Opłata pecxtowa uiszczona ryczałtem Cena zł 12
CHRZEŚCIJANIN
PISMO POŚW IĘCONE PO Z N A N IU I POGŁĘBIENIU ŻYCIA DUCHOW EGO I SPO ŁEC Z N O ŚC I C H R Z EŚC IJA Ń SK IEJ
I RZEKŁ IM: IDĄC NA WSZYSTEK ŚWIAT. G Ł O ŚC IE EWANGELIĘ WSZYSTKIEMU STWORZENIU A TRWALI W N A U CE APOSTO LSKIEJ I W S PO ŁE C Z N O ŚC I I W ŁAMANIU CHLEBA I W MODLITWIE
Św . M a r e k 16, 15 Dz. A p o s i. 2, 42
Rok II W arszaw a, Listopad — G rud zień 1947 r. Nr 6 - 7
„A słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami, i widzieliśm y chwałę jego, chwałę ja k o jedn orodzo
-nego od Ojca, pełne łaski i p r a w d y E w
św . Jana hu.
Z OKAZJI Ś W IĄ T P A M IĄ TK I NARODZENIA CH RYSTUSA PANA I NOW EGO R O K U Ż Y C Z Y M Y N ASZYM Z A C N Y M CZYTELNIKOM 1 PRZYJACIOŁOM OBFITEGO B Ł O G O S Ł A W I E Ń S T W A BOŻEGO,
PO KO JU 1 RADOŚCI W CHRYSTUSIE!
Redakcja „Chrześcijanina
„A na ziemi pokój..."
„Chwała na wysokościach Bogu, a na ziem: pokój, w ludziach dobre, upodobanie“. Ew. św. Łuk. 2.14.
Czas pamiątki przyjścia na świat dzieciątka Jezus jest zawsze czasem radości. Przeżyw am y w tedy uroczysty nastrój świąteczny, a błogie uko- jen e napełnia serca nasze, że o to Bóg zstępuje z wyżyn niebiańsk ch do nas; podobny nam, bli
ski naszym biedom, drogi naszym sercom, łączą
cy dusze ludzkie z niebem.
A niołow e zwiastują to radosne w ydarzenie na polach betlejernskch, a słowa ich brzmią aniel
ską muzyką w uszach naszych. Chwalą oni Boga i ogłaszają pokój na ziemi. Zwiastowan e pokoju to jedno z naszych największych pragnień. Pozo
staje ono jeszcze w dziedzinie marzeń, ale stan'e się ciałem, gdy ten, co się narodził w Betlejemie,
„Zbawiciel, wszego św iata odkupiciel“ narodzi się w sercach ludzkch. Gdy każdy dom stanie się dlań
stajenką, a każde serce żióbk em, w tedy zrozu- m emy radość Bożego Narodzenia i w szyscy za
śpiewam y pieśń an elską, jaka po raz pierw szy rozległa się w cichą, gwiaździstą noc betlejem
ską — „Chw ała na wysokościach Bogu“.
Gdy zbierzem y się w w eczór wigl jny w do
mach naszych, składając sobie życzenia naw za
jem i dziękując Bogu za dar nad darami w postaci Syna Jego, niech naszym najserdeczniejszym ży
czeniem będą słow a anelskie „Pokój na ziemi“, bo zapew ne niczego dzisiaj więcej nie. pragn emy i nie potrzebujemy, jak pokoju na zietn. Chcemy żyć i pracow ać w pokoju, chcemy odbudować na
sze m iasta i wioski. Gorąco pragniemy, by kraj nasz rozwijał się w dobrobycie i pomyślności, by dzieci nasze mogły w yrosnąć na zdrowe i silne pokolenie bez lęku i obawy o jutro, a do tego trze
ba nam pokoju, trw ałego bożego pokoju.
Niech tegoroczne święto radosnej pamiątki przyjścia na świat Zbawiciela zespoli serca nasze
Str. 2 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 6— 7 ku szczególnej wdzięczności za wolność, jaką nas
Bóg obdarzył. Za kraj cały, by odzyskana nie
podległość krzepła i aby w szyscy synowie W ol
nej Polski czuli s ę szczęśliwi. , Pam iętajm y także o naszym Kościele, przed którym w yłan ają s ę wspaniałe możliwości do pracy. Dziś kiedy m am y pełną wolność rei gijną,
„...dano mu
W śród dzisiejszych przełomów, w śród zmagań się
z ducha
Ileż to mion wielk ch w yrasta i ginie!
A czas je w n epam ęci pogrąża głębinie, Ich słów czarownych brzmienia dzis aj nikt nie
słucha.
Sławo ludzk ej mądrości, jakże jesteś krucha!
Z pom ysłów dawnych mędrców prostacy się śmieją...
Różne przeżycia zw iązane
' i .
P ierw sze płatk' leniwie spadającego śniegu zwiastują przybliżenie św ąt Narodzeń a Chrystu
sa Pana. Następuje adwent. Długie wieczory listo
padow a i grudniow e w dom ach w iej sk eh, za
ściankow ych i m ejskich, d a ją m ożliwość śp ie
w an ia z k an ty czek i śpiew ników chrześcijań
skich, kolęd, które dob tnie, a nieraz fantastycznie i tendencyjn e op sują Betlehem, stajenkę, świętą rodzinę itd. Nie sposób w yobrazić uczucia w ypeł- n a ją c e serduszka dzieci i wrażliwej młodz eży przenoszącej się żyw ą w yobraźnią w przeszłość daleką, rysujących przed sobą mocą imag nacji Dzieciątko Jezus, Józefa i Marię Pannę, św etla- nych aniołów i barw n e ubranych mędrców ze W schodu. W rażenia potęgują s ę opowiadaniami, mającymi śe sły związek z nastrojem św iątecz
nym, słabym oświetleniem domków wiejskich :i tradycyjnym i zwyczajami, tak odm ennyml na różnych terenach kraju. W nadzwyczajnym na
stroju oczekiwań a kulm 'n acy jn eg o punktu i roz
ładowania spiętrzonych w rażeń przybliżam y s :ę do wieczoru wigilijnego. W dniu przed Świętym W eczorem czyszczenie i warzenie. W ieczorem rozścielanie s ana na stole i przygotow yw anie wie
czerzy. W nastrojow ej ciszy rodziny całe, przy
stępują do spożycia obfitych pokarm ów, łam iąc opłatek świąteczny. W kośc:ołach pasterka. Je- zusik w żłóbku, który może najmniej jest dostrze
gany, przez swoją małość i skromność. Nato- m ast młodzież najbardz ej jest zainteresowana M arią M atką Jezusa, Józefem opiekunem. Jeszcze w iększe zainteresowanie budzą pastuszkowie, straż w polu trzym ający, aniołowie w b eli, osio
łek, tak rzadkie u nas zwierzątko, m ędrcy z dale
kiego wschodu z nadzwyczajnie intrygującą po
stacią M urzyna Mędrca. Po nastrojow ych nabo
żeństwach w racają do domu by albo pójść w go-
drzw i są otw arte dla dzieła bożego. Pamiętajmy o całym Kościele Chrześcijańskim, abyśm y w szy
scy mogli być jedno w duchu i w prawdzie. Roz- poczn jmy Nowy Rok z w iarą i ufnością w po
moc Bożą, głosząc radosną nowinę wszystkiemu ludowi „Iż się wam dziś narodził zbaw c el, który jest Chrystus Pan". Alfred W. Kurzawa
imlQ Jezus"
Ew. Łukasza 2:21 A śladem wojowników — w krótce zabieleją Poległych kupy kości, które w iatr wydmucha.
W szech ludzi dzieła chłoną losy hieugięte, Co z Boga ma początek, tylko się ostoń Od broni najostrzejszej, najmocn ejszej zbroi Mocniejsze jest miłości jarzmo niepojęte.
Stąd z wieków aż na wiek u niebios podwoi Nezm ennym blaskiem świecić będzie imię święte
J e z u s !
z N a ro d z e n ie m P ań sk im
ścinę, albo gości podjąć. Po domach młodzież gromadź' s ę około ozdobnych drzewek, starsi przy pogawędkach w oczekiwaniu poczęstunku ze „święconą“. Przechodząc dość pustymi ulicami słyszy s ę często ochrypły głos przesadn e głoś
no śpiewający: „Anioł pasterzom mówił“ „W żło- b e leży“, „W śród nocnej ciszy głos się rozcho
dzi“, „Chwała na wysokościach“. Śpiew najczęś
ciej pozbaw ony majestatyczności. W dn ach św ątecznych, aż do Trzech Króli chodzenrie z gwiazdą i — Trzech Króli. Jest to uzmysłowienie fragmentu nocy Betlehemskiej i późn ejszych chwil dz eciństwa Jezusa. Do domów w kraczają m ałe teatrzyki, praw dziw y dziecęcy raj. Najwię
cej uciechy przynoszą: stary Cygan, d abeł ogo
niasty, biała śmierć z kosą. Od artystów często czuć wódz ą. Inscenizacje są dobrowolnie płatne, rozl czone na zarobek. Tak wysoko i powszech
nie podniesione uczucia, w yw ołane tajemniczością bogowcielenia, urokiem zewnętrznym obchodzo
nych św iąt i daleko sięgającą historią przeszłości, tradycją i legendą i połączonymi z rozkoszami zmysłowymi bodaj w postaci o b ity c h łakoci prze
sadnych i obfitych, utrzym ują w napięciu dz ecko i dorastającą młodz eż. Na pierwszym miejscu orientacja bardziej zmysłowa.
IL
Święta—to zapowiedź feryi, krótkotrw ałych ur
lopów. Swobodniej oddychają piersi uczniów, żoł- n erzy, urzędników. W kancelariach uczelni, puł
kowych, w biurach naczelników stają do rapor
tów z prośbą o udzielenie urlopów i przepustek.
Zauważa się w iększą pilność, wzm ożoną subor- dynację, to w szystko ä conto przybl żającego się święta, by uzyskać względy przełożonych. Umysł absorbuje św iąteczny dodatek. W system ach kartkow ych zagadnienie — co w ydaw ać będą na
Nr 8 —7 C H R Z E Ś C I J A N I N StP. i przydział. Czy będzie dana „jedyna pocieszyciel-
ka strapionych“. Pociągi przepełnione. Rozmowy n a te m a t ja k spędzim y św ięta. N ie chodzi tu już o choinkę, Trzech Króli, śpiew. Na to jedynie w yłoży się w miarę możliwości pieniędzy. Świat m łodzieży zatroszczy się sam o swoje spraw y.
Myśl biegnie w kierunku tow arzystw a. Jakże czę
sto om ja się w szystko co się działo w Noc Be- tleemską. Znaczenie i w artość przybliżającego się święta ocenia się posiadaną sumą wszechwład
nych pieniędzy. Święto m ierzy się ilością „wody ognistej“. W chodzą w rachubę stroje, w ieczory balowe, zaproszenia, ii możliwości zaproszenia.
P rzy kom nkach rozprawia się o ubiegłych świę
tac h i porównuje się je ze świętem tegorocz
nym. Zawsze znajdą się niedociągnięcia w sto
sunku do minionych świąt i bardzo rzadko stw ier
dzenie czegoś lepszego. W yraźniej v w ystępują w pamięci stra ty materialne, narodow e i- perso
nalne. P rz y stołach gościnnych i w salonach toczą s ę rozm owy polityczne, cicho szeptane i głośno rozprawiane.W szak to jest okazja. Bóg wie kie
dy znów tak serdecznie porozmawiają. Kościół odwiedzany jest przeważnie, tylko według utartej tradycji: „Wiesz — wypada. To nic, że jestem in
nych poglądów. Siłą większości, żywiołow ą siłą należy tam być, gdzie jest większość“. W śród m a
ło pobożnych słyszy się żarciki na tem at Nocy Betleemskiej. Są żarciki, gwoli żarcików. Są poli
tyczne podciągnięte do tem atu chwili. Rzadko kto wgłębia się w treść wielkiego cudu Bożego. Rzad
ko kto powoduje głębsze myślenie. Po świętach oc ężałość organ zmu, ociężałość myśli, a jakże często też i — sum en a. P rz y zakończeniu „miłych dni“ myśl w ybiega naprzód, szukając podobnej przystani. W ielkanoc —- oto podobna „oaza“, jeśli nie lepsza, bo upiększona urokiem wiosny. Wiel
kanocy będą tow arzyszyły inne zw yczaje utrw a
lone tradycją, ceremonie i formy, ale oczekiwania wypełnienia święta mniej więcej te sam e — chęć użycia. Myśl biegnie łożyskiem ustalonym.
III.
„W ierzysz, że s"ę Bóg narodził w Betlejem
skim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie narodził się w tobie“. (Adam Mickiewicz).
Jezus poto się narodził w żłobie, by w przy
szłości narodzić się w tobie. „Lecz tym, którzy go przyjęli, dał moc stać się dziećmi Bożymi, tym,
którzy w ierzą w imię Jego. K tórzy nie ze krwi, v ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili“. (Jan. 1:12-13). „Zaprawdę, zapraw dę po
wiadam ci: jeśli s ę kto nie narodzi na nowo, nie może widzieć królestw a Bożego... „Zaprawdę, za
praw dę powiadam ci: jeśli się kto nie narodzi z wody i Ducha, nie może wejść do królestw a Bo
żego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się żem ci powiedz ał: musicie się na na nowo naro
dzić“. (Jan 3:3-7). „Odrodzeni będąc nie z nasienia skazitelnego, ale z nieskazitelnego przez słowo Boże żyw e ,i trw ające na wieki“. (1 P iotra 1:23).
„Aby Chrystus przez w iarę mieszkał w sercach w aszych“. (Ef. 3:17). Tyle słów z Pisma Świętego dostatecznie nas przekonyw uje o istotnym celu przyjścia P ana naszego Jezusa C hrystusa na świat. W domach odrodzonych chrześcijan pod
czas św iąt Narodzeń a Pańskiego czyta się teksty Starego Testam entu zawierające proroctw a o Je go przyjściu, teksty Nowego Testam entu mówią
ce o Jego narodzeniu. Opow adania te mają dużo uroku i prostoty. W skromności odbija się n gdy niew yczerpana miłość Boża: głęboka :i szeroka, wysoka i długa. Dzielą się słowem Bożym jak opłatkiem. Słowo czytane porusza wnętrzem słu
chających wyw ołując uczucia radości, wdzięczno
ści, podziwu. Ci, którzy doznali odrodzenia przez słowo i Ducha opowiadają o swo ch osobistych doświadczeniach o narodzeniu się C hrystusa w ich sercach. Miłość w stosunku do bliźniego staje się nakazem do rozgłaszan a radosnej nowiny do czego też służą: śpiew, nabożeństwa ogólne, uro
czystości młodzieżowe, dzieci, w ieczory rodzin
ne, gościnność. Największy cel obchodzonych św iąt jest narodzen e się C hrystusa w sercu czło
wieka, w sercach bliźnich. Narodzenie C hrystusa w sercu jest narodzeniem się pokoju, miłości, ra- • dości, w iary, pewności. W ierni napominają się do w ytrw ania. Ten zbawion będzie, kto w y trw a aż do końca. „Duszo, gdy Boga zrodz sz, masz Go w tajni chować, bo Herod już śle katów , by Go zamordować. Duszo, póki to dziecię nie urośnie w lata, unoś je do Egiptu przed oczyma św iata“.
(A. Mick ewicz).
Narodziny duchowe i w zrastanie w duchowym życiu, jest najdoskonalszą świadomością człowieka wiary. To jest praw dziw a uczta, w ieczerza z S y
nem Bożym Jezusem Chrystusem .
A. K ircun.
„Synu mój, daj mi serce twoje”
(Przyp. Salom. 23:26).
„Daj mi serce twoje“ — jest to głos Ojca Nie- On cię stw orzył i On cię utrzym uje przy żydu.
bies kisgo, który tymi słow y przem aw ia do cie- T y żyjesz jedynie dzięki Jego łasce. W szystko, bie, drogi Czytelniku. Czy to nie jest m iły zw rot co posiadasz, zawdzięczasz Jemu!
„mój synu“ ? Nie mówi „grzeszniku“, lecz „mój Bóg więc m a słuszne praw o do ciebie. Jesteś synu“. Spójrz, jak sobie rości praw o do ciebie, nie Jego dłużnikiem i nie tylko ze względu na te traktuje ciebie jak nieznajomego, stojącego z dala. w szystkie d ary Jego łaski, z których korzystasz,
„Pańska jest ziemia i napełnienie jej, okręg ziemi lecz również i ze względu na siebie samego. Two- i którzy mieszkają na niej“ (Psalm 24:1). W tym je siły, twoja wiedza, twój m ajątek — w szystko to sensie jesteś Jego naw et wówczas, gdy nie jesteś należy do Niego i jesteś obowiązany Mu służyć jeszcze pojednany z Nim. Bóg m a praw o do ciebie, i być posłusznym. Lecz ty, zarówno jak i twoi bliź-
Str. 4 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 6— 7 ni, odstąpiliście od Boga. Nie w ypełniłeś Jego
przykazań. Zamiast Jego miłować nade w szystko, umiłowałeś siebie samego. Zamiast Jemu służyć, poszedłeś własnym i drogami i, tak jak syn m arnotrawny, daleko zboczyłeś z drogi. W szyst
k o dary, jakimi cię Bóg obdarzył, użyłeś do speł
nienia swoich osobistych celów, do zaspokojenia swoich egoistycznych pragnień. Ale mimo w szyst
ko łaskaw y głos Boży w oła do ciebie: „Synu mój, daj mi swoje, serce“ !
O, w róć do N ego! Usłuchaj Jego wezwania i zaufaj Jego miłości! Jakkolwiek zasłużyłeś na śmierć i wieczne potępienie, Bóg pragn ę ci oka
zać łaskę. On n'e pragnie twojej śmierci. On mó
wi do c ie b e : „Bo ja najlepiej wiem myśli, które myślę o w as — mówi Pan: myśli o pokoju, a nie o utrapieniu“ (Jer. 29:11). — „Przyjdźcie teraz, a rozpierajmy się z sobą, mówi Pan: choćby grze
chy w asze były jako szarłat, jako śn eg zbieleją;
choćby by ły czerwone jak karmazyn, jako w ełna białe będą“. (Izaj. 1:18). A Jezus, Syn Boży, który zeszedł na tę ziemię pełną we,doli i grzechu, aby światu dać życie, mówi: „Pójdźcie do mnie w szy
scy, którzyście spracowani i obc ążeni, a ja wam sprawię odpoęzntenie“, i dalej: „Kto słowa mego słucha i w ierzy Onemu, który mię posłał, ma ży
wot wieczny i nie przyjdzie na sąd: (Mat. 11:28, ew. Jana 5:24).
Zaprawdę, są to słowa pełne łaski i m iłosier
dzia i są przeznaczone dla ciebie, znużony piel
grzymie! Dla c ebie, obarczona grzechami i zbłą
kana duszo. On już dawno czeka na cieb e z ser
cem pełnym miłości. Jego radością jest, gdy szep
cze drżącemu grzesznikowi do ucha;- „Nie bój się, bom c :ę odkupj, a wezw ałem cię imieniem twoim, mójeś ty !“ (Izaj. 43:1). — „Synu, daj mi serce twoje!“ Jeszcze raz się zw raca dziś z tą prośbą do ciebie. Czy chcesz zamknąć uszy twoje przed nim j dalej kroczyć na drodze grzechu ku wiecznemu potępieniu?
„Daj mi serce twoje“. Pom yśl nad tym, cze
go Bóg od cu b ie żąda! On nie żąda twego mienia, ani czci lub uznania, ani s ły lub zdrowia. On pro
si o twoje serce, które jest pełne niepokoju i win, obarczone grzechem i złymi nawykami. On je chce oczyśc:ć, obdarzyć pokojem i radością i uczy
nić je swoim w łasnym mieszkaniem. „Krew Jezu
sa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszel
kiego grzechu (1 Jana 1:7). W Jego rękach masz stać się „nowym stworzeniem “. Chce cieb e uczy
nić godnym, abyś był „uczestn k em dziedzictwa świętych w światłości (do Kolos. 1:12).
Drogi Czytelniku! Nie zatw ardzaj dłużej sw e
go serca. Pom yśl nad tym, że czas łaski, to bło
gosławione „dziś“ nagle może się dla ciebie skoń
czyć. I co w tedy, gdybyś zapóźno zrozunrał swoją straszną nierozwagę oraz obojętność?
O, m ęka bez końca, wieczność pełna gorzkich w y
rzutów, robak, który pfe umiera, ogień, który nie gaśnie — byłyby twoim udziałem!
Dlatego zastanów się nad tym, co służy dla twego zbawienia.
(Przeł. M. Mazurkowa)
Wpływ biblii na kształtowanie życia narodowego
W czasie plenarnej rozpraw y Sejmu nad expose prem era, poseł Kurpiowski stwierdził, że w okres e przedwojennym na 1.000 dzieci wiej
skich w w eku szkolnym, 900 trafiało do szkoły powszechnej, tylko 50 do średniej i zaledwie, jed
no do wyższej uczelni.
Dziś szkoły są dostępne dla wszystkich, któ
rzy się chcą uczyć, a nie tylko dla tych co mają pieniądze. Jest to wielką zasługą obecnego rządu, że otw era szeroko bram y szkół średnich i w yż
szych dla młodzieży chłopskiej i robotniczej.
Polska, która liczyła po okupacji 4 miliony analfabetów i pół-analfabetów staje, do zdecydo
wanej walki z tym zjawisk em. Budżet przezna
cza na oświatę znaczne kwoty, bo 10,5 proc.
ogólnych w ydatków. Mówi to o wielkim wysiłku rządu. Wiemy, że są trudności; brak nauczycieli i budynków szkolnych. Również niedostatecznie jeszcze rozwija się ruch biblioteczny. Na wsi ma
m y dziś jedną książkę na 63 mieszkańców, a po wsiach Ziem Odzyskanych — na 200, gdy w Szw e
cji 3 tomy przypadają na dwóch m eszkańców.
Rząd jednak rozpoczął nieubłaganą walkę z ciem
notą. Musimy w tej walce pomagać rządowi, bo obowiązkiem każdego obywatela jest pozytyw na praca dla Państw a.
Niewątpliwie żyjem y w czasach, kiedy słowo drukowane stało s'ę niezbędnym towarzyszem człowieka. W szyscy czytają, a względn e w szy
scy powinni czytać. Rozliczne czasopisma są sta
łym informatorem szerokich rzesz czytelniczych, przynoszącym wiadomości o najnowszych zda
rzeniach politycznych, odkryciach naukowych, wynalazkach, o zjawiskach życia umysłowego, re
ligijnego, towarzyskiego, zawodowego. W śród stałej powodzi książek i czasopism B'bVa zajmu
je specjalną pozycję w śród słowa drukowanego.
Obok swojej roli wychow aw czej spełnia ona po- fważną służbę społeczną przez zaznajamianie człowieka z wolą Bożą. Przetłumaczono B iblę na tyle języków i narzeczy, że jej zasięg i w pływ nie m a porównania. Z początkiem 19-go wieku Bibka była przetłum aczona w części lub całości w 456 językach. Cała B blia na 112 języków, Nowy Te
stam ent — 111 języków. W yjątki z Biblii — jedna księga lub kilka ksiąg razem na 233 różne, języki.
Biorąc pod uwagę w szystk e te tłumaczenia, Bi- bka została przetłum aczona w częśc' lub w ca
łości na 600 różnych narzeczy i języków. Ten proces tłumaczenia trw a nadal i obejmuje coraz to nowe języki.
„Powiedz mi co czytasz, a ja Ci pow :em kim jesteś“. Ta stara sentencja moralna dosadn e ilu
struje w pływ czytanej literatury na rozwój i kształtow anie się umysłowości człowieka i je
go charakteru. Równ eż z tego jaka literatura ko
goś interesuje możemy określ ć stopień intel gen- cji, zainteresowanie, upodobanie i poziom umysło
Nr 6—T C H R Z E Ś C I J A N I N Str. 5 w y i kulturalny danej osoby. Nie ma w łaściwie ta-
k.ej sfery zainteresowań ludzkich, które by nie zo
stały uwzględnione w drukowanym słowie.
Interesujące spostrzeżenia mogłem uczynić w śród polskiego wychodztw a w Stanach Zjedno
czonych. Odwiedzając rodźm y polskie mogłem zauw ażyć dw.e książki w ich domach: modLtew- nik tj. książeczkę do nabożeństwa w języku pol
skim i sennik egpski. Jakoś te dwie książki dziw- n.e uzupełniają się w ręku Polaka. Nasz rodak chce się modlć po polsku i chce wiedziść co s.ę stanie, gdy śnił mu się czarny kot przebiegający drogę. Literatura ta św .adczy o stanie i poz.oime umysłowym naszego narodu i o jego za ntereso- wamu. Poza modlitewn.k i sennik egpski zbyt daleko nie s.ęga. Nie trzeba s.ę więc d zw .ć, że nie stoi on w szeregach pierwszych, cieszących się poważan.em obcych. O, tak, cudzozem cy chwalą jego pracowitość, podz-wiają jego m uska
ły, ale stan duchowy Polaka przeraża ich. Do te
go stopnia, że np. w ładza duchowna katolików ir
landzkich zabran a Irlandczykom uczęszczan a do Kośc.oia Rzymsko - Katolickiego Poisk ego. Na
tomiast Polacy mogą chodz-ć do Katolickich Koś- ę.ołów Irlandzkich. Na pytanie moje, jaka jest te
go przyczyna, odpowiadano, że Katolicyzm Polski me jest kulturalny, zbyt wiele jest tam naleciało
ści, zabobonów, Które Polacy przyw.eźli ze sta
rego kraju. Modlitewnik i sennik—to w yraz w ew nętrznego życia naszego wychodztwa, a Kościół Rzymski i klub — to w yrazy zewnętrznego życ.a narodowego. W każdym większym środow.sku polskim znajduje się Kościół i k lka klubów, od- zwierc adlających polityczne zapatryw an.a swych patronów.
Rano Polacy modlą się w kościele, a po połu
dniu piją w klubach. W e w rz e śn u 1939 r. pili z rozpaczy, w czasie trwam a wojny pili z bólu nad medolą kraju, obecme piją z radości, że Pol
ska odzyskała wolność. A jednak w gruncie rze
czy Polacy są dobrym narodem, m łują swój sta
ry kraj i pomagają nam, jak mogą. O ich dobrym sercu św a d c z ą tysiące paczek w ysyłanych z Ameryki do Polski. Niestety, w spraw ach religij
nych są to w.elkie dz cc , wodzone na pasku przez duchowieństwo. B rak jm wychow aw cy i samo
dzielności w życiu duchowym, religijnym.
Ale nie zaw sze tak było. B ył czas, kiedy Bi
blia wplotła się w życie polskie, stała się jego przewodnikiem. B ył to krótki okres, ale najświet- n.ejszy okres w życiu kulturalnym Polski. Karty kultury polskej bez B blii, bez Reformacji utra
ciłyby na świetności. Niestety, fale Reformacji nie objęły całego narodu. Rozb ła się reformacja o w łasną n ezgodę i obojętność ludu, k tóry bez przygotowania umysłowego nie poznał „czasu na
wiedzenia swego '. Lud me uchwyc i Biblii w sw e krzepk e dłonie, a z rąk możnej szlachty rychło wypadła, gdy nastąpiła reakcja katolicka, nie prze
bierająca w środkach walki z Reformacją.
Ale właśnie. Reformacji zawdzięcza s.ę to, że w p> smienn.ctwie nastąpił zw rot od łaciny do języ
ka polskiego. Reformacja dała początek literaturze narodowej i nauczyła cenić słowo polskie, przez które Polska miała możność słyszeć Słowo Pań
skie. Reformacja obudziła życ.e narodowe, w y niosła Mikołaja Reja, który stał się ojcem litera
tury polskiej, dodała niebywałego blasku pismom Andrzeja Frycz - Modrzewskiego. Reformacja w y
dała um ysł tw órczy, w odza protestantyzm u pol
skiego, Jana Łask ego, który staw ał godnie obok w-elkich reform atorów ówczesnych i pamięć o nim zagraniczna przetrw ała o wiele krajową. W ydała Reformacja sw oisty ruch „Braci Polsk.ch", a za
łożona przez nich uczeln a w Rakowie, ściągała młodzież z całej Europy na studia teolog czne, fi
lozoficzne i m atem atyczne. Byli to radykali reli
gijni, m arzyciele; niemn.ej jednak godne jest, uznan a, że wysnuli oni w szystkie konsekwencje społeczno - polityczne z Ewangelii Chrystusowej, a przyw ódcy ich odznaczali się szczerość ą i ofiar
nością. Los dz ejowy w yznaczył nam w tedy szcze
gólne stanowisko na dalszy bieg życ.a. Niestety, Polska oddała się w służbę Rzymowi, zachow ała jedność kościelną, ale utraciła jedność poltyczną.
N ajw ęcej złego sprawili Jezuici, obniżyli poz om oświaty i rozniecili n.etolerancję relig.jną.
I dziś otwierają się przed Polską rozległe a nowe zadania i dla umożliwienia realizacji tych zadań B.bLa w życ.u polsk m staje się nakazem chwili. T a Księga nad K sęgam i budzi i zespala życie narodowe, a jednocześnie broni przed szo- wm.zmem narodowym, ucząc, że Bóg jest ojcem wszystkch ludz„ B-blia jest najlepszym czynni
kiem utrw alającym świadomość narodową, gdyż wym aga znajomości języka ojczystego. Bo jeśli Bóg przem aw ia do mnie w ojczystym języku, to mo.m obowiązk em jest poznanie tej mowy, mu
szę um.eć czytać. Dlatego analfabeci są rzadkoś
cią wśród narodów protestanckich. To dążenie do nauki jest słabsze u tych dla których kościół od
praw ia najważniejszą część swego nabożeństwa w języku obcym, gdzie w ystarcza w ysłuchać na
bożeństwa.
Nie w ytrzym uje krytyki zarzut, że B bila nie w ystarcza dla rozbudzenia i podtrzym ania życia religijnego i narodowego. Tak nie, mówi się do na
rodów w yrosłych w tradycji b blijnej, dla których Bibl a stała s.ę duchowym w ychow aw cą i kamie
niem węgielnym ich moralności i etyki chrześci
jańskiej. W szystkie jednak kośc.oły z namaszcze- n e m i pobożnością czytają, każą i komentują Bi
blię z ambony jako św ięte Słowo Boga Żywego, tylko nie w szyscy nauczyciele po zejśc.u z ambo
ny mają dość w iary i odwagi budować życ.e na tym gruncie Słowa Pańskiego.
Spójrzmy na chw.lę na te narody, w których życie BibLa wplotła s.ę tak głęboko i serdecznie, że pozostała ona fundamentem ich życia narodowego i relig.jnego oraz czynmk.em decydującym w roz
woju kulturalnym i moralnym. Pierw szym tak.m typow ym przykładem jest Izrael. Od zaran.a je
go historii poi.tycznej S tary Testam ent, a szcze
gólnie Thora była ognskiem , przy którym grzała się dusza narodu, utrw alało s.ę poczucie spójni na
rodowej, pow staw ała literatura narodowa. Nawet na w y g n an u naród ten nie zatracił poczucia świa
domości narodowej. Zakon — to źródło niew y
czerpanej pociechy i zachęty do w ytrw ałości we wszystkich dośw.adczemach.
Bardzo ciekawy jest w pływ Biblii na narody protestanckie. W życ u rel.gijnym, organizacyj
nym i społecznym tych narodów uderza nader cie
kawe połączenie: dużego idealizmu w założeniach^
k
Str. 6 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 6- z wielką praktycznością w wykonaniu. Do Biblii
odnosi się z wielką dozą uczuciowości i głębokie
go idealizmu, z w iarą i szczerym przekonaniem, że znajomość i przeczytanie B blii podnosi mo
ralną i um ysłową wrażliwość człowieka, że w pły
wa na popraw ę jego sianu duchowego i czyni go b a rd z e j w artościow ą jednostką dla narodu, jed
nostką świadomą swego celu i powołan a.
Stanowisko społeczeństwa angielskiego wzglę
dem Biblii uwydatniło się w szczególny sposób,
«gdy chodziło o kupno cennego egzemplarza Biblii.
Ciekawa jest historia tego kupna.
Codex-Sinai ticus, najstarszy, bo z IV wieku pochodzący rękopiśmienny zabytek Biblii w ję
zyku greckim, znajdował się od VI wieku w po- siadan u Monasteru Sw. K atarzyny n a górze Sinai.
Na początku XIX wieku podróżujący po Ziemi Świętej uczony odkrył ten zabytek. Po zręcznie przeprowadzonych pertraktacjach z mnichami Biblia ta została zakup ona przez cara Aleksan
dra II i przewieziona do P etersburga do C esar
skiej Biblioteki Publicznej. W roku 1933 rząd w ystaw ił tę B blię na sprzedaż za 100.000 funtów szterlingów. Transakcją zainteresow ał się zarząd Brytyjskiego Muzeum (British Museum) i; ogłosił publiczną subskrypcję na 50.000 funtów, drugą połowę przyrzekł pokryć skarb państw a. Ale obeszło się bez tej pomocy, subskrypcja w prze- c ągu kilku dni dała pożądaną sumę — 100 tysięcy funtów. Jak w tym, tak i w bardzo wielu innych w ypadkach można liczyć na społeczeństwo. Moż
na liczyć przede wszystkim dlatego, że jest w tym społeczeństwie bardzo dużo idealizmu i ogromny szacunek dla wiedzy b blijnej, uko
chanie Biblii i zrozumienie jej w artości ducho
w ych, płynących z objawienia Bożego.
Do jednej z najbardziej rom antycznych kart historii rozwoju narodów należą Stany Zjednoczo
ne. Na pustych, skalistych brzegach obecnego stanu M assachusetts, o które rozbijają się fale oceanu Atlantyckiego, w ylądow ała gromadka lu
dzi. Przed nimi dzikie lasy, za nimi ocean. Z sie- k erą w jednej ręce, z B bl ą w drugiej, torowali sobie drogę przez pustynie, góry i lasy. Kraj ten
rozwijał sw ą potęgę i świadomość narodow ą pod wpływem Biblii, a gotowość społeczeństwa ame
rykańskiego do udzielania pomocy potrzebują
cym—to w znacznej m ierze sam arytańskie uczucia w yrosłe na gruncie Bdilii.
Następnie doskonałą ilustracją, jaki w pływ w yw iera Biblia na rozwój życia narodowego, a szczególnie na kształtow anie się jego kultury i moralności, są kraje Skandynawskie. Przecież opowiadamy sobie o uczciwości ludności tych krajów, jaką rzadkością, są tam kradzieże, że w Szwecji więzienia wygodnie urządzone świecą pustkami. W szystko to brzmi w uszach naszych jak baśń z Tysiąca i Jednej Nocy i wzdychamy, żeby to tak u nas było.
Pam iętajm y o tym, że nie tylko m am y odbu
dować z ruin nasze m iasta i wioski. Musimy równocześnie odbudować z ruin moralnych czło
wieka, by się stał i lepszym i światlejszym, a tym samym nowym człowiekiem. Stoi przed nami ogromne zadanie zwalczania ciemnoty, wstecz- nictw a i obojętności religijnej. Człowiek ciemny stracony jest dla Królestwa Bożego, m y zaś nie chcemy zguby żadnego Człowieka, póki jest moż
liwość w y dźwignięcia go z nizin społecznego za
cofania i upadku. Musimy podjąć walkę z niezna
jomością Słow a Bożego. Najlepszą, najważn ej- szą zaś bronią w tej walce jest obok żyw ych ko
ściołów, zdrow a literatura religijna i przede wszystkim Biblia — cudowne narzędzie uspołecz
nień a i udoskonalenia człowieka, gdyż tu Bóg przem aw ia do każdego w jego ojczystym języku.
Przeszła Biblia okres średn owiecza, palona była na stosach. Nie wolno było jej czytać pod karą śmierci. B yła ścigana i prześladowana, po
do b n e jak ludzie, dla których stała się pochodnią na ścieżce ich życia. W nowej, odbudowującej się Polsce, Biblia, odzyskując pełnię swych praw , stać się powinna nauczycielką życia, w y ra z :ciel- ką ideałów bożych. Św iatłem na drodze ku lep
szej przyszłości, czynnikiem utrw alającym ludz
ką wspólnotę* na której ma się oprzeć nowy, lep
szy świat, przez duchowe odrodzeń :e narodów.
Alfred W. Kurzawa.
Temu, kto pragnie czytać Biblię z pożytkiem
1. Nie czytaj Biblii dlatego tylko, aby posiąść , wiele mądrości, lecz czytaj ją poto, aby stać się le
pszym.
2. Jeżeli natrafisz na wiersze, których n e bę
dziesz mógł zrozumieć lub które wzbudzają w to
bie pewne wątpliwości, nie przejmuj się tym, lecz czytaj dalej. Co jest dla człowieka niezbędnym, o tym Biblia mówi w tak przystępny sposób, że każdy człowiek może to zrozum eć. Miejsca zaś, których znaczenie jest dla ciebie niezrozum ałe, nie są tak ważne, abyś uparcie się przy nich za
trzym yw ał; w ystrzegaj się tego.
3. N e zapominaj, że księga ta jest tak napi
sana jak inne książki; — ona przebyła w praw dzie różne niedole, jakie są udziałem i innych książek, lecz w rzeczywistości jest ona ks ęgą zupełnie od
mienną. Biblia jest tym n ebiańskim telefonem, któ
rego Bóg używ a do rozm owy ze szczerym sercem
4. Jeżeli chcesz korzystać z B blii, walcz z pychą, która oddala c ę od Boga i ze złością, któ
ra odstręcza cię od braci. Gdy staniesz się łagod
nym i dobrym, w tedy Bóg w ypełni te obietmce, które w yrzekł tysiące lat tem u i przez nie będzie mówił z tobą osobiście.
5. Jeżeli zapytasz: w jaki sposób mogę w ie
dzieć, że Bóg ze mną mówi? — Zawsze, gdy czy
tając Słowo Boże odczujesz pragnienie sil
niejszej w a ry i stania się posłusznym woli Bo
żej, raduj się, bo Bóg z tobą mówi. Gdy Bóg z na
mi rozmaw a, to zaw sze czyni to w tym celu, aże
by nam objaśnić z jednej strony, co On już uczy
nił i co chce jeszcze dla nas uczyń'ć, z drugiej zaś strony, co m y powinniśmy uczynić dla Niego. P rzy czytaniu każdej stronicy B blii powstaje jedno i to samo pytanie; czego możemy oczekiwać od Bo
ga i czego On od nas oczekuje.
6. Dla tych, którzy pragną stać się pożyte
cznymi robotnikami na niwie Pańskiej, Biblia jest jakgdyby podręcznik em. Tym, którzy nie tro
szczą się o to, by spełniać jej słowa, Biblia nic me może powiedzieć. Kto unika realnej pracy, ten traci możność pojmowan a Słowa Bożego.
7. Nie czytaj powierzchownie, nie zadając sobie trudu wnikania w każde słowo. Używaj ca
łego twojego rozumu, czytaj niewiele, rozważając każde słowo; czytaj, rozmawiając z Bog em i czy
taj powoli, żeby On rn a ł czas ci odpowiadać. Z ka
żdego słowa, które zrozumiałeś, wysnuj zasadę postępowania w swoim życiu i od tej chwili za
cznij żyć według tej zasady. W tedy przekonasz się, że słowo to będz.e podobne dobremu nasieniu,
Czasu już
„A anioł... przysiągł przez żyjącego na wieki... źe czasu już nie będzie".
Obj. 10 : 5 — 6.
Księga Objawień a — zadziwiająca ks ęga, w y
jaśniająca się tylko według m iary tego, jak na
stępują czasy w niej przepowiedziane. Dążeń a ludzi — aby wcześniej odgadnąć, w yjaśn ć ją, dotychczas się nie udały, Zdarzało mi się często czytać książki poważnych, już zm arłych pracow ników Pańskich, myślących na podstawie Ks ęgi Objawienia dąć poglądową kartę przychodzących wydarzeń, lecz my, którzy przeżyliśmy ich, wi
dz my, że w ydarzenia odwróciły s ę inaczej. Nie w szyscy duchowni pisarze mają odwagę przyznać się do swoich mylnych tłumaczeń, ale przedłużają niekiedy uporczywie trzym anie się swego błę
du, podryw ając tym d o w e rz a n e tłumaczeniu Pism a 6w. w ogóle, a Księgi Objawienia w szcze
gólności.
„Czasu już nie będzie". Ogólnie pod tym ro
zum eją, że czasu „łaski" już więcej nie będz e.
W podstawowym wierszu jest słowo, które w ro
syjskim tłumaczeniu oznacza „przedłużenie" (pro
longata), albo „odroczenie", innymi słow y: „sąd idzie, odroczenia już n e będzie". Ale nie tylko ja zauważam, lecz czytam i słyszę zdanie w elu, że obecnie już literalnie czasu nie ma. Jak dużo zdą
żyli ludzie uczynić wcześniej w ciągu dnia, a teraz wciąż żalą się, że chociaż troszczą się jak „wie
w iórka w kole", to wyn k z pracy widoczny jest jednak znikomo. Pewnie, to można tłum aczyć zmęczeń em ludzi i rozstrojem nerwowym , ale to dokładnie wskazuje, że m aszyna już się zużyła i że koniec jest już blisko. Być może, w y poc e- szacie siebie, że to tylko jest bolączka dzis ej- szego pokoleń a, które przeżyło kilka wojen, kilka rewolucji i t. p. Nie, dzieci, rodzące się od takich nerw owo rozstrojonych, będą nie lepsze, lecz p >
dobne. To jest dowód czasu, to jest przekleństwo, sąd Boży nad światem. Pan powiedział k edyś (onegdaj) ludziom, umiejącym rozpoznać obl ezę ziemi i n eba: „Przeczże i sami przez się nie są
dzicie, co jest sprawiedliwego?" (Łuk. 12: 54—57).
Swego poglądu nie mam praw a narzucać nikomu,
które, zapuściwszy korzenie głęboko w twoim ser
cu, urośnie, przynosząc wiele owocu.
8. Gdy trafi ci się okazja przyłączyć się do braci, aby razem czytać Słowo Boże, uczyń to.
Bóg lubi mówić do nas przez drugich i dla dru
gich. On odw raca się od pysznego, który szuka tylko samotności, tłum acząc się tym, że i w domu może sobie czytać Bibl ę i nie musi być koniecz
nie na nabożeństwie. Błogosławieństwo Beże spoczywa na tych, którzy pragną być członkami rodziny Bożej. Na B blii op era s ę żyw y kościoł, członkowie którego dzielą się z drugimi swoim' dośw adczeniami i tym sposobem w szyscy pom a
gają sobie wzajemn e, aby mogli lep ej rozumieć, co Bóg dla nas uczynił i czego oczekuje od każ
dego z nas.
nie będzie
ale mnie osob ście brak czasu, jest to jednym ze znam on przyjścia Pańskiego.
Nie m am y czasu, przyjaciel dla przyjaciela, jeżeli my odprowadzam y naszego przyjaciela od rogu do rogu — to już jest poświęcenie. P rzy- szedł-łi ktoś odwiedzić cieb e, ty patrzysz ukrad
kiem na zegarek, bo masz już w następstw ie dru
gie spraw y. I to nie tylko w spraw ach życ owych, ale w ogóle u ludzi, nie w yłączając w erzących.
Pośpiech wszędzie! Duch czasu... Ale przy takim, zło przynoszącym pośp echu opuszczamy duże cenne możliwości, które spostrzegam y do- p ero wtedy, gdy one toną w niepowrotnym mo
rzu czasu, gdy już n c napraw ć nie można. W okół nas są ludzie, m ający nam coś do powiedzenia, coś zapytać lub poproś ć, ale my nie dajemy im na to czasu. I jeśli my im udz elimy k lk a m nut, to i tutaj uwaga nasza natężona jest troską o na
stępną sprawę. My zaw sze nie jesteśm y „w so
bie", lecimy naprzód do następnej spraw y, nie skończyw szy rozpoczętej. Trzeba-li dziw ć się, że nasz współbiesiadnik, zauw ażyw szy to, nie po
stanawia otw orzyć swego serca i zostaje się tyl
ko, aby spędzić kilka m nut w bezsensownej ga
danin e. A jeśli twój przyjaciel na końcu, przypad
kiem w ynurzy się i zobaczysz jego potrzebę lub w ogóle coś godnego uwagi, to czas „audiencji“
okazuje s ę skończonym i oprócz w yrazów współ
czucia i gorzkich w yrzutów n c ci nie pozo
stało. O, jeślibyśmy mogli być zawsze „w sołńe"
przy podobnych spotkaniach, mając czas w y słu chać, pomyśleć, odgadnąć potrzebę blizn ego. Jak
że cennymi, obopólnie, byłyby nasze spotkań a!
Podobnie jest też w naszym obcowaniu z Bo
giem. Spieszymy się i tutaj. Pewnie, i w kilku słowach modlitwy, i w krótkich kazaniach może być bogata treść, ale przy całym naszym bez ustannym pośpiechu trzeba nam znaleźć czas i dla obcowan a z Bogiem, w zebrań ach i nabożeń
stwach, które pow nny dać naszym sercom pokój i ciszę oraz możl wość słuchan a głosu Bożego.
Całą n edzielę radio, gazety, książki i w ele in
nych rzeczy zajmuje naszą uwagę. Ale wielkie szczęście być w domu Pańskim w społeczności w ierzących i szukać kontakfu z Bogiem. Naród
Str. 8
C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 6—7 upada duchowo w oddaleniu od obcowania z Bogiem.
M usim y w alczyć z epidem ią pośpiechu, która legła nad światem.
Ale jak?
Przypom inam sobie, źe czytałem opowiadanie o pewnym wschodo m w ładcy, który spędzał każr dego ranka jedną godzinę w pokoju, gdzie tylko on jeden miał praw o wstępu. „Tutaj znajduję rozw.ązanie sensu mego życia“ — m awiał on.
K iedy u m arł, to w szyscy b yli ciekaw i w ie
dzieć, co też znajduje się w tym pokoju? Okazało się, że był urządzony jak uboga chatka (szałas) pasterza. Jego przodkowie byli takimi i takie otoczeń e bardziej uspasabialo go do spokojnego rozmyślania nad sensem życia, niż w spaniałe sale pałacu.
Przyczyna dla której słabieje życie ducho
we — brak ciszy, pokoju i obcowan a z Bogiem.
Naprędce pomodli się, naprędce przerzuci kdka w ersetów z Pism a Św. i to w szystko. Mówią Bogu kilka słów, ale nie mają czasu dla najważ- nejszego: wysłuchać, co On ma tobie do powie- dzen.a. „Mów Panie, bo słucha sługa Twój“, mó
wił młodzieniec Samuel. Jako regułę, ludz e mó
wią Bogu odwrotnie: „Słuchaj Panie, bo sługa Twój mówi“ !
Tylko w uciszeniu usłyszym y odpowiedź na naszą modlitwę. On otw orzy nam um ysł na przychodzącą przyszłość w naszym życ u, w na
szych trudnościach, walce, troskach i radości.
W ciszy, przed obliczem Pańskim, odkryw a się nam Jego wola, Jego plan odnośnie naszego ży
cia. W ypełń enie Jego planu przynosi nam szczę
ść e. My jednak przychodzimy często z naszymi planami, oczekując, a naw et żądając Jego aprobaty.
Z chorobami trzeba nam walczyć, walczyć dokąd to możliwe. Pewnie, może zdarzyć się, że m y już spóźnl.śm y się i sąd Boży w w docznym braku czasu dosiągł już nas, a dalej będzie coraz gorzej i gorzej, ale możliwie, źe my będz.em y mo
gli odwróć.ć go, jeśli będziemy, każdy oddzielnie,
prosić u Pana, łaski dla obcowania w ciszy i—cza
su dla tego celu.
*
Ktoś obserw ował w polu pracę kosiarza. Od czasu do czasu, a naw et dość często, przeryw ał on pracę i spokojnie, system atycznie ostrzył swo
ją kosę. W końcu, obserw ator nie w ytrzym ał i zaw ołał: „Jak dużo czasu w y tracicie na ostrze
nie swojej kosy! Czyż nie można bez tego praco
w ać?“ — „Nie“, odpowiedział on: „tylko ostra kosa może kosić. Tępa tylko bije po traw ie“.
Ostrzenie kosy nie jest zbyteczną pracą, ale w a
runkiem szybkiej pracy.
„Jeżeli się stępi żelazo, a nie naostrzyłby ostrza jego, tedy m ocy przyłożyć musi; ale to daleko lep ej m ądrość spraw ić może“. Kazn. 10: 10.
Pam iętam , gdy ja ze swoimi synkami chodzi
łem do lasu na w yrąb i piłowanie drzew a, to, przy
chodząc ze swoją grupą, m y z żądnością rzucaliś
m y się do pracy, tak z chęci dorównania in
nym, jak też z pragnienia przygotow ania jak naj
więcej m etrów kubicznych, bo w zależności od tego rozliczano, aby otrzym ać drzewo na zimę.
Wyniki nasze nie były błyszczące, chociaż pra
cowaliśmy w pocie czoła, bez wytchnienia. W gru
pie było kilku zawodowych rębaczy drzew a (drwali). O trzym aw szy narzędzia, w p erw szym rzędzie rozpoczęli oni system atycznie ostrzyć swoje piły i siekiery. „W szak oni daremnie tracą czas“, m yślało się, — „narzędzia i tak są dobre".
Ale przy obliczeniu okazało się, jak bardzo mylił się am ator w swoim sądzeniu.
Czy w odn e sen iu do rozważanego dzisiaj pytania, n'e upodabnia się modlitwa i cisza przed naszym Panem do ostrzeń a naszych pracujących narzędzi? Komu brak czasu do ostrzenia swoich kos i toporów, ten w ycieńczy się pracą, a korzy
ści mieć nie będzie.
Będziemy uczyli się pracow ać z rozwagą, ro
zumiejąc, że modlitwa i cisza, to nie bezowocna strata czasu, ale kon eczny w arunek szybkiej pra
cy, jaką by ona nie była.
Tłum. Fr. Włoch
Pomagać, a nie ganić!
Jeśli chcesz pokazać, że jesteś prawdziwym dzieckiem Bożym, winieneś okazać to nie ciągłym oponowan em, odnajdywaniem błędów i rujnowa
niem, lecz — budowaniem. Nawet dziecko może spalić gmach, w ybudow an e którego kosztowało wieloletniego trudu i wysiłku. A gdyby gmach ten naw et miał jakiekolw ek skazy i w ady, byłoby jednak o wiele korzystniej — o ile to możliwe — błędy te i w ady naprawić, zam iast stale i ciągle w nich grzebać i w ten sposób gmach ten uszko
dzić. Odnosi się to zarówno do bliźniego mego, jak i do całego zboru.
Jeśli u brata swego zauw ażysz jakikolwiek błąd, powiedz mu to z sercem pełnym miłości, aby mógł w yczuć twoje szczere zam iary przyj
ścia mu z pomocą, ale przede wszystkim musisz mu w łasnym bogobojnym przykładem w skazać tę cudowną drogę, która prowadzi do świętobliwego
życia. Z an rast stale tylko szem rać i ganić, czyń raczej coś pożytecznego! Jeśli robotnicy, pracują
cy nad budową jakiegoś gmachu, stale tylko będą mówili o tym, jak nie należy budować, to tym budowli nie wykończą. Jest to kiepski sposób!
W stań i buduj, zamiast siedzieć w swej gnuśno
ści i krytykow ać pracę tych, którzy budują! Kto pracuje, ten nie ma czasu na to, by ganić innych.
Dlatego podnieście się, ruchliwe ręce .i nogi, do dzieła! Kto z Panem nie zbiera, ten rozprasza!
M. M.
B ą d ź w ie r n y a ż do
ś m ie r c i, a d a m ci k o
roną ż y w o t a
Obi. iw. Jana 2:10Nr &—7 C H R Z E Ś C I J A N I N
O anabapfysrach w Polsce
O pracow ał A. K ircun.
W y jątk i z książki Ż anny K orm ano- w ej p, t. „B racia Polscy 1560— 1570 r.”, stanow iąca serię historycznych rozp raw T ow arzystw a N aukow ego W arszaw skiego, Tom V II, zesz, III.
K siążka o pod an y m ty tu le je s t zaopatrzona do b ry m w stępem , św iadczącym o podjęciu p raw d , k tó re przez w .elu historyków są te n dencyjnie zapom niane, lub niem niej te n d e n cyjnie sfałszow ane. A czkolw iek ty tu ł m ówi o B raciach Polskich, w tre śc i jed n a k d ow iaduje
m y się o n a jsta rsz y m ru c h u Kościoła k a lw iń skiego. o arianach, a n ty try n ita rz a c h i a n a b ap tystach. P ra c a ta o b e jm u je pierw sze la ta sam o
dzielnych losów zboru. N a w stępie czytam y:
— U kolebki polskiej k u ltu ry , w b u j- * nem zaram u szlacheckiej R zeczypospolitej trw a — do m edaw na zapom niana i w y k lę ta — refo rm a c ja polska. H istoriografia polska odw racała się niechętn.e od h e re ty ck ich pierw ocin polskiej m yśli społecz
n e j, polsk-ej pu b licy sty k i i lite ra tu ry . O refo rm a c ji pisali liczni cudzoziem cy —-R o
sjan ie (Lewicki, Karnej e w, Lubowicz), N iem cy (Luckfiel, D elton, Y olcker, Wo- tschke), Czesi (Bidlo). Poiskue h isto rie r e form acji cechow ała postaw a ten d en cy jn a, niechętna i p o g ardliw a (M. Dzieduszycki, ks. Likow ski, ks. Koniecki, ks. Bukow ski).
N atom iast p rzy c h y ln e re to rm a c ji dzieło W. K rasińskiego w ydano druk-em na ob
czyźnie i po angielsku, a ro zp raw a P o to c
kiego spoczyw ała przez w iek cały w u k r y ciu. O refo rm c a ji pasano — naogoł źle, albo wcale. W yjątek, ale w y ją te k zasadniczy stanow ią p raco w d e p u b lik a c je J . Ł ukasze
wicza i cenne dzieia W. Zakrzw sk-ego.
W iek X X poczynił szczerby w tej solidnej poręoe m hczem a: n a czele szturm ow ej ko- , lum ny ru sz y ł — A. B ru ck n er, za m m L.
K ubala, T. G rabow ski, H. M erczyng, S.
K ot. O statn ie la ta zw a-stują w histo rio g ra
fii polskiej renesans refo rm acji, a szczegól
nie — a n a n . W p ierw szym rzędzie zasłu
żył się w alnie . redagow any w K rakow ie
\ przez prof. S. K ota k w a rta ln ik „R eform a
cja w Polsce".
O m aw iając _ przen ik an ie p rąd ó w refo rm ą - cy jn y c h do Polski w w ieku X V I pochodzących od in te le k tu a listó w j uczonych w łoskiego po
chodzenia, a p rzy jm o w an y ch chętnie w okresie, p anow an a k ró la Z y g m u n ta A ugusta, szczegól
nie p o d k reśla w łoskich w ygnańców , k tó rz y za
szczepili kalw inom w ątpliw ości a n ty try n ita r- sbie. O an a b ap ty sta c h zaś m ówi:
— Inaczej zupełnie zjaw ia się an a b ap - tyzm .
P rzesiąk a do R zplitej ostrożnie i bez rozgłosu, niem al konspiracyjnie, przez n a j
bardziej poro w ate granice: północny odci
nek w schodni, i — południow o-zachodni:
ta m bądź z M oskw y jak o rozgałęzienie
„zżydziałych”, „subotm ków ”, bądź jako sam orodne zjaw isko litew skie, t u — jak o anab ap ty zm m oraw ski czy siedm iogrodzki, 0 starej k-lkow iekow ej tra d y c ji, przesiąkły fan aty czn y m idealizm em i m artyrologią, spow inow acony z dług-m szeregiem se k t rew o lu cy jn y ch o jask ra w e j tre śc i socjal
n ej; w,ęc z południow o - francuskim i W al- densam i z w . X II, z dalekim echem islam u 1 m anicheizm u — bałkańskim i Albigensa- m i X III w ieku; z in sty tu c ją m nichów że
brzących „ Illard ó w ” W m kiefa. A n ab ap ty zm m oraw ski b y ł w reszcie bezpośrednio zawisły od tab o ry tó w czeskich, now o- krzczeńców m o n asterskich i W aldensów prow ansalskich X V I w.
Z aprzeczenie s a k ra m e n tu c h rz tu nie
m ow ląt, n eg acja zła w u s tro ju społecz
nym , — n.erów ności stanow ej i w yzyzsku, pańszczyzny, w ojny, k a ry śm ierci; ekstaza chilliastyczna; p ierw o tn a gm ina chrześci
ja ń sk a jak o ideał w spółżycia ludzkiego:
p rzede w szystkim zaś te sam e składniki społeczne; zbuntow ani chłopi pańszczzyź- m ani, sp ro letary zo w an i rzem ieślnicy cecho
wi, sfanatyzow ani ex-księża i ex m nisi— te cechy łączą an ab ap ty zm X V I w. z w y m ienionym i sek tam i zaprzańców istn ie ją cego p o rząd k u społecznego.
— A nab ap ty zm w noszą w Polsce do zborów helw eckich ludzie m ali i cisi, m .e- szczan e lu b chłopowicze, często bez w y kształcenia i ogłady, przew ażnie ubodzy;
ra jc a w ileński M undius, m n is le r podlaski P io tr G iżka z G oniądza, K raw .ec i K ro k ier z L u b lin a, M arcin Czechowciz, ap tek arz k rak o w sk i Szym on R onem berg, m inistro
wie Szom an i P aklezjusz.
— R acjonalizm zdobyw ał posłuch je dy n ie w śród w olnom yślicieli szlacheckich, w śród hum anistycznej elity.
—- A n abaptyzm dopiero przem ów ił do m asy, w ypełnił zbory no w ą treścią, sta ł się cem entem ideow ym gro m ad y ianańsk-ej,
* sk u p ił różne sta n y w zborze i stanow ił o w ysokiej w artości ideow ej e ty k i zboru, o spoistości i odporności n a w pływ y zew nę
trzne.
D r Ź anna K orm anow a, pow ołując się na B ru c k n e ra A lek san d ra „O różnow ierstw ie p ol
skim słów k ilk a ’1, R eform acja w Polsce N r 1 (niew yczerpane, cenne szczegóły), o a n a b ap ty stach ta k pisze:
— A n ab ap ty zm zaś — rodzi się w P o l
sce sam orzutnie (Goniadzki, Czechowicz, L ublin, Raków ), naw iązu je jed y n ie k o n tak t z gm inam i braci m oraw skich i siedm io
Str. 10 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 6 - 4 grodzkich ii od tąd istn ie ją w pływ y obu
stronne. P rz eto I— nie zapoznając należ
ności ideologicznej a riań stw a od włoskiego a n ty try n ita rs tw a — m ożna jed n ak że w y sunąć hipotezę o je;go k ra jo w y m pochodze
niu i w znacznym stopniu niezależnym od zachodu, narodow ym , pklskim c h a ra k te rze i rozw oju.
A u to rk a opisuje liczne dy sk u sje i w alki żarliw e dookoła zagadnień: c h rz tu dzieci, trzeciej osoby T rójcy Św iętej, pośred n ik a p a piestw a, celibatu, sposobu prow adzenia zborów, w yboru prezbiterów , o u sta le n iu creda m ające
go zjednoczyć obozy protestanckie. Spory były prow adzone m iędzy kalw inam i, a n ty try n ita rzam i a an ab ap ty stam i. D yskusje te odbyw ały się na synodach.
— O bradom , toczonym bądź w zborze, bądź pod gołym niebem , przysłuchiw ało się licznie zgrom adzone pospólstwo, k to jeno chciał i chłopięta, i dziew ki, i niewieścilan-i k i ta m byw ały, a w szystkiego słuchały, z k tó ry c h zgiełku czasem niem ało się działa przeszkoda w m ów ieniu”. J. Łukaszew icz,
PRZEGLĄD WYDARZEŃ
D zieje kościołów w yznania helw eckiego w M ałej Polsce, str. 201.
(D yskusje też toczyły się po zborach). ,
— W g ronie zborow m kow głów nym tem a te m sporów , osią d y sk u sji b y ł wciąż jeszcze dogm at T ró jcy Ś w iętej. O jego w y k ła d spierali się k a to lic y z obozem re fo r
m y, Jedno ta z kalw inam i, kalw in i z a ria nam i, sam i arian ie — pom iędzy sobą: „Nie- m asz dom u, ani uczty, ani schadzki, ani m iejsca ani pory, w k tó ry c h b y nie m ów io
no i niie sprzeczano się o w ierze”, p isał C om m endoni Com m endoni, P am iętniki, L ist do K aro la B orem eusza z W arszaw y, 24.1.1564 roku. W śród licznych polem ik o tró jc ę specjalne m iejsce z a jm u je ,,Ś w ięte
go J u s ty n a filozofa i m ęczennika rozm ow a z T ryfonem Żydem , dru k o w an a w Nieświe
żu w ro k u 1564 przez D aniela z Łęczycy.
J e s t to p rzek ład z łac in y W aw rzyńca K rzy- szkowskiego, m in istra nkśw ieskiego, k tó re m u pom agał Szym on B udny. Ciekaw sza jeszcze są: dodany „List św iętego Ju sty n a , ja k i m a być żyw ot chrześcijański” , a n ad e w szystko — przedm ow a.
(Dokończenie nastąpi), - \
W dzienniku „Życie Olsztyńskie“ z dnia 21 września b. r. ukazała się następująca notatka:
Młodzież z kościoła Baptystów w naszej Redakcji Onegdaj mieliśmy w Redakcji naszego pisma miłe odwiedziny.
Po złożeniu w izyty wojewodzie olsztyńskie
mu m gr Jaśkiewiczowi, odwiedziła nas młodzież z polsk ego Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan Baptystów , pochodząca w znacznej części z au
tochtonów powiatów Szczytno, Mrągowo i Gi
życko.
Młodzież ta, po przeprowadzeniu szeregu prac mających na celu podniesienie spółdzielczości — w szystko to są młodzi spółdzielcy — odjeżdża, zaopatrzona specjalnym poleceniem Min. Ziem Od
zyskanych do Słupska, gdzie w śród rzesz swo ch współw yznaw ców — słowińców, prowadzić bę
dzie pracę repolonizacyjną i spółdzielczą oraz akcję opiekuńczą.
„Życie Olsztyńskie“, doceitając w pełni coraz głębsze, całkowite zespalanie się Ziem Odzyska
nych z Macierzą, w ierzy w skuteczność akcji pod
jętej w tym celu przez młodzież.
P okłady węgła kamiennego na Lubelszczyźnie W województwie lubelskim w powiecie kraś
nickim w e wsi Trzydnik M ały w czasie pogłęb a- nia studni, mającej 8 m etrów głębokości, natrafio
no na pokłady węgla kamiennego. — W artość tych pokładów oraz możliwości ich eksploatowania ba
dają rzeczoznawcy. W tych dniach zjedzie do Trzydnika specjalna ekipa naukowa Państw owego Instytutu Geologicznego w W arszawie, aby doko
nać próbnych w ierceń i ustalić głębokość pokła
dów węglowych. Uruchomienie przem ysłu węglo
wego na Lubelszczyźnie podniosłoby rolę gospo
darczą tego w ojewództwa i miałoby niezmiernie doniosłe znaczenie dla życia gospodarczego pań
stwa.
Giżycko — centrum turystyki
Liczące 12 tysięcy mieszkańców miasto po
wiatow e Giżycko na Mazurach jest drugim co do wielkości w województwie olsztyńsk m. Na ostat
nim z jeźdź ie przedstawicieli kilku powiatów ma
zurskich j warmińskich stwierdzono, iż Giżycko dzięki swemu dogodnemu połączeniu i wyjątkow ej atrakcyjności oraz możliwościom pom eśzczeń, jest pbecnie główną siedzibą i punktem oparcia dla ruchu turystycznego na pięknym Pojezierzu Ma
zurskim
W Giżycku znajduje się parafia naszego Ko
ścioła oraz spółdzielń a „Tabita“ pod dzielnym
* kierownictwem Brata S. Woje echowskiego.
Argentyna pali zboże
Rząd argentyński oficjalnie oświadczył, że był zmuszony spalić zboże w artości 125 mil. funtów szterlingów, z powodu „blokady ekonomicznej nie
sprawiedliwie nałożonej na Argentynę“. Rząd a r
gentyński „w yjaśnił“, że stacje kolejowe i porty argentyńskie zawalone były transportam i zboża do tego stopnia, że w strzym yw ało to normalny ruch kolejowy.
Podając tę wiadomość liberalny „News Chro
nicie“ zaznacza, że podczas gdy Argentyna pali
Nr 6—? C H R Z E Ś C I J A N I N Str. 11 zboże, ogłoszony w ostatnim tygodniu raport ko
mitetu pomocy dzieciom Narodów Zjednoczonych stwierdza, iż „połowa całej ludności św iata przy
m iera z głodu“ i że „istnieje m ała nadzieja na utrzym anie przy życiu 462 milionów głodujących obecnie na świecie dzieci“.
Mikroskop elektronowy
Mikroskop elektronowy, w ynaleziony przez uczonych europejskich, a zrealizowany w 1940 ro
ku przez techn ków w Ameryce, jest olbrzymim aparatem wysokim ponad 2 m i pozwalającym ńa uzyskanie powiększenia 200 tysięcy razy. Za po
mocą m kroskopu elektronowego można na przy kład obserw ować działanie penicyliny na mikro
by oraz szereg innych zjawisk, które dotąd ucho
dziły całkowicie z pod możliwości badań nauko
wych. Aby zdać s o b e spraw ę z szalonych możli
wości mikroskopu elektronowego, w ystarczy so
bie wyobrazić, że cząsteczka pyłu przyjmuje w nim w ygląd ogromnego głazu, objętości ponad 2 mb
W ielcy współcześni w anegdocie
Kiedy H erbert Hoover przybył na wiosnę do W atykanu, gdzie miał być przyjęty przez papieżd, polecił 4 katolickim członkom załogi swego samo- lotu, aby mu tow arzyszyli i mogli w ten sposób otrzym ać błogosławieństwo papieskie. Kiedy Oj
ciec Św ięty i Hoover skończyli rozmowę, otw arto drzwi sali, aby wpuścić 4 lotników. Ku wielkiemu zdum'eniu Hoovera za drzwiami czekało jednakże nie 4, lecz 40 żołnierzy, gdyż wiadomość rozeszła się szybko i w szyscy katolicy z armii am erykań
skiej w R zym ie,-którzy mogli się zwolnić, przy
byli do W atykanu.
Papież nie w yraził żadnego sprzeciwu i po
lecił, aby żołnierze zbl żali się kolejno po błogo
sławieństwo. W szystko poszło gładko, aż do chwi
li, kiedy ostatni żołnierz, bardzo m łody człowiek, w yjąkał zaczerw ień ony:
— Bardzo przepraszam, ale ja nie powinienem tu być. Chciałem tylko się przyjrzeć. Ja jestem baptystą.
Papież nie dopuścił do tego, aby zakłopotanie żołnierza zakłóciło nastrój.
— Uklęknij, synu — powiedział. — Nie ma młodzieńca, którem u nie przydało b y się błogo
sławieństwo starego człowieka.
W Dz enniku Urzędowym M inisterstw a Admi
nistracji Publicznej z dnia 24 października 1947 r.
Nr 17, ukazało się następujące pismo okólne:
PISMO OKÓLNE z dnia 21 października 1947 r.
w spraw ie stanowiska prawnego Polskiego Ko
ścioła Ewangelicznych Chrześcijan B aptystów i Unii Zborów Adw entystów Dnia Siódmego
L. dz. V.W. Ch. 1135/47 , Do
Ob. Ob. W ojewodów, Prezydentów m. st.
W arszaw y i m. Łodzi, Starostów Pow ia
towych, Prezydentów miast, Burm istrzów i W ójtów.
W ślad za pismem okólnym z dnia 8 paź
dziernika 1947 r. L. dz. V.W. Ch. 1157/47 w spra
wie stanow iska prawnego Polskiego Kościoła Ka
tolicko-Narodowego (Dz. Urz. M inisterstwa Admi
nistracji Publicznej Nr 15), M inisterstwo Admini
stracji Publicznej wyjaśnia, że podobn e jak Pol
ski Kościół Katolicko-Narodowy, tak i Polski Ko
ściół Ewangelicznych Chrześcijan B aptystów oraz Unia Zborów A dw entystów Dnia Siódmego, są związkami religijnymi, praw nie uznanymi, a mia
nowicie:
1) Polski Kościół Ewangelicznych Chrześcijan Baptystów decyzją M inistra Administracji Publicznej z dnia 5.V. 1946 r. L.V. 2433/46.
2) Unia Zborów Adwentystów Dnia Siódmego decyzją M ib stra Administracji Publicznej z dnia 26.IV. 1946 r. L.V. 2418/46.
Tym samym w yżej wymienione związki reli
gijne posiadają pełnię p raw wyszczególnionych w art. 113 Konstytucji.
D yrektor Departamentu ( —) Mgr. J. Demiańezuk-Jurkiewicz
STAROSTA POWIATOWY S Ł U P S K I L. da. SP. 8/20/47.
Słupsk, dnia 1 0 X 1 .1947 r.
Polski Kościół
Ewangelicznych Chrześcijan Baptystów Warszawa
■Smulikowskiego 13 m. 16 Potwierdzając odbiór pisma z dnia 8.X. b. r. wraz z za
łącznikami, dziękuję uprzejmie za cenne uwagi i spostrze
żenia.
Poruszone przez Kierownika Ekipy Ob. Kaznodzieję Wojciechowskiego zagadnienia, są przedmiotem specjalnej
troski tut. Urzędu.
Jednocześnie składam podziękowanie Kierownikowi Ekipy, jak również wszystkim Jej członkom za trudy, p o
niesione przy repolonizacji. Słowińców — autochtonów.
Starosta Powiatowy w. z. (— ) Mgr. J. Kam ieński
Vicestarosta