• Nie Znaleziono Wyników

Prawda to związek myśli z rzeczywistością... Owa klasyczna definicja prawdy jest swego rodzaju wypadkową poglądów Arystotelesa i neoplatończyków. Stała się ona punktem wyjścia dla licznych i odmiennych poglądów na temat prawdy, jakie ukształ-towały się w ciągu wieków.

Podstawową różnicą jest odmienny sposób rozumienia terminów „myśl" lub

„rzeczywistość".

W tradycji arystotelesowskiej, której spadkobiercami są między innymi św. To-masz z Akwinu, a współcześnie np. neotomizm, poszukiwanie prawdy dokonuje się na drodze obiektywnego poznania rzeczywistości, to znaczy przez postrzeganie konkretnych rzeczy i formułowanie sądów oraz wyciąganie z nich ogólnych wnio-sków. Kierunek ten charakteryzuje się więc umiarkowanym racjonalizmem, który darzy zaufaniem rzeczywistość, realnie dostępną w konkretnym postrzeganiu zmy-słowym, ale zdaje sobie sprawę, że informacja o rzeczywistości uzyskana tą drogą (chociaż prawdziwa) jest niepełna i zniekształcona, dlatego domaga się pogłębienia i krytycznego sprawdzenia na drodze rozumowej refleksji. Tak więc już na począt-ku pojawia się potrzeba innej teorii prawdy i teorii sprawdzania poszukiwania pra-wdy...

W tradyq'i (neo)platońskiej punktem wyjścia i zasadą poznania jest myśl subie-ktywna, która kształtuje idealne pojęcie o rzeczywistości. Według Platona jedyną realną rzeczywistością jest świat idei, poznany w bezpośrednim wglądzie przez du-szę, ale dla zmysłów niepoznawalny. Pojawia się tutaj pojęcie idealizmu ontologicz-nego ściśle związane z prawdą ontologiczną, czyli zgodnością bytu ze swoją istotą.

Pytanie o prawdę jest więc pytaniem o byt. Dlatego prawda w całym swoim zakre-sie (prawda transcendentalna) ciągle pozostaje tajemnicą...

Neoplatończycy uznawali wprawdzie istnienie świata materialnego, ale gdy cho-dzi o jego formy, twiercho-dzili, że są one odbiciem bytu idealnego, z którego powstały w wyniku emanacji. Umysł w tych odbiciach bezpośrednio ogląda istotne treści by-tu idealnego. Prawda jako zgodność myśli z rzeczywistością idealną jest więc umy-słowi (duszy ludzkiej) wrodzona. W czasach nowożytnych w pewnym sensie idealizm subiektywny głosił Kartezjusz, według którego prawdziwe jest każde jas-ne i wyraźjas-ne pojęcie. Zasadniczą jednak podstawą dla wszelkich postaci współczes-nego (szeroko pojętego) subiektywizmu stanowi krytyka teoretyczwspółczes-nego rozumu Kanta, według której prawda jest zgodnością poznania z nim samym lub z kryteria-mi tego poznania.

W porządku poznania obie tradycje, jeśli występują w postaci umiarkowanej, wskazują odmienne, lecz wzajemnie uzupełniające się drogi w poszukiwaniu wdy. Myśl nie musi upodabniać się do rzeczywistości, której dotyczy, aby być pra-wdziwą... Aby być prawdziwą, myśl dotycząca faktu trwającego długo, nie musi trwać długo, a myśl dotycząca faktu „krótkiego", trwać krótko... Myśl może być

za-O względności prawdy 75

tem niepodobna do rzeczywistości, a mimo to być myślą prawdziwą! Wspomniana wcześniej „zgodność myśli z rzeczywistością" nie sprowadza się ani do identyczno-ści, ani do podobieństwa! A co więcej: nie będziemy mogli nigdy zasadnie poznać rzeczywistości i z tego powodu też nigdy nie będziemy mogli się dowiedzieć, czy myśli nasze są z nią zgodne, czy też nie. Klasyczna definicja prawdy pozbawiona jest w ogóle rzetelnej treści!

Można jednak powiedzieć, iż prawda to zgodność myśli z ostatecznymi i nie-odwołalnymi kryteriami... W zależności bowiem od tego jakie przyjmiemy kryute-ria, według nich już łatwiej rozróżnić prawdę i fałsz. Ale, gdy zastanowić się głębiej, to nie ma właściwie tak potrzebnego tutaj ostatecznego i nieodwołalnego kryterium, a w związku z tym nie ma też twierdzeń, które byłyby ostatecznie przy-jęte, i które nie mogłyby (np. wobec nowych danych doświadczeń) ulec odrzuceniu.

Odwoływalne są wszystkie twierdzenia. Wynikiem jest sformułowanie, iż prawda to proces nieskończony...

Można zaryzykować zdanie, iż skoro prawda to proces nieskończony, to czy w ogóle istnieje? Ludzie wymyślili sobie po prostu, jeszcze jeden ideał nie do zdoby-cia! Ten ideał to coś, do czego będą dążyć, ale wciąż będą nieszczęśliwi, gdyż go nie odnajdą...

Zdanie „prawda jest jedna, a teorii wiele" możemy szybko zamienić szerszym

„idea jest jedna"... Nigdy bowiem nie określimy idealnej definicji prawdy, po pro-stu jej nie ma. Jeśli jednak czegoś nie ma, to dlaczego zachowujemy się tak jakby to

„coś" rzeczywiście istniało? Czy potrafimy żyć bez prawdy i fałszu? Nie zauważać tych pojęć? Mimo tego, iż są to zjawiska skomplikowane, nie są pojęciami logicznie pierwotnymi, tylko mocno zakodowanymi w naszych umysłach...

Prawda i fałsz tworzą pewną całość, uzupełniają się wzajemnie, lecz po zsumo-waniu typowo matematycznym dają „zero"... Tyle, ile jest w danym twierdzeniu prawdy, tyle jest i fałszu. Nie jesteśmy w stanie określić tej ilości, ale tak być musi, ponieważ inaczej dochodzimy w końcu do wniosku, iż prawda i fałsz nie istnieją!

Poruszone problemy są niezwykle ważne dla ludzi. To prawda właśnie ustala ważne zasady moralne lub jednoznacznie rujnuje życie wielu jednostek. Nieustan-nie chcemy znać prawdę. Chociaż może być ona Nieustan-niezbyt przyjemna, mimo wszy-stko nasza „dusza" nie może bez niej dalej egzystować. Często mówimy komuś coś niezupełnie prawdziwego lub fałszywego (oczywiście, w naszym mniemaniu) jako prawdę całkowitą, aby zaspokoić jego ciekawość i nie ranić jego wartości. Jest to fałsz według nas, ale przecież w rozumieniu kogoś drugiego to prawda... Jedynie tylko rzecz uzyskuje w ten sposób dwie różne i jedynie dopuszczalne nazwy. Czy tylko nazwy? Ależ nie! Poruszono tutaj wartości głębsze i otrzymano pojęcia nieco szersze, związane z życiem wewnętrznym, subiektywnym jednostki...

Dla jednej osoby określona prawda jest fałszem, wiąże się jednak z zachowaniem właściwego stanu rzeczy, z zachowaniem równowagi psychicznej odbiorcy. Może być tak, iż odbiorca sam zaliczy określone zjawisko do fałszu, choć przekazane jest ono jako prawda. Od czego to zależy? Od zbioru jednostkowych, indywidualnych teorii człowieka. Każda jednostka charakteryzuje wszystko w określony, właściwy tylko dla niej sposób. Cranic między prawdą a fałszem jest nie tyle, ile jest jedno-stek, ale o wiele więcej - jest tyle ile problemów z tymi pojęciami związanych po-mnożonych przez ilość jednostek. Jest to więc liczba nieskończona, bo nawet jedna jednostka nie posiada tylko jednej jasno wyszczególnionej teorii na dany temat.

Zakwalifikowanie danej rzeczywistości do prawdy lub fałszu zależne jest od czasu, klimatu, innych istot, wielu zachowań i nastrojów... Człowiek to naprawdę skom-plikowana istota. Nie dość na tym, że nigdy niczego nie wie do końca, to jeszcze sa-ma sobie wszystko dodatkowo utrudnia, myśląc za dużo i wynajdując pojęcia coraz to głębsze. Zawsze znajdzie się chociaż najmniejsza doza niepewności, nie pozwala-jąca do końca czegoś wyjaśnić.

Podstawowym, nie wyjaśnionym także pojęciem jest, obok mniejszych lub wię-kszych prawd, prawda „bytu". Być może, gdyby tak rozwiązać zagadkę tej pra-wdy, wszysto byłoby jaśniejsze, bardziej zrozumiałe?

Bibliografia

B. Chwedeńczuk, Spór o naturę prawdy, Warszawa 1984.

K. Ajdukiewicz, Zagadnienia i kierunki filozofii. Teoria poznania. Metafizyka, Warszawa 1983.

W. Tatarkierwicz, Historia filozofii. Warszawa 1988.

Erotyki różne