• Nie Znaleziono Wyników

Lubelska rodzina Lewinsonów - Vivien Lapa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lubelska rodzina Lewinsonów - Vivien Lapa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

VIVIEN LAPA

ur. 1946; Ottawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Lublin, Kraków, Warszawa, dwudziestolecie

międzywojenne, II wojna światowa, PRL, rodzina, historia rodziny, pradziadek, Mojżesz Maurycy Lewinson, Felicja Lewinson, Fabian Lewinson, Chana Lewinson, ciocia Edwarda, matka

Lubelska rodzina Lewinsonów

Słyszałam, że ojciec babki był dosyć znanym jubilerem. Ta rodzina w Warszawie też mówiła, że on był dosyć znany; oni jeszcze mi pomagali, bo dowiedzieliśmy się niedawno, że miał dwóch braci. Lewinson mieszkał tutaj w Lublinie, był tu w styczniu 1863 i potem był posłany gdzieś na Syberię, tam spotkał córkę właściciela terenu, na którym pracował, pobrali się i przyjechali do Lublina, mając trzech synów. [Mój pradziadek], Mojżesz Maurycy Lewinson, nie jestem pewna, czy obu imion używał, był chyba najstarszy, potem był Leon, który był dentystą i przeniósł się do Warszawy, o nim nic nie wiemy, i Natan, który zginął w 1915 roku i dostał potem order Virtuti Militari, nawet jako Żyd.

A mój wujek Zbyszek, który był urodzony tutaj, powiedział mi, że jak skończył gimnazjum albo jakąś szkołę, to było w Tarnowie, dostał od [mojego pradziadka] taki duży zegarek, który się nosi w kieszeni, na łańcuszku i że niestety w czasach wojny to się zgubiło. On pamiętał, że [pradziadek] był bardzo sympatyczny, ale rodzina w Warszawie mówi, że nie wiedzą, dlaczego on się rozwiódł albo był w separacji z żoną, ona nazywała się Chana albo Anna Wercel albo Wurcel, nie wiemy, bo akurat w tych dokumentach, które mamy, to maszyna tak mocno pisała, że nie widać czy to

„e”, czy to „u”. I ona chyba z pochodzenia była z Łodzi albo przeniosła się do Łodzi, byli w Lublinie, potem byli w Warszawie, potem byli w Łodzi. Jego żona umarła i on potem przeniósł się do Krakowa i potem do Katowic.

[Holokaust przeżyła córka Mojżesza] Eda, oficjalnie Edwarda. Przed wojną jej mąż był bardzo znany, jakiś Józef Siemiński, nie wiem dokładnie, był profesorem w Chicago. Ta Chana czy Anna, żona Mojżesza, mieszkała w Łodzi i chyba tam została, nie wiem, jak straciła [życie]. Fabian, syn, zginął w Oświęcimiu. On ożenił się katoliczką, Stefanią, ich córki mieszkają w Warszawie – ciocia Zosia i ciocia Krysia.

Fela, najmłodsza córka Mojżesza, była bardzo zdolna, przed wojną była na Sorbonie,

(2)

jak wróciła do Lublina, uczyła francuskiego, zginęła tutaj, aresztowali ją.

Ponieważ my byliśmy tylko troje w domu, wszyscy – dziadek, pradziadek – byli w Polsce, to ja zazdrościłam dziewczynkom, których babcie przyjeżdżały na wakacje, babcie były na święta. Dlatego pierwszy raz posłali mnie do Polski w [19]66 roku, żebym spotkała ich wszystkich.

Pytałam [mamę], czy ona zobaczy te kuzynki, ona mówi, że nie, to już jej nie obchodzi, to jest inne życie. To tak, jakby przybyła do Kanady i [zaczęła żyć] zupełnie na nowo, bo dla niej to wszystko było takie przykre, że nie chciała o tym myśleć.

Straciła w pewnym sensie wszystkich, straciła mojego wujka, babcia już nie żyła, ojca nie chciała znać, bo on zdradził mamę, dla niej to wszystko była tragedia i zupełnie nowy świat [w Kanadzie], nowe myśli.

Data i miejsce nagrania 2011-05-31, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie było wojny [na plakaty], dlatego że komuna nie miała dobrych plakatów w ogóle.. Plakaty miała

Mama miała gospodarstwo, tato miał warsztat, tak że taki był podział ról w domu.. Nie było czasu na

Mój ojciec wraca z obozu, a u nas w domu był przepiękny obraz, taki medalion Piłsudskiego, w przepięknej wiśniowej ramie, który wisiał zawsze na

Ojciec był dla tej władzy bardzo niebezpieczny, dlatego, że należał do jednostki wyspecjalizowanej - to byli komandosi, ale w takim wydaniu maksymalnym. Szkoleni

Musiał tłumaczyć się grubo, ale wtedy I sekretarzem bodajże był pan Wójcik, a on był bardzo zaangażowany, opiekował się tą drużyną. I

A kiedy przyszedł grudzień 1981 roku, to doskonale wiedziałem, że pewne wydarzenia potrafią wyprzedzić nas i nasze myślenie oraz że gdzieś tam w coś się układają.. Data i

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka

Tam coś było jakieś, nie wiem dlaczego mąż to miał, czy miał to komuś doręczyć czy co, w bucie miał, i ja coś wzięłam, chciałam te buty przestawić czy chciałam