• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział VI. Dylematy moralne przeżywane przez kobiety i mężczyzn

5. Wrażliwość moralna

Kolejnym interesującym mnie zagadnieniem było subiektywne przekonanie osób na temat tego, jak często zdarza im się przeżywać dylematy moralne. Najwięcej osób badanych (51%) uważało, że jest to raczej rzadkie doświadczenie, 19% bada-nych uznało, iż przeżywa dylematy moralne często, 7% osób odpowiedziało, że nie przeżywa dylematów moralnych lub że przeżywa je niezwykle rzadko. Również 7% osób ma poczucie, że doświadcza tego bardzo często. Część osób badanych nie umiała określić, czy jest to dla nich częste, czy raczej rzadkie doświadczenie.

Poniżej przedstawiam przykładowe wypowiedzi osób, które twierdzą, że bar-dzo często przeżywają dylematy moralne, i osób, które uważają, że nie przeżywają tego typu dylematów.

„Raczej często, dlatego że życie bez przerwy stawia nas w trudnych sytuacjach. Prze-żywam takie dylematy prawie codziennie”. (mężczyzna, lat 41)

„Właściwie całe życie to jest rozwiązywanie problemów, dylematów moralnych.

Zarówno w życiu prywatnym, jak i w życiu zawodowym te problemy, te dylematy ciągle występują”. (mężczyzna, 62 lata)

„Nie byłam nigdy w takiej sytuacji, żebym nie wiedziała, co należy zrobić (...).

Ostatnio nie przeżywałam konfl iktu moralnego. Nie mogę sobie przypomnieć, czy taki konfl ikt wcześniej przeżywałam”. (kobieta, lat 50)

„Ja generalnie nie przeżywałam w swoim życiu konfl iktów moralnych, żyję według bardzo prostych zasad”. (kobieta, lat 43)

„Nigdy. (W ogóle, nigdy?) Nie potrzebowałem nigdy wybierać, no bo to jest dylemat, że musisz jakoś wybierać między czymś a czymś. A mnie się dobrze żyje i nie mam żadnych wyborów, żebym nie wiedział, co mam robić”. (mężczyzna, lat 69)

„Nie. (Kiedy ostatnio przeżywałaś dylemat moralny?) Chyba nigdy nie przeżywa-łam dylematu”. (kobieta, 30 lat)

„Raczej nie. Raczej… przynajmniej nie przeżywam takich, w którym…, który bym pamiętała w jakimś sensie. Czy taki, który byłby dla mnie jakimś ciosem, że zrobi-łam coś, czego… Raczej to są teoretyczne. Czy raczej myślę o ludziach, którzy właś-nie stoją przed jakimiś wyborami”. (kobieta, 66 lat)

Zebrane dane pozwalają mówić o związku między poziomem myślenia skon-centrowanego na trosce (ECI) a subiektywnym przekonaniem osób co do często-tliwości przeżywania dylematów moralnych (r = 012; p < 0,05) oraz poziomem rozważania realnych dylematów moralnych a poczuciem osób co do częstości przeżywania moralnych dylematów (r = 0,18; p < 0,01). Osoby prezentujące wyż-szy poziom myślenia skoncentrowanego na trosce twierdzą, że częściej przeży-wają w swoim życiu dylematy moralne niż osoby o niższym poziomie myślenia moralnego. Można wnioskować, że osoby z wyższym poziomem rozwoju moral-nego w sferze troski i odpowiedzialności przejawiają większą zdolność dostrze-gania dylematów moralnych w swoim codziennym życiu, którą Walker (1987 ) określa mianem wrażliwości moralnej. Nie stwierdzono różnic w zakresie czę-stości przeżywania dylematów moralnych między osobami we wczesnej, średniej i późnej dorosłości ( F = 0,19; p = 0,828). Okazało się natomiast, że istnieją różnice w subiektywnym poczuciu częstości przeżywania dylematów moralnych związa-ne z płcią. Kobiety wydają się częściej przeżywać dylematy moralzwiąza-ne aniżeli męż-czyźni (t = 2,37; p = 0,018).

6. Dylematy moralne przeżywane przez osoby dorosłe – przykłady z badań własnych

Chcąc przybliżyć czytelnikowi charakter przeżywanych przez badanych dylema-tów oraz wskazać na sposoby ich analizy i interpretacji, przytoczę kilka dylemadylema-tów moralnych opowiedzianych przez osoby badane. Przykłady dobrane zostały w ten sposób, aby prezentowały zarówno dylematy osobiste, jak i nieosobiste, a także in-terpersonalne i impersonalne, tak głos troski, jak i sprawiedliwości oraz myślenie odzwierciedlające różne poziomy rozwoju moralnego. Poniżej prezentuję kolejno poszczególne dylematy przedstawione przez osoby badane, a następnie omawiam krótko każdy dylemat, wskazując na jego charakter i głos moralny, którym po-sługuje się osoba, rozważając ten dylemat, a także na specyfi czne cechy myślenia osoby badanej pozwalające określić poziom rozwoju myślenia moralnego.

Dylemat opowiedziany przez 48-letniego mężczyznę:

– Czy był Pan kiedykolwiek w sytuacji, kiedy nie wiedział Pan, jakie postępowanie jest słuszne, co należy zrobić, czyli, czy przeżywał Pan konfl ikt moralny?

– Tak. Chyba trudno, będąc w moim wieku, przejść przez życie bez tego typu wąt-pliwości.

– Czy mógłby Pan opisać sytuację, której towarzyszył taki konfl ikt moralny?

– Przed największym dylematem moralnym, i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, stanąłem kilka lat temu, a związane to było z moim dzieckiem. Już od dawna mój syn miał problemy ze zdrowiem, a dokładnie z nerkami, i poddawany był częstym dializom. Wówczas to właśnie jego stan się pogorszył i razem z żoną po

długich rozmowach zdecydowaliśmy się na, mówiąc wprost, wręczenie łapówki le-karzowi – to ostatecznie przyspieszyło termin operacji, do której wcześniej syn został zakwalifi kowany, ale niestety kolejka oczekujących była długa.

– Co stanowiło dla Pana konfl ikt w tej sytuacji?

– Było tutaj kilka takich trudnych dla mnie kwestii. Na przykład długo zastanawia-łem się nad tym, czy rzeczywiście w tym konkretnym przypadku można powiedzieć, że cel uświęca środki. Jak dotąd stawiałem raczej wysokie i rygorystyczne wymaga-nia sobie i innym, a w tej sytuacji poszedłem na pewne ustępstwo względem siebie, przyjąłem bardziej wyrozumiałą postawę wobec siebie. Mam oczywiście świado-mość, że niebezpiecznie jest, gdy okoliczności urastają do rangi takiego rozstrzygają-cego kryterium wartości moralnej naszego zachowania.

– Czy uważa Pan, że to było słuszne?

– Wie Pani, kiedy patrzę dziś na uśmiech mojego dziecka, to łatwiej jest mi odpowie-dzieć na to pytanie twierdząco. Ale tak do końca to nie mogę mieć pewności. Bardzo ważne więc było wsparcie i aprobata żony. Kiedy patrzyłem na to, jak się martwi, to coraz bardziej nabierałem przekonania, że coś muszę zrobić. Co jednak wcale nie znaczy, że do dnia dzisiejszego wątpliwości się rozwiały, do dziś mam jeszcze pewne poczucie nieczystego sumienia. Bo wie Pani, nie chodzi tu o to, że wcześ-niej sam potępiałem łapówkarstwo, czy o to, że to łamanie prawa, bo nie sądzę, że każde przekroczenie prawa państwowego jest zarazem czynem niemoralnym. W tej sytuacji życie ludzkie uznałem za wartość najwyższą, która przysłania prawo, jest wartością najwyższą nienadającą się do poświęcenia. Więc to nie to stanowiło dla mnie konfl ikt moralny. Była to świadomość tego, że operacja, którą przeszedł mój syn, być może bardziej potrzebna była dla innego dziecka.

– Co więc ostatecznie zadecydowało o tym, że jednak podjął Pan taką decyzję?

– Przeważyła jednak odpowiedzialność za moje dziecko i troska o nie, a odpowie-dzialność za ratowanie innych dzieci przesunąłem niejako na lekarza.

– Skąd Pan wiedział, że to jest słuszne, czy może raczej mniej słuszne postępowanie?

– No właśnie nie wiedziałem do końca i nie wiem do dnia dzisiejszego, czy postąpi-łem słusznie. Chociaż wtedy raczej starapostąpi-łem się nie dopuszczać często do świadomo-ści tego, że postępuję niewłaświadomo-ściwie, bo to mogłoby mnie powstrzymać od działania.

Po prostu raczej czułem, niż wiedziałem, co powinienem zrobić. Można powiedzieć, że tym ostatecznym i decydującym impulsem była nieco egoistyczna miłość ojcow-ska. Nie udało mi się wyjść poza granice tego egoizmu. Mam świadomość tego, że człowiek nie powinien zamykać się w kręgu swoich własnych spraw, lecz myśleć szerszymi kategoriami ogólnoludzkimi. Ale łatwo tak mówić, gdy się stoi z boku.

Ja nie byłem w stanie wówczas uwzględnić potrzeb wszystkich innych ludzi. Gdyby to chodziło o moje zdrowie, to bym tego chyba nie zrobił, ale odpowiedzialność za dziecko ostatecznie wzięła górę. Mam pewne poczucie winy, świadomość rozbieżno-ści między swoimi przekonaniami a zachowaniem, ale mówi się, że moralność jest nie tyle dana, ile zadana.

– A co Pan przez to konkretnie rozumie?

– No ciągle staram się jak najlepiej odrabiać tę pracę domową, bo nie jestem ideal-ny, by ostatecznie, mówiąc nieco patetycznie, zdać swój egzamin z człowieczeństwa.

Staram się, rozwiązując problemy, zakładać prymat osoby nad rzeczą, etyki nad techniką, postawy „więcej być” nad postawą „więcej mieć”.

W zaprezentowanej historii badany bardzo wyraźnie podkreśla, jak trudny był dla niego przedstawiony dylemat, uwypuklając równocześnie istotę konfl iktu mo-ralnego, z wyraźnym zaznaczeniem niemożności znalezienia w pełni satysfakcjo-nującego rozwiązania i poczuciem, że każde rozwiązanie jest w pewnym stopniu niezadowalające, bo oznacza niemożność zrealizowania jakichś wartości. Istotę dylematu z jednej strony stanowi konfl ikt między troską i odpowiedzialnością o najbliższą osobę a przestrzeganiem przyjętych zasad moralnych związanych z uczciwością i uogólnioną wartością życia ludzkiego, z drugiej strony można tu dostrzec konfl ikt między troską i odpowiedzialnością o syna a uogólnioną troską o innych ludzi. Charakter dylematu oraz sposób jego rozważania, branie pod uwa-gę zarówno konsekwencji określonych działań, kierowanie się odpowiedzialnoś-cią za innych, a także odnoszenie się do wartości i zasad moralnych wskazuje na odwoływanie się przez badanego mężczyznę zarówno do etyki troski, jak i etyki sprawiedliwości. Zrozumienie całej złożoności sytuacji, umiejętność uwzględnie-nia różnych perspektyw i rozważeuwzględnie-nia wielu aspektów, branie pod uwagę własnego systemu wartości i podkreślanie znaczenia spójności między wyznawanymi war-tościami a działaniami podmiotu, a także rozumienie troski w kategoriach uni-wersalnego zobowiązania wskazują na dojrzałość myślenia moralnego i znaczną moralną autonomię, co świadczy o zbliżaniu się do najwyższego poziomu myśle-nia moralnego (ocena dylematu – 2,75). Warto zaznaczyć, że badany ma poczu-cie, iż nie zachował się do końca właściwie, ale równocześnie ma świadomość, że w zaistniałej sytuacji żadne rozwiązanie nie byłoby w pełni zadowalające.

Kobieta (63 lata) opowiedziała następujący dylemat:

– Czy często w swoim życiu przeżywa Pani dylematy moralne?

– Nie przeżywam w ogóle dylematów moralnych. Mam na szczęście spokojne, ni-czym niezakłócone życie.

– A dawniej przeżywała Pani jakieś dylematy?

– A dawniej to było coś zupełnie innego, miałam ciągle dylematy związane z moim małżeństwem. Ale to już było bardzo dawno.

– Kiedy ostatnio przeżywała pani dylemat moralny, czy mogłaby Pani opowiedzieć?

– No właśnie to było na początku mojego małżeństwa. Mój mąż był bardzo zazdros-ny, zawsze kłóciliśmy się bardzo z moim mężem tylko dlatego, że na przykład popa-trzyłam na innego mężczyznę. Bardzo mi zarzuty męża przeszkadzały, aż w końcu znalazł się mężczyzna, z którym związałam się bliżej. Naprawdę bardzo mi prze-szkadzało, że mój mąż jest zazdrosny i kontroluje mnie na każdym kroku i myślałam o rozwodzie. Poza tym mieliśmy zupełnie inne poglądy z moim mężem. On chciał

tylko siedzieć w domu, a ja byłam otwarta na świat, zawsze lubiłam poznawać nowe miejsca i ludzi, no i podobałam się innym mężczyznom, a mąż robił naprawdę wiel-kie awantury. Lecz był taki problem, że mieliśmy dwójkę dzieci, mąż kochał je. To był wielki dylemat, czy iść za swoim sercem, czy raczej pozostać z rodziną.

– Jak Pani rozwiązała ten dylemat?

– Wtedy pogodziłam się z tym, że zostanę z mężem, bo stwierdziłam, że rodzina jest najważniejsza. W międzyczasie okazało się, że noszę następne dziecko, a po jego urodzeniu zostałam już w domu i całkowicie poświęciłam swój czas rodzinie.

Najważniejsze w tym wszystkim były dla mnie dzieci i to dzięki nim tak się zdecydo-wałam, bo gdyby ich nie było, to byłoby zupełnie inaczej. W sumie całe moje życie kręci się wokół dzieci. Poza tym miałam zły przykład w mojej własnej rodzinie, gdzie ojciec miał kochankę i chociaż nie rozwiódł się z moją mamą, to wszyscy o tym wiedzieli, on w ogóle nie poświęcał się rodzinie, a dla nas jako dzieci było to bardzo przykre, więc postanowiłam, że dla swoich dzieci stworzę harmonijny dom z ich własnym ojcem. Udało mi się.

– Skąd Pani wie, że podjęła słuszną decyzję?

– Teraz już wiem. Mój małżonek jest bardzo fajny, kocha mnie, zrobiłby dla mnie wszystko, tyle że chciałby mnie mieć tylko dla siebie. Wychowaliśmy czwórkę wspa-niałych dzieci. Myślę, że gdybym wtedy postanowiła inaczej, skrzywdziłabym nasze dzieci.

– Czym się Pani kieruje, podejmując decyzję moralną?

– Zawsze rozmyślam nad tym, co wyniknie z mojej decyzji, wyobrażam sobie różne opcje mojego postępowania i ich skutki i wtedy staram się podjąć decyzję tak, aby była jak najlepsza dla wszystkich, których będzie to dotyczyć.

Opowiedziany przez badaną kobietę dylemat jest dylematem osobistym, interper-sonalnym. Dotyczy on rodziny. W przedstawionej historii zawarty jest konfl ikt między własnymi pragnieniami bohaterki, jej szczęściem a dobrem i szczęściem rodziny, zwłaszcza dzieci. Rozważając problem i poszukując jego rozwiązania, osoba badana bierze pod uwagę konsekwencje, jakie podjęta decyzja będzie miała dla zaangażowanych w tę sytuację osób, i wyraźnie kieruje się dobrem swoich dzieci, podkreślając, że w tej sytuacji było ono dla niej najważniejsze. Akcento-wanie konsekwencji decyzji, kieroAkcento-wanie się zasadą niekrzywdzenia innych oraz dbałość o ich dobro świadczą o orientacji troski. Sposób rozwiązania dylematu wskazuje na 2. poziom myślenia moralnego, w którym centralną sprawą jest od-powiedzialność za innych i dbałość o ich dobro.

Kobieta (lat 45):

– Co to znaczy żyć w sposób moralny?

– Wydaje mi się, że to znaczy, żeby żyć według określonych zasad, swoich przekonań, cenić pewne wartości, mieć swoje poczucie, że się postępuje właściwie.

– Czy kiedykolwiek przeżywała pani konfl ikt moralny?

– Tak. Zawsze w życiu są sytuacje nieprzewidziane, coś z czym człowiek w jakimś stopniu sobie nie radzi i próbuje wyjść z takich sytuacji najlepiej jak potrafi … – Czy mogłaby Pani opowiedzieć o jakimś swoim dylemacie?

– To było ciężkie doświadczenie i przeżycie w moim życiu. I wydaje mi się, że zwy-ciężył we mnie ten kręgosłup moralny, który mam. Był moment, kiedy mając dwoje dzieci, bałam się, że jestem w ciąży. Bałam się, bo nie pozwalało mi na to ani zdro-wie, ani sytuacja materialna. I wtedy miałam po raz pierwszy takie głupie chwile zwątpienia, czy w razie czego powinnam to dziecko urodzić. Ale jednak cieszę się, że pomimo naprawdę trudnej sytuacji wtedy nie poddałam się i postanowiłam zrobić tak, jak należy – urodzić. Okazało się jednak, że powody moich trosk miały inne podłoże, to były sprawy natury zdrowotnej. Ale wstydzę się tego momentu, że mia-łam takie zwątpienie.

– Co stanowiło dla Pani konfl ikt w tej sytuacji?

– Podjęcie decyzji zgodnej z moim sumieniem było w konfl ikcie z całym tym stra-chem. Cieszę się, że wcześniej podjęłam taką decyzję, bo nie wybaczyłabym sobie nigdy, jakbym zrobiła jakieś głupstwo w chwili zwątpienia.

– Skąd Pani wie, że to była słuszna decyzja?

– Wiem, bo gdybym podjęła inną decyzję, to by się kłóciło z moimi zasadami, su-mienie by mnie chyba zjadło. Nie potrafi łabym żyć z czymś takim.

W przedstawionym dylemacie, który dotyczy sfery życia rodzinnego, osoba kon-centruje się na zasadach moralnych, podkreślając wagę ich przestrzegania. Istota dylematu wiąże się z wiernością wyznawanym zasadom, co charakterystyczne jest dla orientacji sprawiedliwości. Rozważając cały problem, poszukując właściwego rozwiązania oraz oceniając jego słuszność, badana kobieta cały czas odnosi się do zasad moralnych i sumienia, co wskazuje, iż zasady te mają charakter zinternali-zowany, osoba posiada własną hierarchię wartości, która stanowi punkt odniesie-nia przy podejmowaniu ważnych życiowo decyzji. Wszystko to pozwala sądzić, iż osoba odchodzi od konwencjonalnie rozumianej moralności w kierunku moral-ności autonomicznej, skupienia na własnym osądzie sytuacji i niekierowania się opiniami innych osób. Jest to zatem poziom przejściowy między poziomem 2,5 i 3 (ocena – 2,75).

Mężczyzna, 62 lata:

– Czy często w swoim życiu przeżywa Pan dylematy moralne?

– Właściwie całe życie to jest rozwiązywanie problemów, dylematów moralnych.

Zarówno w życiu prywatnym, jak i w życiu zawodowym te problemy, te dylematy ciągle występują. No, chociażby ostatnio miałem problem, czy pracownika zwolnić dyscyplinarnie za pewne wykroczenia, czy też litować się nad nim i nad jego rodzi-ną, że pozostanie bez pracy… I po wielu latach pracy w tym samym zakładzie, no będzie miał duży, bardzo duży problem ze znalezieniem nowej pracy. Musiałem brać pod uwagę również w tym przypadku drugi problem, to jest odpowiedzialności

za to, co może zrobić niewłaściwego w pracy, zarówno odpowiedzialności mojej, jak i jego bezpośrednich przełożonych czy jego współkolegów, współpracowników. No…

zdecydowałem się na to, że zostanie zwolniony dyscyplinarnie z pracy, żeby nie na-rażał współpracowników na niebezpieczeństwo.

– Dlaczego było dla Pana ważne, żeby nie narażał ich na niebezpieczeństwo?

– No bo jednym z podstawowych moich obowiązków, moich moralnych obowiązków w pracy, jest zabezpieczenie bezpiecznej pracy pracownikom i tego, co zawsze im powtarzam, że mają wrócić cali i zdrowi o domu.

– Skąd Pan wie, że podjął słuszną decyzję?

– Nie wiem, czy ona była zupełnie słuszna, i przez wiele osób będzie różnie ocenia-na. Będzie zupełnie inaczej oceniana przez pracowników mających na sumieniu po-dobne wykroczenia jak ci zwolnieni, a inaczej będzie oceniana przez pracowników, którzy zrozumieją moje intencje.

– A jak Pan ocenia tę decyzję?

– Z perspektywy czasu oceniam, że podjąłem słuszną decyzję.

– A dlaczego Pan tak uważa?

– Dlatego, że podejmowałem wcześniej inne środki, inne kroki mające na celu, no…

jak gdyby wyprowadzenie ich na dobrą drogę. Łatwiej będzie to wszystko zrozumieć, jeśli powiem, że chodziło o alkohol w pracy i zagrożenie wynikające z tego alkoholu w pracy. Stosowałem różne metody skłaniające tych ludzi do zmiany postępowania, m.in. już wcześniej przykładem zwolnienia dyscyplinarnego. Rozmowami, zapra-szaniem ich rodzin do siebie do pracy, szukanie wsparcia w rodzinie… ogranicze-nie im możliwości uzyskiwania środków fi nansowych na spożywaogranicze-nie alkoholu, na kupowanie alkoholu, no chociażby taki sposób, że zmuszałem ich do podpisania oświadczenia, że nie będą brali pensji, tylko będzie tę pensję brała żona. A jeszcze mi się zdarzyło w takich sytuacjach napisać listy do raz do żony, raz do babci pra-cownika, czyli do osób, których się ci pracownicy bali…

– Czym się Pan kieruje, podejmując decyzję moralną?

– Na pewno kieruje się przede wszystkim własnym poczuciem moralności, własnym zdaniem, jak powinienem problemy rozwiązywać. Oczywiście odnoszę je do środo-wiska, w którym żyję, bo nawet to moje własne poczucie moralności jest związane z otoczeniem, w którym wyrosłem, w którym się znajduję. Oczywiście nie przyjmu-ję bezkrytycznie wszystkich ocen środowiska... na pewne sprawy mam swój pogląd i swoje tłumaczenie. Może wynika to z tego, że troszeczkę czytałem, że troszeczkę widziałem, poznałem ludzi w różnych środowiskach, nawet narodowości różne...

o różnych poglądach, o różnych moralnościach, starałem się wybrać zawsze jak naj-lepiej.

Przedstawiona historia to przykład dylematu osobistego impersonalnego dotyczą-cego sfery zawodowej. Badany dostrzega złożoność sytuacji i stara się uwzględnić wszystkie zaangażowane w tę sytuację osoby. Rozważając problem, z jednej strony zwraca uwagę na konsekwencje, jakie określona decyzja będzie miała dla zaanga-żowanych w tę sytuację osób, z drugiej odnosi się do obowiązków zawodowych

oraz związanej z nimi moralnej powinności, co pozwala sądzić, że badany łączy orientację troski z orientacją sprawiedliwości. Zdaje sobie sprawę, iż zaistniała sytuacja może być odmiennie widziana przez różne osoby oraz że mogą istnieć rozmaite sposoby oceny rozwiązania tego problemu. Podejmując decyzje, kieruje się własną oceną sytuacji, odwołując się do przyjętych zasad moralnych. Badany, podkreślając, iż kieruje się własną moralnością, ma równocześnie świadomość, że jest ona w pewnej mierze wyniesiona ze środowiska, w którym wzrastał i w któ-rym żyje, a także wynikiem jego doświadczeń i przemyśleń. Wszystko to wskazuje

oraz związanej z nimi moralnej powinności, co pozwala sądzić, że badany łączy orientację troski z orientacją sprawiedliwości. Zdaje sobie sprawę, iż zaistniała sytuacja może być odmiennie widziana przez różne osoby oraz że mogą istnieć rozmaite sposoby oceny rozwiązania tego problemu. Podejmując decyzje, kieruje się własną oceną sytuacji, odwołując się do przyjętych zasad moralnych. Badany, podkreślając, iż kieruje się własną moralnością, ma równocześnie świadomość, że jest ona w pewnej mierze wyniesiona ze środowiska, w którym wzrastał i w któ-rym żyje, a także wynikiem jego doświadczeń i przemyśleń. Wszystko to wskazuje