• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła i dziecięce zabawy - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła i dziecięce zabawy - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW POPIK

ur. 1925; Niedziałowice

Miejsce i czas wydarzeń Niedziałowice, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Niedziałowice, dwudziestolecie międzywojenne, szkoła, nauka, Armia Krajowa, zabawy, dzieciństwo, Rejowiec

Szkoła i dziecięce zabawy

Moja szkoła znajdowała się w kolonii Niedziałowice. Najpierw na budkach była szkoła i tam uczęszczałem do pierwszej, drugiej i trzeciej klasy. Dobrze mi tam szło więc jedną klasę zrobiłem i poszedłem od razu do trzeciej. Czwartą skończyłem i do piątej już byłem w Rejowcu. Piąta, szóstą i siódmą klasę skończyłem w Rejowcu. Szkołę wspominam zawsze bardzo sympatyczne. Miałem świetnych nauczycieli, doskonałych ludzi. Był jeden taki nauczyciel, co się mną bezpośrednio opiekował. To był pan Mazurek, wychowanie fizyczne prowadził i on mnie wprowadził między innymi do szkoły podoficerskiej małoletniej. Jego małżonka była po wojnie sekretarzem powiatu lubelskiego w Lublinie. Przemiła pani, która była moim kontaktem dla Armii Krajowej. Wydawała lewe dokumenty. Po drodze mieliśmy piękne stawy i przeręble oraz huśtaweczkę. Trzeba było ryby wyławiać, bo się dusiły i do przerębli się wpadało. Raz mało się nie utopiłem z bratem… Wyszliśmy ze szkoły i biegaliśmy po tym oblodzonym stawie i nie zauważyłem tej przerębli i wleciałem pod spód. Miałem na szczęście kapotę taką, która była odpinana i brat mnie wyratował. Zabawy były takie bardziej sportowe, różnego rodzaju, na przykład gra szmacianą piłką czy gra w siatkę albo muzyka. Muzyki nauczała nas [matka], każdego brata. Ja na akordeonie grałem później trochę.Jako dzieci wyścigi rowerowe [urządzaliśmy]. My jedni z pierwszych na tej wsi mieliśmy rowery. Żyło się jak diabeł, łapało się motylki na rowerze. Raz zakręt wziąłem niewłaściwy i w drzewo rżnąłem. Rower był brata najstarszego, pozwolił mnie pojechać. Umiałem już jechać, mówił mnie tylko jedź ostrożnie i tak przecież jechałem. Przyszedłem z płaczem do brata, a on mi mówi:

„Nie płacz, dobrze że się nie zabiłeś”. Tylko ramę i kierownicę trochę zwichrowało i kawałek się odchylił od tej kierownicy. On mówił: „Nie płacz, ja to zreperuję, dobrze że się nie zabiłeś”. To były rowery niemieckie. Później wchodziły jeszcze motocykle.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Justyna Lasota, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I różne inne zabawy były, w kilku się zbierało i każdy sobie obierał nazwisko państwa jakiegoś, a jeden wyczytywał i który pierwszy chwycił piłkę, bo byliśmy wszyscy przy

To była socjalistka, poniżej w kurii miała domeczek ładny, który stoi jeszcze do dzisiaj. Stał tam jeszcze

Może i prawda, że coś gdzieś chlapnął, może, wtedy już kończyła się wojna.. To był ten, którego ja wprowadziłem do AK, dałem mu karabin

Stryjek mój i ojciec mój sami się pobudowali, w latach około 1900- 1910.Byłem u dziadków to już mieli kawałek budy, ale u dziadka jak byłem to jeszcze byli właśnie przy

Wybór studiów wynikł z tego, że ja będąc w tym szpitalu wojskowym widziałem pracę lekarzy, te nieszczęścia, tragedie codzienne.. Byłem prawie siedem miesięcy

Po drugiej stronie, na samym rogu gdzie się skręca w Narutowicza z [ulicy] Świerczewskiego, to z tego budynku bronili się Niemcy, na tym rogu walka szła. Myśmy stali

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, rzeka Bystrzyca, rekreacja, czas wolny, dzieciństwo, zabawy dziecięce, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Z koleżankami, z dziećmi z domu graliśmy w dwa ognie czy różne sztuki żeśmy robili albo robiliśmy sobie teatr. Robiliśmy, co wszystkie dzieci w