• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1969, nr 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1969, nr 7"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

CHIZEStUtNIH ĆWIERĆWIECZE

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Warszawa,

Nr T, lipiec 1969 r.

Ćw i e r ć w i e c z e

KTO JE S T MOIM BRATEM, SIOSTRĄ I M ATKĄ

N A JW SPA N IA LSZE IM IĘ ZBAW IEN IE Z ŁA SK I SZU K A JC IE PA N A

ZASADY W IARY...

AU DYCJA RADIOW A ODPOW IEDŹ NA M ODLITW Ę K R O N IK A

mtimmmmaammmsFm u twiMinw

M iesięczn ik „ C h rześcija n in ” w y s y ła n y je s t b ezp ła tn ie; w y d a w a n ie czasopism a um ożliw ia w y łą c z n ie ofiarn ość C zytel­

n ik ó w . W szelk ie o fia ry n a czasop ism o w k ra ju , p ro sim y k iero w a ć na k on to:

Z jed n o czo n y K o śc ió ł E w a n g elicz n y : PKO W arszaw a, Nr 1-14-147.252, zazn aczając c e l w p ła ty na o d w ro cie b la n k ie tu . O fia ­ r y w p ła ca n e za gran icą n a le ż y k ie r o ­ w ać p rzez od d ziały za g ra n iczn e B an k u P o lsk a K asa O pieki, na ad res P r e z y ­ dium K ady Z jed n o czo n eg o K ościoła

^Ew angelicznego w W arszaw ie, u l. Za- górna 10.

m

W ydaw ca: P rezydium R ady Z jed n o ­ czonego K ościoła Ew angelicznego.

R edaguje K olegium w n astęp u jący m składzie: Józef M rózek (red. nacz.), M ieczysław K w iecień (sekr.), Zdzi­

sław A. Repsz, E d w ard C zajko, Ja n Tołw iński. A dres R ed ak cji i A dm i­

n istra c ji : W arszaw a, ul. Z agórna 10.

T elefon: 29-52-61 (w ew n. 9). M a te­

riałów nie zam ów ionych nie z w ra­

ca się.

RSW „ P ra s a ”, W arszaw a, S m olna 10/12. N akł. 4800 egz. O bj. 3,5 ark.

Zam . 914. P-39.

W ro ku bieżącym N aród nasz obchodzi uroczyście 25-lecie Polski Ludow ej. Rocznica ta zastaje nasz k raj w atm osferze spokojnej i w ytężonej pracy dla w szechstronnego rozw oju i um ocnienia n a­

szej Ojczyzny. P rzy tej okazji dokonany zostanie przegląd n a ­ szych w spólnych osiągnięć w każdej dziedzinie życia N arodu.

W iem y dobrze, że osiągnięcia te b y ły m ożliw e dzięki złam aniu nieludzkiej przem ocy, depczącej nasze ziem ie i liczne k ra je Europy. W w alce z h itlero w sk im najeźdźcą, k tó ry nap ad ł n a nasz k raj 30 la t tem u, o swe istnienie i wolność b rał udział cały naród polski. O dzyskanie niepodległości 25 la t tem u b yło tak że począt- kiej now ej rzeczyw istości, w k tórej żyjem y i k tó rą pragniem y um acniać. W yraz w oli um acn ian ia now ej rzeczyw istości w na­

szym k ra ju daliśm y i m y, ew angeliczni chrześcijanie, przez ak­

ty w n e uczestniczenie członków i duchow nych naszej społeczności w obchodach 25-lecia Polski Ludow ej organizow anych w poszcze­

gólnych zakładach pracy i K o m itetach F ro n tu Jedności N arodu n a tere n ie całego k raju . W yraz te j w oli daliśm y rów nież w a k ­ cie pow szechnego udziału w w yborach do S ejm u i Rad N arodo­

w ych w dniu 1 czerw ca br.

Z okazji obchodów 25-lecia Polski Ludow ej pow inniśm y szcze­

gólnie p am iętać o tym , co m ów i Słowo Boże odnośnie do naszych obowiązków w obec naszej ziem skiej O jczyzny. Słowo Boże jest aktualne, gdy chodzi o w szystkie dziedziny naszego życia. Mówi więc rów nież w iele na tem a t naszego stosu nk u do św ieckiej zwierzchności. Pozw olim y sobie przy tej okazji zacytow ać odpo­

w iednie fra g m en ty Pism a Św iętego: „K ażdy człow iek niech się poddaje w ładzom zw ierzchnim ; bo- nie m a w ładzy, ja k tylko od Boga, a te, k tó re są, przez Boga są ustanow ione. P rzeto się p rze­

ciw staw ia w ładzy, przeciw staw ia się Bożem u postanow ieniu: a ci, k tó rzy się przeciw staw iają, sam i na siebie potępienie ściągają.

Rządzący bowiem nie są postrachem n a tych, k tó rzy pełnią dobre uczynki, lecz n a tych , k tó rz y pełn ią złe. Chcesz się nie bać w ła­

dzy? Czyń dobrze, a będziesz m iał od niej pochwałę... P rzeto trz e b a jej się poddaw ać, nie ty lk o z obaw y przed gniew em , lecz także ze w zględu n a sum ienie (Rzym. 13, 1— 3.5). Słowo Boże n a k azu je nam n ie ty lk o być p oddanym i ustanow ionej władzy, ale także n ak łada obowiązek m odlitw y za nią: „Przede w szystkim więc napom inam , aby zanosić błagania, m odlitw y, prośby, dzięk­

czynienia za w szystkich ludzi, za królów i za w szystkich przeło­

żonych, abyśm y ciche i spokojne życie w iedli w e w szelkiej po­

bożności i uczciwości. J e s t to rzecz dobra i m iła przed Bogiem, Zbaw icielem naszym ” (t Tym. 2, 1— 3).

T en w łaśnie obow iązek m odlitw y m ając na uw adze naczelne w ła­

dze naszej społeczności postanow iły zalecić wszystkim. Zborom przeprow adzenie podczas nabożeństw a porannego w o statnią nie­

dzielę czerw ca specjalnych m odlitw dziękczynnych za dotychcza­

sowe osiągnięcia naszego k ra ju i naszej w spólnoty kościelnej, jak o cząstki N arodu, oraz przyczynnych m odlitw o błogosławień­

stw o Boże na la ta przyszłe. W m odlitw ach dziękczynnych i w okolicznościowych przem ów ieniach, k tó re m odlitw y poprzedziły, m ieliśm y także na uw adze to w szystko, co m y jak o ludzie wie­

rzący i jak o społeczność kościelna — z łaski Bożej — zawdzię­

czam y w ładzy ludow ej, a w ięc m. in. zapew nienie rów noupraw ­ nien ia w yznań. S p ecjaln e nabożeństw o w in ten cji 25-lecia Pol­

ski Ludow ej odbędzie się rów nież podczas Ogólnokościelnej Kon­

feren cji B ratersk iej w G dańsku w dniach 20— 22 lipca.

E. Cz.

2

(3)

„K to Jest m oim bratem ? sio strą i m a t k ą ?’ 9

„G dy jeszcze p rze m aw ia ł do tłum ów , oto J e g o m a tk a i b ra c ia stan ęli n a dw orze i ch cieli z N im m ów ić. K toś rz e k i do Niego: «Oto T w oja m a tk a i Tw oi b ra c ia sto ją n a dw orze i chcą m ów ić z Tobą». Lecz On odpow iedział T em u, k tó ry M u to o znajm ił: «Któż je s t m o ją m a tk ą i k tó ­ rz y są m oim i b raćm i?» I w yciągnąw szy rę k ę k u uczniom swoim, rzeki:

«Oto m o ja m a tk a i m oi b rac ia. Bo kto czyni w olę m ojego O jca, k tó ry je s t w niebie, te n je s t m oim b ra te m , sio strą i m a tk ą * ” (Mt. 12,46—50;

te k s t zacyt. w g B iblii T ynieckiej).

S

pośród w szystkich n iew iast L udu Bożego Starego T estam en tu — Izraela — w y b ran a została przez Boga i pobłogosław iona M aria Panna, któ ra m ieszkała w N azarecie na terenie Galilei. Do niej to bow iem posłał Bóg swojego w ysłańca archanioła G abriela, k tó ry oznajm ił M arii Boże poselstwo, że pocznie z D ucha Św ię­

tego i porodzi S y n a i nada m u im ię Jezus. Jezus będzie tym , k tó ry „zbaw i swój lud od jego g rze­

chu” (Mk 1,21).

O tym w ydarzeniu donosi nam E w angelia Lu- kaszow a w 1 rozdz., gdzie czytam y następ u jące słowa anioła skierow ane do M arii: „N ie bój się, M aryjo, gdyż znalazłaś łaskę u Boga. Oto pocz­

niesz i porodzisz Syna, k tó rem u nadasz imię Jezus. Będzie On w ielki i będzie Synem N aj­

wyższego, a P a n Bóg da M u tro n Jeg o ojca, D a­

wida. Będzie panow ał n ad dom em Ja k u b a na wieki i Jego panow aniu nie będzie końca...”

(ww. 30—33). M aria nie zrozum iała poselstw a przyniesionego przez anioła, i w ielki w ybór ja ­ kiego dostąpiła nic nie zaszkodził w niczym jej życiu w ew nętrznem u, przeciw nie pozostała ci­

chą i skrom ną służebnicą P ana, czego św iadec­

two zn ajdu jem y w odpowiedzi M arii udzielonej aniołow i: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie w edług słow a tw ego” (Łk 1,38).

K iedy więc M aria została m atk ą Jezu sa — m atk ą Zbaw iciela św iata, po upływ ie przew i­

dzianego czasu udała się do św iąty n i w ra z z J ó ­ zefem swoim legalnym mężem, żeby w edług nakazu P ra w a przynieść dziecko i ofiarow ać je Panu, tak jak tego w ym agał Zakon Mojżeszowy.

W św iątyn i Józef i M aria spotkali św iątobliw e­

go starca Sym eona — spraw iedliw ego Izraelitę oczekującego n a przyjście M esjasza — k tóry wziął dziecko na ręce i pow iedział M arii n a stę ­

pujące słowa: „Oto Ten — Jezus — przeznaczo­

ny jest na upadek i na pow stanie w ielu w Izrae­

lu i n a znak, k tó rem u sprzeciw iać się będą.

Również tw ą w łasną duszę p rzeniknie miecz, aby na jaw w yszły zam ysły serc w ielu ” (Łk 2, 34—35).'

Tych w szystkich słów M aria nie rozum iała, lecz zachow yw ała je w swoim sercu — jak m ó­

wi Pism o Św ięte. Ich znaczenie zrozum iała do­

piero i przeżyła głęboko i boleśnie, gdy z oczami pełnym i łez stała pod K rzyżem i p atrzy ła na Jezusa C hrystusa wiszącego na K rzyżu. I w łaś­

nie tam n a Golgocie, gdzie P an Jezus um ierał za grzechy w szystkich ludzi, w sercu, w e w n ę­

trzu M arii dokonała się jakaś tajem n icza p rze­

m iana — oto na zawsze u traciła Śyna, a zyskała swego osobistego Zbawiciela. Ta najw iększa z

niew iast i m atek, jak pow iadam y o M arii — m atce P a n a — m usiała na rów ni ze w szystkim i ludźm i poddać się procesowi zbawienia, k tó ry w jej w ypadku był chyba jedn ym z najboleśniej­

szych, jakie zna historia. M usiała M aria spojrzeć n a siebie jak n a grzeszną istotę, m usiała zapom ­ nieć o tym , że w edług n a tu ry Jezus był jej sy­

nem i oddać Go z pow rotem w ręce Boga.

W reszcie m usiała przeżyć to samo, co przeży­

w ają w szyscy grzeszni przychodzący do Pana, że będąc ziem ską istotą potrzebow ała odkupienia z rąk Tego, k tó ry w edług ciała był jej Synem.

M aria odeszła od K rzyża już jako m atk a Jana.

Albowiem P an Jezu s C hrystus u m ierając w w ielkich m ękach n a K rzyżu nie zapomniał 0 M arii — swojej ziem skiej m atce -— lecz po­

lecił ją opiece Swego um iłow anego ucznia Jana.

Z wysokości K rzyża w yrzekł znam ienne słowa:

(do M arii) — „Niewiasto, oto syn tw ó j” ; (do J a ­ na) — „Oto m atk a tw o ja ”. Oddając M arię opie­

ce swego ucznia, ty m sam ym zabezpieczył jej przyszłość. I od tej chwili Ja n w ziął ją do sie­

bie — jak pow iada Pismo.

P an Jezu s C hrystus zw racając się do Marii 1 m ów iąc „niew iasto” zam iast „m atko” podkre­

ślił przez to, jak gdyby, fakt, że jest Synem Bo­

żym i chociaż j a k o c z ł o w i e k m iał swo­

ją ziem ską m atkę, to jednakże j a k o B ó g m atki nie potrzebow ał.

M aria należała do pierw szych służebnic C hrystusow ych, była pierw szą chrześcijanką.

Ona pierw sza w yznała Jezusa C hrystusa, jako swego osobistego Zbawiciela. Czytam y o tym w Ew angelii Łukaszowej (1,46—47): „...rzekła M aria: «W ielbi dusza m oja Pana. I r o z r a ­ d o w a ł s i ę d u c h m ó j w B o g u , Z b a ­ w i c i e l u m o i m »”. W szystkie niew iasty chrześcijańskie m ogą być szczęśliwe, że przed­

staw icielką ich rodu jest nie tylko pram atka, upadła Ewa, lecz także ta, o której pow iada Pis­

mo, że jest „błogosław iona m iędzy niew iastam i”, cicha, pokorna i poddana Bogu — M aria. Dzięki w ierze i posłuszeństw u życie M arii jest wzorem do naśladow ania dla w szystkich chrześcijan.

Dlatego też ludzie w ierzący kochają, szanują i czczą M arię, podobnie jak innych w ielkich lu ­ dzi w iary Starego i Nowego Testam entu, j e d- n a k ż e n i e m o d l ą s i ę d o M a r i i , ani żadnych innych św iętych w yznaw ców Pańskich, p o n i e w a ż M a r i a n i e j e s t i n i e b y ł a B o g i e m . A C hrystus P an i aposto­

łowie uczyli, że m odlić się należy t y l k o d o

B o g a .

3

(4)

Jezu s nazw ał „ m atk ę”, „b raćm i” i „siostram i”

tych, k tórzy w ierzą w Niego i czynią w olę Bo­

żą. Także i w ty m w y pad k u M aria udziela nam rad y i w skazówki, kogo należy słuchać i do ko­

go należy się zw racać z p rośbą (lub w m odli­

twie). W czasie uczty w eselnej w K anie G alilej­

skiej m iało m iejsce w ydarzenie, k tó re p rz y ta ­ czam y n a podstaw ie tek stu E w angelii Janow ej (2, 1— 11): „Trzeciego dnia odbyły się gody w K anie G alilejskiej i była tam m atk a Jezusa.

Zaproszono także Jezu sa i Jego uczniów n a te gody. A kiedy w in a zabrakło, m atk a Jezusow a mówi do Niego: «W ina nie m ają». Rzecze do niej Jezus: «Czyż to m oja lu b tw o ja spraw a, N iew iasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja».

M atka Jego m ówi do sług: «W ykonajcie w szy­

stko, cokolw iek w am pow ie...»” W n ajbardziej rozpow szechnionych p rzekładach p rotestanckich P ijm a Świętego, w iersz te n przetłum aczono n a­

stępująco: „Cokolwiek w am rzecze, czyńcie”

(Jan 2,5).

Przez w szystkie w ieki słowa te rozbrzm iew a­

ją z k a rt Ew angelii i p rzek azują n am w yznanie M arii, któ re m oglibyśm y w yrazić ty m i słowy:

„ Z w r a c a j c i e s i ę n i e d o m n i e , l e c z d o J e z u s a C h r y s t u s a , p o n i e w a ż O n j e s t m o i m i w a s z y m Z b a w i ­ c i e l e m . K o c h a j c i e J e g o , t a k , j a k i j a J e g o u k o c h a ł a m i b y ł a m p r z y N i m z a w s z e — t a k ż e w t e d y , g d y u m i e r a ł n a K r z y ż u j e d n a j ą c ś w i a t z B o g i e m , g d y G o s k ł a d an o d o g r o b u , i g d y z m a r t w y c h w s t a ł d n i a t r z e c i e g o w e d ł u g P i s m . C a ­ ł e s e r c e , w s z y s t k i e s i ł y , w s z y s t ­ k i e m y ś l i i c a ł ą d u s z ę p o ś w i ę c a j ­ c i e J e z u s o w i C h r y s t u s o w i , j a k o P a n u i B o g u n a s z e m u. ”

S ta n is ła w K rak iew icz

Najwspanialsze imię

Imię Jezus jest pochodzenia hebrajskiego.

W języku h ebrajskim brzm i ono: Jehoszua, i znaczy : Bóg jest zbawieniem. Po w stały też skró­

cone form y h eb rajsk ie tego im ienia: Jeszu a i Joszua. Z im ienia Jeszu a w yw odzi się grecka form a: Iesous (w ym aw ia się: Jesus). Polska fo r­

m a: Jezus jest więc bardzo zbliżona do greckiej.

Im ię to nosiły także inne osoby, a m ianow icie:

Jezue, syn N una, następca Mojżesza. W greckim N ow ym Testam encie (por. H ebr. 4:8) im ię to brzm i: Iesous.

Jozue (w daw nych tłum aczeniach: Jesue), arcykapłan (Zach. 3:1).

Jezus, syn Syracha, a u to r apokryficznej księgi: M ądrość S yracha czyli Eklezjastyk.

Jezus zw any Ju stu se m (Justem ), w sp ó łp ra­

cownik A postoła P aw ła (Kol. 4:11).

B ar-Jezus, fałszyw y proro k n a C yprze (Dz.

Ap. 13:6).

Imię Jezus jest, podobnie jak u poprzednio w ym ienionych osób, imieniem własnym naszego Zbawiciela i związane jest z Jego człowieczeń­

stwem. Je st to zarazem im ię poniżenia. Po w n ie­

bow stąpieniu uczniow ie nie nazyw ali Go Je zu ­ sem, lecz P anem Jezusem , Jezusem C hrystusem lub P anem Jezusem C hrystusem , chcąc przez to podkreślić Jego boskość. W dzień Pięćdziesiątni­

cy Apostoł P io tr w sw ym przem ów ieniu, k tó re ­ go słuchały tysiące, pow iedział m. in .: „Niechże tedy w ie z pew nością cały dom Izraela, że i P a ­ nem i C hrystusem uczynił go Bóg, tego Jezusa, któregoście w y ukrzyżow ali” (Dz. Ap. 2:36).

W rogowie nazyw ali Go najczęściej tylko Je zu ­ sem.

Imię Jezus jest imieniem zbawienia, Jezus bowiem jako człowiek w ziął grzech całego św ia­

ta n a siebie, a n aw et stał się grzechem . Znacze­

nie tego im ienia p odaje nam ew angelia w ed­

ług M ateusza r. 1 w. 21 w słow ach: A urodzi sy­

4

na i nadasz m u imię Jezus, albow iem on zbawi lu d swój od grzechów jego.

Takie sform ułow anie w skazuje n a to, że:

a) P a n Jezu s jest jed y n y m Zbaw icielem ; n ik t inny, poza Nim, zbawić nie może (por. Dz.

Ap. 4:12); Im ię Jezu s znaczy w ięc Zbawiciel.

b) Z baw ienie jest ograniczone tylk o do Jego lu ­ du; są to ludzie w y b ra n i z w szystkich naro ­ dów (por. Dz. Ap. 15:14; Tyt. 2:14; 1 P io tra

2:9).

c) Isto ta zbaw ienia polega na zbaw ieniu od grzechu, grzech bow iem jest jed y n ą przyczy­

n ą śm ierci człow ieka (Rzym. 6:23).

Tych, k tórzy w ia rą p rzy jęli P ana Jezusa (a w raz z Nim Jego Zbawienie), zbawia On:

1. Od w in y grzechu. W wieczności będą oni ta k trak tow an i, jak b y nigdy w innym i nie byli. N a ty m polega Boże uspraw iedliw ie­

nie. Spraw iedliw ością człow ieka zbawio­

nego jest sam C hrystus (1 Kor. 1:30).

J a k daleko jest w schód od zachodu —■

a jest to nieskończoność — ta k daleko od­

dalił on nas p rzestępstw a nasze (Ps. 103:

12). Z etrze nasze niepraw ości i w rzuci W głębokości m orskie w szystkie nasze grze­

chy (Mich. 7:19). Poza siebie rzuciłeś w szystkie grzechy m oje, mówi Izajasz do

Boga (Iz. 38:17).

2. Od mocy grzechu. G rzech czyni człowieka niew olnikiem , k tó ry m usi czynić źle, choćby n aw et chciał czynić dobrze (por.

Rzym. 7 r., zwłaszcza w. 14— 21). Nad człow iekiem zbaw ionym przez P a n a J e ­ zusa grzech panow ać nie będzie (Rzym.

6:14).

3. Od następstw grzechu. O statecznym i najstraszn iejszy m następstw em grzechu jest śmierć, zw ana d rug ą (por. Rzym.

(5)

6:23 i Obj. 20:14). Polega ona n a oddale­

n iu od oblicza Boga i chw ały m ocy Jego (2 Tes. 1:9) oraz w rzucen iu w ogień w ieczny zgotow any diabłu i jego aniołom (Mat. 25:41; Obj. 21:8) i w ciem ności na zew nątrz, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów (Mat. 8:12). Od takiej śm ierci m o­

że zbawić tylko P a n Jezus, k tó ry pow ie­

dział: Z apraw dę, zapraw dę pow iadam w am , kto słucha słow a m ego i w ierzy te ­ m u, k tó ry m ię posłał, m a żyw ot w ieczny i nie stanie przed sądem , lecz prz:eszedł

z śm ierci do żyw ota (Jan 5:24).

N ależy jed n ak zaznaczyć, że w ży­

ciu doczesnym pew ne konsekw encje, bę­

dące następ stw em grzechu, m usi ponosić naw et człowiek zbawiony. Za przykład może posłużyć Dawid, k tó rem u Bóg w praw dzie n a sk u tek p o k u ty odpuścił grzech cudzołóstwa i grzech zabójstw a, lecz zarazem dodał: „nie odejdzie miecz z dom u tw ego” i „żony tw e dam bliź­

niem u tw e m u ” (2 Sam. 12:10— 11).

G rzech niejako w raca do człow ieka na podobieństw o bum eranga.

4. Od obecności grzechu. W niebie grzechu już nie będzie. Zbaw ieni będą i w ty m podobni do P an a Jezusa, że w ogóle grze­

szyć nie będą (por. Obj. 21:4 i 22:3).

Im ię Jezu s jest w yw yższone ponad w szel­

kie imię. A postoł P aw eł pisze o ty m im ieniu n astępująco: D latego też Bóg w ielce go w yw yż­

szył i obdarzył go im ieniem , k tó re jest ponad w szelkie im ię, aby na im ię Jezu sa zginało się w szelkie kolano na niebie i na ziem i, i pod ziemią, i aby w szelki język w yznaw ał, że J e ­ zus jest P a n e m k u chw ale Boga O jca (Filip.

2:9— 11).

P rzy studiow aniu Nowego T estam en tu oka­

zuje się, że wszystkie zasadnicze sprawy zwią­

zane z życiem doczesnym i wiecznym człowieka wierzącego dzieją się w imieniu Jezusa. P rz y ­

kładow o podajem y n iek tó re z nich:

a) zbaw ienie — Dz. Ap. 4:12

b) przychodzenie w m odlitw ie do Ojca — Ja n 14:6, 13, 14

c) zgrom adzanie się — M at. 18:20

d) głoszenie ew angelii — Dz. Ap. 4:17— 20;

Łuk. 24:47

e) utrzym y w anie karności w Zborze — 1 Kor.

f) cierpienie — Dz. Ap. 5:41

g) chrzest 2:38

h) czynienie cudów 3:6

i) w ypędzanie złych duchów — ,, 16:18.

*

Apostoł P aw eł zaleca nam : W szystko, co­

kolw iek czynicie w słowie lub uczynku, w szyst­

ko czyńcie w im ieniu Parta Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu (Kol. 3:17).

Zauw ażyliśm y, że im ię Jezu s w ystęp uje często z d ru g im im ieniem : Chrystus. Chcem y i tem u im ieniu pośw ięcić trochę uw agi. Polska form a: C hrystus pow stała z greckiej: Christos:

Christos jest tłum aczeniem hebrajskiego: Ma- sziah, w zględnie aram ejskiego: M esziha. W yraz ten znaczy: N am aszczony lub Pom azaniec. Pol­

skim odpow iednikiem w yrazów M asziah i Me­

sziha jest: M esjasz, W yrazy: M esjasz i Pom aza­

niec (Namaszczony) są więc w pew nym sensie synonim am i im ienia: C hrystus. Podczas gdy:

Jezus jest im ieniem osobowym, to: C hrystus jest jak gdyby ty tu łem „urzędow ym ” naszego Zbawiciela. W S tary m T estam encie nam aszcza­

no (pomazywano) proroków , kapłanów i kró ­ lów, i im ię C h rystu s m ówi n am o tym , że Pan Jezus jest prorokiem i kapłanem i królem . J a ­ ko prorok — i to najw iększy ze w szystkich — działał On w czasie swego pierw szego przyjścia na ziem ię (5 Mojż. 18:15). Jako k apłan — i to N ajw yższy — jest On czynny dziś (Hebr. 7 do 10 rozdziału). N atom iast po skończeniu obecne­

go eonu zasiądzie On n a tron ie jako król, aby panow ać n a ziemi przez tysiąc lat (Mat. 25:31;

Obj. 19:15— 16; 20:4—6).

J a k w iem y, najbard ziej rozpow szechnioną księgą n a świecie jest ew angelia w edług św. J a ­ na. W jakim celu została ona napisana? Na to p ytanie odpow iada Apostoł J a n w 20 rozdziale, 31 w ierszu, k tó ry w najnow szym tłum aczeniu protestanckim brzm i następująco: Te zaś są spi­

sane, abyście w ierzyli, że Jezu s jest C hrystu­

sem, Synem Boga, i abyście w ierząc m ieli ży­

w ot w im ieniu jego. M ożna powiedzieć, że nie tylko ew angelia w edług św. Jan a, lecz także ca­

łe Pism o Św ięte zostało napisane po to, aby człowieka doprow adzić do w iary, że:

1. Jezus (Zbawiciel) jest C hrystusem czyli Me­

sjaszem, Pom azańcem (jest to w szczególno­

ści objaw ienie dla Żydów),

2. Jezus jest Synem Boga, czyli Bogiem sa­

m ym (to objaw ienie jest przede w szystkim dla pogan),

3. i w reszcie przez tę w iarę doprow adzić do po­

siadania życia (wiecznego) w Jego imieniu.

Dochodzimy do tego, o czym m ówiliśm y już przedtem , że P an Jezus C hrystus, Syn Bo­

ga, jest jedy ny m Zbawicielem , a żyw ot w ieczny m ożem y posiąść tylko przez w iarę w Niego, w Jego Imię. Niech Im ię to będzie uw ielbiane na każdy czas w sercu i życiu naszym!

Jó zef M rózek

WTORKI I SOBOTY GOBZ. 17 HA FALI 31 MITR. „GŁOS EWANGELII" PRZEZ TRANS WORLD RADIO Z MONTE GARLO

5

(6)

Z B A W IE N IE

„Co b yło od p oczątku, cośm y s ły ­ szeli, cośm y oczym a n aszym i w i­

dzieli, i n a cośm y p a trz y li, i czego się ręce nasze d o ty k a ły , o Słow ie żyw ota, bo żyw ot objaw io n y je s t i w idzieliśm y, i św iadczym y i zw ia­

s tu je m y w am on żyw ot w ieczny, k tó ry był u O jca, i o bjaw iony n am jest...” (1 J a n a 1,12)

N

am, którzyśm y dziećmi Bo­

żymi, jeszcze raz słow a Ap.

J a n a przyp om in ają o P a n u J e ­ zusie, Zbaw icielu i D obrym P a ­ sterzu, k tó ry stał się dla nas

„m ądrością od Boga i sp raw ied ­ liwością, i pośw ięceniem i od­

k u pien iem ”. Jakże gorąco, p raw ­ dziwie, n a tu ra ln ie i mocno brzm ią słowa św iadectw a Apo­

stołów. Bo oni widzieli, p a trz y ­ li, dotykali, uw ierzyli i do serc przy jęli Jezu sa z N azaretu, jako M esjasza i S yn a Bożego, jako swego osobistego Zbawiciela. A tego, co w idzieli i słyszeli — nie mogli nie mówić, jak to i przed sądem S anh ed ry n u oświadczyli (Dz. Ap. 4,20). M usieli — mówić i świadczyć o Jezusie. To nie nauczona lu b w spuściźnie od ojców p rze jęta w ieść i o bietni­

ca, ale osobiste spotkanie się z Bogiem objaw ionym na ziemi spraw iło, że nie m ogli A posto­

łowie nie mówić, co Bóg z nim i i dla nich uczynił. Nie mogli uczniow ie Pańscy nie m ówić o Jego miłości, i o Jego woli zba­

w ienia w szystkich ludzi od śm ierci wiecznej, od potępienia.

„Częstokroć i w ielom a sposo­

bam i m aw iał niekiedy Bóg do ojców naszych przez proroków . W ty ch dniach ostatnich m ówił nam przez S yna Swego, który...

oczyszczenie grzechów naszych przez samego Siebie uczyniw ­ szy, usiadł n a praw icy M ajesta­

tu na w ysokościach” — ta k go­

rąco i z przekonaniem naoczne­

go św iadka m ówi o P a n u Je z u ­ sie Apostoł P aw eł (Żyd. 1,1— 3).

Czemuż, po co, w jakim celu ci święci Boży ludzie jeździli i chodzili dokąd mogli, i wszędzie mówili i świadczyli, że Bóg jest miłością i chce, aby w szyscy lu ­ dzie byli zbaw ieni, i że dlatego w łaśnie dał tu na ziem ię S y n a Swego Jezusa, „aby każdy kto W eń w ierzy nie zginął, ale m iał żyw ot w ieczny” (Jan 3,16). D la-

Z L A S K I

tego też Apostoł J a n w dalszych słow ach tego rozdziału, którego początek przytoczyliśm y na w stępie, w y jaw ia prosto i jasno cel św iadectw a apostolskiego, a ich śladem św iadectw a w szyst­

kich dzieci Bożych. Tym celem jest to: „abyście i w y, k tó rzy czytacie lub słuchacie — z nam i społeczność m ieli, a społeczność nasza, aby była z Ojcem i z Sy­

nem Jego, Jezusem C h ry stu ­ sem ”. A byśm y w szyscy społecz­

ność, to jest obcow anie i w spól­

notę m ieli z Bogiem O jcem i Synem , w raz z Apostołam i, w raz z innym i dziećmi Bożymi!

Po to oni kiedyś, a m y teraz opow iadam y o P a n u Jezusie i św iadczym y o Nim, jako o Dob­

ry m Bogu i Zbawicielu, bośm y się z nim osobiście spotkali i przeżyli to tak, że On Sam stał się dla nas i Bogiem, i Z baw i­

cielem, i Pasterzem .

I dlatego, że tak się stało w naszym życiu, zbaw ienia od grzechów naszych dożyli, czyta­

m y sobie, czytam y inn ym te tak bardzo kosztow ne i w ażne słowa św iadectw a apostolskiego: „ J e ­ śli byśm y rzekli, że grzechu nie m am y, sam i siebie zw odzim y a praw d y w nas nie m asz; jeśli­

byśm y w yznali grzechy nasze, w iern yć je s t Bóg i spraw ied li­

wy, aby nam, odpuścił grzechy nasze i oczyścił nas od w szelkiej niepraw ości” (1 J a n a 1, 8.9).

C hw ała Bogu naszem u, chw ała niech będzie n a w ieki za Jego łaskę i miłość, i pam ięć o nas w szy stk ich !

Drogi C zytelniku nasz, k tó ry a k u ra t teraz czytasz te słowa, czy m asz już społeczność z Bo­

giem Ojcem i P anem Jezusem , Synem Jego jedynym ? Czy n a ­ zywasz Go Ojcem i P anem dla­

tego, żeś otrzym ał już odpusz­

czenie grzechów bezpośrednio od Niego? Duch Ś w ięty po­

świadcza Ci w sercu Twoim, że już m asz zbaw ienie i życie w ie­

czne i żeś z Jego rąk otrzym ał m iejsce w N iebie? Odpowiedz Bogu i sobie, czy jeślibyś za chw ilę m iał um rzeć, zejść z tego św iata, pójdziesz do Nieba, na m iejsce obrane i przygotow ane przez P an a Jezusa? Bo jeśli nie, to jeszcze w tej chw ili nie jest za późno, aby pojednać się z Bo­

giem, przeprosić Go i poprosić o przebaczenie grzechów. A On powiedział, że kto do Niego przyjdzie, tego nie odrzuci precz

(Jan 6,37).

My, k tórzy przyszliśm y .do Je­

zusa C hrystusa, przyszliśm y tak jak byliśm y, świadom i swego grzechu i pożądający pokoju su­

m ienia, bo w sercu, w którym w raz z grzechem i głupstwem , m ieszkał niepokój, odzywało się też py tan ie: jak w tak im swoim stanie m ogę staw ić się przed Sąd Boży, dokąd pójdę, gdybym dziś zm arł?

Grzech, to jest przestępstw o przeciw ko Bogu i Jego Słowu.

G rzech spraw ia, że pokoju du­

chowego człowiek grzeszny m ieć nie może. Bo k a rą za grzech jest śm ierć. A każdy człow iek jest grzesznikiem . Rze­

czywiście ta k jest. Ale w Panu Jezusie C hrystusie dane jest ży­

cie w ieczne w łaśnie dla każde­

go człowieka. Dla każdego, któ­

ry przyjdzie do P an a Jezu sa i uw ierzyw szy Weń, przyjm ie od Niego dar zbaw ienia. D ar — a więc dany darm o! Nas nic on nie kosztuje, bo kosztow ał Ko­

goś innego. Za Tw oje bowiem i m oje zbaw ienie zapłacił już J e ­ zus C hrystus. Tam — w Getse- m ane i na Golgocie. Na Krzyżu.

Przyjm iesz dar Krzyża, czy odrzucisz? J a przyjąłem . I dla­

tego o ty m darze m ówię i To­

bie. W łaśnie dlatego m am p ra ­ wo, obowiązek i pragnienie, aby

0 ty m świadczyć.

M am praw o mówić to — bo osobiście przeżyłem zbaw ienie z łaski Bożej. M am też obowiązek św iadectw o o łasce Bożej w y ­ dać, bo tak przykazał Pan J e ­ zus uczniom Swoim, a On przy­

jął i m nie do wielkiego grona uczniów Swoich. M am też p ra ­ gnienie o Nim świadczyć, i nie p otrafię Ci w ytłum aczyć dlacze­

go tak jest, ale po p rostu jest to tak, jak b y po uw ierzeniu coś zapaliło się w sercu, i płonie na­

dal, i dlatego każe wydawać św iadectw o o Panu Jezusie, D obrym Zbaw icielu i Pasterzu, 1 przypom nieć, że pow iedział On tak : „Pójdźcie do M nie w s z y ­ s c y , którzyście spracow ani i obciążeni, a J a w am sprawię odpocznienie” .

b ra t Zdzisław

6

(7)

Szukajcie Pana

Izajasz, proro k P ań sk i tak woła: „Szukajcie P a n a póki m o­

że być znaleziony...” (Iz. 55,6).

Było to w ezw anie skierow ane wówczas do całego narodu izra ­ elskiego. To było w ezw anie skierow ane do tych, k tórzy w życiu swoim zgubili Boga ży­

wego. Inaczej mówiąc, prorok w zyw a szukajcie P a n a póki je ­ szcze żyjecie na tej ziemi, póki może być znaleziony, bo gdy odwoła w as z tej ziem,i gdy przejdziecie do wieczności, b ę­

dzie już za późno szukać Pana.

N ikt już nie odkupi nas od w ie­

cznego sądu i żadna m odlitw a po śm ierci nas nie w ybaw i. Sło­

wo Boże m ówi: „G dyż b ra ta swego n ik t żadnym sposobem nie odkupi, ani może dać Bogu okupu jego zań...” (Ps. 49,8).

Są różni ludzie na tej ziemi, którzy różnych rzeczy szukają, ale jakże bardzo m ało tych, k tó­

rzy szukaliby Pana. Je d en ro ­ dzaj szuka chleba, żeby być n a ­ syconym — „...szukacie Mię nie dlatego, żeście w idzieli cuda, ale żeście jedli chleb i byli nasyce­

n i” (Jan 6,24—26) — jak to ob­

jaw ił P a n Jezus tym,- którzy kiedyś przyszli do Niego. D ru ­ dzy znaków i cudów szu kają a Pan m ówi: „ród zły i cudzołoż- ny znaków żąda, i znak nie bę­

dzie m u d a n y ” — z w y jątk iem jednego, a do śm ierci P a n a J e ­ zusa i Jego zm artw ychw stania.

Ten ród zły, obłudny i p odstęp­

ny, szuka znam ion i cudów, a nie zbaw ienia. Przyjdzie czas, gdy pojaw i się „...człowiek grzechu, syn zatracenia... k tó re ­

go przyjście... podług skutku szatańskiego, z w szelką m ocą i znakam i, i cudam i kłam liw ym i, i z w szelkim oszukaństw em nie­

praw ości w tych, którzy giną przez to, że miłości praw dy (Chrystusa) nie przyjęli,, aby b y ­ li zbaw ieni. A przeto pośle im Bóg sk u tek błędów, aby w ie­

rzyli kłam stw u, aby byli osą­

dzeni wszyscy, k tórzy nie uw ie­

rzyli praw dzie (Chrytusow i)...”

(2 Tes. 2,3.9— 12).

C zw arty rodzaj — to są po­

słańcy szatana w osobach, k tó ­ ry m i wówczas byli: H er ody ja- nie, Faryzeusze, obłudni, Sa­

duceusze bezbożni i kapłani, k tórzy szukali sposobu, żeby usidlić P an a i oskarżyć Go o naru szen ie Zakonu i inne zm y­

ślone przestępstw a. (Mt. 22,15.

16.23.34; Ja n 11,47).

P ią ty rodzaj poszukuje m a­

jątk u , skarbu, w każdej dziedzi­

nie chcą się bogacić, nieraz dro­

gą podstępną, nieuczciw ą, żeru ­ ją na nieśw iadom ości ludzkiej.

Inni podróżują, w yjeżdżają za granicę w poszukiw aniu bo­

gactw i różnych skarbów . U kła­

d ają różne plany, a przecież Apostoł Ja k u b m ów i: „Wy, k tó ­ rzy mówicie, dziś albo ju tro po- jedziem y do tego miasta' i za­

m ieszkam y tam przez jeden rok i będziem y kupczyć, i zysk otrzym am y, k tórzy nie wiecie, co ju tro będzie, bo cóż jest ży­

w ot w asz? para, k tó ra się na krótko pokazuje, a potem n ik ­ nie ...” . Tak w łaśnie życie nasze w ygląda. S ta ty sty k a podaje, że w ciągu jednej doby. um iera na

świecie 128 tysięcy ludzi, prócz tych, k tórzy giną w katastrofie n a lądzie, na m orzu, w pow ie­

trzu, i na w ojnie ... A sam obój­

stw a? Pom yślm y choć przez chwilę, jak a to liczba ludzi od­

chodzi n a tam te n św iat. Czy w arto więc szukać skarbów, któ re często pow odują śm ierć?

Czy nie lepiej szukać Pana, k tó­

ry jest źródłem w szelkich sk ar­

bów, a „... Gdzie skarb wasz, tam jest serce w asze” (Mt. 6,21).

Ci, co szukają Pana, znajd ują praw dziw y skarb. „Szukajcie k rólestw a Bożego i spraw iedli­

wości jego, a to w szytko w am będzie p rzydane ...” (Mt. 6,33).

J a k m ało jest ludzi, którzy szukają P a n a i k rólestw a Jego.

W ielu szuka, ale nie Pana, tylko tow arzystw a, dobrej pracy, i gotowi sam em u diabłu pokłonić się i za nim pójść, byleby zabez­

pieczyć swój b y t na ziemi. Dla­

tego ta k w ielu jest zwiedzio­

nych, rozczarow anych, zgorszo­

nych i przestało w ierzyć w Boga.

Zostaw m y ten rodzaj zły, po­

żądliwy, chciw y i zazdrosny, to są synow ie zatracenia. Zw róć­

m y uw agę na dobry rodzaj lu ­ dzi, to znaczy tych, k tórzy szu­

kali P a n a i znaleźli Go i stali się ludźm i szczęśliwym i na ca^

łą wieczność.

P asterz’om na polu B etlejem ­ skim Anieli oznajm ili w yraźnie:

„Dziś się w am narodził Zbaw i­

ciel, k tó ry jest C hrystus P an...”

( łk . 2). G dy to usłyszeli, chęt­

nie i gorliw ie poszli szukać P a ­ na, a gdy Go znaleźli, poszli da­

lej drogą swego życia „... w iel­

biąc i chwaląc Boga dla w szy­

stkiego, co widzieli i słyszeli...” .

(8)

M ędrcy z dalekiego k ra ju w y ­ ruszyli, żeby szukać P ana, bo im o tym powiedziało ukazanie się szczególnej gwiazdy. I dla­

tego w łaśnie poświęcili swój czas, tru d i środki m aterialne, aby znaleźć Pana, a gdy zna­

leźli — pokłonili M u się i ofia­

row ali sw oje d ary : złoto — ja ­ ko królow i, kadzidło — jako kapłanow i i m irrę (olejek) — ja ­ ko prorokow i. Było to prorocze oznajm ienie ty tu łó w naszego P a n a Jezusa. O lejkiem czyli m irrą pom azyw ano bow iem proroków i królów , w ybrańców

Bożych.

P opatrzm y d a le j; setn ik z K a- p ern au m szukał Pana, żeby słu­

ga jego b y ł uzdrow iony i „był uzdrow iony onej godziny ...”

(Mt. 8,5— 13).

Zacheusz — przełożony nad celnikam i, szukał sposobności, żeby w idzieć P a n a i widział, i p rzy jął Go do swego domu.

U słyszał pocieszające słowo:

„... Dziś się stało zbaw ienie do­

mowi tw e m u ” (Lk. 19,1— 9).

Celnicy, grzesznicy, opętani, trędow aci, biedni i bogaci, k tó ­ rzy szukali szczerze P a n a — znaleźli Go. S m utni byli pocie­

szeni, chorzy byli uzdrow ieni, ci co w zyw ali P an a na ratu nek , byli w ybaw ieni, a w szyscy m ie­

li w sercu radość i pokój. Sam

P an zachęcał słuchaczy: „P roś­

cie a będziem w am dano, szu­

kajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie w am otw orzono — kto prosi dostaje, kto szuka, zn aj­

duje, co kołacze, będzie m u otw orzono To znaczy, że m am y szukać P a n a i kołatać w m odlitw ie z w iarą, ja k i owi pasterze, i m ędrcy, i w ielu, w ie­

lu innych.

M ożem y szukać P a n a przez czytanie Słow a Bożego w dom u i w zgrom adzeniu w iernych.

S zukajm y dzieci Bożych — spo­

łeczności b ratersk iej a znajdzie­

m y Pana. „... Szukając Boga, ożyje serce „L w ięta niedo­

statek cierpią i głód, lecz szuka­

jącym P a n a nie będzie schodzi­

ło n a w szelkim dobrem W szelkie serca przegląda Pan, i w szelkie zam ysły m yśli zna Pan. Jeśli Go szukać będzie­

cie, znajdziecie Go, a jeśli Go opuścicie, odrzuci w as n a w ie­

ki ...” .

Czy znalazłeś już P an a?

M ędrcy, gdy znaleźli Pana, prócz pokłonu zaofiarow ali swo­

je skarby. Tw oim skarbem jest tw o je zdrow ie i życie całe; czyś ju ż ofiarow ał je n a służbę P a ­ n u ? Jeżeli tego nie uczyniłeś, uczyń to dzisiaj, a On w zam ian ofiaru je tobie życie wieczne, r a ­

dość i pokój duszy.

,,... S zukaj P a n a póki może być znaleziony” . To znaczy te ­ raz, dzisiaj, gdy słyszysz głos P an a. „Owce M oje słu chają gło­

su Mego ..., a J a żyw ot w ieczny d aję im, i nie zginą n a wieki, i n ik t nie w ydrze ich z ręki Mo­

jej

Nie zatw ardzaj serca twego i nie odkładaj swojego naw ró­

cenia n a ostatn ią chwilę, jak owa n iew iasta po ewangelizacji, k tó ra podeszła do kaznodziei i pow iedziała: „ja oddam swoje życie P a n u za trz y m iesiące.”

Złożona chorobą, zm ieniła na trz y tygodnie, a gdy poczuła się źle, zm ieniła n a trz y dni, ale po odejściu kaznodziei um arła tego samego dnia i odeszła do wieczności niezbaw iona!

P a n m ówi dzisiaj: „Szukajcie Mnie, a dam się w am znaleźć”.

A szatan m ów i: spraw ę zbaw ie­

nia odłóż n a ju tro i ta k giną lu ­ dzie bez zbaw ienia i bez Pana.

Nie odkładaj do ju tra , jak P i­

łat, F elik s — staro sta, król A g ry p a — bo ju tro do nas nie n ależy m ów i P a n : „szukać Mię będziecie, ale nie znajdziecie i w grzechach sw ych pom rze­

cie...” (Ja n 8,21). Czy znalazłeś P an a? Je śli nie „Szukaj Go, póki może być znaleziony” .

K azim ierz N ajm ałow ski

K O M U N I K A T

U p r z e jm ie p rz y p o m in a m y n a s zy m C z y te ln ik o m o w p ła c a n iu o fia r na m ie s ię c z n ik „ C h rz e ś c ija n in "

8

(9)

ZASADY WIARY

ewangelicznych chrześcijan

Protestantyzm rosyjski ma charakter ewange- liczno-baptystyczny. Największym bowiem i je­

dynym, jeśli nie weźm iem y pod uwagę prote­

stantyzmu tradycyjnego w republikach nadbał­

tyckich, Kościołem protestanckim w Związku Radzieckim jest Kościół Ewangelicznych Chrze- ścijan-Baptystów. Kościół ten jest Kościołem zjednoczonym. W jego skład wchodzą następu­

jące ugrupowania ewangeliczne: ewangeliczni chrześcijanie, baptyści, chrześcijanie wiary ewangelicznej (zielonoświątkowcy), chrześcija­

nie w duchu apostolskim oraz menonici.

Pierw szy etap integracji ugrupowań ewange­

licznych w ZSRR nastąpił na konferencji bra­

terskiej, która odbyła się w Moskwie w dniach 26—29 października 1944 roku. Doszło wtedy do połączenia dwóch dotąd niezależnych związ­

ków wyznaniowych w jeden związek Ewange­

licznych Chrześcijan i Baptystów, na czele któ­

rego stanęła Wszechzwiązkowa Rada z w ybit­

nym przywódcą ewangelicznych chrześcijan J.

I. Żidkowem (zm. 1966) jako prezesem.1 W sierpniu 1945 roku w skład tego Kościoła w e ­ szli chrześcijanie wiary ewangelicznej (zielono­

świątkowcy). Podstawą tego zjednoczenia była

tzw. ugoda sierpniowa. Ta ugoda była również podstawą przystąpienia do Kościoła w kwietniu 1947 roku tzw. chrześcijan w duchu apostol­

skim. Menonici, z kolei, przystąpili do Kościo­

ła w 1963 roku.2

Przed zjednoczeniem poszczególne ugrupowania posługiwały się własnym i wyznaniami wiary.

Baptyści posiadali zasady wiary opracowane przez J. Onckena pt. „Wyznanie wiary i orga­

nizacja społeczności chrześcijan ochrzczonych w wierze, zwanych baptystami”, zaś ewangelicz­

ni chrześcijanie korzystali z zasad wiary opra­

cowanych przez Jana S. Prochanowa.

Na ostatniej konferencji, która odbyła się w Mo­

skwie w dniach 4!—7 października 1966 roku Kościół Ewangelicznych Chrześcijan-Baptystów w ZSRR przyjął jako obowiązujące w całym K ościele3 zasady wiary opracowane przez I. W.

Kargiela w 1913 roku/' Zasady wiary naszych współwyznawców w Związku Radzieckim za­

mieszczamy poniżej w tłumaczeniu polskim mając nadzieję, że okażą się one wielce poży­

teczne dla członków i sympatyków naszej spo­

łeczności.

I. O BOGU

W ierzym y, w jednego praw dziw ego' Boga, objaw ionego w trzech Osobach: Ojca, S y n a i D ucha Św iętego, k tó re jako jed n a Isto ta są w ieczne (Ps. 89,3), doskonałe (Mt. 5,48), św ięte (Obj. 15,4; Izaj. 6,3), wszechm ogące (Gen. 17,1), w szechw iedzące (Ps. 139,2—4; Dz. Apost. 15, 18), spraw iedliw e (Ps. 11,7; Rzym. 3,26), dobre (Ps. 119,68; M t. 19,7) i są m iłością (1 Jan . 4, 8, 16).

W Bogu Ojcu w y znajem y Stw órcę nieb a i ziemi oraz w szystkiego, co w idzialne i niew i­

dzialne (Gen. 1,1; Kolos. 1,16); w Bogu Synu — przed w iekam i zrodzonego przez Ojca (Ps. 2, 7;

J a n 3, 16), a także przez łaskę udarow aną, bło­

gosław ioną M arię Dziewicę (Łk. 1, 28. 31. 35).

Z baw iciela naszego i całego św iata (Jan 3, 16—

—17; Rzym. 3, 24); w Bogu D uchu Św iętym — Pocieszyciela, od Ojca pochodzącego, uw ielbia­

jącego Syna (Jan 16, 14), przekonyw ającego św iat (Ja n 16, 8), odradzającego człow ieka (Jan 3, 5), prow adzącego uczniów C h ry stu sa (Jan

16, 13).

II. O SŁOWIE BOŻYM

W ierzym y, że w szystkie księgi kanoniczne Starego i Nowego T estam entu, k tó re w spólnie tworzą Biblię czyli Pism o Ś w ięte (wyłączając

księgi apokryficzne) są natchnione przez D u­

cha Bożego (2 (Pt. 1, 21) i dane prizez P a n a (Ps.

147, 8— 9), jako niezbędne, jedy ne (Przyp. 30, 6;

Mk 7, 13) i całkowicie w ystarczające źródło po­

znania Boga, naszego zbaw ienia (Hebr. 1, 1—2;

J a n 5, 39; 20, 31) i Jego woli odnośnie do naszej w iary (Fil. 1, 27) i życia (Dz. Ap. 20, 32; 2 Tym.

3, 15— 17).

III. O CZŁOWIEKU

W ierzym y, że Bóg stw orzył człowieka na obraz Swój (Gen. 1, 27), ale że człowiek, zwie­

dziony przez szatana, up ad ł w grzech i stracił chw ałę Bożą (Rzym. 3, 23). Z pow odu grzechu jednego człowieka, skażenie przyszło n a w szyst­

kich ludzi (Rzym. 5, 12. 19), wszyscy ludzie sta­

li się dziećmi gniew u (Efez. 2, 3), otrzym ali za­

p łatę za grzech, śm ierć (Rzym. 6, 23) duchow ą (Gen. 2, 17; Łk. 15, 32; Efez. 2, 1), fizyczną (Rzym. 5, 14) i w ieczną czyli w tó rą śm ierć, k tó ­ ra n astąp i po śm ierci cielesnej (Mt. 25, 41; Obj.

20, 12— 15).

IV. O ZBAWIENIU CZŁOWIEKA

Co się tyczy zbaw ienia człowieka, to w ie­

rzym y, że człowiek sam siebie zbawić nie może (Mt. 16, 26), ani w łasną spraw iedliw ością (Izaj.

64, 6; Rzym. 10, 3), ani uczynkam i (Gal. 2, 16.

9

Cytaty

Powiązane dokumenty

wo milcząc, w głębokim zam yśleniu.. Sąd Boży nadejdzie. O strzeżenie zw ykle działało, m ia sta się poddaw ały, bo m ieszkańcy n ie lekcew ażyli sobie

że działanie Boga, Jezusa C hrystusa i przez jedność uczniów św iat m oże zacząć w ierzyć Bogu. W olne zaspakajanie zm ysłów byw a uspraw iedliw ia­. ne przez

chyba żadne inne w yznanie chrześcijańskie nie zrozumiało pełniej obowiązku pójścia na drogi i rozdroża, by służyć zgubionym i cierpią­. cym, jak to

Warszawa, Al. Tego jeszcze nie było.. N ienaw idzi więc człowieka.. O panow ało m nie dziw ne uczucie; poczułem się niepew nie.. Nie byłoby tego rozróżnienia, gdyby

Przecież nie będziecie tłum aczyć tego n ied o statk iem Jego mocy... Bo w iele fałszych proroków wyszło na

To odpoczyw anie duszy ludzkiej w Bogu jest owym sabatem praw dziw ym k ró ­ lestw a pokoju Chrystusow ego.. Nie jest to pod żadnym w zględem próżniactw em ,

W szystkie w izje prorockie Starego T estam en tu odnosiły się do drugiego przy jścia Pańskiego.. Członkowie ciała Jezusow ego, Jego Kościoła m ają przed sobą

Dlatego Bóg chce najw yższego dobra dla każdego człowieka, dla każdej