• Nie Znaleziono Wyników

Głos Pomorza i Ziemi Warszawskiej : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1937.03.16, R. 19[!], nr 31

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Pomorza i Ziemi Warszawskiej : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1937.03.16, R. 19[!], nr 31"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Ceno numeru 10 groszy Opłacono gotówką z góry

GŁOS

dcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

09

I ZIEMI WARSZAWSKIE!

(DAWNIEJ .GŁOS WĄBRZESKI")

PISMO SPOŁECZNE. GOSPODARCZE, OŚWIATOWE I POLITYCZNE DLA WSZYSTKICH STANÓW

wtorek dnia 16 marca 1937 r. Rok 19

Ogólnopolski zjazd przedstawicieli wsi

W KATEDRZE ŚW. JANA.

O gólno polski zjazd działaczy w iej sikich rozpoczął się o godziinie 9 rano nabożeńsiw eni w K atedrze św . Jana.

W rzęsiście ośw ietlonej naw ie K ate­

d ry zgrom adzili się działacze w iejscy, przybyli n a zjazd do W arszaw y ze w systkich dzielnic R zeczypospolitej.

B arw ną plam ą n a tle ciem nego w n ę­ trza kościoła m alow ały się stro je ­ ralskie. P u n k tu aln ie o godz. 9 przed o łtarz głów ny w szedł ksiądz p rałat d r W ładysław K ępiński, proboszcz p a­

rafii p rzy K atedrze św . Jan a i odpra­

w ił m szę św iętą.

Z katedry' uczestnicy zjazd u udali się na P lac T eatralny, gdzie oczekiw a­ ły na nich specjalne w ozy tram w ajo ­ w e. którym i udali się do B elw ederu.

gen. G alicą na czele w yszła d eleg acja [go O bozu Z jednoczenia N arodow ego w stro jach ludow ych z w ieńcem uw i- 1 1

tym z białych i czerw onych tu lip a­ nów. W śród ciszy złożono kw iecie n i G robie, poczym w szyscy^ uczestnicy zjazd u w pisali się kolejno do złotej księgi pam iątkow ej przyr G robie N ie­ znanego Ż ołnierza.

m usi odegrać w historycznym rozw o­

ju O jczyzny i z pracy, jak a nas czeka w zbiorow ym w ysiłku o lepsze ju tro w si polskiej.

S tw ierdzam y naszą zupełną zgod­ ność z zasadam i d ek laracji P ułkow ni­

ka A dam a K oca, ogłoszonej w dniu 21 lutego 1957 roku i w pełnym poczuciu odpow iedzialności za P aństw o p o sta­

naw iam y:

1) p rzy stąp ić na zasadzie tej dekla- będzie w najbliższych dniach ogłoszo­

ny. —

S enator gen. G alica odczytał na- stęnie w ypisaną na pergam inie rezo­

lu cję zjazdu przedstaw icieli w si n a­ stęp u jącej treści:

D ziało się d n ia 14 m arca 1957 roku na R atuszu Stołeczny m w W arszaw ie.

P ow odow ani w rodzonym , a głębo- ikim poczuciem łączności narodow ej,

gjVnar.. xt, ixvxydjuiLivy c,j tiz.xi u ! 1 . . 1 i • • I */ prz, y V liii ZAIŁ^ŁUIZ.! V IVI AJVA.1U-

pełniać zaczęli salę R ady M iejskiej, przedstaw iciele w si polskiej ze c]o zorganizow ania w si w tw o-

’ • J avicl- i i', r : w szystkich Ziem R zeczy. . J 1 1' pospolitej ze- , I z.cru . dniał Ibraham y się tu. by prosto i szczerze 7ied

(t’ln n v v iP flziP f nu

W SALI RADY MIEJSKIEJ

O godz. 12 uczestnicy zjazdu za-! pięknie przy braną. N a czołow ej ścia-1 nie, nad stołem prezydialnym w ić w ielki obraz M atki B oskiej C zęsto­

chow skiej, przybranyT flagam i biało czerw onym i. Poniże j na tle w ielkiej zielonej zasłony portret M arszałka Jó.

łym i literam i w ypisany cytat ze Sta­

szica: „W sie dały początek m iastom , m iasta dają w siom obfitość“. C ała sala przybrana byda zielenią. O d stropu zw isały liczne flagi biało-czerw one, oraz zielone szarfy*, sym bolizujące

w ieś.

P unktualnie o godz. 1 w szedł na salę pik. A dam K oc w tow arzystw ie senatora gen. G alicy oraz prezydenta

W arszaw y m in. Starzyńskiego. Płk.

K oca przyw itała sala rzęsisty rai okla­ skam i oraz okrzykiem : „N iech żyje

rzonym przez płk. A d. K oca O bozie Inoczem ia N arodow ego — oraz, O pow iedzieć na zapytanie N aczelne- w zm óc nad rt>zw ojem 4 tężyzną go W odza. M arszałka sm .głego R y- sit g.osp;x]aI.(.zye|,. społecznych i kul

1 , ■ turalnych całego N arodu Polskiego.

C zy chcem y pracow ać w sposob

2) w ezw ać w sizysikich działaczy na I szych na w si do w ytężone j i zgodnej w spółpracy dla. ugruntow ania spoisto­

ści w ew nętrznej P aństw a i Jego po­

tęgi.

P<m1 rezolucją w szyscy obecni złożyli sw e podpisy.

zielonej zasiany portret M arszalka p - J . 7 > • ;i zefa Piłsudskiego. N ad portretem bia- ^orgam zow any. by Polskę podciągną^

ł™ ; ,..-4„4 Q4„ w zw yzf

WIENIEC NA STOPNIACH BELWEDERU.

P arę m inut przed godz. 11 dziedzi­

niec B elw ederski zaczął się zapełniać.

U czestnicy ogólno-polskiego zjazdu przedstaw icieli w si, po nabożeństw ie w katedrze św . Jana przybyli, by zło­

żyć hołd pam ięci W skrzesiciela P ol­

ska. Ponad 400 przedstaw icieli w si ■—

przepasani zieloną szarfą z kokardam i na piersiach, czekało w skupieniu na m om ent, gdy specjalna delegacja z pośród nach w yłoniona, złoży w ieniec.

W blaskach w iosennego słońca po­

łyskują białe m uryr B elw ederu. A leja­ m i U jazdow skim i płynie nieprzerw a­ na fala ludzka. Z atrzym uje się u że­

laznych sztachet okalających podw Tó- rzec belw ederski i patrzy z zacieka­

w ieniem .

T uż po godz. 11 przedstaw iciele w si ustaw iają się w karnym ordynku.

N a surow ych, trudem codziennym zna _ .

czonych tw arzach m aluje się w zruszę- j krakow skiego, pos. P iotra Sobczyka z nie, pow aga, płynąca ze zrozum ienia ; w oj. kieleckiego, p. B łażeja Stolar- w ażąości chw ili, w ażności dnia, w aż-1skiego z w oj. łódzkiego i p. Józefa ności obrad, na które przybyli ze w szy- L ew ickiego z w oj. pom orskiego, sfkich stron Polski. i Po ukonstytuow aniu się prezydium

N a czoło w ysuw a się delegacja, na trybunę w szedł płk. A dam K oc. złożona z prezesa O gniska Z w iązku Przem ów ienie płk. A dam a K oca prze- Podhalan p. P ietronka z R adziecko- gryw ane było kilkakrotnie hucznym i:

N ow y T arg p. M ulicy, p. W ładysław a przedstaw iciele poszczególnych ziem Sczypka z pow iatu lim anow skiego, p. R zeczypospolitej, a m ianow icie p.

Potoczka, p. Jana Sikory z Istebnej na O raw iec — w ójt z Poronina, w im ie- Śląsku oraz p. Z arębiny, działaczki niu ziem południow y ch górskich, p.

społecznej z lubelskiego. W szyscy R ogoż w im ieniu ziem południow o- ubrani w stroje ludow e. |nizinnych, p. M aria S tasiakow a w

W śród w ym ow nej ciiszy delegacja im ieniu kobiet w iejskich, p. D aniec składa na stopniach B elw ederu w ie-| w im ieniu ziem centralnych, p. K o­ niec z ciem no — w iśniow ych liści ^ b sk i w im ieniu ziem w schodnich, p.

przybrany w iązanką biało czerw one- ! * ’etraszkiew icz w im ieniu ziem i w i- go kw iecia i szerokim i zielonym i ( *e

szarfam i. Z łote litery na nich głoszą: "

..O gólno — polski Z jazd P rzedstaw i­

cieli w si — m arzec 1957 rok.

Po zw iedzeniu M uzeum B elw eder- skiego i w spólnej fotografii działacze w iejscy udali się do G robu N ieznane­ go Ż ołnierza.

Senator gen. G alica otw orzył obra­ dy, zapraszając do prezydium ks. ­ zefa H am erskiego, proboszcza z w oj.

poznańskiego, b. senatorkę Józefę B ra- m ow ską z w oj. śląskiego, w icem ar­ szałka Sejm u S tanisław a K ielaka z w oj. w arszaw skiego, p. B łażeja D zi­

kow skiego z lubelskiego, p. W alente­

go Jerzyniaka z w oj. poznańskiego, posła M ichała Ł azarskiego z w oj. bia­

łostockiego, p. Józefa M ulicę z w oj.

O dpow iadam y jasno: C hcem y!

Jako najliczniejsza w arstw a społe­ czna. głów ny’ a nie zaw odny żyw iciel i obrońca N arodu i P aństw a, zdajem y sobie spraw ę z roli, jaką lud w iejski

Parlamentarna grupa regionalna Ziemi Pomorskiej zgłasza akces do

Obozu Zjednoczenia Narodowego

Prezydium G rupy R egionalnej po­

słów i senatorów ziiem i pom orskiej nadesłało do O bozu Z jednoczenia N a­ rodow ego pism o następującej treści:

„G rupa R egionalna Posłów i S ena­

torówZ iem i P om orskiej, a m ianow icie senatorow ie: d r Siudow ski i Se róży ń- ski oraz posłow ie: M archlew ski, M i­

chałow ski, G auza. Form ela, K am iński, Stam m . M alusiak i Śląski.

U chw ałą jednom yślną z dnia 11

m arca br. zgłasza akces do O bozu Z jednoczenia N arodow ego uznając de­ klarację płk. A dam a K w a za sw oją.

O fiarując sw oją w spółpracę przy realizacji w ytycznych deklaracji. — w szyscy senatorow ie i posłow ie G ru­

py zgłaszają się na członków O bozu 4.

() P rzew odniczący Siudow ski, zastępca przew odniczącego — T adeusz

M archlew ski, sekretarz — S tanisław M ichałowski.

Przemówienie płk. Koca

W dniu 17 m arca jako w przeddzień m ikrofonem rozgłośni w arszaw skiej w rZ F ży w cem ? w ójta z Ć“che^o‘- O k lask am i‘'1 ' N ^ęp ^ie' przem aw ia!!' L,niJnin ^ g ^ k a k w ad ra śm igłego o godz. 18 m in 50 przem ów enie. które

M n liJ n W la.ivslaw C orzed.staw ieicle nnizczm rólnv.-h zim n :’?yclza sze, ° z" Z y'noczeuia ^ ro - będzie transm itow ane przez w szystkie dow ego pik. A dam K oc. w ygłosi prze ! rozgłośnie Polskiego R adia.

Robotnicy kaszubscy zgłosili akces do Obozu Narodowego

G D Y N IA . leńskiej i p. C hom iczew ski z ziem i su-i odbyło się tu iw alskiej w im ieniu ziem północnych, robotników * i

W szy’scy m ów cy w gorących słow m ch; (Z jednoczenie zgłosili w im ieniu ziem 1 - J—--- -- ireprezentow anych akces

i Z j ed n oczen i a N a rod ow ego.

PRZED GROBEM NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA.

W dniu 10 m arca br.

zgrom adzenie zw iązku rzem ieślników ZZP. —

Z aw odow e Polskie) przez siebie oddział w ęglow y w talyni, którego

do O bozu!członkam i rdzenni K aszubi. Z gro- _______________ jm adzenie w ychodząc z założenia, że

N astępnie odczytano depesze hot-'program O bozu Z jedn. N arodow ego (Śm igłego - R ydza, dow neze zjazdu do P ana P rezydenta P ^- A dam a K oca, w ysuw a na czoło1

R P. M arszalka Śm igłego R ydza, Pre­ zesa R ady M inistrów gen. Sław uij- Skladkow’skiego, Pani M airszałkow ej A leksandry Piłsudskiej i ks. K ardyna-

K ościół katolicki jako podporę m oral­ ną N arodu jiolskiego w ypow iada sta­

now czą w alkę kom unizm oA vi i potę­ pia w szelkie w alki klasow e postano­ w iło zgłosić akces do O bozu Z jedno­

czenia i oddać sw oje isiły do dyspozy­

cji N aczelnego W odza M arszałka

Znowu jeden uciekinier z armii niemieckiej

POWODEM UCIECZKI — ZŁE TRAKTOWANIE I WYŻYWIENIE.

. . . . . . . . Przed niedaw nym czasem znow u R egt. 58”'. Pow odem dezercji było złe

Poniatow skiego i G robem N ieznanego cza. który m . In. stw ierdził, że skład i zbiegł z arir4:i niem ieckiej żołnierz traktow anie przez oficerów i podofi- Ż ołnierza. Z szeregów , z senatorem personalny w ładz w ydziału w iejskie-' nazw iskiem M ickeleii K arl z .. A ri. cerów oraz złe w yżyw ienie.

N a placu Józefa Piłsudskiego uczę- ła H londa.

stoicy zjazdu ustaw ili się szeregam i j N a zakończenie obrad krótk:e na placyku pom iędzy pom nikiem ks. przem ów ienie w ygłosił sen. gen. G ali-!

(2)

Str 2 GŁOS4 Nr 31

Z POL3KI Samolot ląduje * w na sterowcu Iłega;do srgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA O M arszałek Śm igły R ydz przyjął

m inistra pełnom ocnego Japonii pos*a N. Ho, który w ręczył m u w^ im ieniu cesarza Japoaiiii w ielką w stęgę orderu ..W schodzącegosłońca*’.

O Pew ien ofiarodaw ca złożył na Ls. w iikarego Szym ańskiego 15.000 guldenów na budow ę kościoła katolic- kego w' Sopocie, zastrzegając się, aby nazw isko jego pozostało w tajem nicy.

O Z Poznania donoszą, że w parafii I orkow y proboszcz ks. Zim m er, jadąc konno, spadł na drzew o w chw ili, gdy koń się spłoszył. M imo pom ocy lekar­

skiej ks. Zim m er zm arł z pow odu pę­

O 4,(HX) złotych m a kosztow ać sa­ m ochód krajow ego m ontażu. D otąd cli<xły niem ieckie czy francuskie. M ontow ać je będze w ielki koncern śląski ,,W spólnota Interesów ”.

B ER LIN . Pułkow nik U det w ciągu dnia w czorajszego dokonał szeregu

udanych prób „lądów aniasam olotu na będącym w locie ■sterow cu „H in- den'burg“. „Lądow ania*’ te były roz­

w inięciem dośw iadczeń dokonanych w A m eryce ze sterow cem „A cron** j

„M acon” przed kilku latyr. O ryginal­ ne „lądow anie polega na tym . że sa-

obszaru nie wie paw et,ile kąp atu pod

;nie otrzymuje on rąchuadtów do sprawdzenia i wobec tego stwarza jakieś urojone pozycje. W obszarze Iczankowo środki, przeznaczone dla dzieci wydano na urządzanie przyjęć.

Na każdym kroku dzieje się źle.

W M osdoku (K aukaz) /organizo.

w ać m iano dom y inw alidów i wyzna­ czać im pracę. C óż jednak się dzieje?

Inw alidzi uciekają nieustatnnie, nie m ogą bow iem znieść takiej egzysten­

cji. N ieznaną jest tu jakakolw iek dba­

łość o elem entarne potrzeby ludzkie...

W zim ie w oknach brak szyb brak rów nież drzw i, piece niezdat­ ne do użytku. W okręgu Zlatoust, K o- t lektywr najzupełniej zaniebduje obo­ zie. Fundusze, przeznaczone dla dzie- i w iązki w obec dzieci. U ciekają, gdvż ci kołchoskich chłopów , którzy w padli! niie m ają obuw ia i zam iastodzieży, no.

w nędzę, (ach w iięc jest nędka! — ; sza straszne łachm any.

uw . Red.) zostały w ykorzystane jedy- Pieniądze, jakie kolektyw otrzy- nie w 2.9 proc. Ze strony m iarodajnej : m u je dla dzieci, w ydaw ane są na inne brak bow iem dla tej spraw y zaintere- cele...

sowania. N ie m ożna uw ażać za prosty! Po ucieczce dzieci, w kolektyw ie przypadek zjaw iska, dzieci pozosta-;ośw iadczono: „L epiej, że ociekły! — w ionę bez rodziców , w olą zbiec, niż i M am y przynajm niej m niej kłopotu4’, cierpieć nędzę u sw oich ..w ychow aw -1 Fakty te istotnie w ym ow niejsze m olot zaczepia się o specjalnie skon­

struow any hak u spodu sterow ca. D ośw iadczenia były uw ieńczone zu­

pełnym pow odzeniem i najpraw dopo­ dobniej zastosow ane będą w praktyce na linii Zepelinów , dla przyśpieszenia w ysyłki i doręczenia poczty na pokład będącego już w locies terow ca i dostar czenia spóźnionych pasażerów .

Sowiecka polityka społeczna

Św iadom a i celow a socjalna poli-j tyko jest w R osji Sow ieckiej pojęciem zupełnie niem al obcym ; od niedaw na dopiero rozpoczęto tw orzenie kas za­

pom ogow ych i organizow anie ubez­

pieczeń starców i inw alidów . M im o.

że to dopiero pierw sze kroki na tej drodze, tow arzyszy im głośna propa-

lorskich redaktor zaw ieszeń. ..D zien­ nika Popularnego”, b. poseł D ubois oddany został pod dozór policyjny.

O M inister Spraw W ew nętrznych ponow nie nie zatw ierdzi! w yboru I czeń.

B arlickiego na prezydenta Lodzi. I rym ęzasow ym prezydentem m ianow a

W ostatnim num erze „Socjalnoje U bezpiecje” czytam y w zw iązku z spraw a artykuł pi. „O burzający stan]

rzeczy*4, który poda je szereg przy- i kładów , ilustru iących jak u jm uje się

kw estię ubezpie- co\\

£1

A. S. S. R. kas}

pracują bardzo

200.000 franków płaci komitern za milczenie

Paryski ..M atin” pisze. że b. koniu-

k om i sarz. .

O W K atow icach odbył się kongres 1

rad załogow ych, na którym postano- Q B elgijskie m inisterstw o

w iono strajk generalny , jeżeli do dnia w ew n. podaje iż. w Belgii jest 51.085 pom óg. zerw ał z K om iternem i odm ó- M incberg, który w ostatnich czasach zajm ow ał n K om iternie stanow isko skarbnika i kierow nika rozdziału za-

w ił pow rócenia do M oskw y. Z uw agi im to, że now y „niew ozw ras-zczeniec poznał zbyt w iele tajników centrali propagandow ej kom unizm u, K om itern

zaofiarow ał M inóbergow i 200000 fran­

ków rocznie za dyskrecję i m ilczenie.

15 m arca nie będą załatw ione żądania górników .

Ó W Poznaniu Sąd A pelacyjny u- chylił w yrok G rzeszczyka, skazane­ go na doży-w otne w ięzienie, za m or­ derstw o, a skazał go na karę śm ierci.'

O W Siennie zaw alił się dom . za- O N a stacji Joliette w c l i u u c j i

m ieszkał} przez 25 rodziny. 4 ludzi jw ykryto kradzież 18 sztab złota, w ar-' poniosło śm ierć na m iejscu. fości 5 i pół m iliona franków , które!

O W pobliżu Palerm o spad!

m olot czechosłow acki pow racający z! -g W Tj f

sensacyjny wywiad Hitlera

do M asylii na pokładzie

ZE ŚWIATA statku ..Providence*'.

.) W Szkocji wy buchi strajk ob-j O M in. spraw zagranicznych Litw y sługi autobusow ej, w skutek czego ko- Lozorajti,s w yg|(>siK ontrą m ow ę anty- m unikacja na szopach jest częsciow o, O czyw iście w ysunął znow u

sparaliżow ana. jspraw ę W ilna. O św iadczył, że Litw a

O R ząd jugosłow iański zam ów ił nie zm ieni sw ego daw nego stano-

w Legionów ie 2 balony. w iska.

Francji ...

i W ILD EN . W sensacyjnym w yw ia-) kolonie, w obec czego N iem cy nie po- korespondentow i w inny pozostać w tyle.

W końcu pow iedział H itler: „B óg stw orzył ziem ię dla tych, którzy w stanie upraw iać. M y N iem cy, na­

da jem y się w pierszej linii do tego zadania4*’.

dzie. udzielonym 1____I_____

angielskiego „Evening Standard W y- gandow i. H itler zaznaczył, że nie m y­

śli w spraw ie zagadnienia kolonii po­

stępow ać gw ałtow nie. H itler ośw iad­

czył dosłow nie: „Jestem uparty i m o­

czekać. C ierpliw ością zdobyłem już i tak w iele“.

D alej zaznaczył H itler, że naw et tak m ały kraj jak Portugalia posiada

Być członkiem L. O. P. P. to

OBOWIĄZEK KAŻDEGO

w niewoli

fi) Powieść z lat 1921—24 na Polesiu.

Ciąg dalszy.

— Co o ii z nim zrobilłi? — wyszep­

tał przerażony Łagocki.

- Udusili! To widać przecież do- kładme.’..

Stebnicki z zm arszczoną tw arzą oglądał uw ażnie trupa ze wszystkich stron.

- Nawet w alki nie było — rzeki.

Złapali' go podobnie, jak łapią w Am e­

ryce na polach dzdkie konie. Zarzucili m u poprostu pętlę na szyję.

Boże, przecież on naw et pienię­

dzy nie m iał przy sobie. Posłałem go do Zarzecza po to jedynie, by zam ówił kilku ludzi do pokosu siana. W jakim więc celu zabito tego biedaka?

W idocznie, ludziom z którym i się tu spotkał, to spotkanie aie było na rę­

M ógłby u tym spotkaniu coś opo­

wiedzieć i niew ątpliwie opowiedziałby.

Nic tedy dziwnego, że go woleli usu­

nąć M am wrażanie, że zbrodni doko­

nano naw et niedawno. Godzinę, a naj­

wyżej dwie godziny tem u... Trup jest jeszcze ciepły

Łagocki krzyknął nagle zdenerwo- wany •

— Boże drogi: A więc Orlik jest już blisko! To jest napew no sprawka Orlika!

— Panie pułkow niku, — rzekł spo­

kojnie Stebnicki — radzę nie podnosić głosu W racajm y lepiej do dom u. Tam z.asi:r:ow imy się spokojriiie nad wszy­

stkim:

— A trup?

— Zostanie do przybycia policji.

— W ięc jedzm y!

Z daleka Łagocki zauważył u bra­

m y wjazdowej czekającego na oich jakiegoś człowieka. Zaciął konia, by jak naprędzej być już w dom u. Przez całą drogę nie rozm awiali. O czym m yślał Stebnicki — trudno było wy­

czytać z jego twarzy. Siedział spokoj­

nie, paląc papierosa. Po Łagockim wi­

dać było, że jest zdenerwowany do naj­

wyższego stopnia. Dawne stalówce ner­

wy pułkow nika popsuły się. Z każdym dniem nieom al stawał się coraz bar­

dziej cierwowy i czuł, że z nerw am i o- puszcza go daw na odwraga, nieustra- szoność, nieugiętość.

Zam ordowanie parobka w ywarło na nim olbrzymie wrażenie. Zaczął się teraz lękać o Zosię, o siebie i o Anielki.

Poprostu pułkow nika opanow ał panicz ny strach Zaciriał konia coraz bar­

dziej. Gdy dojeżdżali do bramy, na spotkanie ich wyszedł czekający do­

tychczas u w jazdu człowiek. Był to W ójcik.

Gdy powózka dojechała do W ójci­

ka, pułkow nik odezwał się pierwszy.

— Aloś, nieszczęście, rozum iesz — nieszczęście!.. Orlik jest już blisko A- nielina Na drodze do Zarzecza zam or­

dował m ojego parobka, — rzucał ze siebie uryw anym i zdaniam i Łagocki.

W ójcik zbladł jak płótno.

W m arę, jak słuchał oczy jego sta­

w ały się z przerażenia coraz w iększe.

Było rzeczą jasną że Orlik, służący tak długo jako temat do rozmów i dy_

skusyj, był teraz w pobliżu Aniel?,.la, zapow iadał sw e bestialstw o i być może szykował się do napadu na dwór.

— 5 rzcba posłać... trzeba dać znać.,,

— m amrotał W ójcik, ze strachu stra­

ciwszy zupełnie świadom ość tego co mówi.

Łagocki. który zachował jeszcze nieco przytom ności um ysłu, zapropo­

nował natychm iastowe udanie się do dworu, pozam ykanie drzwi i zabaryka­

dowanie się

— Tak, tak... zabarykadować się — powtórzył za nitm W ójcik i natych­

m iast rozglądnął się wokół, jakby w obawie, aby nagle nie wyrósł z pod zie­

m i jaki bandyta.

W eszli właśnie na ganek. W chwili, gdy W ójcik skierow ał się do drzwi, prowadzących do przedpokoju, niespo­

dziewanie zastąpił m u drogę Stebnicki i zasłonił drzwi sw ą olbrzymią posta­

cią, chw ytając równocześnie za klamkę.

W ójcik spojrzał z najwyższym zdu­

m ieniem Tym czasem Stebnicki, który nie brał dotychczas udziału w rozm o­

wie — odezwał się:

— Jak się panu podoba, mój panie, ale z taką tw arzą nie wpuszczę pana do dom u! Pan śm iertelnie w ystraszy pannę Zosię. Trzeba trochę zaczekać

— uspokoić się. Przecież i tu na gan­

ku m ożem y om ówić sytuację.

Spokojny gło-s Stebnickiego i całko­

wite sam oopanowanie, powold uspokoi­

ły W ójcika d Łagockiego. Obaj pokor­

nie usiedli na stopniach ganku. W o- czach Łagockego zauważyć było m oż­

na podziw dla Steb.iickiego. Pułkow ­ nik czuł, że jeśli ten człowiek dotych­

czas nie stracił głowy, to znajdzie o>n również wyjście z tej groźnej sytuacji.

M ożemy pom ówić i tu, — rzekł poddając się Łagocki. _

Przede wszystkim nie zgadzam

<ę absolutnie na pana plan zabary­

kadowania się w dworze — zaczął Stebnicki - To znaczy postawić sam e­

m u sobie łapkę, i złapać .się w nią, jak mysz. M ogą przecież podpalić dom i co wówczas ze sobą zrobimy?

— W ięc co należy zrobić zdaniem pana? - spytał W ójcik, rozkładając rozpaczliwie ręce — Zawiadom ić są­

siadów? Vzbroić dom ownków? Posłać po policję?

Stebnicki uśm iechnął się.

— Sąsiadów m ożnaby zawiadom ić, ale nie wiem czy się to uda, czy znaj- d.ziemy kogoś tak m ało ceniącego w ła­

sną skórę, że zgodziłby się pojechać do sąsiedniej wioski. Takich głupców chyba tu niema, którzyby nie rozu­

m ieli czym to grozi. To sam o będziie z zawiadoieniiem policji...

— M am ludzi, na których mogę li­

czyć — rzekł Łagocki.

— I pan jest pewien, że ktoś z nich pojedzie?

Pojedzie!

A nie zastanow ił się pan mad tym , że może ach spotkać to, co spot­

kało tam tego posłańca? Przecież lu­

dzie O rlika napewno nie śpią Jeśli uznali za niebezpiecznego człowieka, który jeszcze nie podejrzewał niczego.

— to chyba nie puszczą cało posłań­

ców. Przecież nie trudno dom yśleć się w jakim celu późno wieczorem w stro­

nę m iasteczka pędzi człowiek z dworu gdzie popełniono m orderstwo?

— A więc pańskim zdaniem jeste­

śmy zdani na łaskę Opatrzności? — z goryczą rzekł W ójcik

Zdaje m i się, że tak. Ale miimo to m ożnaby spróbować. M ożnaby na przykład polecić tę spraw ę człowieko­

wi, który m nie tu przywiózł. Zdaje m i się, że jeszcze nie odjechał. Robił na m nie w rażenie sprytnego i bystrego M a on nadto ten atut, że nie pochodzi z Anielina. (Łiąg dalszy ua&tąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

wów można jednak uniknąć przy spożywa-1 niu mleka we właściwy sposób, tak żeby ono । dostawało się do żołądka już odpowiednio t spreparowane. Takie przygotowanie mleka

Spowiedź rozpocznie się we wtorek o godz. w kościele, słuchać będą spowiedzi wszyscy księża dekanatu wąbrzeskiego- Prosimy bardzo, ażeby rodzice dopilnowali tego, żeby

łem, które może być tym pionem mo ­ ralnym, jest hasło obrony Polski“. „W tym programie wszystko się znajdzie, znajdzie się droga wyjścia z naszych

u św ietlicy szkolnej w jarantowicach odbyło się w alne zebranie placów ki Jarantow ice przy licznym udziale członków.. Szczukę Bolesław a,

Z aczęto się dom agać ukazania się zw ycięzn y T en jednak nie zdejm ując m aski i nie przebierając się, optiś&lt; ił już cyrk.. G asorski i R olivei'ra, przez

Stan zdrowia Pelagii Grzeszolskiej cego na łóżku, żonę jego obok na zie-: która znajduje się w szpitalu, aczkol- mi, dającą jeszcze słabe oznaki życia.. | w iek bardzo

Wszystkim, którzy nadesłali nam życzenia z okazji na­l. szych zaślubin składamy tą drogą

@ /łakomił się na beczkę. Przed Sądem f)/iału KSM Męskiej odbv}0 się v dniu 51. Skorzewski,. zk