MIESIĘCZNIK po św ięco ny z a g a d n ie n io m w ie d z y i życia
N R 2
1 9 4 8
P R O B L E M Y
M iesięcznik pośw ięcony zagadnieniom w iedzy i życia
Rok LV L u t y 1948 N r 2 (23)
T R E Ś Ć
O D O Ś W IA D C Z E N IA C H N A R K O T Y C Z N Y C H I M IS T Y C Z N Y C H . CZ. I ...
Meskalina, peyotl wyw ołują stany mistyczne podobne do sta
nów mistycznych yogów hinduskich. Kaktus Anhalonium Lewinii.
K A N D Y D A C I DO A T A K U S E R C O W E G O ...
Nie serce zabija człowieka, ale człowiek zabija swoje serce.
Choroby serca konspirują się. Jak je rozpoznać?
CO T O JEST C Z W A R T Y W Y M IA R ? C Z Y L I O Z A K R Z Y W IO NEJ P R Z E S T R ZE N I. CZ I I ...
O prawdach, które nie są prawdami; o powierzchni kuli będącej przestrzenią wszechświata, o bajecznym świecie termicznym; o tajemnicach hiperboli i paraboli.
R Y W A L D A K T Y L O S K O P II ...
Czy radiografia czaszki zastąpi daktyloskopię?
D Z IE W IĘ Ć M IE S IĘ C Y N A K R Z E ...
Do bieguna można dotrzeć samolotem, można też pływać na krze lodowej przez 274 dni, ale co musi zabrać ze sobą 4-osobowa wypraw a polarna? Czy na biegunie jest zimno?
Czy są tam zwierzęta? Żeby na te pytania odpowiedzieć, Papanin napisał pamiętnik.
T R IU M F N A D Z IE L O N Y M P I E K Ł E M ...
O tym, ja k żona farm era przywiozła do A ustralii kaktus w doniczce i ja k Castoblastis Cactorum ratowała kontynent od zagłady.
T R Z Y R A Z Y B O H R ...
W ywiad z prof. W. Rubinowiczem o w ielkim fizyku, tw ór
cy teorii kwantów atomu.
E P IZ O D P O L S K I N A L I B A N I E ...
Bliski Wschód w r. 1940. Polacy w Baalbeku. Co to są „ka- sztaniarze“? Od żołnierza tułacza do żołnierza ciułacza. Rzą
dy Vichy w Syrii. Generał o mentalności sierżanta.
P O C IS K I W IE D Z Y ...
Użycie przez naukę pierwiastków promieniotwórczych w cha
rakterze „wywiadowców“ lub „pocisków“, wysyłanych w głąb ciała ludzkiego lub roślin, spowoduje przewrót podobny do te
go, który wywołało swego czasu wynalezienie mikroskopu.
O Z N A JO M O Ś C I P R A W F IZ Y K I U Z W IE R Z Ą T , . . . . czyli o meduzach na spadochronach, o sygnalizacji świetlnej owadów, o grze „w klipę“ u chrząszczyków, o motorach re
akcyjnych pod wodą i o innych wynalazkach, których jeszcze nie wynaleźliśmy.
M IK R O C H IR U R G IA
O mikroskopijnych szydełkach, których tysiące mieści się w jednym milimetrze, o mikroigłach i mikropipetkach, któ
rych nie można dojrzeć gołym okiem, wyrabianych w kuźni, której paleniskiem jest włókno platyny.
D R A M A T Z A M K N IĘ T Y W B U R S Z T Y N IE ...
Przed milionami lat rosły drzewa, ciekła z nich obficie ży
wica, w gęstym, lepkim płynie utknęło wiele owadów. Dziś drzew tych ju ż nie ma, pozostała skamieniała żywica.
N O T A T N IK „PRO BLEM Ó W “ ...
L IS T Y I O D P O W I E D Z I ...
PP. Z. D. Warszawa, Wacław Now ak — Lubań Śląski, K a zek z Sosnowca, Klim kiew icz, Gardoliński, Zofia z Mazow
sza, inż. W itold Kuckiewicz — Sulęcin Lubuski, Zdzisław Bizoń, M arian K w iatkow ski, X . Y. Z. z Gliwic, Lech N a- dolski — Wolin Szczeciński, Bolesław Eckhardt.
A N K I E T A ...
K S IĄ Ż K I
Janusz L. Jakubowski . . 74
D r Manę ... 82
Eugeniusz Niczyporowicz . 89 ... 95
Iw a n Papanin . . . . 96
Borys D i x o n ... 196
V ... .109
Karol B a d e r ... 112
Vidimus . . . . . . 121
Bohdan Kiełczewski . . . 126
Emery Lam arr . . . . 129
Kazimierz Kapitańczyk . . 132
Q. V. 0 ...135
... 139
143 144
JZa p.LanU
q,lllf.a it U l ^
l l xiw izm e L L U i*
( O tu lin a i±cUi£ialą&cL anzńm, z/L& tiu ńe i (i& d z im a id a )
DOŚWIADCZENIACH o
NARKOTYCZNYCH I M I S T Y C Z N Y C H
Czar dzieciństwa jako wspomnienie stanów półmistycznych. Stany tego typu przy kontemplacji dzieł sztuki i piękna przyrody. Zmiany osobowości pod wpływem peyotlu i meskaliny. Wstrzymanie potoku myśli, uczuć i aktów woli, jako wspólna cecha przeżyć prawdziwych mistyków, przeżyć mistycznych, wywołanych chemicznie, stanów otrzymanych metodg yogów oryginalng i zmodyfikowaną przez Bruntona oraz metodg Schultza (trening autogenny). Stany mistyczne
— to stany naturalne, nie nadprzyrodzone.
*
J A N U S Z L . J A K U B O W S K I D r. n a u k technicznych, inż. e le k try k , dziekan W yd zia łu E lektrycznego P o lite c h n ik i W arszaw
skiej, p ro f. te c h n ik i w yso kich napięć, naczelny d y re k to r P aństw . In s ty tu tu Elektrotechnicznego, członek nadzw yczajny P o lskie j A k a d e m ii N auk
Technicznych.
tó ż z n a s \ czasem n ie w spom ina z ro z rz e w n ie n ie m s w y c h la t dzie
cin n ych ... Z d a je nam się, że ś w ia t b y ł w te d y p ię k n ie js z y , p rze życia głębsze i in te n s y w n ie js z e , a życie b a rd z ie j w a rte , aby się n im cieszyć. N a te n czar la t d z ie c in n y c h składa się k ilk a c z y n n i
k ó w (p a trz np. książka J. F a n c iu lli, Czar T y tu ł podstaw ow ej k s ią ż k i dr. R ouhier o pey
o tlu 1927 r.
d zieciństw a, B ib l. D zia ł. Pedagog, n r 24), m ię d z y k tó r y m i je d n o z p ie rw s z y c h m ie jsc z a jm u je n ie w ą tp liw ie in n e odczuw an ie ś w ia ta zew nętrznego przez dziecko n iż przez do
ro słych .
Ż y c ie psychiczne dziecka je s t s ła b ie j ro z
w in ię te , p o to k jego m y ś li je s t m n ie j bogaty, to te ż m n ie j przeszkadza o d d a w a n iu się bez re szty w ra ż e n io m z m y s ło w y m . D zie ci p o tra fią ta k zatopić się w o b s e rw a c ji p rz e d m io tu ,
74
że ca ły ś w ia t dla n ic h znika, prócz o b ie k tu o b se rw a cji. P ozw ala to przypuszczać, że dzieci m a ją przeżycia, zbliżone do stanów p ó łm is ty c z n y c h d orosłych, w y s tę p u ją c y c h p rz y k o n te m p la c ji d zie ł sztu ki.
Ż y c ie z a b ija w c z ło w ie k u „ś w ie tla n y w z ro k dzie cka “ . Z b ie g ie m czasu nasza pam ięć się bogaci, m a te ria ł m y ś lo w y rośnie i c ią g ły po
to k m y ś li n ie pozw ala na niezbędne s k u p ie n ie się, konieczne d la przeżyć p ó łm is ty c z n ych. Toteż z czasem n a w e t pam ięć o n ic h zostaje zepchnięta do podśw iadom ości.
T y lk o lu d z ie w y ją tk o w o w r a ż liw i w p a d a ją p rz y k o n te m p la c ji p ię k n a p rz y ro d y lu b d zie ł s z tu k i w sta n y p ó łm istyczn e . P rzeczu
ciem ty c h stanów je s t tru d n e do opisania przeżycie, g d y w p a tru ją c się w gw iaździste niebo, u ś w ia d a m ia m y sobie znikom ość spraw lu d z k ic h w obec niezm ierzonego ogrom u w szechśw iata. Ja k m ó w i B ru n to n w „D ro d z e do ja ź n i“ : „ W ż y c iu każdego czło w ie ka są c h w ile , w k tó ry c h sztuka lu b n a tu ra b u d z i w
n im n ie dające się opisać uczucie w yn io słe g o s p o k o ju i najw yższego szczęścia. Są to c h w i
le, w k tó ry c h staje się na p ro g u ducha...“
F e ile e ry w książce ,,0 k u ltu rz e du szy“ ta k c h a ra k te ry z u je p rze życia p ó łm istyczn e , w y w ołane przez k ra jo b ra z d iu n na d m o rskich *).
„C z u je się szczególny, n ie u ś w ia d o m io n y u - ro k , n ie w ia d o m o skąd idący.. To n ie p ię kn o p rze m a w ia , gdyż p ię k n a ta m n ie ma. Piasek, w oda i tra w a m orska — to w s z y s tk o “ . „M a się uczucie, że w duszy sw ej nosi się coś z d iu n y , że tu o d n a jd u je się s w o ją ojczyznę.
O d n a jd u je w sp o m n ie n ie piasku, k tó r y m ba
w iło się, będąc d zie ckie m na słonecznych schodach ro d zicie lskie g o dom u. W ta k ic h na
s tro ja c h na stę p u je ja k b y scalenie z n a tu rą , ja k b y się n ie m y ś la ło samemu, lecz m y ś la m i m orza lu b p rz y ro d y , ja k b y się n ie posiadało w ła s n e j w o li, lecz sp e łn ia ło w o lę n a tu ry , ta k ja k źdźbło tr a w y m o rs k ie j.“
*) Cytowane w g E n cyk lo p e d ii Seksualnej, w yd.
Eskulap, t. I I , str. 256.
Rysunek W itkiewicza wykonany pod w pływ em jakiegoś narkotyku.
75
N ie z w y k le w n ik liw y opis stanów p ó lm is- ty c z n y c h dał S chopenhauer:
„G d y re z y g n u je m y ze z w y k łe g o sposobu oglądania o b ie k tó w i n ie z a jm u je m y się ic h w z a je m n y m i z w ią z k a m i; g d y p rz e s ta je m y sta w ia ć p y ta n ia : gdzie, k ie d y , dlaczego i po co, a s k u p ia m y się ty lk o na p o ję c iu : co; gdy p o m ija m y m y ś le n ie a b s tra k c y jn e i rozsądek, a całą siłę ducha w k ła d a m y w ko n te m p la c ję ; g d y w tę k o n te m p la c ję c a łk o w ic ie się zata
p ia m y i całą św iadom ość w y p e łn ia m y spo
k o jn ą o b se rw a cję rzeczyw istego, n a tu ra ln e g o p rze d m io tu , np. k ra jo b ra z u , drzew a, skały, b u d y n k u ; g d y g u b im y się w ty m p rz e d m io cie — w te d y osiągam y stan, w k tó r y m ja k b y ty lk o p rz e d m io t o b se rw o w a n y is tn ia ł i n ic w ię ce j, w k tó r y m n ie m ożna o dróżnić obser
w ującego od rzeczy obse rw o w a n e j, bo s ta li się jednością. In d y w id u u m je s t w te d y czys
ty m , p o z b a w io n y m w o li, is tn ie ją c y m poza p o ję c ia m i b ó lif i czasu, p o d m io te m pozna
nia.“
Z a ró w n o stany p ó łm is ty c z n e dzieciństw a ja k i d o ro słych są n ie w ą tp liw ie sła b ym i
p rz e ż y c ia m i, wobec p rze żyć p ra w d z iw y c h m is ty k ó w . O potędze uczuć m is ty k ó w , k tó r y m pew ne p ra w d y o b ja w ia ją się z n ie w y p o w ie - d zia ln ą jasnością, o d o znaw a nych przez nich za ch w yta ch i u czu ciu szczęścia — sądzić m o żem y t y lk o na po d sta w ie opisów . N ic w ię c dziw nego, że w iadom ość, iż is tn ie je środek ro ś lin n y , p o z w a la ją c y w y w o ły w a ć sztucznie sta n y m istyczne, w y w o ła ła swego czasu w ie lk ie za interesow a nie całego św ia ta n a u kowego. Ś ro d k ie m ty m je s t k a k tu s m e ksy
k a ń s k i — p e yo tl.
P E Y O T L I M E S K A L IN A I
K a k tu s A n h a lo n iu m L e w in ii — p e y o tl ro śnie na sp a lo n ych słońcem płaskow yżach
m e ksyka ń skich . W ciągu ca łych w ie k ó w b y ł on ta m u ż y w a n y z o k a z ji ś w ią t re lig ijn y c h . D a w n i m ieszkańcy M e k s y k u p rz e ż y w a li w u p o je n iu p e y o tlo w y m n ie w ą tp liw ie sta n y m istyczn e o tre ś c i r e lig ijn e j. O becnie p e y o tl je s t u ż y w a n y ty lk o w o d cię tych od c y w iliz a c ji okolica ch . „C y w iliz a c ja “ zastąpiła w resz-
Z powodu niemożności znalezienia odpowiedniego m ateriału ilustracyj
nego (rysunki oryginalne autora w y konane pod wpływem meskaliny uległy zniszczeniu w czasie wojny), reprodukujemy kilka zdjęć z m ie
sięcznika „Kosmos“, dotyczących transpozycji rysunkowych podświa
domości. Muzyka może wywoływać również skojarzenia wzrokowe u lu dzi specjalnie na nią wrażliwych, oto rysunek wykonany przez Hugo M eier - Thur, przedstawia wyobra
żenie kolędy (w wykonaniu na glos i fisharmonię).
76
Tak ma wyglądać dźwięk bębna I werbla przetransponowany na ry
sunek. (Hugo M eier-Thur).
cie k r a ju p e y o tl przez alko h o l... P onadto — m im o iż p e y o tl na ogół n ie w y w o łu je pocią
gu do stałego u ż y w a n ia — zna la zł on n ie w ie lk ie rozpow szechn ienie w U S A , a n a w e t we F r a n c ji w ś ró d n a rko m a n ó w .
P e y o tl został po raz p ie rw s z y n a u ko w o zba
dany w r. 1888 przez L e w in a . J a k w ie m y o- oecnie, w p e y o tlu w y s tę p u ją 4 a lk a lo id y : m e
skalina, anhalo n in a , a n h a lo n id y n a i lo fo fo r i- na- Pod w zględem p s y c h ic z n y m g łó w n ie czynna je s t m eska lin a , k tó r e j w ysuszone k a k tu s y z a w ie ra ją w agow o do 7°/». M e s k a li- udało się uzyska ć ró w n ie ż na drodze syn- e tyczn e j ( fa b r y k i M e rc k , H o ffm a n — L a ro - che i B o h rin g e r).
d z i a ł a n i e p e y o t l u i m e s k a l i n y. D zia ła n ie p e y o tlu i m e s k a lin y je s t zasad- wlczo ta k ie samo i ró ż n i się n a jw y ż e j pod je st ^ em nas^ en^a o b ja w ó w , co zresztą nie to 2 c.a ł3 pew nością stw ierdzone. D zia ła n ie kach-Ze^aW*a g ó w n ie w dw óch k ie ru n - ja c h 7 * ?m ł anło osobowości i w h a lu cyn a c- ra k te ^ r any osobowości m a ją w y b itn y cha- w zak m is ty c z n y- h a lu c y n a c je są najczęstsze w z r° k u , a w y s tę p u ją ró w n ie ż w P 1 W le r in n y c h z m y s łó w .
° S 3 ^ te ra tu ra je s t stosunkow o bogata
°P ls y Przeżyć p e y o tlo w y c h i m e ska lin o - i .'c ' JNa P ie rw s z y m m ie js c u w y m ie n ić na- zy b a rw n e opisy S ta n isła w a Ignacego W it k ie w ic z a w książce p. t. N ik o ty n a , a lk o h o l,
<0 a in a - p e y o tl itd . (W arszaw a 1932). B a r
dzo in te re s u ją c e są ponadto re la c je Prospera S z m u rły , o p u b lik o w a n e w ty g o d n ik u ^N aoko
ło ś w ia ta “ , p. t. N a r k o ty k i i w yo b ra ź n ia . Do d z ie d z in y n a u k o w e j należy ro z p ra w a p ro f.
Szum ana na te n te m a t, um ieszczona w K w a r ta ln ik u F ilo z o fic z n y m .
Z p ra c o b cojęzyczn ych najobszerniejsze są: m o n o g ra fia p ro f. K . B e rin g e ra , D e r M es- calin ra u sch , z r. 1927, op a rta na obszernych badaniach w k lin ic e w H e ild e lb e rg u , oraz.
prace A . R o u h ie r: L a p la n te q u i f a it les y e u x é m e rv e illé s i Les p la n te s d iv in a to ire s — obie z r. 1927. D la la ik a bardzo cenny je s t odpo
w ie d n i ro z d z ia ł z k s ią ż k i H. R om ppa, Che- m ische Z a u b e rtrâ n k e , 1941.
A u to r ninie jsze g o a r ty k u łu p rz e p ro w a d z ił w ciągu w o jn y 2 p ró b y : je d n ą z m e ska lin ą i je d n ą z p e y o tle m (tzw . p a n p e y o tle m dr.
R ouhier). P ró b y te m ia ły na celu g łó w n ie zbadanie m is ty c z n y c h stanów n a rk o ty c z nych. Ic h geneza p o w sta ła w z w ią z k u z dys
k u s ja m i w g ro n ie cz ło n k ó w T o w a rz y s tw a M etapsychicznego i na zebraniach u inż. Os- sow ieckiego w czasie w o jn y .
N ie s te ty , m o je p ro to k ó ły z doświadczeń łą cznie z ry s u n k a m i, ro b io n y m i od ra zu w sta
nach n a rk o ty c z n y c h , u le g ły s p a le n iu w cza
sie pow stania . W n in ie js z y m a rty k u le m a te r ia ły te będą cyto w a n e ty lk o częściowo, z pa
m ięci.
Z dośw iadczeń m o ich najbog atszy w p rze życia b y ł e k s p e ry m e n t z m eskaliną. B y ć m o
że p a n p e y o tl b y ł ju ż z w ie trz a ły po k ilk u le t n im le że n iu i d a w a ł m niejsze e fe k ty . B a r
77
d zie j praw dopo dobne je s t je d n a k uczulenie o rg a n izm u przez 2 4 -g o d zin n y post zu p e łn y, ja k ie m u się poddałem przed dośw iadczeniem z m eskaliną, w z o ru ją c się na zw ycza ja ch I n d ia n m e ksyka ń skich .
W obu dośw iadczeniach ciekaw e stany psychiczne w y s tą p iły do p ie ro w 3 godziny od c h w ili doustnego zażycia p re p a ra tu . Te 3 g o d z in y są bardzo tru d n e do p rz e trz y m a nia, gdyż m a się w ty m czasie w ie lk ą s k ło n ność do w y m io tó w , bardzo złe samopoczucie ogólne i w ra że n ie p rze jm u ją ce g o zim na. M i
m o 18° C w p o k o ju siedziałem w fu trz e p rz y piecu i trz ą s łe m się. W id z im y , że tu ta j, p rze c iw n ie n iż p rz y w iększości n a rk o ty k ó w , n a j
p ie rw w y s tę p u je okres „k a tz e n ja m m e ru “ , a dopiero p ó źn ie j stan dobrego samopoczucia
— e u fo rii, z ja w ia ją c y się zresztą n ie u w s z y s tk ic h osób.
Z g o d n ie z B e rin g e re m należy rozróżniać dw a ty p y dośw iadczeń z m e ska lin ą : m a lo - d a w ko w e (0,1 do 0,2 gram a) i dużodaw kow e (0,3 do 0,6 gram a). M o je dośw iadczenia n a le ż a ły do te j d ru g ie j g ru p y . P rz y m a ły c h d a w ka ch z ja w ia ją się najczęściej t y lk o pew ne z m ia n y w ra że ń z m y s ło w y c h i okres dobrego sam opoczucia (e u fo rii). Całość z ja w is k w y s tę p u je t y lk o p rz y d u żych daw kach.
Z M IA N Y P S Y C H IC Z N E P O D W P Ł Y W E M P E Y O T L U I M E S K A L IN Y
Zacznę od spisu w ła s n y c h stanów , a potem p o ró w n a m je z a n a lo g ic z n y m i p rz e ż y c ia m i in n y c h osób w ró ż n y c h stanach a n o rm a l
nych. Przede w s z y s tk im m uszę opisać m o je ogólne sam opoczucie w czasie u p o je n ia mes- ka lin o w e g o , po u s tą p ie n iu n ie p rz y je m n y c h o b ja w ó w p ie rw s z y c h 3 godzin. Samopoczucie to tru d n o nazw ać p rz y je m n y m . G ło w a ciąży n ie z m ie rn ie i je s t się oszołom ionym . T ru d ności w chodzeniu są znaczne, trze b a się t r z y mać otaczających p rz e d m io tó w , aby n ie u - tra c ić ró w n o w a g i. O gólne w ra że n ie , ja k czło
w ie k a schorowanego, k tó r y w dużej gorącz
ce m u s i w stać z łóżka.
P ro w a d ze n ie dośw iadczeń na sobie sam ym je s t w ty m stanie n ie z w y k le u tru d n io n e . W ola usypia. I ty lk o , je ś li m a się z g ó ry p rz e w i
d zia n y p la n doświadczeń, m ożna go z w ie l
k im tru d e m zrealizow ać. To samo d o tyczy p ro w a d ze n ia sam em u p ro to k ó łó w .
G d y w stanie m e s k a lin o w y m spocząć w w y g o d n y m fo te lu i spuścić p o w ie k i, zaczyna się p rz e w ija ć przed oczam i ja k b y film , ze z m ie n ia ją c y c h się obrazów , przechodzących ciągle je d n e w drugie... J e ś li ta k i stan spo
c z y n k u n ie je s t zakłócony, m ogą z ja w ić się p rze życia m istyczne. O to ic h p rz y k ła d y .
O tw ie ra m oczy i w p a tru je się w stojącą na b iu r k u lam pę. Po c h w ili u św ia d a m ia m sobie, że w ogóle n ic i n ik t n ie is tn ie je na
św iecie, ty lk o te n p rze d m io t. Z n ik a całe o to czenie, n a w e t ja. A w ła ś c iw ie je ste m ty m p rz e d m io te m i ta k trw a m w św iecie bez cza
su i zdarzeń...
U ś w ia d o m ie n ie sobie opisanego w y ż e j sta
n u je s t w strząsające. M a ono c h a ra k te r o b ja w ie n ia p ra w d y o b so lu tn e j, w k tó rą w ą tp ić n ie można.
In n y p rz y k ła d utożsam ienia się z o b ie k ta m i z e w n ę trz n y m i. W yo b ra ża m sobie po ca łu n e k z kob ie tą . G d y się sk u p ia m na ty m w y o brażeniu, staje się dla m n ie jasne, że usta m o je i te j w y o b ra ż o n e j k o b ie ty z le w a ją się w jedność, że ja staje się tą k o b ie tą i razem z n ią przechodzę w w ieczne trw a n ie , w n i
cość... C h a ra k te ry s ty c z n e , że to przeżycie b y ło c a łk o w ic ie poza płaszczyzną e ro ty k i. W stanie m e s k a lin o w y m c z ło w ie k n ie podlega z u p e łn ie sensacjom se ksualnym , chociaż je go m y ś li i p rze żyw a n e sta n y m ogą m ieć treść seksualną.
P rześw iadczenia m istyczn e są często ab
surdalne. M ożna na p rz y k ła d głęboko w ie rzyć, że się je s t zb io re m a ż u ro w y c h k o n s tru k c ji żelaznych albo b rązow ą m g ła w icą , za k tó rą ciągnie się deszcz is k ie r, ja k ogon k o m e ty (obrazy te w id z i się p rz y z a m k n ię ty c h oczach).
Do osobliw ości przeżyć m e ska lin o w y ch należy, oprócz u tożsam iania się, poczucie swej w szechpotęgi. C z ło w ie k ro b i się, w s w y m m n ie m a n iu , pod o b n y do Boga. M a n ie zło m n e prześw iadczenie, iż w szystko co zechce, może zrealizow ać, np. la ta n ie w po
w ie trz u , p rz e n ik a n ie przez ściany, p rz e p ro w adzanie c ia ł obcych przez sw o je ciało.
P rześw iadczenie to je s t ta k mocne, w ia ra w swą w szechm oc ta k potężna, że p rz e ż y w a ją cy te n stan w ogóle n ie przedsiębie rze żad
n y c h prób, aby re a lizo w a ć swą moc. Bo i po co? S koro się w ie , że i ta k w szystko można.
W a rto tu ta j p o d k re ś lić w ia rę za m e s k a lin i- zowanego w możność la ta n ia w p o w ie trz u . W szyscy p a m ię ta m y sny w łasne, w k tó ry c h la ta n ie w p o w ie trz u s p ra w ia na m n ie z w y k łą radość. F re u d p rz y p is u je ty m snom znaczenie sym boliczne seksualne. B y ć może je d n a k, że są to w p ie rw s z y m rzędzie rem inescencje złudzeń m is ty c z n y c h wczesnego dzieciństw a.
D la u zyska n ia stanów m is ty c z n y c h k o n ie czny je s t w ie lk i spokój. W łasne lu b cudze in g e re n c je w życie psychiczne n ie dopuszczą do po w sta n ia ty c h stanów . Z d ru g ie j s tro n y zostaw ienie p a cje n ta sam em u sobie może spowodować, że zapadnie w stan n irw a n y ,
„ tr w a n ia w błogości“ , bez obrazów i przeżyć, k tó r y je s t s tra c o n y d la e k s p e rym e n tu .
Cechą is to tn ą opisanych stanów m is ty c z n y c h je s t p o w sta w a n ie p rze ko n a ń (p ra w d z i
w y c h i n ie p ra w d z iw y c h ) n ie na drodze ro z u m ow ania, ale na drodze o b ja w ie n ia . T o w a
78
rzyszy im ta k m ocne p rze ko n a n ie o p ra w dziw ości, że w y w o łu je u p a cje n ta zdum ienie.
Poczucie w szechpotęgi ro d z i się p ra w d o p o dobnie ja k o s k u te k fik c y jn e j ła tw o ś c i re a liz a c ji s w ych m y ś li z d o w o ln e j d zie d zin y. T o w a rzyszące m u uczucie szczęścia w y n ik a p ra w dopodobnie z poczucia m ocy. Czyż n ie c z u ł
b y się k a ż d y z nas szczęśliw y, g d y b y u z y ska ł w szechm oc w e w s z y s tk ic h d zie d zi
nach? A poczucie to je s t realnością dla za- m eskalinizow an ego.
W k a ż d y m razie, k to n ie p rz e ż y w a ł sta n ó w m is ty c z n y c h , n ie m oże m ieć p o ję cia o ich osobliw ości i sile. Są to przeżycia, k tó ry c h zapom nieć n ie m ożna do końca życia. D la
rozczarow ania a m a to ró w dośw iadczeń n a r-
obserw acje, ja k i s tu d ia lite r a tu r y w skazują, że z ja w is k a te rodzą się na tle niesłychanego zwężenia p o la św iadom ości i z w o ln ie n ia lu b n a w e t w yłą c z e n ia b ie g u m y ś li, uczuć i a któ w w o li. G d y to pole o b e jm u je ty lk o je d n ą m yśl, (m onoideizm ), je s t ona je d y n ą rze czyw isto ś
cią staje się o czyw istą ; g d y ty lk o w y o b ra żenie jednego p rz e d m io tu — ty lk o te n p rz e d m io t tw o rz y c a ły św ia t. Skąd ju ż je d e n k ro k do u tożsam iania się z ty m p rze d m io te m . T a k w ię c je s t to te n sam m echanizm , co w opisa
n y c h w y ż e j stanach p ó łm is ty c z n y c h d zieci i dorosłych.
P o s łu c h a jm y teraz, co m ó w i M u lle r — F re ie n fe ls w E n c y k lo p e d ii W ie d z y S eksual
nej (w yd. E skulap, 1937, t. I I ) o cechach
Rysunek tego samego autora przed
stawiający pojedyńczy dźwięk dzwo
nu kościelnego.
ko ty c z n y c h , p rze p ro w a d za n ych dla* zaspoko
je n ia l i ty lk o żądzy sensacji, podaję, że ani p e y o tlu a n i m e s k a lin y w Polsce dostać nie można, a zagranicą n a r k o ty k i te są dostępne ty lk o dla celów n a u k o w y c h . P odkreślę tu ta j jeszcze raz, że, ja k o całość, dośw iadczenia m e ska lin o w e n ie należą do p rz y je m n y c h i są n ie ch ę tn ie p o w ta rza n e przez te same osoby.
D otychczas dałe m opis przeżyć m is ty c z n ych, p o w s ta ją c y c h pod w p ły w e m m e s k a li
n y, te ra z s p ró b u ję zastanow ić się nad ich m echanizm em . O tóż za rów no m o je w łasne
przeżyć p ra w d z iw y c h m is ty k ó w , t j. m is ty kó w , k tó rz y swe sta n y osiągają n ie sztucz
nie, na drodze chem icznej, ale n a tu ra ln ie , za pom ocą m e d y ta c ji, ćw iczeń d u c h o w y c h i u - m a rtw ia n ia się. Z obaczym y tu ta j p o w tó rz e n ie w s z y s tk ic h cech m is ty c y z m u m e ska lin o - wego, uzyskanego na drodze chem icznej.
„ W m is ty c z n y m p rz e ż y c iu b ra k tego, co je s t podstaw ą każdego spostrzeżenia, każdej m y ś li, każdego sądu: o ddziele nia spostrzega
jącego lu b m yślącego od spostrzeganego lu b pom yślaneg o“ .
79
„ W p rz e ż y c iu m is ty c z n y m „ j a “ czuje się św ia te m lu b też ś w ia t p rze żyw a się ja k o
„ j a “ .
„P rz e d e w s z y s tk im z n ik a ją w sze lkie n ic i, łączące ś w ia t z ja źn ią . Z m y s ły p rz e s ta ją is t
nieć, lu b tra c ą z w y k łe swe znaczenie. To, co p o zn a je m y p rz y . pom ocy oka i ucha, pow o
n ie n ia i d o ty k u , n ie m a ju ż d la nas znaczenia w iadom ości o przedm iocie, k tó r y je s t przed w ła s n y m ja, bo w szystko n a le ży do je d n e j w ie lk ie j, p rz e ż y w a n e j całości. P rzestaje r ó w nież is tn ie ć m y ś le n ie w postaci p o ję c io w e j, będące k o ja rz e n ie m poszczególnych pojęć i sądów, n ie m o ż liw e zatem g d y nie m a podzia
łu. Po trzecie, p rze sta je is tn ie ć w o la i czyn, k tó re też są o p a rte na p odziale na ś w ia t i ja, na rzeczyw istość, ja k o p rz e d m io t p rz e c iw s ta w io n y p o d m io to w i czynnem u i czyno
w i“ .
„J u ż z n e g a ty w n e j c h a ra k te ry s ty k i stanu m istycznego, ja k o w y łą c z e n ia a k ty w n o ś c i psychicznej, w id a ć w y ra ź n ie , że is tn ie ją w n im pew ne znam iona p o z y ty w n e , a przede w s z y s tk im osob liw e poczucie w a rto ści, za w sze tow arzyszące ty m stanom . Do określenia tego poczucia n ie w ysta rcza pojęcie „ p r z y je m n o ś c i“ , stosowane w z w y k ły c h w y p a d kach. Jest ono raczej uczuciem n ie p o ró w n a nego szczęścia, ja k b y opasującego w szystkie in n e w a rto ści. Jest ono jednocześnie n a j
w ię kszym p ię kn e m , n a jw yższą doskonałością m o ra ln ą i r e lig ijn ą p ra w d ą . N a jb a rd z ie j d z i
w i nas to w ła śn ie , że m is ty k stosuje do sw ych stanów ka te g o rie p ra w d ziw o ści. N a jm ę tn ie j
sza n a w e t treść przeżycia uznana zostaje za o b ja w ie n ie i ośw iecenie...“
O id e n tyczn o ści stanów m is ty c z n y c h u m i
s ty k ó w i stanów m e s k a lin o w y c h św iadczy n a jle p ie j p o ró w n a n ie ic h opisów. Są w n ic h używ ane n a w e t d o k ła d n ie te same w y ra ż e nia u b ia ły c h i H in d u só w , w X X i X w ie k u , co n ie pozw ala w ą tp ić o tożsam ości przeżyć.
O czyw iście treść o b ja w ie n ia może b y ć inna.
R e lig ijn y asceta, w y c z e k u ją c y la ta m i o b ja w ie n ia B o g a ,. będzie w stanie m is ty c z n y m p rz e ż y w a ł z la n ie się z B ogiem . Z w y k ły ś m ie rte ln ik może m ieć pod w p ły w e m m eska
lin y przeżycia banalne, zw iązane ze św ia te m codziennym . Ja k tr a fn ie ktoś o k re ś lił: każdy dostaje się do ta k ie g o n a rko tyczn e g o ra ju , na ja k i zasłużył.
Cecha m o noideizm u , ustalonego panow a
nia w św iadom ości ty lk o jednego przeżycia, je s t w spólna n ie ty lk o d la stanów m is ty c z nych, n a tu ra ln y c h i w y w o ła n y c h chem icz
nie. R ó w n ie ż m e to d y yo g ó w p row adzą do analogicznego m onoid e izm u , a w ię c i p rze żyć m is ty c z n y c h . S łu ży do tego specjalne u- ło że n ie ciała, sugestie i ćw icze n ia oddecho
we. Z a trz y m a m y się nieco d łu ż e j nad m e
todą znanego w Polsce a u to ra „Ś c ie ż k a m i Y o g ó w “ F. B ru n to n a . W in n e j p ię k n e j ksią ż
ce. „D ro g a do ja ź n i" podaje on m etodę osią
gania sta n u n a d ja ź n i, t j. s ta n u zjednoczenia się z B ogiem . W g ru n c ie rzeczy je s t to dopa
sow anie m etod yo g ó w do p s y c h ik i e u ro p e js k ie j.
B ru n to n zaleca system atyczne ćw iczenia polegające na m e d y ta c ja c h i z w o ln ie n iu tem pa oddechowego, a przez to tem pa m y ś lenia. M e d y ta c je m a ją d o tyczyć te m a tu : ja źń — to n ie cia ło fizyczn e , a n i nam iętności, ani rozum . Po szeregu ćw icze ń i gorącym pożądaniu, p o to k m y ś li staje i osiągam y stan
„n a d p rz y ro d z o n y “ , p rz y c h o d z i o b ja w ie n ie i z ro zu m ie n ie sensu is tn ie n ia i w szechśw iata Już z tego szkicow ego o pisu w y n ik a , że ce
le m m e to d y je s t: 1° w y w o ła n ie z w o ln ie n ia życia psychicznego i 2° pozostaw ie nie w św iadom ości ty lk o w y o b ra ż e n ia zjednoczenia się z B ogiem . T a k w ię c je s t to p e w ie n stan n a tu ra ln y (nie n a z y w a jm y go psych o p a to lo - g iczn ym ), a n ie n a d p rz y ro d z o n y — z czym oczyw iście B ru n to n się n ie zgadza *).
C a łk o w ite w y łą cze n ie p ie rw ia s tk a n a d przyrodzonego, w p rz y s to s o w a n iu m etod y o gów do p s y c h ik i e u ro p e js k ie j i do celów lecz
n iczych, je s t p rzeprow ad zone w n ie z w y k le c ie ka w e j m etodzie p ro f. J. H . S ch u ltza (Das A utogene T ra in in g , k o n z e n tra tiv e S elbstent- spannung, 1940). P ra k ty c z n e k o rz y ś c i te j m etody u z y s k a ły p o tw ie rd z e n ie na w ie lu ku rsa ch dla le k a rz y w B e rlin ie (w W yższej Szkole Lessinga). R o z m ia ry ninie jsze g o a r
t y k u łu n ie p o z w a la ją na zajęcie się n ią b li
żej. Zaznaczę ty lk o , że przeżycia p a cje n tó w , po stę p u ją cych w e d łu g m e to d y S chultza, są w w ie lu p u n k ta c h zbliżone do m e s k a lin o w y c h (h a lu c y n a c je zm ysłó w , sta n y p ó łm i- styczne) i że je d n ą z u s ta lo n y c h cech tra n s u je s t tu ta j także w y łą c z e n ie m y ś li, uczuć i w o li.
*) Jest znamienne, że Brunton w ostatniej swej książce „The hidden teaching beyond Yoga“ z r.
1947, również odmawia wartości nadprzyrodzonej stanom mistycznym. Czytamy tam: (str. 161):
„Wartość stanów kontemplacyjnych dla osiągnię
cia spokoju wewnętrznego, ekstazy, uczucia zjed
noczenia z wszechświatem, jest olbrzymia. Lecz wartość ich dla poszukiwania p ra w d y i rzeczyw is
tości nie kierowana filozofią — to inna sprawa.
Poszukiwania te wymagają badań spółczulnego ale bezstronnego i krytycznego umysłu, poczucia pro
porcji i filozofii orientującej. Są to kw alifikacje, których normalnie nie ma w mistycznych trenin
gach. Ekstaza jest rzeczywiście pełną formą osobis
tego szczęścia, ale nie jest ona ani kryterium rze
czywistości ani dostatecznym dowodem prawdy, ponieważ stan szczęśliwości, jakie g o by nie b y l ro dzaju, nawet najbardziej szlachetny, nie jest dowo
dem prawdy. Naprawdę, im gorętsze są uczucia ludzkie, im bardziej gwałtowny jest jego entuzjazm, tym bardziej powinien je studzić i uspokajać umysł, aby ocenić doświadczenia bezstronnie i bezosobowo.
Jeśli k ry je się za tym i uczuciami prawda — nie straci ona nic z powodu tego badania, ale jeśli byłby za tym fałsz, to nasz spokój bardzo pomoże nam do jego w ykrycia“. (Przyp. Red.).
80
Rysunek przedstawia pierwsze takty walca „Fale D unaju“. Początek z le wej strony u dołu, koniec z prawej
u góry.
M otyw Zygfryda w muzyce opero
wej Wagnera przedstawiony jest w postaci spirali.
Na zakończenie opisów przeżyć m is ty c z n y c h m e s k a lin o w y c h p rzytoczę p ię k n ą s yn tezę R óm ppa:
„M e s k a lin a p ro w a d z i duszę lu d z k ą do wczesnego s ta d iu m d zieciństw a. U p o je n ie m eskalinow e, to ekstatyczne p rze żyw a n ie n a jb a rw n ie js z y c h obrazów . P o ję cia i m y ś le nie, te f ila r y późniejszego człow ieczeństw a, n ie przeszkadzają o d d a n iu się b a rw n e m u ś w ia to w i z ja w is k “ .
Rysunkowe przedstawienie marsza.
Rytm jest tu zaznaczony dwojako:
przy pomocy kontrastu barw i ko
lumn.
Fragment „Pieśni Izoldy“ z opery Wagnera „Tristan i Izolda“.
„W u p o je n iu m e s k a lin o w y m n a w e t n a j
trz e ź w ie js z y c z ło w ie k d o ro s ły p rze żyw a rz e c z y w is ty lu b u ro jo n y k ra jo b ra z , dzieło sztu
k i, m u zykę , ja k w n a jp ię k n ie js z y c h la ta c h dzieciństw a. A w ię c zdolność z a c h w y tu , ro z ja ś n ia ją c y w z ro k m łodości n ie z g in ę ły — tr w a ją w podśw iadom ości przez całe życie i trze b a je ty lk o obudzić, aby się u ja w n iły “ .
(C iąg dalszy w n r następnym )
U /ia le y u traąo u tia Ludiko&ei ( 2 )
K A N D Y D A C I D O ATAKU SERCOWEGO
nie serce zabija człowr
... swoje
D O K T Ó
Z
Z a ch o d n ie j P ó łk u li n a p ły w a ją groźne w iadom ości. Na łam ach p ra sy zam ieszczono k o m u n ik a t A m e ry k a ń s k ie g o T o w a rz y s tw a K a rd io lo g ic z n e g o (A m e ric a n H e a rt A ssociation), p o p a rty a u to ry te te m sa-
yii
ska ale człowiek zabija serce
M A N B
mego H o w a r d a F. W e s t a , p rz e w o d n i
czącego tegoż T o w a rz y s tw a . Treść k o m u n ik a tu w skrócie b rz m i ja k n astępu je: „C h o ro b y serca n a jw ię k s z y m m o rd e rcą lu d zko ści! Po
w o d u ją one n a jw ię k s z ą liczb ę zgonów w w ie -
82
Ten człowiek, którego historię znajdziecie w tekście musiał nauczyć się żyć w zgodzie ze
swym sercem.
k u starszym . W w ie k u s z k o ln y m w następ
stw ie zakażenia gośćcowego p o c h ła n ia ją 4 razy w iększą lic z b ę dzieci, n iż porażenie dziecięce, b ło n ica , p ło n ic a i zapalenie opon m °z g o w y c h razem w z ię te !“ P rz e c ie ra m y z n ie d o w ie rz a n ie m oczy. J a k to? C horoba ser
ca n a jw ię k s z y m m o rd e rcą lu d z i? W ię c nie ra k, g ru ź lic a , k iła , a ch o ro b y serca? N ie w ia - r °godne! A je d n a k m iażdżąca w y m o w a lic z b w zestaw ienia ch a m e ry k a ń s k ic h p o tw ie rd z a słuszność k o m u n ik a tó w p ra so w ych . Co w ię -
« J , badania nad ty m zagadn ieniem w k r a jach e u ro p e jskich , m ię d zy in n y m i i w P o l
ice, ró w n ie ż w y s u w a ją c h o ro b y serca na Pierwsze m ie jsce w ś ró d p rz y c z y n , p rz e ry - a13cy c h n ić naszego życia doczesnego. T a -
■a odzy, t j. b ie g li w nauce o ś m ie rc i (są i ta cy a w cy w o lb rz y m ie j ś w ią ty n i w ie d z y ), są r ?nia> że dziś coraz częściej lu d z ie u m ie - ś n ^ ,w sk u te k u sta n ia czynności serca i że le rc sercowa z y s k u je coraz w iększą p rze - J dgę nad ś m ie rcią m ózgow ą czy płu cn ą . O - ro^ n ia nas n ie p o k ó j. W ię c to p ra w d a , że cho-
„ i ! serca je s t naszym n a jw ię k s z y m w ro - c N a w e t m n ie j w r a ż liw y c z y te ln ik za- i u k 3 , ° ? czuw ać u c is k w o k o lic y serca i . ra d k ie m u s iłu je zbadać sobie częstość o larow ość tę tna. N agle w u m y ś le każde- kTrfrin ^ S ° u d zi się p y ta n ie : może i ja jestem y d a te m do a ta k u sercowego? Czem u Co/ P - ć w z ro s t p rz y p a d k ó w ś m ie rc i ser- ' f Gi ' Ja k te m u p rze ciw d zia ła ć? Proszę c w ilę opano w ania i sku p ie n ia . Rozw aża- só b '23^ h n ^6n^a Po w akne i isto tn e . A b y zdać , le l ecłn a k spraw ę z tego, czy rze czyw iście j ■ e^yP:1^ do w ie lk ie j ro d z in y k a n d y d a tó w a a ku sercowego, m u s im y zapoznać się
prze d te m z p o d s ta w o w y m i w ia d o m o ścia m i z zakresu a n a to m ii i czynności serca.
Od n a jd a w n ie js z y c h czasów w ie d zia n o w m e d ycyn ie , że czynność serca je s t sym bolem życia; z c h w ilą je j u sta n ia ko ń czy się i samo życie. J e d n y m z p ra w d z iw ie g łę b o k ic h p rze żyć A r y s t o t e l e s a (384 — 322 a. Ch.) b y ła c h w ila , g d y z n a k o m ity te n badacz zo
baczył w ro z b ity m ja ju k u rz y m p u n k t d rg a ją c y (p u n c tu m saliens). B y ło to serce ro z w i
jającego się, a le d w o w idocznego zarodka, rozpoczynające sw ą n ie zm o rd o w a n ą w ie lk ą pracę. W sta ro żytn o ści n ie zdaw ano sobie s p ra w y z m e ch a n izm u krą że n ia k r w i i np.
E r e s i s t r a t o s sądził, że k r e w p ły n ie je d y n ie w żyła ch , podczas g d y w tę tn ic a c h k rą ż y p o w ie trz e (pneum a). D o p ie ro w ie k o pom ne prace i o d k ry c ia A n g lik a W i l l i a m a H a r v e y ‘a (1578 — 1657), z a w a r
te w jego dziele „D e m o tu cordis...“ , u s ta liły pogląd do dziś n ie z m ie n n y na czynność serca i m echanizm krą ż e n ia k r w i.
Serce je s t narządem z b u d o w a n y m z tk a n k i m ięsnej o szczególnej b u d o w ie , c h a ra k te ry s ty c z n e j ty lk o d la m ięśnia sercowego.
Serce d z ie li się na 4 części: 2 p rz e d s io n k i i 2 k o m o ry . L e w a ko m o ra m a ściankę znacznie grubszą od p ra w e j, p oniew a ż tu rozpoczyna się tz w . krą ż e n ie duże i w z w ią z k u z ty m le w a k o m o ra m a do w y k o n a n ia dużo w iększą pracę. Czynność serca polega na sku rczu i ro z k u rc z u p rze d sio n kó w i k o m ó r oraz k r ó t k ie j p rz e rw ie m ię d z y ro zku rcze m i s k u r
czem podczas k tó re j m ięsień sercow y m a c h w ilę odpoczyn ku. W w a ru n k a c h p r a w i
d ło w y c h sku rcz i ro z k u rc z serca tr w a ją 0,8 sek., g d y tym czasem c h w ila w y p o c z y n k u w y -
83
Serce jest workiem mięś
niowym, działającym ja k pompa. Każdy jego skurcz wypycha krew do arterii, a stąd rozprowadza naczy
niam i krwionośnymi po ca
łym ciele.
Każda komórka ciała m u
si mieć świeży pokarm i tlen. Hemoglobina, znajdu
jąca się w czerwonych ciał
kach krw i. łącząc się z tle nem, doprowadza go do na
czyń włosko waty ch i komó
rek ciała, a zabiera stamtąd dwutlenek węgla. Tlenu do
starczają z każdym wdechem płuca, dwutlenek jest w y
dalany z każdym wydechem.
O D PRO W AD ZAJĄ CA K REW Z G ŁO W Y I R A M IE N IA >
Au i'3;
Ż Y Ł Y PŁUCNE
L E W Y P ZE D SIO N E K
P R A W Y PRZEDSIO NEK
L E W A K O M O RA
Ż Y Ł A \ ODPROW A \ D ZA JĄ C A %
K R E W Z « D O LN Y C H ' CZĘŚCI C IA Ł A
PR A W A K OM O RA
ROZKURCZ SERCA
K rew pozbawiona tlenu jest ciemno purpurowa, krew z tlenem jest czer
wona.
Proces „pompowania“ z a j
muje mniej niż sekundę czasu. Mięśnie rozkurcza
jąc się powodują spadek ciśnienia w komorze serca, zastawki półksiężycowate, znajdujące się u wlotu a r
terii, nie pozwalają na po
wrót k rw i do komory ser
cowej. Przy skurczu mięś- ni, krew otwiera zastawki
siłą ciśnienia.
T Ę T N IC E PŁUCNE
A O R TA
M IĘ S IE Ń SERCOWY
SKURCZ SERCA
Zwapnienie arterii jest częstym źródłem chorób serca. W miarę starzenia się ścianki arterii tw ard nieją i grubieją. Poważne zwężenie arterii powoduje zwiększone ciśnienie krw i, a tym samym zwiększoną pracę serca, co za tym idzie
i jego osłabienie.
Tętnice wieńcowe, które dostarczają k rw i do mięśni serca, widoczne są na jego powierzchni. Mięsień ser
cowy, który pracuje bez przerwy, potrzebuje du
żych ilości tlenu. Choroba znana pod nazwą „angina pectoris“, jest skutkiem zwężenia tętnic wieńco
wych w wyniku arterio- skierozy lub innych zmian
chorobowych.
“ rew napływa ( P^ez inne zasta Pełnione komory, nuęsm wyrzucają arterii, zastawki zamknięte ciśnien Zastawki omoeov snami przypomir łaniem spadoi
Zaatakowane przez gościec stawowy zastawki stają się nieszczelne. W ynikłe z te go przeciekanie k rw i z po
wrotem do przedsionka po
woduje wadę serca.
nosi 0,1 sek. A b y zdać sobie sp ra w ę z w ie l
kości w y k o n y w a n e j przez serce p ra cy, m u s im y w y k o n a ć k ilk a p ro s ty c h d zia ła ń m a te m a ty c z n y c h . W ie m y , że k o m o ry serca podczas sk u rc z u w y rz u c a ją do k rw io b ie g u 50 — 70 cm 3 k r w i. Jest to tz w . objętość w y rz u to w a serca. P oniew aż częstość uderzeń serca w y n o s i 70/m in., p rze to objętość w y r z u to w a w ciągu m in u ty w y n ie s ie 3,5— 4,9 litr a . W ciągu g o d z in y serce p rz e p o m p o w u je 210—
294 litr ó w , w okresie d o b y 5040— 7056 litr ó w , w ciągu zaś ro k u 1.839.600— 2.575.440 lit r ó w k r w i. N a b ie ra m y szacunku i uzn a n ia dla n ie z w y k łe j p ra c o w ito ś c i i w y d a jn o ś c i p ra c y n a szego serca. W k rą ż e n iu k r w i ro z ró ż n ia m y krą ż e n ie w ie lk ie i m ałe, c z y li płucne. K rą ż e n ie w ie lk ie rozpoczyna się w le w e j kom orze, skąd k re w tę tn icza , u tle n io n a , dostaje się do tę tn ic y g łó w n e j (a o rty ) i przez coraz d ro b niejsze tę tn ic e do tk a n e k i k o m ó re k całego u s tro ju . Po o d d a n iu tle n u k re w o d tle n io n a przez sieć n a czyń w ło s o w a ty c h zb ie ra się w u k ła d z ie ż y ln y m i s p ły w a do p ra w e g o p rz e d sionka, k tó r y ku rczą c się w tła c z a ją do p ra w e j k o m o ry . T u bie rze początek k rą ż e n ie m a łe, b o w ie m p ra w a k o m o ra w y s y ła k re w ż y l- ną przez tę tn ic ę p łu c n ą do p łu c , gdzie o d b y w a się je j u tle n ie n ie . Z p łu c k r e w u tle n io n a przez ż y ły p łu c n e zb ie ra się w le w y m p rz e d s io n k u i w okre sie s k u rc z u p rzechodzi do le w e j k o m o ry . W ty m m ie js c u w ie lk a gra u k ła du krą ż e n ia zaczyna się od now a. A b y k re w k rą ż y ła t y lk o w je d n y m k ie r u n k u i n ie cofała się np. z k o m ó r do p rze d sio n kó w , serce i w ie l
k ie n a czyn ia zaopatrzone są w urządzenia w e n ty lo w e , tz w . za sta w ki. W w ie lk ic h naczy
n ia ch m a m y z a s ta w k i pó łksię życo w a te , m ię dzy p ra w y m p rz e d s io n k ie m i k o m o rą zastaw kę tró jd z ie ln ą , a w le w e j p o ło w ie serca za
s ta w kę d w u d z ie ln ą . D rg a n ia zastaw ek i ścian serca podczas jego czynności są ź ró d łe m to n ó w serca, będących w ażną w ska zó w ką dla badającego leka rza . Serce, p ra c u ją c e n ie z m o r
d o w a n ie przez całe życie i w y k o n u ją c e ta k w ie lk ą pracę, w ym a g a szczególnie dobrego o d ż y w ia n ia i d u żych ilo ś c i tle n u . P oniew aż k r e w w k o m o ra c h n ie o d ż y w ia m ięśnia serco
wego, p rze to zadanie to s p e łn ia ją tz w . t ę t n i
ce w ieńcow e, ro zgałęziają ce się d rz e w k o w a - to na p o w ie rz c h n i serca. C zynność serca je s t a utom atyczna , d z ię k i p e w n y m m e chanizm om n e rw o w y m , z n a jd u ją c y m się w ścianie m ięś
n ia sercowego. D z ię k i ty m m e ch a n izm o m ser
ce, n a w e t c a łk o w ic ie izo lo w a n e z u s tro ju ż y wego, um ieszczone w c ie p ły m ro z tw o rz e so li fiz jo lo g ic z n e j, może w y k o n y w a ć skurcze i ro z kurcze. Za p o ś re d n ic tw e m u k ła d u n e rw o w e go w spółczu ln e g o i błędnego serce pozostaje pod w p ły w e m bodźców psych iczn ych . Stąd przyspieszenie czynności serca pod w p ły w e m radości, a p rz y s ło w io w e z a m ie ra n ie serca w c h w ili p rzerażenia , czy g łę b o k ie j rozpaczy.
Na zakończenie u w a g o czynności m ięśnia
sercowego w spom nę, że serce je s t źró d łe m p rą d ó w e le k try c z n y c h , k tó re m ożna za pom o
cą o d p o w ie d n ic h p rz y rz ą d ó w re je s tro w a ć i badać. W te n sposób p o w sta ła tz w . e le k tro k a rd io g ra fia , będąca je d n ą z n a jc z u ls z y c h i na jd o sko n a lszych m etod w rozpo zn a w a n iu chorób serca.
P rz y g o to w a n i te o re ty c z n ie z b liż a m y się do ro z s trz y g n ię c ia dręczącego nas od p oczątku p y ta n ia , czy jesteśm y k a n d y d a ta m i do ata ku sercowego. W ie m y z dośw iadczenia ż y c io w e go, że serce m oże b yć siedzibą ro z m a ity c h sp ra w c h o ro b o w ych , z k tó r y c h w ie le m a cha
r a k te r p rz e w le k ły . Do te j g ru p y n a le ży zapa
lenie, czy z w y ro d n ie n ie m ię śn ia sercowego po c ię ż k ic h chorobach zakaźnych, zwłaszcza po b ło n ic y . W w ie k u m ło d s z y m n a jw ię k s z e znisz
czenia w sercu sprow adza zakażenie gośćco
w e (in fe c tio rh e u m a tic a ). P oczątkow o zakaże
nie to a ta k u je s ta w y , p o te m je d n a k , zgodnie z p o w ie d ze n ie m zn a ko m ite g o le k a rz a fr a n cuskiego L a s s e g u e’ a, że „gościec liże sta w y, ale kąsa serce“ , p ro w a d z i do zm ian za p a ln ych i z b lizn o w a ce n ia zastaw ek. Po
w s ta je w te n sposób zw ężenie lu b n ie d o m y kalność zastaw ek, co w te rm in o lo g ii le k a r s k ie j nosi nazw ę w a d y serca. W ada serca je st w ię c chorobą zastaw ek, a n ie m ię śn ia serco
wego. P o w a ż n y m c z y n n ik ie m ch o ro b o w ym , o s ła b ia ją c y m serce, je s t ta kże w y s o k ie c iśn ie n ie tę tn ic z e k r w i, gdyż zmusza ono serce do n a d m ie rn e j p ra cy. W s z y s tk ie w y m ie n io n e w y ż e j c h o ro b y m a ją c h a ra k te r p rz e w le k ły i nie będą t u szczegółow iej om aw iane. C h c ia ł
b y m t u podać p rz y c z y n y i o b ja w y a ta k u serco
wego, a w p o ję c iu a ta k u m ie ści się coś n a g łe go i g w a łto w n e g o , n ie m ającego n ic w s p ó ln e go z p rz e b ie g ie m p rz e w le k ły m . A ta k sercow y
— to cie rp ie n ie , k tó re p rz y c h o d z i na g le i p o w a la czło w ie ka , zda się, w p e łn i s ił i z d ro w ia . P rzez o b ro to w e d rz w i b a n k u w y b ie g a w ła śnie ja k iś m ocno z b u d o w a n y m ężczyzna w ro z p ię ty m p a lcie i z dużą teczką w rę k u . S i
w ie ją c e s k ro n ie p rz e m a w ia ją za w ie k ie m o- k o ło 50 la t. Spieszy się, c h w ilę rozgląda się poszu ku ją c bezskutecznie ta k s ó w k i, w re sz
cie d u ż y m i k ro k a m i p rze m ie rza je z d n ię i spiesznie k ie r u je się w stro n ę n a jb liż s z e j p rze czn icy. W p e w n e j c h w ili... cóż to? W i
d z im y , ja k na g le z w a ln ia i z a trz y m u je się.
teczka w y p a d a z rę k i. P odb ie g a m y do niego S to i p le c a m i o p a rty o la ta rn ię u liczn ą . Na tw a rz y m a lu je się ogrom ne cie rp ie n ie , oczy błędne, tw a rz i k o ń c z y n y p o k ry te z im n y m i k r o p lis ty m potem . L e w a rę k a u s iłu je n ie zręcznie ro zp ią ć k o łn ie rz y k k o s z u li, p ra w a spoczyw a w o k o lic y sercow ej. P y ta m y , co się stało, o fia ru je m y swą pomoc. Po p e w n e j c h w ili n ie z n a jo m y s ła b y m głosem poda
je, że nagle poczuł g w a łto w n y , p rz e s z y w a ją cy b ó l w o k o lic y serca, p ro m ie n iu ją c y do le wego b a rk u , ło p a tk i i ło k c ia . B ó l te n p o łą czony b y ł z uczuciem ogrom nego w yczerpa-
86
nia i z b liż a ją c e j się ś m ie rc i. Po k ilk u n a s tu sekundach b ó l m in ą ł ta k samo nagle, ja k się p o ja w ił, pozostało je d n a k ogrom ne osłabienie ogólne. K ie r u je m y się do najb liższe g o le k a rza, k tó r y ośw iadcza: „P a n m ia ł a ta k d u szn i
cy bolesnej — a n gina p e c to ris “ . T u następu je szereg w ska zó w e k le czn iczych i groźne o- strzeżenie, że n a stę p n y atak może m ie ć ja k najgorsze następstw a.
D usznica bolesna (angina p e cto ris) je s t je dną z najcięższych, n a jb a rd z ie j n a g ły c h i niebezp iecznych chorób serca. G łó w n y m ob
ja w e m te j c h o ro b y je s t n a p a d o w y b ó l w o ko lic y sercow ej, p ro m ie n iu ją c y do lew ego b a r
ku. R ozpoznanie c h o ro b y le k a rz opiera je d y n ie na p o d sta w ie w y
w ia d ó w ze b ra n ych od cho
rego, b o w ie m w c ie rp ie n iu ty m n ie m a żadnych o b ja w ó w o b ie k ty w n y c h . D usznica bolesna — to choroba, w k tó r e j w y w ia d y są w s z y s tk im , a bada
nia le k a rs k ie n ic z y m . B ó l w o k o lic y serca je s t o b ja w e m n ie d o s ta tk u tle n u w m ię ś n iu se rco w ym , w s k u - te k je g o niedostatecznego u k rw ie n ia . S tan ta k i spo
strzega się wówczas, gdy w w ie k u sta rszym ro z w i
ja się s tw a rd n ie n ie (skle roza) tę tn ic w ie ń co w ych . W p ią ty m d z ie s ią tk u la t tętnice w ie ń co w e tra cą swą elastyczność, ściany ich g ru b ie ją i tw a rd n ie ją , św ia tło n a czyn ia w y ra ź n ie S1ę zm niejsza. Podczas w iększych w y s iłk ó w serce Pfzez s tw a rd n ia łe naczy- nia o trz y m u je m n ie j k r w i
* tle n u i to je s t pow odem o lu ty p o w e g o d la d u szn i- cy bolesnej. T a k w ię c na Ple rw s z y m m ie js c u w śród P rzyczyn du szn icy bo- iesnej p o s ta w ić trzeba
w a rd n ie n ie tę tn ic , w m ło d szym zaś w ie k u ro k u życia) p rz e b y tą ongiś k iłę c i 'iT S) fa le n ie ty to n iu , n a p o je w ysko ko w e , ęzka praca fiz y c z n a , p rze życia psychiczne, .fo r m u ło w a n y t r y b życia — to dalsze cz y n - 1 P rzyczyn o w e tego ciężkiego c ie rp ie n ia , usznica bolesna w y s tę p u je u m ężczyzn n n k ° ,k ro tn ie częściej, n iż u k o b ie t, n ie je d - , ro tn ie też m a skłonność do w y stę p o w a n ia zinnego. P oniew aż w zru sze n ia i n e rw o - (in PrZe^yC^a g ra ją dużą ro lę w p o w s ta w a n iu
■ ZniCy bolesnej, p rze to jasną je s t rzeczą, . 1cb a n ie m choroba ta szerzy się ro d ,m ek tó ry c h zaw odów , k tó ry c h w y k o - am e zw iązane je st z b o g a ty m i d oznan ia
m i e m o c jo n a ln y m i. D la te g o bardzo często słyszy się o du szn icy bolesnej i n a g łe j ś m ie r
ci sercow ej w śró d lu d z i in te re su , le k a rz y , p ra w n ik ó w , m ężów sta n u i d y p lo m a tó w , a n a w e t w śród... w ie lk ic h przestępców (na atak serca z m a rł sła w n y' A l Capone).
N apad d u szn icy bolesnej z ja w ia się nagle w o ko licznościa ch p o w ię ksza ją cych pracę serca: podczas w chodzenia na schody, po s z y b k im m arszu, po s u ty m obiedzie, p rz y zm ia n ie c ie p ło ty (w y jś c ie z ciepłego lo k a lu na chłód) itp . N apad d u szn icy je s t zawsze zapow iedzią g ro źn e j i n ie p e w n e j p rzyszło ści chorego, b o w ie m n a stę p n y a ta k może skoń
czyć się śm iercią. Z darza się to w ów czas, g d y je d n a z tę tn ic w ie ń c o w y c h u le g n ie zaczopow aniu. W następstw ie tego część ścia n y serca n ie je s t o d ży
w iana, a całe serce g w a ł
to w n ie słabnie. S tan ten nosi nazw ę z a w a łu m ięśnia sercowego. Z a w a ł ro zp o czyna się n a g ły m bólem za m o stkie m , k tó r y je d nak n ie słabnie i n ie ustę
puje, tę tn o staje się słabo w yczu w a ln e , k o ń c z y n y z i
m ne i sine, w reszcie w 60
— 70% p rz y p a d k ó w za w a łu ch o rz y na g le u m ie ra ją . Ta n a g ła śm ie rć je s t często określana w m o w ie potocz
n e j ja k o „a n e w ry z m serca“
Częstość d u szn icy boles
nej w zro sła po m in io n e j w o jn ie . N ic w ty m d z iw n e go, bo w o jn a d o sta rczyła lu d z io m ty le strasznych przeżyć, że n ie może to po
zostać bez w p ły w u na tę t
nice w ieńcow e. R ów nież z a w ro tn e te m p o życia co
dziennego, cię żkie w a ru n k i b y to w a n ia i tru d n o ś c i k o m u n ik a c y jn e w k ra ja c h d o tk n ię ty c h w o jn ą , o d g ry w a ją tu doniosłą rolę.
Z p o w yższych d a n y c h w y n ik a , że lu d z ie m ło d z i bez o b ja w ó w s tw a rd n ie n ia tę tn ic , k tó rz y n ie p rz e b y li k i ł y i p a lą ty to ń w spo
sób u m ia rk o w a n y , m ogą śm ia ło s k re ś lić się z lis t y k a n d y d a tó w do a ta k u sercowego.
T ym czasem w ie le osób m ło d y c h , zwłaszcza p łc i że ń skie j, zgłasza się do le k a rz a z p o w o d u d o le g liw o ś c i sercow ych, ja k bóle i u czu cie g niecen ia za m o stkie m , k o ła ta n ie serca itp . O b ja w y te w y s tę p u ją po z d e n e rw o w a n iu , n ie p o tę g u ją się n a to m ia s t po w y s iłk a c h fiz y c z n y c h , dotyczą z w y k le o so b n ikó w p rz e sadnie w ra ż liw y c h . O b ja w y ta k ie p rz e m a w ia ją za n e rw ic ą serca i n ie m a ją n ic w s p ó ł-
87
nego z c ię ż k im c ie rp ie n ie m , ja k im je s t d u sznica bolesna. P rz y c z y n ą d o le g liw o ś c i b ó lo w y c h są t u skurcze tę tn ic w ie ń c o w y c h pod w p ły w e m bodźców p sych iczn ych . R o ko w a nie w ty c h razach je s t ja k n a jp o m y ś ln ie js z e
W zapobieganiu ro z w o jo w i duszn icy b o le - • snej n a jw ię k s z ą uw agę pośw ięcić n a le ży u r e g u lo w a n iu t r y b u życia. N ig d y n ie należy śpieszyć się, w biegać po schodach, u n ik a ć p rz y k ry c h w zruszeń, w m ia rę m ożności n ie d e nerw ow a ć się.
P o s iłk i spożyw ać stale o te j samej porze, z d ie ty w y łą c z y ć p o k a rm y tłu s te , w z d y m a ją ce i ciężkostraw ne, u n ik a ć a lk o h o lu , m ocnej k a w y i h e rb a ty . B e zw zg lę d n ie ograniczyć n a le ży p a le n ie ty to n iu , gdyż n ik o ty n a je st n a js iln ie j d z ia ła ją c y m ja d e m n a c z y n io w y m . Po 40 ro k u życia ka ż d y p o w in ie n pom yśleć o le cze n iu u z d ro w is k o w y m , zwłaszcza dziś, g d y m a m y ty le p ię k n y c h u z d ro w is k na zie m ia ch odzyskanych. Z m ie jsco w o ści s ły n
n y c h z leczenia chorób serca w y m ie n ić n a le ży C zarniecką G órę, a na D o ln y m Ś ląsku m a m y u z d ro w is k a o sła w ie e u ro p e js k ie j.
W spom nę tu K u d o w ę - Z d ró j (400 m n. p.
m orza), P o la n icę - Z d ró j (400 m. n. p. m.) oraz D u s z n ik i - Z d ró j (568 m. n. p. m.). D z i
siejsza o rg a n iza cja w y p o c z y n k ó w le tn ic h u m o ż liw ia w ła ś c iw ie każdem u c z ło w ie k o w i p ra cy w z m o cn ie n ie swego serca w w y ż e j w y m ie n io n y c h u zd ro w iska ch .
S tan naszego serca i przyszłość nasza za
leżą od nas sam ych. Z n a jm n ie js z ą choćby d o le g liw o ścią sercow ą po 40 ro k u życia po
w in n iś m y z w ró c ić się do lekarza. Wczesne leczenie może u c h ro n ić nas od n ie b e zp ie czeństwa du szn icy bolesnej. Z n a ją c p rz y c z y n y i o b ja w y a ta k u sercowego, u czm y się żyć ze s w y m sercem i u ła tw ia jm y m u jego n ie p rz e rw a n ą pracę. U m ie ję tn o ś ć ta na pew no z m n ie js z y liczb ę p rz y p a d k ó w n a g łe j śm ie rc i sercow ej i poprze w y s iłk i le k a rz y w w alce z „n a jw ię k s z y m m o rd e rcą lu d z k o ś c i“ .
PRZYCZYNY ODŁOŻENIA WYPRAWY PROFESORA PICCARDA.
Z apow ie d zia n a w y p ra w a p ro f. P iccarda, k tó ra w z b u d z iła ogrom ne zainte re so w a n ie w c a ły m św iecie, a o k tó r e j p is a liś m y w n r n r 9 i 10, została odłożona.
M in ą ł w rzesień, na k tó r y w yznaczone b y ło opuszczenie ba- ty s c a p h ‘u w g łę b in y oceanu, m in ą ł g ru d z ie ń i lu ty , poczęły k r ą żyć różne m n ie j lu b w ię c e j fa n ta styczn e p o g ło s k i na te m a t opóźnienia w y p ra w y . Sabotaż, b łą d w obliczenia ch, re zyg n a cja ucze stn ikó w . P ro f. P ic c a rd został zasypany lis ta m i od cieka
w y c h i n ie c ie rp liw y c h z całego św iata.
P o s ta n o w iliś m y zasięgnąć w ia d o m o ści u źródła.
„W y p ra w a ? — o dpisał p ro f. P ic c a rd -— w y p ra w a w y ru s z y . W y n ik ło opóźnienie, ale to m n ie n ie zniechęca. O zbadan iu g łę b in m o rs k ic h m y ś lę od czte rd zie stu la t, w ię c to, że w y ru s z y m y k ilk a m ie się cy p ó źn ie j n ie r o b i w ie lk ie j ró ż n ic y “ .
„F o n d s N a tio n a l B elge de la R echerche S c ie n tifiq u e “ *), fin a n su ją c y w y p ra w ę , w y d a ł k o m u n ik a t, k t ó r y przeszedł w w ie lu re d a k c ja c h p ra w ie n ie zauw ażony, m ó w i on o n ie u k o ń c z e n iu prac p rz y s to s o w u ją c y c h „S c a ld is “ (statek, na k tó r y m m a p o p łyn ą ć w y p ra w a ) do n o w y c h zadań. O kres d o b re j pogody w Z atoce G w i- n e js k ie j m in ą ł i trze b a przeczekać te ra z sezon ta jfu n ó w . S ta te k
„S c a ld is “ , k tó r y o d b y ł n ie d a w n o podróż p ró b n ą do S k a n d y n a w ii d la p rz y w ie z ie n ia ła d u n k u drzew a, o k tó re tru d n o w B e lg ii, u le g ł w y p a d k o w i, ta k że p o w ró c ił do A n tw e r p ii z 3 -ty g o d n io w y m opóźnieniem . W czasie p o d ró ży w y s z ła na ja w potrze b a lepsze
go p rzysto so w a n ia k a b in d la ce ló w d a le k ie j w y p ra w y . „S c a l
d is “ s to i w su ch ym doku, „F o n d s N a tio n a l B e lg e “ u d z ie lił d a l
szych k re d y tó w , n a p ra w a s ta tk u posuw a się szybko naprzód.
K ie d y w y p ra w a nareszcie w y p ły n ie ?
Je ś li n ie będzie ża d n ych przeszkód, to w s ie rp n iu ro k u b ie żącego, a w ię c za p ó ł ro k u .
„ P ro b le m y “ n ie om ieszkają p o in fo rm o w a ć sw o ich C z y te ln i
k ó w o p rze b ie g u i w y n ik a c h te j sensacyjnej i ro k u ją c e j duże n a d zie je n a u ko w e eksp e d ycji.
*) Belgijski Fundusz Narodowy dla Badań Naukowych.
O pra w d ac h, k t ó r e n ie są p ra w d a m i, o p o w ie rz c h n i k u li, b o d ą c e j p r z e s t r z e n ią wszechświata, o b a je c z n y m świecie t e r m icznym , o ta je m n ic a c h h ip e r b o l i i p a
r a b o li.
E U G E N I U S Z N I C Z Y P O R O W 1 C Z
naszych zie m skich w a ru n k a c h i sto
sunkach zja w is k a , ja k ie o b s e rw u je m y , w y d a ją się w przew ażające j
lic z b ie n ie z a c h w ia n ie „ n a tu ra ln e “ . Uczono nas w szkole całego szeregu pojęć, k tó re dotąd p rz y jm u je m y za „n ie w z ru s z o n e “ . Do tego stopnia z ż y liś m y się z p ojęciem
p ro s te j, ja k o l i n i i n ie z a m y ka ją ce j się, k tó r e j końce o d d a la ją się coraz b a rd z ie j w m ia rę w y d łu ż a n ia p ro s te j; z w y o b ra żeniem d w óch ró w n o le g ły c h ja k o p ro s ty c h n ig d y n ie p rz e c in a ją c y c h się; z o d cin kie m , ja k o n a jk ró ts z ą odległością m ię d zy d w o ma p u n k ta m i, że g o to w i jesteśm y zaciekle