• Nie Znaleziono Wyników

Miscellanea karno-procesowe

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miscellanea karno-procesowe"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Łyczywek

Miscellanea karno-procesowe

Palestra 22/7(247), 88-90

(2)

88 R o m a n Ł y c z y w e k N r 7 (247)

P ozostaje jeszcze k w e stia alkoholu. J e st praw dą, że w e k r w i oskarżonego z n a j­ dow ał się tzw . c z y sty a lkohol o stę żen iu 0,4%o, zm ie rzo n y m m eto d ą W id m a rka J e st to okoliczność godna ubolew ania, w ska zu ją c a na to, że o sk a rżo n y przed r u ­ szeniem w drogę sp o ży w a ł alkohol. C zy te n e le m e n t d o w o d o w y m o że je d n a k m ieć w spraw ie ja k ie k o lw ie k znaczenie? N ie b y ł to sta n n ietrzeźw o ści, stę żen ie nie przekroczyło progu trzeźw o ści ustalonego p rze z ju d y k a tu r ę na 0,5%o; był to sta n w sk a zu ją c y na u życie alkoholu. O koliczność o k tó re j m ó w ię, m ia ła b y znaczenie, g d y b y ustalona została w ina oskarżonego; sta n o w iła b y ona w ta k ie j sy tu a c ji o k o ­ liczność pow ażnie obciążającą i m ia ła b y za p ew n e n ie m a ły w p ły w n a w y m ia r ka ry . G d y więc brak je st p o d sta w do stw ierd zen ia za w inienia oskarżonego, pro b lem z n a j­ d u je się poza kręg ie m naszego zain tereso w a n ia procesow ego. P ozw oli w ięc Sąd, że nie poruszę k w estii, któ ra je st te ra z ta k pow szech n ie d y s k u to w a n a i k tó ra w y m a g a ry c h łe j rea kcji ze stro n y k o m p e te n tn y c h czy n n ik ó w , a m ianow icie k w e s tii z w ią ­ za n e j z m ierzen ie m stopnia trzeźw o ści p rzy zastosow aniu m e to d y W id m a rka W y ­ soki Sąd w ie, iż m a m na m y śli pogląd n a u ko w có w środow iska kra ko w skie g o , a to szczególności prof. M arka, prof. Bogusza i docenta Jeg erm a n a na te m a t m e to d y W id m a rka , je j w ad, w ątpliw ości, ja k ie budzi, sło w em — je j n iep rzyd a tn o ści w a k ­ tu a ln y m stanie ro zw o ju n a u k i o czło w ie ku i praw ach przyrody.

Z m ierza m do końca m ego przem ów ienia. Z a w a rłe m w n im ocenę w s zy stk ic h isto tn y c h okoliczności spraw y. Nie zn a jd u ję w nich ża d n e j p o d sta w y do tego, by w y p a d ek , ja k że w sk u tk a c h tra g iczn y, w iązać z ja k im k o lw ie k dzia ła n iem lub z a ­ n iechaniem ze stro n y oskarżonego. T e n m ateriał dow o d o w y, k tó r y zo sta ł W am , S ę ­ dziow ie, przed sta w io n y, nie ¡zawiera dow odów w in y. Z a w iera on coś w ięcej, z a ­ w iera — m ianow icie — dow ód n iew inności oskarżonego! D latego te ż w n o szę o u n ie ­ w inn ien ie go od postaw ionego za rzu tu i m yślę, że m o że on na W asze ro zstrzy g n ię ­ cie oczekiw ać ze sp o k o jem , choć tragedii, ja k a się w y d a rzy ła w d n iu 11 sierpnia tego roku, nic i n ig d y z jego pam ięci nie w y m a że.

adw . Ja c e k W a sile w sk i

Z. N O T A T N I K A O B H O Ń C *

Miscellanea karno-procesowe

8. Opinia o oskarżonym a dom niem anie niew inności *

Z arów no w teorii ja k i w p ra k ty c e procesu k arn e g o s łu szn ie p rz y w ią z u je się zn a c z ­ ną w agę do analizy danych osobow ych, k tó ry c h ze b ran ie n a k a z a n e je st przez p rz e ­ pis a rt. 8 k.p.k. K o m en tato r k o d ek su słusznie po d k reśla, że służyć to m a poznaniu o s o b o w o ś c i oskarżonego.

P r a w i d ł o w e , ze b ran e in fo rm a c je tego ro d z a ju m ogą n ie w ą tp liw ie pom óc w ind y w id u alizacji k a ry w obec oskarżonego, m ogą dać re a ln e p o d sta w y do zasto so ­ w a n ia okoliczności łagodzących lu b obciążających (art. 50 k.k.) albo do u sta le n ia prognozy reso cjalizacy jn ej (art. 51 k.k.).

S taw ia n y przez art. 8 k.p.k. w a ru n e k spełn ian y je st z re g u ły przez sporządzenie tzw . w y w iadu m ilicyjnego. Na pew no celow e m oże być o pracow anie ja k ie jś m etody zb ieran ia danych do w yw iadu, ale...

(3)

N r 7 (247) Miscellanea karno-procesowe 89

M am oto p rzed sobą pow ielany fo rm u la rz w y w iad u m ilicyjnego, załączony do a k t procesow ych i p o w ołany w akcie o skarżenia do odczytania. P u n k t pierw szy tego fo rm u larza m a brzm ienie:

„1. P o d ejrza n y b y ł — nie b y ł — n o to w a n y p rze z MO, d ata i pow ód ... ....i... (o d okonanie p rze stę p stw z a r t... )”.

N ależy sobie postaw ić p y ta n ie: czy i ja k ie znaczenie dla określen ia c h a ra k te ru oskarżonego, jego w a ru n k ó w osobistych oraz sposobu życia m a fak t, że b y ł on podejrzan y o popełnienie p rze stę p stw a lu b n o to w an y przez MO, jeżeli tra fn o ść p o ­ dejrzeń nie została potw ierd zo n a w y ro k iem sądow ym ?

O dpow iedź n a to je st jednoznaczna: nie m a on ż a d n e g o z n a c z e n i a ! Z fa k tu , że p o d ejrzew an o kogoś o popełnienie p rze stęp stw a, nigdy nie m ożna w y ­ ciągać w niosku, że „coś ta m b y ło ” takiego, co m oże św iadczyć ujem n ie o c h a ra k - trz e oskarżonego i jego postęp o w an iu w innej, późniejszej spraw ie, chociaż w tej spraw ie, do k tó re j w yw iad naw iązu je, oskarżony nie został skazany. O dm ienne s t a ­ now isko pozostaw ałoby przede w szystkim w w y ra ź n e j sprzeczności z dom niem aniem niew inności w y n ik ający ch z a rt. 3 § 2 k.p.k.

Bez w ątp ie n ia in fo rm ac ja, że ktoś „był p o d e jrz a n y ”, nie je st in fo rm ac ją „w y ­ cz erp u ją cą” (orzecz. SN w sp raw ie II KR 74/74) an i też nie służy „w szechstronnem u i dokład n em u z b a d an iu w łaściw ości c h a ra k te ru spraw cy (orzecz. SN w spraw ie I KRN 19/74), o k tó ry m w cale jeszcze nie w iadom o, czy w ogóle je st spraw cą. I n ­ form acji ta k ie j nie m ożna rów nież tra k to w a ć ja k o ja k iejk o lw iek poszlaki dow odo­ wej, n a to m ia st m oże ona u je m n ie o d działyw ać n a psychologiczną niezależność w ocenie m a teria łó w sp ra w y przez sąd, k tó ry z re sz tą nie m a żadnej p rak ty c zn e j m ożli­ wości sp raw d ze n ia w agi p ierw otnego podejrzenia.

Z p ry w a tn y c h dośw iadczeń k ażdy p ra w ie m ógłby przytoczyć p rzy k ła d y tego, że p o d ejrzan y m i o p opełnienie różnych p rz e stę p stw byli ludzie, o k tó ry ch niefo rm u - larzow e opinie m u siały b y w ypaść zdecydow anie pom yślnie.

Dla obrońców w podobnej sy tu a cji w y n ik a ta k i w niosek, że stanow czo pow inni się oni sprzeciw iać sk ła d a n iu o oskarżonym opinii o p arty c h nie n a fak ta ch , a tylko na nie p o tw ierdzonych przypuszczeniach.

9. W k w estii w ątpliw ości...

W b ardzo w ielu w y ro k ach sądow ych w sp raw ac h k arn y c h czytam y często ta k i sa k ra m e n ta ln y zw rot: „W ina oskarżonego n ie budzi w ątp liw o ści”. Słow a te, n a p i­ sane w ję zy k u polskim , pow inny oznaczać sy tu a cję zgodną z ich treśc ią w edług pojęć tego języka.

A w ięc „nie bud zi w ątp liw o ści” — to w ięcej niż to, że członkow ie sk ład u są d z ą ­ cego nie m a ją ta k ic h w ątpliw ości w chw ili w y d aw an ia w yroku. Z resztą, czy zawsze w szyscy członkow ie sk ła d u nie m a ją w ątpliw ości, czy n a p ra w d ę odm ienność p o g lą­ dów w składzie sądzącym nie je st o w iele częstsza niż zgłoszenie v o tu m se p a ra tu m ? S tw ierd zen ie „w ina nie budzi w ątp liw o ści” do tego stopnia obiektyw izuje ocenę, że będzie ono u sp raw ie d liw io n e ty lk o w tedy, gdy w zasadzie n ik t rozsądny w ą tp li­ wości ta k ie j nie m ógłby w ysunąć.

J a k w św ie tle takiego postaw ienia sp ra w y w y ląd a lib y obrońcy, k tó rzy w licznych sp raw ach w noszą o uniew innienie, chociaż bard zo szybko m a ją okazję usłyszeć z u s t sądu, że w ina bronionego przez nich człow ieka nie budziła żadnych w ą tp li­ wości? J a k w y g lą d a ją sędziow ie, au to rz y u za sa d n ien ia w y ro k u , ze sw ym stw ie rd z e ­ niem b ra k u w ątpliw ości co do w iny, jeżeli sąd rew iz y jn y w y rok ta k i zm ieni i u n ie ­ w inni oskarżonego?

(4)

90 R o m a n Ł y c z y w e k N r 7 (247)

T ru d n o zapew ne w yłączyć sy tu a cje, w k tó ry ch sąd isto tn ie n ie m a w ątpliw ości co do w iny oskarżonego, czasem n aw e t — już od chw ili w stępnego zaznajom ienia się z m a teria łam i spraw y. J e s t to zre sztą zjaw isko raczej niepom yślne, bo p rzy tę p ia uw agę sędziego na now e sy tu a cje i now e arg u m e n ty , k tó re, być może, dop ro w ad ziły ­ by do odm iennego sta n o w isk a w sp raw ie w iny, gdyby nie przedw cześnie w yrobiony, niesłuszny przy tym , pogląd.

Z reg u ły je d n a k proces p rzebiega w łaśn ie w atm o sferze w ątpliw ości i ich p rz e ­ łam yw ania. P rz ed z ieran ie się przez w ątpliw ości, ja k ie p o w sta ją n a sk u te k luk w m a teria łac h dow odow ych oraz n a sk u te k n ierzetelności i n ie dokładności ludzkich rela cji o zdarzeniach, je st przecież n ajw sp a n ia lsz ą i n a jb a rd z ie j tw ó rczą p ra c ą p ra w ­ nik a w w ym iarze spraw iedliw ości. Aż dziw bierze, że przew odniczący sądu ja k b y u n ik ali p rz e d staw ie n ia całej te j ciekaw ej drogi rozu m o w an ia i w y ja śn ia n ia w ą tp li­ wości, ja k ą m usieli przebyć, nim p rzesądzili o w in ie oskarżonego. M imo woli p rze­ cież d ep re cjo n u ją w ten sposób n ajce n n iejszą część sw ojej p rac y w procesie.

W bardzo w ielu procesach istn ie ją n ie tylk o m ożliw e, ale i praw d o p o d o b n e dw ie lu b w ięcej w ersje s ta n u faktycznego, z k tó ry ch k aż d a może p row adzić do innego stan o w isk a w k w estii w iny oskarżonego. Ż aden p o p raw n ie ro zu m u jący słuchacz p ro ce su -laik nie zaprzeczy tem u, że istn ia ły w ątpliw ości co do w iny oskarżonego, a jed y n ie uzasad n ien ie w y ro k u stw ierd za, że w ina „nie budzi w ątp liw o ści”.

P om inąw szy pew ne „użytkow e” te rm in y praw nicze, w zasadzie w y ra źn ie de l i ­ n iow ane w u sta w ie (ew. w sp e cja ln y m „słow niczku”), w szelkie in n e w ypow iedzi w to k u procesu pow inny być czynione w zrozum iałym języku polskim , zrozum iałym rów nież w płaszczyźnie sem antycznej. Nie je s t zaś tak , gdy p rzem ilcza się istn iejące w ątpliw ości co do w iny oskarżonego.

S kąd bierze się ten n ie p rz ek o n y w ając y sposób fo rm u ło w a n ia uzasadnień? W pew nym sto p n iu je st to n astęp stw e m zrozum iałej, choć n ie za słu g u jące j na pochw ałę, skłonności piszącego u za sa d n ien ie do w erb aln eg o w zm ocnienia se n ten c ji rozstrzygnięcia. D roga to je d n a k b łędna, gdyż nic ta k nie w zm acnia siły p rze k o n y ­ w ającej w ydanego orzeczenia, ja k w nik liw e ro zw ażania an a lity cz n e n ak a za n e przez a rt. 372 § 1 p k t 1 k.p.k.

Z apew ne na ta k ie fa ta ln e zaprzeczanie istn iejący ch rzeczyw iście w ątpliw ości m a w pływ b łę d n e p o jm ow anie sensu a rt. 3 § 3 k.p.k. P rzepis te n m ów i jed y n ie o „nie d ających się u su n ą ć w ątp liw o ściach ”. Z adaniem zaś są d u je s t w łaśn ie u su n ą ć te w ątpliw ości i w ytw orzyć sobie „p rz ek o n an ie o w iarygodności jed n y ch dow odów i niew iarygodności in n y c h ” (orzecz. SN w s p ra w ie R w 618/74).

B yłoby dobrze, gdybyśm y pew nych uzasad n ień w y ro k u nie m usieli czytać w ję> zyku p raw niczym za m ia st w języ k u polskim .

Cytaty

Powiązane dokumenty

konserw ację belkowanych stropów parteru i w ym ianę pozostałych; remont w nętrz i ich adaptację oraz uzupełnienie rzeźbiarskie i opracowanie kolorystyczne bogato

W świetle powyższego oczywiste staje się, że dla praw idłow ej oceny stanu obiektu, jak też dla opracowania m etody postępowania kon­ serwatorskiego, niezbędne

[r]

Jednak w zrastający zakres zagadnień, które au to­ rzy z biegiem lat rozw iązyw ali, stał się powodem , że osiągnęli oni w tej dziedzinie daleko idącą

kom unikacie jest próbą zastosowania przy zdejm ow aniu malo­ w ideł ściennych, w ykonanych n a pobiale, no­ w ego licowania m alow idła za pomocą błony z tw

K ierunek i skala rozwo­ ju m iast i osiedli w ynika z wytycznych planu krajowego i planów regionalnych; bliż­ sza ocena możliwości i celowości wykorzystania

i stanow ić będą podstaw ę do przep row ad zen ia system atycznej ew idencji zabytkow ych organów w

Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Ochrona Zabytków 24/2