• Nie Znaleziono Wyników

Strzecha, rozchodnik i ogata - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Strzecha, rozchodnik i ogata - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Bełżyce, II, wojna światowa, PRL

Słowa kluczowe Bełżyce, dom drewniany, rozchodnik, ogata, ogacanie domu

Strzecha, rozchodnik i ogata

Nasz dom, to była taka – on by się nadawał do skansenu, bo to była właśnie taka typowa zabudowa. Kryty strzechą, a na tej strzesze rósł rozchodnik. To jest taka roślina, która sobie tam rośnie i nie wiem, czym się żywi, chyba czymś ze słomy. I zawsze ten rozchodnik był brany do wianków, które święci się po Bożym Ciele.

[Wianki] z rozchodnika robiła i moja mama, i sąsiadki przychodziły, bo [rozchodnik rósł] tylko na tym domu naszym krytym strzechą.

Na zimę dom był ogacany, to się nazywało ogata, ocieplany, ale po bełżycku – ogacany. Ogacany był tak: w rusztowanie z palików powbijane [były] poprzeczki i to [tworzyło] pewną przestrzeń między ścianą, a tym ogrodzeniem, którą wypełniało się liśćmi. Liście zbierało się z początku jesieni na cmentarzu przeważnie, bo tam było dużo liści. Przy okazji się cmentarz oczyszczało. I to ja chodziłam po te liście. Te liście się tam wrzucało, wrzucało i w domu było cieplutko. No a na wiosnę, trzeba było je wyrzucić. Nie wiem, co się z tymi liśćmi robiło, pewnie się paliło koło domu. I w ten sposób [odbywało się] docieplanie budynku, jak się mówi obecnie.

Data i miejsce nagrania 2016-04-07

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale to nie był płacz z żalu, tylko jakiś taki, tak jakby jakiś ciężar z człowieka spadł, że coś się skończyło, że pewna epoka już się skończyła.. Nie pamiętam

Żeby dostać [bilet] na godzinę czternastą, to czternasta minęła, była piętnasta, stało się dalej, na godzinę szesnastą dopiero się dostawało. Tak, że trzeba było

Na operetkę i do teatru chodziło się na wszystkie przedstawienia, bo to było w dobrym tonie, pochwalić się, że było się w teatrze, że było się na operetce.. Ludzie znali

Zapotrzebowania, które były dla Lublina w latach gdzieś pięćdziesiątych-sześćdziesiątych, one zakładały, że Lublin będzie miał chyba w obecnej chwili około

Na początku, jak zaczęłam pracować, jak wiedziałam, że będę prowadziła zajęcia, to było to dla mnie wielkim stresem - stanąć przed grupą obcych ludzi i przekazywać im

On był nauczycielem historii, gdzieś poza Lublinem i tam, na tej Krótkiej siedział i też kiedyś podsłuchałam rozmowę, rozmawiał z tatą i opisywał, to, co go tam spotkało.

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

Za moich czasów – tak stara już jestem, dlatego mówię „za moich czasów”, bo podobno starzy ludzie tak zazwyczaj mówią – bardzo dużą wagę przywiązywało się