• Nie Znaleziono Wyników

Nauka w lubelskich szkołach przed wybuchem II wojny światowej - Zbigniew Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nauka w lubelskich szkołach przed wybuchem II wojny światowej - Zbigniew Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZBIEGNIEW MICHALSKI

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, edukacja, szkoła powszechna, gimnazjum, koledzy

Nauka w lubelskich szkołach przed wybuchem II wojny światowej

Do szkoły podstawowej, czyli do powszechnej, jak się kiedyś nazywała, chodziłem do szkoły numer 11 w Lublinie na ulicy Bronowickiej. To była nowa szkoła. Z jednej strony dla chłopców, a z drugiej strony, numer szkoły był 22, dla dziewcząt.

Chodziłem do tej szkoły numer 11 i tam kierownikiem był Władysław Koszyk, bardzo przyjemny, kulturalny pan. Jego żona też pracowała w szkole, już nie pamiętam, czego ona uczyła, nazywała się Zofia Koszyk. Po ukończeniu sześciu oddziałów szkoły podstawowej zdawałem do Gimnazjum Zamoyskiego na Ogrodowej, zdałem i nie zostałem przyjęty. Zostałem przyjęty do Gimnazjum A. i J. Vetterów na Bernardyńskiej i tam pierwszą i drugą klasę gimnazjum kończyłem. [Moimi kolegami z gimnazjum byli m.in.] Morajne, Zarzycki, Jurek Różański, Heniek Oblicki.

Data i miejsce nagrania 2005-09-16, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żydzi mieli przeważnie dużo dzieci, w lecie rozsypały się one po sadach, po ogrodach, cebule jedli, bo Żyd najbardziej lubił cebulę z chlebem, to był ich przysmak.

Kolega chodził do budowlanki i uczył się tam, to codziennie zasuwał piechotą, o siódmej rano wstawał, na ósmą do szkoły.. To taki

Było coś takiego że od pierwszego dnia już się nie lubiliśmy, ale on miał nade mną małą przewagę - mógł mnie pytać, ja jego nie, on mnie oceniał, ja jego nie mogłem

Kiedyś w niedzielę się nie handlowało, trzeba było znać sygnał, jak do niej [się szło], bo miała zamknięte od Skibińskiej, trzeba było wejść do bramy, zapukać odpowiednio

Na rogu hotelu „Europa” jest wejście do restauracji, później taka brama jest jeszcze, i obok teraz jest sklep z odzieżą damską czy męską, to [Morajne] miał duży sklep, to

[Na ulicy] Kunickiego przed tunelem, po prawej stronie teraz tam jest kościół polski [polskokatolicki – red.] – teraz po polsku wszędzie w kościele odprawiają, ale [w

Tutaj, gdzie teraz jest taki plac, gdzie jest ten dom towarowy, to przecież tego nie było, tu był duży budynek i na rogu tego budynku był duży sklep –

A pod siódemką mieszkał Żyd, też dobry chłop, gołębiami handlował, a mojego gospodarza syn [to był] też gołębiarz, to zawsze albo on do nas przychodził na podwórko, albo