• Nie Znaleziono Wyników

Posiedzenia naukowe Zespołu Historii Nauki Polskiej XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Posiedzenia naukowe Zespołu Historii Nauki Polskiej XIX wieku"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

B y ło to najdroższe z w y d a w n ic t w notow anych w katalogach. Rozchodziło się je d ­ nak, o czym m ó w ią inseraty w „Gazecie W a rs z a w s k ie j”. C eny książek zależały w te d y od jakości w y d a w n icz ej (książki z m apam i i planszam i b y ły dużo droższe od in ­ nych), od opraw y , papieru, nakładu. Stosunkow o tanio sprzedaw an o podręczniki szkolne.

W d ysk u sji doc. I. Stasiew icz zw róciła u w a g ę na katalogi księgarskie jako źró­ dło do poznania upowszechnienia książki; zainteresow ała się też sposobem o k reśla­ nia n a k ła d ó w i d op ływ em Encyklopedii fran cu sk iej na ziem ie polskie. P r z y okazji p oin form o w ała, że do bibliotek niem ieckich Encyklopedia d ’A le m b e rta d otarła przed 1774 r. D r D . R e d e ro w a zainteresow ała się kształtow aniem się cen książek w dobie oświecenia. D r J. D ybiec zauw ażył, że katalogi k sięgarsk ie nie m ogą być pełnym źródłem d o zobrazow ania ruchu księgarskiego, p ró b o w a ł też drogą analogii do w y ­ sokości n a k ła d ó w w X I X w . w y p ro w a d z ić w ysokość n a k ła d ó w w X V I I I w . P y ta ł o ilościow y stosunek książek francuskich w Polsce do książek w innych językach obcych.

D r A . C zek aje w sk a-J ęd ru sik w sk az ała na trudności w ustalaniu n a k ła d ó w X V IIl-w ie c z n e j książki, ponadto uzupełniła genezę k a talo gó w księgarskich, w y w o ­ dząc je z iNiemiec. M g r A . Biernack i zw rócił u w a g ę na problem n a k ła d ó w i zysku księgarskiego, p rzy czym o d w o ła ł się do d rugiej p o ło w y X I X w., kiedy sprzedaż książek stała się interesem popłatnym .

W zakończeniu dysk usji referen tk a w sk azała na dużą jednolitość cen tych s a ­ m ych książek w różnych katalogach. O m ó w iła trudności w y stęp u jące przy u stala­ niu n a k ła d ó w książek, które tylko czasami ro z w iąz u je szczęśliw a k w e ren d a arch i­ w aln a. G d y chodzi o rozpowszechnienie Encyklopedii fran cu sk iej w Polsce, uczest­ niczył w tym zapewne nie tylko G ro ll. K a ta lo g i księgarsk ie słusznie w y p ro w a d z a się z Niem iec, trzeba jedn ak pam iętać, że dopiero w p oło w ie X V I I w . zaczęły w y ­ chodzić systematycznie. Z y sk i księgarzy w X V I I I w . b y w a ły nieraz duże, u nas szczególnie G ro lla, o czym św iadczy dynam ika jego przedsiębiorstw a.

Julian D ybiec

P O S I E D Z E N I A N A U K O W E Z E S P O Ł U H I S T O R I I N A U K I P O L S K IE J X I X W I E K U

I

Co p ew ien czas w różnych sytuacjach i rozm aitych środow iskach p o w ra c a ją p ró b y z rew id o w an ia i przedysku tow ania p ojęcia nauki, dokonania p rze glą d u zna­ czeń słow a „n au k a” oraz p rze glą d u i k ry ty ki koncepcji nauki. Z espó ł H isto rii N a u k i P o lsk ie j X I X w iek u , k iero w an y przez prof. M arian a Serejskiego, w ciągu p ie r w ­ szego k w a rta łu 1969 r. p ośw ięcił szereg posiedzeń koncepcji w y b o ru źródeł i w y ­ p is ó w na temat głów n ych p ro b le m ó w historii nauki w ie k ó w X I X i X X , który b ę ­ dzie częścią ed ycji w y b o ru źródeł do d ziejó w nauki p ow szechnej od starożytności do czasów najnow szych, przygo tow y w an ego przez P ra c o w n ię O gólnych P r o b le m ó w D z ie jó w N a u k i i H istorii iNauk Społecznych *. Z e b ra n ia odznaczały się dużą fr e k ­ w en cją, w y sok ą tem peraturą dysk usji i dłu gotrw ałością.

Zasadniczym przedm iotem d y sk u sji b y ły w cześniej rozesłane zainteresow anym d w a opracow ania d ra W a ld e m a ra R olbieck iego: 1) projekt konstrukcji tomu Źródeł do ogólnych p roblem ów historii nauki, obejm ującego w ie k i X I X i X X o raz 2) z a g a ­

1 Por. spraw ozd an ie z posiedzenia Z espołu H is to rii M eto d olo gii i Z espo łu O ś w ie ­ cenia na temat w stępnych p ro je k tó w w y b o r ó w źródeł do d zie jó w nauki w okresie średniow iecza oraz ośw iecenia w „ K w a rta ln ik u ” nr 2/1969, ss. 422— 424.

(3)

jen ie dysk usji w dniu 2i7 listopada 1968 r. nad antologią źródeł do historii nauki w ie k ó w X I X i X X . D od atk ow o na jedn ym z om aw ianych obecnie posiedzeń p rze k a­ zano uczestnikom protokół d ysk usji w dniu 4 g ru d n ia 1968 r. na zebraniu w Z a ­ kład zie H istorii N a u k i i T ech nik i na temat ustalenia wytycznych do prac nad antolo­ g ią tekstów źródło w ych do historii nauki.

M y ślą p rze w o d n ią opracow ań dra R o lbieck iego b y ło „dążenie do p rzezw ycię­ żenia doksograficznej koncepcji na rzecz in tegralnej koncepcji historycznej”. „ P ro ­ jekt ten p rze ciw sta w ia się też [...] tendencji do nadm iernego ek sponow ania zagadnień teoriopoznawczych i m etodologicznych ro z w o ju nauki [...], dążąc do u w z g lę d n ie ­ nia taikże innych asp ektów spraw y , a zw łaszcza społecznych fu n k cji i społecznych w a r u n k ó w n a u k i”. N a w ią z u ją c do znanej defin icji Tadeusza K otarbińsk iego, u jm u ­ ją c e j, naukę jak o 1) bad an ie określonego rod zaju, lu b 2) nauczanie, lu b 3) uczenie się, lu b też 4) system y tw ierdzeń należycie uzasadnionych — autor dodaje postulat uzupełnienia tego zestaw u znaczeniem piątym , gdzie nauka jest pojęta glo baln ie jak o „pew n e m ak ro zjaw isk o społeczne”. W ożyw ionej i wszechstronnej d ysk usji głos zabierali m. in.: prof. S erejsk i, prof. E. O lszew ski, doc. Z. K o w a le w sk i, dr F. B ronow ski, dr T. A le k -K o w a ls k i, d r L . ¡Szyfman, m g r M. W ła d y k a .

P ro f. S e rejsk i stw ierdził, że pojęcie nauki jest ogrom nie złożone i k o n tro w er­ syjne, do tego stopnia, że nieraz w prost nie da się oddzielić np. procesu nauczania od b ad an ia (chociażby p rzy k ład znaczenia prac labo rato ry jn y ch i sem in aryjnych dla ro z w o ju nauki). R ozw ó j nauki i jego pozytyw ne strony dla społeczeństwa w ią żą się jed n ak z p e w n y m i następstw am i ocenianym i — ja k to czyni ostatnio B. R u ssell — jak o negatyw ne. D late go w ą tp liw e w y d a je się w yłączen ie p o g lą d ó w na naukę: czy jest ona tw o rem społecznym i jakie m iejsce zajm u je w śró d innych tw o ró w społecz­ nych. Zresztą (ja k m ó w ił prof. O lszew sk i) ju ż B acon ocenił i w id z ia ł p ew ne ujem ne następstw a i zm iany w y w o ły w a n e przez naukę w p ew n y ch sytuacjach społecznych. Obecne trudności oceny w y n ik a ją z in terdyscyplinarnych asp ektów w coraz w iększej liczbie p row ad zonych badań.

D r B ro n o w sk i w obszernej w y p o w ied zi z a ją ł stanow isko po części krytyczne w o bec poprzednich gło só w i przedstaw ionych projektów . N a w e t u jm u jąc o m a w ia ­ ne w y d a w n ic tw o jak o dzieje p o g lą d ó w na naukę, można — zdaniem dyskutanta — zrealizow ać w nim w ie le postulatów dra Rolbieckiego, który jedn ak niesłusznie utożsam ia p o g lą d y na naukę z filo zo fią n au k i oraz doktrynam i epistem ologicznym i czy n aw et m etafizycznym i. P rzec iw n ie zaś — w książce p ow in n y by ć przedstaw ione i ek sponow ane w y p o w ied z i nie filozo fó w , lecz p rzedstaw icieli określonych dyscyplin szczegółowych. W . R olbiecki w id zi naukę jak o swoiste .¿makrozjawisko społeczno- -k u ltu ro w e ”, akcentując w zw iązk u z tym jej rolę społeczną i różnorodne fu n k cje, często zmienne w różnych sytuacjach dziejowych. Zapom in a jedn ak, zdaje się, o tym, że ró w n ież definicje K otarbińskiego, A jd u k ie w ic z a czy ostatnio Szczepańskiego u p a­ tru ją w nauce narzędzie p oznaw an ia oraz p an o w an ia nad środow iskiem n atu ral­ nym i społecznym.

F u n k c je nauki są ogrom nie złożone i zmienne, często trudne do uchwycenia. N ierzad k o m a ją charakter w tó rn y i jedynie pośrednio łączą się z rozw ojem oraz ze specyficznym i w łaściw ościam i sam ej nauki. Toteż przesadne skoncentrowanie się na p roblem atyce tych fu n k c ji — stw ierd ził d r B ro n o w sk i — m ogłoby grozić p om i­ nięciem w książce w ie lu kw estii istotnych i pierw szoplanow ych, ja k np.: definicje, zadania i m etody poszczególnych dyscyplin naukow ych, p roblem y k o n tro w ersy j­ ne. ¡Równocześnie zaś groziłoby w yek sp o n o w an ie s p ra w bardzo interesujących, lecz jedynie drugoplanow ych z punktu w id zen ia nauki. N iep rz y p ad k o w o W . R olbieck i w d rugim p rojekcie w y m ien ia A jbok siebie tak różnorodne zjaw isk a, jak w yścig uczonych ku opanow aniu kosm osu i ubieganie się o stopnie n au ko w e ze strony n au­ czycieli w iejskich czy dygnitarzy pań stw ow ych . B ard zo natomiast pozytyw nie oce­

(4)

nił d ysk utan t generalnie i nader uzasadnione dążenie i postulat d r R olbieckiego, b y naukę i jej poszczególne dyscypliny u jm o w a ć całościowo jako zjaw isk o integralne.

W dalszej dyskusji ró w n ież podkreślano w a g ę ujęć p ro b le m u p rzy u w z g lę d ­ nieniu p unk tu w idzenia socjologii w ie d zy ¡(mgr W ła d y k a ). Doc. K o w a le w s k i p rz e d ­ s taw ił koncepcję całkow icie odm ienną w tym w zględ zie od dyskutow anych p r o je ­ któw. O to jego p la n zaw artości om aw ianego w y b o ru w p od staw o w y ch punktach: 1) N a u k a jako system tw ierdzeń, które o bejm u ją p ew n e w y cin k i św iata (Stru­ ktura epistemologiczna, różnicow an ie się nauk zajm ujących się poszczególnym i w y ­ cinkam i rzeczywistości i procesy integracyjne, k ryteria w yró żn iające naukę itp.). T u taj u w y d atn ia się w za je m n y w p ły w i zw iązek kształcenia, tzn. nauki w znacze­ niu uczenia się i nauczania, z n au ką rozum ianą jako struktury m yślenia.

Z) Z astosow anie nauki. Tu można m ó w ić o korzyściach pły n ących z rozm aitych zastosowań nauki do potrzeb praktycznych: społecznych i teoretycznych. N a u k a więc, jej zasadnicza struktura p ojęcio w a i d y re k ty w y m etodologiczne n ad ają się do w y ­ korzystania w w ie lu tworzonych i ro zw ijan y ch dyscyplinach p o d sta w o w y c h i stoso­ w anych oraz w społecznych procesach w d raż an ia do p rak ty k i ro zw iązań technicz­ nych i teoretycznych, a także do k iero w an ia procesam i technologicznym i i społeczny­ m i na szerszą skalę. N ależy do tego działu szereg zastosowań nauki w zakresie p e ­ dagogiki i psychologii społecznej, czyli w działalności* m a ją c e j cele w y ch o w aw cz e, o św iatow e i kulturalne.

3) O rg an izacja nauki. U w y d a tn ia się tu w zrastająca ro la nauki rozum ianej jako instytucja społeczna, p rz y u w zględn ien iu jej ro li w dziedzinie re g u la c ji i sam o re- g u lac ji pro cesó w ro zw ojow y ch , ja k ró w n ież sp ra w a należytego p rzygotow an ia kadr, czynniki i procesy instytucjonalizacji, a także dalsze p otrzeby n au k o w ej organizacji.

(N aw iązując do pow yższego stanowiska, p od kreślano w dyskusji, ja k w a ż n a jest sp ra w a ujęcia antologii z p unk tu w id zen ia m ark sistow sk iej koncepcji nauki jako fo rm y świadom ości społecznej. W y m a g a to w łączen ia i u w zględn ien ia w ie lu d yn a­ micznych czyn nik ów nauki jako działań społecznych w ra z z jej u w a ru n k o w an iam i, ja k rów n ież organizacją, rozlicznym i fu n k cjam i społecznym i, szczególnie gospo d ar­ czymi, kulturotw órczym i oraz ideologicznym i i politycznym i. Chodzi tu, jedn ym słowem , o d y rek ty w y socjologii n au k i (d r A le k -K o w a ls k i). P rz e m a w ia za nimi fakt, że nauka w ostatnich czasach stała się jedn ą z najw ażn iejszych dziedzin d ziałaln o­ ści człowieka; jest to taka w y sp ec jaliz o w an a działalność ludzka, która jest s k ie ro w a ­ na na p ozn aw an ie p rzyrod y i społeczeństwa celem ich zm ieniania oraz d ostoso w y w a­ nia do ro z w o ju i p otrzeb społeczeństwa ludzkiego.

W śró d k ontrow ersyjnych s p r a w i w ątp liw o ści znalazły się zarów no k ryteria doboru źródeł, jak też same zasady oraz m etody i zakres opracow ania książki, za­ sięg jej odbiorców , stopień w yk orzy stan ia dzieł polskich itp.

D r S zy fm an p olem izow ał z p rzyjęty m i i p ropo n o w an y m i d efin icjam i pojęcia nauki, a także z ujęciam i jej fu n k cji oraz m etodam i opraco w an ia antologii.

W odp ow ied zi dyskutantom d r R o lbieck i zw ró cił u w a g ę przede w szystkim na p unk ty zbieżne w ie lu w y p o w ie d z i z ogólnym i i daleko idącym i postulatam i, e x p li­ cite czy też im plicite za w artym i w p rzedstaw ionych projektach.

Tadeusz A le k -K o w a lsk i

II

'Na porząd ku dziennym posiedzenia w dniu 10 k w ietn ia 1969 r., które odbyło się pod p rzew od n ictw em p ro f. M . Serejskiego, z n a jd o w a ł się referat doc. A n d rz e ja Feliksa G rabskiego K on cep cja nauki w historiografii polskiej doby pozytyw izm u. C elem re fe ra tu było spraw dzenie na m ateriale historiograficznym niektórych usta­ leń i w n io sk ó w sfo rm u łow an y ch przez d ra Janusza S k a rb k a w książce K oncep cja

(5)

nauki w pozytyw izm ie polskim (W ro c ła w — W a rs z a w a — K r a k ó w 1968), opartej g łó w ­ nie o analizę ro z w oju filo zo fii i psychologii w tym okresie. P o n ie w a ż re fera t doc. ¡Grabskiego, rozszerzony i ujęty w fo rm ę artykułu, zamieszczony jest w dziale arty ­ k u łó w niniejszego num eru „ K w a rta ln ik a ¡Historii iNauki i T ech n ik i” (®s. 629), w sp ra ­ w o zd an iu z posiedzenia p o m ija m y charakterystykę w y w o d ó w i tez autora.

D ysku sję nad referatem doc. G rabskiego otw orzyła prof. W . Moszczeńska p y ta­ niem skierow an ym do obecnego na posiedzeniu autora książki, nie zaś do referenta: jak zarysow ało isię p rzeciw staw ien ie pozytyw izm u wcibec m aterializm u i idealizm u w w y n ik u bad ań dra S k arb k a, podjętych na przyk ładzie nauk filozoficznych i p sy ­ chologicznych. W odpow iedzi dr S k a rb e k stw ierdził, że idee p ro gra m ow e p ozy ty w i­ zmu b y ły p ozornie neutralne w obec m aterializm u i idealizm u. M aksym aliści tw ie r­ dzili, że w w y p a d k u , gd y p o różnych p róbach nie uda się uzyskać tw ierdzeń w s k a ­ zujących na p rzyczyny m aterialn e danego zjaw isk a, m ożna je w y ja śn ić czynnikiem duchow ym ¡(pojętym substancjalnie). M inim aliści zaś tw ierd zili, iż w y jaśn ien ia z ja w isk należy szukać w sferze m aterialn ej; jeśli się ich tam nie znajdzie, trzeba stwierdzić, że nauka nie doszła jeszcze do takiego w y ja śn ien ia, w o ln o jedn ak snuć hipotezy m aterialistyczne i uważać, że w w y n ik u dalszych p oszukiw ań odpowiednie w y ja śn ie n ia znajdą się ró w n ież w sferze m aterialnej. W dalszym ciągu dyskusji na ten temat w zięto za p rzy k ład rozróżnienie dwóch p o s ta w badaw czych, w p r o w a ­ dzone przez p ro f. S. ¡Ossowskiego, który u w a ż a ł się za em pirystę, a nie za em p i- rycystę.

Doc. T. K o w a lik w obszerniejszym p rzem ów ieniu scharakteryzow ał kieru n k i i p o g ląd y w naukach ekonomicznych doby pozytyw izm u. P o d k reślając uderzający historyka m yśli ekonomicznej w p ły w biologizm u, którem u u lega li częściowo p ie r w ­ si m arksiści i(S. K ru siń sk i), m ów ca zw rócił u w a g ę na fakt, że term in „organiczn i- k o stw o ” m ia ł sw ó j ro d ow ód nie tylko w założeniach pracy od p od staw (organ icz­ nej), ale także w analogii dostrzeganej m iędzy organizm em w sensie anatom iczno- -fizjo lo giczn ym a m odelem stosunków gospodarczo-społecznych. K oncepcja nauko­ wości zasadzała się na śledzeniu mechanicznie przeniesionych analogii w dziedzinę zw ią z k ó w społecznych p ow stających w p ro du cji. Z dan iem doc. K o w a lik a , tak sfo r­ m u ło w an y p ro gra m pozytywistyczny o d g ry w a ł w naukach ekonomicznych w p ie r w ­ szej fazie p e w n ą rolę pobu dzającą, natomiast w dalszym etapie działał h a m u ją ­ co, z w a ln iając od w łasnych, oryginalnych przem yśleń. W rezultacie fach ow a lite ­ ratura ekonomiczna tego okresu może być raczej uznana za publicystykę niż lite ra ­ turę naukow ą. O m aw iają c następnie przyjęcie przez p ozytyw izm w a rsz a w s k i p rze­ starzałej teorii Józefa Supińskiego i charakteryzując d w ie koncepcje in d u striali­ zacji (w e d łu g teorii Sm itha i Ricardo), doc. K o w a lik starał się dowieść, że dezin­ tegracja szkoły pozytyw istycznej nastąpiła w łaśn ie na gruncie koncepcji ekonom icz­ no-społecznych. Przyczyna o w ej dezintegracji tk w iła w nietrafności ekonomicznego p ro gram u w arszaw sk iego p ozytyw izm u w odniesieniu do aktualnie istniejących w a ­ ru n k ó w gospodarczo-społecznych kraju.

P ro f. M oszczeńska, n aw iązu ją c do postaw ionych uprzednio pytań, odnoszących się do sytuacji w innych naukach okresu pozytywizm u, p ow ró ciła do sp raw y ro z­ w o ju historiografii. Szczególne zainteresowanie historyków historiografii pow inno w zbu dzać zestawienie d ek lara ty w n y ch oświadczeń quasi - teoretycznych z praktyką bad aw czą historyków . Z d an iem p ro f. Moszczeńskiej, nagm inny b ra k konsekw encji u ja w n ia ją c y się w p ostaw ie poznaw czej h istoryków będzie szczególnie w idoczny w zestawieniu tego, co historycy głosili, z tym, co robili. D opiero p rze p row a d z e­ nie takiego p o ró w n an ia m oże dać p ogląd o przenik aniu pozytyw izm u do nauki h i­ storycznej. P o zacytow aniu szeregu p rzy k ła d ó w rozbieżności m iędzy w y zn a w an y m p rogram em a zasadam i stosowanym i w pracach, prof. M oszczeńska w y raziła w ą t p li­ wość, czy słuszne jest n azyw an ie historyków doby pozytyw izm u pozytywistam i, czy

(6)

nie słuszniej b y ło b y nazw ać ich historykam i „ p o zytyw izu jąc ym i”. N a w e t ci histo­ rycy, którzy p ro gra m ow o p rze ciw sta w iali się p ozytyw izm ow i, u lega li jego w p ły ­ w om , co jest w idoczn e w ich w arsztacie i p rak tyce bad aw czej. Stąd tak trudne jest w ś ró d h isto ry k ów p rzeciw staw ien ie p ra w d z iw y c h jego zw o le n n ik ó w i p rze c iw n i­ ków .

P o tw ierdzen ie tezy o w ielostron nym i głębo k im w p ły w ie pozytyw izm u na h i­ storyków , i to nie tyle pozytyw izm u jako kieru nku , ile jako typu m yślenia, w id zi p ro f. M oszczeńska w stałym p o ja w ia n iu się rozm aitych odm ian neopozytywizm u. M o ż liw e w ytłum aczenie tego stanu rzeczy prof. M oszczeńska up atruje w okolicz­ ności, że typ m yślen ia pozytyw istycznego nie o bow iązu je, w e d łu g niej, do ak cepta­ c ji m aterialistycznego bądź idealistycznego św iatopoglądu. O złożoności w p ły w ó w p ozytyw izm u zdaje się św iadczyć fa k t p re p a ro w a n ia go do zw alczania, podobnie ja k to ro b ił K . P o p p e r w alcząc z historyzmem. P re p a ro w a n ie w ro g a do zw alczania zdarza się w te d y , kiedy jest on trudno uchw ytny, nie w y stęp u je w czystej postaci i zw alczać go ciężko. P rzyk ład em tego w nauce historycznej om aw ianego okresu jest spór zw an y „lam p rech tiad ą” (Z ja z d H isto ry k ó w w 1900 r.). N a zakończenie w y ­ p ow ied zi prof. M oszczeńska p ostaw iła pytanie, jak ie im p lik acje św iato po gląd ow e ró żn ico w ały p oz y ty w istó w i antypozytywistów .

Doc. Z. K o w a le w s k i sk iero w ał pod adresem referen ta pytania, w jak iej m ierze m ożna utożsamiać teorie m aksym alistyczne i minimalistyczine z interpretacją onto- logiczną, a na ile z in terpretacją m etodologiczną; ja k w y g lą d a ta sp raw a w kon­ cepcjach historiograficznych; na ile w śró d naszych h istoryków b y ła rozw ażan a m oż­ liw o ść fo rm u ło w a n ia zdań ogólnych?

W odpow iedzi doc. G r a b s k i zapow iedział — jako temat sw o je j osobnej p racy — zestawienie w y p o w ied z i historyków z ich p ra k ty k ą b ad aw czą. N a w ią z u ją c do dzie­ dzictwa pozytyw izm u w naukach hum anistycznych X X w., referen t stw ierdził, że obecnie w alczy m y nie tyle z pozytyw izm em „ w ła śc iw y m ” , ile z czymś, co b y naz­ w a ł pozytyw istyczną w e r s ją m aterializm u. iZ licznych podanych przez doc. G r a b ­ skiego p rz y k ła d ó w można b y wnosić, że p ostaw a św iato p o gląd o w a nie b y ła decydu­ ją c a w e w łączeniu się do nurtu pozytywistycznego. Jednakże w zakresie koncepcji nauki historycznej w ażniejsze w y d a ją się im p likacje św iato p o gląd ow e niż teore­ tyczne. Znajom ość teorii w śró d historyków b y ła dość słaba, o b se rw u je się b ra k za­ interesow ań naukoznawczych. O dnosi się w rażenie, że naw et ci historycy, którzy cytu ją M illa , nie czytają go; p o w o łu ją się na niego np. w zakresie b u d o w y d efin i­ cji, ale nie w zakresie obrony p ra w czy determ inizm u.

Prof. S e re jsk i zw rócił uw agę, iż w a lk a z pozytyw izm em b y ła w a lk ą z jego p rz e ­ jaskraw ien iem , m echanicznym stosowaniem p r a w przyrodniczych do jednostki lu d z ­ kiej. W arto zatem ustalić, co kto rozum iał przez p ra w a w ogóle, co to znaczyło p r a ­ w o m oralne itp., jeśli chce się w e jść w m eritum sporu p ozy ty w istó w z antypozyty- w istam i.

Doc. G ra b sk i stw ierd ził w pod sum ow an iu, że — niezależnie od różnic św iato ­ p og ląd o w y ch i teoretycznych — w sp ó ln a dla w szystkich g ru p h istoryków d oby p o ­ zytyw izm u by ła w a lk a z dziedzictwem rom antyzm u w historii, nie tyle z ro m an ty ­ zm em w sensie ideow ym , ile „w arsztato w y m ”. Z w alc zan o historię, która nie w y ­ k orzystyw ała źródeł, p osłu giw ała się anegdotą, o p e ro w ała bezkrytycznym i s tw ie r­ dzeniam i i drugorzędnym i faktam i. C harakterystyczna dla h isto ry kó w tego okresu p ostaw a em piryczna nak azyw ała, podobnie jak to m iało m iejsce w innych naukach, zajęcie pozycji b ad aw czej w obec rzeczywistości d ziejo w ej, a dopiero w następnej k o­ lejności szukanie p r a w ogólnych. M ożna m ów ić o n ow ym m odelu nauki historycz­ nej doby pozytyw izm u, k tóry sta w ia ł przed historykam i określone w y m ogi w a r s z ta ­ tow e i im p eraty w łączenia fa k tó w w ciągi p rzy czy n o w o-sk u tk ow e, głów n ie p rz y ­ czynowe.

(7)

U sto su n ko w u jąc się polem icznie do niektórych tw ierdzeń w kw estii koncepcji m aterialistycznych w nauce okresu pozytyw izm u, referent w y ra z ił pogląd, że są tam elem enty m aterialistyczne, ale z p u n k tu w idzenia ontologicznego w koncepcjach tych trudno się dopatrzeć m aterializm u. S p r a w a stosunku pozytyw izm u i m ateria­ lizm u — jak zaznaczył w końcu referent — jest ogrom nej w a g i dla recep cji m ark si­ zmu w Polsce. M ark siści polscy X I X w. często p o s łu g iw a li się pozytyw istycznym apara'tem pojęciow ym . A ntydialektyczne, mechaniistyczne koncepcje w historii X X w . są rem iniscencją itakiej a nie innej recep cji p ozytyw izm u w «nauce polskiej i polskiej nauce historycznej

Emilia Borecka

P O S IE D Z E N IE N A U K O W E P O Ś W I Ę C O N E H IS T O R II M A S Z Y N D O R O B O T Z I E M N Y C H

W d n iu 18 czerw ca 1969 r. odbyło się w W a rs z a w ie posiedzenie n au kow e zorga­ nizow ane przez P raco w n ię Historii Techniki i N a u k Technicznych, na którym doc. A lfr e d W iślick i w y g ło sił referat Przegląd rozw oju maszyn do robót ziem nych do czasu naprowadzenia maszyny parow ej.

P relegen t zo brazo w ał zasadnicze kieru n ki ro z w o ju tych m aszyn oraz w ażniejsze konstrukcje od czasów odrodzenia do p oczątków X I X w . O m ó w ił on p o g łębiark i k a ­ n a łó w i p o rtó w doskonalone w okresie renesansu przede w szystkim w e W łoszech i w H olan dii, pokazując w ie le wczesnych ry su n k ó w i p ro je k tó w takich m aszyn (m. in. Fontany i L eo n ard a da V inci), a następnie p rze d sta w ił charakterystyczne linie ro z w oju w łosk ich pogłębiarek ch w y tak o w y ch .(W enecja, G en ua) oraz flan d ry jsk ich pogłębiarek w ielonaczyniow ych i(zgrzebłowych), w p ro w ad zen ie napędu konnego tych m aszyn (X V I I w .), interesujące p rojekty francuskie z X V I I I w., w reszcie pow stanie koparek ko ło w yc h (H olandia, L u b ek a). Ł ącznie referent za jm o w ał się ponad 30 roz­ m aitym i m aszynam i do robót ziemnych, z których co najm niej 15 zastosowano w praktyce.

Interesu jąca prelekcja, p ok azu jąca p ra w id ło w ośc i ro z w o ju m aszyn do robót ziem nych w ciągu k ilk u stuleci na tle ówczesnych potrzeb i m ożliw ości technicz­ nych, b y ła bogato ilu stro w an a pięknym i przezroczam i i rysunkam i. N a zakończenie prelegent p rze d sta w ił p ró b ę w y k re śln e j syntezy tego ro zw oju.

W dysk usji za bierali głos kolejno prof. J. Pazdur, prof. E. O lszew ski, doc. W . Koziński, doc. W . Szczepiński, doc. K . G ron iow ski, m g r inż. A . Saładziak, m gr inż. J. Julin, m gr inż. B. O rło w sk i.

Pozyty w n ie ocenili oni p racę doc. W iślickiego, zapełniającą lukę w dotychcza­ sowych badaniach, a p oza tym za jm o w ali się sposobem ustalania charakterystyk i p aram e tró w technicznych wczesnych m aszyn do robót ziemnych, szczegółowym i zagadnieniam i poszczególnych konstrukcji, ekonomiczną opłacalnością stosowania w daw n y ch czasach tego ro d zaju m aszyn itp. Dużo m iejsca pośw ięcono podsum o­ w u ją c e j syntezie, p ropo n u jąc rozm aite m etody p odejścia do tego zagadnienia. F o - nadto poruszano p ro b le m znaczenia op racow ań z dziedziny historii techniki dla ce­ ló w dydaktyki, potrzebę kontynuacji ibadań w tej dziedzinie, s p ra w y ich bazy m ate­ riało w e j itp.

N ależy się spodziewać, że interesujące posiedzenie będzie miało ciąg dalszy, p o­ niew aż doc. W iślick i kontynuuje bad an ia, zam ierzając doprow adzić je do okresu kształtow ania się w X X w . poszczególnych ty p ó w m aszyn do robót ziemnych w ich nowoczesnej, używ anej obecnie postaci.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pędzone do przedw czesnych obowiązków dziecko chłopskie, chadzające za stad em gęsi, znoszące zielsko dla trzo d y chlew nej, czy też odpędzające krow y od u

O dzy­ skałem jednak część biblioteki n aukow ej urzędu O berfischm eistra, k tó ra stała się zaczątkiem biblioteki Stacji.. T rzeba było szukać sposobu

Za ich uw agi k r y ­ tyczne można byłoby tylko dziękować, jako że niew ątpliw ie zm ierzają do ulepszenia dzieła i staranniejszego przygotow ania tom ów

Niech ta ładka dla Ciebie i Twoich potom ków w przyszłych pokoleniach będzie zachow ana.. Teodor G oraiski zaś do klasy

Obecnie biblioteka posiada trzy kom putery IBM , z czego jeden przeznaczony jest do tworzenia baz danych o zbiorach bibliotecznych, n a drugim wykonuje się prace

Postawy i poglądy młodego pokolenia polskiego stanowią przedmiot konsekwentnych zabiegów potężnego sąsiada niemieckiego, który poprzez eksport literatury i system

Zestawienie to być może jest świadectwem dużego wśród Prusów znaczenia tego rodzaju uzbrojenia zaczepnego.. Twórcy Drzwi tylko raz umieścili topór, choć w bardzo

Pisarzy polskich podzielił na: urodzonych na tych terenach bądź związanych z nimi jeszcze w okresie międzywojennym (m.in. Feliks Murawa, Władysław Ogrodziński) oraz