• Nie Znaleziono Wyników

WŚRÓD PIONIERÓW POLSKIEGO PRZEMYSŁU

W dokumencie Lublin w dziejach i kulturze Polski (Stron 171-189)

Lublin pod koniec Rzeczypospolitej byl największym miastem na prawym brzegu Wisły, po rozbiorach przeżywał poważny kryzys. Ludność miasta zmniej-szyła się z 8939 osób w 1799 roku do 7082 w roku 1807. Mieszczanie lubelscy bardzo silnie odczuwali skutki dopiero co zakończonej wojny, okupacji austriac-kiej oraz pożaru z 1803 roku.

Słabe było rzemiosło i przemysł. W 1804 roku znajdowało się w Lublinie 820 rzemieślników, wśród których było 402 majstrów. Wynika stąd, że pod względem wielkości warsztaty lubelskich majstrów były bardzo małe, ponieważ zatrudniały tylko po jednym czeladniku lub terminatorze.

Pierwsze większe manufaktury zorganizowali rzemieślnicy napływowi, prze-ważnie Niemcy. Jednym z nich był Kasper Gerlicz, który w 1801 roku uruchomił w Lublinie browar. W 1803 roku Franciszek Rechan, sukiennik z Prus, zorganizo-wał manufakturę, w której produkozorganizo-wał sukno i baję; w 1804 roku zatrudnionych tu było 96 pracowników. W 1806 roku drugi browar w Lublinie uruchomił Fry-deryk Kern. Manufakturę mydła i świec prowadził Jan Meisner.

W handlu przeważali drobni kupcy, kramarze i tandeciarze. Brak było specja-lizacji, a poszczególni kupcy skupiali w jednym ręku handel artykułami różnych branż. I tak na przykład Adam Fritsch prowadził handel korzenny, sukienny, norymberszczyzną i trunkami zagranicznymi; Józef Zaremba sprzedawał towary łokciowe, galanterię, wina i korzenie; Lejzer Celniker obok handlu korzennego i kramarszczyzną miał także wyroby metalowe. Handel towarami wielu innych branż prowadzili też: Chaim Krakaner i Szmul Peres.

Wśród handlujących, obok Żydów, spotykamy również nazwiska polskie i niemieckie. Z Polaków handlem zajmowali się m.in. wymieniony już Józef Zaremba, Tomasz Trojański, który trudnił się handlem win i korzeni, sklepy ko-rzenne prowadzili Stefan Błagosiewicz i Józef Kasperek, korzenie oraz towary

1 7 4 BRONISŁAW MIKULEC

norymberskie sprzedawali Tomasz Klement i Anastazy Bugalski, sklep z galan-terią i korzeniami mial Stanisław Stelmasiewicz.

Mimo trudnos'ci, w jakich znalazła się gospodarka miasta w okresie zaboru austriackiego i w czasach Księstwa Warszawskiego, niektórzy z mieszczan dorobili się w tym czasie znacznych fortun. Przykładem może być browarnik Kasper Gerlicz, który umierając w 1814 roku, pozostawił majątek na sumę 148 000 złp (roczny budżet miasta w tym czasie nie przekraczał 70000 złp). Na ten dorobek złożyły się zyski, jakie osiągał prowadząc browar, jak również zyski płynące z wielu innych kierunków działalności gospodarczej, między innymi z dzierżawy czopowego.

Ożywienie w rozwoju gospodarczym Lublina notujemy dopiero w latach 1815-1830. Było ono pobudzane nie tylko przez czynniki wewnętrzne, ale także i zewnętrzne. Władze centralne dążyły do powstania w południowo-wschodniej części Królestwa Polskiego ośrodka miejskiego, który stanowiłby centrum znacz-nego obszaru rolniczego i ważny węzeł drogowy ułatwiający rozwój handlu tranzytowego. Wyrazem zainteresowania rządu Królestwa Polskiego rozwojem przemysłu i wymiany w mieście było utworzenie takich instytucji, jak: izba han-dlowa i rękodzielnicza oraz komora konsumowa (celna). Kredyty rządowe były podstawą rozwoju przemysłu tytoniowego, wełnianego i cegielnianego.

Pierwszym większym zakładem przemysłowym uruchomionym w Lublinie w okresie Królestwa Polskiego była manufaktura wytwarzająca tytoń i tabakę.

Zorganizował ją warszawski finansista Newachowicz. Mieściła się ona w daw-nym pałacu Czartoryskich przy ul. Szarytek (obecnie pi. Litewski). U progu swej działalności zakład przerabiał 500 cetnarów (cetnar=40,5 kg) surowca, w na-stępnych latach liczba ta szybko wzrastała i w 1827 roku wynosiła już 5000 cetnarów, co stanowiło 18% rocznego przerobu Królestwa Polskiego. Zgodnie z umową zawartą między Newachowiczem, dzierżawcą monopolu tytoniowego w Królestwie a rządem, zakład działał jako manufaktura rządowa.

Próbę rozwoju przemysłu sukienniczego w Lublinie podjął Antoni Domań-ski, przybyły tu z Nowego Miasta nad Pilicą. Dzięki kredytom rządowym wszedł w posiadanie opustoszałych gmachów pofranciszkańskich znajdujących się przy ul. Kalinowszczyzna, w których w 1823 roku zorganizował manufakturę su-kienną. W 1825 roku zatrudniała ona 26 pracowników (1 majster, 10 czeladników,

13 robotników, 1 postrzygacz i 1 folusznik). Od samego początku wytwórnia odczuwała trudności finansowe. W sprawozdaniu urzędu municypalnego miasta z 1825 roku czytamy: „fabryka jednak dla polepszenia i postępku znaczniejszego potrzebuje zapomogi, aby takową od rządu pozyskać mogła".

Dla wsparcia finansowego manufaktury zorganizowano w 1828 roku spółkę pod nazwą „Towarzystwo Akcjonariuszy do Wspierania Fabryki w Lublinie".

W artykule pierwszym umowy określono, iż spółka powstaje w celu:

„utrzy-mania i wzniesienia rękodzielni sukna i innych w mieście Lublinie w zakładzie Antoniemu Domańskiemu przez rząd nadanym, a przez tegoż na rzecz spółki, z obowiązkami względem rządu ustąpionym". Kapitał zakładowy spółki miał wynosić 60 tys. złp i dzielić się na 120 udziałów po 500 złp.

Inicjatorami spółki byli miejscowi prawnicy: Jan Wasiutyński, rejent kance-larii ziemiańskiej województwa lubelskiego, dzierżawca, a następnie właściciel dóbr Palikije, Ignacy Bartlewicz, komornik, adwokaci: Karol Zarański, Marcin Olszewski, Wincenty Rozwada, Jan Czyński, Samuel Baczyński, Serafin Kon-wicki, urzędnicy: Karol Rozenberg, fizyk wojewódzki, Feliks Bieczyński, inż.

wojewódzki, Ferdynand Braun, dyrektor rządowej fabryki tytoniu w Lublinie i Jakub Koope, kontroler administracji w Lublinie, bogaci mieszczanie: Karol Hincz, właściciel apteki i przedsiębiorca, Teofil Gerlicz, przedsiębiorca, i Józef Skwarczyński, właściciel zakładu stolarskiego oraz okoliczni ziemianie: Antoni Radzimiński, były generał wojsk podolskich, sędzia pokoju powiatu lubelskiego, właściciel Biskupic, Joachim Wasiutyński, radca wojewódzki, dziedzic wsi Bo-rów w powiecie krasnostawskim, Franciszek Brzeziński, dzierżawca dóbr Beł-życe, Ignacy Brzeziński, dzierżawca dóbr Strzeszkowice, Kajetan Wysocki, były major wojsk polskich, dziedzic wsi Łukawka, książę Karol Jabłonowski, dzie-dzic wsi Wysokie, Ludwik Preszl, radca wojewódzki, właściciel majątku Modli-borzyce, Wojciech Węgliński, radca dyrekcji Towarzystwa Kredytowego Ziem-skiego, dziedzic dóbr Siedliszczki.

Spółką miał kierować zarząd składający się z trzech członków. Funkcje te w myśl umowy mieli sprawować główni inicjatorzy stowarzyszenia: Wasiutyński, Czyński i Konwicki. Zarząd miał reprezentować spółkę na zewnątrz, prowadzić jej interesy oraz zawierać umowy. Działalność zarządu miała być kontrolowana przez zespół nadzorujący, składający się z trzech członków spółki: Ferdynanda Brauna, Marcina Olszewskiego i Franciszka Brzezińskiego.

Wiele czynników przemawiało na rzecz pomyślnego rozwoju podjętej ini-cjatywy. Zaliczyć do nich należy korzystną lokalizację manufaktury. Usytuowa-nie zakładu w LubliUsytuowa-nie stwarzało duże możliwości zbytu wyrobów Usytuowa-nie tylko w tym mieście, ale również i w całym województwie. Stan hodowli w Lubel-skiem zapewniał natomiast zaopatrzenie zakładu w odpowiednią ilość wełny po cenie znacznie niższej niż płacili za nią przemysłowcy Łodzi. Korzystne były również „warunki hydrograficzne folusza, wystawionego na rzece Bystrzycy, do-starczającej wody bez przerwy przez cały rok". Wyposażenie zakładu w ziemię, ogród i łąkę mogło zapewnić zaopatrzenie własne rzemieślnikom osiedlającym się w jego pomieszczeniach.

Powstanie Towarzystwa Akcjonariuszy do Wspierania Fabryki w Lublinie nie przyczyniło się jednak do rozwoju przemysłu sukienniczego w mieście. Wy-buch powstania listopadowego uniemożliwił realizację jego statutowych zadań.

1 7 6 BRONISŁAW MIKULEC

Powstanie spowodowało również upadek szeregu zakładów przemysłowych oraz osłabiło tętno życia ekonomicznego na kilka lat.

W połowie lat trzydziestych XIX wieku dwaj Szkoci Jan Douglas i Andrzej Kedslie zapoczątkowali w Lublinie rozwój przemysłu maszyn i narzędzi rolni-czych. W 1835 roku uruchomili pierwszą tego typu wytwórnię w mieście pod firmą „Fabryka Agronomiczna Narzędzi Rolniczo-Gospodarskich". Środki na za-łożenie manufaktury uzyskali z Banku Polskiego pod zastaw: papierni w Cele-jowie w powiecie puławskim, której byli właścicielami, nowo organizowanego

zakładu w Lublinie i ich osobistego majątku. Bank udzielał również kredytów właścicielom ziemskim, zaopatrującym się w maszyny w ich przedsiębiorstwie.

Zakład produkował młocarnie, sieczkarnie i młynki. W 1840 roku w manufak-turze pracowało 40 robotników, a wartość produkowanych w niej wyrobów wy-nosiła 55 800 złp.

Działalność jej była jednak stosunkowo krótka. Z braku kapitałów obroto-wych została unieruchomiona już w styczniu 1844 roku.

Pozwolenie na założenie drugiego zakładu maszyn i narzędzi rolniczych w Lublinie przy ul. Nowej otrzymali 16 listopada 1845 roku inni dwaj Szkoci, bracia Dawid i Douglas Baird. W pierwszym roku działalności manufaktura za-trudniała 12 robotników i wyprodukowała 4 młocarnie, 19 sieczkarni, 7 młyn-ków do kartofli, 6 młynmłyn-ków do czyszczenia zboża, 8 pługów i dwie pary taczek.

Ogólna wartość wyrobów wynosiła 3166 rubli.

Wytwórnia braci Baird została znacznie rozbudowana po przystąpieniu do spółki w 1858 roku Mac Leoda. W 1860 roku zakład zatrudniał już 27 ro-botników i wyprodukował maszyn i narzędzi rolniczych na ogólną wartość

13370 rubli.

Kolejną manufakturę maszyn i narzędzi rolniczych w Lublinie uruchomił w 1857 roku Marcin Zabłocki. W 1858 roku zakład zatrudniał 17 robotników i wyprodukował 4 młockarnie, 19 sieczkarni, 7 młynków do kartofli, 6 młyn-ków do czyszczenia zboża, 8 pługów i 2 pompy. Poza działalnością produk-cyjną świadczył również usługi w zakresie naprawy maszyn i narzędzi rol-niczych.

Trzeci z kolei zakład maszyn i narzędzi rolniczych w Lublinie uruchomił Ferdynand Mejzner. Mejzner był absolwentem Szkoły Podchorążych w Warsza-wie. Należał do sprzysiężenia Piotra Wysockiego. W stopniu porucznika brał udział w powstaniu listopadowym. Został odznaczony krzyżem Virtuti Militari.

Po upadku powstania udał się na emigrację. Jako uczestnik nocy listopadowej został przez władze carskie w 1832 roku zaocznie skazany na karę śmierci przez powieszenie.

W Belgii i Francji pracował jako zwykły robotnik w różnych fabrykach, gdzie nauczył się mechaniki i ślusarstwa. Dorobił się majątku i został właścicielem

fa-bryki w Dijon (we Francji). Do kraju wrócił pod koniec 1855 roku. Pieniądze, które zarobił na emigracji, umożliwiły mu podjęcie działalności gospodarczej w rodzinnym mieście. W 1860 roku uruchomił w Lublinie fabrykę maszyn i na-rzędzi rolniczych. Zakład był wyposażony w 3 tokarnie, 4 kuźnie, 12 warsztatów ślusarskich i 10 warsztatów stolarskich. W informacji o tym przedsiębiorstwie, przesłanej przez rząd gubemialny do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, czytamy:

„Fabryka produkuje mlocarnie z przyrządem do bukowania koniczyny, żniwiarki, siewniki, sieczkarnie, młynki do mielenia zboża, ręczne i konne pługi, grabie, a to podług najnowszych wzorów uznanych tak w kraju, jak i za granicą. Niemniej w miarę żądania, wyrabia wszystkie roboty tyczące się budowy młynów, gorzelni, cukrowni, papierni, tartaków, olejami, machiny parowe stale, przenośne, pompy i inne wyroby. Co do doskonałości wyrobów, to tę stronę fabryki najlepiej rekomendują liczne obstalunki i ciągły odbył wyrobów, którym właściciel, jak dotąd z trudnością tylko może wystarczyć, wskutek czego zakres fabryki rozszerzyć pragnie".

Od lat trzydziestych XIX wieku rozwijał się w Lublinie przemysł wyrobów miedzianych. Był on reprezentowany przez niewielkie zakłady produkujące kotły i aparaturę dla gorzelni, browarów, urządzenia kąpielowe i do wyrobu wód mineralnych. Pierwszą wytwórnię aparatury gorzelniczej w Lublinie uruchomił w 1835 roku Józef Przybylski. Zatrudniała ona od 10 do 30 robotników. Kolejny zakład tej branży powstał w Lublinie dopiero w 1860 roku. Była nim kotlamia Alberta Plagego przy ul. Bernardyńskiej.

Ważne miejsce w ekonomice miasta zajmował przemysł spożywczy. Prze-twórstwo zbożowe początkowo reprezentowały dwa zakłady: młyn wodny (rzą-dowy), zwany Papiernią, położony na Tatarach oraz młyn na Czechówce. W la-tach trzydziestych uruchomiono dalsze młyny o pierwotnej konstrukcji, jak młyny deptaki, młyny wiatraki i młyny wodne. Do większych zakładów należały młyny w dzielnicach Dziesiąta (od 1842 r.) i Wrotków (od 1843 r.).

Młynarstwo należy do drugiej po cukrownictwie gałęzi przemysłu spożyw-czego, w której stosunkowo wcześnie zaczęły dokonywać się przeobrażenia tech-niczne. W latach 1857-1865 w branży tej przechodzono na tzw. amerykański system mielenia zboża oraz budowano młyny o napędzie parowym. Nowy sys-tem w młynarstwie polegał na użyciu do mielenia twardych kwarcowych kamieni, zastosowaniu konstrukcji żelaznych, centralnego napędu oraz udoskonaleniu pro-cesu oczyszczania i segregowania zboża. Pierwsze młyny amerykańskie były po-ruszane siłą wody, w następnych do napędu wykorzystywano maszyny parowe, a później również turbiny.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że Lubelszczyzna pod względem przeobra-żeń technicznych w młynarstwie tylko o kilka lat odstawala od przodujących w tym zakresie obszarów Królestwa Polskiego. Młyny amerykańskie i parowe powstawały tutaj już od początku lat sześćdziesiątych XIX wieku.

12 Lublin w dziejach i kuhurzc Polski

1 7 8 BRONISŁAW MIKULEC

Pierwszy młyn ulepszonej konstrukcji uruchomił w Lublinie w 1861 roku Michał Kos'miński wspólnie z Antonim Hemplem i Sewerynem Balickim na przedmieściu Lublina-Piaski. Miał on 6 złożeń kamieni, był poruszany maszyną parową o mocy 40 K M i zaliczał się do największych tego typu zakładów w Królestwie Polskim. W 1863 roku bracia Witold i Konstanty Brzezińscy, właściciele Bełżyc, uruchomili w Lublinie młyn parowy poruszany maszyną parową o mocy 20 K M oraz przerobili na system amerykański młyn-wiatrak należący niegdyś do Dominika Bociarskiego. Przy obu zakładach uruchomiono piekarnie, przy młynie Kośmińskiego nawet parową.

Ważną pozycję w produkcji spożywczej Lublina zajmowała wytwórczość piwa. Wśród zakładów tej branży wysunął się na czoło browar rodziny Gerliczów, prowadzony przez około 40 lat przez Teofila, syna Kaspra Gerlicza. W zakładzie tym po przebudowie pracowało około 30 robotników, a jego produkcja w 1843 roku wynosiła 255 810 garnców (około 1 min litrów) piwa.

W browarnictwie i przemyśle wódczanym majątku dorabiał się Karol Rudolf Vetter. Pochodził z niezamożnej rodziny z Poznania, dlatego już od 16 roku życia był zmuszony zarabiać na własne utrzymanie. W 1829 roku przeniósł się z Poznania do Warszawy, gdzie kontynuował pracę w browarnictwie. Do Lublina po raz pierwszy przyjechał w 1835 roku. Wówczas nie osiadł tu jeszcze na stałe, lecz podjął pracę w Zawieprzycach jako zarządca wytwórni likierów i porteru. Po zgromadzeniu odpowiednich kapitałów przyjechał do Lublina i w 1844 roku nabył opustoszałe zabudowania po klasztorze oo. Reformatów przy ul. Bernardyńskiej 15. Po kapitalnym remoncie powyższych obiektów w 1845 roku uruchomił w nich destylarnię i fabrykę słodkich wódek oraz w roku następnym browar. Karol Vetter pierwszy na Lubelszczyźnie wytwarzał piwo bawarskie. Produkcja tego gatunku piwa była oparta na nowej technologii fermentacyjnej (tzw. fermentacji dolnej). Piwo bawarskie, by uzyskać pełną dojrzałość, musiało być przechowywane od 3 do 6 miesięcy w specjalnych pomieszczeniach o niskiej temperaturze. Jego trwałość była ważną zaletą, która decydowała o stałym zwiększaniu produkcji. Było ono również przystosowane do warunków, transportowych, co będzie miało szczególne znaczenie w późniejszych latach, gdy duże browary będą dostarczały piwo nie tylko na rynki Królestwa Polskiego, ale również i do Rosji.

W 1863 roku działało w Lublinie 6 browarów (Vettera, Breininga, Majera, Szafira, Lewinszteina i Akierberga), które wyprodukowały 48 850 wiader (wia-dro = 12,3 1) piwa.

Z innych zakładów przemysłu spożywczego należy wymienić destylarnie i wytwórnie słodkich wódek. Pierwszą placówkę tego typu w Lublinie uruchomił w latach czterdziestych XIX wieku Karol Rudolf Vetter. W 1853 roku podobny zakład w browarze po Simonie uruchomił Karol Hincz, który w następnych latach

nabył Henryk Breining. W 1863 roku dwie destylarnie i wytwórnie słodkich wódek wyprodukowały 18 000 wiader wódek słodkich i likierów.

Znaczącą pozycję w ekonomice miasta zajmowała produkcja mydła i świec łojowych. Dużą rolę w rozwoju tej branży odegrała spółka August Voigt i Ka-rol Scholtz. Działała od 1843 roku prowadząc zakład produkcji mydła i świec łojowych, początkowo przy ul. Bernardyńskiej w wynajętych zabudowaniach po klasztorze oo. Reformatów, a po ich wykupieniu przez Karola Vettera w 1844 roku przez 7 lat w majątku Jakubowice Murowane w powiecie lubelskim. W 1851 roku Voigt i Scholtz przenieśli zakład do zakupionego przez nich obiektu przy ul. Kalinowszczyzna, w którym kiedyś mieścił się zakon franciszkanów, a w la-tach dwudziestych XIX znajdowała się fabryka sukna A. Domańskiego. W poło-wie lat sześćdziesiątych manufaktura ta zatrudniała 16 robotników, produkowała głównie mydło zwyczajne, szare i świece łojowe oraz niewielkie ilości mydła toaletowego i świec woskowych. Woigt i Scholtz posiadali w Rynku własny sklep, w którym prowadzili sprzedaż swoich wyrobów. Roczna wartość produk-cji zakładu wynosiła 66 180 rubli (43,8 % ogólnej wartości produkproduk-cji tej branży w Lublinie).

Znaczną produkcją (18000 rb.) wykazywał się zakład Karola Piotrowskiego, działający w Lublinie od 1860 roku. Wytwarzał on tylko mydło zwyczajne i świece łojowe. Kolejny zakład tego typu prowadził od 1854 roku Dawid Zylber, który nabył go pod koniec lat pięćdziesiątych od Herszka Erlichmana wraz z domem, gdzie był on urządzony. Najmniejsza wytwórnia należała do Izraela Listiga i zajmowała się wyłącznie świecami łojowymi. W 1863 roku 4 zakłady tej branży wyprodukowały mydła i świec na ogólną wartość 54000 rubli.

Do powstania styczniowego tętno życia gospodarczego Lublina było słabe, oparte na tradycyjnych czynnikach miastotwórczych. W okresie tym „nie zna-lazł się bowiem ani jeden czynnik, który by zdynamizował jego tempo roz-wojowe".

Istotne zmiany w zakresie rozwoju przemysłu w Lublinie przyniósł dopiero okres popowstaniowy. Do końca XIX wieku uruchomiono tu liczne zakłady mysłowe, które znacznie zaktywizowały gospodarkę miasta. Początkowo prze-miany przebiegały wolno. Następstwa reformy uwłaszczeniowej zaczęły oddzia-ływać na przemysł dopiero od lat siedemdziesiątych XIX wieku, a istniejące tu manufaktury stopniowo przekształcały się w fabryki. Zaznaczył się rozwój przemysłu maszyn i narzędzi rolniczych. Pojawiła się nowa branża przemysłu metalowego — wagarstwo. Ze względu na słabość rynku wewnętrznego rozwój niektórych dziedzin przemysłu miasta już od końca lat siedemdziesiątych był związany z wywozem towarów na rynki rosyjskie (przemysł maszyn i narzędzi rolniczych, garbarstwo).

1 8 0 BRONISŁAW MIKULEC

W latach 1887-1900 tempo rozwoju przemysłu w Lublinie było znacznie szybsze. Powstało wówczas wiele dużych zakładów, nowych, nie istniejących tu jeszcze gałęzi przemysłu, jak: przemysł cementowy, produkcji kotłów parowych, pomp i imadeł, cukrowniczy i słodowniczy.

Spośród kilku dziedzin produkcji przemysłowej rozwijających się w Lublinie w drugiej połowie XIX wieku podstawowe znaczenie miał przemysł spożywczy.

Reprezentowany był głównie przez branże: młynarską, cukrowniczą, tytoniową i browarniczą.

Do rozwoju przemysłu spożywczego przyczyniła się rodzina Vetterów. Uru-chomione w latach czterdziestych XIX wieku przez Karola Vettera zakłady prze-mysłowe (browar i destylamia) należały do największych tego typu wytwórni w Lublinie. W 1867 roku browar Vettera wyprodukował 36487 wiader piwa, co stanowiło 54,6% ogólnej produkcji tego typu zakładów w Lublinie, a destylar-nia — 10 378 wiader słodkich wódek, czyli 39% ogólnej produkcji destylarni w mieście. W następnych latach Vetter rozbudował swoje zakłady. W 1881 roku wprowadził w browarze maszynę parową, co wpłynęło na znaczny wzrost pro-dukcji, która w 1882 roku wynosiła już 81 880 wiader piwa, a destylarni 12700 wiader słodkich wódek i spirytusu. Ogólna wartość produkcji obydwu zakładów osiągnęła kwotę 160941 rubli, czyli w stosunku do 1867 roku wzrosła o 161,3%.

W 1883 roku po śmierci Karola Vettera obydwa zakłady przejęli dwaj jego synowie — August Karol i Juliusz Rudolf. W 1892 roku, obok browaru i destylarni, bracia Vetterowie uruchomili trzeci zakład — słodownię. Była ona pierwszym tego typu zakładem produkcyjnym na Lubelszczyźnie. Wytwarzała słód jęczmienny do wyrobu piwa. W 1899 roku słodownia produkowała 36 847 pudów (pud= 16,4 kg) słodu. Do 1901 roku produkcja wzrosła do 45000 pudów.

Zakład był wyposażony w maszynę parową o mocy 6 K M oraz w motor naftowy o mocy 10 KM. Miał także 2 suszarnie. Słód sprzedawano na terenie Królestwa Polskiego, Rosji, a nawet Mandżurii. W 1902 roku zakłady braci Vetterów zatrudniały 71 robotników, a wartość wyprodukowanych przez nie wyrobów wynosiła 157738 rubli.

Po śmierci Augusta Vettera w 1907 roku jedynym właścicielem pokaźnej for-tuny został jego brat Juliusz. Pod jego zarządem nastąpił dalszy rozwój fabryk.

W 1912 roku zatrudnienie w nich wzrosło do 92 osób, a wartość wyproduko-wanych przez nie wyrobów osiągnęło kwotę 288098 rubli. W wymienionym roku Vetter nabył od Baczewskich dobra Jabłonna za 206807 rubli. Majątek jego musiał być duży, jeśli na cele dobroczynne mógł przeznaczyć 360000 rubli.

Dochody Vetterów pochodziły nie tylko z działalności przemysłowej, ale rów-nież z handlu. Karol Vetter, a później oczywiście i jego synowie posiadali skład trunków, w którym sprzedawali wyroby swoich fabryk, co przynosiło im dodat-kowe zyski. Często pełnili również funkcje prywatnych bankierów, udzielając

kupcom, przemysłowcom oraz okolicznym ziemianom znacznych nieraz poży-czek. W ich rękach znajdowało się także ponad 300 akcji cukrowni i rafinerii

„Lublin".

W rozwoju mlynarstwa w Lublinie zasłużyli się Adolf, Edward i Henryk bracia Krausse. W 1874 roku kupili drewniany młyn wodny zwany Papiernią na rzece Bystrzycy na Tatarach. W 1880 roku wybudowali tu nowy zakład we-dług planów firmy „Gantz et Compania" z Budapesztu. Był to bardzo nowo-czesny młyn. Ówcześnie pisano, iż obiekt został wzniesiony „z zastosowaniem najnowszych planów co do budynku, jak również najnowszych maszyn do mie-lenia systemu węgierskiego. Wobec tak urządzonego młyna i sposobu miemie-lenia żaden z młynów w kraju nie był w stanie konkurować wyrobami, co zmusiło

W rozwoju mlynarstwa w Lublinie zasłużyli się Adolf, Edward i Henryk bracia Krausse. W 1874 roku kupili drewniany młyn wodny zwany Papiernią na rzece Bystrzycy na Tatarach. W 1880 roku wybudowali tu nowy zakład we-dług planów firmy „Gantz et Compania" z Budapesztu. Był to bardzo nowo-czesny młyn. Ówcześnie pisano, iż obiekt został wzniesiony „z zastosowaniem najnowszych planów co do budynku, jak również najnowszych maszyn do mie-lenia systemu węgierskiego. Wobec tak urządzonego młyna i sposobu miemie-lenia żaden z młynów w kraju nie był w stanie konkurować wyrobami, co zmusiło

W dokumencie Lublin w dziejach i kulturze Polski (Stron 171-189)