• Nie Znaleziono Wyników

Modernizacja piekarni - Sergiusz Kuźmiuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Modernizacja piekarni - Sergiusz Kuźmiuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SERGIUSZ KUŹMIUK

ur. 1937; Brześć nad Bugiem

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność, praca w piekarni, warunki pracy w piekarni, modernizacja piekarni

Modernizacja piekarni

Rok osiemdziesiąty piąty, tenże budynek, w którym jesteśmy, on w tej chwili jest 1- piętrowy, ale to był budynek 3-piętrowy, piekarnia była na parterze, a trzy piętra były mieszkalne. I tenże budynek był remontowany, był po kapitalnym remoncie. Mówię o mieszkaniach tychże lokatorów. I następuje rok osiemdziesiąty piąty, budynek zaczyna się walić, po tym remoncie. Pracownik do mnie dzwoni: – Szefie, strop się zawalił. Sąsiadka wpadła do piekarni, nad piecem wisi. Belki się wysunęły, poleciała cała podłoga, zatrzymała się na piecu. No w trybie awaryjnym władze to tamto.

Produkcja wstrzymana, to był chyba październik osiemdziesiątego piątego roku, pamiętam, tak. Szybka decyzja o wysiedleniu lokatorów i budynek przeznaczony do rozbiórki, czyli dla firmy katastrofa. Więc zgłaszam się do urzędów do pana wiceprezydenta Lublina. Zaraz sobie przypomnę, obecny właściciel tych sklepów na Świętoduskiej. Leńczuk, wiceprezydent Leńczuk. Kawał drania był. Po iluś tam wizytach, odwiedzeniu tam różnych urzędników i władz partyjnych, bo wtedy Stronnictwo Demokratyczne było opiekunem rzemiosła, pan prezydent Leńczuk dobrodusznie powiedział: – Jak panu zależy na piekarni, to niech pan rozbierze budynek, dostawi sobie parter, przykryje dachem i niech pan sobie dalej prowadzi działalność.

To był budynek miejski, Zarządu Nieruchomości Komunalnej. Lokatorzy byli wyprowadzeni, więc to był pustostan, piekarnia nieczynna. I przystałem na to, ale starałem się o to, żeby miasto sprzedało to, ten pustostan, żeby inwestować w swoje.

Nie wyrazili zgody, no ale nie miałem innego wyjścia i rozebrałem 2 kondygnacje na własny koszt, przykryłem dachem. No i była okazja do następnej modernizacji. No bo to już jak 2 lata przestoju było, 2 lata, bo to osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty ósmy, styczeń osiemdziesiąty ósmy było następne uruchomienie. Więc trzeba było od razu myśleć o modernizacji.

Cech mógł trochę pomóc, był dobry urzędnik, kierownik Wydziału Handlu Urzędu Miejskiego pan Zapał, obecnie jest prezesem LSS-u, tak że człowiek był przychylny.

(2)

On też dużo pomógł właśnie w rozmowie z panem prezydentem Leńczukiem. Tak że podjęto decyzję, że przekazują mi do rozbiórki i do remontu.

Piece, które były – cegła i szamot, opalane gazem, ale palenisko było takie prymitywne wtedy, więc postanowiłem zakupić piec, tak zwany RRK, to już był taki absolutnie wyższy szczebel. Wydawał mi się wtedy strasznie na obecne czasy wysokiej klasy, taki nowoczesny. Ale żeby ten piec dostać, to też były problemy, produkowała go Bydgoszcz, więc trzeba było znaleźć dojście do Bydgoszczy.

Brakowało tych artykułów, tego wszystkiego brakowało, były produkowane w Bydgoszczy na całą Polskę, to był jeden niewielki zakład, ile tych pieców mógł wyprodukować. Zdobyłem piec. To znaczy to oprzyrządowanie, to żelastwo z tego pieca. Bardzo byłem zadowolony. Szukałem fachowców do pobudowania, musiałem się zgłosić do pionu wiejskiego, bo pion wiejski budował takie piece w terenie, znaczy Samopomoc Chłopska. Tu na Długiej był zakład, no, jak to się nazywa, w tej chwili nie GS-y, nadrzędna jednostka nad WZGS. No więc udałem się do tego WZGS-u, akurat tak się dobrze złożyło, że kolega tam pracował, tak że skontaktował mnie z fachowcem, który buduje te piece. Przyszła brygada 3-osobowa, w przeciągu 2 tygodni piec stał, tak że byłem mocno zadowolony. Piekarnia już nabrała innego wyglądu, bo już nowe kafelki, nowe ściany, nowe maszyny częściowo, tak że rok osiemdziesiąty ósmy styczeń – piekarnia uruchomiona po generalnym remoncie. I już w innych warunkach praca. Zwiększyło się zatrudnienie. Piekarze, ci, którzy 2 lata pracowali w innych piekarniach, bo w porozumieniu z kolegami poprzenosiłem, wszyscy wrócili, tak że już praca była dużo lżejsza, przyjemniejsza.

Data i miejsce nagrania 2012-03-21, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem rok siedemdziesiąty, lata 70., czyli dekada gierkowska, nastąpiło dalsze polepszenie, jeśli chodzi o rzemiosła, poluzowanie tych wszystkich wolności, że tak

Koszary były w centrum Warszawy, obecnie pałac, w którym się znajduje Business Centre Club, to były nasze koszary, czyli za żelazną bramą, przy Marszałkowskiej.. Marszałkowska

Tak, tak to wyglądało, że właściciel stawał się kierownikiem – była spółdzielnia piekarzy, właściciel był kierownikiem, zostawał kierownikiem.. A ojcu udało się jakoś

Ten budynek został wykupiony i przystosowany właśnie do działalności Izby Rzemieślniczej i cechów, a przed kupnem była tam szkoła, szkoła nr 19. Data i miejsce nagrania

No bo już wtedy mieszkaliśmy na ulicy Głowackiego, tak że ja musiałem przez całe miasto dojechać o 4 rano do piekarni, a potem, następne dni to już było wydawanie przepustek,

W piekarstwie to wyglądało tak, że na koniec roku, przeważnie na koniec, przychodziła kontrola z wydziału finansowego i zaczynała się kontrola od remanentu, spisywało

Ale najciekawsze było, jak się zbliżały święta – Boże Narodzenie, czy Wielkanoc, czy 1 Maja, więc w tymże okresie znów zbierały się władze w partii, następnie

No to budował albo masarnie, albo piekarnie, bo dochodził do wniosku, że chleb będzie jedzony na co dzień i kiełbasa też będzie jedzona na co dzień.. Powstało bardzo