• Nie Znaleziono Wyników

Wyjazd z Polski w 1946 roku - Irith Hass - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyjazd z Polski w 1946 roku - Irith Hass - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

IRITH HASS

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Urugwaj, okres po II wojnie światowej

Słowa kluczowe Urugwaj, podróż do Urugwaju, rodzina z Urugwaju, wyjazd z Polski, samotność, dom dziecka w Otwocku

Wyjazd z Polski w 1946 roku

Dostałam wizę do Urugwaju, miałam dużą rodzinę w Urugwaju i w Argentynie, i oni mi przysłali wizę, zapłacili za bilet i za wszystko. Wszystko było załatwione, pojechałam do Szwecji, bo wtedy nie było [nic] bezpośredniego z Polski do Urugwaju.

[Ze] Szwecji [popłynęłam] statkiem do Brazylii, [a z] Brazylii samolotem do Urugwaju.

To była bardzo długa podróż i skomplikowana, ale wszystko było zapłacone i hotel, i wszystko.

Czułam się znowu samotna w podróży, bo w domu dziecka byliśmy wszyscy razem i mieliśmy dobrą wychowawczynię. [Pokazała nam], że jesteśmy coś warci i lubiliśmy się [nawzajem], bo wszyscy wiedzieli, mniej więcej, co drugie przeszło. W Szwecji, w tym hotelu spotkałam jakąś parę z Holandii, ja ich nigdy nie znałam, ale oni od razu się mną zajęli, pomogli mi. [Natomiast] na statku była jakaś para, jacyś tacy bardzo eleganccy ludzie, kobieta bardzo ładna, bardzo elegancka i mąż tak samo, i oni się do mnie okropnie odnosili. Wiele lat później myślałam, że możliwe, że to byli Niemcy, którzy uciekali i wiedzieli, że jestem żydowskim dzieckiem. W każdym bądź razie czułam, że oni mnie nie znoszą.

Całe moje życie zasadniczo, skończyło się 1 września [19]39 roku, potem to już nie było życie, to już było istnienie.

Data i miejsce nagrania 2008-07-04, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzeba było pójść na piechotę, bo ulica Nałkowskich była brukowana i nie jeździły tamtędy furmanki, samochody ani autobusy. Szło się drogą w kierunku Dąbrowy i na

Nie mogłem przecież ściągnąć żony a potem dziecka pani Basi na głowę, tym bardziej, że wtedy w ogóle nie dałoby się u niej organizować prób przez co rozwaliłbym jej

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Była także bardzo nieliczna grupa studentów, którzy się nie dołączyli do nas, ale zdecydowana większość była z nami, nawet jeśli nie siedziała na strajku, to

Jak się pracuje w rodzinie i cały czas się je obserwuje, to jest inne życie. Kiedy czasami się weźmie plastry z gniazda i się przykryje poduszką, to wszystkie od

A później jak był ten Międzyzakładowy Komitet – potem to się nazywało „Solidarność”, ale przed tym to jeszcze nie było tej nazwy – to tam się chodziło, bo

Nie chciałem być [w Polsce dlatego], że spotkałem jedną kobietę z [Puław], matkę Ignaca, z którym grałem z w piłkę, powiedziałem jej: „Chcę jechać do Puław, chcę

I tak to zapamiętałam, bo ja się strasznie bałam, jak on poszedł i tak już widzę, że on tak odpłynął w głąb morza, i tak widzę tylko jakby mróweczkę czarną. Boże,