H istoria zaczyna się niew innie - w pewnej rodzinie myszy pojawia się naj
młodsza latorośl, otrzymując imię Despe- ro, na pamiątkę smutku, jaki towarzyszył jego narodzinom. Od początku wiadomo, że z myszką „jest coś nie tak”, ma za duże uszy, urodził się z otwartymi oczami. To,
99
co jest źródłem niepokoju rodziców, krew
nych i starszego rodzeństwa, w rzeczywi
stości świadczy o wielkiej wrażliwości na
szego bohatera. Despero widzi i słyszy to, czego nie mogą inni. Niestety, nie jest w sta n ie opanować żadnej praktycznej, mysiej czynności, jak przemykanie kory
tarzem, ukrywanie się przed ludzkim wzro
kiem i jedzenie starych książek.
Właśnie, te książki! Z nich cała zguba.
Gdyby nie te słowa „Dawno, dawno t e m u . ”, które miały paść ofiarą żarłocz
ności starszej siostry, gdyby nie to zakoń
czenie „ . i żyli długo i szczęśliwie” - może Despero nigdy nie sprzeniewierzyłby się swemu mysiemu powołaniu. Niestety, lite
ratura, a także muzyka sprawiły, że Despe
ro się zakochał i to w prawdziwej, żywej księżniczce. Miłość zostaje przypieczętowa
na wyznaniem „Ubóstwiam cię!” , znanym też z książki. Za ten czyn, straszny i żało
sny zarazem, zostaje nasz nieszczęśnik przez Radę Wszechmysią wtrącony do lo
chu. Tam zaś nie ma świateł, witraży, bi
blioteki ani książek. Nie ma też księżniczki o słodkim imieniu Pi; są za to szczury i ciem
ność. Poza tym loch cuchnie; śmierdzi roz
paczą, cierpieniem i brakiem nadziei.
Motyw zakochanej myszy nie jest je
dynym w tej zabawnej i wzruszającej opo
wieści. Jest także szczur, ogarnięty żądzą zemsty na ludziach, a przede wszystkim na księżniczce. Wystarczyło jedno jej spoj
rzenie, pełne wstrętu i nienawiści, aby Ro- scuro (tak szczur ma na imię) nie zapo
mniał tego do końca swych dni. Jest tak
że nieszczęśliwe dziecko, siedmioletnia dziewczynka, sprzedana przez własnego ojca na służbę do okrutnego człowieka.
hukana, niedosłysząca wskutek częstego bicia, niezgrabna, niełatwo zdobywa sym
patię ludzi. Jej naiwność i prostoduszność sprawiają, że opętany marzeniami o od
wecie szczur ją właśnie wybierze jako narzędzie zemsty. Mała Mig ma zwabić księżniczkę do lochu, gdzie niewątpliwie szybko zakończy swój żywot - taki jest plan Roscuro.
Ale oto powraca Despero, niegdyś wtrącony do lochu na pewną śmierć, teraz ocalony przez więziennego strażnika. Jego bronią będzie igła do szycia, drogowska
zem w labiryncie korytarzy - szpulka nici, siłą zaś - miłość do księżniczki i pożywna zupa, ugotowana przez pałacową kuchar
kę. Wprawdzie gotowanie i jedzenie zup zostało swego czasu zabronione po tym, jak do zupy królowej wpadł szczur, przy
p raw iając biedaczkę o p rzedw czesną śmierć. Teraz jednak, gdy księżniczka zo
staje uprowadzona, a czeluście lochów zbyt przepastne dla królewskich poszuki
waczy - kto by się przejmował bezsensow
nymi zakazami monarchy.
Jakie szanse ma mała mysz w ciem
nym lochu? Na przeżycie - znikome, a co mówić o zwycięstwie? Tą szansą jest prze
miana serca, musi wydarzyć się coś, co sprawi, że wróg zaniecha zemsty. Tym czymś jest zapach, który bije od Despero, zapach wyśmienitej zupy, zapach, który przywodzi na pamięć urok wspólnej bie
siady, pięknej zastawy, blasku kandelabrów i szmeru miłej rozmowy przy stole. Proste przekupstwo, obietnica spełnienia tego marzenia, sprawia, że wszyscy - księżnicz
ka Pi, zakochany Despero, Roscuro i Mig - opuszczą bezpiecznie loch. I cóż, „żyli długo i szczęśliwie”, choć nie tak, jak by naprawdę chcieli. Księżniczka nie została
żoną Despero, bo jednak nie było to moż
liwe. Mała Mig nie będzie nosić wymarzo
nej korony, ale odnaleziony ojciec będzie ją odtąd traktował jak księżniczkę. Niemniej zupa będzie podawana codziennie i lu
dziom, i myszom. Stanowczo nie docenia
my roli zapachu dla przemiany serc.
Autorka książki jest znana polskiemu czytelnikowi z „Dzięki tobie, Winn-Dixie!”.
Podobnie jak poprzednia, również i ta uro
cza, pełna ciepła książka z pewnością spodoba się dzieciom, a i dorosłym także.
Dodatkowym jej atutem, ostatnio spopu
laryzowanym przez Lemony Snicketa, są wtręty odautorskie,
„I co o tym myślisz, drogi czytelniku?
Czyżbyś nie przewidział takiej sytuacji?” . Baśń literacka, która wzrusza i bawi, a jej optymistyczne zakończenie sprawia, że książkę odkładam y pełni pozytywnych emocji.
Kate DiCamillo, Opowieść o Despero, tł. Agniesz
ka Cioch, Philip Wilson, Warszawa 2005
Anna Horodecka
DNI PEŁNE BARW...
Barwny kalejdoskop rodzinnego życia.
Nawet najzwyklejszy dzień dostarcza Mał
gosi mnóstwo przygód i wrażeń - czyta
my na okładce książki. To zachęcająca opinia, na której czytelnik się nie zawie
dzie. Znajdzie wiele wrażeń i emocji, kształ
tując swoją wrażliwość i spojrzenie na ota
czający świat.
Czy istnieje szczęśliwe dzieciństwo?
- zastanawiamy się nieraz czytając ostat
nio wydane książki. Tyle w nich trauma
tycznych przeżyć dzieci, odrzuconych przez rodzinę czy rówieśników, krzywdzo
nych, uwikłanych w różne życiowe perype
tie. A tu tyle pogody i jasnych barw!
Narratorką jest Małgosia z Leśnej Pod
kowy. Jej relacje z codziennych wydarzeń są pełne emocji i zaangażowania w tym, co się wokół dzieje. Kawały, szkolne wy
bryki, zabawy z rówieśnikami, te podwór
kowe, zwykłe i te wyreżyserowane w teatr, kino, pisanie wierszy na różne okazje.
Wyprawy w góry czy nad morze pełne przy
gód i niezapomnianych wrażeń. Jakże fan
tastyczny był obóz nad jeziorem, w namio
cie: Miło było czuć ciepło ognia, patrzeć w gwiazdy i słyszeć jezioro.
Małgosia jest wrażliwa na uroki przy
rody, podziwia otaczający świat, ma też wiele sentymentu dla zwierząt. Hołubi do
mowe koty i psy, pilnie obserwując ich za
chowanie, śledzi ptaki i dokarmia je zimą.
Choć dobrze się czuje w towarzystwie swoich rówieśników na obozach w czasie zabaw, prywatek czy wypraw do kina
za-101
wsze tęskni za domem. Rodzina to najja
śniejszy krąg jej życia, do którego stale powraca w swoim dzienniku. Tu znajduje oparcie, pociechę, inspirację do działania, tu kształtuje swoją osobowość.
Bliskie kontakty z now onarodzoną siostrą, choć często nieznośną, dają jej wiele radości.
Spotkania z krewnymi, pogwarki, bie
siady to okazja do zacieśniania więzów z dziadkami, ciotkami, licznymi kuzynami.
Ileż radości sprawiają przygotowania do świąt, pieczenie pierników, obmyślanie pre
zentów. I ten zapach choinki, wysprząta
nego domu! - to się długo pamięta.
Wydawałoby się obraz idylliczny, ale w opowieściach dziewczynki są też cienie.
Nie wszystko układa się idealnie. Ot, choć
by kontakty z rówieśnikami. Obok beztro
skiej zabawy nie brak rywalizacji, zazdro
ści, obmowy, chęci dominacji. Na szczę
ście Małgosia ma się komu zwierzyć!
To matka (pracuje jako nauczycielka) jest najlepszą pocieszycielką rozprasza
jącą złe nastroje. Zawsze można na niej polegać - pocieszy, utuli, doradzi: Okrop
nie nie lubię kłócić się z mamą. Ale bardzo lubię się godzić. Nikt tak nie pociesza ja k ona. W sprawach ważnych jest stanowcza potrafi też sama przyznać się do swoich błędów.
W przeciwieństwie do wielu matek nie stosuje ostrych pouczeń, reprymendy, wy
tykania błędów, ale łagodną perswazję naprowadzającą córkę na właściwy trop.
Kiedy np. zawiodła się na koleżankach, tłu
maczy, że ludzie zachowują się różnie w różnych sytuacjach, ale nie trzeba się tym przejmować, bo to wszystko z czasem mija. Podobnie jak mija adoracja chłopców wobec urodziwej koleżanki, o którą Małgo
sia była zazdrosna. Chłopcy uwielbiają ry
walizację - tłumaczy.
Matka od razu zauważa zły nastrój córki i szybko śpieszy z pomocą. Ma przy tym wielkie poczucie humoru, jest niezrów
nana w zabawach z dziećmi, w przekoma
rzaniu się z nimi i opowiadaniu dziwnych historii: Mama je st najbardziej postrzelo
na ze wszystkich znanych mi mam. Nigdy chyba nie dorośnie.
Gdy dochodzi do spięć Małgosia wy
rzuca matce, że się ośmiesza. Ma do mat
ki pretensję, że traktuje ją jak dziecko i nie pozwala np. wracać późno do domu.
Te napady złości, płacze - rypostuje matka - to normalne. Gdy przestajemy być dzieckiem i później, gdy się starzejemy, w naszym ciele i w naszych uczuciach, pa
nuje straszy bałagan.
Musisz jednak szanować uczucia in
nych. Też kłóciłam się z rodzicami, to ty
powe dla nastolatek.
Trochę kontrowersyjną postacią jest tata „Pracoholik” - jak określa go córka.
Często nieobecny w domu, zajęty pracą, mało czasu poświęcający dzieciom, a przy tym nieporadny w domowych zajęciach.
Czasami jednak znajduje czas na zabawy i to jest wielkie święto, podobnie jak wspól
ne wyjazdy na wakacje!
Kocham tatę, ponieważ nie je st psy
chopatą. Zarabia pieniądze i buduje dom.
Nowy dom z ogrodem, na skraju lasu - wymarzone gniazdo rodzinne, o czym Małgosia pisze z wielkim przejęciem. Znaj
duje się tu miejsce i dla dziadków przywią
zanych do starych rzeczy, rodzinnych al
bumów, snujących dawne opowieści.
Dzięki pełnemu ciepła środowisku ro
dzinnem u nasza narratorka dojrzewa, przyswaja sobie najlepsze wzory postę
powania, uczy się samodzielności, zarad
ności, życzliwego odnoszenia się do lu
dzi. Warto polecić dzieciom tę pełną hu
moru lekturę, ale i rodziców może skłonić
do właściwego postępowania ze swymi pociechami.
Beata Wróblewska: Małgosia z Leśnej Podkowy, II. Marcin Piwowarski. Wyd. „Egmont”, Warszawa 200S r.
Katarzyna Węcel