• Nie Znaleziono Wyników

Kwiaty i rośliny domowe - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kwiaty i rośliny domowe - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne, kwiaty, rośliny doniczkowe

Kwiaty i rośliny domowe

Na targu to były sezonowe kwiatki. Czasami to nawet były jakieś kaczeńce zebrane czy jakieś astry, no ale były już takie małe bukieciki, ale... Oczywiście że [sprzedaż kwiatów ciętych] ogromnie się rozwinęła, ale według mnie w kierunku bardzo niekorzystnym dlatego, że jeżeli kwiat róży się owija nitką taką jakąś... to po co różę tak deformować, co? To kwiat się dusi.

A w domu hodowano asparagus czyli szparag, na przykład. Tylko szparag się hoduje na szparagi, na tą część, to jest po prostu łodyga, prawda, którą się sztucznie wydłuża. A jeżeli tego się nie robi, to ta część nadziemna, to właśnie jest taki asparagus. I u mnie też był w domu, tylko taki bardziej delikatny. Fikusy były. Teraz jest już też kilka odmian, a to były takie właśnie te proste, z takimi dużymi liśćmi, takimi skórzastymi. Zresztą miałam tu i ja nie wiem... na Złotej, to były piece zelektryfikowane i było całkiem inne powietrze, a tutaj dużo pada roślin dlatego, że jest bardzo sucho. I te fikusy, tak, asparagus... A moja mama kochała kaktusy, kaktusy w malutkich doniczkach i miała taką zrobioną na oknie... najpierw był drewniany płotek, między szybą a końcem tego parapetu, i potem była taka półeczka jedna i druga, i w małych doniczkach różne kaktusy, kłujące i nie kłujące. Ale była taka wymiana. Jak ktoś tam coś miał, to się dzielił. Co jeszcze było takiego? Czy były jakieś kwitnące? Chyba nie. Czasami asparagus zakwitał. Takie drobne białe kwiatki... I nawet jak ktoś się bawił i zapylał, to potem były takie czerwone jagódki.

Data i miejsce nagrania 2006-07-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bardzo dużo ludzi po prostu bało się ich przechowywać, ale byli tacy, którzy bardzo dzielnie [pomagali].. Ja do tych ludzi nie mam dostępu, bo to już tyle

Podziwiałem Wałęsę i nadal uważam że jego wielką zasługą było to, żeby się nie zapędzić w taki sposób, że jak będzie interwencja i po tej interwencji zaczną się procesy,

Mój ojciec był organistą po Konserwatorium Warszawskim i był bardzo ceniony, nie tylko jako muzyk kościelny, ale także jako społecznik, jako wielki patriota i doczekał się

Potem w gimnazjum Unii też miałam cały czas dobrych nauczycieli, dobre wychowawczynie i dobre koleżanki, z którymi utrzymuje się kontakt do dziś.. Przede wszystkim tam

Tak jeszcze wiem, że te Żydówki sprzedawały także w wiadrach, ale tego jakoś nie próbowałam, jakieś jabłka kiszone, takie jak kapustę się kisi, tylko tutaj.. Więc mąż

Te nasze koleżanki poetki, zwłaszcza Julia Hartwig, ale i Hanka [Kamieńska], one bardzo, jeżeli można powiedzieć, ceniły, no bo ostatecznie one były jeszcze

I to było rzeczywiście jakieś takie przeżycie, że się zakończył jeden etap życia i zaczyna się drugi. Ja pamiętam, że

Wiadomości, jakie nadchodziły z Zachodu były bardzo okrojone, no bo to się już łączyło z jakimś wielkim zagrożeniem. Ale nie mniej, no, przeżywałyśmy wszystkie klęski,