyli Papież uczy nas, że relacje między ludzkie, także seksualne trzeba świadomie porządkować według miłości, czyli w nich kierować się miłością i miłość do drugiego czynić w tych relacjach nadrzędnym celem. W innym wypadku w tę relację może spontanicz-nie wkraść się to, co zagraża relacji osobowej, postawa jej przeciwna.

Przypomnijmy, co nią jest?

(użycie, potraktowanie drugiej osoby jako środka, a nie równopraw-nego partnera w dążeniu do wspólrównopraw-nego celu)

Seks: Co to jest? – „Nie jest to żadne niebezpieczne zwierzę, od którego człowiek powinien się trzymać z daleka (bo nigdy nie wiadomo – mogłoby ugryźć). Nie wyrasta jak grzyb w okresie dojrzewania. Jest z nami, zanim przyjdziemy za świat. Każda komórka męskiego ciała kryje w swoim jądrze chromosom Y, podczas gdy każda komórka cia-ła kobiecego chromosom X. Seksualność jest słowem cia-łacińskim, które oznacza „oddzielać”: istnieje różnica pomiędzy tym, co męskie i tym, co kobiece. Seksualność zmienia się wraz z wami, dostosowuje się do wieku jak strój, który wraz z waszym wzrostem „się wydłuża”. Dotyczy całej osoby, angażuje ciało, uczucia, doznania, zachowanie, sposób by-cia, całą działalność człowieka.

W wieku nastoletnim o seksie powinno się rozmawiać.

Oczywiście nie z byle kim! Temat jest delikatny i wymaga szacunku i wiedzy. Nie powinien być tematem kpin czy lekceważenia. Rozmowa o seksie pozwala pozbyć się lęku przed nim. …Seks z telewizji, z nie-których gazet, seks jednorazowego użytku, uprawiany jako ćwiczenie gimnastyczne ma tyle do miłości, co ciemność do światła. Nie ma w nim nic pięknego, wielkiego, trwałego; nie przyczynia się do waszego wzrostu i zubaża świat” („Nastolatki: trudne pytania, cz.1. Dom, szko-ła, przyjaciele”; wyd. Salezjańskie 2004, str. 52-55).

Seksualność oderwana od dojrzałej miłości to współżycie przedmałżeńskie, zdrady, prostytucja, masturbacja, zachowania homo-seksualne. Odrywanie seksualności od miłości prowadzi nie tylko do cierpienia, ale także do przestępstw (gwałt, współżycie z nieletnim, mo-lestowanie seksualne, pornografia) (M. Dziewiecki, Młodzi w poszuki-waniu szczęścia, Edycja św. Pawła 20074, str. 40).

Nie ufajcie temu, kto na was naciska, obsypuje prezentami i ma na celu wyłącznie zaciągnięcie was do łóżka. Szantaż nigdy nie jest miłością. Osoba, która kocha, umie szanować i czekać!

Mieć chłopaka w wieku17-tu lat to nie jest problem. Związek w waszym wieku jest ważny i piękny, jeśli właściwie go przeżywacie.

Poważny związek w wieku 15 czy 17 latnie oznacza całowania się przez całe popołudnie. Wystarczy być razem, wspólnie spędzać czas.

Poszukiwanie za wszelką cenę „dorosłych” doznań, to marnowanie radości waszego wieku, a ponadto niebezpieczne rozbudznie się, które łatwo prowadzi do przekraczania granic i w konsekwencji do grzechu.

Wybijmy sobie z głowy to, co piszą niektóre gazety, to, co opowiada-ją nam przyjaciele czy telewizyjne programy. Nie istnieje żadna techni-ka pocałunku. Każda historia miłości jest wyjątkowa. W świecie uczuć nie istnieje żadne standardowe zachowanie. […] Są pocałunki złe, które niczego w sobie nie zawierają. To pocałunki rozdawane dla zabicia cza-su albo dla zabawy w dorosłych. …Usta plus usta – nie zawsze równa się Miłość. Zwłaszcza, kiedy jesteśmy młodzi: istnieje niebezpieczeń-stwo, że pomylimy gimnastykę ust z Miłością, która jest czymś o wiele większym („Nastolatki: trudne pytania, cz.2. „Zakochane serce”; wyd.

Salezjańskie 2004, str.27n).

Dorastanie do szczęśliwej seksualności wymaga zachowania

mą-drej kolejności więzi: w. poznawcza, w. emocjonalna, duchowa, przy-jaźń, małżeństwo, więź seksualna. …Dorastanie do miłości, wierności i odpowiedzialności może mieć miejsce jedynie przed, a nie po zawarciu małżeństwa (M. Dziewiecki, dz. cyt., str. 110-111).

Dr James Dobson przedstawia schemat dwunastu (XII) kroków do dojrzałej miłości:

• I – zawiesić oko (oko-ciało)

• II – skrzyżowanie spojrzeń (oko-oko)

• III – od słowa do słowa (głos-głos)

• IV – ręka w rękę (dłoń-dłoń)

• V – ręka na ramieniu

• VI – ręka wokół talii

• VII – twarzą w twarz

• VIII – dotykanie włosów dalsze:

• IX – XII – mają już zabarwienie wyraźnie seksualne i bardzo oso-biste i są zdecydowanie zarezerwowane dla małżeństw.

Są to:

IX - ręka na ciele X - usta–ciało

XI - dotykanie poniżej talii

XII - współżycie (za M. Piekara, Halo, chłopaki!, str. 23-32).

Oto jeszcze inny sposób traktowania drugiej osoby jako „środka”

użycia:

Są tacy, którzy spoglądają na nastolatków przez pryzmat reklamy, telewizji, mody i kina. Dostrzegają w was zaufanie i gotowość przy-jęcia wszystkiego, co wam proponują. W ten sposób wymachują wam przed nosem nieosiągalnymi wzorami elegancji i sukcesu, które wy, spragnieni doskonałości i piękna, staracie się naśladować. Oni na tym zarabiają, a wam pozostaje frustracja. Potem zaczynacie myśleć, że nie jesteście „tacy” piękni, a inni nigdy wam tego nie wybaczą, ani nie spojrzą na was z miłością. Czuć się zaakceptowanym takim, jakim się jest, ze wszystkimi wadami i ograniczeniami, to cenne i dodające pewności siebie doświadczenie. Myślenie: „Nie zostanę przyjęta, po-nieważ nie jestem skończoną pięknością” prowadzi do smutku i złości,

i do następujących wniosków: „Nie jestem nic warta; moje piękne i olśniewające przyjaciółki wygrywają, chodzą po mieście w zawrotnych mini, butach na niebotycznych obcasach, z grubą warstwą pudru na twarzy…”. Czy naprawdę wierzycie, że przegrałyście, ponieważ macie krzywe nogi, a pryszcze nie chcą was opuścić? Sądzicie, że do sukcesu potrzebne wam są jedynie zewnętrzne dodatki? Błąd, od początku do końca błąd! Wymażcie zdanie: „Bo tak podoba się innym”(„Nastolat-ki: trudne pytania, cz.1. Dom, szkoła, przyjaciele”; wyd. Salezjańskie 2004, str. 58n).

Każdy z was jest osobą wyjątkową, wspaniałą i niepowtarzalną.

Wszyscy jesteście jak pachnąca róża, każda inna. Nie wyszliście spod fabrycznej prasy identycznych śrubek, ale z pieca, w którym powstają pojedyncze arcydzieła.

- Według nauki objawionej relacje seksualne mogą mieć miejsce tylko w małżeństwie. Co jest zatem celem tych relacji i małżeństwa, czyli wspólnym dobrem, do którego dążyć mają małżonkowie, według Papieża?

- Ojciec Święty idzie dalej i wykazuje, że używać w relacji seksu-alnej oznacza jeszcze coś więcej, niż tylko traktowanie drugiej osoby jako środka do celu.

Jakie jest zatem drugie znaczenie słowa „używać”?

…Myśleniu naszemu oraz aktom woli, a więc temu, co stanowi o obiektywnej strukturze ludzkiego działania, towarzyszą różnorod-ne momenty czy też stany emocjonalno-afektywróżnorod-ne [czyli uczucia].

Wyprzedzają one samo działanie, idą z nim w parze lub wreszcie od-zywają się w świadomości człowieka wówczas, gdy działanie już się zakończyło. …Momenty i stany emocjonalno-afektywne, które tak wiele znaczą w całym życiu wewnętrznym człowieka, zabarwione są z reguły w sposób dodatni lub ujemny, tak jakby zawierały w sobie dodatni lub ujemny ładunek wewnętrzny. Ładunkiem dodatnim jest przyjemność, ujemnym zaś – przykrość.

Przyjemność występuje w różnych postaciach czy odcieniach – w

Przyjemność występuje w różnych postaciach czy odcieniach – w

W dokumencie Wprowadzajcie Słowo w czyn (Stron 25-44)