• Nie Znaleziono Wyników

Obóz koncentracyjny w Płaszowie - Miriam Akavia - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Obóz koncentracyjny w Płaszowie - Miriam Akavia - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRIAM AKAVIA

ur. 1927; Kraków

Miejsce i czas wydarzeń Kraków, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2009, Kraków, II wojna światowa, rodzina, rodzice, matka, Bronia Weinfeld, ojciec, Hirsz Weinfeld, siostra, prześladowanie ludności

żydowskiej, obóz koncentracyjny w Płaszowie, praca w warsztacie dziewiarskim, zapalenie stawów

Obóz koncentracyjny w Płaszowie

I nazajutrz wołali na Appellplatz w Płaszowie. Czekał na mnie ojciec, mamusia i siostra. Na Appellplatz wszyscy [mówili], że przywożą dzieci. Bo się pytano, gdzie dzieci, powiedziałam: – Odebrano mi dzieci. Powiedzieli, że jutro przywożą je, że będą też w obozie. Była tam taka jakaś zboczona Niemka i mówiła, żeby patrzeć, nie można było patrzeć na ziemię, tylko patrzeć, co się dzieje na Appellplatzu – przywieźli, zdaje się, trzy auta naładowane dziećmi i na naszych oczach je rozstrzelano. Ja nie widziałam tych moich dzieci, tej trójki, ale wszystkie dzieci rozstrzelano.

Ten obóz był na cmentarzu żydowskim – Płaszów to był kiedyś cmentarz żydowski – to trzeba było wykopywać te trupy z ziemi i palić je. Myśmy pracowali w Strickerei [warsztat dziewiarski – red.], niby się pracowało dla Niemców, robiło się pończochy dla nich. [Pilnowali nas tam] Żydzi, też paskudni. On krzyczał, wrzeszczał, Wasserstrum się nazywał. Jego żona chodziła w sukni z tej wełny, co się robiło pończochy, widocznie Niemcy ją chcieli jakoś przekupić, żeby współpracowali.

Paskudni ludzie. Nie wiem, jaki był ich los po wojnie. Myślę, że ich zabito, a jak nie, to się gdzieś ukrywali w Ameryce czy w Argentynie. Ja się tam doczekałam zapalenia stawów strasznego, nie mogłam stać, nie mogłam chodzić. Był tam szpital, ale co jakiś czas wyprowadzano ludzi ze szpitala i strzelano do nich, tak że to było też niebezpieczne. Ale trzeba mnie było wyleczyć z tego zapalenia stawów.

Ojca widzieliśmy tylko tak jeszcze w Płaszowie czasem, bo był Männerlager, był Frauenlager, ale były godziny takie, gdzie można się było spotkać. Ojciec zawsze przynosił jakąś kromkę chleba i powiedział raz coś takiego, że całe nasze życie było błędem, było pomyłką. I chciałam go jakoś pocieszyć, że może to nie jego błąd, tylko czyjś inny, ale nie wiedziałam, jakimi słowami do niego mówić. Na pewno miał na

(2)

myśli to, że trzeba było wyjechać z Polski. Hitler zaczął grozić w [19]33 roku, już zaczął „Mein Kampf” i to wszystko, a u nas się robiło jeszcze przyjęcia, bar micwę się zrobiło dla brata mojego w [19]38 roku, piękne przyjęcie, eleganckie. I byli nasi krewni, których wyrzucono z Niemiec, to mówili: – Wy tu robicie przyjęcia, [a] świat się pali. I mówiono: – Tak, ale to w Niemczech, nie tutaj. Jakoś naiwnie tak.

I jakoś doczekaliśmy tego dnia, że słyszało się już front, że Rosjanie się zbliżali. I mówiono – nacierpieliśmy się strasznie, ale doczekaliśmy końca wojny. Ale wtedy przyjechały pociągi, wywieźli ojca do Mauthausen. Nie widziałam go od tego czasu nigdy. Kilka dni potem nas przewieźli do Oświęcimia wagonami strasznymi. Ciasno w wagonach, jeden na drugim, zlizywało się wilgoć z ciała innych ludzi, żeby mieć trochę wody, bo nie dawali nic. Wysuszeni byliśmy. I dojechało się do Oświęcimia.

Data i miejsce nagrania 2009-09-19

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Izrael 2009, Kraków, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, rodzice, matka, Bronia Weinfeld, ojciec, Hirsz Weinfeld, rodzeństwo, edukacja, gimnazjum hebrajskie,

Pamiętam, jak [nadleciały] samoloty amerykańskie i jak strasznie chciałam, żeby zeszły te samoloty, żeby zbombardowały to, co się tutaj dzieje, ten komin, który bez

Trzeba jechać do kraju, jak się jedzie do kraju po tylu latach, już jednak dziesiątki lat [minęły], bo Polska jest też teraz wolnym krajem, trzeba się interesować trochę

To musi się uznać dzisiaj, takie rzeczy, co wyprawiano i tyle obozów śmierci… Pamiętam, jak przyjechaliśmy raz do Krakowa, zdaje się z Węgier, pierwszy raz do

Zaczynał się rów, który był bardzo płytki na początku, a potem [był] zakręt 90 stopni, stopniowy zakręt, taki... półokrągły i się pogłębiał

Ja tylko słyszałem o Majdanku, widzieć to go widziałem już daleko po wojnie parę lat temu, byłem raz tylko, ale jeszcze się wybieram. Opowiadano jak dym [unosił się z

Polki też były w Auschwitz, one były trochę wolniejsze jako nie-Żydówki, powiedziały, że spalili go, kiedy żył jeszcze, ale czy to jest prawda, to nie wiem, nie