• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1929.11.26, R. 9, nr 140

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1929.11.26, R. 9, nr 140"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejsi x numer zawiera 4 strony Cena pojedynczego egzemplarza 15

6K0S WDIBK1 RQPONMLKJIHGFEDCBA

P o m ed zi łe k K a tarz n y p.

W to re k P io tr - p. m . Ś ro d a W irjfiJju sza b.

manikacji. otrzytnuiijcy nie tna prawa żądać pozatermi- nowych dostarczeń gazety, lab zwrotu ceny abona­

mentu. Za dział ogtoszen. redakcja nie odpowiada.

• 'weksped. miesięcznie 1.50 zł z od-

* rZcupia.l.c* • noszeniem przez pocztę 20 gr więcej. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy-

k się ż y c a

D ziś w sc h ó d sło ń c a o g o d z. < 34 z a c h . .•> 56

Ju tro „ „ n • 36 . 3 54

D ziś _ k się ż y c a „ 0 21 „ 13 o4

Wąbrzeźno, wtorek 26 listopada 1929

___ ' . Za ogłosz. pobiera się od wiernza

OSZenia •

mm. (7 łam.) 10 gr, za reklamy na atr. 3-łam. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw­

szej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogła­

szaniu. -Głos Wąbrzeski- wychodzi trzy razy tygodn.

i to w poniedziałek, środę i piętek. Skrzynka poczto­

wa 23. Redakcja i administracja ul. Mickiewicza Tl Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204.252.

Nr. 140 Rok IX

m

Chmury na horyzoncie dziejowym.

Niewyraźna przyszłość Traktatu Wersalskiego-

W listo p ad zie 1918 roku.

P rzez Ł u k T ry u m faln y w P ary żu p rzech o d zą

oddziały sojuszników, upojone zwycięstwem, p o d ­ czas k ied y wróg pokonany i wyczerpany miota się w walce wewnętrznej. Ś w iat d zieli się jeszcze na zw ycięzców i zw yciężonych,

W listo p ad zie 1929 roku.

Znienawidzone do niedawna w całym świecie Niemcy, k tó ry m i dziś jeszcze p rzy pisują winę w wybuchu wojny światowej i w k tó rych E u ro p a d o­

p atru je się źródła wszystkich tych klęsk dziejowych,

k tó re sp ad ły n a n ią w czasie w o jn y i po w ojnie, —

zasiadają już z mocarstwami wczorajszej koalicji przy jednym stole, jako równi z równymi.

P o jed en astu p rzeszło latach od ow ej p arad y p o d Ł ukiem T ry u m faln y m w P ary żu zniknęły więc już niemal zupełnie wrogie obozy. P o zo stały jed y ­ nie n aro d y , jak Francja i Polska, walczące o ura­

towanie choć w części owoców kilkuletnich krwa­

wych wysiłków.

N ato m iast „zwyciężone' Niemcy potężnieją z dniem każdym, rosną w siły i znaczenie mocar­

stwowe, żąd ają ju ż b ezczeln ie reh ab ilitacji ze straszliw y ch zarzu tów , jak ie na nich ciążą, p rzed e- w szystkiem zaś zwycięsko prowadzą walkę z Trak­

tatem Wersalskim, k tó reg o p o stan o w ien ia w ciągu ty ch jed en astu lat b y ły ju ż szereg razy zmienione na korzyść Niemiec.

T ak w ięc w d w u n asty m ro k u po u k o ń czen iu w o jn y św iato w ej jesteśm y św iad k am i ciekaw ego zjaw isk a stopniowego zanikania zwycięskich sit z czasów wojny, a coraz większego gruntowania po­

tęgi zwyciężonego narodu.

W łaściw ie b y ło b y rzeczą n atu raln ą, że świat nie może dzielić się zawsze na dwa zwalczające się nawzajem obozy. N a to p o w stała p rzecież Liga Na­

rodów, ab y w cieliła w życie szczytne hasta pokoju i pokojowej pracy narodów. T em u zap o b iec nie m o­

żna, tem b ard ziej, że i ogólna konstelacja polityczna i gospodarcza zmienia się dziś w kierunku współ- pracby z Niemcami-

Jed n ak że są zb liżen ia m iędzy n aro d am i, k tó re w zaran iu ju ż n o szą w sobie zarodki groźnego nie­

bezpieczeństwa- P o d u w agę w chodzi tu w p ierw ­ szym rzęd zie zbliżenie francusko-niemieckie, k tó re w o statn ich trzech latach szereg iem fak tó w zo stało

dość silnie zarysowane-

Ju ż p rzez sam o wejście Niemiec do Ligi Naro­

dów zatarły się prawie zupełnie różnice między zwycięską Francją, a zwyciężonemi Niemcami.

U k ład w L ocarno, a o statn io u k ład w H ad ze stw o­

rzy ły w sto su n k ach fran cu sk o -n iem ieck ich now ą erę, czego w ynikiem jest choćby przedwczesna ewa­

kuacja Nadrenji z wojsk aljanckich.

T ak że i P o lsk a zaczy n a d zisiaj p ertrak to w ć p o­

w ażn ie z N iem cam i, a n aw et czynić im poważne

często u stęp stw a, jak n ap rzy k ład zrzeczen ie się

likwidacji materjałów niemieckich w z ach o d n iej P o lsce za cen ę rzekomego rozwoju stosunków są­

siedzkich i pokojowych.

T o w szy stk o jed n ak , jak w sp o m n iałem , p o p rzed­

nio m a w sobie zaro d k i p rzy szłeg o n ieb ezpieczeń­

stw a, U św iad o m ić bow iem sobie trzeb a, że N iem cy nie pogodzą, się n ig d y z p o w o jen n ą rzeczy w isto ś­

cią i w sk ry to ści zaw sze d ąży ć b ęd ą do o d w etu , do o słabien ia tery to rajaln eg o i p ań stw o w eg o F ran cji i P olski.

C lem encau nie żyje!

Śmierć Wielkiego Francuza. — Żałoba w kraju. — U czczenie zmarłego. — ,, Pochowajcie mnie z naj­

większą prostotą. — Zwłoki spoczną w rodzinnych stronach. —

Kryzys rządowy w Czechosłowacji trwa nadal

UDRŻAL MA SIĘ ZRZEC MISJI TWORZENIA RZĄDU.

P rag a, P o cztero ty g o d nio w y ch zab ieg ach celem u tw o rzen ia now ego rząd u w C zech o sło w acji, U d r- żalow i nie u d ało się stw o rzy ć d o stateczn ej w ięk­

szości. S o cjaliści czescy o św iad czy li, i ż n ie m ogą w ejść do tak zw an ej czeskiej k o alicji, k tó ra m ia­

łab y o b jąć czeskie stro n n ictw a b u rżu azy jn e i czes­

Porozumienie stronnictw ludowych

Warszawa, 25. 11, P o ro zu m ien ie stro n nictw lu ­ dow ych n a teren ie S ejm u p o su w a się n ap rzó d . K o­

m isja p o ro zu m iew aw cza o b rad o w ała w u b ieg ły m ty g o d n iu k ilk ak ro tn ie. W iad o m o ści p o d an e p rzez p rasę o p o łączen iu się stron n ictw i o b jęciu p rze­

W iad o m o p rzecież, że w sw o ich d ziejach N iem cy n ig dy trak tató w nie szan o w ały i w szelk ie u k ła­

d y i trak taty tak że i n a p rzy szło ść u w ażać b ęd ą za

„świstek papieru ', z którym w miarę odzyskiwania sił coraz mniej liczyć się trzeba. Z a b ezw arto ścio ­ w y św istek p ap ieru u w ażają też N iem cy i Traktat Wersalski, którego pozycje obronne zdobywają jed­

na za drugą.

S p raw a p o ro zu m ien ia fran cu sk o - n iem ieck ie­

go nie jest jeszcze w tern g ro źn y m stad ju m , ab y m o g ła być m ow a o zm n iejszen iu in sty n k tu sam o zach o ­ w aw czego F ran cu zó w i o zan ik u p o czu cia w łasn eg o in teresu p ań stw o w eg o , P o lsk a w ierzy, że F ran cja p o d k ieru n kiem sw oich w y traw n y ch m ężów stan u co raz szy b ciej w y ch o d ząca z o k resu o słab ien ia w o­

jennego, — nigdy nie pójdzie nieopatrznie na lep słodkich słówek i zdradliwych obietnic niemieckich.

P A R Y Ż , 24. 11. (T el. w łasn y ). Jerzy Clemen­

cau zmarl w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 1,45- Clemencau skonał spokojnie.

P rem jer fran cu sk i T ard ieu p rzy b y ł n a w ieść o śm ierci ,,S tareg o T ygrysa** w dw ie godz, po śm ierci, p o zo stając p rzy zw ło k ach zm arłeg o do sam ego ra­

na.

N a zn ak żałoby, w całej F ran cji w yw iesiono flagi do p o ło w y m asztów .

D zisiejsze p o ran n e d zien n ik i p o św ięcają zm ar­

łem u całe stro n y , p o d n o sząc ró w n ocześn ie ro lę h i­

sto ry czn ą C lem en cau a jak ą o d eg rał w czasie w o j­

ny św iato w ej. W testam en cie C lem en cau w y raźn ie zazn aczy ł, że niechce żad n y ch honorów po śm ierci.

Z ło żen ie zw ło k m a n astąp ić z n ajw ięk szą p ro sto ­ tą w ed łu g ży czeń zm arłeg o .

R ząd u czci W ielk ieg o F ran cu za u ro czy stem i p o ­ sied zen iam i w obu Izbach p arlam en tarn y ch , n a p o ­ sied zen iach k tó ry ch w y g ło szo n e zo stan ą m ow y ża­

łobne.

M in ister Z aleski p rzy słał n a ręce B rian d a d e­

p eszę z w y razam i głębokiego żalu z p o w o du śm ier-

ć C lem en cau a,

Ś m ierć „S tareg o T ygrysa*' w y w arła w cały m św iecie zro zu m iałe p rzy g nęb ienie. C lem en­

ceau u ro d ził się w W an d ei w ro k u 1844. W y d arze­

nia ro k u 1848 p rzy p ad ły ju ż n a jego św iad o m e d zieciń stw o , a w m łod o ści b y ł otoczony ludźm i, któ rzy p am iętali w ielk ą rew o lu cję. O jciec jego, rew o­

lu cjo n izu jący szlachcic, w y ch o w ał sy n a n ieo m al w zasad ach jakobińskich.

kich so cjalistów . S o cjaliści n iem ieccy o d rzu cili rów nież p ro p o zy cję o trzy m an ia stan o w isk a m in istra bez teki,- P rzy p u szczają, że w b ard zo k ró tk im cza­

sie U d rżal zrzek n ie się m isji tw o rzen ia now ego rząd u .

w o d n ictw a p rzez p o sła R ó g a są n ieścisłe. O b rad y m ają ch arak ter poufny, a d ecy zje o stateczn e zap a- d n ą d o p iero po p o sied zen iach rad n aczeln y ch za­

in tereso w an y ch stro nn ictw o raz p o zjazd ach d ele­

gatów .

N iem n iej jed n ak pewne strony zbliżenia fran­

cusko - niemieckiego niepokoją Polskę, nietylko ja ko so ju szn iczk ę F ran cji, ale jak o b ezp o śred n io za­

in tereso w an ą w u trzy m an iu w całej ro zciąg ło ści za­

sad , k tó re stan o w ią p o d staw ę jej w łasnego, n iep o d ­ leg łeg o b y tu . W iem y bow iem d o sk o n ale, że N iem cy k o k ietu ją m ocno F ran cję, p rag n ą zdobyć jej m ilczą cą zg o d ę n a sw o ją p o lity k ę „w olnej ręki*’ n a w scho ­ d zie R zeszy . A p rzecież jasn em jest, że po zasp o ­ k o jen iu ap ety tó w sw y ch n a W sch o d zie, N iem cy znow u zw ró cą p o żąd liw ie oczy n a g ran icę fran cu s­

ką,

W m g listy ch b ard zo zarysach p rzed staw ia nam się w ięc p rzy szło ść T rak tatu W ersalsk ieg o , I d late­

go ścisła obserwacja poczynań niemieckich i odpo­

wiednia do tego polityka jest dziś koniecznym wa­

runkiem naszej dalszej egzystencji państwowej.

(2)

GŁOS WĄBRZESKI^ Nr. 140 ONMLKJIHGFEDCBA

SENATO R KU LERSKl O ZJE2D Z1E PIASTA. QPONMLKJIHGFEDCBA T y d zień tem u podaliśm y w iadom ość o k o n g re­

sie P iasta w P oznaniu. W iadom ości podane były p rzek ręco n e, w celu odsunięcia ludzi od P o lsk ie­

go S tro n n ictw a L udow ego ,,P iast *. N asz k o resp o n­

d en t doniósł nam , jak w ogóle inni sp raw o zd aw cy p raso w i — w iadom ość p rzek ręco n ą — zgoła fał­

szyw ą. T w ierdzi tak też p. sen ato r K ulerski, k tó ry pisze w tej sp raw ie w „G az. G ru d ziąd zk iej":

G dybym nie był osobiście b rał u d ziału w u- darem nionym obchodzie poznańskim , nie byłbym nigdy uw ierzył, że tego ro d zaju rzeczy na ziem i naszego byłego zab o ru pruskiego dziać się m o- gły- N ikt m nie chyba p o sąd zać nie będzie, że ko- lo ry zuję, że p rzesadzam ! W o łałb y m m óc p o w ie­

dzieć, że w szystko to było straszn y m , m ęczącym snem ! N iestety , p raw d ą jest co piszę, piszę tak jak rzeczy w idziałem . Z bólem piszę, ale w iem , że pisać m uszę, że to jeąt m oim obow iązkiem , bo w iem , że to sp raw o zd an ie m oje kiedyś będzie dokum entem h isto ry czn y m !

O k azało się, że nie w łościanie k rzy czeli , p recz z W ito sem " i nie w łościanie robili zam iesz­

ki, lecz jak aś g ru p a najem ników ze stro n y o p o zy­

cji.

S tanow isko n asze w stosunku do rząd u jest k ażd em u znane, albow iem dużo dobrego R ząd zd ziałał i na dobrej idzie drodze.

A le ro zb ijaczy takich, jacy byli na zjeźd zie P iasta w P o zn an iu — nikt nie cierp i i nie lubi.

N o w y d z ie k an d e k a n atu w ą b rz esk ie g o .

Nadeszła z Pelplina wiadom ość, że powszech­

nie znany i szanowany ks. proboszcz Łowicki z Nie­

dźwiedzia obejmie dekanat powiatu wąbrzeskiego.

Ks. dziekan Franciszek Łowicki urodził się 18 czerwca 1874 roku w Klonówce powiatu staro­

gardzkiego. Święcenia kapłańskie otrzymał 1 kwie­

tnia 1899 roku a proboszczem w Niedźwiedziu jest od roku 1924. Jeszcze przedtem był wikarym w O- liwie, Chełmży, Lidzbarku, jako adm inistrator przy kościele św. Jakóba w Toruniu i Kurzętniku, wre­

szcie przez 9 lat piastował urząd proboszcza w O- ksywiu.

Za zasługi posiada ks. dziekan Łowicki order ,,Polonia Restituta'.

Z okazji tak zaszczytnej nom inacji, składam y księdzu dziekanowi Łowickiemu nasze szczere po­

winszowania w im ieniu wszystkich naszych C zy­

telników i własnem .

Życzym y księdzu dziekanowi Łowickiemu, by jaknajdłuższe lała pracował na tak W ysokiem sta­

nowisku, nadal owocnie pracował dla dobra K o­

ścioła i Państwa.

Jak się dowiadujem y, osieroconem probostwem w Królewskiej Nowejwsi zawiaduje tymczasowo jako adm inistrator ks. profesor Bańiecki z Chełm­

ży, który też pierwsze nabożeństwo w Król. No- weiws; odprawił we wczorajszą niedzielę.

WIADOMOŚCI Z GOLUBIA

TRAGIC ZN A ŚM IERĆ CH ŁO PCA W PŁO M IE­

NIACH RO ZPĘTANEG O ŻYW IOŁU . L edw ie ty d zień u p ły n ął od p o żaru na O lszów ce a znów S traż P o żarn a zaw ezw ana b y ła do now ej p racy . D nia 21 brn. o godz. 9-tej w ieczorem w y­

buchł ogień w L isew ie (3 kim . od G oiubia) u p.

A u g u sta Ż abińskiego. N a m iejscu staw iły się oko­

liczne O chotnicze S traże P o żarn e. T o też dużo b y­

ło sikaw ek, jednakow oż w skutek dotkliw ego b ra­

ku w ody, n iek tó re z nich b y ły bezczynne. P rzy tem o k azała się w całej pełni (sic!!) obojętność zebra­

nego tłumu n a nieszczęścia lu d zk ie: dużo było g a­

piów , ale pracow ników m ało, m ało takich, k tó rzy - by p rzy ło ży li sw e ręce do pom ocy, sikaw ki. I n ie­

m ało m iał p o steru n k o w y p. F o h rm an ro b o ty z n a­

w oływ aniem do pracy.

Łuna pożaru nadzwyczaj dobitnie i wyraziście odbijała się na tle ciemnego nieba.

P onoć w K ow alew ie b y ło ją w idać.

S traty są ogrom ne, jeśli się p rzed ew szy stk iem zw aży to, że p o żar ten k o szto w ał życie ludzkie, W ogniu spalił się 13-letni Józef Szpakowski. K ażd y m oże sobie ty lko w części w yobrazić te m ęczarnie, k tó re n ieszczęśliw y w pow odzi płom ieni ponosił.

S p ło n ęła sto d o ła w raz z p ełn y m sp rzętem żniw , z sieczk ark ą i m ło carn ią. P ró cz tego p astw ą p ło ­ m ieni i k rw io żerczeg o ognia p ad ła szopa z całym żyw ym in w en tarzem . K onie, krow y, jałow ice, św i­

nie, p ro sięta, w szelki drób. S traty oblicza się na około 50 000 zł. U bezpieczenie w P oznańskim B anku U b ezp ieczeń w ynosi 10 000 zł. D odać n ale­

ży, iż p. Ż abiński jest d zierżaw cą p leb an k i golub- skiej, w ięc b u d y n k i ubezpieczone są osobno.

P o żar w ybuchł ze stod o ły . Ś ledztw o w ykaźe w łaściw ą p rzy czy n ę, (s)

Od Redakcji: W iadom ość pow yższą o trzy m aliś­

m y ju ż w p iątek, lecz nie m ogliśm y jej zam ieścić, gdyż g azeta b y ła już w m aszynie.

D BAJM Y O H U M ORY O BYW ATELI.

Ilek ro ć p rzech o d zi się ul. B rodnicką, by użyć sw obody „p rzech ad zk o w ej" n a S trzeln icy czy w

*w p ark ach K am iennego M ostu, zaw sze — na n ie­

szczęście! — m a się to „szczęście" (??) w idzieć na w łasn e oczy i czuć u w ejścia na szosę B ro d n ick ą b ru d w ry n szto k ach . P ełn o b ło ta, odpadków , zgni­

lizny. sm ro d liw eg o św iństw a. O d raza człow ieka o- g arn ia na w idok ty ch zbiorow isk nieczystości.

N iety lk o w celach san itarn y ch , an tlsep ty czn y ch i d ezy nfek cy jn y ch (boć w D o b rzy n iu są w ypadki d u ru b rzu szn eg o ), ale tak że w celach estetycznych, m o raln y ch (poco psuć ró żan e h u m o ry obyw ateli, w racający ch z p rzech ad zk i?) n ależało b y u su n ąć te

(m ów iąc d elik atn ie!) k ału że, (s)

N IE ZNĘCAĆ SIĘ NAD KO ŃM I.

C zęsto d aje się zau w ażać znęcanie się n ad k o ń ­ m i. R o zm aici w łaściciele ty ch zw ierząt dom ow ych

(zw łaszcza żydzi) ład u ją — B óg w ie, ile — b u ra­

ków cu k ro w y ch czy zboża. K oń — su ch ara jest za słaby, by podźw igać n aład o w an y ciężar do dw orca.

U lica K o lejo w a jest b ard zo sp ad zista, stro m a. I tu o d b y w ają się m o rd ercze zn ęcan ia n ad biednem

zw ierzęciem . B i je się go n iety lko batem , ale o d ­ w raca się bicz i ,,leje się konia biczyskiem .

T ym w yzyskiw aczom , m ęczycielom , katom k o ­ nia przypom m am y, iż istn ieje p raw n a opieka nad zw ierzętam i. K ażdego w idza podobnych scen to r- tu ro w y ch prosim y, by zam eld o w ał o tem policji, (s)

SAM O BÓ JSTW A.

W tych dniach p o p ełn ił sam o bó jstw o w S opo­

tach p. G łowiński (żyd) w sp ó łw łaściciel m ły n a w D obrzyniu. P rzy czy n ą podobno jest stracen ie w grze k ilk an aście ty sięcy złotych.

W śro d ę w ieczorem u siło w ał dokonać zam a­

chu n a w łasne życie Józef U ździński, uczeń fry z­

jersk i. N ap ił się ponoć salm iaku. N ied o szły d en at na d ru g i dzień już chodził, dzięki n aty ch m iasto ­ w em u zastosow aniu zabiegów i śro d k ó w rato w ni­

czych. (s)

SPRŻENIE W IERZENIE.

W p iątek zaareszto w ała p o licja Antoniego Kra­

jewskiego, k tó ry d o p u ścił się sp rzen iew ierzen ia 70 zło ty ch na szkodę W ojciecha Kawskiego z K urko- cina w dniu 31. 10. 1929 r. C hodzi tu jeszcze o św ia­

dom e, m ylne p o d an ie sw ego nazw iska, (s)

WIADOMOŚCI Z KOWALEWA

OBCHÓD NIEPO D LEG ŁOŚCI.

Pan burm istrz K. Kuechler zw o łał na śro d ę dn.

6 listo p ad a rb. zeb ran ie Z arząd ó w w szystkich to ­ w arzy stw , k tó re odbyło się o godzinie 8-ej w ieczo­

rem n a sali posiedzeń R ad y M iejsk iej. Z ebrani członkow ie Z arząd ó w z pow odu zb y t krótkiego czasu zap atryw ali się b ard zo p esy m isty czn ie n ad zorganizow aniem obchodu 11-lecia W skrzeszen ia N iep o d leg ło ści P o lsk iej, lecz dzięki zarad n o ści b u r­

m istrza p rzy stąp io n o do o rg an izo w an ia obchodu, k tó ry w y p ad ł b ard zo pom yślnie.

W p o n ied ziałek , dnia obchodu jed en astej ro cz­

nicy zrzu cen ia jarzm a niew oli, zeb rały się w szyst­

kie szk o ły i to w arzy stw a p rzed M ag istratem , aże­

by stąd w w zorow ym p o rząd k u p rzy dźw iękach o rk iestry S to w arzy szen ia M ło d zieży P o lsk o - K a­

to lick iej p o m aszero w ać do kościoła n a n ab o żeń ­ stw o.

U ro czy stą m szę św . celeb ro w ał w ielebny ks.

w ik ary Piach, w y g łaszając rów nież p ięk n e o k o licz­

nościow e kazanie. P o skończonem n ab o żeń stw ie u- sży k ow ał się pochód i p o m aszero w ał na P lac W o l­

ności, zatrzy m ując się p rzy pom niku N iep o d leg ło ­ ści, pobudow anym p o d czas u rzęd o w an ia zastęp cy b u rm istrza p. Tadeusza Przybyszewskiego. Z ab ie­

rając głos p. burm istrz Kuechler w sk azuje n a d o­

niosłości i znaczenie dnia, o raz w spom ina p o le­

głych bohaterów , k tó rzy za w olność O jczy zn y o- fiaro w ali sw e życie. O k rzy k iem „N asza N ajjaśn iej­

sza R zeczp osp o lita niech ży je" zak o ń czy ł sw e przem ów ienie. N astęp n ie p rzed w spom nianym p o ­ m nikiem złożyli w ieniec n aczeln ik G łów nego D w o r­

ca p. Kiszycki i p ro feso r S zk o ły R olniczej p. K ę­

dziora. P o o d śp iew an iu „R o ty " M arji K onopnic­

k iej!, ro zeszły się szk o ły i to w arzy stw a do dom u.

p. BOLESLAWITA.

PRZED BURZĄ

ijj) — o — (C iąg d alszy ).

— A le czy ż to m o że b y ć, m o ja jejm o ść — szep ta­

ła N o iń sk a, u cierając n o s o d n atu ry d an em n a to n a­

rzęd ziem — czy to sły ch an a i w id z n n a rzecz, ab y też się to tak taiło? P an ie B o że o d p u ść g rzech y , m o g ło ­ b y się w y d aw ać, że to tam co ś k rzy w o sto i, kiedy się tak lu d zk ich o czó w lęk a... M o ja jejm o ść, jak n ap rzy - id ad, n ie p rzy m ierzając, k ied y m ó j stary b u ty szy je, n ie tai się z tem , alb o ten A ram o w icz, co sto łk i k leci...

W iad o m o o tem całem u św iatu . A ten — słu ży n ie słu ­ ży ?... h an d lu je, szach ru je — k to g o w ie! T o p raw d a...

— Ś w ięta p raw d a, m o ja p an i m ajstro w a. A lb o to ież, że d o n ieg o n ik t n ig d y , p rzen ig d y p r z y ń d z i e?

y ń d z i e ran o , cały d zień g o n iem a; n a o b iad , iak n iem a n a sw o ją g o d zin ę, p rzy k azan e jest: n ie cze­

k ać. C zęsto p o w ró ci, k ied y m y ju ż d o sn u się b ierze- m y , ty lk o p an n a zaw sze, n ie ro zb ierając się, czek a n a n ieg o ... a czy ta... P rzy leci, jak b y się z u k ro p u , z p rzy zw o len iem , w y rw ał, z a ra z d o sw o jeg o b iu rk a. Z k ieszen i jak ieś p ap iery , p o w y b iera i n a k lu cz zam k n ie.

— C o jejm o ść m ó w i? p ap iery ? n o si p ap iery ? — p rz e rw a ła szew co w a.

— A ju żci! p e łn y k ieszen ie! A tak o n ich p a­

m ięta — jak o k a w g ło w ie p iln u je. H n e t d o b iu r­

k a i traf! — zam k n ie. R az, jed y n y raz się tak p rzy da ­ rzy ło , że w su rd u cie czeg oś b y ł zap o m n iał: p o w ia­

d am m ajstro w ej, z p o zw o len iem , w jed n ej k o szu li w y ­ leciał d o sien i zaraz, ab y teg o p ap ieru d o stać. A b la­

d y b y ł — trząsł się, aż strach .

— P ro sz ę ja k o g o , m o ja jejm o ść — ■ o d ezw ała się N o iń sk a — to ju żci n ie b ez k o zery ... p ew n ie, co pa p iery w ażn e b y ć m u szą.

S ch y liła się d o u ch a k u ch ark i.

— Ja p o w iadam jejm o ści — b yw ałam w B y w ali- cach ... to n ic in n eg o , ty lko w ed le szachrajk i z p ien ię­

d zm i, że n a lich w ę p o ży cza. A le, jak to w ilk k o ło d o m u o w iec n ie ch w y ta, to k ied y M atu szo w ej raz p ięć­

d ziesiąt zło ty ch b y ło p o trzeb a — ro zstąp się ziem ia — a p o szła g o p ro sić — n ie d ał.

-r- N ie d ał?!

— N ie d ał! P o w ied ział: czy to ja jak f p ro ceritn ik , k ap italista? a u m n ie sk ąd p ien iąd ze m ają być? C h cia- ła M atu szo w a zastaw d ać, to się jeszcze o fu k n ął i d rzw iam i trząsł. D o p iero n azaju trz M ałusk a, n ib y to ze sw o ich p ien ięd zy , d ała jej n a d w a ty g o d n ie p rzez p ro cen tu ... A lb o to filu tery a? H o ! h o ! m y śli so b ie:

co m ają w ied zieć, czem się ja zab aw iam ? N o h isk i p rzy jd zie, — p rzy jd zie A ram ow icz, ro zg ło szą się w ielk ie p ro cen ty ... zaraz człek p ad n ie z w alo ru . A tak , co się n a P rad ze lu b n a S o lcu stan ie, k to g o w ie? I człek so b ie p an rad ca... a k o n sy d ero w ać trze ­ b a...

K u ch ark a g ło w ą k iw ała.

— Ju ż jak to p an i m ajstro w a w y k ład a, jak b y człek p atrzał... P ew n ie, że n ie in aczej b y ć m u si.

— Ja p o w iem jejm ości — szep n ęła tajem n iczo N o ­ iń sk a — o n m a sw ó j k an to r p ew n ie kędyś w m ie­

ście... G d zieb y o n sied ział p o cały ch d n iach ? g d zie?

— O czy w iście — rzek ła k u ch ark a — p an i m ajstro­

w ej też n ie tajno , czy sło ta, czy b ło to , czy m ró z, czy p ie r u n y b iją — o n m u si w y ń ś ć, że­

b y tam n ie w iem co ... M u si.

Z am ilk ły o b ie k u m o szk i.

— Z ało ży łab y m się — d o d ała N o iń sk a — że p ie­

n ięd zy m a n a k ro cie.

v — K to jeg o w ie? D la teg o sam so b ie n a b u ty p ra­

w ie żałuje...

— Z resztą d o b ry człek — p o p raw iła m ajstro w a — n ie m o żn a p o w ie d z ie ć !

K u ch ark a d ziw nie g ło w ę ch y liła n a p raw o i n a le­

w o ...

— Żefc-y był zły , teg o ja też n ie p o w iem . P asy o - n at n ie jest — człek a n ie p o k rzy w d zi, ale żeb y zn o w u d o n ieg o m o żn a p rzystać — trzeb a b y ć có rk ą ch y b a...

O ! p an ien k ę to ju ż k o ch a, że n ie m o żn a lep iej — ale tyle św iecy i w o sk u . Ju ż M a łu sk ę m a za b a i b a rd zo ...

a reszty św iata...

M ach n ęła ręk ą

— C ó rce to n y rad n ieb io s p rzy ch y lić — co p raw ­ d a... a n o i ty le... P ierw sze o k o w g ło w ie. D la n iej n ajd ro ższej rzeczy n ie p o sk ąp i... a so b ie b ielizn y n ie sp raw i i w łatan ej ch o d zi...

— N o i co z teg o ro m an su b ęd zie — jak się jej­

m o ści zd a je? — sp y tała N o iń ska.

— K to ich w ie! N asza p an n a, jak o jciec, zam k n ię­

ta, n aw et się nie w y d a, co m y śli... M ału sk ab y ... w a rajfu rzy ć! o !... b ab in ie aż g ęb a się n ie zam ' ale

— z n a sz ą p an n ą... M nie się w id zi, że an i c m i o jciec, an i n ik t n ią n ie p o k ieru je n ^w iecie... ju a cze­

g o ch ce, alb o n ie ch ce... to tam p io ż n o g ęb ę stu d zić.

N o iń sk a k iw n ęła g ło w ą.

— K aw aler stateczn y ... o jciec, sły szę, kole S an d o ­ m ierza w io sk ę m a... b rat p o d w ielk im k sięciem ... w e w o jsk u ... K araj B o że d o w iek u , n ig d y w y jeg o tu w k am ien icy n ie w id zieli, żeb y n ajm n iejsze b alam u ctw o n a n im b y ło . M ło d y , p rzy sto jny .

— N o , m o ja p an i m ajstro w a — o d rzek ła k u ch ark a

— ju żci B o g iem a p raw d ą i p an n ie też n ic zad ać n ie m o żn a, śh czn o ści, ad u k acy a p ań sk a i o jciec g ro sz ro b i...

— T o co ? — o d p arła szew co w a — alb o to jejm o ść n ie w iesz, co ś p o szlach cie slug o w ała, że tak i B ren ­ n er, m o że i z Ż y d ó w alb o ze S zw abó w , co jeszcze g o i ze j... to zaw sze in o śm ierd zi... H ę! hę!

(C iąg d alszy n astąp i.)

(3)

„GLOS WĄBRZESKI^ Str. 3 Wieczorem o godz. 7,30 zebrały się ponownie

towarzystwa i szkoły w pięknie udekorowanej sali p. Zieikowej, napełniając salę po same brzegi. Pro­

gram składał się z licznych występów. Tov/arzy- stwa Śpiewu „Św. Cecylji'', dzieci szkolnych i li­

czenie Szkoły Rolniczej, stosownie do dnia obcho­

du miała okolicznościowy odczyt nauczycielka Szkoły Rolniczej Żeńskiej p. Olińska- Natomiast przemowy mieli p. burmistrz Kuechler i profesor Kędziora. fedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

W ąbrzeźno, dnia, 25 listopada 1929 r.

MIEJSCOWE.

— Przedstawienie „Teatru Pomorskiego" zwo­

łane na dzień 26 bm. zostało odwołane ze względu na Wentę urządzaną przez, panie Towarzystwa św. Wincentego a Paulo.

— Zabawa drukarzy odbyła się w sobotę. Kon­

cert 8 pułku saperów rozpoczął zabawę. Publiczno­

ści na zabawie pełno — wszystko bawiło się do sa­

mego rana w świetnym humorze.

— W raidzie motocyklowym dokoła świata wstąpili do naszego miasta starszy sierżant Edward Bogacki i szeregowiec — student Ryszard Paź­

dzior, którzy zameldowali się w Starostwie i u ko­

mendanta P. W. i W. F. p. porucznika Kaliszew­

skiego. Celem raidu dokoła świata jest propagan­

da sportu motocyklowego. Starszy sierżant Bogac­

ki był w czasie wojny światowej pilotem.

Wypadek z samolotem oraz dość niefortunne wyskoczenie z spadochronem w Fezie, uczyniły p.

Bogackiego inwalidą 60%. Mimo to czuje się na si­

łach i zamierza motocyklem objechać cały świat — nawet przez pustynię Saharę, gdzie dawniej służył jako oficer w Legji Cudzoziemskiej i przez ten czas chodził przez kraje nieraz pieszo, dziś zamierza przejechać strony te motocyklem. Uczestnicy raidu odjeżdżają dziś pod wieczór. Życzymy im szczę­

śliwej drogi!

Przed odjazdem o godzinie 2,30 na boisku lu- ksusowem śmiali podróżnicy pokażą publiczności jazdę popisową na motocyklu.

— Zebranie Powiatowe Stronnictwa Chrześci­

jańskich Rolników odbyło się w ubiegły piątek w południe, w sali p. Szymańskiego. Zebranie za­

gaił ks. prób. dr. Łęgowski z Wielkich Radowisk, pochwaleniem Pana Boga. Zagajający wyłuszczył również potrzebę zwołania zebrania, poczeni za­

znaczył o potrzebach i bolączkach rolników, o ni­

skich cenach na ziemiopłody, wysokie ceny na ma­

szyny rolnicze, wspomniał także o nadmiernych podatkach i świadczeniach społecznych. Złączenie się rolników w jedną potężną armję, na wzór rol­

ników niemieckich, gdzie niema różnicy, czy to ob­

szarnik, chałupnik jest nieodzownem.

Stronnictwa i organizacje gły już dużo rolnikom, legent wspomniał także

Sejmiku Powiatowego, o rozpowszechnionem par- tyjnictwie itd. kończąc swoje przemówienie. Ks. dr.

Łęgowski powitał raz jeszcze przybyłych i popro­

sił, by wybrano prezydjum zebrania. Na przewod­

niczącego prezydjum wybrano p. Zukiermanna z Piwnic oraz pp. Bożejewicza, senjora rolnictwa z Sokoligóry i Nałęcza z Radowisk Wielkich, do pió­

ra powołano p. Rybkę, sekretarza organizacyjnego.

Referat o położeniu rolnictwa w dobie obecnej wy­

głosił bardzo treściwie i jasno p. Socha-t\aprocki z Torunia. Prelegent wśród wielu innemi, bardzo ważnemi kwestjami, położył wielki nacisk na wy­

bory do Sejmiku Powiatowego i wspomniał także o silnym rządzie Marszałka Piłsudskiego.

Po referacie wywiązała się żywa dyskusja. Pod koniec uchwalono rezolucję w sprawach podatko­

wych, Rezolucja ta brzmi:

„Zważywszy, źe Komisja Szacunkowa do po­

datku dochodowego obliczyła dochód z roli gospo­

darstw wiejskich o 100% za wysoko, tak zebrani rolnicy powiatu wąbrzeskiego wnoszą o przywró­

cenie dawniejszych podkomisyj na wójtostwa, któ-

O

nieodzownem.

rolnicze pomo- Szanowny pre- wyborach do

rc jedynie mogą podać szacunek dochodu spra­

wiedliwie.

Wybrano także członków, którzy będą werbo­

wać członków do Stronnictwa i to w każdej okolicy.

Na tern zebranie zakończono.

— W obronie Pomorza. W wczorajszą niedzie­

lę odbył się wiec w sali hotelu „Dwór Wąbrzeski”

zwołany przez Związek Ludowo - Narodowy, ce­

lem protestacji przeciw7 umowie likwidacyjnej z Niemcami. Na wiec, któremu przewodniczył pan Bojarski, prezes Sokoła, przybyło około 1000 osób.

Po przemowie p. Kanarowskiego z Słowa Pomor­

skiego uchwalono rezolucję, domagającą się zer­

wania układu likwidacyjnego. Na zakończenie wie­

cu odśpiewano zwrotkę „Roty”.

Z Koła Z. O. K. Z. wydelegowany był w zastęp­

stwie pana burmistrza, prezesa Z. O. K. Z., który nie mógł przybyć na wiec — p. Deręgowski, wice­

prezes Z. 0. K, Z.

Nadmieniam.y, że społeczeństwo wąbrzeskie zo- ganizowane w Z. O. K. Z. już raz wysłało protest przeciwko t. zw. małemu traktatowi.

tARZYSTT^^r ,.A

Cześć Pieśni. Walne zebranie Towarzystwa śpiewu Mło ­ dzieży Żeńskiej św. Cecylji odbędzie się w środę dnia ll- grudnia 1929 r. o godz. 7,30 w salce Wikarjówki w Wąbrzeź ­ nie.

Pogram: 1. Zagajenie. 2. Wybór marszałka. 3. Ukonsty ­ tuowanie biura. 4 Wybór komisji rewizyjnej. 5. Protokoły trzech ostatnich zebrań. Sprawodzdanie członków zarządu- 7. Wybór nowego zarządu. 8. Wolne glosy.

Wnioski członkiń, które mają być na zebraniu do obrad przedłożone, winny być piśmiennie doręczone Księdzu Pa­

tronowi najpóźniej do dnia 2. grudnia br.

Wąbrzeźno, dnia 24. listopada 1929 r.

Zarząd.

Fmtarg pmmus^wy pb w a j g pr z w u w w t s

Dnia 27. Jl.br. <»g. IO wwd !>oł. pOj. "‘g rzedawać hęd.; ®'w drnfzelB sprzedawać będę w drodze przetargu । |,rzetargn przymusowego najwięcej da-

urzvmusovveeo na iwiecei daiacemu za go-1 ' i

przymusowego najwięcej dającemu za go- . j8<-emu za gotówkę

t0Ui'?s ■ Amr* A li fortepian

około 300 cłr. m łóconego _ . żyta m ew y- ., . n ,7 I I Zbiórka reflektant. przy poczcie w Ryńsku m 1 J o ' i * W

„ , , G łów czew ski. kom. sąd. Wąbrzeźno

Zbiórka reilektantow przy poczcie L— — ---——-——-—--- —-

w Ryńsku. ■ j

eł6w w ew »kl, kom, sad, w Wąbrzeźnie | pf ^ymilS^Wa' i

Przetarg przymusowy !snr

Dnia27. 18.29 © g. 80,30 przed W ąbrzeźno najwięcej dającemu za|

poł. sprzedawać będę w drodze prze- gotówkę ta’rgu przymusowego najwięcej dające-j

mu za gotówkę

I fortepian

Zbiórka reflektantów przy poczcie ’ w Ryńsku.

G łówczew ski kom sądowy Wąbrzeźno

Przetarg przymusowy |

Dnia 27. H . 29 r. o godz- 81,30'

przed peł- sprzedawać będę w dro- L8TW 8N , komornik sądowy w Goiubiu ; gn

dze przetargu przymusowego najwięcej dającemu za gotówkę u p. K onrada

H ipgw rta w iR yństa

§ h ś u r k o

G iów czew ski, kom. sąd. Wąbrzeźno

Druk i nakład; „Głos Wąbrzeski" B. Szczuka, Wąbrzeźac Redaktor odpowiedzialny: Alfons Szczuka Wąbrzeźno, Za dział ogłoszeń Redakcja nie bierze odpowiedzialności.

.. ... . ...jiiri-i-je-grag*

Zgubiłem

książeczką

w ojskow ą

wyst. w PKU. Toruń na pow. wąbrzeski,

którą

i K. C zerw iński

o®! ««

ęćwpfc (Xl.XXC^ iWj itósi. O* "

D w ór W ąbrzeski

’^1

przedawać będę w drodze prze

i pow óz półkryt^ na guniach, 8 ssa^ki w yjazdowe z srebr-

oem okuciem , § s$óg żyła

(około 60 f&sr), S sąsiek psze-' siicy (około 40 fur), I fo rie- psaro, 2 Iborkit i 100 m t?. szysi.

duheS£ow ych oraz 2 w ozy;

robocze !

Zbiórkareflektantów przed Sołectwem.!

W środę i w czwartak, 27 i 23 brr.

o gódzlnie 8,15 wieczorem Wielki wiedeński film doby obecnej

w pmliiwinii oaileiii

Zwycięstwo cnoty i sprytu

W rolach głównych

Georg Aleksandar, Ernes? Verebes, Jenny Jugo, Adela Sandrock Bez gaży — na bruku... W przytuł­

ku tlH upadłych dziewcząt .. Jego Książęca Mość na inspekcji... Kbib pod znaniem „Białej liiji“. Nowe

„Eldorado^...

Następny program

C A S A O W A

W roli gE Iwan Mozżuchin w 20 akt. razem w jednym progr.

Wkrótce

„W O ŁG A W 0ŁG A “

...'

syna porządnych ro­

dziców z dobrym charakterem pisma w wieku 16—17 lat

przvjmie

!Ł Ę G O W S K I Skład kolonjalny z wyszynkiem

K ow kn lew o

r Wósfenka

li w dobrym stanie, przed

o hi rokiem gruntów, wyre- pj perowaną, (wszystkie pa-

Kiso SŁOT8S! Kiae

■, ■ ... ;38

UKiiib.iitHCiitiuiikiHiii.iHiiuianitiii unii«»•«»»h i ii i imu - - --- --- ----...

Przetarg przymusowy S « “d' 2s » WPUJE Sl'ALE

Dnia 28. SŁ 29. o y. BO przed S dla dzieci i m łodzieży gp; końskie w łosy, jakoteż różne

«5oł sprzedawać będę w drodze prze- p film naukowy ! skóry ja k:

targu przymusowego najwięcej dają’emu za gotówkę u p. A fiberta P iskor*

skietjo w t

zbiór z s pola żyta, © koło i i 1 B O FtTS lld

pół m orga B około SO ctr. B złodziej®

kariofBi z HARRY LIEDTKEM

G łów czew ski, kom. sąd. Wabrzeźno j

newki nowe), 1 80 ni.

sKeroka, do motoru lub parówki, system Stan- dardwerk do sprzedania

Paw eł Busier Wielkie Pułkowo, pow. Wąbrzeźno

8|H s v , toy, i RrMdWĆi

fe po najwyższych cenach dziennych ' ' *’*

F E L B SC S W 0 Ś K B E W S K S ul. Kościuszki : obok apteki

jest dźwignią i przem ysłu!

KI NBHKB

595710307603723385^^9503

Juź w pcniedzfałek, dnia 25 bm. o godz. 8,15 wiecz.

i w środę, dnia 27 bm. o godzinie 8,15 wieczorem Podziwiać będzie Sz. Publiczność Ę f AL^ A O G E

jako DOLORES — sekundu e dzielny GILBERT KOLANO VALTER DANIELS i w innych potężn. przebojowym dramacie pod tyt.

Film, który przeszedł największe ekrany świata z wielkim powodzeniem, ozdobiony kilkakrotnie złotym medalem.

Film dla dzieci zakazany!

JA K O N A D P RO G R A M

polski tygodsiik i wesoła farsa.

Ceny miejsc w- dalszym ciągu zniżone! IR

Rzecz dzieje się w Meksyku w okresie przywłaszczenia siłą władzy przez powstańców.

W © w torek m eczy mw

■FWMMMMITSKSM TffTW '"T—iffIt IW KMKW41tanMMMNMMt3K^K>

Następny program „P ół adybiem ca załoga41 (Przystań m iłości) Film „Paramountu“)

l O

>1

(4)

Str. 4 „G ŁO S W Ą B R ZESK I4 Nr. 140 =

JHS

D ziś o godz. 9-tej rano zasnął w B ogu, zaopatrzony Sakram entam i św ., po krótkiej i ciężkiej chorobieONMLKJIHGFEDCBA

ś p .

Ks. Apolinary Karnowski

P ro b o s z c z N o w o w ie js k i i D z ie k a n W ą b rz e s k i

w 59 roku życia, a 33 roku kapłaństw a.

D uszę zm arłego polecam y m odłom Szanow nych X X . K onfratrów .

X X . D ekan atu W ąb rzeskieg o .

K ró l. N o w a w ie ś , dnia 22 listopada 1929 r.

E Inportacja zw łok odbędzie się w poniedziałek, 25 bm , o godz. 4 po południu, pogrzeb nazajutrz o godzinie 10-tej.

K taaaM ssai

południem D nia 22 bm . o g<-dz. 9 przed

zasnął w Bogu opatrzony sakram entam i św . zał )ż/ciel “ ‘

R olniczego

i długoletni prezes K ółka

ś p

proboszcz K ról. N ow ejw si i dziekan w ąbrzeski K ó łk o R o ln ic z e .

C złonek honorow y, założyciel i długoletni prezes naszego

T ow arzystw a ś. p.

Ks. dziekani

ijsliiii! iiiiiiiii

Z m arł 22 listopada br.

W zm arłym straciliśm y gorliw e­

go członka.

W ieczny odpoczynek racz M u dać Panie,

Tow. Śpiewu „Harmonja“

w Król. Nowejwsi

D nia 22 listopada 1929 r.

zm arł śp.

ks. dziekan

floolinai y Karnowski

proboszcz Król. Nowejwsi

Pogrzeb odbędzie się w e w torek o godz. 10-tej przed poł.

Tow. Powst. i Wojaliów

i Grupa Inwalidów Królewska Nowawieś

W dniu 22 bm . zm arł długoletni protektor

naszego S tow arzyszenia

dziekan, proboszcz w Królewskiej Nowejwsi

N iech spoczyw a w spokoju.

Stow. Katolickiej Młodzieży Polskiej

Slsi. KM im. Wiacenlep i M

--- ---— — w W ą b rz e ź n ie ... ...

uprzejm ie zaprasza na

W e n t ą

któ rą urządza w dniu 26 listopada br. na sali p. S zym ańskiego (H o tel pod B iałym O rłem )

połączoną

z k o n c e rte m , ś p ie w e m , d e k la m a c ją , w ie lu n ie ­ s p o d z ia n k a m i i T A Ń C A M I

Przetarg przym usow y.

W dniach niżej określonych sprzedaw ać będzie egzekutor pow iatow y przy Pow . K asie C horych w W ąbrzeźnie, na pokrycie zaległych składek ubezpie­

czeniow ych najw ięcej dającem u za natychm iastow ą zapłatę gotów ką u w ym ie­

nionych poniżej:

9) p . B a s z c z y ń s k i m a j.

n a ry n k u w W ą b rz e ź n ie

dn. 29. X I. rb. o godz. 10 przed poł.

1 0 0 k u r, 5 0 g ę s i, 2 0 k a c z e k , IO in d y k ó w , o w ie c

2 ) p . J e rz y k o w s k i m a j. G a je w o

dn. 30. 11. rb. o g.

11-tej przed poł.

o k o ło 3 0 0 c tr. z ie ­ m n ia k ó w

w r BOFET obfitie zaopalizang w lieąte i ziicse gaim y i napisie “W

D o Szan. O byw atelstw a m iasta i okolicy udajem y się z uprzej­

m ą prośbą o łaskaw e datki w gotów ce i naturaljach — szczególnie na zaopatrzenie bufetu, loterji fantow ej i koła szczęścia. W szelkie dary prosim y nadesłać na ręce pp. S igurskiej i Ż u ralskiej. W im ieniu bie­

dnych przesyłam y w szystkim Szan. ofiarodaw com naprzód serdeczne

„B óg zapłać**.

G O S P O D Y N IE: G O S P O D A R ZE :

Ł ukiew ska, P iotro w ska, W iiam o- burm . S chw arz, D r. P io tro w ski, w ska, Jezierska R etz, D r. P o dlaszew ski, B aran o­

w ski, P aw elecki Z A R Z Ą D

K s. d yrekto r ZakryS , B ro nisław a P iotrow ska, H elena S igurska, H elena Ż u ralska

Początek o godzinie 6-tej. W stęp na salę 2 z f.

K ażdy czło nek rodziny nad 2 osoby płaci 1 zło ty.

Przew odniczący W ydziału Pow iatow ego Przetarg przymusowy

D nia 2 7 . 1 1 .2 9 .0 g . 1 0 ,1 5 p rz e d p o ł. sprzedaw ać będę w drodze prze­

targu przym usow ego najw ięcej dającem u za gotow kę

I s a m o c h ó d c ię ż a ro w y , 2 k o ­ n ie i o k o ło 6 Q c tr. m ą k i ż y łn ie j 7 5 p ro c .

Zbiórka reflektant. przy poczcie w R yńsku

G łó w c z e w s k i, kom . sąd. W ąbrzeźno

Przetarg przym usow y

D nia 2 8 . II. 2 9 . o g o d z . 9 ,3 0 p rz e d p o ł. sprzedaw ać będę w dro­

dze przetargu przym usow ego najw ięcej dającem u za gotów kę u p. D o le s ła w a K ę p iń s k ie g o w P iw n ic a c h

I s z a fę trz y c zę ś c io w ą , 2 łó ­ ż k a i p ó ł s ą s ie k a ż y ta

G lów cssw s& i, kom ornik sąd. W ąbrzeźno

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ks. Grzechowski jako subdiakon, Ks. Kie- W plebanii gościnnie przyjmował Ks. drow'ski jako diakon, a Ks. Brejski Proboszcz Zaremba Duchowieństwo i jako m istrz cerem onii.

ku w ykupienia św iadectw a przem ysłow ego. chojnicki) zauw ażono w ieczorem stado w ilków , które otoczyło zabudow ania gospodarcze przy dw orcu i usiłow ało dostać

bonki; były one jednak zam knięte i złodziej m u- siał się jedynie zadow olić około 12 zł., znajdujące- m i się na talerzu przed żłóbkiem. N atychm iast zaalarm ow ał

rządku obrad uprasza się o liczne przybycie. Ludowego odbędzie się w niedziele 20 bm. zaraz po nieszporach w zwykłym lokalu. Na porządku obrad: sprawozdanie zarządu, wybór nowego

w a, znajdzie się jednak jakaś droga porozum ienia pom iędzy przem ysłow cam i a zw iązkam i robotni- czem i; fakt ten ejdnak nie odpręży w zasadzie ogólnej trudnej sytuacji, w

My, Polacy, pomimo to wszystko utrzymy ­ waliśmy stale stan pokoju, spodziewając się wytrwałem i spokojnem zachowaniem się przy ­ zwyczaić przeciwników do pokoju,

nie, N iech każdy C zytelnik zachęca krew nych i zna jurnych do zaabonow ania gazety naszej, czem się niew ątpliw ie przysłuży do pow iększe­. nia lictby abm aiitów

1924 będą przyznane nagrody za przyczynianie się do w ykrycia ukróceń opłat stem ­ plow ych każdem u (poza organam i w ładz sk ar­..