• Nie Znaleziono Wyników

Język polski - Amalia Horev - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Język polski - Amalia Horev - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

AMALIA HOREV

ur. 1946; Bytom

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe Izrael, współczesność, język polski, język hebrajski

Język polski

Jak przyjechałam pierwszy raz – dwanaście, trzynaście lat temu – z moją siostrą do Warszawy, ona tutaj ma jeszcze koleżanki z uniwersytetu, pamiętam, że pytali mnie, czy ja rozmawiam po polsku, ja zawsze mówiłam „nie”. Naprawdę nie rozmawiałam i nagle – nie wiem, co się stało – zaczęłam rozmawiać. I czasami [przychodzą takie]

słowa, że ja nawet nie wiem, skąd ja [je znam]. Jak mówię coś, co nie jest w porządku, to czuję, że to nie w porządku. Przez te dwa, trzy lata ostatnie lata ja po prostu biegam po polsku.

[Rodzice mówili] po polsku, po żydowsku, później już po hebrajsku. Moja mama nigdy się nie nauczyła, a mój ojciec mówił wspaniale. Ona nie potrzebowała [hebrajskiego], bo miała swoje koleżanki, które rozmawiały po polsku. Moja mama tak dużo nie pracowała, mój ojciec tak – otworzył fabrykę butów.

Data i miejsce nagrania 2016-03-23, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Trzy koleżanki uratowały się w Warszawie, cztery były za granicą, kiedy wybuchła wojna, w tym ja, pięć wyjechało do [Związku Radzieckiego].. Nas było czterdzieści pięć

Jeżeli chodzi o ten sklep, to był wynajęty, tam jest teraz Urząd Stanu Cywilnego, archiwum, w tym miejscu, gdzie był kiedyś sklep. Data i miejsce nagrania 2017-12-04,

Miejsce i czas wydarzeń Międzyrzec Podlaski, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Kiedyś to jeszcze było [takie przekonanie] – jak był jakiś tam ułomny bardzo czy nie mógł chodzić, czy jakiś chorowity – zegarmistrz, to ma lekką pracę. Było [wiele

To znaczy moja mama zawsze chciała zobaczyć swojego brata, który był w Hajfie i nie miała jak, bo jeszcze nie było ambasady, nie można było wtedy [wyjechać].. Ale ona

Wspaniałe jedzenie [robiła], pamiętam, że to, co jedliśmy w domu, żydowskie, polskie jedzenie, było takie dobre.. Wtedy nie lubiłam tylu rzeczy, ale teraz to

I przejechaliśmy całą [ulicę], nie wiem, gdzie [mama mieszkała], ale widziałam tę ulicę, myślałam, że ona tutaj chodziła, tutaj mieszkała, tutaj kupowała, to bardzo,

Tak spodobał się mi głos skrzypiec i [mówię] „Tatusiu kup skrzypce” Przed wojną, skrzypce kosztowały morgę ziemi, to gdzie było kogoś stać, to już naprawdę!. A