• Nie Znaleziono Wyników

Zaproponowano mi etat w liceum plastycznym - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zaproponowano mi etat w liceum plastycznym - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, PRL

Słowa kluczowe Praca w szkole, liceum plastyczne w Nałęczowie, PZPR, ZMP, emerytura, choroba mamy, śmierć mamy

Zaproponowano mi etat w liceum plastycznym

To było zaraz po tej chorobie. Przyszła pani dyrektor i powiedziała, że ma dla mnie propozycję. Nie bardzo chciano mnie zwolnic z tej ogólnokształcącej jedenastolatki, no, ale przyszłam do tak zwanego plastyka i tam pracowałam aż do przejścia na emeryturę. A pracowałam długo, bo ponad trzydzieści lat, a że zaliczono mi też tę pracę w jedenastolatce, to tak ponad 40 lat pracowałam, uczyłam. Starałam się pracować jak najlepiej. W międzyczasie w tamtych czasach przyjeżdżano z Lublina, z partii i rozmawiano z nauczycielami. Ze mną też [rozmawiano], ale już bardzo późno, już po wielu, wielu latach. Po dwudziestu kilku latach [pracy] byłam wezwana na rozmowę, właśnie do takiego pana, który przyjechał [z partii]. No, więc ten pan partyjny zapytał mnie: „Dlaczego pani nie należy do partii? Pani ma bardzo dobrą opinię. Rozmawiałem z całym szkolnym personelem, rozmawiałem z uczniami i ma pani bardzo dobrą opinię. Ale dlaczego pani do tej pory nie należy do partii?”. A ja powiedziałam, że nie należę, dlatego, bo tak postanowiłam. Ja przeszłam tyle już w swoim życiu, a poza tym przeszłam choroby poważne i postanowiłam, że będę pracowała, będę starała się jak najlepiej pracować, ale nie będę należała do żadnej partii, ponieważ ja się nie nadaję. –„A teraz powiem panu, dlaczego. Dlatego, że jak byłam w liceum i wtedy wszystka młodzież zapisywała się do Związku Młodzieży Polskiej, to ja nie znalazłam się na tej liście, chociaż złożyłam deklaracje.” A on:

„Tak, a dlaczego?” A ja mówię: „Właśnie ja tak zapytałam, dlaczego. Powiedziano mi, w tej komórce [organizacji związkowej]: – Nie pytaj, jak nie ma cię na liście, to znaczy, że jesteś nieprzyjęta i nie pytaj. No to ja nie pytałam i dlatego, wie pan, [pomyślałam, że] jak nie chciano mnie przyjąć do Związku Młodzieży Polskiej, to tym bardziej nie przyjęto by mnie do partii”. –„No tak, ale, ale to była pewnie jakaś pomyłka, nie wiem, nie wiem, proszę panią”. Oczywiście, nie mówił „pani”, tylko

„obywatelko”. Odchodząc mówię „Do widzenia”, a on: „Ja proszę, żeby pani się zastanowiła. Potrzebna byłaby nam pani [w partii] z taką opinią”. Ja mówię, że nie, że ja już się zastanowiłam. Będę pracować dobrze, jak tylko można pracować, ale nie

(2)

będę się zapisywać do żadnej partii. No i zastanowiło mnie to, jak oceniono moją pracę przy odejściu na emeryturę, że tam na tym [dyplomie] na odejście jest napisane: „(…) i prawdziwej Polki”. Wszyscy mnie pytali, co to znaczy, a ja mówię:

„To każdy może sobie pomyśleć po swojemu.” I odeszłam na emeryturę, ale jeszcze pracowałam chyba przez dziesięć lat na godzinach. Miałam kłopot z mamą, bo moja mama dziesięć lat przed śmiercią miała alzheimera. To jest straszna choroba. No, ale sobie dawałam jakoś radę, przybiegałam na dużej przerwie zobaczyć, co się dzieje.

Ale i tak nie chciano, żebym odchodziła. Jeden dyrektor, drugi, ciągle mnie namawiali, że nie, że co będziemy szukać kogoś innego, no, bo nie było pełnego etatu - na przykład [lekcje] biologii, to były tam dwa razy w tygodniu, geografii też, no wiec trzeba było łączyć. Zrobiłam też taki dwuletni kurs wychowania w rodzinie.

Wtedy były takie [zajęcia] i jak to skończyłam, to już nie było kłopotu, bo był pełny etat. Potem byłam pedagogiem szkolnym, też był taki przedmiot w plastycznej. No i tak nie chciano mnie puścić. Wreszcie zdecydowałam sama. Któregoś roku przyszłam do pana i pani dyrektor i powiedziałam, że już odchodzę. [To było] akurat rok przed śmiercią mamy. Wiedzieli jaki ja mam kłopot tutaj w domu, a trudno było, żeby ktoś przyszedł i zajmował się mamą z tym alzheimerem. I wtedy pomyślałam, że odejdę z pracy, i tylko będę się opiekować mamą. A po roku od mojego odejścia mama zmarła. W międzyczasie dostałam wiele nagród, dostałam też odznaczenia różne. Mam te wszystkie nagrody, mam te wszystkie [odznaczenia] i tak sobie myślałam: „No, człowiek bezpartyjny dopiero blisko ukończenia pracy został doceniony troszkę.”

Data i miejsce nagrania 2017-01-27, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A może pani powiedzieć?” - „Mogę.” Ja mówię tak: „Jak byłam w liceum, w Lublinie, w liceum pani Arciszowej, zapisałam się na listę, żeby mnie przyjęli do ZMP.” - ”No

Może [ze względu na to, że] ojciec pracował w tym wydziale nauczycielskim w Puławach, i to, że tutaj mieszkamy, to dostałam nakaz pracy do „jedenastolatki”, bo w

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

”Wiesz co, że ten jeden pan mi kogoś przypomina.” Ona mówi: „A, ty masz tyle dzieci, rodziców, młodzieży, to pewnie ktoś tam ci się przypomniał”.. A on

Zaraz na początku, jak się to już zaczęło, jak zaczął się inny rząd, ci posiadacze tego dworka [w Antopolu] byli jego właścicielami.. Ale to raczej takie starsze pokolenie,

Dlatego z Wilczego Przewozu w pewnym momencie też trzeba było [odejść], zostawić swoje mieszkania, domy, wszystko, i trzeba było podporządkować się tym Rosjanom, bo wtedy

Słowa kluczowe Nałęczów, szkoła, studia, praca, nakaz pracy, szkoła przemysłu drzewnego, gimnazjum, liceum pani Arciszowej, punkty za pochodzenie, praca w szkole,

Były jeszcze takie, [gdzie można było kupić] rzeczy potrzebne, na co dzień i takie miejsca, gdzie prywatnie wykonywano na zamówienie różne meble, bardzo proste