• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1930.11.29, R. 10, nr 140

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1930.11.29, R. 10, nr 140"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy numer zawiera 8 stron Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszyKJIHGFEDCBA

3 ,4 9 3 ,4 8 3 ,4 7 P ią te k R u f in a

S o b o ta S a tu rn in a b is k . N ie d z ie la A n d r z e ja a p .

D z iś w s c h ó d s ło ń c a 7 ,4 7 z a c h ó d

J u t r o „ 7 ,4 8 n

P o ju t, „ 7 ,5 0 LKJIHGFEDCBA

azaniu.

Wąbrzeźnos sobota 29 listopada 1930 r.

p; i y , t w ekaped. miesięcznie 1,50 eł z od- 4 rzeaplata. noszeniem przez pocztę 20 gr

■więcej. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy- munikacji. otrzymajęcy nra Tua prawa tędańipozatermi- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona- inant*. Za dział ogłoszeń, redakcja nie odpowiada.

Nr. 140

y • Za ogłosz. pobiera się od wiersza

C/gloszcinia • mm. (7 łam.) 10 gr, za reklamy na

■tr. 34am. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw- tzei str. 50 gr. Rabatu udziela tie przy częatem ogła.

.Gło» Wąbrzeski" wychodzi trzy razy tygodn.

...poniedziałek, środę i piętek. Skrzynka pocztn- wa 23. Redakcja i admini.tracja ul. Mickiewicza 11 Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204.252.

Rok X

Stulecie Powstania Listopadowego.

M ija s to la t o d o w e j p a m ię tn e j n o c y 2 9 lis to p a ­ d a 1 8 3 0 r.t k ie d y g a r ś ć jn ło d z ie ż y w o js k o w e j ś m ia ­ ły m n a p a d e m n a k w a te r ę W ie lk ie g o K s ię c ia K o n ­ s ta n te g o w B e lw e d e r z e r o z p o c z ę ła p o w s ta n ie n a ­ r o d u p r z e c iw z a b o r c z e j R o s ji,

M u s ia ły w ię c ju ż u s ta ć d łu g ie s p o ry c z y s z u - fc a ć z g o d y z c e s a r z e m M ik o ła je m i w p o k o r z e d u ­ c h a z n o s ić d a le j c io s y , ja k ie w y m ie r z a ł p r z e c iw k o r e s z tk o m is a m o d z ie ln o ś c i K r ó le s tw a K o n g r e s o w e ­ g o , c z y te ż p ó jś ć z a n a m o w ą g o r ę ts z y c h , s p is k o w ­ c ó w , i z d o b y ć s ię je s z c z e r a z n a w a lk ę z b r o jn ą .

N ie b y ło te ż ju ż c z a s u n a d łu g ie d e b a ty , ja k o r ­ g a n iz o w a ć p o w s ta n ie , ja k i w y b r a ć je g o te r m in . S ta ło s ię . M ło d z ie ż , k tó r ą ta k p ię k n ie w z y w a ł M ic k ie w ic z „ ty n a d p o z io m y w y la tu j!" r z u c iła w y ­ z w a n ie R o s ji,

L e c z n ie m ia ła W o d z a , N ie m ó g ł n im b y ć a n i d z ie ln y W y s o c k i, a n i N a b ie la k , a n i M o c h n a c k i, T r z e b a b y ło d z ie ln e g o , d o ś w ia d c z o n e g o w o d z a . W s z a k b y li N a p o le o n id z i — ż o łn ie r z e s ła w ą b o jo ­ w ą o k r y c i. L e c z W ó d z je d n ą je s z c z e m u s ia ł m ie ć z a le tę m u s ia ł m ie ć z d e c y d o w a n ą w ia r ę w N a ­ r ó d i z d e c y d o w a n ą W o lę Z w y c ię s tw a ,

P o w s ta n ie lis to p a d o w e , a c z k o lw ie k s p o w o d o ­ w a n e z o s ta ło e n tu z ja s ty c z n y m p o r y w e m s z c z u p łe j g a r s tk i s p is k o w c ó w z e S z k o ły P o d c h o r ą ż y c h , o - g a r n ę ło s to p n io w o c a łe ó w c z e s n e K r ó le s tw o K o n ­ g r e s o w e , b y ło b o w ie m w y r a z e m tę s k n o t n ie p o d le ­ g ło ś c io w y c h u c is k a n e g o p r z e z n a je ź d ź c ę n a r o d u , N ie d o ś ć n a te rn . W k r ó tc e s a m o r z u tn ie p o w s ta ła L itw a , b y w z b r o jn y m w y s iłk u w y w a lc z y ć s o b ie z je d n o c z e n ie z P o ls k ą , p o w s ta ła R u ś , K r ó le s tw o K o n g r e s o w e , d z ię k i r o z u m n e j p o lity c e m in is tr a L u b e c k ie g o , p o s ia d a ło z n a c z n e z a s o b y s k a r b o w e , k w itł h a n d e l i p r z e m y s ł. S z c z u p ła p o c z ą tk o w o , le c z ś w ie tn ie w y ć w ic z o n a a r m ja z ła tw o ś c ią p o ­ c h ło n ę ła lic z n e r e z e r w y i r e k r u ta . W a r u n k i te u - w a ż a ć n ie w ą tp liw ie n a le ż y z a n a d e r s p r z y ja ją c e d la a k c ji p o w s ta ń c z e j. L e c z , n ie s te ty , is tn ia ła p r z e ­ s z k o d a z a s a d n ic z a , is tn ia ł b r a k g łó w n y — n ie s ta ­ ło w P o ls c e „ je d n e g o c z ło w ie k a " . N ie b y ło W o d z a N a ro d u ,

J u ż w p ie r w s z y c h d n ia c h p o 2 9 - ty m lis to p a d a 1 8 3 0 w ła d z a n a d k r a je m i p o w s ta n ie m z n a la z ła s ię w r ę k a c h S e jm u , R a d z ił S e jm , s f o r m o w a ł s ię r z ą d , p o s tę p o w a n o ja k w n a jb a rd z ie j p o k o jo w y c h c z a ­ s a c h , A n i w ło n ie S e jm u , a n i r z ą d u n ie z n a la z ł s ię n ik t, k to b y u m ia ł s k o n s tr u o w a ć w ła ś c iw y p la n d z ia ła n ia i n a r z u c ić s w o ją w o lę in n y m . C o g o r s z a n ie z n a la z ł s ię r ó w n ie ż n ik t, k to b y p o p r o w a d z ił a r m ję . N a c z e ln i d o w ó d c y z m ie n ia li s ię r a z p o r a z : C h ło p ic k i, R a d z iw iłł, S k r z y n e c k i, D e m b iń s k i, K r u - k o w ie c k i, M a ła c h o w s k i i R y b iń s k i, B y ł ś w ie tn y s z e f s z ta b u — P r ą d z y ń s k i, n ie b y ło n a c z e ln e g o w o d z a — p o s z c z e g ó ln y m d o w ó d c o m b r a k ło s iły D u c h a , b r a k ło w o li z w y c ię s tw a , b r a k ło o d p o r n o ­ ś c i n a w p ły w y z m ie n n e j i ła tw o p o d d a ją c e j s ię p a n ic e s z e rz o n e j z a w s z e , ja k to p a m ię ta m y w r, 1 9 2 0 , p r z e z lu d z i, k tó r z y s w e tc h ó r z o s tw o p o tr a ­ f ią p r z y k r y w a ć m a s k ą te j c z y in n e j p a tr jo ty c z n e j b a r w y .

J e s t u d e r z a ją c o c h a r a k te r y s ty c z n e m , ja k p a n i- k a r z e i d e f e ty ś c i o b e c n e j N a r o d o w e j D e m o k r a c ji d o s k o n a le r o z u m ie ją p o k r e w n y c h s o b ie d u c h e m p a n ik a r z y i d e f e ty s tó w r , 3 0 — 3 1-g o — a r ty k u ły o s ła w io n e j p a n i P a n e n k o w e j w A B C o r , 1 8 3 0 s ą p r z y k ła d e m te j c ią g ło ś c i d u c h a n o w o c z e s n y c h c iu ­ r ó w C e c o ry z ta m ty m i, S e jm 3 1 r , n ie u m ia ł w y - k x z e s a c z s ie b ie , a n i k s z ty z a p a łu , a n i o d r o b in y w ia r y w e w ła s n e p o c z y n a n ia . N ie w ie rz ą c w e w ła ­ s n e s iły , o c z e k iw a n o d a r e m n ie p o m o c y z z e w n ą tr z

— z z a g r a n ic y . L ic z o n o s ię z m o ż liw o ś c ia m i in te r ­ w e n c ji a n g ie ls k ie j, w r e s z c ie a u s tr ja c k ie j.

Śmiertelnie chora dziewczyna uzdrowiona w Lourdes.

„ G a z e tte d e G r o tte " w L o u r d e s d o n o s i o n a - g łe m u z d r o w ie n iu w L o u r d e s m ło d e j d z ie w c z y n y s z w a jc a r s k ie j. P o n ie w a ż ., ja k jw ia d o m o , o g ła s z a n e s ą ty lk o te u z d r o w is k a , k tó r e p o d w z g lę d e m m e ­ d y c z n y m u z n a n e z o s ta ły p r z e z b iu r o le k a rz y z a b e z s p o r n e , w ię c w s p o m n ia n e s p r a w o z d a n ie je s t b e z w a r u n k o w o a u te n ty c z n e .

S p r a w a d o ty c z y n ie ja k ie j L id ji L is c h e r , c ó r k i r o b o tn ik a z P e r le n (g m in a R o o t, k a n to n L u c e r n a ) ,

„ D z ie n n ik G r o ty " , o p ie r a ją c s ię n a p r o to k ó ła c h le k a r s k ic h i n a z e z n a n ia c h n a o c z n y c h ś w ia d k ó w , o p is u je s to p n io w y r o z w ó j c h o r o b y o d r . 1 9 2 4 i s tra ­ s z liw e c ie rp ie n ia b ie d n e j d z ie w c z y n y , p r z y c z e m w y m ie n ia w k o le jn y m p o r z ą d k u n a s tę p u ją c e c h o ­ r o b y : o p e r a c ja ś le p e j k is z k i, g r u ź lic a p łu c , w r z ó d ż o łą d k a , g r u ź lic a k r ę g o s łu p a , o d le ż y n y p le c ó w , c ie r p ie n ia k is z e k i p ę c h e r z a , b e z s e n n o ś ć , d o le g li­

w o ś c i s e r c o w e , g r u ź lic a o tr z e w n e j, p a r a liż le w e j r ę k i,

W r, 1 9 2 9 tr z e b a b y ło s z tu c z n ie o d ż y w ia ć c h o ­ r ą , le k a r z e o c z e k iw a li b lis k ie j ś m ie r c i d z ie w c z ę ­ c ia , W m a ju 1 9 3 0 r , u c z y n io n o z a d o ś ć p r a g n ie n iu d z ie w c z ę c ia i w b a n d a ż u g ip s o w y m z a w ie z io n o d o L o u r d e s , W d r o d z e m im o z a s tr z y k ó w m o rfin y , c ia ­ ło je j p r z e ż y w a ło o k r o p n e b ó le . P ie rw s z e z a n u r z e ­ n ie w s a d z a w c e n ie p r z y n io s ło p o p r a w y .

PulkowDik Sławek premierem?

SKŁAD SĄDU HONOROWEGO I KOMISJI DYSCYPL. KLUBU B. B.

Warszawa. N a p o d s ta w ie d o ty c h c z a s o w y c h w ia d o m o ś c i, n a le ż y tw ie r d z ić , iż k lu b B B , z g ła s z a p r e te n s je d o s ta n o w is k a m a r s z a łk a S e jm u i tr z e c h w ic e m a r s z a łk ó w .

D o d y s p o z y c ji o p o z y c ji p o z o s ta n ą n a s ta n o w is ­ k a c h d w ó c h w ic e m a r s z a łk ó w , W k u lu a r a c h S e j­

m u p o d a w a n o ja k o w ia d o m o ś ć o d p o w ia d a ją c ą p r a ­ w d z ie , iż p r e z e s k lu b u B B , p u łk , W a le r y S ła w e k , d e s y g n o w a n y je s t n a s ta n o w is k o p r e m je ra r z ą d u . Z a s tę p s tw o je g o w k lu b ie p r z y p a d ło b y w u d z ia ­ le p o s ło w i J ę d r z e jo w ic z o w i,

WYBORY DO SĄDU HONOROWEGO.

Warszawa, N a w c z o ra js z y m p o s ie d z e n iu k lu b u B B , w y b r a n o r ó w n ie ż s ą d h o n o r o w y k lu b u i k o ­ m is ję d y s c y p lin a r n ą , D o s ą d u h o n o r o w e g o w e s z li:

s e n a to r E w e r t, s e n , H u b ic k a , s e n , K o c h a n o w s k i, S y p n ie w s k i, L e w e n h e r c i in n i,

D o k o m is ji d y s c y p lin a r n e j p o w o ła n o s e n , P o - c z ę tk o w s k ie g o , W ito ld a K a m in ie c k ie g o , B a r a ń ­ s k ie g o o r a z p o s łó w K w a ś n ie w s k ą i K le c z y ń s k ie g o ,

PRACA W TERENIE.

N a p o d s ta w ie w y g ło s z o n e g o n a w c z o r a js z e m p o s ie d z e n iu k lu b u p a r la m e n ta r n e g o B , B , W , R , r e ­ f e r a tu p , p r e z e s a S ła w k a o o r g a n iz a c ji p r a c y w te ­ r e n ie u s ta lo n y z o s ta ł n a s tę p u ją c y p o d z ia ł B lo k u n a g r u p y r e g jo n a ln e :

NAUCZANIE RELIGJI W SZKOŁACH WŁOSKICH.

Rzym. M in is te r o ś w ia ty r o z c ią g n ą ł n a w s z y ­ s tk ie s z k o ły d e k r e t o n a u c z a n iu r e lig ji, n ie w y łą ­ c z a ją c s z k ó ł p r y w a tn y c h . O b e c n ie , w u z u p e łn ie -

N ic w ię c d z iw n e g o , ż e w ty c h w a r u n k a c h , m i­

m o b o h a te r s k ic h b o jó w p o ls k ie g o ż o łn ie r z a p o d G r o c h o w e m , W a w r e m , I g a n ia m i, O s tr o łę k ą i W a r ­ s z a w ą , p o w s ta n ie u p a d ło . D z is ia j p o s tu la ta c h r o ­ z u m ie m y m ę k ę m o r a ln e g o s z a m o ta n ia s ię n a r o d u b e z w o d z a , P o tr a f im y ta k ż e o c e n ić n a s z e s z c z ę ­ ś c ie , ż e w ty c h ta k g r o ź n y c h d la is tn ie n ia P a ń -

W w ig ilję o d ja z d u , 1 3 m a ja , p ie lę g n ia r k i i k s ię ­ ż a z p ie lg r z y m k i n a r a d z a li s ię , ja k tę u m ie r a ją c ą p r z e w ie ź ć je s z c z e ż y w ą d o d o m u .

C h o r a je s z c z e r a z c h c ia ła b y ć z a n u r z o n ą w ś w ię te j w o d z ie . Z a le d w ie w y ję to ją z w o d y , c ia ło je j p r z e s z y ł o s tr y b ó l, w c h w ilę p o te m p o c z u ła s ię je d n a k z u p e łn ie d o b r z e , C h c ia ła n a ty c h m ia s t w s ta ć i c h o d z ić , W b iu r z e s p r a w d z e ń , le k a r z e p o d w u g o d z in n e m , ż m u d n e m b a d a n iu o r z e k li, ż e n a ­ s tą p iło n a g łe , c a łk o w ite i n ie d a ją c e s ię w y tłu m a ­ c z y ć w s p o s ó b n a tu ra ln y u z d r o w ie n ie i ż e z a s z ły n a w e t w id z ia ln e z m ia n y a n a to m ic z n e . S p r a w o z d a ­ n ie p r o b o s z c z a z R o o t z 2 0 p a ź d z ie r n ik a s tw ie r ­ d z a , ź e u z d r o w io n a d z ie w c z y n a je s t p o 5 m ie s ią ­ c a c h z u p e łn ie z d r o w a i ż e w y k o n y w a w s z e lk ie p r a c e z z a k r e s u g o s p o d a r s tw a d o m o w e g o .

J e ż e li to n a g łe i c a łk o w ite u z d r o w ie n ie z a c h o ­ w a s w ą m o c , to p o r o c z n e j o b s e r w a c ji z o s ta n ie w c ią g n ię te d o k s ię g i p r o to k ó łó w b iu r a s p r a w d z a ń w L o u r d e s , ja k o „ u z d r o w ie n ie , n ie d a ją c e s ię w y ­ tłu m a c z y ć p o lu d z k u i p r z e w y ż s z a ją c e s iły n a tu ­ r y " , T a k s ię g a , k tó r ą p o ś w ia d c z y ło w L o u r d e s p r z e s z ło 9 .0 0 0 le k a r z y z c a łe g o ś w ia ta i r ó ż n y c h w y z n a ń , u w ie c z n iła ju ż p r z e s z ło 4 ,5 0 0 c u d o w n y c h u le c z e r i,

X

G r u p a W a r s z a w a - m ia s to — p r e z e s s e n . A , B o g u c k i,

G r u p a W a r s z a w a - w o je w ó d z tw o — p r e z e s s e n , S te f a n P e r z y ń s k i,

G r u p a k r a k o w s k a — p r e z e s d r , K a p lic k i, b y ły p r e z e s o k r, z w ią z k u L e g jo n is tó w .

G r u p a W ile ń s k a — p r e z e s p o s , T a d e u s z H o - łó w k o .

G r u p a M a ło p o ls k i W s c h o d n ie j, o b e jm u ją c a w o ­ je w ó d z tw a ; lw o w s k ie , s ta n is ła w o w s k ie i ta r n o p o l­

s k ie — p r e z e s p o s , A d e m K o c , w ic e p r e z e s — s e n , d r, H e n r y k i L o e w e n h e r tz , s e k r e ta r z p o s , Z d z is ła w S tr o ń s k i,

G r u p a łó d z k a — p r e z e s s e n , J e r z y I w a n o w s k i.

G r u p a K ie le c k a — p r e z e s Z b ig n ie w M a d e y s k i.

G r u p a lu b e ls k a — p r e z e s s e n , p r o f , S te f a n E h - r e n k r e u tz .

G r u p a n o w o g r ó d z k a — p r e z e s s e n , K o n s ta n ty R d u łto w s k i,

G r u p a B ia ło s to c k a — p r e z e s s e n , W a le r y R o ­ m a n ,

G r u p a p o le s k a — p r e z e s s e n , A n to n i W y s ło u c h . G r u p a w o ły ń s k a — p r e z e s p o s e ł I g n a c y P u ­ ła w s k i.

G r u p a p o z n a ń s k a — p r e z e s p o s . d r , W ito ld J e s z k e ,

Grupa pomorska — prezes pos, Wojciech Pa­

luch.

G r u p a ś lą s k a — p r e z e s v a c a t, ( I s k r a )

n iu te g o d e k r e tu , z o s ta ło w y d a n e r o z p o r z ą d z e n ie , k tó r e m u p r o f e s o r o w ie r e lig ji w s z k o ła c h ś r e d n ic h b ę d ą p o b ie r a li p e n s ję , ja k ą p o b ie r a ją p r z e c ię tn ie p r o f e s o r o w ie in n y c h n a u k ,

o —

s tw a c h w ila c h 1 9 1 8 — 1 9 2 0 r , m ie liś m y W ie lk ie g o W o d z a , k tó r y p o p r o w a d z ił n a s s w ą z w y c ię s k ą d ło n ią i p o tr a fił d z iś s k u p ić N a r ó d w p r a c y n a d s w ą p r z y s z ło ś c ią . N a u k a P o w s ta n ia L is to p a d o w e ­ g o n ie p o s z ła d o g r o b u z je g o b o h a te r a m i.

J e s t z r o z u m ia n a d z iś p r z e z N a r ó d i n ie b ę d z ie z a p o m n ia n a .

(2)

....- S t r . 2 „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I0 - - - -- - -- - - - -- - -- - -- - - - -- - - -- -— ... - ■■ ■ N r . 1 4 0

Z cyklu tradycyj polski ch

J a k o b c h o d z o n o A d w e n t w d a w n e jLKJIHGFEDCBA P o ls c e .

Okres adwentowy trwa od pierwszej niedzieli Adwentu do Bożego Narodzenia, Pierwszą nie­

dzielą adwentową jest niedziela najbliższadnia 30 listopada, czyli dnia św, Andrzeja apostoła. Stąd Adwent mający cztery niedziele nie może rozpo­

cząć się przed dniem 27 listopada, ani też po dniu 3 grudnia. Wskutek tego czas adwentowy może trwać najkrócej 23 dni, a najdłużej 28 dni, choć czwarta niedziela Adwentu wypada niekiedy w wigilję Bożego Narodzenia,

Oto niektóre z właściwości tego poważnego i przeznaczonego do pokuty okresu adwentowego:

Koilor szat kapłańskich przy nabożeństwach jest fjoletowy, czyli oznaczający pokutę; nie wolno w tym czasie wyprawiać wesel, ani zabaw wszela­

kich; oprócz piątków także i środy mają obowią­ zek postu; czas adwentu przeznaczony jestna roz­

myślania pokutne i umartwienia cielesne,

W dawnej Polsce okres adwentowy obchodzo­ no ściślej i surowiej, niż w innych krajach kato­

lickich, podobnie zresztą jak i Wielki Post przed- wielkanocny.

Przez cały Adwent jedynie dwa lub trzy razy w tygodniu jadano mięso, a byli nawet i tacy, co w tym okresie zupełnie od mięsnych potraw się wstrzymywali, jadając tylko nabiał i owoce, W o- statnich dniach przed Boźem Narodzeniem po­

dwajano jeszczesurowość, bo wstrzymywano się nawet od pokarmów pożywniejszych, jadając tylko chleb, polewkę, suszone owoce, w najlep­ szym razie wędzoną rybę, W pewne znowu dnie potrawy kraszono tylko oliwą lub olejem, a po­

lewka z grzanego piwa z korzeniami, oraz grzanki z olejem były ulubionem postnem jedzeniem.

Ponieważ podstawę postu stanowiły ryby, tra­ dycyjny przysmak na wieczerzę wigilijną, przeto hodowano je w licznych stawach przy dworach i klasztorach,

W czasie adwentu milkły światowe i wesołe pieśni, ustępując miejsca pobożnym. Kobiety od­ kładały jaskrawe istrojne suknie, przybierając się ciemno i skromnie. Wiele czasu spędzano po koś­

ciołach na modlitwie, a nie brakło i do tego sto­

pnia pobożnych, którzy biczowali się za grzechy, podobnie jak i w czasie Wielkiego Postu,

Nie rzadko można było widzieć, jak potężny rycerz, cały w stal zakuty, przed którym drżeli wrogowie, modlił się kornie w kościele, a w domu odprawiał ścisłe posty.

Pobożność i gorliwość, w spełnianiu owych praktyk religijnych były bowiem zawsze piękną cechą narodu polskiego, która przejawiała się za­

równo po magnackich pałacach i szlacheckich dworach, jak i po ubogich chatach wieśniaczych, Dopiero w okresie rozbiorów nastąpiło rozluźnie­

nie obyczajów i kto wie, może to właśnie stało się powodem dalszego upadku naszego państwa,

T A N IE C K O L E I I Ś M I E R C I .

We Lwowie wydarzyło się w ciągu jednej do­

by 5 wypadków nagłej śmierci, a wszystkich w związku z koleją żelazną.

Na Persenkówce popełniła samobójstwo przez rzucenie się podpociąg młoda kobieta, nieznanego nazwiska, łat około 28, ubrana po miejsku. Koła lokomotywy odcięły jej głowę. Na dachu pociągu, idącego z Podzamcza znaleziono zwłoki 28-letnie- go Dymitra Szandry z Laszek Murowanych, który jadąc bez biletu, wszedł na dach wagonu i uderzy­

wszy głową o przęsło mostu, poniósł śmierć na miejscu.

Między dworcem głównym a dworcem Pod­

zamcze przejechany został przez pociąg 28-letni brukarz, Michał Kotliński, Śmierć natychmiasto­

wa!

r' — —--- --- —---

Z wszystkich stron

o wszystkiem.

D e m o n s tr a c je d z ie c i,

W ostatnich dniach w Moskwie i innych więk­

szych środowiskach odbywały się gorączkowe przygotowania do masowych pochodów i demon- stracyj dzieci, W samej Moskwie w demonstrac­ jach tych miało uczestniczyć przeszło 180 tysięcy dzieci, W ostatniej jednak chwili wszystkie po­ chody odwołano z powodu,,, braku obuwia. Wnio­ sek organizatorów, aby dzieci podczas pochodu były bose, rząd odrzucił, nie chcąc kompromito­

wać się w oczach cudzoziemców.

Jak donosi prasa moskiewska, frekwencja w szkołach również w ostatnich dniach zmniejszyła się do minimum z tych samych powodów. Nie po­

mogła organizacja przez rząd kilkunastu pracowni do naprawy obuwia, z których Usług mogą korzy­ stać jedynie komuniści i robotnicy. Każda rodzina

Trzęsienie ziemi i wybuch wulkanu w Japonji.

L o n d y n , 2 6 . 1 1 , — Centralne obserwator­

iumjapońskie donosi, że już od 7 listopada br, za­

znaczały się wstrząsy, których naliczono na sta­

cji sejsmograficznej w samej okolicy miejscowo­ ści kąpielowej Ito na 1500, Podczas ostatniego trzęsienia ziemi miasto Ito, gdzie się znajdują go­

rące źródła, spłonęło doszczętnie.

Największe ofiary w ludziach i materjale po­ niosły miejscowości Ohito, Szymoda, Hakoni i Szusinszy, Wszelkie połączenia z centrum kraju przerwane. Ludność, uciekająca w panicznym strachu przynosi wieści mrożące krew w żyłach.

Między innemi w Artami podczas trzęsienia ziemi utworzyła się szeroka szczelina w ziemi, z której wysoki na 300 metrów uderzył pod niebio­ sa strumień rozgotowanej wody, parząc na śmierć stojących w pobliżu ludzi. 30 robotników zasypa­

nych zostało w tunelu pomiędzy Artami i najbliż­

szą stacją. Dotąd nie zdołano ich odkopać,

W Y B U C H W U L K A N U N A J A W I E , A m s t e r d a m , — Stacje iskrowe donoszą, że równocześnie z trzęsieniem ziemi w Japonji, wybuchłz nieznaną siłą starożytny wulkan na wy­ spie Jawa,

Olbrzymi strumień lawy rozlał się z krateru wulkanu i spływa po stokach w doliny, Słup pło­

mieni i ognia unosi się na wysokości kilkuset me­

trów nad wulkanem, który sam znajduje się na górze wysokości 3 tysięcy metrów. Ludność wy­ spy Jawa odczuwa od czasu do czasu wstrząsy całej wyspy i słyszy grzmot podziemny,

H is to r y c z n e c e le w X p a w ilo n ie w C y ta d e li W a r s z a w s k ie j.

Zdjęcie przedstawia kurytarz prowadzący do celi, w której więziony był Marszałek Piłsudski (drzwi wprost). Po prawej stronie wejściedo celi Okrzeji,

Wreszcie w poczekalni III klasy na dworcu gł, zmarli nagle: fryzjer z Równego Adolf Klein iwdo­

wa z Chałupkowa pod Zamościem, Łucja Pollako- wa. Co uderza jeszcze w tym fatalistycznym łań­

cuchu, to że 3 ofiary miały po lat 28, Dwóch po­ zostałych — wiek nieustalony. Astrolog powie­ działby, że zmarli tym samym rodzajem śmierci przyszli na świat pod tą samą gwiazdą,

P O W A Ż N A K O N F E R E N C J A W E W N Ę T R Z N A W P O M O R S K IE J I Z B IE S K A R B O W E J .

Jak się dowiadujemy, odbyła się we wtorek, dnia 25 bm. o godz, 18-tej w Pomorskiej Izbie Skarbowej w Grudziądzu, konferencja p, prezesa Izby Kossjora z pp, naczelnikami wydziałów i kie- ma prawo do naprawy jednej pary bucików wcią­

gu całego roku. Mimo to pracownie te przyjmują donaprawykolejno, np, w Moskwie obecnie wpły­

wające zamówienia na naprawę zostaną uskutecz­ nione dopiero w kwietniu.

T a m , g d z ie n ie s ta n ę ła je s z c z e s to p a k o b ie c a .

Stopa kobieca nie postała jeszcze na obszer­

nych i rozległych pustyniach południowego obsza­ ru podbiegunowego. Nic dziwnego, przewaga mężczyzn w tej dziedzinie nie daje kobietom spo­

koju,,.

Australijski badacz polarny Sir Douglas Maw­ son, który obecnie przygotowuje się do wielkiej ekspedycji antarktycznej, otrzymał od 25 kobiet prośbę, aby dopuścił je do udziału w tern trudnem i uciążliwem przedsięwzięciu, Większość owych dam oświadcza, że kieruje się szlachetną ambicją dzielenia z mężczyznami owych trudów. Niektóre z nich oznajmiły poprostu, że one chcą uczestni­

czyć wlaurach męskich.

Mimo to jednak Mawson odrzucił wszystkie te

9 5 0 O S Ó B Z A B IT Y C H , 1 3 5 0 R A N N Y C H P O D ­ C Z A S T R Z Ę S I E N I A Z I E M I W J A P O N J I , L o n d y n , Liczba zabitych podczas kata­

strofy trzęsienia ziemi w Japonji dochodzi obecnie do 950 osób. Liczba ciężko rannych obliczana jest na całym terenie trzęsienia na 1350,

Japoński minister spraw wewnętrznych oraz premjer i cały szereg dygnitarzy, a nawet przed­

stawiciele dworu udali się na miejsce katastrofy.

W mieście Miszyma uległo zniszczeniu 150 do­

mów. W więzieniu zapadającem się podczas trzę­ sienia ziemi zostało pogrzebanych pod gruzami 60 więźniów, W miejscowości kąpielowej Nagaoka zostało zabitych 30 osób. W miejscowości Atami 10 ludzi padło ofiarą trzęsienia ziemi. Wspaniała świątynia bogów w Jumota obrócona została w kupę gruzów. Ludność nawet w stolicy Tokjo i w mieście portowem Jokohama opuściła mieszkania i tam nawet stwierdzono poważne szkody w 300 domach obu miast,

(Citta dell Vaticano, KAP.) Mgr, Uhiapetta, wysłannik papieski do miejscowości, które przed kilku tygodniami dotknięte zostały trzęsieniem zie­

mi, złożył Ojcu św, szczegółowy raport, stwierdza­

jący, że uszkodzeniu uległo 98 kościołów i tyleż plebanij, sześć kościołów katedralnych, pięć do­

mów biskupich i sześć budynków seminaryjnych.

Klasztor benedyktynów w Senigalji jest całkowi­ cie zburzony. Pomoc, ofiarowaną przez Papieża, ludność okręgów,dotkniętych nieszczęściem, przy­

jęła z wielką wdzięcznością.

równikami oddziałów, której celem było uspraw­

nienie czynności w toku urzędowania, a przede- wszystkiem terminowe załatwianie spraw, dobór odpowiednich sił i ogólne usprawnienie admini­

stracji, Obradami kierował p. prezes Izby Kossjor, biorąc za podstawę swych rozważań wnioski wy­

suwane na konferencjach z czynnikami gospodar- czemi Pomorza, podczas objazdów całego szere­

gu miast pomorskich, — Oceniając inicjatywę w tym kierunku p, prezesa Izby z prawdziwem za­

dowoleniem przyjmujemy do wiadomości fakt, że sprawy tak często poruszane przez sfery gospo­ darcze wchodzą już w życie przez praktyczne zasitosowanie usprawnienia czynności urzędowych które ulegną niewątpliwie znacznej, a tak konie­ cznej naprawie.

— o

propozycje, uzasadniając je okolicznością, że ekspedycja stawia dla uczestników zbyt wielkie wymagania, aby kobiety mogły im — mimo naj­ lepszej nawet woli sprostać ipodołać,,,

P O C IĄ G I P A N C E R N E , B U C H A J Ą C E O G N I E M I Ś M I E R C I Ą ,

Z nadgranicznych obszarów łotewskich, przy­ legających do okręgu pskowskiego, widać krążą­ ce sowieckie pociągi pancerne, ostrzeliwujące z dział i karabinów maszynowych wsie sowieckie, W wioskach tych widać bezustannie wybuchające pożary, obłędnie biegnącą ludność i bydło.

Kilkudziesięciu chłopom udało się przekraść przez granicę łotewską, Opowiadają oni, że pocią­

gi pancerne krążą już tak od kilku dni, burząc do­ szczętnie wsie. Jest to ekspedycja kama, za zni­

szczenie przez chłopów zapasów zboża, które mia­

ły być oddane władzom sowieckim. Ekspedycja karna zachowuje się z niebywałem okrucieństwem i morduje nietylko starszych, ale niemowlęta u piersi matek.

(3)

=== Nr. 140 - ■— „GŁOS WĄBRZESKI * Str. 3 --- -PONMLKJIHGFEDCBA

W IELKA ROCZNICA.

W sobotę, dnia 29 listopada cała Polska ob­

chodzi w ielką i (uroczystą pam iątkę: — stuletnią rocznicę w ybuchu zbrojnego Pow stania N arodu przeciw M oskalom , W tym dniu m ija w łaśnie sto lat od chw ili, kiedy to w ciem ną noc z dnia 29 na 30 listopada 1830 roku garsteczka odw ażnych m ło­

dzieńców ze szkoły w ojskow ej pod dow ództw em oficera Piotra W ysockiego śm iało i niespodzianie uderzyła na pałac rządzącego w tedy w Polsce m o­

skiew skiego księcia K onstantego, zm uszając krw a­

w ego w ielkorządcę do srom otnej ucieczki, — D o śm iałych m łodzieńców przyłączyło się natychm iast w ojsko polskie i cały N aród, rozpoczynając nietyl- ko w W arszaw ie, ale i na obszarze całej daw nej K ongresów ki w alkę z w ojskam i rosyjskiem i.

W ielkie to były chw ile. W szystkich obyw ateli ogarnął niebyw ały zapał i chęć służenia krajow i.

W szyscy bez różnicy stanu i zaw odu poczuli się synam i jednej Polski, dla jej w olności i dla jej do­

bra pragnąc złożyć najw iększe oiiary z sił i pracy, życia i m ajątku. Staw ał obok siebie chłop polski i w łaściciel ziem ski, robotnik szedł w jednym sze­

regu z kupcem , rzem ieślnik w spólnie z inteligen ­ tem m iejskim , W m iejsce znienaw idzonego, okrut­

nego zarządu rosyjskiego utw orzony został w W ar- szaw ie w łasny polski R ząd N arodow y, złożony z dzielnych i m ądrych obyw ateli w szystkich w arstw .

Pod sztandary w ojska polskiego garnęły się tłu­

m y ochotników z m iast i w si, chcąc z bronią w rę­

ku dopom óc do w ypędzenia M oskali z kraju, — - Pow stanie ogarniało coraz szersze ziem ie, okręgi i pow iaty. W szędzie bito R osjan, w szędzie w oj­

sko polskie odnosiło raz po raz w spaniałe zw ycię­

stw a: pod G rochow em , pod W aw rem , Iganiam i, O strołęką, Pow stanie rosło i w zm agało się, po­

bici M oskale, m im o przew agi iliczebnej, m uśleli się cofać. Z daw ało się, że dla nieszczęśliw ej dotych­

czas i uciem iężonej Polski zaśw itała napraw dę już jutrzenka w olności, że N aród potrafi zrzucić z sie­

bie jarzm o niew oli i że z bronią w ręku odzyska niepodległość,

A jednak w szyscy w iem y, że tej niepodległości N aród polski w ów czas, przed stu laty — nie odzys­

kał i że niestety, przez długo jeszcze, bo blisko przez 90 lat, jęczeć m usiał w niew oli, z której go dopiero w ydostał za naszych już czasów dzisiejszy W ódz N arodu i Jego Z baw ca, M arszałek Piłsudski.

D laczegóż to się tak stało?

D laczegóż to Pow stanie N arodu, które przed stu laty w ybuchło, nie m iało pow odzenia i nie przy­

niosło N arodow i pożądanej i upragnionej w olności?

Przecie w ów czas było silne i dzielne w ojsko pol­

skie, raz po raz odnoszące zw ycięstw a nad M oska­

lam i. Przecie w ów czas był i skarb K rólestw a Pol­

skiego dość bogaty i w Polsce nie było głodu, nie brakło żyw ności dla m ieszkańców w kraju ani dla w ojska w polu. Przecie i społeczeństw o było dziel­

ne, rw ące się do czynu i ożyw ione chęcią służe­

nia O jczyźnie, A m im o to — Pow stanie się nie udało. Po długich w alkach M oskale zw yciężyli i znów w trącili N aród w niew olę,

<Czegóż-to brakow ało w Polsce w roku 1830?

O to brakow ało W odza, C óż bow iem pom oże cała w ola N arodu, jeśli go nie m a kto prow adzić?

i H nu nmii EHMOiH.

N ie do pom yślenia było, by naród polski, od- w ały się zbyt w ielkie, gdyż naw et znikom e pra- znaczajacy się przez cały okres sw ych dziejów w a, nadane nam przez pam iętny kongres w ieden- w ielkością ducha i bogactw em darów przyrodzo- ski, stale były przez zaborców uszczuplane.

W ST U L E T N IĄ R O C ZN IC Ę PO W STA N IA L IST O PA D O W E G O .

U czestnicy napadu na B elw eder'- K arol Paszkiew icz, W alenty K roskow ski, W incenty K obylański, A leksander Św iętosław ski,

nych m iał biernie znosić jarzm o niew oli, narzuco­

nej m u gw ałtem i przem ocą przez drapieżnych są­

siadów . T em bardziej, że krzyw dy rozbiorów sta-

B ył w ów czas dobry rząd, ale na jego czele nie było człow ieka, któryby tem u rządow i w skazyw ał, co i jak robić. B yło w ów czas dzielne i m ężne, dobrze uzbrojone i niegłodne w ojsko, — ale na czele w oj­

ska nie było dow ódcy, któryby je poprow adził do bitw y aż do ostatecznego zw ycięstw a, G enerało ­ w ie kłócili się ze sobą, członkow ie rządu nie ufali sobie w zajem nie. Póki w szystko szło dobrze, poty w szyscy w ierzyli w pow odzenie Pow stania i od­

zyskanie w olności, A le kiedy tylko zaczynały się niepow odzenia, w tedy natychm iast jedni na dru­

gich zaczynali patrzeć w ilkiem , podejrzew ać, 0- skarźać, zw alać na siebie w zajem nie w inę, A po- spólna spraw a traciła tylko na tem , m arniała i gi­

nęła. N aród krw aw ił się, w ypruw ał z siebie reszt­

kę sił, daw ał ponad m iarę podatki, daw ał tłum am i rókruta i ochotnika, w ierzył uparcie, że jednak Pol­

ska w yw alczy w olność, A w szystkie te w ysiłki zakończyły się przecie klęską, bo nie było W odza, nie było człow ieka, któryby sw oją silną w olą i sw o­

im w ielkim rozum em pokierow ał w szystkiem w Polsce ku lepszem u.

Jaką naukę w inniśm y dziś, w tę rocznicę Po­

w stania w yciągnąć stąd dla nas w dzisiejszej Pol­

sce?

G łośm y w inni z całej m ocy dziękow ać O patrz­

ności, że nam w dzisiejszych czasach zesłała takie­

go w łaśnie W odza, który N arodem w jego doli i niedoli zaw sze um iał i um ie należycie pokierow ać i stale ku lepszem u prow adzić. W inniśm y dzięko­

w ać O patrzności, że na czele Polski stoi dzisiaj M arszałek Piłsudski, który nam nietylko w olną Polskę w yw alczył, nietylko ją w roku 1920-ym od nieuchronnej grozy jeszcze gorszej niew oli ocalił, ale który sw oją w ielką w olą i sw oim w ielkim rozu­

m em kraj nasz w ciąż ku lepszem u Jutru prow adzi.

G dyby Jego nie stało, cóż byłoby z naszą w ol­

nością? B ylibyśm y jej tak sam o nie odzyskali, jak jej nie odzyskali nasi ojcow ie w Pow staniu w roku 1830-ym .

G dyby nie było M arszałka Piłsudskiego, cóż by­

łoby z tem i w szystkiem i ciężaram i i ofiaram i, jakie społeczeństw o nasze zgodnie składa na ołtarzu O j­

czyzny dla Jej dobra i szczęścia? Poszłyby na m ar­

ne, jak poszły na m arne ofiary obyw ateli w roku 1830-ym i jak za naszych czasów na m arne szły o- fiary i w ysiłki społeczeństw a za czasów sejm o- w ładztw a i partyjnictw a. G dyby nie było tego naszego W odza i B udow niczego Polski, cóż było­

by z całą przyszłością naszej O jczyzny?

B yłaby ta przyszłość taka sam a ciężka i sm ut­

na, jak była po upadku Pow stania przed stu laty, aż po rok 1918-ty, kiedy to dzięki M arszałkow i Piłsudskiem u zaśw itała dla Polski jutrzenka sw o­

body.

D latego też, św ięcąc dnia 29 listopada rocznicę Pow stania L istopadow ego, z tem w iększą m iłością oczy zw racajm y ku osobie ukochanego W odza, M arszałka Piłsudskiego, czując, jak w ielka M u się od nas w szystkich, od całego N arodu należy w dzię­

czność, N iech nam na długie lata żyje, niech nam przew odzi i niech nas w iedzie ku m ocnej, gospo- dainej Polsce,

W zm agała się dążność do zrzucenia obcego jarz­

m a, a przykład Francji i B elgji, które rew olucyj nym ruchem w tym w łaśnie czasie zrzuciły jarz­

m o nienaw istnych rządów zbyt pociągającym by­

ły dla narodu polskiego przykładem .

O statecznie obaw a, że car M ikołaj I pośle w oj­

ska sw e na stłum ienie ruchów w olnościow ych w tych krajach, a i w ojskom polskim każę w ziąć u- dział w tej w ypraw ie, w ybuch pow stania przyspie­

szyła. W dniu 29 listopada 1830 r. m łodzież w ar­

szaw ska jużto uniw ersytecka, jużto ze szkoły pod­

chorążych dała początek pow staniu. Z am ach ten, aczkolw iek nieoczekiw any i nieprzygotow any, porw ał za sobą stolicę i cały naród. Początkow o było w ahanie w w yborze drogi; jedni rozum ow ali, że nie m ożna zryw ać z R osją i że należy dążyć do porozum ienia, drudzy uw ażali w alkę za nieodzow ­ ną. Początkow o w śród członków rządu przew a­

żał kierunek ugodow y, kiedy jednakże car M iko­

łaj odrzucił w szelkie porozum ienia i zażądał bez- 100-letnia rocznica Pow stania L istopadow ego.

A kt nom inacyjny generała M ałachow skiego, w arunkow ej kapitulacji, sejm zdetronizow ał M i­

kołaja I i tem sam em w ypow iedział w ojnę M o­

skw ie.

W alka prow adzona była ospale, bez w iary, w

zw ycięstw o i ze zm iennem szczęściem . Z nakom ita arm ja polska na każdym kroku daw ała dow ody dzielności. B ył to żołnierz, pam iętający epokę na­

poleońską, lecz nie m iał w odza — nie było K oś­

ciuszki, lub ks. Józefa*, a ci, którzy dow odzili, C hłopicki czy Skrzyniecki, nie dorośli do potrzeb

chw ili. ' 'i

Potyczka pod Stoczkiem była pom yślna dla pow stańców , lecz po m orderczej bitw ie pod G ro­

chow em w ojsko polskie cofnęło się. N astąpiło o- blężenie W arszaw y. O czekiw ana pom oc zagranicy zaw iodła, a chw iejność i słabość rządu narodow e­

go zm arnow ały najlepsze w ysiłki i nadarzające się szczęśliw sze okoliczności. Po obronie W arszaw y, której św ietny epizod stanow i bohaterska w alka generała Sow ińskiego na szańcu W oli, arm ja pol­

ska pod generałem R ybińskim przekroczyła gra­

nicę Prus, gdzie została rozbrojona. Przyw ódcy pow stania w yjechali na em igrację zagranicę, głów ­ nie do Francji. D zika i bezlitosna zem sta cara M i­

kołaja spadła na naród polski, jako skutki klęski pow stania, Sam oistność państw ow ą K rólestw a zniesiono. O debrano konstytucję, skasow ano sejm , rząd i w ojsko. U padek pow stania był początkiem ow ej m artyrologji narodu polskiego — życie jego stało się jednem pasm em nieszczęść i upokorzeń.

T rakt na Sybir zaroił się nieszczęsnym i „w ysie- dleńcam i". —

O dtąd tajgi Sybiru zaścieliły się kośćm i pol- skiem i. Jednakże rozbudzony duch czynu od ow e­

go pam iętnego dnia 29 listopada nie przestaw ał czuw ać, by każdej sposobnej chw ili potargać osta­

tecznie okow y niew oli. C ienie poległych w po­

w staniu bohaterów sunęły w dzień i noc, w zdłuż i w szerz ziem i polskiej, zachęcając naród do w y­

trw ania w skrytej, czy jaw nej w alce z w rogiem , aż do błogosław ionej chw ili odzyskania w olności.

K A LEN D A RZY K H ISTO RY C ZN Y .

25 listopada 1795 — koniec panow ania Stanisław a A ugusta Poniatow skiego.

27 i 28 listopada 1812 r. — słynne przejście arm ji napoleońskiej przez B erezynę.

28 listopada 1907 r, — śm ierć Stanisław a W yspiań­

skiego w K rakow ie,

29 listopada 1830 r. — w ybuch pow stania listopa­

dow ego w W arszaw ie,

1 grudnia 1830 r, — jenerał C hłopicki obejm uje naczelną kom endę arm ji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Ciało żółte&#34; po wypełnieniu swych zadań nieco się zmniejsza, jednak na całe życie w jajniku pozo^.a- je, a liczba ciał żółtych zwiększa się w jajniku wraz z

W MLKJIHGFEDCBA jakich w arunkach źyją nasi rodacy w ziem i M alborskiej, tego najjaskraw szym dow odem jest proces, k tó ry ostatnio odbył się przed tam tej ;zym sądem

sunięty o tydzień, poniew aż dzień 11 lutego zbiega się z jedną z rocznic ruchu republikańskiego i u- w aźają też, iż byłoby niew skazane zniesienie przed 11 lutego

nakże uw ażano, iż przem ysłow cy do uchw alenia now ego projektu, który podw yższa jednocześnie robociznę o 3 proc., nie dopuszczą, a rząd w obec groźby ruiny w

w a, znajdzie się jednak jakaś droga porozum ienia pom iędzy przem ysłow cam i a zw iązkam i robotni- czem i; fakt ten ejdnak nie odpręży w zasadzie ogólnej trudnej sytuacji, w

My, Polacy, pomimo to wszystko utrzymy ­ waliśmy stale stan pokoju, spodziewając się wytrwałem i spokojnem zachowaniem się przy ­ zwyczaić przeciwników do pokoju,

łach i zamierza motocyklem objechać cały świat — nawet przez pustynię Saharę, gdzie dawniej służył jako oficer w Legji Cudzoziemskiej i przez ten czas chodził przez

Pragnę rów nież i żyw ię nadzieję, że m i się to uda, stw orzyć dla rybactwa pracującego na pełnem m orzu, bazę — przystań jaknajbliźej m ielizn bałtyckich, to