• Nie Znaleziono Wyników

Myśl i polityka: księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Jackowi Marii Majchrowskiemu T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Myśl i polityka: księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Jackowi Marii Majchrowskiemu T. 3"

Copied!
608
0
0

Pełen tekst

(1)

My l i polityka

KSI GA PAMI TKOWA DEDYKOWANA PROFESOROWI JACKOWI MARII MAJCHROWSKIEMU

(2)
(3)

MY L

i

POLITYKA

•••

KSI GA PAMI TKOWA

DEDYKOWANA PROFESOROWI

JACKOWI MARII MAJCHROWSKIEMU

redakcja naukowa Bogdan Szlachta

(4)
(5)
(6)
(7)

Czes aw Brzoza

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau

(1945–1947)

W czasie II wojny wiatowej w Bawarii, w Murnau, utworzono najwi kszy (ok. 5 tys. ofi cerów) polski ofl ag (VII A). 29 kwietnia 1945 r. zosta on wyzwolony przez oddzia y pancerne 7. Armii USA i natychmiast, zgodnie z planami przygotowanymi przez je ców jeszcze podczas wojny, przeorganizowany i przemianowany na Polski O rodek Wojsko-wy (POW), a nast pnie na Obóz Polskich Ofi cerów (OPO). Na czele obozu sta o polskie dowództwo, któremu podlega sztab, a tak e, zgodnie z przedwrze niowymi zasadami: s u by, legie ofi cerskie, formowane wed ug poszczególnych rodzajów broni, oraz po-wo any na dora ne potrzeby, z o ony z podofi cerów i szeregowców, batalion sztabowy. Komendantami obozu od chwili wyzwolenia byli kolejno genera owie: Juliusz Róm-mel (do 9 maja 1945), Franciszek Dindorf-Ankowicz (1945–1946) i Józef Kwaciszewski (1946–1947).

Zdecydowana wi kszo je ców przebywa a w Murnau od jesieni 1939 r. Pod ko-niec 1944 r. dotar y tam transporty ofi cerów z powstania warszawskiego (w pa dzier-niku pierwszy – 592 osoby, a w grudniu drugi – 129), a wczesn wiosn 1945 r. prawie czterystu ofi cerów ewakuowanych z ofl agu Woldenberg II C. 6 maja 1945 r., a wi c ju po zako czeniu dzia a wojennych na froncie zachodnim, przybyli wi zieni do tego czasu w Stalagu XVIII C Markt Pongau na terenie Austrii, genera owie Witold Nowina--Sawicki, Tadeusz Pe czy ski, Tadeusz Kossakowski, Antoni Chru ciel i Albin Skroczy ski, dwóch ofi cerów sztabowych (Kazimierz Iranek-Osmecki i Tadeusz Zdanowski), sze ciu nieznanych obecnie z nazwiska ofi cerów m odszych, trzech podofi cerów i jeden szere-gowiec. Nast pnego dnia dotar stamt d do Murnau tak e naczelny wódz – gen. Tade-usz Komorowski. Bli sze dane o liczbie je ców zamieszczono poni ej1.

1 W zapotrzebowaniu pieni nym, sporz dzonym tego samego dnia, zapisano, e stan obozu wynosi

5483 ludzi, tj. 5124 ofi cerów (w tym 29 genera ów) oraz 359 podofi cerów i szeregowców: Zestawie-nie zapotrzebowania pieni nego dla Polskiego O rodka Wojskowego w Murnau z 7 maja 1945 r., Instytut Polski i Muzeum gen. W adys awa Sikorskiego (dalej: IPMS), sygn. A XII 90/1.

(8)

Czes aw Brzoza

8

Je cy polscy w Murnau 7 maja 1945 r. wed ug stopni, przynale no ci do korpusów oso-bowych oraz stosunku do s u by wojskowej

Rodzaj korpusu Ofi cerowie

Szere-gowcy

Ogó-em gen. p k pp k mjr kpt. por. ppor. chor. razem

Piechota Artyleria Kawaleria Bro pancerna Lotnictwo Marynarka wojenna Artyleria przeciwlotnicza czno Saperzy Tabory S u ba intendencka S u ba uzbrojenia S u ba sanitarna S u ba weterynaryjna Audytorzy Inne korpusy – – – – – – – – – – – – – – – – 27 18 9 1 1 – 1 1 1 – 2 2 – 1 – – 71 40 12 4 – – – 6 7 – 5 1 – 2 1 4 117 68 51 7 5 4 1 16 15 4 5 9 2 8 4 4 288 112 98 14 9 6 13 24 24 22 25 12 – 10 6 10 519 179 86 25 17 3 9 33 31 21 28 6 6 22 5 11 1600 408 143 41 38 12 34 80 140 33 179 17 51 8 2 19 30 7 8 4 3 3 3 5 8 2 1 1 1 – – 1 1652 832 407 96 73 28 61 165 226 82 245 49 57 51 18 72 – – – – – – – – – – – – – – – – 1652 832 407 96 73 28 61 165 226 82 245 49 57 51 18 72 Razem 23 65 153 320 673 998 2805 77 5114 321 5435 Stosunek do s u by wojskowej S u ba sta a Rezerwa, pospolite ruszenie Armia Krajowa (czas wojny) 23 – – 64 1 – 146 7 – 292 27 1 549 124 – 317 681 – 284 2214 307 66 11 – 1741 3065 308 – 321 – 1741 3386 308 Razem 23 65 153 320 673 998 2805 77 5114 321 5435

ród o: Raport stanu je ców nr VII A w Murnau, Za cznik nr 1 do meldunku tygodniowego por. S. Poniatowskiego, ofi cera kontaktowego do spraw b. je ców wojennych z 7 maja 1945 r., IPMS, sygn. A XII 90/1.

Obóz mie ci si w koszarach przewidzianych w chwili ich wznoszenia dla ok. 500 o nierzy, a st oczono w nim dziesi ciokrotnie wi cej ludzi. Mieszkali oni w trzech silnie zapluskwionych blokach i siedmiu budynkach przeznaczonych na gara e:

Zakwaterowanie ciasne i niedogodne. Wskutek przepe nienia tylko ofi cerowie sztabowi, kapitanowie i inwalidzi mieszkali w normalnych salach o nierskich na spi trowanych ó kach, reszta za ofi cerów w gara ach, na strychach i [w] piwnicach. W gara ach prycze 3pi -trowe. W gara u mieszkali równie szeregowcy.

Po wyzwoleniu sytuacja nie od razu si zmieni a, cho gen. Juliusz Rómmel od po-cz tku po-czyni starania o zdobycie w najbli szej okolicy nowych kwater. Do 7 maja uda o

(9)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

9

mu si przekwaterowa ok. 350 ofi cerów do tzw. koszar górnych. Kwes e mieszkanio-we uwa ano za wyj tkowo istotne:

Jest to jedna z najbardziej pal cych spraw, która tu na miejscu ma o ma widoków po-wodzenia. Rozwi zaniem by aby jak najszybsza ewakuacja obozu, aby wyzwoli ofi cerów i szeregowych z tych ci kich warunków materialnych i psychicznych, w jakich przez 5 1/2 lat przebywali2.

Nadzieje te nie zi ci y si , a warunki poprawi y si tylko nieznacznie3. Wizytuj cy o rodek 30 maja pp k Stanis aw Chmura stwierdza , e liczebno obozu prawie si nie zmieni a (5100 ofi cerów i 365 szeregowców). By on wówczas podzielony na dwie cz

-ci. Pierwsza obejmowa a dawny obóz jeniecki i znajdowa o si w niej ok. 4500 ofi ce-rów; warunki mieszkaniowe by y w dalszym ci gu bardzo trudne:

Zakwaterowanie w koszarach i gara ach. Pomieszczenia b. zniszczone, brudne, solidnie zapluskwione. Mimo cz ciowego rozlu nienia jest jeszcze zbyt wielkie ci nienie. W izbie o [kubaturze] 135 m3 mieszka 12 ofi cerów, co wynosi ok. 11,2 m3 na cz owieka. W

gara-ach sytuacja jeszcze gorsza. Zaopatrzenie obozu w wod zupe nie niewystarczaj ce. […] W zwi zku z tym a nia obozowa od czasu uwolnienia z niewoli jest nieczynna, pranie bielizny we w asnym zakresie uniemo liwione, a pralnia miejska z tych samych powodów unierucho-miona. […] Mniejsza cz ofi cerów jest zakwaterowana w koszarach dawniej zajmowanych przez wojsko niemieckie (oddzia wartowniczy). Tutaj warunki zakwaterowania znacznie lep-sze, jedynie brak wody pozostaje nierozwi zalnym problemem, jak w koszarach obozu4.

Poprawi o si natomiast wy ywienie, które wcze niej, w niewoli, by o wyj tkowo kiepskie:

G ówne produkty: chleb – ostatnio 250 g dziennie, kasza, brukiew, kartofl e (ostatnio 150–200 g dziennie) oraz drobne dodatki, jak margaryna, ser, ój, wszystko w niedostatecz-nej ilo ci. Ca e wy ywienie opiera o si w a ciwie na paczkach z kraju (do czasu zerwania

czno ci [z ziemiami polskimi, tj. wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1944]) oraz na miesi cznych dotacjach M[i dzarodowego] C[zerwonego] K[rzy a], po jednej paczce miesi cznie.

Po wyzwoleniu obowi zek zaprowiantowania wzi li na siebie Amerykanie, którzy, na podstawie dostarczonych im imiennych wykazów, przekazywali standaryzowane paczki

2 Meldunek tygodniowy por. Stanis awa Poniatowskiego, ofi cera kontaktowego do spraw b. je ców

wojennych z 7 maja 1945 r., IPMS, sygn. A XII 90/1.

3 W kolejnym meldunku odnotowano, e kwatery by y przynajmniej czterokrotnie przepe nione.

„Ol-brzymia ciasnota we wszystkich pokojach – prycze dwupi trowe, ofi cerowie pi wprost na sienni-kach (we na drzewna), od czterech lat nie maj prze cierade i poszewek. Na strychach kurz nie do usuni cia (brak pod óg i twardej nawierzchni). Gara e – to du e sale na 10 i wi cej samochodów ci

arowych lub czo gów – mieszka [w nich] od 200 do 400 ofi cerów – prycze 3pi trowe. Przej cia mi -dzy ó kami kondygnacyjnymi oko o 50 cm szeroko ci. Stó przeznaczony na 12 osób, przy którym nie wi cej ni 6 zasi mo e. Krzes a: 5 na 12 [osób]. Piwnice nie maj pod óg, prycze 2-pi trowe, od lat nie pobielane wapnem. We wszystkich budynkach pluskwy nie do usuni cia. Ogólnie mówi c: strychy i gara e nie nadaj si kompletnie na mieszkanie”. Raport nr 2 kpt. S. Poniatowskiego z 15 V 1945 r., IPMS, A XII 90/1.

4 Meldunek pp k. S. Chmury z 7 czerwca 1945 r. z objazdu polskich obozów po o onych na terenie

(10)

Czes aw Brzoza

10

suchego prowiantu lub produkty do gotowania we wspólnym kotle. W maju 1945 r. p k S. Chmura, polski ofi cer Sekcji cznikowej dla Spraw Jenieckich przy G ównej Kwaterze Naczelnego Dowództwa Alianckich Wojsk Ekspedycyjnych (SHAEF), ocenia wy ywienie nawet jako bardzo dobre, „co daje w efekcie sta e przybywanie ofi cerów na wadze”. Bardzo dotkliwie odczuwano natomiast brak umundurowania, gdy ofi cerowie chodzili w najrozmaitszych mundurach – przedwrze niowych polskich, francuskich, angielskich i ameryka skich, które mia y tylko jedn wspóln cech – by y bardzo zniszczone. Za absolutnie konieczne uwa ano wi c dostarczenie ba ledressów, p aszczy i butów oraz naszywek „Poland” dla wszystkich by ych je ców5.

Po wyzwoleniu zapewnienie bezpiecze stwa obozowi (i licznym, okolicznym sku-piskom polskiej ludno ci cywilnej) by o obowi zkiem Amerykanów, ale – w zwi zku z odej ciem na front ich jednostek – od 5 maja spocz on na cz ciowo uzbrojonych legiach ofi cerskich, obsadzaj cych s siaduj ce z obozem koszary artyleryjskie i pe ni -cych s u b wartownicz przy wej ciu do obozu i w jego najbli szej okolicy. Sytuacj komplikowa brak broni, gdy Amerykanie nie bardzo kwapili si do przekazania O rod-kowi wi kszej ilo ci zdatnego do u ytku uzbrojenia. W rezultacie musiano si zadowoli do symbolicznym wyposa eniem, to znaczy w zdecydowanej wi kszo ci przestarza broni i amunicj jeszcze sprzed I wojny wiatowej, za zgod Amerykanów przej t , zreszt tylko na kilka dni, z porzuconych w pobli u obozu sk adów niemieckich. Wypo-sa enie O rodka przedstawiono poni ej:

Bro w posiadaniu POW Murnau 7 maja 1945 r.

Rodzaj broni Liczba

(sztuki)

Amunicja (ok. sztuk) Ci kie karabiny maszynowe

R czne karabiny maszynowe Pistolety maszynowe Karabiny r czne (kb i kbk) 5 12 5 290 750 1200 500 2900 ród o: Meldunek tygodniowy por. S. Poniatowskiego z 7 maja 1945 r.

Zgodnie z koncepcjami w adz polskich obóz w Murnau od chwili wyzwolenia mia za zadanie:

1) Przyjmowanie ofi cerów przybywaj cych wzgl[ dnie] przysy anych z terenu, sprawdzanie ich oraz dokonywanie podzia u na zdolnych i niezdolnych do jakiejkolwiek pracy. 2) Wysy anie, na zapotrzebowanie, zespo ów ofi cerskich do obsady stanowisk w baonach

organizowanych w o rodku Bamberg wzgl[ dnie] w oddzia ach pracy organizowanych w obozach ludno ci cywilnej.

3) Wysy anie, na zapotrzebowanie, zespo ów ofi cerskich w teren do pomocy w pracy ofi ce-rom kontaktowym oraz ofi cece-rom do spraw ludno ci cywilnej.

(11)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

11

4) Opiekowanie si tymi wszystkimi ofi cerami, którzy pozostan w O rodku jako niezdolni (czasowo lub trwale) do jakichkolwiek zaj .

5) Sk adanie meldunków co do ilo ci specjalistów znajduj cych si w O rodku dla ich w a -ciwego wykorzystania6.

Od pocz tków 1946 r., a wi c od momentu likwidacji POW Langwasser, Murnau sta o si tak e o rodkiem zbornym i rozdzielczym dla podofi cerów i szeregowców.

Po pierwszych dniach euforii spowodowanej odzyskaniem wolno ci mieszka cy obozu zacz li jednak poddawa si zw tpieniu i zniech ceniu, bardzo szybko przekona-li si bowiem, e dla zdecydowanej wi kszo ci z nich nie oznacza a ona automatycznie radykalnej poprawy sytuacji. Nastroje te, panuj ce przynajmniej w ród cz ci ofi cerów, zosta y dobrze odnotowane w sporz dzonych przez obozowy kontrwywiad odpisach fragmentów listów wysy anych przez je ców do rodziny i przyjació :

– Na razie siedz nadal w obozie w warunkach, które niewiele odbiegaj od niewoli nie-mieckiej.

– Mieszkamy dalej w obozie zapluskwionym, cho ju bez drutów.

– Obecne nasze po o enie tutaj nie jest weso e, nie wiadomo, co z nami zrobi , wie-le ludzi czuje si bardzo wie-le i s zdenerwowani do najwy szego stopnia, wsz dzie s yszy si rozmowy, czy wraca do Kraju, czy nie, gdy b dzie og oszona repatriacja. Jeste my ciemni jak tabaka w rogu. […] Poszczególne jednostki, nic nie melduj c nikomu, pryskaj z obozu w niewiadomym kierunku.

– […] tak mi obrzyd a atmosfera niemal pierdla. Ten sam „bunkier” w piwnicy, te same twarze podstarza ych, zgorzknia ych ex-je ców nie nastawiaj zbyt dobrze.

– Niemiecka niewola sko czy a si 29 kwietnia. Zacz a si niewola ameryka ska. Ró -nica tylko ta, e do nas nie strzelaj , mo na 6 km w obwodzie chodzi . Mieszkam na tym samym bar ogu (prycza), która w dzie s u y mi jako stó .

– Dzi mija 6 tygodni, jak odzyskali my tzw. wolno . Na razie nie jest to wiele. Teren nasz z 16 ha zwi kszy si do 25 km2 , taki rejon nam bowiem wyznaczono, poza który nie wolno si wydala . Z o liwi twierdz , e zmienili my jedynie opiekunów.

– Liczni nasi uwolnieni z niewoli musz pozosta nadal w koncentrakach i przez stra e uzbrojone USA pilnowane, bo zaprowiantowanie biedne, g odni do rabunku skorzy. Tubylcy faworyzowani przez zdobywców, co podobno ma te miejsce i pod innymi okupacjami, jak gdyby ka da okupacja czyni a wy cig, by zaskarbi sobie sympa e tubylców. […] Chodzimy w ubiorach jenieckich ofi arowanych przez M.N.Cz. [Mi dzynarodowy Czerwony] Krzy .

Po-ciel, koce jenieckie, bez bielizny po cielowej. Kantyny ani kasyna dotychczas nie ma. Zupe ny brak palenia, zapa ek, maszynek, brzytew. […] By y jeniec, sprzymierzeniec aliantów, poza jenieckim dachem, redni ywno ci do monotonn , np. 5 razy w tygodniu marchew na obiad i brak nieraz dodatków do pieczywa: najprostszych t uszczów lub mermelady, korzysta do woli z powietrza górskiego, wody.

– Warunki mamy bardzo z e […] jak bardzo czekali my na wolno z miesi ca na miesi c z dnia na dzie i jaki okropny zawód nas spotka . […] gro ne wiadomo ci przesi kaj z Kraju. Mam jednak przekonanie, e s one b. przesadzone przez ludzi, którym na tym zale y7.

6 Sprawozdanie dotycz ce o nierzy polskich na terenie 3. Armii Ameryka skiej z 18 czerwca 1945 r.,

IPMS, sygn. A XII 90/11.

(12)

Czes aw Brzoza

12

Nastroje apa i i zniech cenia wynika y m.in. z faktu, e uwolnieni ofi cerowie spodziewali si , podobnie jak ich koledzy w innych ofl agach, bardzo szybkiego po czenia z re -gularnymi oddzia ami Polskich Si Zbrojnych na Zachodzie i, co naturalne, mieli nadziej na obj cie tam funkcji dowódczych, do których pe nienia czuli si predestynowani z racji uzyskanych przed wojn stopni i do czego przygotowywali si tak e w latach niewoli.

Nadzieje te nie w pe ni si zi ci y, chocia wielu je com uda o si wyjecha , g ów-nie do 2. Korpusu. W roku zako czenia wojny, a dok adów-niej w jego kilku pierwszych miesi cach, obóz opu ci o prawie pi tysi cy ofi cerów i 1200 szeregowców. Na ich miejsce przybywali nieustannie nowi, g ównie uwolnieni z obozów pracy i obozów kon-centracyjnych. Zmiany zasz e w OPO Murnau w pierwszym roku jego istnienia ilustruje poni sze zestawienie:

Liczebno obozu w Murnau 1945–1946

Wyszczególnienie Ofi cerowie wed ug stopni

Szere-gowcy1)

Ogó-em gen. p k pp k mjr kpt. por. ppor. chor. Razem

Stan ewidencyjny na 29 IV 1945 23 65 153 320 673 998 2805 77 5114 321 5435 Przyby o Z innych obozów jenieckich 6 4 5 8 20 14 45 – 102 102 Z obozów koncen-tracyjnych – – 3 13 39 39 49 2 145 145 Z terenu 1 1 7 12 68 97 224 3 413 9997 10 410 Inni – 4 7 16 43 55 229 16 370 – 370 Razem 7 9 22 49 170 205 547 21 1030 9997 11 027

Uby o (wyjazd do:)

Anglii i Francji 26 3 7 10 16 13 33 2 110 32 142

2. Korpusu – 24 60 126 295 392 922 15 1834 1124 2958

1. Dywizji Pancernej – 1 – 2 2 5 19 – 29 1 30

POP, ZAP itp. – 9 29 79 181 298 830 24 1450 7084 8534

Reims2) 52 71 224 5 352 352 Polski 1 15 31 58 135 218 710 32 1200 500 1700 Zmarli – – – 1 5 3 6 – 15 – 15 Razem 27 52 127 276 686 1000 2744 78 4990 8741 13 731 Stan ewidencyjny na 1 V 1946 3 22 48 93 157 203 608 20 1154 1577 2731 Kobiety AK – – – – – – – – – 169 169 Ogó em 3 22 48 93 157 203 608 20 1154 1746 2900

1) W tym tak e podofi cerowie.

2) Do pracy w polskich kompaniach wartowniczych przy armii ameryka skiej we Francji.

ród o: Zestawienie liczbowe zmian personalnych w OPO Murnau za czas od 29 kwietnia 1945 r. do 30 kwietnia 1946 r., IPMS, sygn. A XII 80.

(13)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

13

Pocz tkowo by y to wyjazdy planowe i akceptowane przez dowództwo OPO. Jednak od lipca 1945 r., po formalnym wprowadzeniu zakazu wyjazdów do W och, „obóz roz a-dowywa si na dziko”, to znaczy dzi ki inicjatywie poszczególnych osób, które o swych poczynaniach najcz ciej nie informowa y prze o onych. Dzi ki tym nieofi cjalnym za-biegom zosta a przyj ta do 2. Korpusu du a liczba ofi cerów, którzy formalnie udali si do W och tylko na urlop wypoczynkowy. Te indywidualne inicjatywy budzi y jednak zastrze enia dowództwa OPO, które stara o si , m.in. interweniuj c u gen. Andersa, uzyska rol czynnika decyduj cego w rozstrzyganiu, kto i kiedy mo e trafi do Polskich Si Zbrojnych. Przyczyn tego by fakt, e dowódca OPO przydzia ami do 2. Korpusu za-mierza nagradza ofi cerów pe ni cych ci k i niewdzi czn s u b w sztabie OPO oraz Zarz dach Administracji Polskiej (ZAP) i Polskich O rodkach Pracy (POP). Te ostatnie utworzono zgodnie z suges wizytuj cego OPO Murnau na pocz tku czerwca 1945 r. p k. US Army Henry’ego Szymanskiego, który uwa a , podobnie jak i polscy ofi cerowie, e stwarzaj one ludziom mo liwo wyrwania si z obozowego marazmu i w czenia do efektywnych prac. Mia y wi c POP-y by batalionami pracy, przy czym do ka dego z nich potrzebna by o 27 ofi cerów, w tym podpu kownika jako dowódcy, majora jako zast pcy, 8 kapitanów oraz 17 ofi cerów m odszych (poruczników i podporuczników). Przewidywano tak e formowanie tzw. ma ych POP-ów, maj cych w rzeczywisto ci by zakamufl owanymi kompaniami, w których sk ad wchodzi oby 5 ofi cerów (w tym major jako dowódca). Wed ug wst pnych szacunków wch on y one ju w pierwszym rzucie najwarto ciowszy element ofi cerski (ok. 300 ludzi). Tworzone równolegle do nich ze-spo y ZAP, w sk adzie 9 ofi cerów (w tym ksi dz i nauczyciel), mia y zapewni opiek ludno ci cywilnej nienadaj cej si do s u by wojskowej8.

Wydawa o si , e zabiegi szefostwa OPO odnios y skutek, gdy w nades anym w lipcu radiogramie gen. Anders poda , i dowódca OPO i jego sztab, podobnie jak cz onkowie ZAP-ów i POP-ów zostali zaliczeni do stanu etatowego 2. Korpusu. Og oszono to w roz-kazie dziennym OPO wraz z informacj , e wstrzymuje si na czas nieokre lony urlopy na wyjazdy do W och. Wi kszo ofi cerów zatrudnionych w ZAP i POP po zako czeniu prac jesieni 1945 r. rzeczywi cie odes ano do 2. Korpusu. Jednak nadzieje sztabu OPO, który najd u ej trwa na posterunku, nie zi ci y si , gdy rok pó niej o wiadczono jego cz onkom, „ e warunki tak si zmieni y, i zaliczony na etat II Korpusu by nie mo e”9.

OPO w Murnau by jednym z najwa niejszych, a od chwili likwidacji POW Langwas-ser jedynym o rodkiem, za którego po rednictwem 2. Korpus dociera do ludno ci pol-skiej na terenie Niemiec. W Murnau stale urz dowa a, ukrywana przed Amerykanami, delegatura 2. Korpusu, wystawiaj ca ró nego rodzaju „lewe” dokumenty umo liwia-j ce wyliwia-jazd do Italii. Stan taki utrzymywano do d ugo, chocia od pocz tku lutego 1946 r. Amerykanie zmienili sw polityk i starali si wszelkimi mo liwymi sposobami wyrzuci z Murnau samochody i ludzi z 2. Korpusu10.

8 Raport nr 3 por. Jana Jaxy-D bickiego z 9 czerwca 1945 r. z podró y do Innsbrucka, Murnau i

Da-chau (5–7 czerwca 1945), IPMS, sygn. A XII 54/4; Wiadomo ci wewn trzne, „Biuletyn Informacyjny” (Murnau), nr 31, 26 maja 1945, s. 3.

9 Notatka mjr. dypl. J. Szychiewicza o sytuacji OPO Murnau, dla bezpiecze stwa spisana we

Frankfur-cie, 11 czerwca 1946 r., IPMS, kol. 79/44.

(14)

Czes aw Brzoza

14

W wyniku zachodz cych zmian, spowodowanych g ównie wyjazdami do jednostek polskich i repatriacj , ale tak e nap ywem nowych je ców, g ównie szeregowców (np. z Memmingen), OPO zacz traci swój jednorodny charakter, cho nadal utrzymywano jego pierwotn nazw . 31 sierpnia 1945 r. w obozie przebywa o faktycznie 1356 ofi ce-rów i 1087 szeregowców, cho ze stanów ewidencyjnych, uwzgl dniaj cych m.in. ludzi oddelegowanych do kompanii wartowniczych i do prac w obozach ludno ci cywilnej wynika, e jego liczebno wynosi a 2880 osób, w tym 1646 ofi cerów i 1214 szeregow-ców. Proporcje te wskazuj na to, e Murnau traci o z wolna charakter O rodka Polskich Ofi cerów, a stawa o si jednym z wielu zgrupowa by ych je ców wojennych. Jak wynika z danych z 1 listopada 1945 r., wi kszo stanu osobowego OPO tworzyli ju szeregow-cy i podofi cerowie (1942 osoby na ogóln liczb 3354)11. Po wyje dzie znacznej cz ci ofi cerów do kraju oraz ostatecznym wstrzymaniu naboru do 2. Korpusu i 1. Dywizji Pancernej pojawi a si kwes a reszty grupy ofi cerskiej zdecydowanej na pozostanie na emigracji, czyli wówczas w praktyce w okupowanych Niemczech. Roz adowanie obozu i zapewnienie tym ludziom warunków egzystencji by o konieczno ci . Szef PMW twier-dzi , e nale y podj starania o znalezienie dla nich zatrudnienia. Przypuszcza , e nie b dzie to nastr cza o wi kszych k opotów w przypadku rezerwistów – fachowców, spe-cjalistów w ró nych dziedzinach ycia cywilnego, gdy mo na ich by o zaanga owa do prac w ramach ameryka skiej administracji okupacyjnej. Problem stanowi a natomiast liczna grupa ofi cerów zawodowych. Wymaga on szybkiego rozwi zania, gdy okupa-cyjne w adze ameryka skie zacz y rozwa a mo liwo zniesienia odr bnego statusu by ych je ców wojennych i traktowania na równi z ludno ci cywiln 12, co oznacza o utrat wszystkich dotychczasowych przywilejów.

Przez ca y czas Obóz by punktem zbornym dla rozproszonych w terenie ofi cerów i o nierzy, o rodkiem, do którego zmierzali coraz liczniejsi uciekinierzy z kraju oraz central przy przydzia ach do ró nych instytucji wojskowych i cywilnych, takich jak np. szko y rednie i wy sze. Za po rednictwem OPO do lata 1946 r. ewakuowa o si do W och (do 2. Korpusu) ok. 10 tys. ofi cerów, szeregowych i ich rodzin. W Murnau, pod kierownictwem gen. Dindorfa-Ankowicza, z grona najbardziej u wiadomionego i inteligentnego elementu ofi cerskiego oraz o nierskiego zacz to najwcze niej w ameryka -skiej strefi e okupacyjnej organizowa apolityczne Zrzeszenie Samopomocy o nierzy, które znalaz o si ostatecznie w Stowarzyszeniu Kombatantów Polskich. Opracowano tak e plany uruchomienia kursów przysposobienia do zawodów cywilnych, gdy na mo liwo pracy w wojsku nie mo na by o ju liczy . Wszelkie te dzia ania prowadzono w niesprzyjaj cej atmosferze stwarzanej przez propagand warszawsk i praktycznych Amerykanów, których stanowisko by o bardzo le odbierane przez polsk kadr ofi cer-sk , wyj tkowo wra liw na zachowanie pozorów. Podkre lano np., e

11 Stan ilo ciowy PWX na terenie okupacji ameryka skiej i francuskiej na dzie 1 listopada 1945 r.,

IPMS, kol. 79/42; Aktualny wykaz polskich zgrupowa wojskowych b. je ców wojennych z 1 listopa-da 1945 r., IPMS, Kol. 79/43.

12 Sprawozdanie z 21 wrze nia 1945 r. za sierpie 1945 r. z zakresu spraw b. je ców wojennych, IPMS,

(15)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

15

w angielskiej strefi e okupacyjnej Polski Komendant Obozu [ofi cerskiego] w pracy kontaktuje si z D-c Dywizji lub Brygady, w ameryka skiej strefi e – podporucznik USA [wyznaczony na opiekuna obozu] jest absolutnym panem i w adc i du o rzeczy robi tak, jak chce13.

Murnau odegra o tak e bardzo wa n rol w tworzeniu kompanii wartowniczych – co prawda nie pod wzgl dem liczby sformowanych jednostek, gdy ta nie by a zbyt imponuj ca, ale zapewniania kadry dowódczej i uzupe nie dla innych o rodków. Na przyk ad w drugiej po owie czerwca skierowano do kompanii wartowniczych 15 ludzi, a niektórzy z nich, np. p k W. Ry ko (zast pca szefa G ównej Sekcji cznikowej) lub mjr B. Kulik (pierwszy ofi cer cznikowy kompanii lotniczych), obj li wa ne stanowiska14. Ch tnych do tego typu pracy gromadzono w szkieletowym „Pu ku Strzelców (Wartow-niczym)”, co prawdopodobnie sta o si punktem wyj cia dla pó niejszej legendy o pró-bach formowania w tym czasie pu ku wartowniczego15.

By to ju ostatni licz cy si wk ad OPO w formowanie kompanii wartowniczych, gdy „polskie” dzieje Murnau jako OPO zbli a y si z wolna do ko ca. Amerykanie zde-cydowali si bowiem radykalnie rozwi za problem by ych je ców wojennych, pozba-wiaj c ich dotychczasowych uprawnie . Jednym z elementów nowej polityki by a zmia-na miejsca pobytu obozu, który zdecydowano si przenie do Altenstadt k. Schongau w pobli u granicy austriackiej. Przed realizacj tej koncepcji komisja ameryka sko-pol-ska (stron polsk reprezentowa w niej pp k dypl. Jan Le niak) odwiedzi a obóz, aby zapowiedzie maj ce nast pi zmiany i ustali zasady przeprowadzki. Postulaty wysu-ni te w czasie tego spotkawysu-nia przez dowódc obozu i pp k. J. Le wysu-niaka zosta y przedsta-wione w adzom ameryka skim 24 kwietnia 1946 r. Najwa niejsze z przyj tych wówczas ustale przewidywa o, e przemieszczenia nie b dzie si dokonywa „po ameryka -sku”, a wi c nagle i bez przygotowania16.

13 Notatka mjr. dypl. J. Szychiewicza z 11 czerwca 1946 r.

14 Wykaz kompanii wartowniczych wys anych z O rodka Polskich Ofi cerów Murnau sporz dzony

6 grudnia 1945 r., IPMS, sygn. A XII 53/17. Wed ug informacji z maja 1946 r., do 17 kompanii wartow-niczych sformowanych przez OPO odesz o ok. 3000 ludzi. Notatka mjr. dypl. J. Szychiewicza... Trudno ustali , czy autor tej notatki mia na my li kompanie sformowane w Murnau, co jest ma o prawdopo-dobne, czy, co bardziej mo liwe, oddzia y tworzone przy wspó udziale kadry ofi cerskiej wywodz cej si z Murnau. W ród oddelegowanych latem 1946 r. do kompanii wartowniczych znale li si m.in. p k W adys aw Ry ko, mjr Jerzy ychowski, mjr Józef Niezabitowski, mjr Zygmunt Kimmerling, mjr Bronis aw Kulik, mjr Stanis aw G ogowski, mjr Stanis aw Fedorowski, mjr W odzimierz Bia ob ocki, kpt. Boles aw Tworogal, kpt. Zbigniew Po ubinski (prawnik), por. Franciszek Malczewski (in ynier), por. W adys aw Or owski, ppor. Stanis aw Wrzyszczy ski (prawnik), ppor. W adys aw Chwia kowski (prawnik). Wykaz kandydatów z OPO Murnau do Zespo ów Inspekcyjnych Kompanii Wartowniczych, Za cznik nr 2 do meldunku PMW Frankfurt z 20 czerwca 1946 dla zast pcy Szefa Sztabu G ównego dla Spraw Polaków na Kontynencie, IPMS, sygn. A XII 90/7.

15 Wed ug ksi gi pami tkowej, w pierwszym okresie tworzono „obok kompanii b a t a l i o ny

wartow-nicze, a nawet raz przyst piono do organizacji p u k u wartowniczego, która jednak nie dosz a do skutku”, Dziesi ciolecie Polskich Oddzia ów Wartowniczych przy Armii Ameryka skiej w Europie

1945–1955, Mannheim 1955, s. 22–23.

(16)

Czes aw Brzoza

16

Amerykanie wprowadzili jednak wiele nowych ogranicze . Pod koniec maja 1946 r. ameryka ski ofi cer obozowy przekaza mieszka com do wiadomo ci rozporz dzenie dowództwa 3. US Army, zgodnie z którym

pocz wszy od soboty, dnia 1 czerwca, nikt nie mo e ukaza si poza ogrodzeniem obozu w dotychczasowym mundurze, nawet bez odznak stopnia. Czapki, berety lub fura erki wolno nosi poza obozem, lecz bez odznak wojskowych, tj. bez gwiazdek i orze ków17.

Dopuszczalne by y jedynie mundury przefarbowane na granatowo, ale chocia do-starczone sorty mia y by nowe, w rzeczywisto ci wydano ofi cerom mundury „stare i po atane”, w olbrzymiej wi kszo ci skurczone w czasie farbowania („ma ych rozmia-rów”), a przy tym tak fatalnie farbowane, e nawet wielokrotne p ukanie w roztworze soli i octu nie zapobiega o brudzeniu cia a i bielizny i wed ug powszechnej opinii lepiej by o ich nie nosi . Komendant OPO interweniowa wielokrotnie w tej sprawie osobi cie w dowództwie 3. Armii, gdzie zbywano go ogólnikami, a nadzoruj cy Obóz dowódca baonu z 47. pp USA wyda rozkaz pobrania nowych mundurów, zaznaczaj c, e w razie odmowy „b d rewizje i inne represje stosowane przez MP, a jak si wyrazi , on zna swoich o nierzy i wie, e to przyjemne nie b dzie”. Dla dowódcy OPO by to dodatko-wy despekt, gdy wcze niej poda on podkomendnym, e otrzymaj „nowe granatowe sorty”. Nic wi c dziwnego, e spraw traktowa pres owo, a niedotrzymanie obietnic uwa a za przejaw podrywania jego osobistego autorytetu. Pojawi y si nawet koncep-cje, aby w zwi zku z tym zamanifestowa niech tny stosunek do Amerykanów przez wywieszenie na bramie czarnej chor gwi z napisem „Moralne Dachau” i sprowadzenie do obozu dziennikarzy prasy ameryka skiej i polonijnej. Pomys ten zarzucono po in-terwencji gen. Dindorfa-Ankowicza i ofi cerów sztabowych18. W praktyce poza ogrodze-nie koszar mo na by o wychodzi tylko w ubraniu cywilnym19. Nieszcz cie polega o na tym, e przyznawano ubrania cywilne hurtem, nie licz c si z potrzebami odbiorców. W zwi zku z tym w wewn trznych komunikatach obozowych podawano np., e

W dniach 6, 7 i 8 czerwca br. ka dorazowo od godz. 9-tej do 11-ej odbywa si b dzie w hali oszklonej na po udnie od Bloku II wzajemna wymiana mi dzy kolegami ubra cywil-nych i koszul dla osób, które nie maj jeszcze dopasowanego cywilnego ubrania. Wszyscy mieszka cy niemaj cy odpowiednio dopasowanego ubrania proszeni s o przyniesienie ich na wy ej wym. godzin do hali oszklonej. Kierownikiem akcji wymiany jest przedstawi-ciel kwatermistrzostwa OPO z referatu materia owego, który zorganizuje sposób wymiany. Z uwagi na ma ilo ubra cywilnych, jaka pozosta a w magazynie po uko czeniu wydawa-nia, powy szy sposób wymiany daje najwi ksze mo liwo ci dobrania sobie odpowiedniego garnituru20.

Ponadto do cywilnych ubra nie dodano ani p aszczy, ani nakry g owy, podobnie zreszt jak do przefarbowanych mundurów. By o to o tyle istotne, e zgodnie z central-nym zarz dzeniem w adz ameryka skich, obowi zuj cym od 7 czerwca, defi nitywnie postanawiano:

17 Wiadomo ci wewn trzne, „Biuletyn Informacyjny” (Murnau), nr 331, 31 maja 1946, s. 2. 18 Notatka mjr. dypl. J. Szychiewicza z 11 czerwca 1946 r.

19 Wiadomo ci wewn trzne, „Biuletyn Informacyjny” (Murnau), nr 332, 31 czerwca 1946, s. 2. 20 Ibidem, nr 334, 4 czerwca 2946, s. 2.

(17)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

17

1. aden [by y] o nierz nie ma prawa opuszcza obozu w jakimkolwiek uniformie (amery-ka skim, brytyjskim, polskim). Poza obozem wolno nosi tylko uniformy przefarbowane na granatowo albo ubrania cywilne.

2. Na przefarbowanych uniformach nie wolno nosi adnych odznak (orze ki, gwiazdki) za wyj tkiem napisu „Poland”.

3. Jako nakrycie g owy wolno nosi , oprócz kapeluszy i czapek cywilnych, tylko granatowe berety i fura erki bez adnych odznak.

Równocze nie informowano, e dowódca kompanii andarmerii wyda rozkaz „by ka da osoba, niezale nie od pochodzenia (Niemiec, Polak, DP albo RAMP21) ubrana w umundurowanie zakazane, napotkana poza koszarami by a aresztowana22.

Mo liwo ci strony polskiej przeciwdzia ania tym zarz dzeniom i szykanom by y ra-czej niewielkie, tym bardziej e OPO znajdowa si w ogniu silnej kampanii propagan-dowej ze strony rz du warszawskiego, nie bez racji uwa aj cego go od jesieni 1945 r. za centrum silnego oddzia ywania antyrepatriacyjnego. Normalnej dzia alno ci nie sprzyja a tak e polityka Amerykanów zmierzaj ca do podwa enia i obni enia powagi polskich wojskowych w adz obozu, co by o szczególnie wyra nie widoczne w porów-naniu ze stosunkami panuj cymi na terenie okupacji angielskiej, mo e niewiele lep-szymi, ale bardziej kurtuazyjnymi. W strefi e brytyjskiej na przyk ad polski komendant obozu jenieckiego kontaktowa si na ogó z dowódc dywizji lub brygady, podczas gdy w strefi e ameryka skiej podporucznik (najcz ciej funkcyjny) by absolutnym panem i w adc powierzonych mu o rodków, w tym tak e OPO. On podejmowa decyzje i roz-strzyga pojawiaj ce si problemy zgodnie z w asnym punktem widzenia, np. nie wy-ra aj c zgody na wyjazd do innej miejscowo ci polskiego genewy-ra a. W zwi zku z tymi ró nicami gen. Dindorf-Ankowicz rozwa a wiosn i latem 1946 r. nierealn mo liwo przeniesienia obozu do strefy brytyjskiej, „poniewa Anglicy maj w stosunku do nas zobowi zania, Amerykanie za ich nie maj ”23.

Latem 1946 r. wy ywienie, po krótkim okresie poprawy, zacz o ponownie budzi wiele zastrze e . Na przyk ad prawie przez tydzie (9–15 czerwca 1946) w jad ospi-sie nie pojawi o si ani mi so, ani ryby, a ilo ywno ci dostarczanej z ameryka skich sk adów, przy równoczesnym wstrzymaniu w tym czasie dostaw paczek z Mi dzyna-rodowego Czerwonego Krzy a, wystarcza a jedynie na „cienk ” zup obiadow i na dwie, trzy kolacje. W pozosta e dni na kolacje ofi cerowie otrzymywali tylko dzienn racj chleba (ok. 400 gr) bez adnych dodatków. Bez w tpienia mia o to by jednym z czynników sk aniaj cych ich do opuszczenia obozu, czyli przede wszystkim do repa-triacji. Interweniuj cej w sprawie aprowizacji delegacji ofi cerskiej sier ant ameryka ski o wiadczy wr cz: „Zmusimy was g odem do powrotu do kraju”. By o rzecz do

cha-21 Recovered Allied Military Personel (b. wojskowi pa stw sprzymierzonych).

22 Wiadomo ci wewn trzne, „Biuletyn Informacyjny” (Murnau), nr 338, 8 czerwca 1946, s. 2. Sk din d

pierwsza rozprawa s dowa o noszenie „zabronionych” mundurów ameryka skich odby a si ju 15 maja w Garmisch, a wi c nawet przed wydaniem ofi cjalnego zakazu, i zako czy a si , po trzydnio-wym pobycie zatrzymanych w areszcie, wyrokiem uniewinniaj cym, przy czym s dzia poinformowa telefonicznie dowódc OPO, e w przysz o ci ka da osoba nosz ca mundur w kolorze khaki zostanie skazana na rok wi zienia. Zob. Notatka mjr. dypl. J. Szychiewicza z 11 czerwca 1946 r.

(18)

Czes aw Brzoza

18

rakterystyczn , e w mniemaniu strony ameryka skiej „odes anie do Polski” uwa ano za najwi kszy wymiar kary tak e przy wielu innych okazjach.

Przejawami nacisku prorepatriacyjnego by y te i inne decyzje Amerykanów, od-bierane przez polskich ofi cerów jako ewidentne szykany. Komend Obozu poinfor-mowano np., e od 12 kwietnia 1946 r. nie b d kierowani do prac porz dkowych w OPO je cy niemieccy z SS, gdy „ofi cer [i o nierz polski] te mo e fi zycznie pracowa ”. W tym samym czasie zabroniono mieszka com obozu wyjazdów do miejscowo ci re-kreacyjnych, np. Garmisch, a u yta argumentacja by a odbierana jako wr cz obra liwa, zakaz uzasadniano bowiem faktem, e „nawet Niemcy” nie maj tam prawa je dzi . Strona polska uwa a a, nie bez racji, e wszelkiego rodzaju ograniczenia nak adane na mieszka ców OPO powinny by publikowane w polskiej prasie ukazuj cej si w strefi e ameryka skiej, m.in. wydawanej dla Polaków przez w adze okupacyjne, gdy w ofi cjal-nych enuncjacjach prezydenta i rz du USA nieustannie podkre lano, e wysiedle cy nie s poddawani adnym naciskom, e stosowane wobec nich s zasady demokratyczne itp.24 Mimo tak trudnej sytuacji postulat przeniesienia si do strefy brytyjskiej nie do-czeka si , z oczywistych wzgl dów, realizacji.

Amerykanie nie dotrzymali tak e ustale dotycz cych przeprowadzki obozu do no-wego miejsca, gdy mimo e 10 czerwca dowództwu OPO oznajmiono, i nast pnego dnia o godz. 9.00 odejdzie pierwszy transport do Altenstadt, to 11 czerwca 1946 ukaza si tak e rozkaz dowództwa Si Zbrojnych USA w Europie (USFET) w sprawie przesuni -cia by ych wojskowych (RAMP) na status osób cywilnych (DP)25. Szczegó owych instruk-cji nie wydano natychmiast, jednak przekazano ustne wyja nienia, e byli wojskowi by mo e b d od tego czasu okre lani jako ex RAMP26, ale nazwa ta si nie przyj a, a ponadto nie mia a i tak adnego praktycznego znaczenia.

Istotniejsza by a decyzja o przeniesieniu OPO do Altenstadt ko o Schongau w po u-dniowej Bawarii. Nowe miejsce zakwaterowania by o zdecydowanie gorsze od poprzed-niego. By to zespó drewnianych baraków, dopiero co opuszczonych przez uwolnionych je ców niemieckich. Wed ug polskiej oceny, sytuacja przedstawia a si nadzwyczaj dra-matycznie i gen. F. Dindorf-Ankowicz prosi o interwencj , gdy nowy

obóz jest ca kowicie nieodpowiedni […]. Przedstawiciel UNRRY o wiadczy równie , e baraki s nieodpowiednie. W obozie [OPO Murnau] panuje wielkie napi cie. Mog wynikn rozru-chy. Nie mo na dopu ci do rozlewu krwi27.

Rzeczywi cie w dniu wydania rozkazu o przeniesieniu, to znaczy 11 czerwca 1946 r., znajduj ce si w Altenstadt baraki by y jeszcze otoczone drutem kolczastym i nie mia y wielu urz dze niezb dnych do normalnego ycia. Fakt ten, cznie z niedostatecznie

24 Ibidem.

25 Ostatecznie kwes t rozstrzyga rozkaz HQ USFET z 9 lipca 1946 r.: „Transfer of Recovered Allied

Military Personnel to EX – Recovered Allied Military Personnel Status” (IPMS, sygn. A XII 90/7), za-powiadany ju w czasie wspomnianej konferencji w Murnau 25 kwietnia 1946 r., a w praktyce ju wprowadzony w ycie.

26 Sprawozdanie pp k. dypl. J. Ili skiego, szefa Polskiej Sekcji Wojskowej ACS USFET, dla Zast pcy Szefa

Sztabu G ównego dla Spraw Polaków na Kontynencie z 20 czerwca 1946 r., IPMS, kol. 79/44.

(19)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

19

przygotowanym przez w adze ameryka skie przeprowadzeniem rozkazu o przemun-durowaniu cz onków OPO oraz z ym od d u szego czasu wy ywieniem (g ównie groch) i brakiem paczek z MCK, wywo a du e rozgoryczenie i podniecenie w ród o nierzy i ofi cerów, zlikwidowane dopiero po kilku interwencjach, zarówno u miejscowych w adz, jak i na terenie USFET. Genera F. Dindorf-Ankowicz w sposób bardzo zdecydo-wany, powo uj c si na jednolit opini podkomendnych, za da od centralnych w adz okupacyjnych utworzenia specjalnej komisji mieszanej ameryka sko-polskiej, która zbada aby spraw na miejscu, co jednak zosta o pomini te milczeniem. Owocniejsza okaza a si interwencja u miejscowych w adz ameryka skich, które co prawda uzna y, e baraki w nowym miejscu pobytu nadaj si do zamieszkania, ale zdecydowa y si na wys anie tam oddzia u saperów oraz kilkuset je ców niemieckich maj cych usun ogrodzenie i uzupe ni najpowa niejsze braki, m.in. w instalacji elektrycznej, wodoci -gowej itp. Dzi ki tym zabiegom uzyskano tak e przesuni cie terminu przeprowadzki, cho Amerykanie nie byli pocz tkowo do tego sk onni, a chc c wymusi pos uch, przy-s ali do Murnau liczniejprzy-sze oddzia y wojprzy-skowe, wprzy-sparte nawet czo gami28.

Ostatecznie przeprowadzka rozpocz a si 16 czerwca, trwa a prawie tydzie i by a dobrze zorganizowana. Do 22 czerwca odchodzi y codziennie z OPO Murnau dwie ko-lumny po 30 samochodów, z których ka dy zabiera 8 ludzi, ich osobisty baga i ustalony zestaw sprz tu koszarowego. Transport przebiega bardzo sprawnie, a chc c przychylnie usposobi Polaków do nowego miejsca pobytu, poprawiono ich wy ywienie przez przy-wrócenie im prawa do otrzymywania paczek z ywno ci , dostarczanych wówczas ju tylko przez Kanadyjski Czerwony Krzy . By ym je com zacz to tak e wydawa porz d-niejsze ubrania cywilne. Zapowiedziano nawet ponowne wydanie przefarbowanych, ale tym razem rzeczywi cie nowych mundurów. W zwi zku ze zmian miejsca, dzi ki panuj cemu rozgardiaszowi, dowództwo OPO zorganizowa o wys anie, oczywi cie nie-legalnie, cz ci kobiet i najm odszych o nierzy (tj. z AK – ok. 130 osób) do 2. Korpusu, a do podobnego przerzutu przygotowywano kolejny transport, o którym jednak nie wiadomo, czy doszed do skutku ze wzgl du na zaostrzaj c si kontrol ameryka sk . Cz o nierskich rodzin, koczuj c do tego czasu wokó OPO, skierowano do obozu DP w Memmingen29.

Po zako czeniu przeprowadzki ycie zacz o si z wolna normowa , cho nowe miejsce pobytu, ze wzgl du na liczne braki, oceniano raczej krytycznie. Polska Misja Wojskowa przy USFET uwa a a, e konieczne jest udzielenie obozowi pomocy, zw asz-cza w dzia aniach zmierzaj cych do uaktywnienia je ców i przysposobienia o nierzy do ycia cywilnego. Proponowa a m.in. przydzielenie jego mieszka com na dom wypo-czynkowy i warsztaty dwóch, po o onych nad jeziorem Kochelsee, wolnych, mog cych pomie ci 200 osób, budynków oraz zabudowa Szko y Budowlanej w Stu gart-Dager-lag, co stworzy oby mo liwo uruchomienia kursów zawodowych.

W zwi zku z zakazem pojawiania si w mundurach koloru khaki nadal jednak wy-st powa y problemy z ubiorem. Dla ofi cerów posiadaj cych cywilne ubrania nie by o nakry g owy (kapeluszy) i p aszczy. Po raz kolejny nie zrealizowano tak e obietnicy

28 Sprawozdanie pp k. dypl. J. Ili skiego z 20 czerwca 1946 r. 29 Ibidem.

(20)

Czes aw Brzoza

20

przeprowadzenia wymiany mundurów granatowych na lepiej przefarbowane i lepszej jako ci30.

Altenstadt nie sta o si jednak ostatecznym miejscem pobytu OPO, gdy ju kilka dni pó niej dowództwu obozu przedstawiono propozycj kolejnych przenosin – do In-golstadt, co zreszt zosta o przyj te przez polsk stron bardzo przychylnie, jako e wa-runki by y tam korzystniejsze: „Obejrza em te koszary – widzia je równie Genera [An-kowicz] i uznali my, e warunki tam s lepsze. No i przenie li my si ”31. Przeprowadzki tej dokonano (10–12 lipca 1946) bardzo szybko32.

Je ców zakwaterowano w czterech blokach dawnego zespo u koszarowego, gdzie warunki by y zno niejsze. Nie zaprzestano wszak e procederu obrzydzania im ycia. Nie dostarczano np. obiecywanych paczek ywno ciowych i papierosów. Wydawane im granatowe mundury nadal by y zniszczone i fatalnie przefarbowane. Nic wi c dziwnego,

e w obozie panowa „nastrój bezw adny, zm czenie niepewno ci jutra, trudno ciami poruszania si , brakiem realnego zatrudnienia”. Dopiero po pewnym czasie podj to po-wa niejsze wysi ki zmierzaj ce do realizopo-wania przysposobienia zawodowego do ycia w cywilu, m.in. uruchomiono kurs kierowców samochodowych i pisania na maszynie, a w stadium organizacji znajdowa y, niezbyt zreszt popularne, kursy krawiecki i lusar-ski. Rozpocz to równie nauczanie j zyków, przede wszystkim angielskiego. Wszystko to przebiega o jednak w niezbyt mi ej atmosferze, gdy – jak podkre lano w polskich sprawozdaniach – UNRRA, która przej a opiek nad obozem, wobec je ców wykazy-wa a nie tyle oboj tne, ile wr cz nieprzychylne stanowisko33 i nic nie wskazywa o na to, aby mia o ono ulec zmianie. Liczebno obozu, wed ug ostatnich dost pnych obecnie informacji, wygl da a pod koniec 1946 r. nast puj co.

Stan liczbowy OPO Ingolstadt w grudniu 1946 r.

Stan Ofi cerowie Szeregowcy Kobiety z AK Cywile Razem

Ewidencyjny 622 753 31 706 2151

Poza obozem 3951) 333 20 13 761

ywionych 2612) 420 11 6933) 1391

1) Studiuj cy (178), przebywaj cy w obozach cywilnych, zatrudnieni (287) itp. 2) W tym rodziny o nierzy.

3) W tym ok. 60 ca kowicie niezdolnych do pracy (ze wzgl du na wiek i stan zdrowia).

ród o: Raport p k. A. Wejtki z 6 grudnia 1946 r., IPMS, sygn. A XII 80.

30 Notatka sprawozdawcza Polskiej Sekcji Wojskowej nr 16 na dzie 28 czerwca 1946 r., IPMS, sygn.

A XII 90/7.

31 Wyci g z listu p k. dypl. J. Berka z 18 lipca 1946 r., IPMS, Kol. 79/44.

32 Ibidem. „Rozmawia em telefonicznie z gen. Ankowiczem, który przechodzi dzisiaj wraz z obozem

z Schongau/Alstadt [Altenstadt] – do Igolstadtu”, List NN do p k. J. Krubskiego z 10 listopada 1946 r., IPMS, sygn. A XII 90/2.

33 Notatka pp k. A. Wejtki z wyjazdu s u bowego w dniach 4–6 pa dziernika 1946 r. Ex RAMP’s Camp

(21)

Z dziejów Obozu Polskich Oficerów w Murnau (1945–1947)

21

W nowym miejscu pobytu w adze ameryka skie, bez w tpienia z my l o pozby-ciu si zb dnego balastu, d y y do wywo ania postaw prorepatriacyjnych. W zwi zku z tym ofi cerowie zostali zrównani w prawach z szeregowcami, co starano si im wyka-za wyj tkowo dobitnie, zmuswyka-zaj c „dla przyk adu” do sprz tania korytarzy i schodów, a „nawet ust pów”34. Te i inne formy „nacisku” na rezygnacj z pobytu w obozie przy-nosi y rzeczywi cie rezultaty, gdy od momentu opuszczenia Murnau w czerwcu 1946 r. do lata roku nast pnego zdecydowa o si na repatriacj lub na sta y wyjazd poza obóz ponad 1000 o nierzy. Dok adniejsze dane zamieszczono w poni szym zestawieniu. Wyjazdy o nierzy z Altenstadt-Ingolstatd (czerwiec 1946 – sierpie 1947)

Kierunek wyjazdu Ofi cerowie Podofi cerowie i szeregowcy Razem

Powrót do Polski1) 385 423 808

Wyjazd na emigracj 140 198 338

Wyjazd do okupacji brytyjskiej 6 – 6

Wyjazd do pracy w PCK 4 – 4

Wyjazd do pracy w UNNRA 2 6 8

Skre leni na w asn pro b 2 3 5

Razem2) 539 630 1169

1) Wraz z nimi powróci o do kraju 218 cz onków ich rodzin. 2) Ponadto w tym czasie zmar o 9 ofi cerów i 2 szeregowców.

ród o: Raport por. T. Zgai skiego z 20 sierpnia 1947 r., IPMS, A XII 90/9.

Ostatecznie O rodek Polskich Ofi cerów, cho by a to nazwa bez realnego pokrycia, przetrwa jeszcze tylko kilka miesi cy, ju pod zmienionym dowództwem, gdy funkcj komendanta przej gen. Józef Kwaciszewski. Ofi cerom i o nierzom zmieniono bowiem status na DP, czyli cywilnych uchod ców. By ych o nierzy zacz to wi c okre la teraz tak jak wi niów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych. W rezultacie cz z nich, cznie z gen. J. Kwaciszewskim, zdecydowa a si na powrót do Polski. Coraz bardziej iluzoryczne „dowództwo” nad reszt obj wówczas pp k dypl. Feliks Ro-bakiewicz, dotychczasowy zast pca gen. Kwaciszewskiego35.

Latem 1947 r. liczebno OPO, do którego w adze ameryka skie kierowa y ju nie tylko szeregowców, ale tak e cywili, wynosi a jedynie oko o 1000 osób36, z czego fak-tycznie w obozie znajdowa a si tylko po owa. Dok adniejsze dane o liczbie wojskowych zamieszczono poni ej:

34 Ibidem.

35 Gen. J. Kwaciszewski wyjecha do kraju 14 czerwca 1947 r., Raport dr. por. Tadeusza Zgai skiego z 20

sierpnia 1947 r., IPMS, A XII 90/9.

36 Poza o nierzami w ewidencji obozu znajdowa o si 86 cz onków rodzin wojskowych oraz 208 osób

cywilnych. Nale y tak e zauwa y , e liczba ofi cerów przebywaj cych na delegacjach s u bowych by a prawdopodobnie zawy ona, gdy wi kszo z nich przez d u szy czas nie dawa a adnego znaku ycia, a wi c najprawdopodobniej repatriowa a si do kraju lub wyemigrowa a z Niemiec do innych krajów. Ibidem.

(22)

Czes aw Brzoza

Kategoria je ców Ofi cerowie Podofi cerowie i szeregowcy Razem

I Stan ywionych (faktyczny) 160 274 434

II Ponadto w ewidencji obozu znajdowa y si osoby

W szpitalach 10 5 15

W aresztach – – –

Mieszkaj ce poza obozem 8 16 24

Na delegacjach s u bowych 209 29 238

W kompaniach wartowniczych 21 – 21

Na studiach 66 32 96

Razem 314 82 394

Ogó em (I + II) 474 356 828

ród o: Raport por. T. Zgai skiego z 20 sierpnia 1947 r.

Sytuacja w obozie, zw aszcza pod wzgl dem wy ywienia, by a coraz dramatycz-niejsza, gorsza ni nawet tu po wyzwoleniu z niewoli niemieckiej. Latem 1947 infor-mowano:

[…] utrzymanie dostarczane przez w adze jest absolutnie niedostateczne. Warto jego do-chodzi do 1800 kalorii na dzie . W ród mieszka ców [obozu] szerzy si nagminnie awitami-noza dla braku wie ych jarzyn i owoców. Ubytek wagi jest wi kszy jak w niewoli [niemiec-kiej], kiedy paczki z kraju czy od Czerwonego Krzy a wyrównywa y braki. Obóz nasz dlatego musi dodatkowo zakupywa ywno dla uzupe nienia posi ków „urz dowych”. Na te cele potrzebuje obóz ok. 5000 sztuk papierosów miesi cznie37. Fundusze i pomoce, które dotych-czas na ten cel otrzymywa , s na wyczerpaniu38.

Latem 1947 r. w adze ameryka skie ostatecznie pozby y si troski o pozosta ych je ców, przekazuj c ich, razem z resztk DP, pod „opiek ” rodz cych si w adz niemiec-kich, które bardzo szybko przemianowa y przedstawicieli tej zbiorowo ci na heimatlose

Ausländer, co w powszechnym, tak e mi dzynarodowym odbiorze, oznacza o ludzi,

którzy z ró nych wzgl dów zrezygnowali ze swego poprzedniego obywatelstwa. Dzi ki temu prostemu zabiegowi zdj to odium winy z nowych w adz niemieckich, które nie musia y ju czu bezpo redniej odpowiedzialno ci za pojawienie si i przebywanie na terytorium ich pa stwa „ludzi bez ojczyzny”.

37 Papierosy by y w tym okresie w Niemczech najwa niejszym i najstabilniejszym rodkiem p

atni-czym.

(23)

Jan Drabina

Powojenne miesi ce 1945 r. w Bytomiu

Zainteresowanie powojenn histori Polski w ostatnich kilkunastu latach ze zrozumia-ych wzgl dów znacznie wzros o. Dost p do materia ów ród owzrozumia-ych u atwia obiektyw-ne postrzeganie tego okresu. Rok 1945, czas zmian politycznych i spo eczno-gospodar-czych, budowania nowej rzeczywisto ci z równoczesnym bezpardonowym niszczeniem starej – skupia uwag badaczy w sposób szczególny. W przypadku bada miesi cy powojennych na Górnym l sku, politolog i historyk uwzgl dni musz istotn ró ni-c mi dzy jego ni-cz ni-ci przyznan w 1922 r. Polsni-ce, a ni-cz ni-ci pozostawion do 1945 r. w Niemczech, skupion w rejencji opolskiej. Tu procesy te ze zrozumia ych wzgl dów przebiega y inaczej.

Wyborem Bytomia jako przedmiotu bada nie rz dzi przypadek. Mimo przynale -no ci do pa stwa pruskiego, a potem II i III Rzeszy, miasto nie przestawa o by bowiem wielkim centrum budzenia polskiej wiadomo ci narodowej w ca ym regionie. By przy tym miastem na mapie administracyjnej i gospodarczej nie tylko dla owej rejencji, ale i dla Rzeszy znacz cym. Z tego drugiego wzgl du jego powojenne losy mo na wi c uzna za reprezentatywne dla miast zindustrializowanej cz ci Górnego l ska.

Pami tnego mro nego wieczora 27 stycznia 1945 r., gdy pierwsi czerwonoarmi ci wkroczyli do miasta, pozosta o w nim oko o 77 tysi cy osób, a wi c o 24 tysi ce mniej ni w 1939 r. Na ten stan z o y y si nie tylko mier w trakcie dzia a wojennych, s u ba wojskowa i pobyt wielu m czyzn w obozach jenieckich, ale tak e ewakuacja cz ci mieszka ców przeprowadzona przez w adze niemieckie oraz po pieszna ucieczka wielu Niemców przed nadchodz cymi o nierzami radzieckimi. Sprawozdanie z grudnia 1945 r. wspomina o 11 550 Niemcach, którzy uszli przed dziesi cioma miesi cami z powiatu bytomskiego przed zbli aj cym si frontem1.

Wojenne zniszczenia substancji mieszkaniowej nie by y zbyt du e, bo walki o mia-sto nie okaza y si ani d ugie, ani zaci te. Gdyby nie lekkomy lno i nonszalancja zdobywców, a nawet celowo przez nich dokonywane podpalenia, wiele budynków unikn oby zniszczenia. Statystyki mówi ce o 478 kamienicach dotkni tych dzia a-niami wojennymi, o zniszczonych 134 obiektach gospodarczych, 35 przemys owych

(24)

Jan Drabina

24

i 80 gmachach u yteczno ci publicznej, nie wydaj si obiektywne, ale trudno je dzi zweryfi kowa 2.

Miasto od chwili wyparcia z niego oddzia ów niemieckich oddane zosta o pod ra-dzieck komendantur wojskow . Odt d przez prawie dwa miesi ce o wszystkim de-cydowa stoj cy na jej czele pp k Rachno. Wiele rozkazów, jakie wychodzi y z okaza ego budynku nad „Cafe Hindenburg” przy obecnym pl. Ko ciuszki, gdzie rezydowa , reda-gowanych by o nieprzypadkowo nie tylko po rosyjsku, ale tak e po niemiecku, a Bytom zapisywano nadal w niemieckim brzmieniu jako Beuthen, gdy traktowano miasto jako wojenn zdobycz, le c dot d w granicach III Rzeszy. Pozwala na to brak ostatecznej decyzji mocarstw o dok adnym biegu granicy polsko-niemieckiej na zachodzie (zaj cie Bytomia i innych miast górno l skich dokona o si przed obradami konferencji w Ja cie, a ustalenia z Poczdamu przyj to w terenie dopiero w sierpniu 1945 r.). St d w mie cie panowa y jeszcze nadal prawa wojenne3.

Rejestry w Urz dzie Stanu Cywilnego i ksi gi zgonów w poszczególnych parafi ach w Bytomiu i okolicznych gminach pozwalaj obliczy liczb osób zabitych ju po

przej-ciu frontu, w dobie komendantury radzieckiej. St d wiadomo, e w styczniowej ma-sakrze ludno ci cywilnej w Miechowicach zastrzelono prawie 400 osób i zgwa cono kilkadziesi t kobiet. W parafi i w. Barbary odnotowano wtedy a 220 zgonów (w tym dziewi w wyniku rozstrzelania), w tymczasowo funkcjonuj cej parafi i w. Ducha – 168 zgonów (10 rozstrzelanych), w parafi i w. Jacka – 477 zgonów (17 rozstrzelanych), w pa-rafi i w. Józefa – 80 zgonów (33 rozstrzelanych), w papa-rafi i w. Krzy a – 80 zgonów (33 rozstrzelanych, w tym 5-letnie dziecko), w parafi i w. Ma gorzaty – 59 zgonów (15 roz-strzelanych), w parafi i Naj wi tszego Serca Pana Jezusa przy ul. Pu askiego – 132 zgony (10 rozstrzelanych), w parafi i w. Trójcy – 585 zgonów (18 rozstrzelanych), w parafi i Wniebowzi cia NMP – 222 zgony (4 rozstrzelanych, w tym ks. Kurt Lerch). W ksi dze cmentarza komunalnego nie zdo ano ustali nazwisk 59 pochowanych w tym e roku4, a na kilku cmentarzach bytomskich nie ma ju ladów zbiorowych mogi cywilnych ofi ar terroru. Z nakazu w adz zosta y zrównane z ziemi i obsiane traw . Tylko na cmentarzu

2 Bytom. Zarys rozwoju miasta, red. W. D ugoborski, Warszawa–Kraków 1979, s. 533. Inny obraz

sytuacji w mie cie – zob.: Bytom powojenny 1945–1956 we wspomnieniach i na fotografi i, red. J. Drabina, Bytom 2002.

3 „Ci g e rabunki nocne, ograbianie mieszka zajmowanych przez Niemców, skandaliczna dzia alno

urz du mieszkaniowego, nadzwyczajna rozpi to i dowolno cen na wolnym rynku, dziki handel ze strony czynników miejskich”. „Miasto pogr one w chaosie rabunków i mordów. Sprawa aprowi-zacji jest okropna. Chleb nie jest wydawany. Górnicy z kopalni «Rozbark» o wiadczyli, e przestan pracowa , je li nie dostan lepszej p acy”. Fragmenty z miesi cznego sprawozdania Komitetu Miej-skiego PPR – pierwszy za wrzesie 1945 r., a drugi za stycze roku nast pnego, AP Katowice, nr 1745, KM PPR, sygn. 6. Strach przed represjami sprawi , e pierwsze wspomnienia zapisali bytomianie po przesiedleniu do RFN, zob. np.: E. Drewi z, Land unterm Kreuz, „Der neue Oberschlesische Wande-rer” 1985; M. Zeidler, Die Rote Armee und die Besetzung Deutschlands östlich von Oder und Neisse

1944–1945, Oldenburg 1996.

4 Imienny zestaw wszystkich tych osób: J. Bonczol, Ksi gi zmar ych i rejestry cmentarne z lat 1945–

–1947. O tragicznym losie ludno ci cywilnej w Bytomiu, „Rocznik Muzeum Górno l skiego w

(25)

Powojenne miesi ce 1945 r. w Bytomiu

25

w. Ma gorzaty i cmentarzu przy ul. Sta a mogi y doczeka y si nagrobków i ludzkiej pami ci.

W pierwszych powojennych miesi cach zgodnie z intencjami trzech mocarstw, wszystko, co znajdowa o si w mie cie, w szczególno ci obiekty przemys owe, stano-wi y w asno pa stwa radzieckiego, mog y stano-wi c podlega tak e demonta ostano-wi w celu przetransportowania ich wyposa enia za wschodni granic . Instrukcja ministra prze-mys u PKWN ze stycznia 1945 r. zawiera a wi c nieprzypadkowo tak wskazówk : „tylko zdane przez Armi Czerwon obiekty traktowane s jako w asno pa stwa polskie-go, a wszystkie pozosta e stanowi zdobycz wojenn ”. Smutnym wiadectwem tego stanu rzeczy jest zachowana teczka z napisem „Mienie wywiezione i akta przekazania huty Bobrek (dawnej huty Julia) przez Armi Czerwon w 1945 r.”. Odnotowano w niej wszystkie rzeczy zabrane przez w adze radzieckie i wywiezione do ZSRR z dziewi ciu wydzia ów huty: od koksochemicznego, mechanicznego, energetycznego, poprzez piece martenowskie, po parowozowni , laboratorium i magazyn. Nie zapomniano na-wet o biurach, „oczyszczonych” doszcz tnie – nana-wet z krzese , sto ów, lamp, zegarów

ciennych, telefonów. Nie osta a si , rzecz oczywista, ca a dokumentacja techniczna za-branych urz dze . Warto wywiezionych urz dze okre lono wtedy na sum prawie 10 milionów przedwojennych z otych (wed ug warto ci z 1939 r.)5.

Podobnie zdemontowano najnowocze niejsz jak na owe czasy elektrowni w Mie-chowicach. W momencie wkroczenia wojsk radzieckich znajdowa a si ona w ostatniej fazie budowy. Ju w marcu 1945 r. z rozkazu pu kownika Silbersteina, pod os on kara-binów kilkudziesi ciu radzieckich o nierzy, rozebrano b d ce ju w ruchu trzy turboze-spo y, a potem wysokopr ne kot y, które nast pnie wywieziono za wschodni granic pozostawiaj c puste hale. Analogiczny los spotka elektrowni w pobliskich Szombier-kach. Co znamienne, jeszcze w maju, a wi c ju po zniesieniu wojskowej komendantury radzieckiej, z bytomskiego dworca wyje d a y do Zwi zku Radzieckiego wagony kolejo-we ze zdemontowanymi maszynami z tutejszych zak adów przemys owych.

Brak miejsca nie pozwala na skupienie uwagi na losie bytomskich zak adów przemy-s owych w naprzemy-st pnych mieprzemy-si cach. Niepodobna natomiaprzemy-st pomin milczeniem loprzemy-su zatrudnionych w nich osób, szczególnie górników. W niedziel 15 lutego 1945 r.

pojawi-o si bpojawi-owiem w Bytpojawi-omiu pojawi-og pojawi-oszenie, e wszyscy m czy ni pojawi-od 17 dpojawi-o 50 rpojawi-oku ycia maj si zg osi do komendantury w ciep ym ubraniu zimowym i zabra ze sob : jedzenie na 10 do 14 dni, koc do spania i bielizn . Komendantura radziecka w mie cie wykonywa a w ten sposób tajne rozporz dzenie podpisane przez Stalina 12 dni wcze niej w

Mos-5 Muzeum Górno l skie w Bytomiu, Zbiory Dzia u Historii (wcze niej: Archiwum Huty Bobrek, sygn.

A 1/1). Pod dokumentami stwierdzaj cymi demonta i wywózk urz dze hutniczych, które nosz dat 11 maja 1945 r., a wi c ju po likwidacji wojskowej komendantury radzieckiej nad miastem, fi guruj podpisy Burdina – radzieckiego Wojennego Komendanta ds. Gospodarczych. Warte uwagi jest pismo wystawione w tym samym dniu przez pp k. Ko ewnikowa pe nomocnika Komitetu przy GOKO (radziecki organ dzia alno ci gospodarczej) dla komendanta miasta Beuthen p k. Rachno, w którym czytamy: „W zwi zku z zako czeniem prac w zak adzie Huta «Julia» znajduj cym si w Wa-szym okr gu, zak ad mo e by przekazany w adzom polskim”. Tu obok w poszyt wpi to dokument o nazwie „Paszport”, na mocy którego zdemontowane cz ci huty mog y zosta przewiezione do ZSRR wraz z zapasami surowca i materia ów, o cznym ci arze przesz o 21 tys. ton.

(26)

Jan Drabina

26

kwie, o zmobilizowaniu na terenie frontowym wszystkich nadaj cych si do pracy fi -zycznej Niemców w celu uformowania z nich batalionów roboczych po 750–1200 osób ka dy, do wykorzystania ich na robotach w Zwi zku Radzieckim, w pierwszej kolejno ci na terenie Republiki Ukrainy i Bia orusi.

Bytom le a na terenach przyfrontowych, za wszyscy bytomianie jako obywatele III Rzeszy, byli w oczach zdobywców Niemcami, wi c rozporz dzenie og oszono i bardzo skwapliwie wykonano. W lad za tym rozkazem wielu bytomian powodowanych po-czuciem obowi zku ufnie pod y o do swego zak adu, tym bardziej e uspokajano ich o krótko trwaj cej pracy w mie cie i okolicy, jakie maj wykona . Wobec innych, którzy nie mieli zamiaru pos ucha tego polecenia, zastosowano przymus: jednych zatrzyma-no na ulicach, nie pozwalaj c nawet na po egnanie z rodzin , za innymi chodzozatrzyma-no po domach. W Bytomiu nie oby o si nawet bez ulicznych apanek.

Przez kilka nast pnych dni komendantura radziecka próbowa a jeszcze zachowa pozory, e wszystko dzieje si zgodnie z zapowiedziami. Skoszarowani m czy ni prze-bywali zrazu na terenie zak adów b d w prowizorycznych punktach zbornych. I cho dost p do nich by utrudniony, nie by wszak niemo liwy, a szansa ucieczki realna. Za apówk , najcz ciej w formie zegarka, mo na by o uwolni bliskich. Wydaje si jednak, e niewielu z tego skorzysta o, nie przeczuwaj c najgorszego. Jest ma o prawdopodob-ne, by dociera y do nich informacje, e podobnie potraktowano górników i innych ro-botników z s siednich miast i gmin. Wydaje si , e u wiadomili sobie groz w asnego po o enia dopiero wówczas, gdy pod konwojem odprowadzeni zostali do ab d, gdzie w otoczonym zasiekami z kolczastego drutu obozie zacz to gromadzi setki innych, a potem, gdy ich liczba si gn a tysi ca, wywozi z rampy kolejowej do ZSRR.

Ten zbrodniczy proceder, zwany eufemistycznie internowaniem, którego dopu ci-y si w adze radzieckie nie tci-ylko na Górnci-ym l sku, lecz tak e w innci-ych krajach, do których wkroczy a Armia Czerwona, zdawa si nie kolidowa z polityk alianckich mo-carstw dopuszczaj cych mo liwo uzyskania w taki sposób odszkodowania wojennego ze strony pokonanych Niemiec, wykorzystuj c ich si robocz . Z tego chyba powodu komendantura radziecka rozg asza a w ród ludno ci miast i wiosek, przez które przeje -d a potem ich transport, e znaj-duj si w nim niemieccy przest pcy wojenni. St -d nie dziwi, e powracaj cy z ZSRR kierowani byli w pierwszej kolejno ci za Odr do Niemiec. Stamt d dopiero mogli powróci na l sk.

Archiwa bytomskie nie zachowa y adnej dokumentacji tej akcji6. Badania dot d przeprowadzone7 pozwalaj jednak ustali tragiczne losy wielu i szczegó y tej

zbrod-6 Dopiero pod koniec maja 1946 r. w ramach pró b (!) w adz polskich o uwolnienie internowanych

powsta „Spis polskich obywateli – górników, wywiezionych do ZSRR z pocz tkiem 1945 r. z tery-torium Górnego i Opolskiego l ska. Zestaw polski sk adano i t oczono w drukarni w. Wojciecha pod zarz dem pa stwowym w Poznaniu”. Przed niniejszym fragmentem tytu u, wydanego w formie ksi kowej nadpisano „Generalny Pe nomocnik Rzeczpospolitej Polskiej do Spraw Repatriacji”. Ca y spis wydawa sukcesywnie periodyk „Górnik” w 1990 r., a opublikowa : Z. Wo niczka, Z Górnego

l ska do sowieckich agrów, Katowice 1996, s. 106–337.

7 Najnowsze opracowanie: J. Drabina, Wywózki bytomian do Zwi zku Radzieckiego, [w:] Bytomskie

mar-tyrologium powojennych lat 1945–1956, red. J. Drabina, Bytom 2008, s. 57–77 (tu zestaw bibliografi i

(27)

Powojenne miesi ce 1945 r. w Bytomiu

27

niczej akcji na ziemi bytomskiej. Wiadomo wi c, e bytomianie i mieszka cy okolicz-nych gmin przetransportowani zostali do kopal Donbasu. By y to miejscowo ci: Sta-lino, Trudnoskaja, Woroszy owsk, Piotrowka, Burmas, Woroszy owgrad, Kipuczaja i Kinerow. Tam internowani wychodzili do pracy z obozów, w których zostali zamkni -ci, pod czujnym okiem uzbrojonych wartowników. Ich praca wykorzystywana by a dla wsparcia gospodarki radzieckiej, której z racji braku r k do pracy, grozi mog a stagna-cja, pierwszorz dnym jednak celem tej akcji by a eksterminacja wywiezionych. Za tym przemawiaj ich relacje i zeznania przed trybuna ami s dowymi8. Z miasta Bytomia, w którego sk ad wchodzi ju wówczas Rozbark, wywieziono oko o 3000 osób, z gminy Miechowice – 1001, ze Stolarzowic – 394, z Radzionkowa i Rojcy uda o si zidentyfi ko-wa 253, a z Szombierek – 456, z Karbia 456, z Bobrka – 406 m czyzn, a z Górnik – 549. Podsumowuj c, z gmin wokó le cych, które wesz y potem w obr b miasta, do ZSRR pod y musia o prawie 9 tysi cy, a wi c prawie po owa wszystkich internowanych z ca ego Górnego l ska10. Po wielu miesi cach powróci zaledwie co pi ty (20% ogó u). Wielu nie przetrzyma o transportu do ZSRR. Inni zmarli w obozach radzieckich z g odu, chorób, szykan i wyczerpuj cej pracy w prymitywnych warunkach. Wielu po powrocie by o niezdolnych przez czas d u szy do pracy. I co znamienne, by o nadal szykanowa-nych przez w adze polskie.

Tymczasem 19 marca, a wi c pi dni po decyzji Rz du Tymczasowego o organizo-waniu polskiej administracji na ziemiach po Odr i Nys u yck , odby o si uroczyste przekazanie Bytomia polskiej administracji cywilnej, w lad za analogiczn symboliczn ceremoni w Katowicach11. Chocia ju pod koniec stycznia Prezydium Krajowej Rady Narodowej poleci o natychmiastowe powo ywanie na terenach przej tych od Niem-ców organów samorz dowych (dysponuj cych szerokimi uprawnieniami – tak e wyko-nawczymi), pierwsze posiedzenie Miejskiej Rady Narodowej w Bytomiu, który uzyska status powiatu miejskiego, odby o si dopiero 17 pa dziernika 1945 r. w dawnych po-mieszczeniach w adz miasta przy pl. Klasztornym (ratusz by zniszczony).

8 Protoko y przes uchania niektórych ofi ar wywózki spisa a Okr gowa Komisja Badania Zbrodni

prze-ciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, kilka z nich zacytowa Z. Wo niczka, Z Górnego l ska…, s. 63–99.

9 Dok adne ustalenia w tym wzgl dzie poczyniono w oparciu o dane w ksi gach parafi alnych –

zgo-nów, ksi gach USC oraz wysnute zosta y z osobistych rozmów z ofi arami wywózek lub ich rodzinami, zob.: Ofi ary stalinizmu na ziemi bytomskiej w latach 1945–1956, red. J. Drabina, Bytom 1993.

10 Zalecenie wicestarosty bytomskiego z 13 lipca 1945 r., dotycz ce ustale strat osobowych we

wszystkich gminach powiatu bytomskiego brzmia o: „Rejestracj nale y obj straty osobowe po-niesione w ludziach w czasie okupacji, a nie ju po wyzwoleniu przez wojska radzieckie i polskie”. AP Katowice, nr 686, Starostwo Powiatowe w Bytomiu.

11 Akt ten dokona si na Pogodzie, a wi c na ko cu drogi z Chorzowa do Bytomia. Zachowane zdj cia

wskazuj , e w pierwszym rz dzie stali premier polskiego Rz du Tymczasowego Edward Osóbka--Morawski i w adze województwa l skiego z Aleksandrem Zawadzkim i Jerzym Zi tkiem (obydwaj w mundurach wojskowych), a w drugim rz dzie przedstawiciele radzieckiej komendantury wojsko-wej z komendantem miasta pp k. Rachno na czele. Stoj cy co kilka metrów o nierze polscy mieli zapewni bezpiecze stwo prominentom. Dopiero 21 marca zacz to w mie cie redagowa bytomski segment „Dziennika Zachodniego” i wykorzystywa drukarni przy ul. Przemys owej. 18 marca 1945 r. odby o si ofi cjalne przej cie by ej rejencji opolskiej z r k wojskowych radzieckich, a 14 marca wo-jewod l skim zosta A. Zawadzki.

(28)

Jan Drabina

28

Pierwsza MRN liczy a 45 cz onków (w tym trzyosobowe prezydium). Radni nie po-chodzili z wyborów powszechnych, lecz jak w reszcie kraju, z nominacji. Dominowali w niej jeszcze co prawda urz dnicy (18 radnych), nie zabrak o nawet lekarza, prawnika a nawet ksi dza (dla legitymizacji nowej w adzy w oczach spo ecze stwa), znacz c cz (15) stanowili jednak robotnicy. Cz onkowie PPR nie zdominowali jeszcze wtedy co prawda MRN, wprowadzaj c do niej tylko o miu swych cz onków (PPS – 7), ale za-pewnili sobie w niej kluczowe pozycje (przewodnicz cym zosta Wiktor Po piech z PPR, a jego zast pc Emanuel Mleczko z PPS, trzecim cz onkiem zosta Bronis aw Ostaszew-ski z SD). Znamienny by równie uk ad polityczny w zarz dzie miasta. Pierwszym pre-zydentem Bytomia zosta Piotr Mi tkiewicz z PPS, przedwojenny dyrektor tutejszego Polskiego Gimnazjum, za jego zast pcami Stanis aw Gadacz i Piotr Stanek – obydwaj z PPR, kierownikiem Urz du Bezpiecze stwa Publicznego by Miros aw Markowski z PPR, a na czele Robotniczego Towarzystwa Przyjació Dzieci sta cz onek PPS. Kierow-nik Miejskiego Urz du Informacji Propagandy by równie cz onkiem PPS, za inspekto-rem szkolnym, kierownikiem Pa stwowego Urz du Repatriacyjnego i S du Grodzkiego, a tak e lekarzem grodzkim zosta y osoby bezpartyjne.

Taki uk ad si we w adzach miasta by odbiciem ówczesnej sytuacji politycznej w By-tomiu. Funkcjonowa y tu dwie par e polityczne i dwa stronnictwa (Stronnictwo Pracy nie mia o tu swego oddzia u). Polska Par a Robotnicza zrazu nie posiada a w Bytomiu wielu zwolenników. Ale popierana i faworyzowana przez w adze, zgodnie z instrukcjami odgórnymi wykaza a du aktywno w werbowaniu nowych cz onków w zak adach pracy, a potem w tworzeniu kó terenowych i zak adowych PPR. St d nie dziwi fakt, e jej funkcjonariusze, rekrutuj cy si zrazu spo ród przybyszy, potrafi li szybko

pomno-y liczb partpomno-yjnpomno-ych towarzpomno-yszpomno-y. Po o miu miesi cach PPR liczpomno-y a w Bpomno-ytomiu ju 814 cz onków (w tym 441 robotników) i posiada a 20 kó12. Nie zaniedba a te tworzenia w mie cie i zak adach pracy stowarzysze spo ecznych, maj cych by przed u eniem jej oddzia ywania. Nie omieszka a wci ga w ich szeregi wielu bytomian, by pod odpo-wiednio dobranym kierownictwem, pozorowali udzia ca ego spo ecze stwa w yciu miasta. Próbowa a te kontrolowa sytuacj w trzech organizacjach m odzie owych: Zwi zku Walki M odych (ZWM), Zwi zku M odzie y Demokratycznej (ZMD) i Organizacji M odzie y Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego (OMTUR). Co jednak najwa -niejsze, uzurpowa a sobie od samego pocz tku prawo do podejmowania wszystkich najwa niejszych decyzji politycznych, gospodarczych i spo ecznych w mie cie. Próbo-wa a opinioPróbo-wa , a nawet dyscyplinoPróbo-wa zarz d miasta z prezydentem na czele, wypo-minaj c w adzom niech do konsultowania si z Komitetem Miejskim PPR.

Polska Par a Socjalistyczna, zakotwiczona w polskiej przedwojennej rzeczywisto ci i ciesz ca si wi kszym zaufaniem ni znacznie m odsza i nieznana dot d PPR, skupia a

12 W maju 1946 r. 907 cz onków PPR skupionych by o w 34 ko ach, a po sze ciu miesi cach par a liczy a

ju 2060, w marcu 1947 r. – 3639, za pó roku pó niej – 4492. Po roku w mie cie i powiecie by o ju 10 618 cz onków zrzeszonych w 251 ko ach i 30 komitetach. Sytuacj polityczn i spo eczno-gospo-darcz w powojennych latach w Bytomiu ods aniaj szczegó owe sprawozdania. Do ich sk adania co miesi c zobowi zany by Komitet Miejski PPR. Meldunki i sprawozdania KM PPR z Bytomia z lat 1945–1948: AP Katowice, nr 1745, KM PPR w Bytomiu, sygn. 5, 6.

Cytaty

Powiązane dokumenty

We draw on a sample of 59 companies and three case studies involved in responsible innovation in answering the following questions: (1) To what extent does urban location

„Iinną częścią religii praw d ziw ej jtest nasza pow inność w obec człow ieka.. A ugustyna, zw ykło

4.5.. Denote this difference by R.. In a typical problem of combinatorial num- ber theory, the extremal sets are either very regular, or random sets. Our case is different. If A is

Note that we consider 0 to be a natural number, this is a convention, some textbook author may exclude 0 from the set of natural numbers.. In other words rational numbers are

(b) Find the probability that a randomly selected student from this class is studying both Biology and

Anammox has already been mentioned, but the paper mills at Eerbeek, the zinc plant at Budel, and even factories in Egypt treat their waste water with bacteria discovered by

The interfaces can classified according to interface paradigm (linear/single, matrix, chekerboard, frequency layout, region-based, Rotate- Extend), stimulus type (the

Tego negatyw nego w ym iaru języka, w ym iaru, w którym rodzą się w szelkie słowa, poeta dośw iadcza ze szczególną intensyw nością w swo­ ich w ierszach,