• Nie Znaleziono Wyników

Jan Paweł II jako wychowawca naszego pokolenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Paweł II jako wychowawca naszego pokolenia"

Copied!
220
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

JAN PAWELII

JAKO WYCHOWAWCA

(4)

Papieski Wydziai Teologiczy we W rodaw iu Katedra Psychologii

M OJE SPOTKANIE Z PAPIEZEM IV

(5)

JAN PAWELII

JAKO WYCHOWAWCA

NASZEGO POKOLENIA

Wyb6r i opracowanie

KS. ANDRZEJ JAGIELLO

BIBL. PW T I MWSD 10076471

PAPIESKI W YDZIAL TEOLOGICZNY Wroclaw 2007

(6)

Recenzent: Ks. prof. dr hab. Marian Wolicki Redakcja techniczna: Andrzej Malachowski

Piotr Kobylariski Korekta: Stanistawa Trela Projekt okladki: Piotr Kobylariski Zdj^cie na okladce: Przemyslaw Fiszer

ISB N 9 7 8 -8 3 -6 0 3 7 0 -1 7 -9

Papieski Wydziat Teologiczny we Wroclawiu

pl. Katedralny 14, 50-329 Wroclaw, e-mail: wydawca@pwt.wroc.pl Druk: Oficyna Wydawnicza Signum,

(7)
(8)
(9)

Pontyfikat Papieza Jana Pawla II to wydarzenie ogolnospoleczne, kto- rego swiadkami byli wszyscy Polacy, niezaleznie od ich osobistego stosunku do religii. Staloby si? wielkq strat^ dia historii, gdyby nasze mysli i uczucia zwi^zane z chorobq, smierciq i pogrzebem Jana Pawla II mialy kiedys pojsc w zapomnienie.

Przygotowana przez Katedr? Psychologii Papieskiego Wydzialu Teologicznego we Wroclawiu ksiqzka Jan Pawef IIja k o wychowaw-

ca naszego pokolenia nawiqzuje do cyklu ksiqzek opublikowanych

wczesniej przez Katedr? Psychologii Spolecznej i Psychologii Reli­ gii KUL, ktore zawieraiy opis osobistych przezyc uczestnikow spot- kari z Janem Pawlem II, podczas jego drugiej i trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny1.

Dobrze pami?tamy te dni wielkich rekolekcji, waznych nie tylko dia Polak6w, gdy wszyscy towarzyszylismy Janowi Pawlowi II w chorobie, a pozniej w ostatnich milczqcych dniach zycia i sledzilis'my Jego odej- scie do Domu Ojca. W wyglaszanych wowczas opiniach wiele razy powtarzano zdanie, ze „ pontyfikat Jana Pawla II, to pontyfikat, ktory

zmienil sw iat”. Zgadzajqc si? z tcj opiniq, warto jednak postawic pyta-

nie: „Czy byl to pontyfikat, ktory zmienil takie nas?”

Z prosb^ o spisanie swoich refleksji na temat: „ Czy oprdcz innych

tytuldw, mozemy Janowi Pawlowi II nadac tytul » Wychowawcy na­ szego pokolenia« ? Jaki slad na naszym iyciu odcisnqlo prawie dwa- dziescia siedem lat Jego papieskiej poslug i”, zwrocono si? do jednej

tylko, ale swoistej grupy respondentow, ktor^ stanowili sluchacze Po- dyplomowych Studiow Nauk o Rodzinie przy Papieskim Wydziale Teologicznym we Wroclawiu. Mimo wszelkich roznic, Iqczyla ich wspolna ch?c niesienia pomocy polskiej rodzinie, takze w wypelnia- niu jej funkcji wychowawczej.

1W cy k lu tym ukazaly si? n astgpujqce p ozycje:

- M o je spotkan ie z P apiezem : W spom nienia z D rugiej P ielgrzym ki Jana P aw la II d o P olski: 1 6 -2 3 czerw ca 1983, w yb. i oprac. W. Pr^zyna, A. Jagiello, L ublin: R W K U L , 1987.

- M o j e spotkan ie z P apiezem . T. 2: O bdarow u je nas Bogiem : S w iadectw a w iary, w yb. i oprac. W. P njzyna, A. Jag iello , L ublin: L ubelskie W ydaw . A rchidiecezjalne,

1997.

- M o j e spotkan ie z P apiezem . T. 3: W sluchani w g lo s Jana P aw la II: W spomnienia Z T rzeciej P ielg rzym k i Jana P a w la II do P olski: 8 - 1 4 c ze rw c a 1987, w yb. i oprac. W. Prc^zyna, A. Jagiello, (vvyd. k se ro g rafic zn e ), L ublin: B iblioteka K U L, 1997.

(10)

Forma vvypowiedzi byla dowolna. W sumie otrzym ano dziewi?c- dziesi^t pi?c prae. Czterdziesci siedem z nich zaprezentowano w tej ksigzce. Stanowiq one zapis swiadomosci badanych osob kilka tygo- dni po smierci Jana Pawla II oraz w rocznic? tego wydarzenia.

Publikowane prace podzielono na trzy cz?sci. W pierwszej znala- zly si? wypowiedzi tych osob, ktore urodzily si? w roku 1978, a wi?c w roku wyboru Kard. Karola Wojtyly na Papieza lub pozniej. Cale ich dotychczasowe zycie przypadalo na okres pontyfikatu Jana Pawla II. To wlasnie ci mlodzi ludzie, o ktorych mowi si?, ze stanowiq p o k o l e n i e JP II. Druga cz?sc ksi^zki zawiera wypowiedzi respondent6w, ktorzy w chwili wyboru Metropolity Krakowskiego na Stolic? Piotrowq byli malymi dziecmi. Dorastajqc, podlegali wychowawczemu wplywowi Ojca Swi?tego, ktory przypominal im o konieczno&i wszechstronne- go rozwoju. Trzecia cz?sc to refleksje tych osob, ktore w roku 1978 mialy przynajmniej kilkanas'cie lat i mogly ju z swiadomie uczestniczyc w radosci z wyboru pierwszego Papieza Polaka; mogly tez od poczqtku pontyfikatu Sledzic wysilki duszpasterskic Wielkiego Rodaka. Papiez uksztaltowal takze to pokolenie. I dia niego byl Wychowawc^.

W srod badanych sq nauczyciele, katecheci, pedagodzy szkolni, lekarze, pracownicy socjalni, inzynierowie, ekonomiSci. Najmlodszy z respondent6w nie ukoriczyl jeszcze lat dwudziestu pi?ciu, najstar- szy przekroczyl juz lat pi?cdziesiqt. Jedni w chwili pisania swoich re- fleksji szykowali si? do obrony prae magisterskich, inni juz wczeSniej ukoriczyli wyzsze studia na takich uczelniach, jak: Uniwersytet, Poli- technika. Akademia M edyczna, Akademia Ekonomiczna czy Papieski Wydzial Teologiczny.

Wi?kszos'c respondentow zwiqzanych jest z Dolnym Slqskiem: 20% z nich mieszka na wsi, prawie 40% w malych i srednich mia- stach, a przeszlo 40% pozostalych - to mieszkaricy W roclawia.

Przygotowuj^c prezentowane materialy do druku, starano si? jak najmniej ingerowac w otrzymany tekst. Dokonano tylko nieznacznych skrotow, wprowadzono tytuly, a przypisy ograniezono zasadniczo do tych, ktore wskazujq na miejsce i czas wypowiedzi papieza Jana Pawla II. Wszystkim Autorom nadeslanych prae serdecznie dzi?kuj?.

Ks. Andrzej Jcigiello Wroclaw, 16 X 2006 r.

(11)

CZ^SC I

Pokolenie najmlodsze

Odkqd zyjemy,

papiezem zawsze byl Jan Pawel II

(12)
(13)

Rozbudzil to, co w mlodych ludziach

bylo od zawsze

llekroc znajduje s if na spotkaniach z mlodymi w jakimkolwiek miejscu, czekam przede wszystkim na to, co oni zechcq mi powiedziec o sobie, o swoim spoleczenstwie, o swoiin Kosciele. / zawsze im to uswiadamiam

Jan Pawel II. XI Swiatovve Dni Mlodziezy Paryz, 19-20 sierpnia 1997 r.

W mlodych ludziach, ktorzy teraz majq po 20-30 lat, zalamalo si? przekonanie, ze Papiez Polak byl, jest i zawsze b?dzie obecny. Wy- dawalo si?, ze ten mily czlowiek nigdy nie odejdzie. Uswiadamiali oni sobie, jak bardzo Ojcu Swi?temu na nich zalezalo. Kiedy na kilka minut przed smierciq powiedzial: „Szukalem was, a teraz wy przyszli- scie do mnie. I za to wam dzifkuj?”, mlodzi ludzie uswiadomili sobie, jak bardzo byli dia Niego wazni.

Tuz po smierci Papieza, b<?dqc na kolejnych spotkaniach, mszach, zrozumialam, ze wszyscy jestesmy dziecmi tego czlowieka, ze jest m ifdzy nami niesamowita wi?z, zjednoczylismy si?, i poczulam, ze rzeczywiscie nalez? do Pokolenia J P II. Do tego pokolenia nalezcj set- ki, tysiqce, miliony osob na calym swiecie. Tutaj nie liczq si? granice, wyznanie, nawet wiek. W azny jest swiatopoglqd.

To pokolenie uksztaltowalo si? pod wplywem waznego wyda- rzenia - s'mierci Papieza, tego, ktorego tak bardzo kochali. Kiedy w 1997 r. w Paryzu organizowano Swiatowy Dzien Mlodziezy, nikt si? nie spodziewal, ze mlodziez si? tam pojawi. We Francji niewiele osob deklaruje chodzenie do Kosciola. W brew oczekiwaniom i mimo 30° upalu, na spotkanie z Janem Pawlem II przyszlo ponad milion mlodych ludzi.

Pokolenie JP II zjednoczylo tysiqce mlodych ludzi. Papiezowi chodzilo o dotarcie do nich, przekazanie im czegos' wi?cej. To byla nie tyle ch?c wytworzenia „pokolenia” , ile odnowy i wzmocnienia pewnych wartos'ci ponadpokoleniowych, z wiar^, ze b?dq one przeka- zywane w niezmienionej postaci.

Czuj? si? cz?sciq Pokolenia JP II i zadnego innego, choc wczes'- niej nie zdawalam sobie z tego sprawy, bo przeciez mlodzi ludzie

(14)

przez caly pontyfikat byli dia Papieza bardzo wazni i bardzo bliscy. Podczas kazdej pielgrzymki, wizyty czy nawet wakacji, dqzyl do tego, by si? z nami spotkac. Oczywiscie, wi?kszosc z nas traktowala Go z duzym dystansem. Ale nawet, jezeli dyskutowano o tym, co mo- wil, i co chcial powiedziec, zawsze wiadomo bylo, ze za Nim nie stoi zadna ideologia, zadna korporacja, zadna frakcja polityczna. Jego nie interesowal zaden dorazny efekt i to wla.<nie mlodych ludzi przekony- walo do Papieza. Dlatego przychodzilo tyle osob, zeby Go zobaczyc, zeby si? z Nim spotkac.

Wydarzenia vv tygodniu przed i po s'mierci Jana Pawla II udowod- nily, ze mlodzi ludzie nareszcie cos zrozumieli. Mielis'my do czynie- nia z impulsem, ktory rozbudzit to, co w nas mlodych bylo od zawsze. Moze nawet do korica o tym nie wiedzieli, ale smierc Papieza wydobyla z nich energi?, ktora zaowocowala takimi akcjami i zachowaniem. We- dlug mnie, wiele osob ten ciqg wydarzen pobudzi do zwr6cenia wi?k- szej uwagi na slowa Papieza. Cz?sc z nich rowniez zauwazy, ze sfera duchowa jest wazniejsza niz materialna.

Obecnie mamy powod, zeby dobrze si? ze sob^ poczuc. Poczucie dumy, ze ktos tak wielki jak Papiez jest naszym rodakiem, bardzo do­ brze podzialalo na poczucie wlasnej wartosci. Wygasili^my konflikty, pretensje, zle emocje. Wedlug mnie mlodzi Polacy majq ogromy po- tencjal spoleczny do jednoczenia si?. Choc zazwyczaj jest on uspiony. Wystarczyla iskra, bodziec pozytywny i mocny, by wzbudzilo to w nas gwaltowne uczucia.

Tak naprawd? bardzo trudno jest stwierdzic, jakie stale, a jakie chwilowe zmiany zaszly w mlodziezy. Mysi?, ze zmiany te b?dq trwa- ly dluzej. Mowiqc „zmiany”, mam na mysli wi?ksze zaangazowanie mlodych w modlitw?. Na szcz?s'cie zostaly nam nauki i slowa Papieza i musimy je podtrzymywac i wypelniac, zeby swiat byl lepszy.

Papiez Jan Pawel II byl obecny dia mnie w caiym zyciu. Jego na- uka nie zawsze do mnie docieraia. W ostatnich latach jednak zmienilo si? wiele. Jego slowa sq obecne w kazdej chwili mojego zycia. B?dzie mi brakowalo Wielkiego Papieza. Ale zdanie, ktore zostawil nam mlodym: Wy jestescie przysziosciq swiata sprawia, ze b?dzie on zawsze z nami obecny.

Papiez nauczyl nas kochac kazdego czlowieka i dal nam, mlodzie­ zy, wielkie zadanie - pokazywac swiatu Chrystusa.

(15)

Odkqd zyj?, papiezem zawsze byl Jan Pawel II. To jedyny papiez, ja- kiego poznalam w zyciu. Zawsze byl kims dia mnie wyj^tkowym, i kiedy ktos mowil, ze dzisiejszy swiat nie ma autorytetow, budzil si? we mnie sprzeciw, bo on byl i jest dia mnie wlasnie autorytetem. Chyba najbar- dziej jestem Mu wdzi?czna za to, ze od pocz^tku do korica byl sobq.

Od czasu, gdy zacz?lam swiadomie sluchac, a potem czytac teksty Jana Pawla II, stal si? on dia mnie glownym zrodlem ksztaltowania oso- bowosci i misji zyciowej; pouczal, jak zyc i glosic Jezusa. Byl s'wiatlem Boga dia swiata, or?downikiem pokoju i milosci. Dia mnie - obrazem Boga Ojca, Wychowawcq; tym, ktory poci^ga wzwyz i nie pozwala za- dowalac si? przeci?tnos'ciq. Uczyl odpowiedzialnosci za losy swiata.

Jako dia czlowieka wierz^cego, Papiez jest dia mnie przede wszyst- kim wzorem modlitwy.

Ojciec Swi?ty jest tez dia mnie wzorem w przyjmowaniu cierpienia, zarowno fizycznego, jak i- duchowego. Taki przyklad jest bardzo waz- ny dia kazdego cierpiqcego czlowieka. Cierpienie, ktore stalo si? jego udzialem, uczynilo go s'wiadkiem dia rzeszy chorych ludzi. Jego slowa wypowiedziane do mlodych: Nie Igkajcie sig Krzyza! Umilujcie Krzyz

i uczyncie z Niego centrum waszego zycia, nabierajq szczegolnej mocy,

gdy padaj^ z ust poruszajqcego si? z trudem Papieza. Dia mnie jest to wielkie Swiadectwo. Ponadto w tym wszystkim Ojciec Swi?ty zacho- wywal niesamowitq pogod? ducha. Usmiechal si?, zartowal. Szczegol- nie wtedy, gdy byl z mlodziez^, Jego twarz zakwitala usmiechem.

Podsumowuj^c moje rozwazania, posluz? si? slowami, ktore wypo- wiedzial Jan Pawel II do mlodych w 2000 r.: Jak bfdziecie tym, czym

macie by6, rozpalicie swiat.

Elzbieta Rydzak

Swoim zyciem pokazywal, ze Chrystus

je st najmocniejszym fundamentem

„Drodzy mlodzi Przyjaciele! U pocz^tku nowego Tysiqclecia, gdy wciqz jeszcze radujemy si? owocami Wielkiego Jubileuszu, ze szczegol- njj moc3 docierajq do nas slowa, ktore Pan Jezus skierowal kiedys do Pio- tra: Duc in altum! - «Wyplyn na gl?bi?!». To wezwanie wypowiedziane

(16)

u brzegu Jeziora Galilejskiego mialo sens praktyczny - byla to propozy- cja, azeby Piotr odbil od brzegu i mimo zniech?cenia raz jeszcze zarzucil sieci. Jednoczesnie jednak mialo ono gl?boki sens duchovvy. Bylo zach?t3 do wiary. Tak wlasnie zrozumial je Piotr i zawierzyl. - «Panie na Twoje slowo zarzuc? sieci». To zavvierzenie stalo si? fundamentem apostolskiej misji, jakc) Chrystus przekazal Piotrowi mowi^c: «Nie boj si?, odtqd juz ludzi lowic b?dziesz». Duc in altum! Dzisiaj te Chrystusowe slowa kieruj? do kazdego i do kazdej z Was. Wyplyri na gl?bi?! Zawierz Chrystusowi. Pokonaj slabose i zniech?cenie i na nowo «Wyplyn na gl?bi?!». Odkryj gl?bi? wlasnego dueha, wnikaj w gl?bi? swiata. Przyjmij slowo Chrystu- sa, zaufaj Mu i podejmij swq zyciowi} misj?. Ludzie nowego wieku oeze- kujq Twojego swiadectwa. «Nie l?kaj si?. Wyplyn na gl?bi?! Jest przy Tobie Chrystus». Sereem obejmuj? kazdego i kazd^ z was. Stale prosz? Boga. azeby prowadzil Was przez zycie w swietle i mocy Ducha Swi?te- go. Niech laska Chrystusa zawsze Wam towarzyszy. Z serca wszystkim blogoslawi?. W Imi? Ojca i Syna, i Ducha Swi?tego. Arnen”.

Sq to slowa Ojca Swi?tego Jana Pawla II, ktore skierowal do mlo- dziezy zgromadzonej w Lednicy w roku 2001. Sluchalam ich razem z dwustu tysi^cami innych mlodych ludzi, tak bardzo spragnionych au- torytetow, wskazowek, jak zyc, ukazania sensu wiary, nadziei i milosci. Jan Pawel II byl naszym przewodnikiem w tym wspolczesnym swiecie pelnym zagrozen i niepewnosci. Swiecie, w ktorym zapanowala cywi- lizacja s'mierci. Mnie osobiScie Ojciec Swi?ty ukazywal pi?kno zycia pojmowanego jako dar, jego wartosc, ale takze niezwyklosc kazdego z nas. Slowa „ Wyplyri na gl?bi?!” staly si? mottem mojego zycia i mo- jego chrzescijanstwa.

Nie wystarczy przekroczyc prog, nalezy isc w gtyb. Raz powiedziane „tak” na wezwanie Boga do pelnienia Jego woli, to dopiero poczqtek. Kazdym przezywanym dniem musz? na nowo potwierdzac moj wybor Chrystusa na mojego Zbawiciela i Pana mojego zycia. Ogromne znacze- nie mialo dia mnie symboliczne przejscie przez Bram? Tysiqclecia, posta- wionq na polach Lednickich - miejscu pierwszego Chrztu Swi?tego. Po uslyszeniu sl6w Papieza Polaka, przechodz^c przez t? Bram?, wkraczali- smy w nowe zycie. Zycie trudne, ale pi?kne i wartosciowe.

„Wyplyri na gl?bi?!” To dia mnie rowniez zach?ta i prosba. aby ciqgle wzrastac w swoim czlowieczeristwie i chrzes'cijaristwie, aby nie zatrzy- mywac si? w miejscu, aby nie slizgac si? po powierzchni wiary, aby nie

(17)

zostawac na brzegu, ale kroczyc coraz dalej i odwazniej. Ojciec Swi?ty byl Osob^, ktora nie tylko pi?knic mowila o Chrystusie, ale calym Nim zyla. Swoim zyciem pokazywal, ze Chrystus jest najmocniejszym fun- damentem i jedynym, na ktorym warto budowac. W sytuacjach, kiedy Pan Bog doswiadczai Go chorobami, cierpieniem, kiedy wystawial Go na prob?, Jan Pawel II si? nie poddal. Pokazywal nam, jak godnie zno- sic cierpienia, ludzkcj slabosc. Stawal przed nami i przed samym sobq w prawdzie. Ujmowal pokorq i gl?bok^ wiarq oraz zawierzeniem Bozej woli. Zostal wybrany Papiezem w trudnych dia Polski czasach, ale teraz mozemy powiedziec z cal^ stanowczosci^, ze Jego Pontyfikat odnowil oblicze tej ziemi. Znalazl miejsce w sercu niemalze kazdego Polaka. Dia ludzi starszych byl wzorem, jak znosic cierpienia, dia doroslych byl prze- wodnikiem po zawilosciach wiary, dia mlodych byl swiadkiem tego, ze warto wierzyc i Bogu oddawac swoje zycie, dia dzieci byl Ojcem.

Jego nauczanie, slowa, ktore do nas kierowal, mialy moc przemiany naszych sere. Zmienial zyciorysy wielu ludzi. I choc to, czego nauczal nie bylo latwe do wprowadzania w czyn, ukazywal, ze warto kroczyc drog^ Chrystusowego poslannictwa. Jego Kaplanstwo stanowilo i nadal stanowi wzor dia wszystkich, ktorzy zostali wezwani do tej wyj^tkowej sluzby. Jego zupelne oddanie swojego zycia Panu Bogu, calkowite zawie- rzenie si? i podporzqdkowanie Bozej woli zachwycalo dzieci?cq prostotq i ufnosciq. Stanowil dia nas niedoscigniony wzor tego, jak kazdego dnia dzwigac swoj krzyz i nasladowac naszego Zbawiciela. Jego slowa nie po- zwalaly zamykac si? w schematach dyktowanych przez wspolczesnosc. Byl wymagajqcym nauczycielem, ale przy tym byl autentyczny. Wierzyl w to, czego nauczal i zyl tym, w co wierzyl. Byl naszym Nauczycielem, Przewodnikiem, Swiadkiem i Realizatorem slow: ,J)uc in altum! - Wy- plyri na gl?bi?!”.

Aleksandra Welc

Mowil, ze trzeba od siebie wymagac,

nawet gdyby inni od nas nie wymagali

Nie ma chyba osoby, ktora po latach nie wspominalaby ludzi, kto­

(18)

nauczyciele, katecheci, czlonkowie rodziny. Zyjqcy jv okresie pon- tyfikatu nieodzalowanego Jana Pawla II, zarowno starsi, jak i mlod- si, niewqtpliwie mogq uznac tego papieza za swojego wychowawc?. Fenomenem jest, ze stanowi on autorytet zarowno dia mlodziezy, jak i ich rodzicow, a nawet dziadkow. W swoim nauczaniu przekazywal zasady i wartosci niezmienne, obowi^zujqce w kazdym m iejscu i cza- sie, co sprawia, ze nigdy nie straci ono swej aktualnosci.

Ten wielki czlovviek mowil, ze trzeba od siebie wymagae, nawet gdyby inni od nas nie wymagali. Uczyl respektowania podstawowych wartosci chrzescijariskich i ogolnoludzkich bez w zglfdu na okolicz- nosci. Pokazywal, ze nawet najtrudniejsz^ sytuacj?, mozna rozwi^zac wedlug wymogow Ewangelii i z poszanowaniem ludzkiej godnosci i praw. Zawsze podkreslal wielkq wartoSc rodziny i wychowywal mlodziez na odpowiedzialne zony, m fzow , matki i ojcow.

Jan Pawel II zaproponowal pokoleniu uznanemu za mteresujq- ce si? tylko narkotykami, seksem i egoistycznq karierq, wizj? osoby ludzkiej odkupionej przez Chrystusa, powolanej do wielko^ci, przezy- wania czlowieczeristwa w calej pelni i d^zenia do 6wi?tos'ci pomimo ludzkiej slabosci. Sw^ niezgodq na panuj^cy w swiecie klim at kon- stem aeji i absurdu porwal mlodziez.

Czlonkowie K onferencji Episkopatu Polski tak pisali o nim za- raz po jego s'mierci: „Staw al si? cz?sto glosem pozbaw ionych glosu i obroricq najslabszych oraz pokrzyw dzonych, i dlatego bronil praw a do zycia od pocz?cia az do naturalnej smierci. N ieustannie dem asko- wal niespraw iedliw e konflikty wojenne, prom ow al inicjatywy poko- ju i braterstwa wsrod w szystkich religii i w szystkich ludzi. W ielki ew angeliczny hum anizm Jana Pawla II prom ieniow al autentycznym szacunkiem do kazdego czlow ieka” . Taka postawa niew qtpliw ie sta­ nowi przyklad dia nas wszystkich, zardw no wierzqcych, ja k i nie- wierzqcych.

Zach?cal on mlodziez do podj?cia odpowiedzialno^ci za swoje zy- cie, za jego przyszly ksztalt i wartosc. Twierdzil, ze czlowieczenstwo mlodych jest juz dojrzale, ale wymaga jeszcze ksztaltow ania osta- tecznego projektu zycia. Jezus Chrystus uczy, ze zycie ludzkie jest przejs'ciem do wolnosci, probq mysli, serca i woli, prawdy i milosci, a takze. przymierza z Bogiem. Proba i odpowiedzialnosc to elementy budowania czlowieczenstwa. Oprocz osobistej nalezy podjqc rowniez

(19)

odpowiedzialnosc spoleczn^: za sprawiedliwosc i pokoj, lad moralny rodzimego srodowiska i calego spoieczenstwa oraz za autentyczne do- bro wspolne. Dopiero przy takiej swiadomosci sensu zycia czlowiek nie burzy, ale buduje przyszlosc. Ojciec Swi?ty popieral zywo ch?c mlodziezy do tworzenia lepszego, bardziej sprawiedliwego i godnego czlowieka swiata. Uwazal, ze aby to szlachetne d^zenie moglo docze- kac si? prawidlowej realizacji, nalezy zauwazyc czlowieka we wszyst- kich wymiarach jego czlowieczeristwa. Nie mozna ograniczac si? do jego potrzeb materialnych. Post?pu nie mierzy si? wartosciami czysto ekonomicznymi. We wlasciwym miejscu musi znalezc si? wymiar duchowy, gdyz czlowiek jest sobq poprzez dojrzalosc swego ducha, sumienia, stosunku do Boga i bliznich. Lepszego i sprawiedliwszego spoieczenstwa bez krzywdy, gwaltu, dyskryminacji, kazni nie osi^g- nie si? inaczej niz przez zapewnienie pierwszenstwa temu, co stanowi sil? ludzkiego ducha, czyli sprawiedliwosci, milosci i przyjazni.

Papiez rozumial zagubienie mlodego czlowieka w sobie samym, swiecie i calej sieci spraw ludzkich. Radzil w tej sytuacji pozwolic odnalezc si? Chrystusowi, aby wiedzial o nas wszystko i prowadzil nas. Nie zapomnial przy tym zaznaczyc, ze aby za Nim isc, nalezy od siebie wymagac, a to dlatego, ze mlodzi sq przyszloscicj s'wiata, narodu, Kosciola.

18 czerwca 1983 r. w Cz?stochowie Jan Pawel II tlumaczqc, co znaczy slowo „czuwam” utozsamial je ze staraniem si? o to, by byc czlowiekiem sumienia. Polega to na niezagluszaniu i nieznieksztalca- niu sumienia. Dobro i zlo nalezy nazywac po imieniu i nie zamazy- wac go. Dobro trzeba w sobie wypracowywac, a ze zla poprawiac si?, przezwyci?zac je. Sprawa ta jest tym wazniejsza, im wi?cej okolicz- nosci sprzyja tolerowaniu zla i latwego rozgrzeszania si? z niego. Byl on gl?boko przekonany, ze to do mlodziezy nalezy polozyc zapor? demoralizacji. Uczyl, aby od siebie wymagac, nawet gdyby inni od nas nie wymagali. Zdanie to zawiera w sobie gl?bokq tres'c. Nakla- da na kazdego z nas obowi^zek samowychowania, nawet w sytuacji, kiedy inni, byc moze do tego zobowiqzani, nie chc^ lub nie potrafiq wychowywac. Kazdy osobiscie jest odpowiedzialny za swoje zycie i rozwoj moralny.

Czuwanie pol^czyl papiez takze z milosci^ blizniego. Uczyl do- strzegania drugich bez zamykania si? w kr?gu wlasnych interesow

(20)

czy nawet osqdow. Lqczy si? to z podstawowq solidarnosciq mi?- dzyludzkq.

Przy tym wszystkim Ojciec Swi?ty zaznaczyl, ze wartosc stano- wi wlasnie to, co kosztuje, a nie to, co przychodzi tatwo. Bez rzetel- nego i gl?bokiego stosunku do wartosci niemozliwa jest prawdziwa wolnosc.

Jan Pawel II duzq wag? przywicjzywal do sprawy ksztaltowania prawidlowego sumienia. Przypominal, ze Chrystus pyta o stan naszej swiadomosci moralnej. Jest to pytanie kluczowe dia calego projektu zycia, ktorego wartosc jest 6cisle zwiqzana ze stosunkiem czlowieka do dobra i zla moralnego. Zalezy ona od prawdziwoSci i prawosci su­ mienia, jego wrazliwos'ci. Tutaj lezy podstawa istotnej wielko&i czlo­ wieka i jego prawdziwie ludzkiej godnos'ci. Jest to wewn?trzny skarb, w ktorym osoba ludzka przekracza siebie w kierunku wiecznosci, po- niewaz skarb sumienia przenosi si? przez granic? smierci i w obliczu Boga odnajduje ostatecznq prawd? o swoim zyciu. Sumienie poprzez wartosci moralne wyciska piecz?c na zyciu przyszlych pokoleri, histo- rii, kulturze srodowisk ludzkich, spolecznosci i calych narodow.

W liscie do mlodych Parati sem per papiez pisal rowniez o po- wolaniu zyciowym. Jest ono czyms' wi?cej niz tylko formowanym w mlodosci projektem zyciowym, w ktorego przypadku czlowiek sam wyst?puje jako podmiot ksztaltuj^cy. Odpowiada to rzeczywistosci osoby. Projekt ten moze byd powolaniem, jesli do glosu dochodzq jakies czynniki wzywaj^ce. Ukladajq si? one zazwyczaj w jakis po- rzqdek, hierarchi? wartosci, z kt6rej wylania si? atrakcyjny ideal do urzeczywistnienia. Kazdy powinien zadac Bogu pytanie: „Co mam czynic?”, zapytac o Jego plan w stosunku do jego zycia i o Jego wol?, aby jq wypelnic. Tak rozumiane powolanie zyciowe stanowi cos, co zostaje zadane przez Stworc?. Trzeba tylko przekonac si?, jakq powin- nosc stawia nam Pan.

Rozpoznawanie swojego zyciow ego powolania to wspaniala i pasjonujqca praca, choc polqczona z wewn?trznym trudem. Ma ona is'c w parze z refleksjq, w jaki sposob uczynic je jednoczesnie pow o­ laniem chrzescijanskim, poniewaz wszyscy jestes'my przeznaczeni do swi?tosci.

Ojciec Swi?ty zach?cal mlodziez do podj?cia dziela samowy- chowania prowadzqcego do wolnosci w prawdzie. Nie polega ona na

(21)

czynieniu wszystkiego, co mi si? podoba, ale na uzywaniu wolnosci dia tego, co jest prawdziwym dobrem. Byc prawdziwie wolnym to byc czlow iekiem prawego sumienia, odpowiedzialnym , zyjqcym dia drugich. Taka budowa struktury, gdzie „prawda czyni nas wolnymi” to wlasnie samowychowanie. Prowadzi ono do tego, aby „posiqsc sw oj4 dusz?” .

Ten wielki wychowawca przestrzegal tez przed licznymi zagro- zeniami na drodze samorozwoju. Istnieje pokusa przesadnego kryty- cyzmu, czyli poddawaniu wszystkiego dyskusji. Sceptycyzm wobec tradycyjnych wartosci latwo moze przerodzic si? w niezwazaj^cy na nic cynizm wobec problemow pracy, kariery czy malzenstwa. Rozpo- wszechniaj^cy si? szczegolnie w najbogatszych krajach handel roz- rywkq prowadzi do postawy biemosci, egoizmu i izolacji. Reklamy obiecujq natychmiastowe zaspokojenie wszelkich potrzeb, wykorzy- stujqc naturalnq sklonnosc ludzi do unikania wysilku. Zwiqzany z tym konsumizm dyktuje zas poszukiwanie urzeczywistnienia samego sie- bie w wykorzystaniu dobr materialnych.

Jan Pawel II nie ukrywal, ze to od mlodziezy zalezy ksztalt przy- szlego spoleczenstwa. Dlatego wazne jest, jakie wartosci ona wybie- rze. Waznq sprawq jest pokoj na swiecie. Czlowiek pokoju powinien wyrobic w sobie zywq swiadomosc wartosci zycia, ktorq trzeba potem realizowac z ufnosciq. Konieczne jest nawrocenie serca. Nalezy za- dbac o zaangazowanie w uczciwy dialog i szczere rokowania oparte na wzajemnym szacunku, polqczone z realistycznq ocenq slusznych racji i interesow, kazdej ze stron. Najwlasciwsz^ drogq budowania pokoju jest spokojna ufnosc - owoc zaangazowania si? w prawdziwe wartosci na rzecz dobra calej ludzkosci. Rozwijac trzeba tez sprawiedliwosc. Do tworzenia lepszego swiata, potrzebna jest czystosc serca, gl?boka pokora, sila do oparcia si? pokusie pychy, egoizmu i manipulacji oraz poczucie odpowiedzialnosci.

W szystkie zasady przekazywane mlodym, mialy zawsze na celu uczynienie z nich ludzi dojrzalych i przygotowanie ich do odpowie- dzialnego wypelniania swojego powolania. W sposob szczegolny le- zalo papiezowi na sercu dobro rodziny jako tej, ktora buduje Kosciol. Uwazal, ze juz w mlodos'ci nalezy przygotowywac si? do przyj?cia zadania zony, m?za, matki i ojca. Muszq oni byc gotowi do

(22)

spelnia-udziaiu w rozwoju spoleczeristwa, uczestnictwa w iyciu i postanni- ctwie Kosciola.

Nauczal on, ze wszyscy cztonkowie rodziny majq obowiqzek bu- dowania komunii osob poprzez lask? i milosc wobec dzieci, chorych i starszych, codzienn^ wzajemnq sluzb? wszystkich, dzielenie si? do- brami, radosciami i cierpieniami. Wspolnota taka moze byc zachowa- na i doskonalona tylko w duchu ofiary. Wymaga gotowosci kazdego do zrozumienia, tolerancji, przebaczenia i pojednania pomimo napi?c, konfliktow, egoizmu i niezgody.

W sluzbie zyciu malzonkowie katoliccy powinni zawsze byc goto- wi do ofiamej wsp61pracy ze Stworc^ w przekazywaniu zycia. Przeka- zane zycie muszq piel?gnowac poprzez wychowanie.

Rodziny majq takze podejmowac dzieto pomocy osobom, do kt6- rych nie mogq dotrzec wi?ksze organizacje spoleczne powolane przez wladze publiczne. Wyjqtkowego znaczenia nabiera go6cinno6c polega- jqca na otwarciu drzwi wlasnego domu, ale przede wszystkim serca.

Rodzina jest powolana do budowania Krolestwa Bozego, do sta- nowienia KoSciola w miniaturze. Jest zobowiqzana do przekazywania milosci Chrystusa, stajqc si? wspolnotq „zbawiajqcq”.

Wszystkie te sprawy, ktorych dotykal w swym nauczaniu Jan Pawel II byly wyjqtkowo znaczqce nie tylko dia pojedynczego czlowieka, lecz takze dia rodziny, spoleczeristwa, calego Swiata. Wychowywal nasze po- kolenie na s'wiadomych obywateli Swiata, gotowych go wciqz zmieniad na lepsze. Uczyl, aby zaczynajqc od siebie samego i podejmujqc trud sa- mowychowania formowac nast?pnie swojq rodzin?, a poprzez niq cale spoleczno^ci i narody. Byl wychowawcq wymagajqcym, bo nie ukrywal, ze wprowadzanie w zycie przekazywanych przez niego warto&i nie jest latwe. Jednocze&iie jednak umacnial nas w tym zadaniu jego entuzjazm wskazujqcy, ze mowi o rzeczach fascynujqcych. Nakazywal nam wyma- gac przede wszystkim od siebie i to niezaleznie od tego, czy inni od nas wymagajq. Poprzez to wskazal nam drog? rozwoju, kt6rq musimy pojs'c teraz samodzielnie. Dzi?ki temu po swojej Smierci nie pozostawil nas bez wychowawcy, bo korzystajqc z jego wskazowek, sami potrafimy zadbac o swojq formacj?, majqc przy tym Swiadomosc, ze b?dzie to pracochlon- ne. Wiemy jednak, ze prawdziwych wartosci nie osiqga si? latwo.

(23)

Chcial, bysmy byli na miar$ wszystkich talentdw,

jakim i zostalismy obdarzeni przez Boga

Koncepcja wychowania czlowieka w uj?ciu Jana Pawla II jest wierna prawdzie o osobie - jej godnosci i niepowtarzalnosci, jednosci duchowo-materialnej oraz jej nieustannym stawaniu si? w obr?bie sfe- ry przyrodzonej i nadprzyrodzonej. Ta praca nad czlowiekiem zaczy- na si? ju z w Ionie matki, a potem trwa przez cale zycie rodzinne. Taka praca nadaje ludzki i chrzescijariski ksztalt duszy, sumieniu, sercu, swiadomosci i odpowiedzialnosci za siebie i za innych.

Przyjmuj^c antropologiczny punkt widzenia, gl?boko osadzo- ny w personalizmie chrzescijariskim, Ojciec Swi?ty podkresla z cal^ mocq, iz: W ychowanie - sluzy w szczegolnym tego slowa znaczeniu „uczlowieczeniu” czlowieka. Czlowiek b?dqc czlowiekiem od pierw- szej chwili swego pocz?cia w Ionie matki, stopniowo uczy si? byc czlo­ wiekiem - i ta podstawowa wiedza utozsamia si? z wychowaniem. Jest on przyszlo&iq swej rodziny i calej ludzkos'ci - jednakze przyszlosc czlowieka, zwiqzana jest nierozerwalnie z wychowaniem.

Ze szczeg61nym szacunkiem Jan Pawel II podchodzi do osoby: „osoba ludzka jest takim dobrem (...), ktore nie moze byc traktowane jak przedm iot uzycia, a wla^ciwe i pelnowartosciowe odniesienie do niej stanowi tylko mito&. Godnosc osoby ludzkiej rozci^ga si?, obej- muje i dotyczy kazdej konkretnej jednostki, takze tej niepelnospraw- nej fizycznie czy psychicznie: nowy czlowiek od chwili pocz?cia, a potem urodzenia, przeznaczony jest do tego, azeby w pelni wyrazilo si? jego czlowieczenstwo - azeby si? ono urzeczy wistnilo. Odnosi si? to do wszystkich, rbwniez chronicznie chorych i niedorozwini?tych. Byc czlowiekiem - to podstawowe powotanie czlowieka: byc czlo­ wiekiem na miar? daru, jaki otrzymal. Na miar? tego talentu, ktorym jest samo czlowieczenstwo, a z kolei dopiero na miar? wszystkich ta- lentow, jakim i zostal obdarzony. Jezeli kazdy czlowiek jest inny, to do kazdej jednostki ludzkiej musimy indywidualnie podchodzid. Nie mozna otwierac ludzkich dusz i ludzkich sere tym samym zestawem metod i s'rodkow. Zatem wychowawca, chcqc wychowac innych, sam musi stac si? niejako tworc^, a nie rzemieslnikiem”. Jan Pawel II pi- sze: „W ychowanie to tworczosc o przedmiocie najbardziej osobowym - wychowuje si? bowiem zawsze i tylko osob? - zwierz? jedynie

(24)

moz-na tresowac (...) W szystko to, co z moz-natury zawiera si? jv wychowywa- nym czlowieku, stanowi tworzywo dia wychowawcow, tworzywo, po ktore winna si?gac ich milosc. Do caloksztaltu tego tworzywa nalezy takze to, co daje Bog w przypadku natury, czyli laski. Nie pozostawia On bowiem dziela wychowania, ktore jest poniekcjd ciijglym stwarza- niem osobowosci, calkowicie i wylqcznie rodzicom, sam osobiscie rowniez bierze w nim udzial”.

W wychowaniu niezb?dna jest stala obecnos'c norm i powinnosci, ktore winny byc dopelnione okreslonym systemem wartos'ci. Analiza tekstow filozoficznych Karola Wojtyly poswi?conych czlowiekowi, pozwala na ukazanie zrodlowych wartosci i norm, w wyniku ktorych mozna sformulowac kluczowe zasady wychowania. Nalezy do nich: wartosc dobra i prawdy oraz wartosc i godnos'c osoby. W ychowanie ma wprowadzic czlowieka w swiat podstawowych wartosci, ktory- mi sij: wolnosc, odpowiedzialnosc i milosc. W ychowanie do wolno- sci jest wychowaniem do odpowiedzialnosci: dlatego czlowiek bywa odpowiedzialny za swe czyny i dlatego przezywa odpowiedzialnosc, poniewaz posiada zdolnosc odpowiadania wolq na wartosc. Zacho- dzi powinnosc odnoszenia si? do przedmiotu wedle jego prawdziwej wartosci, a w parze z ni^ rodzi si? odpowiedzialnos'c za przedmiot pod k^tem jego wartosci.

Prawdziwy rozwoj czlowieka dokonuje si? rowniez dzi?ki oso- bowym relacjom z innymi ludzmi. Kazdy czlowiek ze swej natury jest istotq spoleczn^ i w jego strukturze tkwi podstawa roznorakich odniesien mi?dzyludzkich. Jan Pawel II podkresla, iz wyrazem praw- dziwego dobra jest dobro wspolne, kt6re nie sprzeciwia si? dobru in- dywidualnej osoby, dobro wspolne bowiem przyczynia si? najbardziej do pelnego i gruntownego rozwoju czlowieka. Poprzez dobro wspolne ludzkie „ja” pelniej i gruntowniej odnajduje siebie w ludzkim „my”. Bez dobra wspolnego - podkres'la Ojciec Swi?ty - nie m a miloSci. Stqd postulat wychowania do milosci wiqze si? z postulatem pomaga- nia ludziom w odkrywaniu obiektywnego dobra.

W ychowanie czlowieka dokonuje si? takze w konkretnej kulturze i poprzez kultur?. Kultura dia Jana Pawla II stanowi propedeutyk? zy- cia moralnego. Czlowiek jest jedynym podmiotem kultury - w niej si? wyraza i w niej potwierdza. Kultura jest zatem dynamicznym aspek- tem wychowania, a najwazniejszymi jej wymiarami s^ kultura milosci

(25)

i kultura pracy. Wychowanie w kulturze i poprzez kultur? stawia sobie za cel dostarczenie czlowiekowi symboli, norm, wzorow i wartosci. Istotnym dopelnieniem spojrzenia na wychowanie jest uwzgl?dnienie w tym procesie aspektu religijnego. Osoba Jezusa Chrystusa winna byc zatem wzorem do nasladowania przez wszystkich wychowawcow i wychowankow. Jan Pawel II pisze, ze: „Ten, ktory w swym wlasnym czlowieczeristwie byl doskonalym obrazem Boga niewidzialnego, sta- je si? poprzez swoje ziemskie zycie, poprzez wszystko, co uczynil i czego nauczal, a nade wszystko przez swq ofiar?, widzialnym wzo­ rem dia ludzi, wzorem najdoskonalszym”.

W jednym z przemowieri Jan Pawel II powiedzial, ze wszyscy po- winnis'my czerpac inspiracj? z pedagogiki Jezusa, ktory jest nauczy- cielem w pelnym tego slowa znaczeniu, nauczycielem cichym i po- komego serca. Jego pedagogia odznacza si? m^drosci^, roztropnosci^ i cierpliwoscicj. Wedlug Jana Pawla II w wychowaniu chodzi bowiem o to, aby czlowiek stawal si? coraz bardziej czlowiekiem - o to, aby bardziej „byl”, a nie tylko wi?cej „mial” - aby wi?c poprzez wszystko, co „ma”, co „posiada”, umial bardziej i pelniej byc czlowiekiem, to znaczy, aby r6wniez umial bardziej „byc” nie tylko z „drugimi”, lecz takze i „dla drugich” . Tak rozumiane wychowanie ma podstawowe znaczenie dia ksztalcenia stosunkow mi?dzyludzkich i spolecznych.

Papiez mowil, z e :, JVllodosc to nie tylko pewien okres zycia ludzkie- go, odpowiadajcjcy okreslonej liczbie lat, ale to jest zarazem czas dany kazdemu czlowiekowi i rownoczesnie zadany mu przez Opatrznosd W tym czasie szuka on odpowiedzi na podstawowe pytania, jak mlo- dzieniec z Ewangelii; szuka nie tylko sensu zycia, ale szuka konkretnego projektu, wedle ktorego to swoje zycie ma zaczcjc budowac. I to wlasnie jest najistotniejszy rys mlodosci”. Papiez dawal rad? mlodym ludziom, wskazywal cel drogi: „Podniescie glowy i zobaczcie cel waszej drogi. Je^li idziecie z Chrystusem, jesTi przewodzi wam Duch Swi?ty, to nie moze byc innego celu, jak dom Ojca, ktory jest w Niebie. Tego celu nie mozecie stracic z oczu. Tu juz nie chodzi tylko o przyszle tysi^clecie. Nie chodzi o ten czas, kt6ry przemija. Tu chodzi o wiecznos'c”.

Jan Pawel II zwracal si? do mlodziezy z trudnymi pytaniami, na ktore czasami oni nie znajdywali odpowiedzi: „Czy trudno jest wierzyc w takim swiecie? Czy trudno jest wierzyc w roku dwutysi?cznym?” Tak! Jest trudno. Nie nalezy tego ukrywac. Jest to trudne, ale z pomocq

(26)

Laski jest to mozliwe. W tym, co glosil Jan Pawel II» wskazy wal lu- dziom na wartosc ludzkiej osoby, na jej godnos'c. Swoje slowa kierowal do ludzi mlodych pragnqcych wstqpic w zwujzki malzeriskie: „Tym, co naprawd? si? liczy w zyciu jest osoba, z ktorq decydujemy si? je dzielic. Uwazajcie jednak! Kazda osoba ludzka jest nieuchronnie ograniczona: nawet w najbardziej udanym malzeristwie trzeba si? liczyc z pewnymi rozczarowaniami. Pytacie mnie dlaczego wsz?dzie chc? si? spotykac z mlodziezy? Odpowiem: dlatego, poniewaz «mlody» to znaczy czlo- wiek, ktory w szczegolnej mierze, w decyduj^cej mierze «siebie two- rzy». Nie znaczy to, ze czlowiek nie tworzy siebie przez cate zycie, mowi^, ze wychowanie zaczyna si? juz przed narodzeniem i trwa do ostatniego tchnienia. Jednakze mlodos'c jest okresem szczegolnie pod tym wzgl?dem waznym, bogatym i decydujqcym” .

Zawsze wskazywal na miios'c Chrystusa: „Tak, drodzy przyjaciele! Chrystus nas kocha i to kocha nas zawsze! Kocha nas takze wtedy, kie- dy Go zawodzimy, kiedy nie odpowiadamy na Jego oczekiwania wzgl?- dem nas. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego milosierdzia. Postawcie Eucharysti? w centrum swojego zycia osobistego i wspol- notowego. Kochajcie j^, adorujcie j^, sprawujcie j^ przede wszystkim w niedziel?, dzieri Panski. Zyjcie Eucharysti^, daj^c swiadectwo milo- s'ci Boga do ludzi” .

Dia Papieza symbolem prawdy, „prostoty i jasnosci” jest Ewange- lia. Apelujijc o prawd?, ktora pogodzi czlowieka z samym sobij i zapew- ni „jednosc” w stosunkach mi?dzyludzkich, wskazuje na nicj: „Naucz- cie si? myslec, mowic i dziaiac wedlug zasady ewangelicznej prostoty i jasnosci: tak, tak, nie, nie” (Mt 5,37). .JMauczcie si? nazywac biale bia- lym, a czame czamym, zlo zlem, a dobro dobrem. Jesli b?dziecie tym, czym macie byc, zapalicie caly s'wiat” - to zdanie Ojca Swi?tego Jana Pawla II wypowiedziane podczas spotkania z mlodymi na Tor Vergata podczas Swiatowych Dni Mlodziezy w 2000 r., stalo si? przewodnim haslem nieslychanie pr?znej inicjatywy mlodych Francuzow.

W homilii wygloszonej w Castel Gandolfo do uczestnikow VII Mi?dzynarodowego Forum Mlodziezy 17 sierpnia 2000 r., Papiez zwra- cal si? slowami: „Mlodzi przyjaciele, kochajcie Chrystusa i kochajcie Kosciol! Kochajcie Chrystusa, tak jak On was kocha. Kochajcie Kos- ciol, tak jak kocha go Chrystus. I nie zapominajcie, ze prawdziwa mi- los'c nie stawia warunkow, nie oblicza, nie wypomina, ale po prostu

(27)

kocha. Jakze bowiem moglibyscie byc odpowiedzialni za dziedzictwo, ktore przyj?liscie tylko cz?s'ciowo? Jak mozna uczestniczyc w budowie czegos, czego si? nie kocha calym sercem? Przyj?cie Ciala i Krwi Pari- skiej niech pomoze kazdemu wzrastac w milosci do Jezusa i do Jego ciala, ktorym jest Kosciol”.

Swoje ostatnie - jak si? okazalo - or?dzie na kolejny, czterdziesty drugi Tydzieri Modlitw o Powolania, Jan Pawel II zatytulowal: „Po- wolani, by wyplyn^c na gl?bi?”. W tym pozegnalnym or?dziu Jan Pa­ wel II zaprasza wszystkich ochrzczonych, by wyplyn?li na gl?bi? spot- kania z Jezusem, na gl?bi? modlitwy i prawdy o sobie, na gl?bi? zycia i miloSci. Wlasnym zyciem i sposobem powracania do Ojca Papiez - Polak odslonil nam niezwykle pi?kno czlowieka, ktory wyplywa na Boz^ gl?bi? i kocha bardziej niz inni.

Byc chrzescijaninem to z definicji wyplywac na gl?bi?. To odkryc, ze nasze zycie nie jest dzielem przypadku ani banalnym epizodem w historii £wiata. Byc chrzescijaninem gl?bi to odkryc, ze Bog stwo- rzyl mnie z milosci, ze kocha mnie nad zycie i ze chce takze w moim zyciu - jak w zyciu Maryi - czynic wielkie rzeczy, czyli odslaniac swojq histori? milosci. Czlowiek gl?bi rozumie, ze sensem jego zycia nie jest szukanie tego, co wygodne czy realizowanie wlasnych planow, ale pojscie za Bozymi marzeniami, bo one przekraczajq nasze najpi?k- niejsze ludzkie marzenia i aspiracje.

Alicja Zawadzka

Uczyl nas pokonywania l$kow

Kiedy 16 pazdziernika 1978 r., po osmym glosowaniu konklawe, Karol W ojtyla uslyszal swoje nazwisko i pytanie kardynala przewod- niczqcego: „Czy przyjmujesz wybor?” odpowiedzial: „Tak. Posluszny mojej wierze w Chrystusa, mojego Pana, i w ufnosci w Matk? Boskq i Kosci61, mimo wielkich trudnosci, przyjmuj?”. I przyjcjl imi? Jan Pawel II.

Ogromna wi?kszosc kardynalow uczynila rzecz niewyobrazaln^: wybrali papieza z kraju, w ktorym rz^dzili ateisci i marksisci, pierwsze- go od 455 lat papieza nie Wtocha, papieza mlodego, liczqcego 58 lat.

(28)

Juz w dniu inauguracji sw ego pontyfikatu, 22 pazdziernika 1978 r., na oczach zdumionych kardynalow obejmowal niepelno- sprawnych, sciskal dlonie, calowal male dzieci... Cala Polska, caly swiat, stan?ly w miejscu!

Kiedy moje pokolenie „przyszlo” na swiat, On juz na nas czekal. To byl czwarty rok Jego poslugi papieskiej.

Jak kazdy z moich rowiesnikow niew iele pami?tam z pierw- szych 10-15 lat, ale wiem, ze zawsze pojawialo si? to imi?: Jan Pawel II, papiez. Z uplywem dni, m iesi?cy, lat, coraz bardziej do mojej swiadom osci docierala Jego osoba, Jego slowa, jakby po kryjomu stawal si? dia mnie wewn?trznym, najwazniejszym auto- rytetem!

Wychowawca jest tym, kto wychowuje, wplywa na uksztaltowa- nie osobowosci wychowanka, ksztaltuje jego charakter. Niew^tpliwie Jan Pawel II, choc nie bezpos'rednio i jakby ,jia wyci4gni?cie r?ki”, byl tym, kto odegral istotnq rol? w wychowaniu mojego pokolenia, a takze tych starszych i mlodszych.

Ukazal nam podstawowe wartosci wpisane w godno^c osoby ludz- kiej: prawd?, wolnosc, sprawiedliwosc, solidamo^c, pok6j i chrzes'ci- jariskq milos'c, kt6rych realizacja w zyciu, to pewna droga do osobi- stego udoskonalenia, budowania autentycznego humanizmu i nowego porzqdku wspolistnienia ludzi.

Papiez przez te wartosci, przez ich wyjasnianie i ciqgle napomi- nania do zachowywania i szanowania ich, jakby wpisal je na stale w naszq osobowos'c, postaw? i dokonywane przez nas wybory.

Nauczyl nas pokonywania swoich l?kow, kiedy m6wil: „Nie 1?- kajcie si?!”. Dzi?ki Niemu wiemy, ze musimy byc ludzmi, ktorzy gl?- boko zaufali czlowiekowi i jego powolaniu, kt6re ma byc wypelnione w duchu poszanowania prawdy, godnos'ci i praw osoby ludzkiej.

Uwrazliwil nas na widok glodu i niedozywienia, na stan s'rodowi- ska naturalnego, ze wzgl?du na nasze dzi^ i jutro przyszlych pokolen.

Obudzil w nas ^wiadomosc, ze ucieczka od odpowiedzialno- sci w zludny swiat alkoholu i narkotykow, przelotnych zwiqzkow, oboj?tnosci, cynizmu, a nawet gwaltu nie jest dobrym, a nawet zadnym wyjsciem z sytuacji problemowych. Sq jedynie zasadz- kami swiata, ktore d^zq do wyzyskania i wypaczenia poszukiwan szcz?scia i sensu zycia.

(29)

Bog - tylko On jest dobry: w Nim wszystkie wartosci maj^ swe pierwsze zrodlo i ostateczne spelnienie, w Nim jest „A i H ”. Bez Nie- go. bez odniesienia do Boga caly swiat wartosci stworzonych zawi- sa jakby w ostatecznej prozni. Traci przejrzystosc i wyrazistos'c. Zlo przedstawia si? jako dobro, ktore zostaje zdyskwalifikowane.

Bog jest M IL O SC I/\ - to musi byc codziennym drogowskazem w naszym zyciu.

Jan Pawel II, Papiez, usilnie wpajal w nasze mlode sumienia i cha- raktery, ze najwazniejszy jest czlowiek i jego prawa wynikajqce z ludz- kiej godnosci. ktora wyplywa z faktu, iz czlowiek zostal stworzony na obraz i podobienstwo Boze. Oczywiste jest zatem, ze wszystkie rzeczy, ktore sq na ziemi, muszq byc skierowane ku niemu - ku czlowiekowi!

Wartos'c pokoju, podobnie jak wszystkich innych wartosci jest nieoceniona. Starajqc si? byc ludzmi pokoju, pos'rod wielu pociq- gaj^cych propozycji egoistycznych, musimy wyrobic w sobie zyw^ s'wiadomos'c wartosci zycia. Znajdzie to oparcie w apelu o nawrocenie serca, umocni je uczciwy dialog oparty na wzajemnym szacunku na rzecz dobra ludzkofci.

Dobro wspolne obejmuje sum? tych warunkow zycia spoleczne- go, dzi?ki kt6rym jednostki i rodziny mog^ pelniej i latwiej osiqgnijc wlasnq doskonalo^c. Potrzebujemy obecnos'ci drugich, bowiem tylko wspolnie jestes'my w stanie stworzyc wi?kszosc dobr i wartosci, ktore decydujq o ksztalcie naszego czlowieczeristwa.

M usimy wzajemnie uznawac swe prawa i wypelniac obowiqzki. Solidarnosc bowiem zabrania egoistycznego separowania si?, a za­ wsze uwzgl?dnia interes ogolu.

W yrazem mitosci do czlowieka jest umacnianie sprawiedliwosci. Nie ma pokoju bez sprawiedliwosci, nie ma sprawiedliwosci bez prze- baczenia! Sprawiedliwos'c jest cnotq, dlatego trzeba nam regulowac uprawnienia i obowiqzki tak, by kazdemu oddac to, co mu si? slusznie nalezy. Jej podstawowjj funkcjq jest zabezpieczenie wszystkim mozli- wo^ci egzystencji i rozwoju oraz podstawowych wolnosci.

W reszcie dekalog, ktory stanowic musi „drugi” codzienny dro- gowskaz. W yznacza nam zasadnicze zr?by post?powania, decydu- je o wartosci moralnej naszych czynow i pozostaje w organicznym zwiqzku z powolaniem czlowieka do zycia wiecznego z urzeczywist- nianiem si? Kr61estwa Bozego w ludziach i pos'rod nich.

(30)

Ten kodeks moralnosci jest wpisany w naszq s'wiadomos'c moralny. Tresc pravva wpisana w nasze serca, ktorego swiadkiem jest sumienie.

Nie da si? opisac w calej okazalosci wplywu, jaki w yw arl na mnie i m oje pokolenie Jan Paw el II. Jednak bez zaw ahania si? m og? stw ierdzic, iz wycisn^l najw yrazistsz^ piecz?c na zyciu pokoleri, na h istoni i na kulturze ludzkich s'rodowisk, spolecznosci, narodow , ca- lej ludzkosci.

Zapami?tamy Go jako obywatela swiata, znakomitego m6wc?, niestrudzonego pielgrzyma, najbardziej „politycznego” z papiezy, surowo pot?piajqcego tych, ktorzy nie przestrzegajq praw czlowieka. Schorowanego staruszka, kt6ry najlepiej znal, czul si? w towarzystwie ludzi o 60 lat miodszych od siebie. M ?za stanu w piusce i dlugiej, bialej szacie, przy ktorym prezydenci i premierzy, ubrani w granato- we gamitury, wyglqdali smiesznie. Zawdzi?czamy Mu wolnos'd! To On przybyl do nas i nas wyzwolil. Zawdzi?czamy Mu najpi?kniejsze i najbardziej wzruszajqce wspomnienia i wspaniale zawolanie, ktore pomaga nam zyc i wierzyc: „Totus Tuus!” .

Juz zawsze pozostanie w naszych wspomnieniach, kt6re Bog po to nam dal, abysmy takze w grudniu mogli miec roze...

Adrianna Lukaszyk

Zapowiedzial nowq wiosnq Kosciola

Przed „generacjq JPII” stojq wielkie wyzwania. Ich duchowy przewodnik wprowadzil Kosciol w nowe tysujclecie, wysoko usta- wiajcjc poprzeczk? wymagari. W ielokrotnie zapowiadal, ze w wieku XXI nadejdzie nowa wiosna Kosciola. To z mySl^ o przyszlo& i prze- prowadzil bezprecedensowy publiczny rachunek sumienia za grzechy i bl?dy z przeszlo& i Kosciola. Naw et wsrod kardynaI6w znajdowal niewielu sojusznikow dia podj?cia tego rozliczenia. Odwaznie jednak d^zyl do realizacji swojej wizji, przekonany, ze uznanie bl?d6w po- pelnionych w imieniu Kosciola w przeszlo& i jest koniecznym warun- kiem duchowej odnowy w XXI wieku.

Rachunek sumienia za nami, ale co dalej? Jezeli rzeczywiscie ma nadejsc nowa wiosna chrzes'cijaristwa, to „generacja JPII” musi

(31)

zna-lezc nowe sposoby gloszenia Ewangelii. Trudno bowiem znajdowac w Europie widoczne znaki nadziei, by ta zapowiadana przez Papieza wiosna ludzkiego ducha miala szybko nadejsc.

Na ezym zatem Jan Pawel II opiera swoje przekonanie, iz w wie- ku XXI chrzescijanstwo tak rozkwitnie, ze az b?dzie mozna mowic 0 wio&iie Ewangelii? Z pewnosci^ decydujqce nie tu przeslanki ra- cjonalne ani socjologiczny ogl^d rzeczywistosci wspdlczesnej. Jestem przekonany, ze ta papieska nadzieja ma swoje korzenie w proroczyra 1 m istycznym - o wiele gl?bszym duchowo od przeci?tnego - spojrze- niu na otaczajqcy swiat. Papiez przedstawia profetycznq wizj? po to, by zach?cic ludzi do jej realizowania. Prorok widzi zas rzeczywistosc zawsze gl?biej niz ei, do ktorych si? zwraca. Na tym polega jego pro- fetyczna misja, ze on dostrzega te horyzonty, ktorych inni nie s^ w sta- nie zobaczyd. Karol W ojtyla z pewnosci^ jest rowniez w najgl?bszym tego slowa znaczeniu mistykiem - czlowiekiem zanurzonym w Ta- jem nicy (zeby si? o tym przekonac, wystarczy choc raz zobaczyc go

pogrqzonego, zatopionego wr?cz, w modlitwie).

Spojrzenie mistyka jest odmienne nie tylko od chlodnego racjo- nalisty. R6wniez przeci?tny czlowiek wierz^cy ma klopoty z akcep- tacj^ wielkich wizji mistyka. Papiez dobrze o tym wie i przedstawia swq wizj? nadchodzqcej wiosny Kosciola jako swiadome stani?cie po stronie nadziei. W swoich dokumentach i wystqpieniach przestrzegal przed popadaniem w „pokus? pesymizmu”. Ostatnio, w adhortacji Ecclesia in Europa, pisal o Kosciolach na Starym Kontynencie jako „wystawionych na pokus? gaszenia nadziei” ...

W papieskiej nadziei nie ma naiwnosci. On doskonale wie, ile zla jest w dzisiejszym £wiecie; cz?sto je przeciez krytykuje. Jednak pomi- mo zla i grzechu swiata - obecnego w ludzkiej historii w XX wieku w wyjqtkowym nadmiarze - Jan Pawel II stara si? patrzec na swiat Bozymi oczyma i dostrzegac rowniez to, co dobre. Nie chodzi zatem o promowanie optymizmu na sil? i za wszelk^ cen?, lecz o s'wiadomy wyb6r nadziei.

Nadzieja to cos odmiennego niz optymizm. Ten ostatni to po prostu emocjonalne pozytywne nastawienie do rzeczywistosci, przy- slowiowa sklonnosc dostrzegania, ze szklanka jest raczej do polowy pelna niz do polowy pusta. Nadzieja zas', to postawa religijna, plyn^ca z wiary w dobrego Boga, kt6ry chce zbawienia wszystkich,

(32)

opierajq-ca si? na podstawach nadprzyrodzonych. Jan Pawel JI cz?sto zach?-

ca, by „przekraczajqc prog nadziei”, nie zatrzymywac si? przed nim, lecz „pozwolic si? prowadzic”. Kluczowe wydajq si? tu slowa: po- zwolic si? prowadzic. Nadzieja opiera si? bowiem nie na przekonaniu o jakichs' historycznych determinizm ach czy naglym spontanicznym przyroscie dobra w ludziach, lecz na wierze w moc Ducha Swi?tego.

Starotestamentalni prorocy przestrzegali przed nieszcz?sciami, jakie mialy spas'c na narod wybrany niewiemy Bozemu wezwaniu. Papiez - prorok naszych czasow zapowiada dobro, jakie moze si? po- jaw ic, „jes'li tylko chrzescijanie b?dq posluszni dzialaniu Ducha Swi?- tego”. Zatem: jesli nie b?dq Mu posluszni, nie ma co marzyc o wios'nie Ewangelii.

Pawel Cietrzewski

Stal sif reprezentantem prawdy,

je j glosicielem i swiadkiem

Jan Pawel II to naprawd? wspanialy wychowawca, swiadek, przy ktorym nabieralo si? przekonania. Nie trzeba bylo szukac zadnych do- wodow, wystarczylo na niego patrzec, sluchac go i rozumiec. Ojciec Swi?ty przez sam sposob mowienia o dobru, prawdzie i pi?knie, po- trafil wzbudzic w czlowieku refleksj?: Jaki ja jestem ? Jak post?puj?? W pierwszej chwili mogla to byc refleksja smutna, ale z tego smutku zawsze rodzila si? radosc, poniewaz po Nim bylo widac, ze kroczenie drogij prawdy jest mozliwe.

Mlodych Papiez kochal milosci^ pasterza i zawsze sluchal glosu ich sere. W wielu przemowieniach ukazywal, ze mlodzi sq nadziejq, poniewaz nalez^ do przyszlos'ci, a zarazem przyszlosc nalezy i zalezy od nich. Jan Pawel II zach?cal mlodych ludzi, aby potrafili zdobyc si? na kazdy wysilek dia wlasnej samorealizaeji oraz nabrali sil do prze- ciwstawiania si? wszelkim trudnosciom, nie ulegaj^c zniech?ceniu, zgorzknieniu, poczuciu niepewnosci. Papiez okreslal m lodych jako ludzi trzeciego tysi^clecia. Prosil ich, aby zapytali siebie, gdy b?dc} wracac myslq do przeszlosci, nie tylko o to. co dalo im spoleczeristwo, ale przede wszystkim o to, co oni dia niego zrobili. Jan Pawel II

(33)

wzy-wal nas, abysmy nie l?kali si? szukac prawdy o sobie i o otaczajqcym nas swiecie. Apelowal do kazdego mlodego czlowieka, a zarazem do kazdego z ludzi o „otwarte serce i przejrzyste sumienie (...) o t? wol- nosc, ku ktorej Chrystus go wyzwolil”.

Jan Pawel II ukazywal nam, ze Ew angelia jest zawsze aktualnym kodeksem wychowania osobowego i spolecznego. Scala harmonij- nie ludzkie potrzeby: cielesne i duchowe, doczesne i wieczne, jed- nostkow e i ogolnoludzkie. Podkreslal, ze Ewangelia nie upraszcza tych potrzeb, nie eliminuje trudnosci, nie likwiduje sytuacji konflik- towych, ale angazuje czlow ieka do odpowiedzialnos'ci za siebie i za drugich, do s'wiadomego uczestnictwa w dziele ksztaltowania i bu- dowania spraw iedliw ego, opartego na milosci „miasta ziem skiego”, przy jednoczesnym dgzeniu do Krolestwa niebieskiego.

Ojciec Swi?ty przypomina rodzicom nauk? Soboru Watykariskie- go II: „Muszq oni byc uznani za pierwszych i glownych wychowaw- cow dzieci, kt6rym - uczestniczqc w stworczym dziele Boga - dali zycie” (FC 36). Te slowa mowi^ zarowno o ich prawach, ktorych nikt im nie moze odebrac, jak i o ich naczelnych obowi^zkach w stosunku do potomstwa. Do rodzicow bowiem nalezy tworzenie takiej atmosfe- ry rodzinnej, przepojonej miloSci^ i szacunkiem dia Boga i ludzi, aby sprzyjala osobistemu i spolecznemu wychowaniu dzieci. Jan Pawel II widzi ocalenie spoleczeristwa poprzez odrodzenie rodziny. Nasze po- kolenie, moze bardziej niz dawniejsze, zagubilo odczucie wspolza- leznosci prawa i wolnosci. W ychowanie do wlasciwie rozumianej wolnos'ci nie jest zadaniem latwym. Nauczanie Jana Pawla II zmierza rowniez w tym kierunku: „Istota wolnosci tkwi we wn?trzu czlowie­ ka, nalezy do natury osoby i jest jej znakiem rozpoznawczym”. Papiez akcentuje, ze czlowiek jest wolny, majqc na mysli glownie wolnosc moralnq, ktor^ rozumie nie tylko jako moznos'c wyboru mi?dzy do- brem a zlem, lecz takze jako zdolnosc opowiedzenia si? za dobrem.

W Redemptor hominis Jan Pawel II nazywa „glod wolnosci” war- tosci^ najbardziej ludzkq i nawoluje do jej poszanowania w kazdym czlowieku dia ocalenia jego godnosci. Papiez z duzym nasileniem po- uczal nas o obowiqzku panowania nad poz^dliwosci^ cielesnq i pod- porzqdkowania jej zasadom etyki gloszonej przez Jezusa Chrystusa i Kosciol. Apelowal do kazdego mlodego czlowieka o otwarte serce i przejrzyste sumienie.

(34)

Wychowanie do wartosci

Jan Pawel II w ksiqzce M ilosc i odpowiedzialnosc akcentuje wartosc milosci ewangelicznej. Papiez nauczal, ze czlowiek naj- pierw musi poczuc milosc w domu rodzinnym, aby mogl kierowac si? autentyczn^ milosciq, majqcq swe zrodlo w Bogu - M ilosc, ktora charakteryzuje si? bezinteresownosci^, ofiamosciq, szczerym prag- nieniem dobra osoby kochanej. Stwierdzil tez, ze prawdziwa mi­ losc jest silq jednoczqcq, wbrew wszystkim czynnikom dzielqcym ludzi. Podczas spotkania z mlodziezy brazylijskq m6wil, ze mlody czlowiek przestaje byc chrzescijaninem, gdy daje si? uwieSc doktry- nom czy ideologiom gloszqcym nienawi£c i przemoc. Jan Pawel II podczas swych podrozy apostolskich wzywa mlodziez do budowa- nia spoleczeristwa kierujqcego si? zasadami ewangelicznej milos'ci, a nie walki.

Wychowanie w prawdzie

Dia mojego pokolenia Jan Pawel II stal si? reprezentantem prawdy, jej glosicielem i swiadkiem. Nauczal, ze prawda jest mocq wyzwalajq- cq, ale zarazem zobowiqzujqcq do wyznawania jej zyciem, chociazby za cenq wielkich ofiar, dia osiqgni?cia zbawienia. Papiez w dokumencie

Prawda silq pokoju wyjasnia istot? prawdy oraz drogi falszu.

Wychowanie przez prae?

Encyklika Laborem exercens glosi, ze „przez prae? czlowiek uczestniczy w dziele samego Boga, swego Stworcy”, ze kazda praca Iqczy si? z trudem, tym samym uczestniczy w tajemnicy paschalnej Jezusa Chrystusa. Papiez ukazal, ze praca stanowi podstaw? ksztal- towania zycia rodzinnego, ktore jest naturalnym prawem i powola- niem czlowieka. Praca i pracowitos'd warunkujq takze caly proces wychowania w rodzinie wlaSnie z tej raeji, ze kazdy staje si? czlo- wiekiem mi?dzy innymi przez prae?.

Jan Pawel II apelowal do mlodych, aby nie ulegli zlym wply- wom - poniewaz spoleczenstwo, Kosci61 i Ojczyzna potrzebuje ich. Powtarzal im, ze Chrystus czeka. Prosil ich, aby nie zawiedli jego nadziei.

(35)

Przekonal mlodych,

ze sq przyszlosciq Kosciola

„Wiemy, ze urodzil si? w Polsce, ale dia nas jest tak samo Laty- nosem, jak Polakiem” - powiedzial kard. Ignatio Velasco, metropolita stolicy Wenezueli, Caracas. W podobnym duchu mowili o Janie Paw- le II mieszkancy Ameryki Laciriskiej i Afryki.

Karol Wojtyla byl nie tylko wikariuszem Chrystusa, glowq Kos'- ciola, nast?pcq sw. Piotra, ale przede wszystkim byl wielkim chrzesci- janinem , wychowawcq, ktory doskonale rozumial problemy obecnego swiata, i ktory chcial dopom6c w realizacji marzen wlasnie o lepszym, bardziej sprawiedliwym swiecie.

Slowa, od kt6rych rozpoczql swojq sluzb? na Stolicy Piotrowej - „Nie l?kajcie si?, otw orzcie drzwi Chrystusowi”, skierowane byly, i wciqz sq, do kazdego czlowieka, niezaleznie od wieku, m iejsca za- m ieszkania, rasy, kultury, a nawet wyznania.

Tak jak nauczyciel, aby nauczac swoich uczniow, musi z nimi przede w szystkim byc, tak tez Jan Paw el II staral si? byc wsz?- dzie tam, gdzie trzeba bylo glosic Ewangeli?. Papiez intuicyjnie odkryl, ze najw spanialsza nauka i w ychow anie moze plynqc tyl­ ko poprzez obecnos'd. W lasnie poprzez t? ch?c obecnos'ci wsrod ludzi, zrew olucjonizow al on styl papieskiego poslugiw ania, tak w iele razy opuszczajqc m ury W atykanu i stajcjc si? „pielgrzym em do s'wiata”. N iem al kazdy czlow iek na ziemi - w Europie i najdal- szym zakqtku sw iata, biedny czy bogaty, zyjqcy w wolnos'ci czy kom unistycznym rezim ie (jak na Kubie) - mogl na wlasne oczy zobaczyc nast?pc? ^w. Piotra i uslyszec z Jego ust or?dzie Dobrej Now iny. Pod roznym i szerokosciam i geograficznym i mogl zoba- czyd Go i uslyszec skierow ane do siebie slow a katolik i buddysta, intelektualista i robotnik, polityk i zwykly czlow iek ulicy. Bywal w siedzibach prezydentow i w slum sach, w palacach i leprozoriach. Arenq Jego wystqpien byly zarowno ogrom ne stadiony, jak i place wSrod afrykanskich chat. Podaw al r?k? glowom panstw i chorym na AIDS. Byl wychow aw cq uniwersalnym , gdyz zalezalo Mu, aby nauka C hrystusa dotarla do kazdego czlow ieka. Nie w ybieral sobie uczniow , ale swoj przekaz kierowal do wszystkich, dlatego tez tak

(36)

Nie byl standardowym wychowawcq, ale ze swyi» przekazem sta- ral si? isc wraz z duchem czasu. Upowszechnil nowy, nieznany dotqd Kos'ciolowi katolickiemu, chrzes'cijanstwu i calemu s'wiatu sposob kon- taktu, zwlaszcza z mlodziezq wszystkich kontynent6w. Nie l?kal si? ani spontanicznej rozmowy, zartow i przekomarzari, co przed nadejsciem tego Papieza bylo absolutnie nie do pomyslenia. I chociaz przekazujqc mlodziezy nielatwy depozyt Ewangelii, nie lagodzil jego wymogow, zyskal wsrod mlodych pokoleri nieklamany autorytet, dia wielu staj^c si? autentycznym przewodnikiem, mistrzem i wychowawcq.

Zwlaszcza dia ludzi mlodych byl On najwi?kszym ze wsp61czes- nych wychowawcow. A dlaczego? Przede wszystkim dlatego, iz Jan Pawel II chcial byc wychowawcq, chcial nauczac mlodziez, nie pomi- jal nas, ale wciqz mial dia nas otwarte serce. Nie bal si? pr^dow mlo- dziezowych ani dialogu z mlodymi ludzmi, o ktorej m6wi si? obecnie, ze jest „trudnym” pokoleniem.

WlaSnie nam, ludziom zagubionym w realiach dzisiejszego swia­ ta, wyznajqcym cz?sto zludne i niewarto^ciowe idee, pelnym nie- pokoju, rozczarowari, trosk i l?k6w panujqcych w Swiecie, a oprocz tego narazonym na pokusy typowe dia naszego wieku, pozostawil Papiez dziedzictwo Kosciola. I co najwazniejsze nie bal si? tego po- zostawic. Ilez to razy, swoim slabym w ostatnich latach glosem, po- wtarzal z ufnosciq, ze to my jestes'my przyszloSciq Kosciola, ze to od nas zalezy jak ten Kosciol w przyszlos'ci b?dzie wyglqdal. W ystarczy chociazby wspomniec slowa z posynodalnej adhortacji apostolskiej: Christifidele laici, gdzie Papiez pisze w punkcie 46: „Ko£ci6l widzi m lodych wi?cej - Kosci61 w spos6b szczegolny widzi siebie samego w m lodych - w Was wszystkich...”. Bqdz tez przytoczyd tekst z Listu do mlodych calego Swiata: Parati semper, gdzie napisane jest: „Wy, Mlodzi, jestes'cie wlasnie tq mlodosciq: mlodo&iq narodow i spole- czenstw, mlodoSciq kazdej rodziny i calej ludzkoSci - rowniez mlo- dosciq Kosciola”.

Nie bylo pielgrzymki, na ktorej nie zwr6cilby si? do nas ze slowa- mi pelnymi milos'ci i serdecznoSci. Kazde jego przem6wienie nie bylo tylko teoriq, ale dotyczylo jakze praktycznych rzeczy. Jego nauki, ksiqzki, to typowe warsztaty, ktore uczyly jak zyc nie „od swi?ta”, ale w kazdy dzieri. Nie byl teoretykiem, ale to, co m6wil, to tez staral si? wprowadzac w czyn. Gdyby przyrownac pontyfikat Jana Pawla II do

(37)

zaj?c szkolnych, to nie mozna by bylo okreslic go jako wyklady, ale jako cwiczenia.

To, iz Jana Pawla II m ozna nazwac wychowawcq dzisiejsze- go pokolenia, to nie tylko wplyw Jego dobrych metod, ale row ­ niez tresci, ktorych nauczal. Jan Pawel II um ial sluchac, kiedy nie nauczal to sluchal i byla w tym wielka tajem nica jego kontaktu z ludzm i. C hyba takze gl?bokie przeslanie dia swiata, w ktorym tracim y zdolnosc sluchania siebie nawzajem w rodzinie, w pracy, w spoleczeristw ie. I to wlasnie ze sluchania s'wiata, z wnikliwej obserw acji codziennego ludzkiego zycia rodzily si? tres'ci, poprzez ktore On nas wychow ywal. Staral si? pom oc nam w poznaniu tego, co je st w nas pi?kne i obiecuj^ce. Ukierunkow yw al nasze talen- ty i zdolnosci tw orcze ku wyzszym celom , ktore fascynow aly nas i w zbudzaly nasz zapal, dobro spoleczenstwa, solidarnosc wobec w szystkich braci, szerzenie ew angelicznego idealu zycia i dziala- nie dia dobra bliznich, uczestniczenie w w ysilkach Kos'ciola przy- gotow ujqcych nastanie Iepszego s'wiata.

Tem aty Jego nauk nie byly wyszukane, dotyczyly spraw, z ktory- mi czlow iek spotyka si? na kazdym kroku, a w stosunku do ktorych trudno nam czasami obrac wlasciwy stosunek. Byly to m.in. praca i godnosc wsp61czesnego czlowieka, wartos'c milosci, rodziny, dia- log mi?dzykulturowy czy mi?dzyreligijny. Chociazby temat milosci, malzenstwa, rodziny. Zdawac by si? moglo, iz poza jakims wysoko wyidealizowanymi teoriami, On - ksiqdz, nic wi?cej nie moglby wie- dziec. Ale przeciez tak nie bylo, i kazdy moze si? o tym przekonac, czytaj^c ksiqzk?: Milosc i odpowiedzialnosc. Jej tresc nie zostala wy- dum ana zza biurka. Swoj ostateczny ksztalt zawdzi?cza konkretnym ludziom - mlodym m?zczyznom i kobietom, ktorzy zgodzili si? po- wierzyd Autorowi konkretne dos'wiadczenia, zwi^zane ze swoim na- rzeczenstwem czy zyciem malzenskim.

Jednq z wi?kszych form wychowania mojego pokolenia byly kate- chezy w ramach Swiatowych Dni Mlodziezy. Organizowane od 20 lat, byly czyms' w rodzaju „laboratorium wiary”. To w trakcie tych dni, wyznaczal On kierunek, ktorym powinien isc mlody Kosciol, ksztal- towal charakter i utwierdzal w mlodym czlowieku wiar?.

Jego sposob nauczania nie nalezal do latwych, nie proponowal nigdy prostych rozwiqzari. Kieruj^c si? Jego naukij, zmuszani cz?sto

(38)

jestesm y do podejmowania trudnych decyzji, a On dpbrze o tym wie- dzial. Sam dal nam przykiad jak zyc.

W dzisiejszym swiecie nie potrzeba nam nauczycieli, lecz swiad- kow. A kazdy wychowawca, ktoremu zalezy na dobrym wychowaniu swoich uczniow powinien byc swiadectwem tego, czego naucza.

Jan Pawel II bfdqc wychowawcq, byl rowniez swiadectwem, zy- wym przykladem swojej nauki.

Magdalena Szcz^sniak

On byl, gdy si$ urodzilam, gdy bylam dzieckiem,

gdy stalam siq dorosla

2 kw ietnia 2005 r. o godzinie 21.37 odszedl Karol W ojtyla - Jan Paw el II. Papiez, kt6ry zmienial s'wiat i ludzkie serca. Ogromny zal, smutek po stracie tak wielkiego czlowieka, najwi?kszego auto- rytetu naszych czasow. Umarl jeden z najwi^kszych Polak6w, glowa Kosciola katolickiego, autorytet moralny dia ludzi roznych wyznari i kultur. Jednoczyl Swiat!

Ja jestem z tego pokolenia, ktore znalo tylko tego jednego Papie­ za. On byl, gdy si? urodzilam, gdy bylam dzieckiem, gdy stalam si? dorosla. D zifki niemu poznalem Chrystusa. Z nim moje dziecinstwo, mlodoSc i terazniejszosd... Na zawsze pozostanie w m oim sercu jako niezlomny pielgrzym, ten, ktory przekraczal wszelkie bariery, d^zyl do pojednania ludzi innych religii, ktory mowil, iz trzeba byc w iem ym swoim zasadom - on byl do kohca wiemym swoim. Za to zasluguje na najwi^kszy szacunek.

Jan Pawel II pelnil poslug? Piotrowq z niestrudzonym duchem mi- syjnym. Jego nauczanie jest bardzo bogate. Byl „straznikiem ” wiary, z mqdrosciq i odwag^ szerzyl nauk? katolick^, dotycz^cq: teologii, moralnoSci i duchowoSci.

N ikt chyba nie m a wqtpliwoSci, ze nasz ukochany Papiez - Jan Paw el II byl, a w lasciw ie nadal jest, najw i^kszym nauczycielem - wychow aw cq dia w szystkich ludzi. „Nie l?kajcie si?! O tw orzcie na osciez drzwi C hrystusow i” - te slow a w ypow iedziane przez Ojca Sw i^tego Jana Paw la II staly si? m ottem pontyfikatu Papieza

(39)

Pola-ka. Przez caly ten czas pokazywal nam swoim zyciem, jak mamy je realizowac.

Dwa lata temu podczas spotkania w Lednicy, uslyszelismy my - mlodzi, przeslanie Ojca Swi?tego do nas: „Nie boj si?, wyplyn na gl?bi?. Jest przy Tobie Chrystus! Zawierz Chrystusowi, pokonaj sla- bos'c i zniech?cenie. Odkryj na nowo gl?bi? swojego ducha, wnikaj w gl?bi? swiata, przyjmij slowo Chrystusa, zaufaj mu i podejmij swq zyciowq misj?. (...) Nie l?kaj si?, wyplyn na gl?bi?, jest przy Tobie Chrystus!” Papiez pokazal nam, ze najlepsze, co mozemy zrobic to zawierzyc swoje zycie, swoje codzienne sprawy, troski, klopoty Chry­ stusowi, a On nam pomoze, nie pozostawi nas samych.

Ojciec Swi?ty Jan Pawel II kierowal swoje slowa do kazdego: do dzieci, mlodziezy, doroslych i do ludzi starszych. W jego nauczaniu, kazdy m6gl odniesd cos do siebie. Nie bylo chyba tematu, na ktory nasz papiez nie wypowiadalby si?. Mowil mi?dzy innymi o cierpie- niu: „B6g nigdy nie pozostaje z daleka od tego, kto cierpi. Trzeba tylko umiec to odkryc, aby tym zyc. Cierpienie bowiem, nawet bar- dzo bolesne, lepiej pozwala ocenic marnosc dobr ziemskich i odkryc niewypowiedziane bogactwo Boga”. Najlepszq katechez? o cierpieniu pokazal nam Ojciec Swi?ty w ostatnich dniach swego zycia. Poprzez swoj b61 ukazywal nam wartos'c zycia i godnego umierania.

„Byc czlowiekiem” - to podstawowe powolanie czlowieka. Mowil do nas o dobroczynnosci - milosierdziu, ze: „Nigdy nie jest tak, zeby czlowiek, czyniqc dobrze drugiemu, tylko sam byl dobroczyncq. Jest rownoczeSnie obdarowywany tym, co ten drugi przyjmuje z milosciq”. Wielk^ wag? przywi^zywal do zycia — troska o dziecko jeszcze przed jego narodzeniem, a takze o ludzi starszych - umieraj^cych, by mo- gli godnie i naturalnie odejsc z tego swiata. Jan Pawel II byl naszym duchowym nauczycielem. Mowil nam, ze „kazde zycie ludzkie jest s'wi?te, poniewaz kazda osoba ludzka jest swi?ta”. I wlasnie w swiet- le tej podstawowej prawdy Kosciol nieustannie mowi o tym i broni godno.<ci zycia ludzkiego od momentu pocz?cia do chwih naturalnej smierci. Rowniez w s'wietle tej prawdy za ci?zkie zlo uznajemy abor- cj? i eutanazj?.

Wiele miejsca w swoich rozwazaniach poswi?cal kaplanstwu, zy­ ciu konsekrowanemu. Przez caly swoj pontyfikat dqzyl do pojedna- nia wszystkich religii. Ekumenizm stal si? jedncj z przewodnich mys'li

Cytaty

Powiązane dokumenty

I życie się zaczęło, szkoła się zaczęła, studia się zaczęły, teatr się zaczął... DOM RODZINNY

Od dziewiętnastu lat nie przestaję się dziwić, że tutaj, w Castel Gandolfo, podob- nie jak w Watykanie, tak często i tak wiele mówi się po polsku.. Długą drogę prze- szła

Zaprezentuj uczniom, jak prawidłowo należy połączyć obie czynności (oddechy ratownicze i uciśnięcia klatki piersiowej).. Niech uczniowie na dużym kawałku papieru odrysują

Uroczyste podsumowanie konkursu połączone ze zwiedzeniem wystawy i krótkim programem artystycznym odbędzie się w czytelni SP nr 17 w Koszalinie 30

Dlatego w artykule zostało przeanalizowane papieskie nauczanie związane z teologią ciała oraz teologią małżeństwa i rodziny, a także nauczanie na temat współczesnych zagrożeń

Tu trzeba nadmienić, że ulica Bonifraterska dochodzi do ul. Lubartowskiej; nasza szkoła mieściła się w czynszo- wej kamienicy na rogu, u zbiegu tych ulic, a po przeciw- nej stronie

Dzieje się tak dlatego, że dziecko jest niezdolne do osądzania, a przez to budzi u rodziców dodatkowy p unkt wytężania świadomości oraz odpow iedniego zachowania się ze

ROC curves showing the ability of reaction time to the low contrast curve negotiation divided attention driving simulator task, UFOV divided attention subtest, and binocular