• Nie Znaleziono Wyników

Problemy : miesięcznik poświęcony zagadnieniom wiedzy i życia, 1948 nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Problemy : miesięcznik poświęcony zagadnieniom wiedzy i życia, 1948 nr 5"

Copied!
73
0
0

Pełen tekst

(1)

M IESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ZAGADNIENIOM W IE D Z Y i ŻYCIA

NR 5

(2)

P R O B L E M Y

Miesięcznik poświęcony zagadnieniom wiedzy i życia

Rok IV_______ 1948 Nr 5 (26)

T R E Ś Ć

F IL M W O C Z A C H P A I N L E V E G O ...

S k ró t k il k u p r e le k c ji, w y g ło s z o n y c h prze z J. P a in le v e g o w m a ju b r. w W a rs z a w ie i w Ł o d z i, z e s ta w io n y i u z u p e łn io ­ n y p rze z L e o n a B u k o w ie c k ie g o .

U C Z E N I R A D Z IE C C Y N A P O S T E R U N K U ...

N o w e c z ą s tk i e le m e n ta rn e m a te r ii. W d z ie d z in ie n is k ic h te m ­ p e ra tu r. N a d ro dze do s y n te z y ż y w e j m a te rii. M a te m a ty k a ...

w m e d y c y n ie .

C Z Y H IT L E R B Y Ł O B Ł Ą K A N Y ? ...

„ T o on! T o o n ! O n je s t t u “ — ję c z a ł H itle r . Jego w a r g i b y ły b łę k itn e , p o t s p ły w a ł m u z czoła d u ż y m i k r o p la m i. N a g le z a c z y n a ł w y m a w ia ć lic z b y n ie po sia d a ją ce żadnego sensu.

H IS T O R IA A T O M U W H I S T O R II Z I E M I ...

W k łę b o w is k u a to m ó w i cząsteczek w g łę b in a c h c ia ł kos­

m ic z n y c h .

P L A N K T O N , N E K T O N I D O B R A K S I Ą Ż K A ...

D z ie s ią tk i s p ra w z d z ie d z in y o c e a n o g ra fii b io lo g ic z n e j.

W A L K A O P A N O W A N IE N A D Ż Y W IO Ł E M P O W IE T R Z A . C zy będzie m ożn a z a b ie ra ć s ą s ie d n im k r a jo m ic h deszcze a p rz e s y ła ć im s w o je burze?

S R E B R N E P O Ł O W Y N A I S L A N D I I ...

N ig d z ie n ie m ożn a s p o tk a ć t y le o s o b liw o ś c i i fe n o m e n ó w n a tu r y n a ta k s to s u n k o w o m a łe j p rz e s trz e n i, ja k ą je s t zie­

m ia is la n d z k a .

l u d z i e, K T Ó R Z Y n i e w i d z ą b a r w ...

Co 12 m ężczyzna je s t d a lto n ik ie m , ale to u k ry w a .

k a l e j d o s k o p p r z y r o d y...

czyli tajem n ic a żab iej skóry.

O d k r y liś m y , że nasza z w y c z a jn a żaba w o d n a u m ie d o w o ln ie z m ie n ia ć k o lo r s w e j s k ó ry i że gam a o d c ie n i, ja k ie p rz y b ie ra , Jest w c a le o b fita .

9

„S Z T U CE n u r k o w a n i a ...

h is to r ii s z tu k i n u rk o w a n ia .

™ « L J E S T T W Ó J S T O S U N E K D O W Ł A S N E J P O W IE R Z ­ C H O W N O Ś C I? ... ; . i i . P h ^ lc0r y ’’tn a rc y s t y czny m “ , „ n ie n a w is tn y m “ , „ p o g a r d liw y m “

Z W Y C IĘ S T W O s k r z y d e ł ...

K r ó t k a h is to r ia w y n a la z k u , k t ó r y z re w o lu c jo n iz o w a ł życie c z ło w ie k a c y w iliz o w a n e g o .

N O W O Ś C I N A U K O W E ...

N O T A T N IK „P R O B L E M Ó W “ ...

L I S T Y I O D P O W I E D Z I ...

W ło d z im ie rz G u te k u n s t, U n iw . W ro c ła w s k i, K a z im ie rz T u - z o w s k i B ydg oszcz; d r in ż . J. L itw in is z y n , K r a k ó w ; J u liu s z L e c h e c k i, T a rn ó w ; A n - J u , Poznań.

K S I Ą Zk i, K T Ó R E W A R T O P R Z E C Z Y T A Ć . . . .

Leon B ukow iecki . . . 290

Józef H u r w i c ...295

Aleksander Rogalski . . 297

A leksander Fersm an . . 505

S tanislaw B e ru a tt . . . 310

... »13

T e o fil S e r w a ...317

Jerzy M o raw iec ki . . . 323

F ry d e ry k Pautsch . . . 327

E. K reps i D. C ze tw e rn i- ko w ... 334

M ieczysław W allis . . 337

... 342

...34S ... 353 ... 356

... ...

(3)

W O C ZAC H PAINLEVEGO

Skrót kilku prelekcji wygłoszonych przez J. t*eimievćg@

w maju b. r. w Warszawie i w Łodzi zestawiony i uzu­

pełniony przez Leona Bukowieckiego

W idzieliśm y w k ra ju szereg ciekawych film ó w popularno­

naukowych produkcji radzieckiej, np. nagrodzony na festivalu

w

Cannes film p.t. „Słoneczne plem ię“, film „Praw o w ie lk ie j miłości“ i inne.

Z n ako m ity francuski realizator film ó w popularno-naukowych, Jean Painlevć, zademonstrował niedawno w Polsce k ilk a swoich film ów .

C zytelnika zaciekawi zapewne pogląd specjalisty francuskie­

go na tę dziedzinę film u .

O p in ia ta je s t szczególnie cie ka w a w z w ią z k u z tru d n o ś c ia m i, z ja k im i b o ry k a się zachodnio - eu ro p e jska tw órczość film o w a , b ru ta ln ie w y p ie ra n a przez ta n d e tę am erykańską.

N ie znoszę film ó w z u d z ia łe m a k to ró w z a w o d o w ych — zaczął je d n ą ze sw ych n ie z w y k le c ie k a w y c h pogadanek Jean P a in le v e — ty m b a rd z ie j n ie znoszę f i l ­ m ó w p rz e tra n s p o n o w a n y c h na e k ra n z po­

w ie ści lu b te a tru . W s z y s tk ie te — z g ó ry ska­

zane na n iepow o dzenie— p ró b y , św iadczą, że ic h re a liz a to rz y z n a le ź li się w ślepej uliczce i n ie z d o ła li w e jść na w ła ś c iw ą drogę w dzie­

d z in ie k in e m a to g ra fii.

U p o d s ta w y każdego film u , bez w zg lę d u na to, czy są to f ilm y d łu g o - ś re d n io - czy k ró tk o m e tra ż o w e — m ó w ił P a in le v e — leży p ra w d a d o k u m e n ta rn a , p ra w d a , k tó ra m o­

że b yć p rz e tw o rz o n a a rty s ty c z n ie , ale w spo­

sób u c z c iw y . F ilm , k tó r y z a ry s o w u je się

w w y o b ra ź n i w id za ja k o dzieło c a łk o w ic ie re a listyczn e , n ie może być p o w tó rk ą in n y c h sztuk, k tó re rządzą się w ła s n y m i p ra w id ła ­ m i. K a ż d y film , n a jb a rd z ie j n a w e t a r ty ­ styczn y, c z y li p rz e tw o rz o n y przez odpow ie­

dzialnego a rty s tę m u s i b yć zre a liz o w a n y przede w s z y s tk im w k ra ju , w k tó r y m o d b y ­ wa się a kcja , po d ru g ie w rz e c z y w is ty m m ie js c u a k c ji i w reszcie przez lu d z i, k tó rz y albo sam i dane k o n f lik t y p rz e ż y w a li, albo też w w y p a d k u re a liz a c ji f ilm u z m in io n y c h okresów h is to r ii są h is to ry c z n ie c a łk o w ic ie o d p o w ie d z ia ln i za n a jb a rd z ie j w ia ry g o d n e o d m a lo w a n ie epoki. W szystko in n e je s t f a ł­

szem, a p rze to nonsensem z p u n k tu w id ze ­ nia s z tu k i film o w e j.

290

(4)

F ilm ó w u c z c iw y c h (sinceres) je s t m ało, ale is tn ie ją one je d n a k , a w ra że n ie ja k ie w y ­ w o łu ją w poszczególnych k ra ja c h ta k na fa ­ chow ców , ja k i na n o rm a ln ą publiczno ść k in o w ą , je s t n a jle p s z y m dow odem ic h zd u ­ m ie w a ją c e j tra fn o ś c i. W szystkie poprzedn ie o kre śle n ia odnoszą się n a w e t do film ó w fa n ta s ty c z n y c h i do b a je k film o w y c h , gdyż każda fa n ta z ja czy b a jk a m a pew ne, z g ó ry rozu m e m naszym nakre ślo n e ra m y sw ej rze­

czyw istości.

Do k la s y film ó w p ra w d z iw y c h P a in le ve z a lic z y ł m. in . „O s ta tn i eta p “ W a n d y Ja­

k u b o w s k ie j w p o z b a w io n ych a k to ró w fa ch o ­ w y c h scenach ogólnych. P a in le v e wsDom - n ia ł d a le j o film ie „F a rre b ią u e “ m łodego re ­ a liz a to ra fra n cu skie g o , Georges R o u ą u ie r.

C a ły sw ój f ilm z ro b ił n ie p ra w d o p o d o b n ie n is k im n a k ła d e m kosztów , bez a n i jednego

zdjęcia w a te lie r, zadając ty m k ła m u ta rte j

w śró d ta k z w a n y c h lu d z i f ilm u o p in ii, że n ie m ożna ze w z g lę d ó w te c h n ic z n y c h re a lizo w a ć film ó w d ź w ię k o w y c h w p ra w d z iw y c h w n ę ­ trzach.

F ilm

„Farreb iąu e“ to fre s k o czterech

p o rrc h ro k u na n ie w ie lk ie j fa rm ie fra n c u s ­ k ie j, na te j m ia n o w ic ie , gdzie w y c h o w a ł się i spędził całą m łodość R o u ą u ie r. S łyszy on, a w ra z z n im jego m ik ro fo n , ja k zboże sze­

leści fa lu ją c , słyszy szum w ia tr u i re ch o t żab w ieczorem , w id z i narodzen ie dziecka i śm ie rć starca, n a w e t z a trz y m a n ie się pulsu Qa ręce — b yć może n a jb a rd z ie j w strząsająca scena ś w ia to w e j k in e m a to g ra fii.

F ilm te n — p o w ie d z ia ł P a in le ve — w z b u ­ d z ił ta k ą p a n ik ę w śró d m a g n a tó w film o ­ w ych , że n ie d o p u ś c ili go na u b ie g ły fe s ti­

w a l w Cannes. W ra z z R o u q u ie r‘em udało m i się je d n a k p rz y w ie ź ć f ilm sam olotem 1 W y ś w ie tlić poza k o n ku rse m . O trz y m a ł on Przeto ty lk o p o za ko n ku rso w e w y ró ż n ie n ie no

^a jż y w s z e uzn a n ie tłu m n ie zresztą zebra- w v L o g ic z n o ś c i. A le b a n k ie rz y f ilm o w i nie i h acz7 ^ R o u ą u ie ro w i t a n i e g o film u i P e.CIde n ie m a m o w y aby m ó g ł k rę c ić co- w W iek w ro d z a ju „F arreb iąu e“. Z re a liz o - d - f m w ra z z n im śre d n i m e tra ż o L u - ze u Pasteurze. R eżyse ro w i propono w ano nj Wz§ lę d ó w oszczędnościowych film o w a - r v c h n i6 - P ry m ity w n y c h m ik ro s k o p ó w , k tó - szv h U^ w a ł P asteur, ale n a jn o w o cze śn ie j- cip* ’ Pro Po n °w a n o m u też in n e sam ochody k t ń arcTve do p rze w o zu c h o ry c h od ty c h ,

• ^ u ż y w a ł P asteur. A le R o u ą u ie r się d ^ 0^ 2^ i ta k d łu g o n a sta w a ł, p ó k i nie sko an° mU- Ze z b io ró w w ła ściw e g o m ik r o - chnH'1’ 3 2 , i ab ie.iś zapom n ia n e j szopy samo-

• . ° w u ż y w a n y c h za czasów P asteura. To j w r e j e s t r a c j a fa k tó w lu b też inscenizacja .. . z P raw dą, stanow iąca t r z o n de- m c ji f ilm u d o ku m e n ta rn e g o , u sta lo n e j na o s ta tn im zjeździe. O to ona:

Jean P a in le v e fiz y k , c h e m ik , a n a to m , zoolog i b o ta ­ n ik , prezes P a ry s k ie g o I n s t y tu t u F ilm o w e g o , s e k re ­ ta rz g e n e ra ln y U n ii T w ó rc ó w F ilm ó w D o k u m e n ta r- n ych . W y n a la z c a w d z ie d z in ie k in e m a to g r a fii i m i­

k r o fo to g r a fii.

P rzez f ilm d o k u m e n ta m y p o jm u je m y w sze lkie w y ra ż a n ie re a lis ty c z n e lu b em o­

c jo n a ln e rze czyw istości, d o ko n yw a n e przez re je s tra c ję fa k tó w lu b ic h inscenizację zgodnie z p ra w d ą . Celem f ilm u d o ku m e n ­ ta rn e g o je s t sum ienne rozszerzanie za kre ­ su naszej w ie d z y , ja k też p rz e d sta w ia n ie zagadnień i ic h ro z w ią z y w a n ie na płasz­

czyźnie e konom iczne j, społecznej i k u lt u ­ ra ln e j.

C Z T E R Y G A T U N K I F IL M U O Ś W IA T O ­ W EG O

W d a lszym ciągu sw ej pog a d a n ki P a in - leve w y ja ś n ia ł ro lę i znaczenie f ilm u ośw ia­

tow ego. Pod p o ję cie m f ilm u ośw iatow ego zarów no przeznaczonego d la u ż y tk u s zko l­

nego ja k i dla szerszej p u b liczn o ści ro z u ­ m ie m y n a jro zm a itsze ty p y film ó w , k tó re n a ­ le ży s k la s y fik o w a ć d o k ła d n ie j i to w e d łu g in te n c y j a u to ró w . U s ta liliś m y w ię c — m ó­

w i P a in le v e — zasadnicze c z te ry ro d za je f i l ­ m ó w o ś w ia to w y c h , p rz y czym ka ż d y z n ic h s łu ży zasadniczo in n y m celom :

1. F ilm y pedagogiczne

Tego ro d z a ju f ilm y w in n y b yć w y łą c z n ie

niem e. Czas w y ś w ie tla n ia n ie p o w in ie n

przekraczać trz e c h m in u t i raczej zbliżać

się do je d n e j m in u ty . F ilm może o m ó w ić

(5)

R yc. 1.

K o n ik m o rs k i je s t je d y n ą ry b ą , k tó r a u tr z y m u je się w w o d z ie w p o z y c ji p io n o w e j. Sam ce tego g a ­ tu n k u p o s ia d a ją k o m o ry lę gow e, gd zie r o z w ija ją się

m ło d e ze z ło ż o n y c h przez sam ice ja j.

ty lk o jedno, ściśle w y d z ie lo n e zagadnienie, w sw ej zasadniczej postaci. P rzed u c z n ia m i należy ta k d łu g o p o w ta rza ć w y ś w ie tla n ie , p ó k i sam i bezbłęd nie n ie s k o m e n tu ją o g lą ­ danego z ja w is k a . F ilm y ta k ie n a le ży w y ­ ś w ie tla ć k ilk a ra z y z rzędu i bezpośrednio potem p rz e p ro w a d zić d yskusję. J a k d o ty c h ­ czas film ó w tego ro d za ju je s t bardzo m ało, a d la n a u k i te n ty p je s t w ła ś n ie n a jw a ż ­ niejszy.

2. F ilm y naukowe

Ściślejsza nazw a tego ro d z a ju film ó w w in ­ na b rzm ie ć: „ f i l m y dociekań n a u k o w y c h “ (de recherches scie n tifiq u e s). F ilm słu ży w ty m w y p a d k u ja k o środek badań n a u k o w y c h i n a tra fia n ie ra z na now e, nieznane przed ty m zja w is k a , lu b też s łu ż y do re je s tro w a ­ nia fa k tó w n a u k o w y c h ju ż znanych, ale na­

b ie ra ją c y c h now ego oblicza, d z ię k i zastoso­

w a n iu m etod film o w y c h .

3. F ilm y popularyzacyjne dla publiczności przygotowanej

Są to f ilm y przeznaczone dla p u b liczn o ści częściowo p rz y g o to w a n e j i znającej om a­

wiane zagadnienie, ale nie interesującej się

specjalnie daną dziedziną. F ilm y te w in n y odznaczać się także w y s o k im poziom em a r­

ty s ty c z n y m , p rz y ty m c h w y ty ję z y k a film o ­ wego są tu dozw olone (m ontaż, d ź w ię k itd .).

4. F ilm y oświatowe dla szerszej publiczności

Są to f ilm y przeznaczone d la p u b lic z n o ­ ści n ie p rz y g o to w a n e j. F ilm y te n ie mogą zaw ierać żadnego odstępstw a od p ra w d y , gdyż publiczno ść m łodociana lu b n ie p rz y g o ­ to w a n a w ie rz y d o k ła d n ie w to, co w id z i na e kra n ie , a p rz y d zisie jszych środkach te c h ­ n iczn ych i tric k o w y c h m ożna pokazać w s z y s t­

ko, co się chce. L e n is tw o n ie k tó ry c h t w ó r ­ ców tego ro d z a ju film ó w je s t karygodne . N ie m ogąc u c h w y c ić ja k ie jś bardzo cha­

ra k te ry s ty c z n e j sceny, zastępują ją zręcz­

n y m m ontażem w ra z z uw agą ko m e n ta to ra sugerującą, że w id z rze czyw iście o b e jrz a ł ciekaw e z ja w is k o n a tu ry .

M E T O D Y P R A C Y

Z k o le i P a in le v e p rz y s tą p ił do o m ó w ie ­ nia m etod p ra c y f ilm u naukow ego.

Począwszy od pierw szego tw ó rc y film ó w n a u k o w y c h M a re ya , aż do d zisia j, k in e m a ­ to g ra fia p o s łu g u je się dw om a zasadniczym i tr ic k a m i w s w ych d ociekan iach n a u k o w y c h : z d ję c ia m i p rz y s p ie s z o n y m i (do 8.000 zdjęć na sekundę — a p a ra t s ta n o w i w y n a la z e k P ainlevego) i z w o ln io n y m i.

Do tego P a in le v e dodał zdjęcia u ltr a fio le ­ tow e, k tó re u m o ż liw ia ją nam dostrzeżenie szczegółów i p rz e m ia n z e w n ę trz n y c h n ie d o ­ s trz e g a ln ych n o rm a ln ie d la oka oraz p ro ­ m ie n ie podczerw one, k tó re p o z w a la ją nam na p rz e n ik n ię c ie stw o rze n ia lu b ro ś lin y ta k ja k p rz y pom ocy p ro m ie n i Roentgena.

K o lo sa ln e u s łu g i w te j d zie d zin ie oddaje m ik ro k in e m a to g ra fia . Do zdjęć p o d m o rskich P a in le ve p o słu g u je się le k k im i s k a fa n d ra ­ m i n ie p o w ią z a n y m i ze s ta tk ie m , a do zdjęć ż y ją te k nieznoszących w y s o k ie j te m p e ra ­ t u r y s p e c ja ln y m i la m p a m i „ z im n y m i“ , k tó ­ re n ie p ro m ie n iu ją ciepła.

Je że li zarzuca się czasem k in e m a to g ra fii p o szu kiw a ń n a u k o w y c h , że tą drogą n ie z ro ­ biono jeszcze żadnego zasadniczego o d k r y ­ cia, to po pierw sze n ie je s t to z u p e łn ie zgo­

dne z p ra w d ą , a po d ru g ie znaczniejszej i l o ś c i (nie ja ko ści) o d k ry ć stoi na p rz e ­ szkodzie m ała ilość p o szu kiw a czy p ra w d y , drogą k in e m a to g ra fii n a u k o w e j. W e F ra n ­ c ji — m ó w i P a in le v e — je s t nas siedm iu.

G d y b y w e F ra n c ji b y ło t y lk o s i e d e m cz y n n y c h m ik ro s k o p ó w , czy ś w ia t n a u k o w y m ó g łb y oczekiw ać w ie lk ic h o d k ry ć od sie­

d m iu lu d z i z a ję ty c h dociekan iam i? — za­

p y tu je . P o s zu kiw a n ia prow adzon e drogą k i ­

n e m a to g ra fii d a ją czasem n ie z w y k łe o d k ry -

(6)

R yc. 2.

R o z w ie litk a (D a ph nia J rozm n a ża się przez k ilk a p o ­ k o le ń przez d z ie w o ró d z tw o . J a je c z k a je j gro m ad zą się pod p o w lo k ą p a n c e rz y k a . Po p e w n y m czasie

w y lę g a ją się z n ic h m łode.

cia, ale przez stale zapotrzebo w anie ta śm y i urządzeń e le k try c z n y c h są n ie z m ie rn ie kosztowne.

O to in te re s u ją c y p rz y k ła d . W czasie f i l ­ m o w a n ia zaćm ienia Słońca, astronom fr a n ­ c u ski B e rn a rd L y o t d o ko n a ł zdjęć w y b u c h u gazów w chrom osferze Słońca. G azy te oddala­

ły się od Słońca po c h a ra k te ry s ty c z n e j parabo­

li. O tóż okazało się p rz y u ż y c iu zdjęć podczer­

w o n ych , że blacha a lu m in iu m odp o w ie d n io nagrzana w y rz u c a z siebie id e n tyczn e co do fo r m y i k ie r u n k u oddala nia się em anacje gazowe.

J est to na ra zie luźna n o ta tk a ta ś m y f i l ­ m o w e j, ale p rz y n ie w ie lk ie j n a w e t fa n ta z ji dadzą się zauw ażyć w ie lk ie m o ż liw o ś c i za­

w a rte w ty m dośw iadcze niu i w ogóle w d a l­

szym ro z w o ju k in e m a to g ra fii n a u k o w e j.

F I L M Y P A 1 N L E V E G O

P a in le ve p rz e s ła ł do P o ls k i k ilk a sw ych film ó w . Pokaz ic h p o tw ie rd z ił w całej ro z ­ ciągłości p oprzedn io c yto w a n e te zy P a in le - vego z po d kre śle n ie m , że f ilm y jego należą do g ru p y o ś w ia to w y c h dla szerszej p u b lic z ­ ności.

K o n ik morski

F ilm z re a liz o w a n y został częściowo w a k w a riu m , częściowo w w odach A tla n ty k u oło A rca ch o n . Cała część dotycząca p o ro ­ du zre a lizo w a n a została w y łą c z n ie w a k w a ­ r iu m w In s ty tu c ie F ilm o w y m w P aryżu.

O to tr z y zasadnicze cechy k o n ik a m o r- S kdóre sp o w o d o w a ły pow sta n ie film u :

..i - m o rs k i (ryc. 1) je s t je d y n ą ryb ą , k tó ra u trz y m u je się w w odzie stale w p o z y c ji pio n o w e j.

2) K o n ik m o rs k i n ie u ż y w a ogona a n i do p ły w a n ia , a n i do ste ro w a n ia . Do poruszania się

s łu ż ą

m u p łe tw y położone za g ło w ą i po­

środku s tro n y g rz b ie to w e j.

3) K o n ik m o rs k i je s t p rze d sta w icie le m ro d z in y ry b , u k tó ry c h samce posiadają k o ­ m orę lęgow ą, gdzie ro z w ija ją się m łode ze złożonych przez sam icę ja j.

D zie je się to ja k następu je: do w oreczka, k tó r y m a sam iec na b rz u c h u (ta k ja k k a n ­ g u r - samica) — sam ica składa ja ja w ilo ś c i około 200. W w o re c z k u samca na stę p u je za­

p ło d n ie n ie sposobem n ie s p o ty k a n y m w in ­ n y c h g a tu n k a c h i s k o m p lik o w a n y m . Jaja otacza specjalna błona śluzow a, k tó ra p rze ­ k a zu je im p o ż y w k ę z k r w i samca.

N adchodzi okres porodu, k tó r y trw a p e ł­

ne 48 godzin, p rz y czym u fo rm o w a n e ju ż m a­

łe k o n ik i m o rs k ie rodzą się w g ru p a ch po 4 do 5. P o ro d o w i to w a rzyszą w s z y s tk ie ozna­

k i cie rp ie n ia , a w ię c w zm o żo n y r y tm serca (w id o czn y na f ilm ie p rz y pom ocy zdjęć pod­

czerw onych), znacznie przyspieszony oddech i g w a łto w n e skurcze w oreczka. P oród ta k i ko ń czy się dobrze lu b źle. M oże się zdarzyć, że po n a ro d ze n iu ostatniego k o n ik a , tw o rz ą ­ ce się gazy, n ie m ające u jścia na zew nątrz, p o w o d u ją n a b rz m ie n ie w oreczka, k tó r y sta­

je się o g ro m n y i le k k i, a w reszcie p rz e w ra ­ ca k o n ik a m o rskie g o g ło w ą na dół. W te j p o z y c ji samiec g in ie , gdyż n ie może p r z y j­

m ow ać p o ka rm u .

W y m ia ry k o n ik ó w m o rs k ic h w a h a ją się od 35 do 60 cm p rz y ro z w in ię ty m ogonie.

R ozw ielitka (Daphnia)

R o z w ie litk a (ryc. 2) tego g a tu n k u o długości 1 m m (a w ię c dostrzegalna dla nieuzb ro jo n e g o oka) rozm naża się przez k ilk a p o ko le ń przez dzie w o ró d ztw o . Ja jeczka je j grom adzą się pod p o w ło k ą pancerzyka. Po p e w n y m czasie w y ­ lę g a ją się z n ic h m łode osobniki. Z końcem ciepłego o kresu ro k u ro z w ie litk a w y tw a rz a 3 — 4 ja je czka , k tó re n ie r o z w ija ją się dzie- w o ro d n ie , zostają n a to m ia s t zapłodnione.

K o n ie c z n y m c z y n n ik ie m dla dalszego roz-

Ryc. S.

R a k p u s te ln ik ty m się r ó ż n i od z w y k ły c h ra k ó w , że z a m ie s z k u je p u s tą m uszlę, w ch od ząc do n ie j, o c z y ­ w iś c ie , ty łe m . G d y d o m e k s ta je się za cia sny, p o ­

s z u k u je in ne go, w iększego.

(7)

w o ju u tego g a tu n k u r o z w ie litk i je s t p rz e ­ schnięcie za p ło d n io n y c h ja j. D la te g o też w y s tę p u je ona w p ły tk ic h , w y s y c h a ją c y c h z b io rn ik a c h w o d n ych . Z n astanie m w io s n y z ja j za p ło d n io n ych , k tó re p rz e z im o w a ły , ro z w in ie się p o ko le n ie , rozm nażające się d zie w o ro d n ie (ta k ic h p o ko le ń b y w a k ilk a ) i zn ó w w o s ta tn im p o k o le n iu z ja w ią się sam­

ce, a za płodn ione ja ja , w ym a g a ją ce p rze ­ schnięcia, będą z im o w a ły .

R ak pustelnik

R a k p u s te ln ik (ryc. 3) o dróżnia się ty m od in ­ n y c h ra k ó w , że chce b yć po d o b n y do ś lim a k a i m ieć stale w ła sn ą m uszlę na g rzbiecie. Je­

go g łó w n ą ży c io w ą tro s k ą obok p o k a rm u są w ięc zaw zię te p o s z u k iw a n ia w ła ś c iw e j m u ­ szli. R a k podchodzi do tego w sposób, k tó r y m a w s z e lk ie p o zo ry naukow o ści. N a jp ie rw bierze m uszlę w szczypce, podnosi ją i „ w a ­ ż y “ w celu s tw ie rd z e n ia czy ją u niesie na g rzbiecie. N astępnie bardzo s u m ie n n ie za­

gląda, czy m uszla n ie ie st ju ż zam ieszkała, w reszcie zaczyna do n ie j w chodzić, o czyw iś­

cie ty łe m . W ra zie napaści in nego ra k a b ro ­ n i się zaw zięcie. P ra w d z iw a „tra g e d ia “ n a ­ stępuje, g d y ra k się rozrośnie, m u s i p rze to opuścić swą m uszlę i szukać sobie in n e j, w ię ksze j.

W a m p ir

Jest to w ie lk i n ie to p e rz (ryc. 4) zam ieszku­

ją c y s tre fę ró w n ik o w ą A m e r y k i P o łu d n io w e j.

W a m p ir ssie k r e w z o fia r y po 200 cm 3 na raz.

Ilość ta n ie szkodzi w ie lk im zw ie rzę to m , ale za b ija na m ie js c u m niejsze, np. ś w in k i m o r­

skie. N ie to p e rz te n je s t je d n a k p ra w d z iw ą plagą, gdyż (bez szkody d la siebie) przenosi w ś lin ie za ra z k i ze z w ie rz ą t c h o ry c h na zdro-.

we i może przez to w y w o ła ć epidem ie.

S film o w a n ie go b y ło n ie z m ie rn ie tru d n y m zadaniem , g dyż przez c a ły m iesiąc n ie c h cia ł się dać n a m ó w ić do napaści na o fia rę w św ie ­ tle re fle k to ró w , gdyż pędzi w y łą c z n ie n ocny tr y b życia.

F ilm y Jean P a in le v e odznaczają się n a d ­ zw y c z a jn ą p re c y z ją i czystością zdjęć. D z iw ­ ne je s t to, że to w a rz y s z y im (np. niesam o­

w ite j scenie p o ro d u k o n ik a m orskiego) głębo­

k ie w zru sze n ie i zadum a, tow arzysząca czło­

w ie k o w i w obec n ie z n a n y c h fa k tó w p ra w d y , n a u ko w o p e w n e j i n ie z w y k le c ie k a w e j. T o ­ też dzieło fra n c u s k ie g o uczonego sta n o w i n i e t y l k o dla lu d z i f ilm u n ie s ły c h a n ie sugestyw ne pole dośw iadczalne i podnie tę do dalszych s tu d ió w .

Ryc. 4.

W a m p ir, w ie lk i n ie to p e rz ; z a m ie s z k u je s tre fę r ó w ­ n ik o w ą A m e r y k i P o łu d n io w e j. W ys y s a po 200 c m ' k r w i s w e j o fia r y , co d la n ie je d n e g o z w ie rz ą tk a

k o ń c z y się ś m ie rc ią .

(8)

M ik o ła j Z ie liń sk i, nestor chem ików radzieckich, w zacisza swego gabinetu p rzy pracy, w k tó re j po­

maga m a żona.

UCZENI RADZIECCY NA PO STERUNKU

Co roku przyznawanie nagród im. Stalina sta­

nowi przegląd nowych zdobyczy nauki radzie­

ckiej we wszystkich dziedzinach wiedzy.

J Ó Z E F H U R W ! C IN ty e W r.

N

ie d a w n o p ra s a d o n io s ła o p rz y z n a n iu n a g ró d im . S ta lin a sz e re g o w i u c z o n y c h ra d z ie c k ic h za pra ce n a u k o w e w y k o n a n e w r. 1947. W d z ie d z i­

n ie n a u k i (poza lic z n y m i n a g ro d a m i w d z ie d z i­

nie s z tu k i oraz n a g ro d a m i w d z ie d z in ie w y n a la z c z o ś c i te c h n ic z n e j i ulep szeń m e to d p ra c y ) p rz y z n a n o 39 n a ­ g ró d n a łą c z n ą sum ę 5 m ilio n ó w r u b li, w ty m 11 n a g ró d I s to p n ia po 200 ty s . r u b li i 28 n a g ró d I I s to p n ia po 100 tys. r u b li.

N a g ro d z e n i u c z e n i re p re z e n tu ją n a jro z m a its z e gałęzie n a u k i: m a te m a ty k ę , fiz y k ę , che m ię , geolo­

gię, g e o g ra fię , b io lo g ię , n a u k i te c h n ic z n e , a g ro n o ­ m ię , m e d y c y n ę , e k o n o m ię , n a u k i w o js k o w e , h is to ­ r ię i filo z o fię .

W y m ie n im y t y lk o k ilk a osiąg nię ć te g o ro c z n y c h la u re a tó w n a g ro d y im . S ta lin a .

W A R IT R O N Y — N O W E C Z Ą S T K I E L E M E N T A R ­ N E M A T E R II

U c z e n i o rm ia ń s c y , b ra c ia A b ra h a m A lich an ow i A r t e m ij A iich an ian, w w y n ik u w ie lo le tn ic h ba da ń p ro m ie n i k o s m ic z n y c h o d k r y li k ilk a n a ś c ie n o w y c h cząstek e le m e n ta rn y c h m a te r ii, k tó r e n a z w a li w a r i- tro n am i. O d k r y te p rz e d k ilk u la t y m e zo n y s ta n o w ią szczególny p rz y p a d e k w a r itr o n ó w . Z n a n e d o tą d m ezo ny p o s ia d a ły m asę o k o ło 200 ra z y w ię k s z ą od m asy e le k tr o n u i c k o ło 9 ra z y m n ie js z ą od m asy p ro to n u (m asa p ro to n u = o k o ło 1800 m as e le k tr o ­ n o w y c h ). S tą d zresztą p o c h o d z i n a z w a m ezo nu , tzn.

c z ą s tk i p o ś re d n ie j (m ię d z y e le k tro n e m a p ro to n e m ).

W śró d w a r itr o n ó w , w y k r y t y c h przez u c z o n y c h r a -

M lk o ła j D zierżaw in , sędziw y uczony radziecki, k tó ­ ry pół w ie k u poświęcił b ad an iu lite ra tu r sło w iań ­

(9)

d z ie c k ic h , z n a jd u ją się c z ą s tk i k ilk a — a n a w e t k i l ­ k u n a s to k ro tn ie cięższe od p ro to n ó w *).

W D Z IE D Z IN IE N IS K IC H T E M P E R A T U R W ia d o m o ju ż od b lis k o 40 la t, że p e w n e m e ta le , np. o łó w , cyna , rtę ć , w y k a z u ją z ja w is k o n a d p rz e w o d ­ n ic tw a . P oleg a ono n a ty m , iż m e ta le te w te m p e ­ ra tu r a c h b lis k ic h z e ru b e z w z g lę d n e m u (— 273,15°C) tra c ą s w ó j o p ó r e le k try c z n y . P rą d może bez z a s ila ­ n ia z z e w n ą trz p ły n ą ć n ie o g ra n ic z e n ie d łu g o po p ie rś c ie n iu n a d p rz e w o d z ą c y m .

W s p o m n ia n e m e ta le m og ą poza sta n e m z w y k ły m oraz sta n e m n a d p rz e w o d n ic tw a z n a jd o w a ć się r ó w ­ nież w sta n ie p o ś re d n im . R o z w a ż a n ia te o re ty c z n e p r o w a d z iły do w n io s k u , iż m e ta l w sta n ie p o ś re d ­ n im s k ła d a się n a p rz e m ia n z c ie n iu tk ic h w a rs te ­ w e k n o rm a ln y c h i n a d p rz e w o d z ą c y c h . D o ś w ia d c z a l­

ne s p ra w d z e n ie te j te o r ii w y d a w a ło się zgoła n ie ­ w y k o n a ln e .

U d a ło się to je d n a k ra d z ie c k ie m u b a d a c z o w i n is ­ k ic h te m p e r a tu r A le k s a n d r o w i S z a ln ik o w o w i, k t ó r y obecnie o tr z y m a ł za to n a g ro d ę im . S ta lin a . P o t r a fił on z n ie z w y k łą w ir tu o z e rią z m ie rz y ć na tę że n ie p o la m a g n e tyczn e g o m ię d z y d w ie m a p ó łk u la m i, z n a jd u ­ ją c y m i się w o d le g ło ś c i z a le d w ie 20 m ik r o n ó w (1 m ik r o n = ty s ią c z n a część m ilim e tr a ) . I otóż w e ­ w n ą tr z t a k ie j w ą z iu tk ie j szczeliny, k tó r ą n a w e t t r u ­ d n o z a u w a ż y ć n ie u z b ro jo n y m o k ie m , u c z o n y r a ­ d z ie c k i u m ie ś c ił... całą s k o m p lik o w a n ą a p a ra tu rę . J a k o in d y k a to r s łu ż y ł t u p r ę c ik b iz m u tu o d łu g o ś c i k ilk u d z ie s ią ty c h części m ilim e t r a i ś re d n ic y p o n i­

żej 10 m ik r o n ó w . P rę c ik te n , z u p e łn ie n ie w id o c z n y g o ły m o k ie m , n a le ż a ło p rz y lu to w a ć do p rz e w o d n i­

k ó w m ie d z ia n y c h , d o p ro w a d z a ją c y c h p rą d e le k t r y ­ czny. C ałe to u rz ą d z e n ie z n a jd o w a ło się w te m p e ­ ra tu rz e o k o ło — 270° C.

N ie s ły c h a n ie s u b te ln a i w n ik liw a p ra c a e k s p e ry ­ m e n ta ln a S z a ln ik o w a rz u c a w ie le ś w ia tła n a s t r u k ­ tu r ę m e ta li w s ta n ie p o ś re d n im .

N A D R O D Z E D O S Y N T E Z Y Ż Y W E J M A T E R I I P o d s ta w ą p la z m y , a w ię c p o d s ta w ą ż y w e j k o ­ m ó r k i są b ia łk a . P ro ce sy ż y c ia w ią ż ą się zate m n ie ­ ro z e rw a ln ie z s u b s ta n c ja m i b ia łk o w y m i. F a k t te n o b o k o g ro m n e j d o n io s ło ś c i p ra k ty c z n e j (w p rz e m y ­ śle, m e d y c y n ie itp .) s u b s ta n c ji b ia łk o w y c h s k ła n ia ł od d a w n a u c z o n y c h do b a d a n n a d s tr u k tu r ą b ia ­

łe k . i '

O lb rz y m ia cząsteczka b ia łk a , ja k ju ż od w ie lu la t w ie m y , s k ła d a się z cząsteczek s u b s ta n c ji p ro s ts z y c h z w a n y c h a m in o k w a s a m i. Z n a m y ic h 36. N a z ło ­ żoną cząsteczkę b ia łk a s k ła d a się n ie k ie d y aż k i l ­ kaset, a n ie rz a d k o i k ilk a ty s ię c y cząsteczek a m in o ­ k w a s ó w . C h e m ic y , b io c h e m ic y i b io lo g o w ie s ta r a li się w y ja ś n ić , w ja k i sposób p o w ią z a n e są ze sobą te c e g ie łk i, w ch od zące w s k ła d czą ste czki b ia łk a . D o ro z w ią z a n ia tego z a g a d n ie n ia uczeni, z d ą ż a li d w ie m a d ro g a m i: d ro g ą s y n te z y a m in o k w a s ó w i d ro g ą ro z k ła d u b ia łk a . P rzez syntezę a m in o k w a ­ sów o trz y m a n o w p o s ta c i d łu g ic h ła ń c u c h ó w czą­

s te c z k i s u b s ta n c y j, k tó r e n a z w a n o p o lip e p ty d a m i.

T a k ą w p r z y b liż e n iu b u d o w ę p rz y p is y w a n o ró w n ie ż b ia łk o m n a tu ra ln y m .

Jeszcze 20 la t te m u n e s to r c h e m ik ó w ro s y js k ic h M ik o ła j Z ie liń s k i w ra z ze s w y m w s p ó łp ra c o w n i­

k ie m S a d ik o w e m o b a lili te n p o g lą d . D z ia ła ją c na b ia łk o ro z c ie ń c z o n y m i k w a s a m i i s to s u ją c w y s o k ie

*) W n u m e rz e n a s tę p n y m uka że się a rt. p t. „S po za Z ie m i p rz y c h o d z i ro z w ik ła n ie z a g a d k i b u d o w y ją ­ d ra a to m o w e g o “ , s zcze g ó ło w ie j o m a w ia ją c y o d k r y ­ cie w a r itr o n ó w .

c iś n ie n ie o ra z w y s o k ą te m p e ra tu rę , d o p ro w a d z ili do od m ie nne go , n iż to z w y k le się o d b y w a , ro z k ła d u cząste czki b ia łk a . W ś ró d o trz y m a n y c h o d ła m k ó w w y o d r ę b n ili poza ła ń c u c h a m i a m in o k w a s ó w p ie r ­ ście nie złożone z d w ó c h a m in o k w a s ó w — d w u k e to - p ip e ra z y n y . O p ie ra ją c się n a ty m m a te ria le doś­

w ia d c z a ln y m , ucze n i ra d z ie c c y o p ra c o w a li te o rię , w e d łu g k t ó r e j cząsteczka b ia łk a s k ła d a się z p o ­ w ią z a n y c h ze sobą ła ń c u c h ó w i p ie rś c ie n i. B r a k ło je d n a k d o k ła d n ie js z e g o o b ra z u s t r u k t u r y b ia łk a .

I n n y z u c z n ió w i w s p ó łp ra c o w n ik ó w Z ie liń s k ie ­ go, p ro f. M ik o ła j G a w r y ło w o p ra c o w a ł m etod ę p o ­ z w a la ją c ą o k re ś la ć ilo ś ć p ie rś c ie n i, w c h o d z ą c y c h w s k ła d cząste czki b ia łk o w e j i w y k a z a ł, że ła ń c u ­ c h y w cząsteczce b ia łk a są k r ó tk ie , n ie zaś d łu g ie , ja k p rz e d te m sądzono.

W la ta c h 1945/1947 w p ię k n e j p ra c y , za k tó r ą d o s ta li ob ecnie n a g ro d ę im . S ta lin a , Z ie liń s k i z U a - w r y ło w e m ro z s trz y g n ę li w ja k i sposób po łączone są ze sobą ła ń c u c h y i p ie rś c ie n ie . Z n a k o m ity m o r ­ g a n ik o m u d a ło się o trz y m a ć re a ln ą tz w . m ik ro c z ą - steczkę b ia łk a , t j. p o w ta rz a ją c y się fra g m e n t czą­

ste c z k i b ia łk a . P ozo staje im w y o d rę b n ić ta k ie m i- k ro c z ą s te c z k i z b ia łk a i z d r u g ie j s tro n y p rz e p ro ­ w a d z ić syntezę z ty c h m ik ro c z ą s te c z e k , cząsteczki b ia łk a .

Z b liż a m y się b y ć m oże do m o m e n tu , k ie d y w p ró - bów ce c h e m ik a z ro d z i się życie.

M A T E M A T Y K A W... M E D Y C Y N IE

T a k ie nie co d zie n n e z e s ta w ie n ie z n a jd u je m y w n a ­ g ro d z o n e j p ra c y le k a r s k ie j p ro f. A le k s a n d ra L lm - berga.

J e d n y m z tra g ic z n y c h n a s tę p s tw o s ta tn ie j w o jn y je s t duża ilo ś ć in w a lid ó w , k tó r y c h o d ła m e k p o c is k u zeszpecił do tego s to p n ia , iż n ie s z c z ę ś liw i u n ik a ją s ty k a n ia się ze społeczeństw em .

C h ir u r g o w ie ra d z ie c c y , k tó r z y ta k w ie le z d z ia ła li na p o la c h b ite w , od ra z u , g d y z a m ilk ł h u k a rm a t, p r z y s tą p ili do n ie s ie n ia po m o c y in w a lid o m . L e k a ­ rze ra d z ie c c y z a p e łn ia ją g łę b o k ie b liz n y p o w s ta łe n a s k u te k r a n tw a r z y , ż y w ą tk a n k ą , przeszczepioną z in n y c h m ie js c p a c je n ta lu b tk a n k ą ze z w ło k lu d z ­ k ic h . Jest to tz w . c h ir u r g ia p la s ty c z n a . P o tr a fi ona np. z p ła tó w s k ó ry n a p o lic z k u i czole p rz y w ró c ić p o w ie k ę oka le czo n e m u oku .

P ro f. L im b e rg s tw o r z y ł n o w ą m etod ę o p e ra c ji c h iru rg ic z n y c h n a p o w ie rz c h n i c ia ła lu d z k ie g o , o p a rtą n a zastosow aniu... o b lic z e ń m a te m a ty c z n y c h . M e to d a ta u d o s tę p n ia s k o m p lik o w a n e o p e ra c je p la ­ styczne p rz e c ię tn e m u c h ir u r g o w i.

R o z w ó j c h ir u r g ii p la s ty c z n e j u m o ż liw i p o w r ó t do n o rm a ln e j p ra c y lu d z io m , w y tr ą c o n y m p rze z w o jn ę poza n a w ia s społeczeństw a.

S L A W IS T A R O S Y J S K I P IS Z E O M IC K IE W IC Z U S po śród n a g ro d z o n y c h p ra c h is to ry c z n y c h za słu ­ g u ją na w z m ia n k ę p ra c e sędziw ego uczonego r a ­ dz ie c k ie g o M ik o ła ja D z ie rż a w in a , po św ię con e h is to ­ r i i n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h .

U c z o n y ten , lic z ą c y obecnie 70 la t, p ó ł w ie k u p o ­ ś w ię c ił b a d a n iu lit e r a t u r s ło w ia ń s k ic h , ję z y k o z n a w ­ s tw a s ło w ia ń s k ie g o , fo lk lo r u , e tn o g r a fii i h is to r ii n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h . Ilo ś ć o p u b lik o w a n y c h przez nie g o p ra c p rz e k ro c z y ła 500. M o ż n a w ś ró d n ic h z n a ­ leźć c ie k a w e pra ce o A d a m ie M ic k ie w ic z u . W p r a ­ cy „ S ło w ia n ie w s ta ro ż y tn o ś c i“ p ro f. D ie r ż a w in d a ł w y c z e rp u ją c ą a n a liz ę po ch o d ze n ia n a ro d ó w s ło ­ w ia ń s k ic h , u s tr o ju s p o łe cze ń stw s ta ro ż y tn y c h S ło ­ w ia n , ic h t r y b u ż y c ia i d o ro b k u in te le k tu a ln e g o .

296

(10)

N ie d a rm o u ta r ło się p o w ie d z e n ie , iż k a ż d y ru c h p o lity c z n y i sp o łe czny m a ta k ic h p rz y w ó d c ó w , na ja k ic h go stać. F a szyzm stać b y ło na H itle r a .

Osoba H itle r a n a le ż y ju ż do przeszłości. N ie n a ­ leżą je d n a k n ie s te ty do prze szło ści p la n y a w a n ­ t u r w o je n n y c h .

H itle r a ju ż n ie m a i m oże n ie w a r to b y się z a j­

m o w a ć tą fig u r ą , g d y b y n ie fa k t, że w ró ż n y c h k r a ja c h p r z y p o p a rc iu im p e r ia lis tó w a n g lo s a s k ic h podnoszą g ło w ę p o m n ie js i h itle r k o w ie , r ó ż n i k o n ­ ty n u a to r z y „ w ie lk ie g o fu e h r e r a “ i n a ś la d o w c y je ­ go m etod.

N a ró d h is z p a ń s k i w c ią ż jeszcze ję c z y p o d t e r ­ ro re m gen. F ra n c o , p o ję tn e g o u c z n ia H itle r a . W e F r a n c ji sięga po w ła d z ę in n y k a n d y d a t n a d y k ta ­ to ra , gen. de G a u lle . W W . B r y t a n ii b e z k a rn ie u p r a w ia p ro p a g a n d ę fa s z y s to w s k ą g o rą c y w ie lb i­

c ie l H itle r a , M osley.

D u żo m ó w iło się w s w o im czasie i p is a ło o rz e ­ k o m y m g e n iu s z u i w ie lk o ś c i H itle r a . U r o k o w i te j

„ w ie lk o ś c i“ u le g ł n a w e t trz e ź w y C h a m b e rla in i in n i k o n s e r w a ty w n i p o lity c y .

O s ta tn ia w o jn a z m io tła z a re n y h is to ry c z n e j

„ w ie lk ie g o “ H itle r a , ale p o z o s ta w iła m a ły c h h it le r - k ó w , p r z y p o m o c y k tó r y c h k o ła im p e ria lis ty c z n e p ra g n ą ro z d m u c h a ć z a rz e w ie n o w y c h a w a n tu r w o je n n y c h .

T o te ż n ie zaszkodzi, są d z im y , p o słu chać, ja k p s y ­ c h ia tr z y o c e n ia ją osobę n a jw ię k s z e g o z w o d z ó w faszyzm u.

C Z Y

H I T L E R

B Y Ł

OBŁĄKANY ?

A L E K S A N D E R R O G A L S K I

D r f il. , c z ło n e k I n s t y tu t u Z acho dn ieg o, b. k ie r.

S tu d iu m N iem cozn aw czego p rz y In s ty tu c ie Z a ­ c h o d n im w P o z n a n iu , p u b lic y s ta i lite r a t.

,, To on! To on! O n je s t tu — ję c z a ł H it le r . Jego w a rg i b y ły błękitne, p o t s p ły w a ł m u z czo­

ła d u ż y m i k ro p la m i. N a g le w y m ó w ił c y fr y nie p o s ia d a ­

jące żadnego sensu '.

*

C H O R O B Y C I A Ł A

T

ru d n o m ó w ić o duszy, n ie m ó w ią c n ic o ciele.

T ru d n o pisać o s ta n ie p s y c h ic z n y m H itle r a , n ie p rz e d s ta w iw s z y je g o s ta n u fizyczn e g o . D z is ia j ju ż w ie m y , że H it le r d a le k i b y ł od id e ­ a łu „g e rm a ń s k ie j tę ż y z n y “ i n ie s k a z ite ln o ś c i cie le s­

n e j,"z a ja k i u w a ż a ła go legenda. L e g e n d a ta s p ra ­ w ia ła , że n ie b r a k ło fa n a ty c z n y c h N ie m c ó w , k t ó ­ r z y p o w a ż n ie w ie r z y li w n ie ś m ie rte ln o ś ć , w „b o s - kość“ swego „ fu e h r e r a “ . W rz e c z y w is to ś c i n a s tę p ­ ca O d y n a n a le ż a ł do ś m ie r te ln ik ó w z u p e łn ie m iz e r­

n ych .

H itle r b y ł s y filiiy k ie m , c ie r p ia ł n a p a r a liż p o s tę p o w y ; b y ł p s y ­ c h o p a tą : g ry z ł d y w a n y , k o p a ł ś c ia n y , m ie w a ł h a lu c y n a c je ; sto so w an o m u sześć z a b ie g ó w

le k a r s k ic h d z ie n n ie .

(11)

M aska In d ia n znad rze k i G ran d R iv e i (K anada) sym bolizująca zło. (M uzeum

S ztu ki In d y js k ie j, N o w y Jork).

Uderza zd um iew ające podobieństwo do k a ry k a tu r H itle ra

B y ć m oże, że p e w n ą ro lę o d g ry w a ła tu d z ie d z ic z ­ ność. O jc ie c H itle r a u m a r ł n a g le n a k r w o to k p łu c ­ n y, n ie d łu g o po n im u m a r ła m a tk a z p o w o d u n ie ­ w y ja ś n io n e j c h o ro b y . O n sam z a c h o ro w a ł na p łu c a w la ta c h c h ło p ię c y c h . C h o ro b a b y ła ta k cię żka, że s k ie ro w a n o go do s z p ita la . T a m le k a rz , d r K a r o l K eiss, po d o k ła d n y m z b a d a n iu m ałego p a c je n ta , o ś w ia d c z y ł c io tce T e re s ie : „ Z te j c h o ro ­ b y A d o lf n ig d y n ie w y z d r o w ie je “ .

D o k tó r p o m y lił się ty lk o , je ś li sąd ził, że H itle r u m rz e m ło d o Z asad niczo b o w ie m ro z p o z n a n ie je ­ go b y ło słuszne: H it le r n ig d y się z te j c h o ro b y c a łk o w ic ie nie w y le c z y ł i co p e w ie n czas na n ią zapadał.

Podczas w o jn y ś w ia to w e j, ja k o ż o łn ie rz n a b a w i!

się k iły . I z te j c h o ro b y n ig d y się c a łk o w ic ie nie w y le c z y ł. W p a ź d z ie rn ik u 1918 u le g ł z a tr u c iu ga­

z a m i b o jo w y m i, w s k u te k czego n a p a rę d n i s tra c i!

w z ro k , c ie r p ia ł n a p o d ra ż n ie n ie g a rd ła i n a t r u d ­ ności w w y m o w ie . Jednocześnie z n o w u w y s tą p iły o b ja w y je g o d a w n e j c h o ro b y p łu c n e j. W te d y w y ­ c ię to m u też p o lip y g a rd ło w e .

W io s n ą 1932 r o k u le k a rz e u s t a lili rozp ozn anie, że H it le r c ie r p i n a p o ra ż e n ie p o stępu ją ce. W szyst­

k ie o z n a k i w s k a z y w a ły na is tn ie n ie te j ch o ro b y z w y ją t k ie m d w ó c h : je g o ź re n ic e o d d z ia ły w a ły na ś w ia tło p r a w id ło w o , a tru d n o ś c i w w y m o w ie r a ­ czej z m a la ły . C o d z ie n n ie stoso w an o w s trz y k n ię c ia po d skó rn e . W s trz y k iw a n o m u te ż „ e lik s ir m ło d o ­ śc i“ O r e h ik r in ')•

Da s ta ły c h je g o c ie rp ie ń n a le ż a ły bó le i z a w ro ty g ło w y ora z bezsenność.

l ) O r e h ik r in , p rz e tw ó r będący w y c ią g ie m z ją d e r z w ie rzę cych .

D e k a rz e m p rz y b o c z n y m H itle r a zo sta ł d r M o re li, b y ły w e n e ro lo g , k tó re g o p o le c ił H it le r o w i fo to g r a f H o ffm a n n . L e c z y ł on H itle r a le k a m i, s p ro w a d z a ­ n y m i z B u d a p e s z tu , a m ia n o w ic ie czeko la dą w it a ­ m in o w ą i p re p a ra te m s u lfo n a m id o w y m „ U lt r a - s e p ty l“ . M o r e li p o d a w a ł H itle r o w i le k i sześć ra z y d z ie n n ie . W 1943 r. w y s tą p iły s z k o d liw e s k u tk i le ­ czenia M o re lla . K o ń c z y n y H itle r a d rż a ły , szczegól­

nie le w a rę k a i le w a noga, k tó r ą p o w łó c z y ł. Z m ie ­ n iła się je g o p o s ta w a : H it le r zaczął c h o d zić p o c h y ­ lo n y k u p rz o d o w i. L e k a rz e p r z y p is y w a li to p o ja ­ w ie n iu się o b ja w ó w p o ra ż e n ia P a rk in s o n a ( p a ra ly - sis ag ita n s). I n n i le k a rz e z n ó w t w ie r d z ili, że b y ły to o b ja w y h is te r ii. P r a w d y n ie będzie m ożn a ju ż n ig d y dociec.

Z a m a c h w d n iu 20 lip c a 1944 r o k u za sta ł H itle r a w s to s u n k o w o n ie z ły m sta n ie fiz y c z n y m . N a s tę p ­ s tw a z a m a c h u o k a z a ły się b a rd z o c ię ż k ie : w s k u ­ te k p r z e d z iu ra w ie n ia b ło n y b ę b e n k o w e j i p o d ra ż ­ n ie n ia b łę d n ik a w y s tą p iły z a b u rz e n ia ró w n o w a ­ gi. P ró cz tego o d n ió s ł H it le r ra n ę na p r a w e j ło ­ patce.

O d te g o m o m e n tu b y ł H it le r c z ło w ie k ie m z u ­ p e łn ie c h o ry m . C a ły czas spędzał w p o d z ie m n y c h b u n k ra c h g łó w n e j k w a te r y w R a s te n b u rg w P r u ­ sach W s c h o d n ic h . R a d y s w y c h le k a rz y , b y w y je ­ c h a ł z P ru s W s c h o d n ic h i s z u k a ł w y p o c z y n k u w O b e rsa lzb e rg e n , n ie p o s łu c h a ł. Ł ó ż k o opuszczał t y lk o w te d y , g d y u d a w a ł się n a n a ra d y do s w e j k w a te ry .

W e w rz e ś n iu 1944 z a c h o ro w a ł n a zaka żen ie z a to k n o sow ych i n a o b rz m ie n ie g ru c z o łó w c h ło n n y c h . W p a ź d z ie rn ik u d o k o n a n o u s u n ię c ia p o lip a k r t a ­ niow ego. O p e ra c ję tę p rz e p ro w a d z o n o ju ż po raz d ru g i. P oza t y m c ie r p ia ł H it le r w ty m czasie na bó le ż o łą d k a , k tó re le c z y ł d r M o r e li po -

(12)

d a w a n ie m b e lla d o n n y w k ro p la c h i ta b le tk a m i s tr y c h n in y . H im m le r s k ie ro w a ł do H itle r a do k w a te r y g łó w n e j w ła s n e g o le k a rz a przybocznego, d r a G e b h a rta , s ła w n e g o ze s w y c h d o św ia d cze ń na

k o b ie ta c h w obozie w R a v e n s b ru c k .

Po p o w ro c ie do B e r lin a H it le r w y g lą d a ł żałoś- me. T w a r z je g o b y ła szara ja k p o p ió ł, w y c h u d łe nnfr, 1 n ° g i trzęsły się’ a j eg ° g l°s , n ie g d y ś ta k d o - ia k h ’ b r z m ia ł c h ro p o w a to . O czy p r z y k r y te b y ły osobv Szarą zasłoną. P o d e jrz e w a ł ju ż w s z y s tk ie go a ’ 26 sw eg °, o to czenia o chęć z a m o rd o w a n ia g n e b ie n f° n a s tró j w a h a ł się od najcięższego p r z y - w u i „ 3 , ° n a jg w a łto w n ie js z y c h w y b u c h ó w g n ie -

n a js k ra jn ie js z e g o o p ty m iz m u .

C H O R O B A D U S Z Y

i v ^ b r a a W 11-' .je d n a k c h o ro b a m i H itle r a n ie ! od nich Z Z L Clerł ienla ^ c z n e . O w ie le gor eo Sie H im m io h ° r 0 b y Psychiczne. D r K e rs te n , i m ie n iu en 7 r t j a p y ta ł (P ° u p rz e d n im zazna o o d e im ip ei0d ?k ła d n -ą lis ! ą c h o r° b „ fu e h r e r a “ ), b r a k m u eczet?la H itle r a , o d p o w ie d z ia ł, p a c ie n ta T-rtfy n ie z b ^ (łn e j d la le cze n ia ta k ii c h ia tr y " . ” e r ~ P o w ie d z ia ł - p o trz e b u je p R LdSv t ^ m ący Ciągle d0 o g n ie n ia z H it le r : : .p ,y ,t y m u w a ż n ie go s tu d iu ją c y ) zeod

o ^ r i d w i c V ^ b a rd i i ej z d u m ie w a ją c ą r y t m ik ę b i no s c i 1 w ś c ie k ło ś c i, k tó r a c ią g le w y s te D o w a ła w ż y c iu p s y c h ic z n y m . W o k re s a c h n a S b l z e g o p r g n ę b ie n ia r o b ił często w ra ż e n ie , ja k b y lę k a ł tra g ic z n y c h w y p a d k ó w i niczego ta k m e p ra g r 3a k o d p rę ż e n ia s y tu a c ji p o lity c z n e j. D o p ie ro , i

go je g o o b s e rw a to rz y le p ie j p o z n a li, p rz e k o n y w a li się, do ja k g w a łto w n y c h e k s p lo z y j z d o ln y b y ł on po ta k ic h o kre sa ch zw o dn iczeg o s p o k o ju .

Tego ro d z a ju z m ia n a n a s tro ju je s t je d n y m z k la ­ sy c z n y c h o b ja w ó w p s y c h o p a to lo g ii. D o ty p u d u ­ c h o w o n ie s ta ły c h lu b c y k lo ty m ic z n y ć h lu d z i n a ­ le ż y ró w n ie ż psychoza m a n i a k a l n o - d e - p r e s y j n a (szałow o - posępnicza). Z a z w y c z a j c h o ry n a psychozę m a n ia k a ln o - d e p re s y jn ą , z w a ­ ną też o kre so w ą , je s t m ilc z k ie m z a to p io n y m w m a ­ rze n ia ch . W y d a je się, ja k b y je g o sta n b ie rn o ś c i u s tę p o w a ł t y lk o w o b lic z u lę k u lu b tr w o g i. N a g le c h o ry p rz e z w y c ię ż a s w o ją de p re sję , p o d n ie c a się, o ż y w ia , s ta je się e g z a lto w a n y . M y ś l g o n i w n im je d n a d ru g ą , o p a n o w u je go g a d u ls tw o i to n ie ra z w s to p n iu , k t ó r y p s y c h ia trz y o k r e ś lili ja k o b i e~

g u ń k ę s ł ó w . S ta je się z u p e łn ie in n y m c z ło ­ w ie k ie m . U c h o ry c h teg o ty p u w y s tę p u je w y r a ź ­ nie ro z d w o je n ie osobow ości.

W y d a je się p ra w d o p o d o b n e , że H i t l e r b y ł s z c z e g ó l n i e j a s k r a w y m p r z y k ł a ­ d e m p s y c h o z y m a n i a k a l n o - d e - p r e s y j n e j .

O to ja k o p is u je H e rm a n n R a u s c h n in g p s y c h o p a ­ tyczn ą s tro n ę osobow ości H itle r a : „C z y H it le r je s t w a r ia te m “ ? W szyscy, k tó r z y m ie li o k a z ję spo tkać go, z p e w n o ścią p o s ta w ili sobie to p y ta n ie . K t o w i­

d z ia ł tego c z ło w ie k a tw a rz ą w tw a r z z je g o n ie ­ s p o k o jn y m s p o jrz e n ie m p o z b a w io n y m g łę b i i c ie ­ p ła , k to p ró b o w a ł p rz e n ik n ą ć te oczy rozb ie gan e, k tó re za sw ą z im n ą ja s n o ś c ią z d a w a ły się być z a m k n ię te , p ła s k ie , a n a s tę p n ie w id z ia ł, ja k s ta w a ­ ły się n a g le d z iw n ie u p o rc z y w e , m u s ia ł do zn a ­ w a ć w ra ż e n ia , że z n a la z ł się w obecności is to ty n ie ­ n o rm a ln e j.

(13)

W id z ia n o , ja k p rze z całe k w a d ra n s e — a p a ty c z n y i m ilc z ą c y — n ie p o d n o s ił n a w e t p o w ie k i d łu b a ł w zębach W sposób s tra s z liw ie w u lg a r n y . C zy s łu ­ cha ł? C zy b y ł p rz y to m n y ? N ig d y , o ile ja w ie m , ża­

de n ro z m ó w c a n ie m ia ł z n im p ra w d z iw e j ro z m o w y . H it le r a lb o s łu c h a ł n ie m ó w ią c sło w a, a lb o m ó w ił, n ic n ie s łu c h a ją c . Często c h o d z ił p o p o k o ju ja k d z ik i z w ie rz w k la tc e . P r z e r y w a ł często p r z y p ie r w ­ szych s ło w a c h i p rz e s k a k iw a ł z te m a tu n a te m a t, n ie u m ie ją c p o w s trz y m a ć g o n itw y s w y c h m y ś li, n ie u m ie ją c się s k u p ić . M o je osobiste p rz e k o n a ­ nie, zgodne z p rz e ś w ia d c z e n ie m w ie lu z n a n y c h m i osób, je s t, że z n a jd o w a łe m się (a b y ło to ze d w a ­ dzieścia ra z y ) w o b lic z u m a n ia k a p o z b a w io n e g o w s z e lk ie j k o n t r o li n a d s w y m i u c z u c ia m i, k tó re g o k r y z y s y n a d to s z ły aż do c a łk o w ite j z a tr a ty osobo­

w o ści. Jego k r z y k i, w rz a s k i, w y b u c h y w ś c ie k ło ś c i i tu p a n ie n o g a m i, to w id o w is k o g ro te s k o w e i o d ­ p y c h a ją c e , lecz jeszcze n ie ob łę d. N ie w ą tp liw ie je s t n ie p o k o ją c e , że c z ło w ie k d o ro s ły k o p ie no ga­

m i w ścianę ja k k o ń w s ta jn i, lu b rz u c a się n a z ie ­ m ię (bądź te ż — ja k p o d a je am b. P o n c e t — g r y ­ zie d y w a n y ). C zy to o b ja w y c h o ro b liw e , czy też o b ja w y b u jn e g o te m p e ra m e n tu , k tó re g o n ie o k ie ł­

z n a ła żad na d y s c y p lin a a n i w s ty d ? ... T a m ie s z a n i­

na tr y w ia ln o ś c i i n ie z w y k ło ś c i — o to niezn ośna d w o is to ś ć , k tó r ą spostrzega się, g d y się w c h o d z i z n im w k o n ta k t. Is to ta ta m o g ła b y b y ć s tw o rz o ­ na p rze z D o s t o j e w s k i e g o . T a k ie w r a ­ żenie s p ra w ia cudaczne p o łą cze n ie c h o ro b liw e g o chaosu i b u d z ą c e j n ie p o k ó j s iły .

Z w ie rz a n o m i się często, że lę k a n o się go i że n a w e t c z ło w ie k d o ro s ły n ie z b liż a ł się do nieg o bez s iln e g o b ic ia serca. M ia ło się uczu cie , że c z ło ­ w ie k te n skoczy na g le do g a rd ła , a b y w a s ud u s ić , a lb o rz u c i w tw a r z k a ła m a rz , lu b też u c z y n i ja ­ k iś in n y s za lo n y ru c h ...“ *).

A o to w y ja ś n ie n ia p s y c h ia tr y fra n c u s k ie g o , d ra A c h i 1 1 e'a D e l m ą s a , a u to ra p s y c h o p a ­ ty c z n e j b io g r a f ii H itle r a : „P o d n ie c e n ie , k tó r e m u ule g a p s y c h o p a ta , w z ra s ta w ib r u ją c o , im p u ls y w n ie , g w a łto w n ie . R o z le w a się ono n ie p o h a m o w a n ie ja k p o to k g ó rs k i. B u d z i w ra ż e n ie n ie s ły c h a n e g o spotę­

g o w a n ia s ił ż y c io w y c h , n ie w ia ry g o d n e j a k ty w n o ­ ści. O s o b n ik w p s ych o zie m a n ia k a ln o - d e p re s y j­

n e j cz u je się w t y m s ta n ie s iln ie , p o tę ż n ie i p e w n ie . U c z u c ia te o b ja w ia ją się w e w z m o ż o n y m ż y c iu p s y ­ c h ic z n y m , częściej je d n a k w p o trz e b ie w y ra ż e n ia w z b u rz e n ia i o ż y w ie n ia w m im ic e , gestach, s ło ­ w a c h i p iś m ie **).

T a k i ob ra z p rz e d s ta w ia H i t l e r w y p o w ia d a ją c p o to k słó w . T e n sta n w z b u rz e n ia , p o d n ie c e n ia , w y ­ k a z u je c h a ra k te ry s ty c z n ą cechę. P o d n ie ce n ie , w k t ó r y m z n a jd u je się c h o ry , b u d z i w n im n o w e uc z u c ie życia . Ś c iś le j m ó w ią c — u w a ln ia go ono od s a m o tn o ści i osp ałej b ie rn o ś c i, k tó r e p rz e d te m n a n im c ią ż y ły . S k o ro ra z d o z n a ł o s o b n ik c h o ry na psychozę m a n ia k a ln o - d e p re s y jn ą s p o tę g o w a ­ nego p o d n ie c e n ia , n a b ie ra p rz e k o n a n ia do niego.

Z n a jd u je w t y m n a s tró j p s y c h ic z n y , w zn oszą cy go p o n a d nie g o i o c a la ją c y p rz e d u p a d k ie m . R az p r z y n a jm n ie j je s t o n w o ln y od s w e j c ię ż k ie j m e ­ la n c h o lii — pisze d r D elm as. — L ę k i trw o g a z n i­

k a ją , a on z n a jd u je w re s z c ie z całą s w o ją osobo­

w o ścią p e łn e z a d o w o le n ie w ż y c iu “ . N E R W IC A L Ę K O W A

Bezsenność, n a k tó r ą c ie rp ia ł, s p o w o d o w a n a b y ła n e rw ic ą lę k o w ą . H i t l e r b u d z ił się w n o cy, k a z a ł

*) H e rm a n n R a u s c h n in g „ H i t 1 e r m ‘a d i t ‘*.

P a ris 1945, s tr. 283 i in n e .

**) W e d łu g a r t y k u łu A n d r é R ousseaux w „ I l l u ­ s tr a tio n “ N r 58/1946.

zapalać ś w ia tło , p r z y w o ły w a ć d o sie b ie m ło d y c h lu d z i, b y w ic h to w a rz y s tw ie p rz e b y ć g o d z in y t r w o ­ gi. N ie ra z p r z y b ie ra ło to postać obsesji. B u d z ił s ię w n o cy, w y d a ją c spazm atyczne o k r z y k i. W z y ­ w a ł p o m o cy, w y g lą d a ł, ja k b y b y ł s p a ra liż o w a ­ n y , ja k b y się d u s ił. P e w ne go ra z u s ta ł n a ś ro d k u p o k o ju , ro z g lą d a ją c się d o k o ła b łę d n y m w z ro k ie m i c h w ie ją c się. „ T o on ! T o o n ! O n je s t t u ! “ — ję ­ czał. Jego w a r g i b y ły sine, , p o t s p ły w a ł z czoła d u ­ ż y m i k r o p la m i. N a g le z a c z y n a ł w y m a w ia ć lic z b y n ie p o s ia d a ją c e żadnego sensu, p o te m u r y w k i zdań.

S ło w e m , z a c h o w y w a ł się n ie n o rm a ln ie . P ó ź n ie j s ta w a ł się n a n o w o m ilc z ą c y , le cz p o ru s z a ł w a rg a ­ m i. W te d y zaczęto m u r o b ić n a c ie ra n ie , d a ją c m u coś do p ic ia . N a g le zaczął ry c z e ć : „ T u , ta m , w ty m k ą c ie ! K to ta m je s t? “ T u p a ł n o g a m i i w y ł. Z a p e w ­ n ia n o go, że d o k o ła nie g o n ic się n a d z w y c z a jn e g o n ie dzieje . U s p o k a ja ł się p o w o li. W reszcie — zasnął, na k ilk a d łu g ic h go dzin. O b u d z ił się p r a w ie z u p e ł­

n ie n o rm a ln y . T a k tr w a ło ja k iś czas.

O d w a ż n y n ie b y ł. „ B y ł zawsze aż do przesady lę k liw y — pisze R a u s c h n in g . — N ie od zna czał się p o s ta w ą lu d z i n ie u s tra s z o n y c h , k tó r z y p r o w o k u ją i w y z y w a ją los. Jest to is to ta tc h ó r z liw a i ro zp ie sz­

czona, c z y n ią c a o g ro m n e w y s iłk i, a b y n a b ra ć tro c h ę o d w a g i i k o n te n a n s u . W te d y p rz e k ra c z a m ia rę i d a ­ je d o w o d y b e z p rz y k ła d n e j b ru ta ln o ś c i. A ż e b y sta ­ w ić czoło n a jm n ie js z e m u n ie b e z p ie c z e ń s tw u , p o p a ­ da w sw o je g o r o d z a ju szał. B r a k m u w s z e lk ie j n a ­ tu r a ln e j z im n e j k r w i “ .

Jeszcze n a k r ó tk o p rz e d 30 c ze rw ca 1934, da tą p rz e ło m o w ą d la h itle r y z m u i d la nieg o, b y ł n ie z d e ­ c y d o w a n y i n ie u m ia ł p o w z ią ć żadnego p o sta n o ­ w ie n ia . C z te ry m ie sią ce p rz e d te m n a p is a ł do R o e h - m a, k tó re m u t y le z aw dzię czał, n ie z w y k le c z u ły lis t.

„D z ię k u ję C i, m ó j k o c h a n y E rne ście , za n ie ­ z ró w n a n e za słu g i, ja k ie p o ło ż y łe ś d la r u c h u n a -

300

(14)

.ro d o w o - s o c ja lis ty c z n e g o i d la n ie m ie c k ie g o n a ro ­ du, i z a p e w n ia m Cię, ja k b a rd z o w d z ię c z n y je s te m lo s o w i, że m i d a ł ta k ic h lu d z i ja k T y za p r z y ja ­ c ió ł i to w a rz y s z y b r o n i“ . A w m o w ie s w e j z d n ia

13 lip c a tegoż ro k u , w y g ło s z o n e j w R e ic h s ta g u , p o ­ w ie d z ia ł, że w p o c z ą tk u c ze rw ca doszedł do w n io ­ sku, „ iż ży c ie ic h b y ło ró w n ie złe ja k ż y c ie ty c h , k tó r y c h p o k o n a liś m y w 1933 r. L u d z i ty c h n ie m o ­ g łe m do sie bie zapraszać, a n i też p ro g u d o m u sze­

fa s z ta b u p rz e k ra c z a ć “ . D o m u c z ło w ie k a , za k tó r e ­ go p rz y ja ź ń b y ł ta k w d z ię c z n y lo s o w i!

N a w e t do o s ta tn ie j c h w ili jeszcze n ie lic z y ł się z z a m o rd o w a n ie m k a p ita n a R oehm a. D o p ie ro w n o ­ c y na 30 c ze rw ca n a g le z d e c y d o w a ł się n a p o d ło że ­ n ie o g n ia pod beczkę p ro c h u i m a s a k rę re b e lia n tó w .

O B Ł Ę D ?

N ie uleg a w ię c w ą tp liw o ś c i, że H it le r n a le ż y w d u ż y m s to p n iu do k a te g o r ii lu d z i c ie rp ią c y c h na psychozę m a n ia k a ln o - d e p re s y jn ą . A le to n a m je ­ szcze n ie w y ja ś n ia , a n i n ie w y c z e rp u je w s z y s tk ic h

•ele m entó w je g o p s y c h o p a to lo g ii. J a k p e łn a sprzecz­

ności i d z iw a c tw b y ła je g o n a tu r a w ja s n y m Świe­

tle ż y c ia codziennego i p ra k ty c z n e g o , ta k ró w n ie ż złożona i d z iw a c z n a b y ła je g o n a tu r a w s w y c h w a r ­ s tw a c h p o d z ie m n y c h , k tó r e zresztą z n a jd o w a ły aż n a d to s iln y w y r a z w o b ja w a c h z e w n ę trz n y c h . O tóż w y d a je się, że H it le r c ie r p ia ł n ie t y lk o n a psychozę

m a n ia k a ln o - d e p re s y jn ą , le cz ró w n ie ż w n ie m a łe j m ie rz e n a obłęd.

Cechą o b łę d u je s t to, że w y tw a r z a ona u chorego t r w a ły i n ie w z ru s z o n y system u r o je n io w y . C h o ry c z u je się w ie lk im c z ło w ie k ie m i często z n a jd u je ta k ic h , k t ó r y m p o t r a f i to w d o b re j m ie rz e zasuge­

ro w a ć *). P rz y p is u je sobie w y ją tk o w ą m is ję , uw a ża się za geniusza, za zba w cę lu d z k o ś c i, następcę C h ry s tu s a , d ru g ie g o M esjasza itp .

D o p ie ro o b łę d w y ja ś n ia n a m tę sfe rę u r o je n io ­ w ą i h a lu c y n a c y jn ą , w k t ó r e j ż y ł H itle r , te u r o ­ je n ia w ie lk o ś c i, k tó r e szczególnie o s tro w y s tą p iły w o s ta tn ic h la ta c h je g o życia . U w a ż a ł się za p r o r o ­ ka, m aga, w iz jo n e ra , p ra w o d a w c ę i tw ó rc ę n o w e j e ry w d z ie ja c h lu d z k o ś c i, n ie m ó w ią c ju ż o ty m , że u w a ż a ł się za n a jw ię k s z e g o N ie m c a , n a jw ię k s z e ­ go s tra te g a i p o lity k a , ja k ie g o zna h is to ria .

T ezie o o b łę d zie H itle r a n ie s p rz e c iw ia się fa k t, że z a c h o w y w a ł o n c a łk o w itą zdolność p o p ra w n e g o , a n a w e t w p e w n y c h w y p a d k a c h w y ją tk o w o lo g ic z ­ nego m y ś le n ia . T o je s t w ła ś n ie d ru g ą zasadniczą cechą ob łę d u , że id z ie on w pa rze z p o s u n ię tą n a ­ w e t do w y s o k ie g o s to p n ia ja s n o ś c ią m y ś le n ia . O b łę d te n s fe rę ro z u m u (m y ś le n ia lo giczn eg o) ja k b y z u p e ł­

nie oszczędza. D la te g o p a ra n o ik a n ie ra z tr u d n o za­

uw ażyć. „ W s w y m ż y c iu c o d z ie n n y m o r ie n tu je się on do s k o n a le i może o b ja w ia ć n a w e t z n a czn y s p r y t

*) W it w ic k i „P s y c h o lo g ia “ , T. I I . S tr. 436.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych działaniem alkoholu. Niejednokrotnie bowiem pacjent, mimo najsolenniejszego postanowienia otrząśnięcia się ze zgubnego nałogu nie jest w stanie oprzeć się

4. Obaczy się, jako maszkarą jedna figura ubrana będąc, tak kunsztownie a foremnie sposobem włoskim tańcować będzie, że się ludzie kunszt

sze, że „się opowiada“, że znalezione w grobowcach faraonów ziarna psze­. nicy wydają

nienie wyrównuje się w obu bańkach (wywołując drobne wahania ptaka) i znów środek ciężkości przesuwa się do korpusu, ptaszek się prostuje i cykl ruchów

ją takiej dokładności. Ich temperatura ciała stosuje się w znacznej mierze do otoczenia. Gdy temperatura dookoła jest korzystna dla nich, zwierzęta są ożywione

Jednak w masie uranowej, znajdują się jedynie ślady tego pierwiastka, i praktycznie, — nie mogą być one, ani wykorzystane,( ani przechowywane. Z drugiej znów

kiem niezbędnym ich trwałości. Zdarzają się niekiedy przemiany nie mniej ¿rwałe, które nie dokonały się stopniowo w powolnym procesie obcowania, lecz mają swe

znamy wszystkie nawet najdrobniejsze jego rysy, ale wszystkie perypetie burzliwych dziejów naszego narodu staną się dla nas zrozumiałe. Będziemy także mogli