• Nie Znaleziono Wyników

DZIENNIKARZE MEDIÓW PUBLICZNYCH   WOBEC POLITYKÓW W PIERWSZYCH LATACH III RP

1. Telewizja publiczna

Szczególne upolitycznienie mediów można zauważyć zwłaszcza w  telewizji. Ekipy rządowe w okresie PRL traktowały tę instytucję instrumentalnie, uważając ją za atrybut władzy. Przewodniczącym Radiokomitetu od połowy kwietnia 1989 r. był Jerzy Urban, dotychczasowy rzecznik prasowy rządu. Miał on gwarantować władzy całkowitą kontrolę nad telewizją. Ekipa rządowa Tadeusza Mazowieckiego przeprowadziła zmiany w kierow-nictwie państwowych mediów i w polityce informacyjnej rządu, które nie były jednak zbyt głębokie. 24 września 1989 r. prezesem Radiokomitetu został Andrzej Drawicz. Już dzień po tej nominacji, na uroczystym spotkaniu nowego kierownictwa Radiokomite-tu, Tadeusz Mazowiecki zapowiedział, że rząd będzie kierować się zasadą kompeten-cji i wzajemności, oznaczającą, że radio i telewizja nie powinny otrzymywać poleceń z żadnych innych ośrodków dyspozycyjnych prócz rządu. Sposób myślenia o mediach publicznych nowej ekipy rządowej nie był więc wówczas rewolucyjny. Telewizja nadal była atrybutem władzy2. Ekipa Mazowieckiego przestała nawet dążyć do postulowanego wcześniej przez stronę solidarnościową przy Okrągłym Stole uspołecznienia telewizji. Tymczasem takie uspołecznienie państwowych mediów wydawało się korzystne dla by-łych działaczy PZPR, którzy wcześniej, do momentu oddania przez nich władzy, sprze-ciwiali się wszelkim próbom zmniejszenia kontroli rządu nad telewizją. Jak zauważa Katarzyna Pokorna-Ignatowicz, „przedmiotem debat politycznych częściej było to, kto i w jaki sposób powinien telewizję kontrolować, niż to, jak zapewnić jej niezależność od wpływów politycznych, zgodnie z zasadami demokratycznych systemów medialnych”3. Politycy wywierali wpływ na publiczną telewizję przez wykorzystywanie różnego typu instrumentów instytucjonalnych, finansowych i prawnych4. Ekipa rządowa Ta-deusza Mazowieckiego nie chciała zmienić tej sytuacji. Przeprowadziła jedynie zmia-ny w kierownictwie państwowych mediów. Andrzej Drawicz zlikwidował program informacyjny „Dziennik Telewizyjny”, stanowiący w okresie PRL tubę propagandową władzy. W to miejsce nadawano „Wiadomości”. Redakcją nowego programu kierował Jacek Snopkiewicz. 18 listopada 1989 r. Jolanta Łopuszyńska i Wojciech Reszczyński poprowadzili pierwsze wydanie nowego programu5.

2 Katarzyna Pokorna-Ignatowicz, op. cit., s. 175.

3 Ibidem, s. 176.

4 Wojciech Adamczyk., op. cit., s. 86.

5 Tomasz Mielczarek, Między monopolem a pluralizmem Zarys dziejów środków komunikowania

Funkcjonowanie redakcji „Wiadomości” i związki jej dziennikarzy z polityką ukazuje Tomasz Lis w publikacji „Nie tylko fakty”. Były dziennikarz „Wiadomości” relacjonuje po latach, że w 1989 r. na plac Powstańców (tam mieściła się siedziba redakcji) przyjeżdżał Tomasz Drzewosowski, ówczesny szef Biura Prasowego Rządu, z listą pytań, które danego dnia zostały zadane podczas konferencji prasowej rzeczniczce rządu Małgorzacie Nieza-bitowskiej. Niektóre pytania były zaznaczone kropkami. Drzewosowski zalecał, aby dzien-nikarze mogli wykorzystywać w swoich relacjach tylko odpowiedzi Niezabitowskiej na za-znaczone pytania. „Wiadomości” respektowały wskazówki szefa Biura Prasowego Rządu. Politycy ingerowali w redagowanie sztandarowego programu informacyjnego TVP także przez nakazywanie dziennikarzom odczytywania rządowych komunikatów. Po latach Lis ocenia tę sytuację następująco: „Do głowy mi nie przyszło, że biorę udział w jakimś cyrku, który z dziennikarstwem nie ma nic wspólnego. Skąd ten cyrk w «nowych czasach»? Cóż, ludzie ze starego rozdania inaczej nie umieli. Ludzie z nowego mieli zaś poczucie, że speł-niają historyczną misję i media muszą być ich sojusznikiem”6.

Lis przypomina także w omawianej publikacji, że w okresie zarządzania Telewi-zja Polską przez Radiokomitet na biurkach kierownictwa programów informacyjnych TVP znajdował się telefon rządowy, który umożliwiał rządzącym, w tym premierowi, bezpośredni kontakt z przełożonymi dziennikarzy. Rząd Mazowieckiego z telefonu nie zrezygnował. Zmiany jednak zachodziły. W  redakcji „Wiadomości” zostali za-trudnieni nowi dziennikarze. Prezenterami nie były już osoby kojarzone z „Dzienni-kiem Telewizyjnym”. Nie wymieniono jednak całego składu redakcji. Jacek Snopkie-wicz, mimo że był rekomendowany przez „Solidarność”, już po roku pracy spotkał się z zarzutem sprzyjania „ludziom ze starej ekipy”. Widoczne były podziały polityczne wśród dziennikarzy „Wiadomości”. Według relacji Lisa w okresie rządów ekipy Mazo-wieckiego redakcja podzieliła się na zwolenników premiera oraz sympatyków Lecha Wałęsy. Dziennikarze zatrudnieni jeszcze w „Dzienniku Telewizyjnym” w większości popierali Mazowieckiego. Obawiali się, że grozi im zwolnienie z pracy w przypadku wygrania wyborów prezydenckich przez głoszącego hasła „przyspieszenia” Wałęsę. Lis wspomina: „Nowe relacje między dziennikarzami a politykami dopiero się rodzi-ły. (…) Gdy w listopadzie 1989 r. «Wiadomości» pokazały tłum obalający w Nowej Hucie pomnik Lenina, z pretensjami do Snopkiewicza zadzwonił sam Tadeusz Mazo-wiecki. Był wściekły. Jak można było to pokazać w przeddzień jego wizyty w Moskwie – pytał. Najwyraźniej premierowi wydawało się, że można było tego nie pokazać”7.

Wkrótce okazało się, że przewidywania dziennikarzy TVP okazały się słuszne. Po wyborach prezydenckich prezesem Radiokomitetu został Marian Terlecki, uważany za zwolennika Lecha Wałęsy. 10 stycznia 1991 r. na zebraniu Obywatelskiego Klubu Par-lamentarnego wyraził on kontrowersyjny pogląd, że większość ekipy „Wiadomości”

Kielce 1998, s. 91; Witold Bereś, Czwarta władza Najważniejsze wydarzenia medialne III RP, Prószyński i Spółka, Warszawa 2000, s. 65-67.

6 Tomasz Lis, Nie tylko fakty, Rosner i Wspólnicy, Warszawa 2004, s. 16-17.

to „ludzie MSW, którzy między sobą dyskutują, czy pochodzą z zaciągu Moczara, czy z drużyny Kiszczaka”. Wkrótce Snopkiewicz odszedł z pracy w telewizji. Z „Wiado-mości” odeszła także dziennikarka i prezenterka Aleksandra Jakubowska, która po kilku latach została posłanką Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Snopkiewicza zastąpił Lech Dymarski, członek Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, w przeszłości działacz Komitetu Obrony Robotników. Autor „Nie tylko faktów” zapamiętał Dymar-skiego jako poetę z Poznania, o dziennikarstwie nie mającego większego pojęcia, lecz za to wielkiego zwolennika Wałęsy. Ujawnił także, że szef „Wiadomości” nakazywał dziennikarzom zapraszać do studia współpracowników i  zwolenników Wałęsy oraz polecał uwzględniać w relacjach z Sejmu wybranych przez niego polityków. Następ-cą Dymarskiego był kojarzony z SLD, prywatnie znajomy Aleksandra Kwaśniewskie-go i Leszka Millera, Sławomir Zieliński. Kolejnym szefem programów informacyjnych został zwolennik Wałęsy Ryszard Grabowski z Gdańska, a następnie współpracownik ówczesnego premiera Jana Olszewskiego Robert Terentiew. Zastępcą szefa „Wiadomo-ści” został wówczas Jacek Kurski. Lis oceniał ówczesnych dyrektorów jako „wojującą prawicę”, stojącą w zdecydowanej opozycji wobec Wałęsy i wspierającą Porozumienie Centrum oraz Jana Olszewskiego. Tymczasem zdaniem Kurskiego Lis był „psem udec-kim”. Według tej samej relacji w tym czasie w kolegiach dziennikarskich redakcji „Wia-domości” uczestniczyli politycy związani z ówczesną ekipą rządową, którzy zaufanych dziennikarzy instruowali, w jaki sposób należy informować o lustracji. Niektórzy dzien-nikarze zatrudnieni w telewizji uważali, że nie można nie dostrzegać problemu lustra-cji. 14 czerwca 1992 r. telewizyjna „Panorama”, emitowana na antenie TVP 2, podała, że domniemanym współpracownikiem służb specjalnych w okresie PRL był Zdzisław Najder, zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Zapalniczka”. W re-dakcji „Panoramy” pracowali wówczas dziennikarze popierający prezydenta Wałęsę8.

Od 1994 r. do 1996 r. prezesem Zarządu TVP był Wiesław Walendziak, przyszły dzia-łacz Akcji Wyborczej Solidarność oraz PiS. W TVP pracowali wówczas młodzi dzienni-karze kojarzeni z prawicą, nazywani przez lewicową prasę „pampersami”. To odchylenie w prawo występowało w pierwszych latach funkcjonowania TVP jako nadawcy publicz-nego. Zmiany statusu mediów publicznych możliwe były wówczas dzięki przyjęciu przez Sejm ustawy o radiofonii i telewizji9. Nie doszło jednak do odpolitycznienia TVP i pu-blicznego radia. Telewizja Polska, Polskie Radio oraz 17 regionalnych rozgłośni Polskie-go Radia stanowiły sektor publiczny10. W latach 1996-1998 prezesem TVP był związany z PSL Ryszard Miazek. W tym czasie nastąpił powrót do wpływów lewicy w telewizji, któ-ra umocniła się w tej instytucji w czasach prezesury Roberta Kwiatkowskiego, rządzącego w TVP od 1998 do 2003 r. i nazywanego przez prasę „człowiekiem prezydenta Aleksandra

8 Ibidem, s. 35-41, 52, 62, 66-69; Witold Bereś, op. cit., s. 68, 144-145, 178, 183; Bogusław Nieren-berg, Trójkąt Bermudzki – czyli jak kierować przedsiębiorstwem medialnym w warunkach presji

politycznej, [w:] Magdalena Szpunar, op. cit., s. 184.

9 Tomasz Lis, op. cit., s. 26.

Kwaśniewskiego”. Czwartym prezesem TVP został związany z Platformą Obywatelską Jan Dworak11. Także w następnych latach telewizja publiczna była upolityczniona.

Katarzyna Pokorna-Ignatowicz zauważa, że mimo złych doświadczeń związanych z politycznymi naciskami na telewizję w pierwszych latach III RP oraz wbrew zasa-dom demokratycznego systemu medialnego, w TVP nic się nie zmieniło na lepsze i ta instytucja nadal cały czas ma problem z jej politycznym uwikłaniem. Autorka stawia tezę, że przyczyną upolitycznienia tej instytucji nie są złe przepisy prawne oraz wadliwa struktura nadawcy publicznego, ale nieformalne mechanizmy, których korzeni moż-na się doszukać w czasach PRL. Elity polityczne uważają, że roztaczanie wpływów moż-na środki przekazu umożliwia utrzymanie władzy i przede wszystkim wygranie wyborów. Trzeba zauważyć, że taki punkt widzenia polityków nie musi odpowiadać rzeczywisto-ści. Wystarczy przypomnieć, że chociaż w okresie PRL władza całkowicie kontrolowała telewizję, przegrała w wyborach przeprowadzonych 4 czerwca 1989 r. Także w latach III RP ster rządów często przejmowali politycy niemający w danym okresie możliwości wpływania na telewizję12. Ważnym czynnikiem wpływu polityków na pracę dzienni-karzy były i pozostają zbyt bliskie relacje towarzyskie między nimi. Można zauważyć, że te środowiska tworzą grupy towarzyskie, które spędzają wzajemnie czas na różnych balach, przyjęciach i rautach. W pierwszych latach III RP takie zabawy odbywały się między innymi w klubie Lapidarium na warszawskim Starym Mieście lub w pałacyku w Pęcicach. Odbywały się one z udziałem dziennikarzy i członków ekip rządzących13.