• Nie Znaleziono Wyników

Der Milchiker - Mleczarz z ulicy Ruskiej - Josef Wakszul - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Der Milchiker - Mleczarz z ulicy Ruskiej - Josef Wakszul - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF WAKSZUL

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie codzienne

Der Milchiker – Mleczarz z ulicy Ruskiej

Nie pamiętam nazwisk, pamiętam ludzi. Teraz już nazwisk nie pamiętam. Był jeden chłopak, wtedy mieszkał niedaleko nas, w trzecim domu od nas, że on mając 17 lat pojechał na gapę do Palestyny wtedy. I oczywiście złapali go przy przyjeździe do Palestyny i z powrotem posłali go do domu. To też pamiętam. On nazywał się…

Majer der Milchiker. Nie Majer. Der Milchiker. Powiedzmy nazywał się, zapomniałem jak się nazywał. No, przezwisko [jego było] der Milchiker. Der Milchiker, to znaczy mleczarz, tak nazywali go. Potem spotkaliśmy się z nim, bo on był tu w Izraelu też po wojnie i nie żyje on już.

Data i miejsce nagrania 2006-12-04, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Bogumił Lutyński

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Babcia Sara, mama mojej matki, przyjechała przed wojną do Izraela, do Palestyny wtedy.. I była bardzo interesująca rzecz,

Normalne potrawy były, musiał być rosół i musiała być ryba, pieczone mięsa, pieczone kury, pieczone kaczki, pieczone gęsi. Było bardzo dużo rzeczy, normalne to

Szeroka to była żydowska ulica, gdzie tylko Żydzi mieszkali i tam niedaleko była główna bóżnica.. Główna bóżnica była

Oni mieszkali gdzieś pod koniec Ruskiej, pod koniec Ruskiej ulicy, niedaleko od cmentarza żydowskiego, starego cmentarza żydowskiego. Tam oni mieli domi

I nawet zrobili bank z pieniędzmi, żeby pożyczać pieniądze ludziom, nieduże sumy, oczywiście małe sumy, i pożyczali tym, co byli w potrzebie.. Zazwyczaj to byli nowi olim

Mówiono wtedy bardzo dużo, że nie wolno, nie można jechać, bo jest ta organizacja polska i oni zabierają ludzi z pociągów.. Oprócz tego ja już wiedziałem, że nie mam nikogo,

To był człowiek inteligentny, jakie on miał ręce, na niego było popatrzyć, na jego ręce, to był tak jak jakiś arystokrata.. Był tak przystojny i tak kulturalny, że takich

O trudnych sprawach takich jak Katyń mówiło się mało, tyle co usłyszałem od dziadka.. Inaczej przyszliby