• Nie Znaleziono Wyników

Wizyta Jana Pawła II w Lublinie w 1987 roku - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wizyta Jana Pawła II w Lublinie w 1987 roku - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JADWIGA CIECHAN

ur. 1922; Brześć

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, wizyta Jana Pawła II

Wizyta Jana Pawła II w Lublinie w 1987 roku

Dużo nas było, każdy ze stołkiem jakimś leciał, żeby usiąść. Do mnie tutaj dużo ludzi przyjechało, znajomych, musiałam ich umieścić jakoś, a później każdy leciał, żeby go zobaczyć, żeby dotknąć. Tutaj na Aleje Racławickie wiem, że polecieli wszyscy i przylecieli tacy szczęśliwi, że koło nich przejechał, że zobaczyli. Ja poszłam od razu na takie sektory porobione i [tam były] głośniki dobrze rozprowadzone; papież mówił, a co raz rozwijał się tam gdzieś transparent „Solidarności” i prędko zwijał, tak chwilkę, żeby przeczytać i zwijał się, bo to jeszcze było nielegalne przecież.

A później deszcz na zakończenie padał, ale taki ciepły deszczyk. Papież dziękował, że ten deszczyk trochę nas ochłodzi.

Data i miejsce nagrania 2005-04-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W sklepie nie było jajek, masło jak się złapało, to też po kostce, dawali i już rozeszło się i nie ma. Na rogu Krakowskiego [Przedmieścia] i Chopina był taki sklep mięsny, to

I takie mieli ubikacje, umywalki i tam kuchenki gazowe stały, tam sobie mogli coś ugotować. Była Chatka Żaka, to oni tam

Ludzie chodzili jeszcze nieprzyzwyczajeni, każdy się tak oglądał na boki, bo nie wiedział, jak to będzie, czy to długo tak będzie. Tłum się zbierał, tak się

Za okupacji, początkowo niemieckiej, która trwała bardzo krótko, nigdzie nie pracowałam, bo to było takie zaskoczenie dla nas, ale przyszedł nowy zaborca – Związek Radziecki

We Wrocławiu mieliśmy takie mieszkanko dosyć ładne, trzy pokoiki z kuchnią, i mąż tam gdzieś się spotkał z panem z Lublina i tamten pan mówi: „Szukam mieszkania we

Profesor przyjechał do mnie i mówi: „Niech pani przyjdzie do nas, bo tu musi być ktoś taki solidny, a my się tak dobrze już znamy”. Ja mówię: „Panie profesorze,

Drugi taki sklep [był] na Głębokiej, też mięsny, gdzie nieraz człowiek łzy wylał, bo kiedyś mówię: „Pójdę do domu, coś zjem”, bo długo się stało, a przyszłam, a

To było tuż przed Bożym Narodzeniem, naszej kuzynki chłopak się żenił w Świdniku i tam byliśmy na tym ślubie, wracaliśmy do domu, to nas na Skłodowskiej zatrzymali i tak