• Nie Znaleziono Wyników

Kluby filmowe i kabarety - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kluby filmowe i kabarety - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, rozrywka, kluby filmowe, kabarety

Kluby filmowe i kabarety

Późnej już powstawały kluby filmowe. Należałam do takiego klubu. Jeden mieścił się w Domu Partii, w sali kinowej, tam przy Alejach Racławickich. Drugi w Komendzie Wojewódzkiej Milicji na Narutowicza, w tym nowym budynku. Chodziliśmy do kawiarni Czarcia Łapa na kabarety. Tytus Wilski prowadził kabaret w Lublinie. To był jakiś kabaret medyczny chyba, bo tam medycy, lekarze brali udział. Był klub „Nora”, Krakowskie 32 chyba to było, tam też jakieś występy były – to byli lubelscy aktorzy i amatorzy też, ale już teraz nie pamiętam nazwisk tych ludzi. Tam też można było się spotkać i kulturalnie spędzić czas.

Data i miejsce nagrania 2016-04-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzień przed tym, kiedy miała być ta akcja wyprowadzania ludzi z Fabryki, nad naszym zakładem pracy latały helikoptery, zrzucali jakieś ulotki na teren Fabryki Samochodów,

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Główny księgowy, nazywał się Władysław Nachlik, też był Żydem.. No to był bardzo

Były wystawy, dekorowane często przez profesjonalistów, to było fajne, że sklepy miały wystawy i to nie były takie, że tu masło położył, a tam jabłko, tylko to były

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

Jak on później jeszcze drugi raz był, to już moja mama się nie bała.. Ale jak ładnie z

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

Prywatki były organizowane też w innych mieszkaniach, ale najlepiej się tańczyło u nas, bo to było na parterze – przeszkadzaliśmy sąsiadom, na pewno, bo to dosyć głośno