• Nie Znaleziono Wyników

Moment upadku komunizmu - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Moment upadku komunizmu - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JADWIGA CIECHAN

ur. 1922; Brześć

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe Lublin, PRL, współczesność, upadek komunizmu

Moment upadku komunizmu

[Byliśmy nad morzem] i tam zobaczyliśmy w telewizji właśnie Mazowieckiego, jak wymachuje, bo on został pierwszym premierem. A [nasza gospodyni] mówi tak: „A cóż to się znalazł taki jakiś? Co to za jeden, że tak wymachuje rękami?”. Ja mówię:

„Proszę pani, to nie co za jeden, to nasz premier”. „A skąd on się wziął?”. Ach, euforia była i tam ludzie się cieszyli, tam dużo ludzi przyjeżdżało, więc tam się [z tym]

zetknęłam – nad morzem.

Płakało się, łzy same z oczu szły. To są chwile niezapomniane. Ludzie chodzili jeszcze nieprzyzwyczajeni, każdy się tak oglądał na boki, bo nie wiedział, jak to będzie, czy to długo tak będzie. Tłum się zbierał, tak się przybliżał, przybliżał i flagi się ukazały i śpiewało się pieśni. To było wspaniałe uczucie.

Data i miejsce nagrania 2005-04-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ten żołnierz, bo to był posterunek wojskowy, ogląda te jego dokumenty, zagląda mu do samochodu i mówi tak: „Wąsy się zapuściło, tak?”, a szwagier do niego,

W sklepie nie było jajek, masło jak się złapało, to też po kostce, dawali i już rozeszło się i nie ma. Na rogu Krakowskiego [Przedmieścia] i Chopina był taki sklep mięsny, to

Za okupacji, początkowo niemieckiej, która trwała bardzo krótko, nigdzie nie pracowałam, bo to było takie zaskoczenie dla nas, ale przyszedł nowy zaborca – Związek Radziecki

We Wrocławiu mieliśmy takie mieszkanko dosyć ładne, trzy pokoiki z kuchnią, i mąż tam gdzieś się spotkał z panem z Lublina i tamten pan mówi: „Szukam mieszkania we

Profesor przyjechał do mnie i mówi: „Niech pani przyjdzie do nas, bo tu musi być ktoś taki solidny, a my się tak dobrze już znamy”. Ja mówię: „Panie profesorze,

Drugi taki sklep [był] na Głębokiej, też mięsny, gdzie nieraz człowiek łzy wylał, bo kiedyś mówię: „Pójdę do domu, coś zjem”, bo długo się stało, a przyszłam, a

To było tuż przed Bożym Narodzeniem, naszej kuzynki chłopak się żenił w Świdniku i tam byliśmy na tym ślubie, wracaliśmy do domu, to nas na Skłodowskiej zatrzymali i tak

Stan wojenny już to bardzo skomplikował, a po nim ja wróciłem na KUL tylko na kilka miesięcy, bo zwolniono mnie z internowania w końcu [kwietnia 1982], a więc w maju, czerwcu