• Nie Znaleziono Wyników

"Moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Krasnystaw, Piaski, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, Żydzi, życie codziene, życie religijne, koszerność

„Moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów”

Moja mama przeszła przez I wojnę światową. Ona była wychowana w tym miasteczku [w Krasnymstawie], w domu, gdzie raczej nigdy nic nie brakowało i raptownie nie było co jeść – tam było sześcioro dzieci - pięć dziewczynek i jeden chłopak. Chłopak był najmłodszy, a starsza siostra była bardzo delikatna, umarła jak była młoda. I moja mama była ta najsilniejsza, ona była ta silna dziewczyna.

Jej rodzice [byli] bardzo religijni, tak że mój dziadek, jak mleko było przywożone do miasta, to nie pozwalał im kupić tego mleka, bo nie widział jak oni milk, doili tą krowę.

Bo jak oni doili tą krowę, nie myli rąk przedtem i jedli słoninę przedtem, to to mleko już nie było koszer. Tak że to żydowskie prawa są zwariowane. Tak że [moja mama]

chodziła codziennie z jej ojcem sześć do osiem kilometrów po mleko i nosiła z powrotem to mleko, żeby mieli mleko dla młodszych dzieci.

Jeżeli chodzi o religię, moi rodzice pochodzą z bardzo religijnych domów, bo w tamtych czasach Żydzi, 99% było bardzo religijnych, religia trzymała ich razem. I w tym miasteczku, jeżeli chciałeś coś robić na sobotę i ktoś cię widział, to wtedy całe miasteczko było przeciwko tobie. Ostracyzm był szalony, tak że nic nie mogłaś robić przeciwko [nakazom religii].

Ja często jeździłam do Krasnegostawu, bo ja tą babcię bardzo kochałam, bo ona była wybitnie inteligentną kobietą. Ona poszła do gimnazjum rosyjskiego z religijnego domu – bardzo mało chodziło, ale niektórzy zostali przyjęci – ona była religijna, ona w sobotę nie szła do szkoły. [Babcia była] religijna, ale wybitnie inteligentna kobieta i ja z nią mogłam mówić o więcej niż z moją matką. Tak że ja bardzo często tam jechałam.

Bardzo religijni Żydzi wzięli kąpiel w piątek, umyli się, a w sobotę tylko używali wodę, bo to mycie się mydłem to się nazywa robota, zapalenie elektryczności, to z czego to się stało? – bo robienie światła, przedtem to miałeś zapalić czy drzewo i ogień, czy świece, to była robota. I powiedzieli: „Jak pozwalamy ci coś więcej robić, to będziesz

(2)

jeszcze więcej robić”, tak że nie mogłaś zapalić światła w sobotę, nie mogłaś się myć mydłem w sobotę. Tak że były [te zakazy], co dla mnie były dzikie, zwariowane. Jak powiedzmy guzik spadł, to ja nie mogłam przyszyć guzika w sobotę – nie wolno. To dla mnie jako dziecko już, jak ja tego nie miałam w domu, to to było dzikie, zwariowane. To jak ja pojechałam do Krasnegostawu i jednego dnia wyszłam tam z moimi kuzynami i kuzynkami i żeśmy wyszli na spacer, ja przyszłam do domu i moje ręce były trochę brudne i oni myją te ręce samą wodą i później wycierają – i wtedy nie było paper, nie było papierowych [ręczników] – to biorą ten ręcznik i ten ręcznik jest czarny, to biorą drugi ręcznik. I nie było maszyn do prania, ja to wiedziałam, że ta służąca musi pracować ciężko. Tak że [mówię]: „Weź mydło”. To moja kuzynka do mnie mówi: „Szszszsz”. „Co się stało?” „Nie wolno mydła”. To: „Jak nie wolno? Daj mi mydło”. To jak przedtem powiedziałam, że ja byłam uparta, więc ja powiedziałam: „Ja chcę mydło. Ja nie mogę umyć rąk bez mydła, bo to nie są czyste”. I była straszna awantura i babcia przyszła i powiedziała: „Szszsz, bądź cicho, ale żeby dziadek nie słyszał”. Ja się stałam taka zła, że jak przyszło w sobotę w nocy, to ja powiedziałam:

„Ja chcę jechać do domu, ja nie chcę czekać na niedzielę”. To mi babcia powiedziała:

„Pierwszy samochód co możesz wziąć, to będzie o dziewiątej wieczór. To nie przyjedziesz do domu do dziesiątej trzydzieści. To cię mamusia ma odebrać tak późno w nocy? To przecież to niedobrze”. Ja płakałam całą noc, a w niedzielę rano mnie wzięli do samochodu i przez dłuższy czas potem nie pojechałam ich odwiedzić.

Bo takie warunki były, że to wszystko było… Dziś też są tak zwariowani i religijni Żydzi, orthodox, do dzisiejszego dnia tak żyją. Ja tak nie mogłam.

Data i miejsce nagrania 2010-12-07, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odbywało się to w zakładzie pracy, gdzie byli oczywiście prowokatorzy, były wtyczki najrozmaitsze, ale robotnicy nawzajem bardzo się pilnowali.. Nasz przewodniczący ze

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Siedzi na stole i się śmieje, i trzyma ten pistol, mówi: „Jak nie umyjesz za pół godziny...” Wtedy kobiety jeszcze nosiły slips, te pod spódnicą –jak się po polsku mówiło

Jak rodzice szli do pracy, to te dzieci, jak pamiętam, były w domu, nie chodziły po [terenie getta], nie bawiły się outside [na dworze].. Dzieci są bardzo

To chodźmy to powiedzieć»” „W porządku” –my tam jedziemy, jesteśmy tam parę tygodni, my nigdy nie robimy ognia, on nam przynosi zimne jedzenie, my żyjemy na zimnym

Ja mogę kupić gdzieś te stare swetry, co się je sprzedaje na rynku i ty będziesz robiła, ja mogę sprzedawać, mogę mieć dochód” „W porządku” To zaczęła przynosić te

Czasami mówili o czymś, co mama mnie posłała do mojego pokoju: „Już późno, masz iść spać” Na tym się to skończyło.. To myśmy we trójkę [z braćmi], wszyscy

Pamiętam jak moja mama mówiła, bo mój ojciec to był taki, że jak można coś zrobić, załatwił, ale wtedy mężczyźni jeszcze tak nie oddawali się dzieciom, jak