• Nie Znaleziono Wyników

Daviesowska wizja Europy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Daviesowska wizja Europy"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Paulina Heizer

Daviesowska wizja Europy

Kultura i Polityka : zeszyty naukowe Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie nr 2/3, 311-315

(2)

DAYIESOWSKA WIZJA EUROPY

N orm an D avies je s t dla w iększości przeciętnych czytelników po stacią ko­ jarzącą się z opasłymi tomami. Boże igrzysko liczy sobie 1183 strony1, nie mówiąc ju ż o znacznie grubszej Europie. Rozprawie historyka z historią. N ie je s t to więc przysłow iow a lektura n a dobranoc. D odatkow o dział nauki, w którym D avies się obraca nie je s t zbyt łatw y - żeby czytać książki o tem atyce historycznej, trzeba je lubić. Ta dziedzina w ym aga od czytelnika uw agi i czasu n a zrozu­ mienie. M oja lektura najnowszej książki tego autora, Europa - między Wschodem

a Zachodem zbiegła się akurat z n au k ą do kolokw ium z historii pow szechnej

po kongresie w iedeńskim . P rzy stąp iłam do niej z niem ałym i obaw am i. Po pierw sze samo nazw isko budziło we m nie jak ąś w ew nętrzną niechęć. Mój po­ m ysł przeczytania w spom nianego Bożego igrzyska w ielokrotnie w skrzeszany, zaw sze um ierał. Jak do tej pory b y ła to książka stanow czo za gruba i zbyt nudna. Po drugie bałam się, że będzie to typow o podręcznikow e podejście do tem atu, a tym sam ym czeka m nie jesz c ze je d n a p o rcja nauki do napisanego ju ż przecież kolokwium.

K siążka zaskoczyła m nie na sam ym początku. Prolog wyjęty z Europy. Roz­

prawy historyka z historią w prow adza czytelnika do poruszanych zagadnień,

począw szy od dziejów m itycznej Europy. P oza tym , spodziew ałam się chro­ nologicznego podejścia do tem atu opisującego kolejne dzieje tej części świata, rozpiętej m iędzy W schodem a Zachodem . Praktycznie ju ż n a sam ym począt­ ku okazało się, że m oja w iedza n a om aw iany tem at ogranicza się do utartych schematów. Praw ie każdy m yśląc o zachodniej części kontynentu, utożsam ia j ą z dobrobytem i ośw ieceniem . W schód jaw i się jak o ten gorszy, biedniejszy i mniej wykształcony. Tak samo j a uw ażałam , z je d n ą w szakże różnicą. M y ­ ślałam , że n a kartach tej książki autor za w sz e lk ą cenę będzie udow adniał równy status W schodu i Zachodu. W m oich w yobrażeniach m iała to być pew ­

* Paulina Heizer, studentka drugiego roku stosunków m iędzynarodow ych o specjalizacji polityka i proble­ m y globalne. Do głów nego obszaru jej zainteresow ań n ależą problem atyka współczesnej Rosji a także rosyjska historia i kultura. Recenzja książki „Europa m iędzy W schodem a Zachodem ” będzie jej pierw szą tego typu pub­ likacją.

(3)

3 1 2 Paulina H eizer

na rehabilitacja tej części Europy - odbijanie piłeczki lub dziecięce „niepraw ­ da, że Jaś m a piłeczkę, bo m a ją M a łg o s ia ” . D avies podchodzi jed n ak do tego problem u znacznie głębiej. W skazuje, że podział n a lepszych i gorszych za­ czął się ju ż w antyku od określenia barbarzyńcy dla tych, którym nie dane było urodzić się Rzym ianam i. Pokazuje, że program ów podziału n a lepszych i gor­ szych było kilka, począw szy od rasy, a n a religii skończywszy. M nie jed n ak najbardziej utkw iło w pam ięci zacytow ane polskie przysłow ie o aryjskiej ra­ sie panów: „W ysocy ja k Goebbels, szczupli jak Goring i blondyni ja k H itler”2. N ie je s t to zresztą jed y n a głęboka myśl zaw arta w tej książce.

K olejnym błędem , j aki w ypom ina Davies j est utożsam ianie poj ęć cywilizacja

zachodnia i historia Europy. Przyznając, że kiedyś dla niego rów nież były to p o ­

ję c ia podobne, zw raca uwagę, że łączenie jednego z drugim je s t niem ożliw e, gdyż narażam y się n a ryzyko odsunięcia historii W schodu n a dalszy plan. To z kolei m oże doprow adzić do szerzenia się stereotypów m iędzynarodow ych, a co za tym idzie b ud o w an ia nowej w ieży Babel. D avies w skazuje n a luki w podręcznikach i program ach nauczania. W skazuje też na to, że z W schodem kojarzona je s t głów nie Rosja. Ten fakt akurat nie dziw i, poniew aż R o sja od pow stania term inu koncert mocarstw była jednym z głównych muzyków. Trudno tutaj nie zgodzić się z autorem, że uczenie się historii wybiórczo, bez W schodu je s t podobne do uczenia się anatom ii bez lewej nogi. Jest to n a tyle silne, że

autor używ a owego porów nania kilkakrotnie.

M ocno obryw a się także pew nym uproszczeniom i stereotypom m iędzyna­ rodowym.

D avies ostatecznie rozpraw ia się z polskim i obozam i koncentracyjnym i, a także polskim antysem ityzm em . R elacjom polsko-niem ieckim pośw ięca całą część Tysiąc lat kameraderii polsko-niemieckiej3.

W eseju tym zw raca uwagę, że dzieje naszych narodów nie były w zajem ­ nie zw iązane tylko poprzez w ojnę i naznaczone cierpieniem . O czyw iście nie m ożna zapom nieć o czasach drugiej wojny, należy jed n ak pam iętać o w spar­ ciu, jak ie g o nasze narody w zajem nie sobie udzielały. M o żn a tu w ym ienić duże poparcie niem ieckiej opinii publicznej po pierw szej w ojnie światow ej dla p o w stan ia suw erennego pań stw a polskiego oraz w zajem nym w sparciu kościołów katolickich obu państw. Tak więc trzeba zerw ać z m yśleniem o P o ­ lakach i N iem cach jak o w zajem nie ziejących nienaw iścią.

D avies zw raca uw agę także n a to, że nie było polskich obozów koncentra­ cyjnych, a m ów ienie o tym je s t kategorycznym błędem . W skazuje też, że na przestrzeni wieków, podczas m asow ych w ypędzeń, Żydzi w w iększości uda­ wali się do Polski, gdzie znajdowali schronienie, a naw et posiadali własny sejm.

2 N. D avies, Europa - m iędzy Wschodem a Zachodem, K raków 2007, s. 51. 3 Ibidem , s. 229-243.

(4)

M yślę, że je s t to w ażny argum ent w dyskusjach o polskim antysem ityzm ie. Trzeba pam iętać, że to, co działo się w Polsce w latach sześćdziesiątych ubie­ głego stulecia nie było w ytw orem w yłącznie polskim . Panow ały w tedy zupeł­ nie inne realia, był inny system.

M ów iąc o Żydach, autor dostrzega w holocauście coś, co zw ykle uchodzi w p u b liczn y ch d y sputach - rów ne trak tow an ie o b o zó w koncentracyjn ych i gułagów. O obozach pow iedziano i napisano ju ż bardzo dużo. Przyznano, że w yw ożenie i zagazow yw anie ludzi je s t jed y n y m takim zdarzeniem i nie m a w historii porównywalnego. Pow ątpiew anie w holocaust w niektórych krajach uchodzi za przestępstw o. N ic takiego jed n ak nie dzieje się, jeśli w spom nim y o ofiarach gułagu. M ało kto zdaje sobie sprawę z tego, że obozy na wschodnich rubieżach Z w iązku R adzieckiego istniały dużo dłużej i w ym ordow ały dużo więcej ludzi. O czyw iście nie m ożna tu porów nyw ać sposobu m ordow ania, czy celu dla którego powstały. Pow ód, dla którego zbrodnie Stalina zostały przem ilczane je s t bardzo widoczny. Po drugiej w ojnie w szystkie zbrodnie n a­ zistow skie zostały potępione. O dbyły się procesy norym berskie, w których skazano przynajmniej część winnych. W przypadku Stalina było inaczej. C ho­ ciaż tak samo m ógłby on zostać posadzony n a ław ie oskarżonych, alianci nie zdecydow ali się n a to z prostej przyczyny. Stalin w ychodził w ygrany z dru­ giej w ojny i bez jeg o pom ocy w ojska alianckie nie poradziłyby sobie z odpar­ ciem w ojsk Hitlera.

W książce nie brak ciekaw ych porów nań. Polacy zestaw ieni s ą z Irlan d ­ czykam i, a dzieje Australii (jej pow stanie) z wysyłkam i na Sybir. Pierw sze po­ rów nanie m oże nie być zbytnio zaskakujące, zwłaszcza, że jesteśm y niedaw no po wyborach parlamentarnych, kiedy prem ier odwoływał się do paraleli między irlandzką a p o lsk ą gospodarką. D avies dokonuj e tego sam ego n a płaszczyźnie historycznej. Z najduje elem enty podobne w e w chłonięciu państw a polskiego przez trzech zaborców i Irlandii przez W ielką Brytanię. To porów nanie nazy­ w a D avies „upraw nionym porów naniem ”, czyli porów naniem , którego „do­ konyw ali zarów no w spółcześni, ja k i h istorycy”4. Bardziej zaskakująca je s t paralela m iędzy utw orzeniem B rytyjskiej kolonii w A ustralii i zasiedlaniem Syberii. Obydw ie historie łączy jed en m ianownik, którym są skazani zesłańcy. Inny je s t licznik - liczba osób zesłanych n a wygnanie. D avies pokazuje, że j e ­ den transport n a Syberię równał się całej emigracji z Wysp Brytyjskich. Oprócz tego porów nuje drogę - morską, ja k ą pokonywali więźniow ie do Australii oraz lądow ą, k tó rą pieszo m usieli przejść zesłani n a Sybir.

Żeby nie być m onotem atyczną i nie pisać tylko o w yjaśnianiu dziejow ych uproszczeń, które zdarzają się w spółczesnym historykom , m uszę tutaj zwrócić uw agę potencjalnego czytelnika n a zupełnie inny aspekt Europy...

(5)

3 1 4 Paulina H eizer

O tóż cała praca je s t nie tylko spotkaniem z dziejam i Starego K ontynentu, lecz także w spaniałą erudycyjną wycieczką. D avies n a kartach tego dzieła p o ­ kazuj e nam kunszt swojego rzemiosła. Pokazuje, że życie A ugusta II M ocnego je st dużo ciekaw sze niż codzienny przegląd w iadom ości u polskich celebrities. Najdłuższym, ale zarazem najciekaw szym esejem jest Historia, język i literatura:

podróż w nieznane. Cały ten rozdział pokazuje nie tylko niesam ow itą erudycję

autora ślizgającego się po literaturze, a przede w szystkim języ kach europej­ skich, niczym łyżw iarz kręcący piruety i oddający skoki.

Żeby nadać książce w ielokulturow ego kolorytu, autor, przedstaw iając frag­ m enty literatury poszczególnych krajów i kultur, nie rezygnuje z przekazania czytelnikow i oryginalnego zapisu. N ie m a w tym nic szczególnego jeśli cho­ dzi o jęz y k francuski, polski czy niem iecki, bo one zaw sze zn ajd ą odbiorcę chcącego przy okazji spraw dzić swoje um iejętności translatorskie. Praw dziw e przygody lingw istyczne z a czy n ają się dopiero przy czytaniu zapisu jid ysz, greki czy staro-cerkiewno-słowaińskiego. D odatkow ym atutem jest okraszenie książki ilustracjami. S ą to nie tylko obrazy, ale także portrety i zdjęcia. P ozw a­ la to n a dużo szerszy ogląd przedstaw ionych zagadnień. Sam D avies zw raca nam uw agę n a to, że żaden światow y bestseller nie m oże obyć się bez graficz­ nego zilustrowania tego, o czym się mówi. Przekazuje potencjalnem u autorowi sugestie, według których powinien postępować, by jego książka stała się sławna. W skazów ki dotyczą w tym przypadku dzieła Europa. Rozprawa historyka z hi­

storią. W iększość m ożna jednak dopasować do swojej twórczości. Pew ne złote

m yśli, takie ja k niew chodzenie zbyt głęboko w tem at czy też ilustrow anie tekstu w w ykresy i rysunki są bardzo pom ocne w przysw ajaniu całej treści.

Gdy zaczęłam czytać fragm ent pośw ięcony pow staw aniu Europy, nie m o­ głam się oprzeć w rażeniu, że czytam książkę o książce. M ożna to zrzucić na karb tego, że autor był w czasie prom ow ania dzieła. N ie zm ienia to jed n a k faktu, że nastaw iło m nie to negatyw nie do reszty. Znow u jed n ak D avies osiąg­ nął swój cel. E fek tem końcow ym było sięgnięcie do utw oru, do opisanych kapsułek inform acyjnych czy też w ykresu o w inobraniu w szesnastym wieku. D la osoby, która nosi się z zam iarem sięgnięcia po Europę. Rozprawę historyka

z historią i k tó rą jed n ak trochę przeraża rozm iar i w aga tej książki, najnow sza

p o zycja m oże być d o skonałą w p raw k ą do w spom nianego, m onum entalnego wolum inu.

B iorąc p od uw agę całość, trudno się oprzeć w rażeniu, że w swojej najnow ­ szej książce N orm an D avies stara się zrew idow ać nasze poglądy n a tem at ca­ łej historii. W skazuje, że granice m iędzy E u ro p ą a A z ją były płynne. To, że dzisiaj granicę m am y n a Uralu, zaw dzięczam y dopiero K atarzynie II. Po tej lekturze trudno nie m ieć wrażenia, że nasze spojrzenie na całą historię Europy je st bardzo m inim alistyczne i pełne krzyw dzących uogólnień. D avies zw raca uw agę n a znaczenie i w ażność peryferiów Europy. W każdej przeciętnej książ­

(6)

ce w księgarni lub bibliotece znajdziem y dzieje naszego kontynentu opisane z perspektyw y silniejszego, najpierw C esarstw a R zym skiego aż do Z w iązku Radzieckiego. D avies chce odrzucić tą tendencję, wskazując, że je d n ą ze skła­ dow ych dziejó w europejskich je s t w pływ m uzu łm anó w lub też, że W ielka B rytania m a znacznie więcej połączeń ze Starym K ontynentem , niż się jej w y ­ daje. Jestem niem al pew na, że po tej lekturze każdy czytelnik będzie patrzył z innej perspektyw y. Z acznie spoglądać n a nieistotne do tej pory szczegóły. D ostrzeże, że E uropa to nie tylko im perium i kilku aktorów n a arenie m iędzy­ narodow ej, ale także m ała w ioska w Albanii czy n a U krainie. M im o woli za­ czniem y patrzeć n a historię oczam i Daviesa. I tutaj tkw i zasadnicza kwestia. N ie w iadom o ja k i nie w iadom o kiedy zo stan ą nam ubrane n a nos okulary, w których w idzi się w yraźniej. O braz je s t w yrazistszy i więcej w nim istot­ nych szczegółów. N iestety n a tych okularach w idać je d n ą smugę: „Jest wiele kategorii recenzentów. Jedna z nich, często najw ylew niejsza w pochw ałach, zapew ne w ogóle nie czyta książki. D ruga przysw aja sobie wystarczająco w ie­ le ze w stępu i fragm entów dotyczących swojej specjalności, aby w ygłaszać zdecydow ane sądy. B ędąca w wyraźnej m niejszości trzecia grupa czyta uw aż­ nie i publikuje wyważone komentarze. M amy wreszcie gildię marudo w, zrzędów i czepialskich, której jedyn y m celem je s t znalezienie dziury w całym .”5 M am wrażenie, że tym zdaniem D avies stara się uniknąć niepochlebnych recenzji. B yć m oże słow a te rażą, bo zostały zapisane na szpaltach książki, a m iały zu­ pełnie inny w ydźw ięk podczas w ygłaszania odczytu. N ie zm ienia to jed n ak faktu, że w ypow iadając się w jakikolw iek sposób o utw orze, czuję się zaszu­ fladkowana, czego przez cały czas pisząc o historii, autor chce uniknąć. M im o, że pisząc sw oją w ypow iedź m ogę zostać posądzona o nieprzeczytanie tej książ­ ki lub odw rotnie - o m arudzenie, m uszę pow iedzieć, że lektura dostarczyła mi w iele przyjem ności. N ie jestem z zam iłow ania historykiem , jed nakże całość okraszona w ielom a osobistym i anegdotami, czyni tę książkę wyjątkową. „Ha- bent sua fata libelli” m ówi słynne łacińskie przysłowie. Ja osobiście w różę jej w y so ką pozycję i m iejsce w w ielu dom ow ych księgozbiorach, nie tylko w y­ specjalizow anych historyków.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Streszczenie: Celem rozdziału jest zaprezentowanie wyników badań róż- nych autorów oraz fragmentów badań własnych, których wy- niki stawiają pod znakiem

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Trudno rozstrzygnąć czy tak otw arcie postaw ione propozycje le ­ gata były dla króla K azim ierza zaskoczeniem, czy też b rał je w rachubę już godząc się

Wykładali profesorowie polscy, zwłasz- cza z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, także z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Akademii Medycznej w Warszawie,

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny