• Nie Znaleziono Wyników

Obowiązkowe pochody pierwszomajowe - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Obowiązkowe pochody pierwszomajowe - Jadwiga Ciechan (z d. Haryton) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JADWIGA CIECHAN

ur. 1922; Brześć

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, pochody pierwszomajowe

Obowiązkowe pochody pierwszonajowe

Odbywał się u nas senat, a ja jakieś remonty prowadziłam [w budynku] na Leszczyńskiego. Przyjeżdża dyrektor administracyjny i mówi: „Pani Jadziu, co tam pani takiego nabroiła?”. Ja mówię: „Jak to nabroiłam?”. „Bo występowali o nagrody na inaugurację – bo to było zawsze jednak bardzo uroczyście, inauguracja roku akademickiego – i pani była wystawiona, a taki jeden pan Turski się sprzeciwił temu. I tutaj rektor Dobrzański mnie wysłał, żebym [to] zbadał”. To się stało, że nie chciałam nieść flagi na pochodzie majowym czy jakimś innym. Wciskali mi szturmówkę w rękę, a ja mówię: „Jest tylu was, partyjnych, nieście, ja nie będę niosła”. I to powtórzyli im tam i dlatego właśnie nie chcieli mi dać nagrody, jednak profesor Dobrzański tego nie zostawił tak, nagrodził mnie i wyczytali, ale to tylko dzięki niemu.

Pochód był konieczny. Naturalnie, że pochód pierwszomajowy był najważniejszy. I w ogóle to się w głowie nie mieściło, żeby nie pójść na pochód, ale właśnie naraziłam się bardzo, bo nie chciałam tej szturmówki nieść. [Na ulicy] Nowotki – Radziwiłłowska to kiedyś była Nowotki – tam żeśmy się zbierali i Krakowskim Przedmieściem szliśmy aż do końca, aż do Bramy Krakowskiej i tam się to towarzystwo rozchodziło już później, a co robili ci partyjni, jak oni tam dalej po swojemu obchodzili, to nie wiem, bo ja nie uczestniczyłam nigdy w takich spotkaniach.

Data i miejsce nagrania 2005-04-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiem, że zwykle ci rolnicy, pewnie cały ten wydział rolny czy może UMCS to jakoś tak się na końcu chodziło [Czy wnoszono jakieś okrzyki?] Nie pamiętam tego, być

Lista była i trzeba było się podpisać: wyznaczali miejsce dla każdego zakładu pracy, przychodził ten, co to organizował i miał listę z nazwiskami pracowników;

W sklepie nie było jajek, masło jak się złapało, to też po kostce, dawali i już rozeszło się i nie ma. Na rogu Krakowskiego [Przedmieścia] i Chopina był taki sklep mięsny, to

I takie mieli ubikacje, umywalki i tam kuchenki gazowe stały, tam sobie mogli coś ugotować. Była Chatka Żaka, to oni tam

Do mnie tutaj dużo ludzi przyjechało, znajomych, musiałam ich umieścić jakoś, a później każdy leciał, żeby go zobaczyć, żeby dotknąć. Tutaj na Aleje Racławickie wiem,

Ludzie chodzili jeszcze nieprzyzwyczajeni, każdy się tak oglądał na boki, bo nie wiedział, jak to będzie, czy to długo tak będzie. Tłum się zbierał, tak się

Zbieraliśmy się przeważnie w zakładach pracy i dzielnicami były ustalone ulice, gdzie który zakład pracy się gromadzi.. Później oczywiście był przemarsz tego pochodu przez

To było przez 1 Maja, tak przeważnie o tu się zaczynało, od dworca kolejowego i tak szli przez Zamojską i Królewską, przez Krakowskie i tam się chyba już