• Nie Znaleziono Wyników

Chcial, bysmy byli ludzmi modlitwy

Urodzilam si? 20 lutcgo 1979 r. i nalez? do pokolenia, dia ktorego naturalne bylo, ze papiez jest Polakiem. 2 kwietnia 2005 r. nagle si? to zmienilo. Zawsze tak jest, ze tracijc kogos', dopiero tak naprawd? po- znajemy, ile dia nas znaczyl. Obecnosc Papieza byla oczywista, wi?c nie do korica doceniana.

Z dzieciristwa pami?tam mojq Mam?, jak w skupieniu i ciszy siedziala przed telewizorem i sluchala, jak przyjezdzal do Polski. Staralam si? wtedy nie halasowac i bawid si? w drugim pokoju, zeby nie przeszkadza6. Gdy bylam starsza, sama jezdzitam na spotkania z Janem Pawlem II, wzruszalam si? do lez przed telewizorem, slu- chalam tego, co mowi. Kupowalam jego ksiqzki, ale zadnej nie prze- czytalam do konca.

Czego nauczyl mnie i moje pokolenie Papiez?

Uczyl wiary. Nast?pca Sw. Piotra - prawdziwa Skala, calym swo- im zyciem pokazywal, ze B6g istnieje i bardzo nas kocha... Kazdy po Smierci Papieza wiedzial, ze on wr6cil do DOMU, w ramiona kocha- jqcego Ojca.

Uczyl milosci do Matki Bozej. Totus tuus. Pokazal, ze jest Mamq wszystkich, zatroskanq o losy Swiata, ze kazdy ma w Niej pomoc i oparcie. Zach?cal do cz?stego odmawiania r6zarica. „Drodzy Bracia i Siostry! Modlitwa tak latwa, a jednoczeSnie tak bogata naprawd? zasluguje, by wspolnota chrzeScijariska ponownie jq odkryla” (Rosa­

rium Virginis Mariae).

Uczyl modlitwy i wyciszenia. Byl czlowiekiem modlitwy, po­ kazywal, ze w zyciu doczesnym, nie tylko czyn i slowa coS zna- czq, ale wlaSnie wyciszenie i modlitwa. „WSr6d zwyklych ludzkich zaj?c nie mozemy zatracic l^cznoSci z Chrystusem. Potrzebne nam sq specjalne momenty przeznaczone wylqcznie na modlitw?. M od­ litwa jest niezb?dna zar6wno w zyciu osobistym, jak i w apostola- cie. Nie moze byc autentycznego Swiadectwa chrzeScijariskiego bez modlitwy. Ona jest zrodlem natchnienia, energii, odwagi w obliczu trudnoSci i przeszkod; jest zrodlem wytrwaloSci i umiej?tnoSci po- dejmowania inicjatywy z nowymi silami” (Gorzow Wielkopolski, 1997). „Aby zachowac swq tozsamosc, aby utrzymac serdeczns|

wi?z rodzinn^, aby nie ulec slabosci, musicie byc ludzmi modlitwy. W modlitwie znajdowac sil? i moc w chwilach osamotnienia i t?sk- noly” (Gdynia, 1987).

Dzisiejszy s'wiat p?dzi, ludzie gor^czkowo biegajq, nie majqc dia siebie czasu. Patrzqc na pogrqzonego w modlitwie Papieza, przycho- dzi refleksja: czlowieku... zatrzymaj si?, wycisz, wtedy twoje zycie nabierze sensu i nowej wartosci.

Umial prawdziwie wykorzystywac czas. Prowadzil zdyscypli-

nowany tryb zycia, zawsze byl zaj?ty, a jednak mial czas dia tylu lu­ dzi, ...a jednak mial czas na modlitw? .. A ja?

Stawial wymagania „Nie popadajcie w przeci?tnosc, nie ulegajcie dyktatom zmieniaj<jcej si? mody, ktora narzuca styl zycia niezgodny z chrzeScijariskimi idealami. Nie pozwolcie si? mamic zludzeniom konsumizmu. Chrystus wzywa was do rzeczy wielkich. Nie sprawcie mu zawodu, bo w ten spos6b wy sami spotkalibyscie si? z zawodem” (Jasna Gora, 1991).

Przypom inal, ze prawdziwa milosc jest wymagaj^ca. Kochac

to nie znaczy pozwalac na wszystko. Do prawidlowego rozwoju dziecka wym agane jest wytyczenie mu granic. Papiez takie granice wytyczal: „Do prawdziwej milosci wychowuje si? takze wymagaj^c, ale tylko miluj^c mozna wymagac. Mozna wymagac, wymagaj^c od siebie. Dlatego tez ze wzgl?du na dobro przyszlego pokolenia wazne jest, aby m alzonkowie utrwalali, uszlachetniali i pogl?biali swoj^ wzajemnq milosc. Wtedy rowniez ich dzieci b?d^ w stanie zalozyc kiedys praw dziw e chrzescijariskie rodziny i b?dq umialy kochac swoich rodzic6w” .

W liceum przeczytalam takie zdanie Papieza: „Milosc nie moze byc nieodpowiedzialna. Jej pi?kno zawiera si? wlas'nie w odpowie- dzialnoSci. Kiedy jest odpowiedzialna, jest tez prawdziwie wolna”. Bardzo powaznie to dia mnie zabrzmialo i nie do korica rozumialam sens tego zdania. Milosc moze byc pi?kna, pory waj^ca, ale tak od razu odpowiedzialna? Dzisiaj calkowicie si? z nim zgadzam.

Papiez jest tez nauczycielem pi?knej M ilosci, obroric^ Rodzi­ ny. „Nie ma skuteczniejszej drogi odrodzenia spoleczeristw, jak ich odrodzenie przez zdrow e rodziny” (Szczecin, 1987). „ 0 jakze bardzo pragn?, ja , ktory zycie, wiar? i j?zyk zawdzi?czam polskiej rodzinie, aby rodzina ta nie przestaw ala byc Bogiem silna. Azeby

przezwyci?zala wszystko, co jq oslabia i rozbija «-w szystko, co nie pozwala jej byc prawdziwym srodowiskiem zycia i m ilosci” (Cz?stochowa, 1979).

Dzisiejszy swiat utozsamia milosc z przyjemnosciq, milos'c - tak, ale bez konsekwencji i zobowiqzari. A papiez nauczal: „W punkcie wyjscia rodziny znajduje si? rodzicielstwo. Kosciol uczy: odpowie- dzialne rodzicielstwo. I sprawie tej poswi?ca wiele uwagi - i wiele wysilku. Odpowiedzialne - to znaczy: godne osoby ludzkiej, stwo- rzonej «na obraz i podobieristwo Boga». Odpowiedzialne za milos'c. Tak: milosc, drodzy Malzonkowie, mierzy si? wlasnie tq rodzicielskq odpowiedzialnosciq. A wi?c - rodziny odpowiedzialne za zycie, za wychowanie. Czyz nie o wlasnie tym mowiq slowa przysi?gi malzeri- skiej? Odpowiedzialnosc wzajemna: m?za za zon?, zony za m?za, ro- dzicow za dzieci” (Szczecin, 1987).

Uczyl szacunku do kazdego czlowieka. Umiej?tnoSci slucha- nia, ze kazdy czul si? wazny i drogi. Papiez dal nam przedsmak Bozej MiloSci. U czyl umiej?tno£ci dialogu, odwagi w gloszeniu poglqdow. Najwi?ksze glow y panstw liczyly si? z jego zdaniem i zabiegaly o spotkanie. Nauczyl mnie, ze nie mozna byd lubia- nym przez wszystkich i najwazniejsze jest, aby trwad wiernie przy Prawdzie.

Najwi?kszq lekcjq byly ostatnie dni Papieza. Pi?kne rekolekcje 0 odchodzeniu z tego Swiata w otoczeniu najblizszych, w gl?bokiej modlitwie.

Najtrudniejsze dia wspolczesnego czlowieka jest cierpliwe zno- szenie swojego krzyza. Dzisiejszy czlowiek nie akceptuje cierpienia: „Cierpienie nie jest karq za grzechy ani nie jest odpowiedziq Boga na zlo czlowieka. Mozna je zrozumiec tylko i wylqcznie w Swietle Bozej milosci, ktora jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym Swie- cie istnieje” (Olsztyn, 1991). Papiez dal swoim zyciem swiadectwo, ze kazdy czlowiek, nawet zniedol?zniaiy czy chory ma swoje miejsce w swiecie.

W ksi?dze kondolencyjnej napisalam tylko kilka s!6w „Dzi?kuj? 1 nie zaw iod?...” i mam nadziej?, ze dotrzymam slowa.

CZ^SC II

Powiązane dokumenty