• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienie o profesorze Władysławie Panasie - Kazimierz Fil - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wspomnienie o profesorze Władysławie Panasie - Kazimierz Fil - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ FIL

ur. 1945; Lübz, Niemcy

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe życie codzienne, życie kulturalne, Władysław Panas

Wspomnienie o profesorze Władysławie Panasie

[Czy znałem profesora Panasa?] O ho ho! Ja się przyjaźniłem z Władkiem przecież.

Pierwsze spotkanie? Z Władkiem? Tutaj, w Szerokiej 28. To w pierwszych miesiącach działalności Szerokiej. No to Szeroka zaczęła działać kiedy? 2000 rok?

Czy wcześniej? Nie. No to tutaj.

To była taka słynna sprawa, gdzieś to ktoś opisał, ja nie wiem, tylko mi mówią, że to jest gdzieś upublicznione, że jak byliśmy po raz kolejny w sobotę na występie Va Banque’u, Va Banque, wiadomo, tłum ludzi, zazwyczaj był tłum ludzi tam na Va Banque’u, jakaś tam muzyka, ktoś tam wywija, jakieś wywijasy między stolikami, stoliki obok siebie przecież, i gadamy. Władek mówi, siedziałem przy barze, siadamy, cieszę się, Władek był już lekko napity, Władek pił tylko piwo, jemu tam trzy wystarczyły, i ktoś przynosi nam naleśniki, Władek mówi: „Dla mnie? O, dziękuję ci Kaziu”, ja mówię: „O, dziękuję ci Władku”. Zjedliśmy i później przychodzi ten co płaci, taki kolega, stomatolog, Władek mówi: „Ale jakie dobre były”. No często miał poczucie humoru. Lubiłem z Władkiem gadać, bo to otwarta głowa, no ja nie jestem aż tak zaawansowany przecież w polonistyce, ja jestem konsumentem literatury, no.

[Czy szybko przeszliśmy na „ty”?] No pierwszego dnia. Pierwszego dnia przeszliśmy.

Władek sobie wybierał kumpli, on sobie wybierał. Pierwszego dnia. A myśmy siedzieli, ach, przyprowadził mnie do stolika Grzesio, z którym się przyjaźnił dwadzieścia kilka lat, gdzieś tam od lat 80-tych.

Zawsze miałem to nieszczęście, że wyczuwając jego poczucie humoru można się było z nim ubawić, które zmieniało się w toku rozmowy. Władek szybko się denerwował. Takie wspomnienia anegdotowe. Kiedyś przyszedłem, zawsze prowadził z kimś takie poważne dysputy, no. Zawsze tam u Bartka, już zaczynamy gadać, już ktoś z dziennikarzy, ktoś z takich starszych panów, którzy uważają za konieczne zamienić z Władkiem trzy słowa, jego to wkurzało. Jak się już zaczęła ta część taka towarzyska na wernisażu, to było o sprawach błahych, to zawsze ktoś naciął na poważne rozmowy. Właśnie to on stworzył to schulzomanię w Lublinie, on

(2)

to stworzył, więc no… trudno się dziwić, że tam, no komuś brakowało ogniwo w twórczości, mógł nie zrozumieć, no, zapytał Władka, bo on był tym autorytetem, teraz takim autorytetem jest Grzesio, który został prezesem stowarzyszenia schulzowskiego.

[Jak się dowiedziałem o jego śmierci?] Zadzwonił Grzesio. Byłem na pogrzebie. To było w styczniu. O, tak, było dużo ludzi. Cała procesja. Tak jest, pamiętam, był mokry śnieg i mgła, aż buty mi się przemoczyły. Ja wiedziałem, że on jest chory, on się nie skarżył, widziałem go jak już powoli chodził, byłem zdziwiony bo Władek jest młodszy o cztery lata. Byłem zdumiony. Ostatni raz go widziałem na miesiąc przed śmiercią.

Ja wchodziłem do Szerokiej, on wychodził, ja mówię: „Nie cofniesz się? Może wypijemy po piwie?” On mówi: „Nie, muszę iść na uczelnię”. Ale to tak szeptał właściwie. Przedtem był w szpitalu, wyszedł z tego szpitala, i co?

Są świetne te pomysły Tomka, który wykorzystuje tą przestrzeń na Starym Mieście i ten zaułek jest znakomity. Nawet mam zdjęcie. Zrobiłem sobie zdjęcie pod Władkiem, no.

Data i miejsce nagrania 2010-02-15, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale założycielem to był, wtedy jeszcze student, student polonistyki, Piotr Wierzejski, taki był malutki, a tym wzrostem, typem inteligencji, bardzo podobny do Romana

A z Jankiem żeśmy się spotkali ostatnio, lat temu trzy, był we wrześniu, byliśmy we dwóch na jachcie na Mazurach, ale Janek się przeniósł do Bogdan, to jest na

O ile było to możliwe z małą grupą muzyczną, zespołem big beatowym, bo to się jeździło za pieniądze związku, o tyle Gong był tak wyrazistym ciałem kulturalnym na mapie

No, powiem tak, to co się dowiedziałem po wielu latach później, władze potrzebowały takich miejsc, gdzie przychodzili ludzie, których można obserwować.. Zresztą Nora

Byliśmy już mocno wypici, ale wtedy to były takie czasy, że samochodów było niewiele, można było sobie pozwolić jechać na podwójnym gazie, dzisiaj to już

Raz miał salę, grali spektakl tam gdzie dzisiaj jest bank, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, tam ten klub Masza, ale nie wiem gdzie oni mieli stałą siedzibę.. Stałą

Na pianinie był Malt, Jacek Abramowicz, a prowadził najczęściej późniejszy naczelny dyrektor Kuriera, Kazio Pawełek, którego zresztą znam po dzień dzisiejszy.. No, to starsi

A później on wyjechał do Warszawy, tam się budowali, tylko przez telefon już [się kontaktowaliśmy], i zadzwoniłem, a on mówi:.. „Kaziu, już