• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1893, R. 13, nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1893, R. 13, nr 8"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W H I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom m uzyki liturgicznej.

Muzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech, rocznie 4 m. 80 fen., w Austryi 2 zlr. 80 cent., w Kosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Można także półrocznie abonowaó. — Przedpłatę, prócz Administraoyi „Muzyki kościelnej,** przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.

Rok XIII. Poznań, w sierpniu 1893. Nr. 8.

Organy w ed li system rarkow oueiatyczB io.

Z powodu odbioru nowych organów w Żninie, zbudowanych kosztem i staraniem Najprzew. X. biskupa Andrzejewicza, sufragana gnieźnieńskiego, przez br. W alter z G uhrau na Ślązku, zwróciłem w nrze 1 bieź. rocznika uwagę łaskawych czytelników na przeprowadzony u nas po raz pierwszy no­

wy system połączenia klawisza z piszczałką, t. zw. system r u r k o w o - p n e u - m a t y c z n y . Wywięzując się z danego naówczas przyrzeczenia podaję po­

niżej obszerniejszy opis system u tego według dzieła Zellnera.*) F irm a na­

kładowa dzieła tego raczyła udzielić mi odpowiednich kliszów, które zrozu­

mienie wykładu znacznie Czytelnikom ułatwią.

W ynalazcą system u rurkowo pneum atycznego był prosty werkmistrz, nazwiskiem Seifert. W padł on na m yśl zam ykania i otwierania piszczałki za pomocą kaw ałka owczej skórki r. 1882. Od tego czasu nowy ten system znacznie został ulepszony, głównie przez sławnego organm istrza C. G. W e i- g l a ze S tu ttg artu . N astępna figura I. wyjaśnia nam m echanizm rurkowo- pneum atyczny według ulepszeń Weigla. Zanim zaś do wyjaśnienia figury tej przystąpię, winienem nadmienić, że skórka m (m em brana) powinna wła­

ściwie być przyciśnięta do otworów l i n, jak tego wym aga stan spoczynku, w którym mechanizm w figurze je st przedstawiony — dla lepszego jednak zoryentowania się spuszczono w rysunku skórkę na dół, jak gdyby m echa­

nizm b y ł w ruchu. Prócz tego zauważam, źe wiatrownica C może być umie­

szczona w odległości kilkunastu (aż do 20) m etrów od klawiatury A i od rejestrów B , dla tego też połączenie ru te k jest w dwóch miejscach (1. 2.) przerwane.

*) Ze l i n e r L. A. Yortrage uber Orgelbau, gehalten an Conservatorium der Gesellscli, der Musikfr. in Wien. Mit 65 Abbild, 2 Notcnbeisp. u. 3 Beil. A. Hartleben, Wien, Pest, Leipzig, 148 str. 2 fl. 20 kr. = 4 marki.

(2)

Przypatrzm y się najpierw mechanizmowi, gdy jest w stanie spoczyn­

ku, tj., gdy się na organach nie gra.

W chodzący ruram i a i b w iatr organowy zatrzymuje się w pudlach c i d, gdyż szpunciki e i f nie pozwalają, by dalej się rozszerzał.

Przypatrzm y się teraz, co się dzieje, gdy wyciągniemy jeden re ­ je str B . W tedy wywiera się nacisk na guzik g, który się spuszcza i przez

lisztewkę li się przytrzymuje tak długo jak rejestr jest wyciągnięty. Eazem z guzikiem spuszcza się szpuncik / i otwiera zam kniętem u dotąd wiatrowi przejście z pudła d do rury i, i, i, a przez nią do h i Z, tj. wiatr dostaje się pod skórkę i nad skórkę, i przyciska ją mocno do kanału piszczałkowego n. Nacisnąwszy zaś klawisz o, podnosimy szpuncik e. W iatr wciska się w przestrzeń p i ztam tąd rurką 1 pod skórką q podnosi z nią razem szpun­

cik r, który zamyka umieszczony nad nim otwór. Z rury rejestrowej i, i, nie może się w iatr już przedostać do h, a wiatr, który dotąd był w prze­

strzeni h, uchodzi pod podniesionym szpuncikiem r przez kanał s. U staje tedy ciśnienie w przestrzeni 7c, a skórka m spuszcza się na dół wskutek ci­

śnienia z górnej przestrzeni l, przepuszcza znajdujący się w rurze rejestro­

wej wiatr do kanału n, a przezeń do piszczałki.

Skoro zaś nacisk n a klawisz ustanie, sprężyna t ściąga na dół szpun­

cik razem z klawiszem, przypływ w iatru do przestrzeni p ustaje, skórka q

■ spuszcza się a z nią szpuncik r, w iatr wchodzi znowu do h, przyciska skór­

kę m do kanału n i ton milknie. To samo następuje, gdy wskutek zam knię­

cia rejestru lisztewka li usuwa się z guzika g. Sprężyna u podnosi szpun­

cik f i zamyka wejście wiatrowi do ru ry i, a przez nią do przestrzeni l.

Zbyteczną jest rzeczą opisywać urządzo­

n ą w ten sam sposób wiatrownicę pedałową.

Przypatrzm y się jeszcze ciekawej i n a ­ der prostej k o p u l a c y i pedału z m anua­

łem, której konstrukcyę łatwo z umieszczo­

nej obok figury II. zrozumiemy.

W figurze tej widzimy najpierw trzy wiatrownicę (windlady): wiatrownicę pedało­

wą b, manuałową c i osobną wiatrownicę ko­

pulacyjną a. Znajdujący się w tej ostatniej w iatr organowy ciśnie na skórkę m i razem z nią n a wiszącą prostopadle klapkę v, któ-

S inni1 » l i i B liiiiai

A

v_ 1

l i i

(3)

ra nie pozwala wiatrowi w wiatrownicy pedałowej b się znajdującemu wciskać się przez d do e i do piszczałek manuałowych.

Skoro zaś przez wyciągnięcie kopuły zamknie się przypływ w iatru do a, i skoro wskutek tego ustanie nacisk na skórkę m, w iatr idący z d otwiera klapkę v x przechodzi przez kanał e do ru ry 1 i do piszczałek m a­

nuałowych.

Opisawszy m echanizm rurkowo - pneum atyczny w organach, wypada zastanowić się nad jpgo korzyściami:

1. U sunięte są przy mechanizmie tym wszelkie abstrakty, koziołki, deski z walcami, czopy, druciki itp. Naciśnięciem klawisza otwiera się tylko rurkę, a wchodzący przez nią z miechów w iatr sprawia resztę i to tak aku- ratnie, źe i najprędsze trylery z łatwością grać można.

2. Organy według powyższego system u zajmują daleko mniej miej­

sca i łatwo do każdej cząstki mechanizm u dostać się moi na.

3. Prosty nader mechanizm rzadko kiedy napraw y wymaga, przez co na organy zawsze spuścić się można, tj. nie potrzeba się obawiać, by wsku­

tek mrozu lub wilgoci piszczenie lub mruczenie w nich powstało.

4. W szystkie rejestra brzmiące, tudzież rejestra kopulacyjne i kombi­

nacyjne poruszają się nader lekko i bez najmniejszego łoskotu.

Lekką bardzo jest również gra n a takich organach, naw et gdy wszy­

stkie m anuały i pedał są skopulowane.

6. Zbytecznemi stają się tak z w. pneum atyczne dźwignie, tj. m aszy­

ny grę i rejestracyą ułatwiające. Cienkie (do 5 1/ , milimetrów) rurki mosię­

żne, dające się giąć jak d ru t, działają na odległość 20 metrów. Dopiero przy większych odległościach klaw iatury od wiatrownicy łączy się system pneum atyczny z system em elektro-magnetycznym.

7. Organy według opisanego powyżej system u są wreszcie tańsze, gdyż 2 funty rurek mosiężnych kosztują zaledwie 4,50 mrk., podczas gdy dawniejszy mechanizm większe koszta sprawiał.

W końcu pozostaje jeszcze pytanie, czy m am y odtąd zaniechać do­

tychczasowe systemy przy budowie nowych organów i przejść do system u powyższego? Czy rządzcy kościołów tylko organmistrzowi według system u tego budującem u organy przed innym i pierwszeństwo odtąd dawać m ają?

Na to odpowiadamy. Przy budowie nowych organów chodzi przedewszyst- kiem o wybór d o b r e g o o r g a n m i s t r z a — nie zaś o wybór tego lub owego systemu.

Jeżeli organm istrz oświadczy, że system u nowego dokładnie jeszcze nie zbadał, a daje wszelkie rękojmie, że dobre organy według jednego z dotychczaso­

wych wypróbowanych systemów zbuduje, to śmiało robotę powierzyć m u można. Jeżeli zaś przyswoił sobie gruntownie nowy system , a zwłaszcza je­

żeli już według niego zbudował kilka lub więcej organów, które przez kilka zim od zmian powietrza w kościele nie ucierpiały, wtedy radzę wybrać sy­

stem rurkow o-pneum atyczny, jako tańszy, trwalszy i grę niesłychanie uła­

twiający.

Mechanizm ten wym aga dokładnego nader wykończenia i sumiennej bardzo pracy i dobrego m ateryału. To też jedynie p r a w d z i w i m i s t r z e w s z t u c e o r g a n m i s t r z o w s k i e j odważyć się nań mogą, i takim ty l­

ko budowę organów pneum atycznych powierzyć radzę.

~ ■»>

(4)

Dyecezyalna szkoła organistów w Tarnowie.

Kiedy przed pięciu laty Towarzystwo św. Wojciecha powzięło zamiar za­

łożenia w Tarnowie dyecezyalnej szkoły organistów, byliśmy w niemałej obawie, czy wobec wielu trudności, z jakiemi walczyć trzeba było, aby choć trochę pod­

nieść z wiekowego upadku muzykę kościelną w dyecezyi, szkoła wspomniana bę­

dzie miała jakie takie powodzenie — mianowicie, czy się znajdzie dostateczna li­

czba uczniów do tej szkoły, czy uczniowie ci, odebrawszy należyte, fachowe wy­

kształcenie muzyczne znajdą pomieszczenie przy kościołach parafialnych w dyece­

zyi, i czy Towarzystwo św. Wojciecha przy bardzo skromnych funduszach, jakimi rozporządza, zdoła tę szkołę utrzymać? Tymczasem — dzięki Bogu! obawa ta okazała się płonną, gdyż zaraz w pierwszym roku otwarcia szkoły organistowskiej zapisała się dostateczna liczba uczniów, z których ośmiu ukończywszy chlubnie trzechletni kurs nauki organistowskiej pracują już przy kościołach parafialnych w dyecezyi Naszej, 3 w dyecezyi krakowskiej, a 1 w dyecezyi lwowskiej, i jak się dowiadujemy, zyskali sobie dobre imię, zaufanie i pochwały od swoich przeło­

żonych, XX. proboszczów i okolicznych dworów. W bieżącym roku szkolnym uczę­

szczało do Naszej organistowskiej szkoły uczniów 8; z tych 4 poddało się egza­

minowi kwalifikacyjnemu, który się odbył przed specyalną ad hoc komisyą w dniach 30 czerwca i 1 lipca. E ezultat tego egzaminu był bardzo pomyślny; trzech bo­

wiem kandydatów, mianowicie: Felis S t e c ze Zgórska, Fabian Ś w i ę c h z Brze­

zin i S t o h a n d e l Henryk z Zakliczyna ad Siepraw, otrzymali świadectwo z po­

stępem bardzo dobrym i z uzdolnieniem celującem; jeden zaś uczeń: F i l i p W o j­

c i e c h , organista w klasztorze 0 0 . Bernardynów w Tarnowie, otrzymał świade­

ctwo z postępem dostatecznym.

Nadto w tym samym terminie poddał się egzaminowi kwalifikacyjnemu externista: P o l e k Piotr, organista ze Szczurowej, który po dwumiesięcznem przy­

gotowaniu zdołał tak uzupełnić swoje muzyczne wykształcenie, że otrzymał świa­

dectwo z postępem bardzo dobrym.

O gdyby ten przykład naśladować chcieli inni organiści i nie żałowali czasu i pracy, aby uzupełnić braki w fachowem wykształceniu organistowskiem,

jakżeby w dyecezyi Naszej w krótkim czasie podniosły się muzyka i śpiew kośc.!

To też w nadziei, że XX. proboszczowie dobrem słowem i radą, a gdzieby zachodziła tego potrzeba, i rozkazem lub groźbą, wpłyną na organistów niedołę­

żnych i nieuków, aby się zabrali do pracy, obiecujemy, że dla dobra kościoła ś., dla większej chwały Bożej, chętnie przyjmiemy do Naszej szkoły nietylko młodych, zdolnych chłopców, chcących poświęcić się stanowi organistowskiemu, ale i f u n - g u j ą c y c h j u ż n a p o s a d a c h o r g a n i s t ó w , aby w 2-miesięcznym kursie mogli uzupełnić praktycznie swoje muzyczne wykształcenie.

Eok szkolny rozpocznie się z dniem 1 września 1892. Podania opatrzone metryką, świadectwem ubóstwa, świadectwem szkólnem i świadectwem moralności, należy wnieść w terminie do 15 sierpnia r. b. na ręce prezesa Towarzystwa św.

Wojciecha, X. Infułata Stanisława Walczyńskiego.

Przy tej sposobności miło Nam podzielić się wiadomością, że Towarz. św.

Wojciecha i Nasza dyecezyalna szkoła organistów cieszy się dobrą sławą i uzna­

niem w całym kraju. Dowodem tego ta okoliczność, że niedawno temu, podczas wiecu katolickiego w Krakowie, w sekcyi dla muzyki kośkielnej, gdy była mowa o reformie muzyki kościelnej i o środkach do tego celu wiodących, powoływano

(5)

się ustawicznie na Towarzystwo ś. Wojciecha i jego prace w dyecezyi tarnowskiej^

jako na wzór przeprowadzenia tej reformy w całym kraju, a nadto prezesa Tow św. Wojciecha, X. infuł. Stan. Walczyńskiego, wybrał wiec katolicki jednogłośnie przewodniczącym sekcji muzycznój, obradującej nad sprawami dotyczącemi muzyki i śpiewu kościelnego. Jako pocieszający objaw w tej sprawie zaznaczyć także wy­

pada, że w obradach tej sekcyi wzięło udział bardzo gorliwy kilku kapłanów dy­

ecezyi Naszej, a' zabierając głos w kwestyach dotyczących muzyki i śpiewu ko­

ścielnego, przyczynili się do wyjaśnienia niejednej ujemnej strony naszych stosun­

ków w tym względzie, oraz do ułożenia i postawienia bardzo trafnych i zbawien­

nych wniosków, które wiec katolicki w zupełności przyjął. Dość wspomnieć i jako zasługę Naszych kapłanów - wiecowników zanotować, że wiec katolicki w Krakowie w dniu 6 lipca 1893 r. na wniosek sekcyi muzycznej podczas plenarnego zgro­

madzenia w sali „Sokoła11 uchwalił:

1) stanowczą i doraźną reformę muzyki kościelnej w całym kraju;

2) zaprowadzenie jedności w śpiewie kośeielno-1 udowym;

3) założenie jeneralnego Towarzystwa muzyki kościelnej dla całego kraju;

4) założenie szkół dyecezyalnych organistowskich i odbywanie uzupełnia­

jących kursów dla już fungujących organistów;

5) ustanowienie komisyi dyecezyalnej, któraby się zajmowała wydawnictwem śpiewników, recenzyą kompozycyi muz. i unormowaniem stosunków organistowskich;

6) ułożenie regulaminu, zawierającego przepisy kościelne co do śpiewu i muzyki w kościołach parafialnych;

7) wykształcenie alumnów seminaryów duchownych nietylko w śpiewie chóralnym, ale i ludowym i w ogólnych zasadach muzyki;

8) wyjednanie u wysokiej władzy rządowej subwencyi z funduszu religij­

nego dla polepszenia losu organistów, zwłaszcza ubogich i nędznie płatnych.

Jeżeli uchwały te, choćby tylko w części wejdą w życie, wtedy wkrótce nastąpi zupełna zmiana w śpiewie i muzyce kościelnej w całym naszym kraju, a Nam dostanie się w udziale ta pociecha, żeśmy w tej zbożnej sprawie nie byli ostatnimi, ale pierwszymi.

Oby ta myśl zachęciła Przewiel. Duchowieństwo dyecezyi Naszej do dalszej gorliwej pracy na polu muzyki i śpiewu kościelnego!

Wspierajmy Towarzystwo św. Wojciecha radą, opieką, ofiarami choćby naj- skromniejszemi — przysparzajmy mu członków czynnych i wspierających, pracuj­

my nad osiągnięciem głównego celu Towarzystwa św. Wojciecha, tj. nad z n ie s ie ­ n i e m n a d u ż y ć w ś p i e w i e k o ś c i e l n y m , n a d z a p r o w a d z e n i e m j e­

d n o ś c i w ś p i e w i e l u d o w y m, dbajmy o porządek wzorowy podczas nabożeń­

stwa, a Bóg tej pracy pobłogosławi i sowicie nagrodzi. C urrenda X . T a r n ó w , d. 15 lipca 1893.

KORESPORDENCYE.

Mieszków, dnia 25 lipca 1893 r.

Kółko nasze śpiewackie składa się z 15 dziewcząt i panienek, w wieku od 10— 15 lat. Założone one zostało w r. 1891 przez Imci X. Karola Seiehtera, ówczesnego tutejszego proboszcza. Lekcye odbywają się regularnie co środę i so­

(6)

botę od 3— 4 po południu. Udział w lekcjach dosyć regularny, a szczególnie w ostatnich miesiącach.

Z powodu słabych sił, i ażeby nie odstręczyć ludu kochającego śpiew w języku ojczystem nad wszystko, zbyt nagłem zaniechaniem takowego w czasie sumy, śpiewaliśmy dotąd tylko pieśni polskie, których nauczyłem do tego czasu około 80 na wszystkie czasy i uroczystości roku kościelnego — wszystkie z ksią­

żeczki „Śpiewajmy Panu.“ (Ponad nawyknieniami ludu stoją przepisy kościoła P. R.) Od pół roku skasowano organy nasze, ponieważ nie można było grać na nich. Dla rozmaitych trudności nowych organów nie mamy. Z tego powodu w nie­

dziele i święta odprawia się cicha msza św., podczas której wszystek lud śpiewa godzinki do Najśw. Panny. Tylko w większe uroczystości śpiewa kółko śpiewackie bez organów naturalnie — na śpiewanej mszy ś.

Oprócz powyższych 80 pieśni i mszów polskich, śpiewaliśmy w czasie na­

bożeństw liturgicznych i procesyi hymny i responsorya podług kancyonału, a nie­

które z dodatków mniejszych do „Muzyki kośc.“

Świeżo wćwiczyłem „Missa in hon. B. Mariae Virg.“ ks. dr. Surzyńskiego, op. 13, „Adoro te“ i „Anima Christi" tegoż. Oprócz tego wćwiczone są wszystkie psalmodye z odnośnemi zakończeniami i responsorya we mszy św.

A . B . H enke, organista.

LITERATURA.

K a n c y o n a l m ój zaszczycony został już trzecią z rzędu oceną w war­

szawskim „Przeglądzie katolickim.“ Tym razem roztacza krytyk kwestye de lana caprina (tj. o koziej wełnie...) Radzę Wielebnemu krytykowi, aby wpierw postarał się o niezamącone późniejszemi naleciałościami najstarsze źródła, z których w pra­

cy mej czerpałem, tudzież, by dobrze się im przypatrzył, a inaczój by krytyka jego wypadła.

W interesie kosztownego wydawnictwa pozwolę sobie krótko na poszczegól- no zarzuty odpowiedzieć.

I. nr. 1. Kartki na końcu kancyonału dodał księgarz Pustet w pierwszych 500 egzemplarzach bez mej wiedzy.

nr. 2. Bóżnicy w melodyi między łacińskiem „Dies irae“ a polskiem

„Dzień on dzień“ nie widzę. Jedyną dla mnie powagą jest antyfonarz i psałterz krakowski z XVII w., w których śpiew hymnów „Yesilla Regis“ i „Tantum ergo“

wyraźnie jest przepisany.

nr. 3. Co do sylab krótkich, niech W. krytyk prześpiewa sobie początek prefacyi z mszału.

nr. 4. Od kiedy to chorał z „czystem figurałem“ na równi stoi? Nigdy jeszcze nie słyszałem ludu w takcie pieśni kościelne śpiewającego! R y t m jest duszą, a takt śmiercią chorału!.. Najlepsze śpiewniki zagraniczne bez taktu pieśni kościelne podają. Stara melodya czasem przechowała się tylko w opracowaniu kil- kugłosowem — w takim razie takt z szacunku dla starożytności układu się za­

chowuje, np. „Gwiazdo morza," „Do Ciebie Panie" itp.

II. nr. 1. „A peste, famę, i g n e et bello" znajdzie W. krytyk w „Pro- eessionale“ biskupa Łubieńskiego z r. 1725.

(7)

nr, 2. Św. Kazimierz w rytuale piotrkowskim r. 1631 umieszczony mię­

dzy męczennikami.

nr. 3. „Ciebie prosimy wysłuchaj nas Panie“ wszędzie w litanii do Wszy­

stkich świętych poumieszczałem. „Panie" już w XVI w. dodawano. (Ob. „Harfa duchowna" 1588 r.)

nr. 4 i 5. W drugiem wydaniu umieszczę litanię o Imieniu Jezus we­

dług X. Arendta.

nr. 6. Według dekretu S. C. Ind. z 16 stycznia 1886 r. nie wolno na końcu litanii powyższej śpiewać Kyrie eleison etc.

nr. 7— 10. Pieśni w kancyonale poprawione są według „Harfy duchownej"

z r. 1588 i według „Pieśni katolickich" X. Jagodyńskiego z roku 1695. Trzeba uczyć dzieci w szkole — a wnet zepsuty tekst pieśni poprawimy.

III. nr. 1. Rubryka ta już we wspomnianem wyżej „Processionale" z roku 1725 na str. 258 się znajduje.

Nie zwyczaje parafialne, ale rubryki mszału i brewiarza wskazują, co ma­

my przy procesyach śpiewać!

nr. 3. Wybierałem łatwiejsze antyfony tam, gdzie mszał na wybór do­

zwala, opuszczając trudniejsze.

nr. 4. Cała procesya w niedzielę palmową jest podana ściśle według ry­

tuału z r. 1631.

nr. 5. Nie miałem uprawnienia do poprawiania rytuału.

nr. 6. Łatwo w spisie rzeczy alfabetycznym litanie znaleść można.

nr. 7 i 9. cfr. wyżej nr. 5.

IY. nr. 1. Przypisków prywatnej natury w kancyonale, jako książce litur­

gicznej, umieszczać nie można. Umyślnie wydałem „Rok kościelny," by dokładnie panów organistów pouczyć o ceremoniach,

nr. 2 i 3. Ob. wyżej nr. 3 (III).

nr. 4. Kancyonał nie jest graduałem, w którym całe „Lauda Sion" się podaje, nr. 5. „O salutaris hostia" jest 5 i 6 zwr. hymnu „Verbum supernum,"

słusznie tedy na str. 149 jest umieszczone.

nr. 6 — 9. Gdyby tak dalśj p ia desideria rosły, toby ostatecznie wszyst­

kie pieśni w kancyonale znajdować się powinny — tymczasem tylko najużywańsze i wiekiem ustalone pieśni kancyonał obejmować powinien.

nr. 10. Na kilkunastu kartach nauki śpiewu choralnego wyłożyć nie umiem, zostawiam to W. krytykowi. Podane w kancyonale intonacye przypominać mają na prędce wyćwiczone z innych ksiąg, np. „Magister choralis" śpiewy liturg, nr. 11. Ażeby w s z y s t k i e responsorya na procesye katedralne pomie­

ścić, trzeba wydać osobne Processionale, które będzie objętości kancyonału.

IVb. 1 — 8. Praktyka wykaże, czy co zbytecznego w kancyonale umieściłem.

X . Sursyńslci.

Olazba. L ist za crkvenu i svjetsku glazbu i dram atsku um jetnost.

( M u z y k a . Czasopismo poświęcone kościelnej i świeckiej muzyce, tudzież sztuce dramatycznej).

Pod powyższym tytułem poczęło z początkiem roku bieżącego wychodzić w Zagrzebiu, nakładem księgarza H a r t m a n a , pismo miesięczne pod redakcyą V. N o v a k a.

Pierwsze przesłane nam numera przedstawiają się bardzo dobrze. Mamy tam wyborne artykuły historycznej i teoretycznej treści, życiorysy sławnych kom­

pozytorów i muzyków horwackich, słowieńskich i zagranicznych. Liczne nowiny

(8)

obznajmiają czytelnika z ruchem muzycznem w całej Europie. Pięknie litografo- wane dodatki zawierają utwory znaczniejszych mistrzów muzycznych, głównie hor- wackich, jako to: Iwana Zajca, Dugona, Srijemaca i innych.

ROZM AITOŚCI.

— Tegoroczny Jcurs sześciomiesięczny ratyzbońskiej szkoły muzycznej uroczyście dnia 15 lipca zakończony został. Po wzniosłem przemówieniu X. kano­

nika dra G, Jacoba, dyrektor szkoły, X. Pr. Haber], pożegnał uczniów (ob. str.

15 gazetki z rb.) Będą oni odtąd rozkrzewiać w rozmaitych dyecezyach zasady czystego śpiewu kościelnego i muzyki opartej na przepisach św. kościoła.

Dwudziesty z rzędu kurs w szkole tej rozpocznie się dnia 15 stycznia 1894 r. Można się jeszcze zgłaszać pod adr.: Pr. Xaw. H a b e r i , Vorstand der Kirchenmusikschule. Hochwiirden. Regensburg. Reichsstrasse L. 76. Koszta utrzy­

mania wraz z gratyfikacyą za lekcye wynoszą około sto marek miesięcznie.

— N ow y fonograf sporządzono w Budapeszcie. Aparat ten, wynaleziony przez Edisona, oddaje, jak wiadomo, grane lub śpiewane utwory muzyczne z nad­

zwyczajną dokładnością nawet po kilku latach. Przed rokiem słyszałem na wysta­

wie wiedeńskiej fonograf produkujący wszystko, cokolwiek na wielkiej rewii wojsk słyszeć można, a więc strzały armatnie i karabinowe, głos komenderujących jene­

rałów, rozmaite pobudki, sygnały, marsze, okrzyk „hurra" itd. Rewia ta odbyła się w okolicy Pragi przed dwoma laty.

Dotychczas trzeba było trzymać w ręku gumową rurkę, która z fonografu do ucha tony prowadziła, tak iż tylko pewna ilość osób w pokoju słyszała produ- kcye fonografu.

Nowy fonograf tak jest głośny, że wszystkie osoby, a nawet w drugim i trzecim pokoju bez pomocy rurek słyszeć go mogą.

— Niezm ordow any X . dr. F r . H aberl urządza i w tym roku w roz­

maitych dyecezyach kursa dla organistów i dyrygen tów chórów kościelnych. Między innemi kierować on będzie kursami takiemi w szwajcarskiej dyecezyi St. Gallen (od 25 — 30 września) i w dyecezyi wyrcburgskiej (od 2— 7 października).

H S l i m

X . S. M. iv Założcach. Odpowiednie preludye wydał S. Surzyński, nakładem księ­

garni li. Raschld w Tarnowie. Cena ich 2 złr. 50 ct.

X B. w IC. i B. H. w G. Nader liczne zajęcia obowiązkowe nie pozwalają mi, jakbym tego^ pragnął, odpowiadać odwrotną pocztą na listy i karty korespondencyjne, ja ­ kie codziennie odbieram. Odpowiedzi charakteru prywatnego, nie dające się załatwić w ko- respondencyi redakcyi, jeżeli nie natychmiast, to w krótkim czasie przesłać się staram.

H. L. w M. Dotąd referatu o śpiewie kościelnym na ostatnim wiecu katolickim w Krakowie, nie otrzymałem. Może który z uczestników wiecu zechce nam przysłać choćby krótką w tej sprawie wiadomość.

Spis rzeczy: A r ty k u ły . Organy według systemu rurkowo-pneumatycznego. — Dy­

ecezyalna szkoła organ, w Tarnowie. Korespondencye. Z Mieszkowa. L ite ra tu ra . „Prze­

gląd katolicki11 o kancyonale X. Surzyńskiego. Rozm aitości. Tegoroczny kurs szkoły ra- tysbońskiej. Nowy fonograf. Korespondencya BedaTccyi.

______ D o d a t e k m u z y c z n y : Missa prima J. Furmanik (ciąg dalszy).

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu ul. Wilhelmowska 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

go czekał, aż odśpiewanem zostanie Gloria i Credo, jednak przyzwyczailiśmy się do tego i przekonaliśmy się, że nabożeństwa niewiele się przedłuża przy

i treść kancjonału, autorowie referatu wyrażają się o nim nader pochlebnie tak pod ■wzglądem muzycznym, jak pod względem liturgicznym i typicznym; — że

ra ł gregoryański stał się nam zupełnie obcym, i chcąc się znowu do niego przyzwyczaić, tizeba będzie czasami poświęcić n am wiele mozołu i pracy. Powoli

Gdy rozważamy, iż pismo nasze już przez trzynaście lat pracuje nad reformą muzyki kościelnej w naszym kraju, że w czasie tym ogłaszaliśmy i przypominaliśmy

duję zaś nigdzie przepisu, abym musiał na mszy ś. śpiewanej śpiewać po polsku. Dla czegóż msza św. i wszelkie obrzędy kościelne na całym świecie nie

pozytorowi wiadomą jest rzeczą, źe motyw taki prędko się zużywa i przy częstem powtarzaniu wnet znuży słuchacza. d c, czasem razem uderzą; dysonans ztąd

wach nazwisko ludwisarza i rok ulania tudzież donatora, który poniósł koszta dzwonu. s) Pocieszam żywych, opłakuję umarłych, odpędzam zarazy. 4) Wołam żywych,

Minęło kilka pokoleń, z założycieli Towarzystwa garstka już tylko przy życiu; potworzyły się nowe grona śpiewackie i muzyczne, co nieraz jak wyrodne dzieci,