• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń z Julią Hartwig i Anną Kamieńską - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń z Julią Hartwig i Anną Kamieńską - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe życie codzienne, młodość, szkole koleżanki

Przyjaźń z Julią Hartwig i Anną Kamieńską

W czasie okupacji i jeszcze przed wojną, przyjaźniłam się z Julą [Hartwig], która nie była taka bardzo, jakby to powiedzieć, lubiana przez koleżanki. Uważały, że ona jest zarozumiała, że tego... Ja nic z tych rzeczy nigdy nie zauważyłam. A myśmy się po prostu do matury tak troszkę uczyły. Tak że jeszcze na początku okupacji – to była gdzieś tam w jakimś majątku na tak zwanej kondycji – to jeszcze pisywała listy do mnie. I dosyć dużo jej zawdzięczałam dlatego, że ona tak troszkę mnie ustawiała: co należy, co dobrze byłoby przeczytać, prawda. Ona trochę była w czasie okupacji w Lublinie, ale potem wyjeżdżała. Zresztą o ile ja byłam zaangażowana w tak zwane trójki sanitarne, to Jula już jeździła jako kurier gdzieś tam poza Lublinem.

A z Hanką [Kamieńską], to znów utrzymywałam kontakty... Ona po wojnie była w Lublinie, bo tu mieszkała jej mama i siostry. I Hania była niesłychanie ciepłą osobą.

Tak że ona chciała sobie uzupełnić, chciała zrobić po prostu maturę liceum ogólnokształcącego. A ponieważ ja pracowałam w bibliotece Łopacińskiego – to była tak zwana Stadtbibliothek – to mogłam jej pożyczać różne książki. No i w ogóle żeśmy się często spotykały.

Więc właśnie mówię, że Jula to była bardzo częstym gościem u nas w domu. A z Hanką może troszkę rzadziej [się widywałyśmy], bo ona miała jednocześnie rodzinę w Świdniku. Tam ktoś był nadleśniczym czy leśniczym, ale tam chodziłyśmy do niej.

No i tutaj na Biernackiego mieszkała właśnie pani Kamieńska. Była bardzo dzielną kobietą, bo ona, właściwie nie mając żadnego zawodu, została – zaraz, ile ich było...

trzy czy cztery? – z tymi córkami, no i pracowała jako urzędnik w tak zwanym magistracie przed wojną, ale zawsze w jakimś takim dziale społecznym. Tak że, tak.

Myśmy się kontaktowały zawsze. Jula, Hanka Kamieńska... no, te osoby, które blisko mieszkały.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Są to rzeczy nieokreślone, ja nie jestem literat, ja przemawiam obrazem a nie słowem, mnie jest dosyć trudno sprecyzować, ale mnie się wydaje, że sam fakt że ja się czuję

Wiadomości, jakie nadchodziły z Zachodu były bardzo okrojone, no bo to się już łączyło z jakimś wielkim zagrożeniem. Ale nie mniej, no, przeżywałyśmy wszystkie klęski,

Tak mówię w liczbie mnogiej, bo właśnie – i ta Inka Dąbkowska, jeszcze tam inne koleżanki, jeszcze właśnie Jula [Hartwig] częściowo – udzielałyśmy lekcji tym

Potem człowiek tak szukał sposobu na życie, żeby to jakoś można było, pominąwszy już wszystkie niewygody związane z tym brakiem mieszkania i różnych

No więc bardzo dużo cennych książek myśmy w ten sposób ukryły w tych murkach, że gdzieś tam do środka się kładło, a potem tu się kładło książki takie mało wartościowe..

Prywatne koncerty, gdzie nawet nie bardzo było gdzie siedzieć i gdzie właściwie się piło zbożową kawę i przydziałowe landrynki.. Ale najważniejszy

Niemcy ewakuowali część książek, jak już front się zbliżał; takie były skrzynie, do których pakowano te księgi, trzeba było.. znosić po schodach, więc myśmy stworzyli

Julcię pamiętam, to była dziewczynka samodzielna i mój ojciec mówił zawsze, że ona jest mądrą dziewczynką, że powinnam się z nią przyjaźnić, bo ja mam takie głupie