• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1960, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1960, nr 3"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

CHRZEŚCIJANIN

E W A N G E L I A — Ż Y C I E C H R Z E Ś C I J A Ń S K I E — J E D N O Ś Ć — P O W T Ó R N E P R Z Y J Ś C I E C H R Y S T U S A

„Idźcie te d y i czyńcie chrzcząc je w im ię Ojca,

u czn ia m i w s z y s tk ie narody, i Syna, i D ucha Św iętego

Ew. Sw. M at. 28. 19

„ A lb o w iem nie w s ty d z ę się za E w angelię C h rystu so ­ wą, p o n iew a ż je st m ocą Bożą k u zb a w ien iu ka żd em u w ierzącem u

Rzym. 1, 16

Rok założenia 1029 Warszawa, marzec 1960 Ir 3

T reść n u m eru : P onad w szystko m iłość — K uszenie C h ry stu sa — Z n ak Iz ra e la — N ieograniczona moc m o d litw y — W spom nienie o b rac ie A. K ału g in ie — K o m u n ik a t R ady E kum enicznej — K ro n ik a — O dpow iedzi R edakcji.

PONAD WSZYSTKO MIŁOSC

Miłość! słowo ta k pow szechne, i ta k bliskie sercu ludzkiem u, je s t bow iem najw ięk szą jego potrzebą; a jednocześnie słowo n ajb ard ziej m o­

że w y p ra n e z w szelkiej treści -—• gdyż ta k po­

w szechnie używ ane a najczęściej w swej treści nieobecne — sta je się tylko w yrazem , p o ję ­ ciem lub pozorem .

Na tle rozpanoszonego egocentryzm u, spro­

w adzania w szystkiego i w szystkich do sp raw w łasnego „ ja !‘ i — oczywiście — w łasny ch za- chceń i pożądań, n a tle rozkiełznanej pow szech­

nie osobowości ludzkiej z jej sam ouw ielbie­

niem —■ słowo m i ł o ś ć odbija się w sercu ludzkim jak b y echem piękna, ta k dalekiego, że aż nierealnego; jak b y słuchało się B etho- w enow skiej IX Sym fonii albo było na w y sta ­ wie arcydzieł m alarstw a lub rzeźby m inionych wieków, rozkochanych w pięknie i harm onii.

P opatrzeć chciałoby się dłużej, i posłuchać miło, ale cóż, to tylko w ystaw a przecież, a to kon­

cert, i człowiek odejść m usi do zwykłego, co­

dziennego, tak zwanego szarego życia — bez piękna, bez miłości. I dlaczegóż ta k w łaściw ie jest?

Ju ż wówczas gdy Jezus, ta Miłość Boża zstą­

piła w ciele na ten św iat ciem ny i zły, i za­

częły rozbrzm iew ać słowa pełne m iłości, a w ślad za nim i objaw iła się ich moc, św iatłość,

„A te ra z zostaje w ia ra , na d zieja , m ilosc, te tr z y rze ­ czy; lecz z n ich n a jw ię k sza je s t m iło ść’’.

I Kor. 13,13

pokój ju ż wówczas słowo m i ł o ś ć brzm iało dziw nie: n aw et w śród ludu, k tó rem u objaw ione zostało p ełn e m iłości Bożej słowo S tarego Zakonu. A le cóż, gdy lu d ten odszedł, sercem od Boga miłości, w słow ie Jego raczej praw o tylko i sąd w idział.

A później gdy A postoł P aw eł pisał ten p rze­

dziw ny hym n i tra k ta t zarazem o miłości, jak im je st 13 rozdział pierw szego listu do K o ryn tian, jakże dziw nie słow a te zabrzm iały w świecie w k tó ry m rządziło żelazne praw o: „do u t a e s“,*) i przew odziła w ilcza zasada: „homo hom ini lupus e s t“.**) Zdaw ało się i wówczas, że ty lko ten m a słuszność i p raw o do życia, kto silny, bezw zględny, sam olubny.

Z trw ogą, podziw em i zazdrością zarazem p a trz a ł ów czesny św iat na żelazne Im p eriu m R om anum (Cesarstw o Rzym skie); zdaw ało się, że nic i n ik t m u oprzeć się nie zdoła; zdaw ało się, że ja k góra ogrom na i groźna, wznosić się ono będzie ponad św iatem — wiecznie. A le cóż — runęło to, co w edług ludzkich m n ie­

m ań i logiki m iało trw ać wiecznie. A ciche Słowo, p rz y ję te i podane inn y m przez m ałych i słabych a przez w łasny n aró d pogardzanych i prześladow anych, słowo Cieśli z N azaretu i r y ­

*) „daję, abyś ty (mi) d:ał“.

*K) „człow iek człow iekow i w ilk iem je s t“.

(2)

2 C H R Z E Ś C I J A N I N N r 3 baków znad jeziora G enezaret — p rzetrw ało

do dziś, nic nie tracąc ze swej mocy, p iękn a i niezm iennej aktualności.

Inne są zupełn ie i różne od ludzkich — m yśli Boże, ich logika i moc.

Ci, k tó rzy budow ali C esarstw o R zym skie — ponad ludzkość w ynieśli sw oje „ ja “, sw oją d u ­ szę. I — zginęli w raz ze iswym dziełem . A ci biedni ryb acy lu b bardziej w y k ształcen i rze ­ m ieślnicy (jak Paw eł) — m ów ili i p rzek azy ­ w ali słow a nie swoje, ale te, k tó re „z g ó ry “, z N ieba b y ły im dane, Słowo Boga W iekuistego, Boga miłości, k tó ry posłał Syn a Swego Jed n o - rodzonego na ziemię, aby ludzkość m ogła być zbaw iona i stać się u czestnikiem wiecznego K rólestw a Bożego — na wieki! A Ten, Z ba­

w iciel św iata — Jezus, budow ał Sw oje k ró ­ lestw o „nie z tego św ia ta 1', królestw o m iłości — i sw oje „ J a “, duszę Sw oją nie postaw ił ponad ludzkość, ale ją za ludzkość dobrow olnie dał, stracił, aby człow iek nie zginął, ale został zba­

wiony.

I dlatego w łaśnie Słowo Jego — B aranka, słowo ciche i pokorne, słowo m iłości — trw ało, trw a i trw ać będzie n a wieki!

Przez dzieło odkupienia,' S w oją m ękę na K rzyżu, przez Sw ą K rew i Ciało — Jezus C hrystus stw o rzył (zrodził) lu d w łasny, nowy, szczególny, osobny; lu d k tó ry zawsze i w szędzie opowiada, i opowiadać będzie o Bogu, p eł­

nym chw ały i m iłości, w edle Słowa: „...lud k tó ry m Sobie stw orzył — chw ałę M oją opo­

w iadać będzie11 (Izaj. 43, 21). I dlatego człon­

kow ie tego ludu, ci Boży robotnicy — niosą i dziś wszędzie błogą w ieść o Bogu, k tó ry jest Miłością, bo „...tak um iłow ał św iat, że dał S y­

n a Swego Jednorodzonego, aby każdy, kto W eń w ierzy, nie zginął, ale m iał żyw ot w ieczny11 (Jan 3, 16).

I tylko Bóg, k tó ry jest Miłością, m a tak ą moc, iż m oże uczynić z grzesznika — dziecko Boże. A tk w i ta moc w zbaw iającej, oczyszcza­

jącej O fierze P a n a Jezu sa na K rzyżu — oczy­

szczającej grzesznika, k tó ry uw ierzy ł W eń, od grzechów —■ ich m ocy i skutku.

Z a trz y m a jm y się choć chw ilę i z uw agą w n ik n ijm y w tę w ielką taje m n ic ę O fiary P a n a Jezusa, z k tó rej narod ził się Kościół (Ekklesia). O tej taje m n ic y m ów i A postoł P a ­ weł: „T ajem nica to w ielk a je s t ... m ów ię 0 C h ry stu sie i o K ościele11 (Efez. 5, 22). D la b i­

blijnego zilu stro w ania i ty m łatw iejszego zro­

zum ienia taje m n ic y naro d zen ia się Kościoła, nazyw anego w P iśm ie Ś w ięty m rów nież i Ob­

lubienicą, p rzeczy tajm y opis stw orzenia p ie rw ­ szej niew iasty — Ew y, (pierw szej oblubieni­

cy — 1 Mojż. 2, 21— 23). I podobnie ja k z boku śpiącego pierw szego (1 Kor. 21, 22.45) A dam a 1 z w yjęteg o żebra zbudow ał P a n Bóg nie­

w iastę, ta k i na drugiego Adam a, to je s t n a P a n a Jezu sa p rzy p u ścił P a n Bóg tw a rd y sen (o jakże śm ierteln ie tw ardy!) n a Golgocie i z ra n Jego, z przebitego boku Jego — przez w iarę — rodzi się now y człow iek — członek Kościoła, z każdego grzesznika, k tó ry przez w iarę w Słowo Ż yw ota — Jezusa, bierze oczy­

szczenie i odpuszczenie grzechów u stóp U krzy­

żowanego. J a k tam , w R a ju z boku A dam a p ow stała jego m ałżonka — Ew a, ta k i tu z ra n Jezu sa C h ry stu sa pow stał Kościół — O blubie­

nica, to jest w szyscy jego członkowie. I jak tam n iew iastę p rzy p ro w ad ził P a n Bóg do A da­

ma, ta k i tu każdego człow ieka now onarodzo­

nego z ra n i boku Jezusow ego, przyprow ad za P a n Bóg do drugiego A d am a-Jezu sa i w łącza (zanurza w...) do Ciała C hrystusow ego — Ko­

ścioła, jako now ego członka. J e s t to sp raw a i ta je m n ic a w yłącznie duchow ej n a tu ry ; o niej to m ów i A postoł P aw eł w 1 liście do K o ry n tian (12, 13.14.27): „A lbow iem przez jednego Ducha my w szyscy w jedno ciało jesteśm y ochrzcze­

ni... albow iem ciało nie je s t jed n y m członkiem , ale w ielom a.... A le w y jesteście ciałem C h ry stu ­ sow ym i członkam i, każdy z osobna.11

W tej w ielkiej taje m n ic y narodzenia się z O fiary K rzyża ■— K ościoła-O blubienicy tkw i też jej istotna, owocna treść: O blubienica p rzy ­ nosi z sobą bogaty bardzo posag, dany z Nieba:

K rólestw o Boże, to jest: „...spraw iedliw ość, i po ­ kój, i radość w D uchu Ś w ięty m 11 (Rzym. 14, 16).

Choćbym m ó w i ł j ę z y k a m i lu d zk im i i an ie ls k im i a m ił o ś c i b ym n ie miał, j e s t e m j a k o m i e d ź b rz ę c z ą c a lub c y m b a ł y brzmiące.

/ choćbym m i a ł p r o r o c t w o , i w i e d z i a ł w s z y s t k i e taje m nice i m ia ł wszelką umiejętność, i choćbym m i a ł w s z y s t k ę wiarę, tak ż e g ó r y b ym p r z e n o s i ł , a m ił o ści nie miał, j e s t e m niczem.

' 1 K a r . 13, 1.2

(3)

N r 3 C H R Z E Ś C I J A N I N 3 O blubienica je s t w yposażona bardzo bo­

gato w ew n ętrzn ie („...w szystka zacność córki królew skiej je s t w e w n ą t r z . . P s . 45, 14) w te w ym ienione już k lejno ty, k tó ry c h ta k p o trz e ­ b u je każde serce — spraw iedliw ość ... pokój ...

radość ... A le w yposażona jest tylko, gdy pozo­

sta je w ścisłym zw iązku (m ałżeńskim ) z P an em Jezusem . I dlatego, ja k tam p rzy stw orzen iu pierw szej oblubienicy-E w y, została nazw ana mężatką, gdyż z „...męża w zięta jest...", ta k i tu ci, k tórzy z boku U krzyżow anego zostali wzięci, od Niego b io rą sw ą nazw ę: Chrystusow i ... A ja k A dam p atrząc na Ew ę rzekł: „...toć tera z jest kość z kości m oich i ciało z ciała mego..."

(1 Mojż. 2, 23), ta k i P an Jezu s p a trz y n a O blu­

bienicę: ciało z ciała Jego („...gdyżeśm y człon­

kam i ciała Jego, z ciała Jego i z k rw i Jeg o " — Efez. 5, 30)

M ówiąc jed n a k o O blubienicy i bogactw ie jej w yposażenia, zapom nieliśm y ja k b y o tym , że składa się ona z daw nych grzeszników now o­

narodzonych do życia z P an em Jezusem . Cóż więc z ich „posagiem ", k tó ry dźw igali w ciągu życia bez Boga; cóż z ty m zaprzeczeniem k ró ­ lestw a Bożego: niespraw iedliw ością, sm utkiem i niepokojem , k tó re m ieszkają w sercu grzesz­

nego człow ieka („...albow iem w szyscy zgrze­

szyli ... zap łata za grzech je s t śm ierć ... Rzym.

3,23). Ten w łaśnie „posag" całej ludzkości, P a n Jezus zaniósł na drzew o K rzyża i tam za ten grzech całej ludzkości cierpiał i u m a rł — aby „...każdy kto W eń w ierzy — n ie zginął, ale m iał żyw ot wieczny.

O ty m cudow nym oczyszczeniu od grzechów przez k re w B aran k a m ów i ta k prorocza o b iet­

nica Słowa Bożego: „I pokropię w as w odą czy­

stą a oczyszczeni będziecie od w szystkich nieczystot w aszych i od w szystkich p lu ­ gaw ych bałw anów w aszych oczyszczę was, i odejm ę serce k am ienne z ciała waszego a dam w am serce m ięsiste'1 (Ezech. 36, 25.26). Do oczy­

szczonego zaś serca d aje P a n Bóg — D ucha Św iętego, gdyż kto D ucha Jego, „...D ucha C hrystusow ego nie ma, ten nie jest Jego"

(Rzym. 8, 9). I dlatego, kto nie jest Jego, w ty m i miłość Boża m ieszkać nie może, bo Bóg tylko w lew a m iłość do serca swoich dzieci (Rzym. 5, 5).

W zorem, p rzy k ład em tej miłości, i sam ą M i­

łością b ył P a n Jezus i dlatego jak k olw iek w Z a­

konie napisane było i tak: „Będziesz m iłow ał bliźniego tw ego a będziesz m iał w nienaw iści n iep rzy jaciela" (Mat. 5, 43) — P a n Jezus mówi:

.M iłujcie niep rzyjacio ły w asze..." (Mat. 5,44),

i w raz z tym : „...ale J a w am pow iadam , że­

byście się n ie p rzeciw ili złem u, ale kto by cię u d erzy ł w p ra w y policzek tw ój, n a d sta w m u i drugi; te m u kto chce się z tobą p raw ow ać a suknię tw o ją w ziąć puść m u i p ł a s z c z ..( M a t.

5, 39.40).

A le aby człow iek m ógł naśladow ać Jezu sa- Miłość, m usi się narodzić dla Jezusa, i jako now y człowiek, now e stw orzenie — w yjść ze swego św iata eg ocentryzm u (i nienaw iści) i przejść do Ś w iata C hrystusow ego (Św iata m i­

łości) — w k tó ry m P a n e m i K ró lem jest C hrys­

tu s sam ; w ty m św iecie m a zam ieszkiw ać w edle Słow a: „M ieszkajcie w e M nie a J a w w as; jako latoro śl nie może przynosić owocu sam a z sie­

bie, jeśli nie będzie trw a ła w w inn ej macicy, także ani w y, jeśli w e M nie m ieszkać nie bę­

dziecie" (Jan 15, 4).

M ieszkać w N im to znaczy trw ać, p rzeb y ­ w ać w społeczności z Bogiem, k tó ry m a być ośrodkiem życia, m yśli, ale nie tylko m yśli, ale i czynów, bo i one m ają być Boże. A do tego p otrzeb n a je s t moc. S tą d ścisły zw iązek dziecka Bożego z O jcem , ja k gałązki z pniem , z którego czerpie ona ożywcze soki (moc) dla w ydania owocu. I dlatego p ierw szy m owocem człow ieka m ieszkającego w K ró lestw ie Bo­

żym — je st miłość! Serce m usi m ieszkać w M i­

łości, dusza zapuścić W eń korzenie w iary, a przez n adzieję spajać się z Bogiem.

„ Jeśli w e M nie m ieszkać będziecie i słowa M oje w w as m ieszkać będą, czegobyściekolw iek chcieli — proście, a stan ie się w am " (Jan 15, 7).

Ta obietnica P a n a Jezu sa je s t ta k p ew n a i n ie ­ w zruszona, ja k każde Jego słowo, ja k każde p raw o Boże. J e s t to obietnica ta k realn a, jak rea ln y m jest zjaw iskiem , — że zaczerpnę od S p u rg eo n ’a porów nania — praw o dysponow a­

n ia w łasn ym rach u n k iem czekowym. K to po­

siada w ban k u m ajątek , w każdej chw ili może otrzym ać w ypłatę, gdy podpisze czek i p rze d ­ staw i go w b ank u: z całą pew nością otrzym a żądaną kw otę. T ak i tu. W szystko jest czło­

w iekow i dane w Jezusie i w raz z N im daro­

w an e (Rzym. 8,32); ta k więc niew yczerpane bogactw o łaski Bożej je s t do dyspozycji — B ank N ieba otw arty .

O bietnica ta dana je s t ludziom w iary: w ia ry pro stej, czystej, ufnej — „jak m ówi Pism o".

M odlitw a takiego w ierzącego w yzw ala m oce Boże. A to są m oce przew yższające w szelkie inne, istn iejące w e w szechśw iecie.

Bez w iary nie m ożna podobać się Bogu i stąd ty lk o m ężow ie w iary , ta k ą m oc otrzym yw ali;

(4)

4 C H R Z E Ś C I J A N I N N r 3 przez każdego innego b y łab y ona bow iem

nadużyta; daw ana ona je s t tym , k tó rzy m iesz­

k a ją w Nim, to je st ty m k tó rz y p o stęp ują w edług w oli Jego. Im — n a w ołanie ich — od­

pow iada Bóg: „Ow om J a !“ (Iz. 58, 9).

S tąd też objaw ianie się m ocy Bożej przez m odlitw ę takich m ężów ja k A b rah am , Mojżesz, Eljasz, i inni Prorocy, A postołow ie, i m ężow ie w iary późniejszych czasów ja k L u ter, czy je ­ szcze później J e rz y M uller. M ając tak ie bo­

gactw o w Jezusie darow ane, m am y w ra z z Nim darow ane i obietnice Boże, a Bóg chce, abyśm y ]e realizow ali, ja k czeki w banku, aby bogactw o łaski Bożej mogło się przelać i na innych, na otoczenie, rodziny, naród...

„K to w ierzy w e M nie jako m ów ią P ism a —

rzek i w ody żyw ej popłyną z żyw ota jeg o “ (Jan 7, 38). I ta k zaiste jest, i w ty m tk w i moc: kto w ierzy w Jezu sa — jak m ówi Pismo! nie po sw ojem u, nie ta k lub inaczej, ale ja k mówi Pismo!

I tej m ocy, tego obudzenia przez Słowo Bo­

że i dla Słow a Bożego, aby p o pły nęły rzeki m iłości Bożej p rzez nasze serca, domy, Zbory, Kościoły, n a cały n a ró d nasz, tak n am n a j­

bliższy i n a jb a rd zie j kochan y —- tego objaw ie­

n ia m iłości Bożej, k tó rą je s t Jezu s C hry stus — prośm y społecznie, wszyscy, serdecznie — a usłyszy Bóg, bo On je st Miłość!

I Jem u , i tylko Jem u , Z baw icielow i — niech będzie chw ała na wieki! Amen!

St. K rakiew icz

KUSZENIE CHRYSTUSA

Ważne dla p r a g n ą c y c h c h r z t u Duchem Ś w i ę t y m i dla tych, k t ó r z y go o t r z y m a l i

, A Jezu s p ełen D ucha Ś w ięte g o , w rócił się od Jordanu i zaprow adzony byl od D ucha na puszczę, p rze z czterd zieśc i d n i będąc k u s zo n y od diabła...” Ł u k . 4, 1— 13.

P rag n ącym ch rztu D uchem Ś w ięty m i pełności D ucha Bożego, inaczej m ów iąc obfitości życia C hrystusow ego, aby móc „...jako On chodził i sam też chodzić" (1 Ja n a 2, 6), (a je s t to rze ­ czą zrozum iałą dla każdego p raw d ziw ie b ib lij­

nie wierzącego) — trz e b a zastanow ić się g ru n ­ tow nie n ad w szystkim i złączonym i z ty m sp ra ­ wami. N ikt chyba tem u przeczyć nie będzie, że gdzie D uch Ś w ięty p rac u je, tam sp a ja On w jedno w szystkich w ierzących w Jezusa C h ry ­ stusa, jako osobistego Zbaw iciela, w szystkich pojednanych z Bogiem przez O fiarę Krzyża, w szystkich, k tó rz y Słowem Jego spłodzeni zo­

stali, aby stać się „..pierw iastkam i Jego stw o ­ rzenia" (Jak. 1, 18).

N atom iast gdzie z pow odu różnicy poglądów na nie zasadnicze sp raw y w ia ry n a stę p u je roz­

dzielenie, tam tru d n o m ów ić o działaniu D ucha Świętego, naw et gdyby pojaw iły się takie dary jak obce języki i proroctw a. Częstokroć bow iem duch ludzki raczej jest tu na pierw szym m ie j­

scu i p suje dzieło łask i Bożej. D latego więc ty m bardziej konieczne jest, aby było czytane i m ówione 'czyste Słowo Boże, ono bow iem ty l­

ko jest i m usi pozostać jed y n y m probierzem

w szelkich p rzejaw ó w łaski Bożej, a to zarów no w życiu jednostek, ja k i zborów różnych od ­ cieni, ale należących do jed neg o Kościoła J e ­ zusa C hrystusa.

C hrzest dorosłych dokonyw any w społeczno­

ści b ib lijn e w ierzących, uzasadniony jes;t posłu­

szeństw em i naśladow aniem P a n a Jezusa, gdyż i On dał się ochrzcić Jan o w i w Jord anie, aby została w ypełniona „w szelka spraw iedliw ość"

(Mat. 3, 15).

Gdy P an Jezu s w y stąp ił z wody, zstąpił N ań D uch Św ięty w postaci gołębicy i dał się sły ­ szeć głos „...z niebios, m ów iący: Ten je s t Syn Mój m iły, w k tó ry m Mi się upodobało" (Mat.

3, 17). I ten w łaśnie fakt: D uch Ś w ięty w po­

staci gołębicy, m a w ieiką w ym ow ę i znaczenie w życiu duchow ym , a szczególnie p rzy chrzcie D uchem Św iętym . W iem y w praw dzie, że w y ­ lan iu D ucha Św iętego na uczniów P ańskich w dzień Pięćdziesiąty tow arzyszyły inne zna­

m iona: szum w ic h ru i języki ognia, lecz w iem y też z Pism a Św iętego, że w ia tr gw ałtow ny, trzęsienie ziem i i ogień — tow arzyszyły obec­

(5)

N r 3

9

C H R Z E Ś C I J A N I N 5

ności Bożej, ale. Sam ym Bogiem nie b yły (1 Król. 19, 11— 13). I w ty m w y p adk u cicha go­

łębica: głos cichy, w olny (łagodny) cechował obecność Św iętego Boga Izraelskiego. W skazuje nam to w yraźnie, abyśm y nie zm ieniali u sta ­ lonego Bożego porządku i nie przesuw ali róż­

nych rzeczy na m iejsce, któ reg o im Bóg nie w y ­ znaczył.

Bezprzeoznie, że przy naszej ludzkiej, ciele­

snej n aturze, nie obejdzie się bez w strząsów , w ich ru i ognia, lecz są to objaw y zbliżającego się Św iętego, K tó ry nie znosi nic, co z ciała, grzechu i jakiejkolw iek zm azy; ale On Sam dotyka i naw iedza ducha ludzkiego i duszę w postaci Gołębicy —■ łagodnego pow iew u n ie ­ biańskiego i ciszy, a „n iec h um ilknie w szelkie ciało przed obliczem P ań sk im ...“ (Zach. 2, 13).

W ty ch w ielkich spraw ach działania m iłości Bożej, popełniona je st z naszej stro n y ta w iel­

ka niew łaściw ość, że ten szum, huk, trzęsienie ziemi czy ogień, p rzy p isu je siię działaniu obec­

ności D ucha Św iętego. A jest to n aw et w ręcz niegodziwe, iż te rzeczy p rzy p isu je się w łaśnie D uchow i Bożem u — cichej, płochliw ej Gołębicy N iebiańskiej.

Dopóki tak jest, póki w yrozum ienie a tym sam ym i stosunek serc do D ucha Bożego nie jest całkow icie w łaściw y, nie m ożna też usłyszeć tego jasnego św iadectw a z Nieba: ,,Ten jest Syn Mój m iły...“ S tąd też tyle niepew ności, często i w tych, k tórzy ten bu rzliw y w stęp do nowego życia w D uchu Bożym m ają za spraw ę zasadniczą i p o trz e b u ją s ta le now ych „przeżyć11, kió re m aje ich (a czasem i otoczenie — przyp.

red.) upew niać o otrzym anej łasce, zam iast uci­

szenia i przy jęcia w iarą sam ego fa k tu chrztu;

w ten sposób zaczynają „chodzić przez w idzenie a nie przez w ia rę “ (2 Kor. 5, 7) a więc w b rew Słow u Bożemu, inaczej m ówiąc: w y p ad ają z w iary.

A dalej należy zwrócić uw agę, że każde bło - boslaw ieństw o Boże w życiu człow ieka — m usi być w ystaw ione na próbę, m usi być dośw iad­

czone. Stąd. też Apostoł Ja k u b nie w aha się po­

wiedzieć: „Za najw iększą radość m iejcie, bracia moi! gdy w rozm aite pokusy w padacie, w ie­

dząc, iż dośw iadczenie w iary waszej spraw u je cierpliwość, a cierpliw ość niech m a doskonały uczynek, żebyście byli doskonali i zupełni, k tó ­ ry m by na niczem nie schodziło" (Jak. 1, 2— 4).

(To samo zdanie w now ym tłum aczeniu ks.

K ow alskiego zostało w yrażone tak: Za n a j­

w iększą radość m iejcie bracia, gdy w rozm aite pokusy w padacie, wiedząc, , że dośw iadczenie w iary, w aszej sp ra w u je cierpliwość, w łaściw ie

w ytrw ałość, a w y trw a ły m i m acie się stać w p eł­

nej m ierze, aby być m ężam i doskonałym i i nie- naganionym i, k tórzy w niczym nie uchybiają).

P a n Jezus też poddał się tem u p raw u Boże­

mu. I On p oddany b y ł doświadczeniu, nim się stał Zbaw icielem i N ajw yższym K apłanem , do­

skonałym w pow ierzonym M u dziele; m usiał przechodzić przez bój, przez pokusy, aby stać się Zw ycięzcą. W iem y też, że szatan w yprosił, aby m ógł dośw iadczyć uczniów P ań skich — iżby ich „..odw iew ał jako pszenicę11 (Łuk. 22, 3!).

Ijob i w szyscy m ężow ie Boży aż do naszych czasów, m usieli p rzejść p rób y i pokusy, aby mogło okazać się czyste złoto w iary.

Nie kto in n y więc, ale w łaśnie D uch Boży prow adzi P a n a Jezu sa po doży tym błogosła­

w ieństw ie chrztu D uchem Ś w iętym —• na puszczę, pom iędzy zw ierzęta, i staw ia Go tw a ­ rzą w tw arz z „księciem tego św ia ta 11, itak bo­

w iem nazyw a szatana P a n Jezu s (Jan 12, 31;

14, 30). B ył to zarazem chrzest ogniem dla n a ­ szego P an a i M istrza, przed Jego p rzy stąp ie­

niem do publicznej działalności.

Podobnie więc każdy ochrzczony D uchem Ś w iętym m usi przejść podobną próbę, m usi być dośw iadczony (w ypróbow any), nie może w cze­

śniej w ystąpić ze św iadectw em , k tó reb y mogło przym eść błogosław ieństw o dla Kościoła, Zboru i dusz ludzkich.

Sam o św iadectw o, iż dożyło się chrztu D u­

chem Św iętym , choćby to było oparte na m ó­

w ieniu językam i lu b p ro roctw ie — nie jest jeszcze n ieste ty pewnością, iż tak i b ra t lub sio­

s tra stan ą się błogosław ieństw em dla pracy K rólestw a Bożego. Często bow iem byw a, że taki b ra t lub siostra, szczęśliw y ze swego przeżycia, odrazu z nim się przedstaw ia, często rośnie we w łasnych oczach, czy otaczających braci i sióstr, któ rzy przez niedostateczną znajom ość Słowa Bożego i b rak u rozeznania w ty ch spraw ach — podziw iają tak ie osoby, zam iast im usługiw ać w praw idłow y sposób, to je s t ku pożytkow i.

A tym czasem ci chodząc w nowości sw ych przeżyć duchow ych sądzą, że w szystko ju ż się dokonało, aby m ogli służyć innym , owszem i cuda czynić; A ni naw et na m y śl im nie p rz y j­

dzie, aby w u k ry ciu uciszyć się przed Bogiem, aby m ógł ich w ystaw ić na próbę; aby to czego dożyli zostało dośw iadczone k u okazaniu się ile w ty m było rzeczyw iście działania D ucha Bożego i Jego mocy, a ile dom ieszki własnego ducha a często i duszy, k tó ra p rze jaw ia się w uczuciach, w rażeniach, a n iejed n o k ro tn ie w fan ta zji i m arzycielstw ie. Je d y n y m zaś le k a rst­

(6)

6 C H R Z E Ś C I J A N I N Nr 3 w em na tak i stan rzeczy je s t próba, dośw iad­

czenie w pokusie, podobnie ja k p rzeży ł to P a n i M istrz nasz. Przeżyć cokolw iek z tej p u sty n i duszy, spotkać się z przeciw nikiem , k tó re m u po­

w ierzona je s t rola sięgania do w szystkich dzie­

dzin życia człowieka: ciała, duszy i ducha. A najw ażniejsze, że je s t to w łaśn ie Boże praw o, Boży sposób przygotow ania człow ieka do dzia­

łania, do usługi każdego ro d zaju w K ościele Bożym.

Je d n ą z p rzyczyn pow odujących, iż w ielu ludzi w ierzących w Boga i P a n a Jezu sa nie pragn ie pełnego życia z Bogiem, c h rz tu D uchem Św iętym — je s t to, że są św iadom i, iż za kosztow ne rzeczy płacić trzeb a drogo. I dożycie tej łaski Bożej ko sztu je człow ieka w iele; w y ­ zbyć się bow iem musii nie ty lk o swego grzechu, lecz samego siebie, swoich poglądów , przeżyć a jeszcze i to, że trz e b a głębiej w ejść i być pod­

danym pokuszeniom , w k tó ry c h m ożna ostać się tylko w yzbyw ając się w łasnego „ ja “, „w y­

niszczając sam ego siebie11. D la w ielu je s t to za w ysoka cena, a inni nie w iedzą o tym , ani n aw et nie przypuszczają, że po tak im błogo­

sław ieństw ie i przeżyciu c h rz tu D uchem Św ię­

tym może nastąpić coś ta k w ręcz przeciw nego, jak im je s t spotkanie się w p rób ie w szatanem , w rogiem zbaw ienia naszego. I tak dzieje się, że czego często dostrzec nie jesteśm y w stan ie w obecności Św iętego Boga, K tó ry je s t M i­

łością, to u jrzy m y wówczas gdy szatan p o d ej­

dzie a zacznie nas próbow ać i kusić; w tedy biada nam, jeśli nie w yzbyliśm y się sam ych siebie, podobania się sam ym sobie, w łasnej chluby, a to tak głęboko tk w i w naszej skażo­

nej istocie.

Pierw sza, niezm iern ie tru d n a do przezw ycię­

żenia pokusa — to pochlebstw o szatana, k tó ­ ry chytrze szepce tak ie m u błogosław ionem u:

„otrzym ałeś coś, czego inn i nie m ają, w ziąłeś dar D ucha i jesteś w osobliwej łasce u Boga;

a ci co ju ż p rze d to b ą to p rzeżyli — ci s ta rz y — to jeśli wogóle coś kiedyś wzięli, to dawno utracili, i dlatego ty c h sp raw nie rozum ieją; na nich zresztą nie trz e b a zważać — ty lk o odrazu do pracy ...“

I ta k w różny sposób kusiciel w pływ a na tego co ,,dożył“ (tej osobliw ej chwili, ab y tylko wzbudzić w nim poczucie wyższości ponad in ­ nych, i w m ów ić m u, że przecież jak o p ro w a­

dzony przez D ucha Św iętego — nie m oże się m ylić, bo naw et w Piśm ie jest napisane, że:

„...to pom azanie, k tóreście wzięli... a nie po­

trzeb u jecie aby was kto u c z y ł . . (1 J a n a 2,27).

I cóż dziwnego, iż jeśli ulega, rodzi się u ja ­ kiegoś b ra ta lub siostry i w zrasta pew ność sie­

bie z k tó rej w y ra sta zarozum iałość, no i wów­

czas rzeczyw iście zaczyna sądzić, że nie m oże się m ylić, bo wsizystko pochodzi z D ucha B o­

żego. D latego w ięc ta k tru d n o tak iej duszy zro­

zumieć, że m oże się m ylić, a jeszcze tru d n ie j pokutow ać z w ielu głupstw , k tó ry c h się do­

puściło, nie będąc w ypróbow anym i dośw iad­

czonym.

W yjdźcie w y w szyscy z w aszego upojenia, stań cie trzeźw o tw arzą w tw a rz z rzeczyw i­

stością, pozwólcie się prow adzić D uchow i Bo­

żem u na p u sty n ię sam otności, gdizie ju ż stoi w pogotow iu ten, k tó ry m a zadanie dośw iad­

czania, kuszenia, próbow ania was; a tam , i ty l­

ko ta m okaże się ile w dożyciach i chlubach w aszych je s t rzeczyw iście iz Boga, a ile do­

m niem anego i nadrobionego.

Czas w k tó ry m żyjem y, je s t n iezm iern ie w ażny pod ty m w zględem . Je śli nie chcem y żyć złudzeniam i, nie ch cem y sam i ponieść szkody niepow etow anej i d ru g ich ukrzyw dzić — zw ażajm y na Słowo Boże, k tó re daje nam do­

stateczną przestrog ę i pouczenie.

Po chrzcie D uchem Ś w iętym n a stę p u je p ró ­ ba, pokusa, dośw iadczenie. K to tego, nie p rze­

żył po w zięciu c h rz tu D uchem Św iętym , te n nie jest sposobny do jak iejk o lw iek usługi w e Zborze, a sam w yschnie, bo b ra k m u jasnego św iadectw a z N ieba: „...Ten je st Syn Mój m i­

ły ..." ; ta k i będzie potrzebow ał ciągle now ych Wrażeń, aby u trzy m ać się n a pow ierzchni.

K toś powie: ty przestaw iasz zdania i w ypa­

czasz treść Pism a, bo nap rzó d było św iadectw o z N ieba a później pokuszenie. Owszem podług lite ry tak, lecz w rzeczyw istości P a n Jezus po­

m im o ch rztu D uchem Św iętym , nie k iero w ał się m ocą tego pom azania, lecz jeszcze czekał na sk in ienie Ojca, i było to D la ń św iętą rzeczą iść tam , gdzie Mu rozkazał Ojciec, i w ten w ła­

śnie sposób znalazł się n a puszczy, w śród zwie­

rząt, i w obliczu księcia tego św iata. Tam n a s tą ­ pił post, to je st nie ty lk o pow strzym anie się od pokarm u, ale ...od przew odzenia sw ojej woli ...m ów ienia próżnego słowa... (Izaj. 58, 13), ...w strzym anie się od w łasnych m yśli, w y o b ra­

żeń, m arzeń, a więc zaparcie się w łasnej duszy..

Pokusa pierwsza

„Jeśliś je s t Syn Boży, rzecz kam ieniow i te ­ m u, aby się s ta ł chlebem " (Łuk. 4, 3). W ten c h y try sposób podchodził kusiciel do głodnego P a n a Jezusa. Nie tylko, aby m ógł zaspokoić

(7)

Nr 3 C H R Z E Ś C I J A N I N 7 głód, ale aby m ógł dowieść, że je s t Synem Bo­

żym. Czegóż m y zaś jesteśm y tak żądni i czego głodni? tego w łaśnie, aby k ażdy uznał, żeśm y otrzym ali chrzest D uchem Św iętym , a dalej, że jesteśm y ty m i w yb ran y m i; i biada ktoby tego nie chciał uznać, ta k i grzeszy przeciw D u­

chowi Św iętem u... Głodni uznania, głodni chw a­

ły, znaczenia.

P rzyk ładem tego-, że zdarza się,iż ktoś został napraw d ę zroszony D uchem Św iętym , pow iedz­

my, że dożył chrztu, i oto p rzy p isu je sobie p ra ­ wo w kładania rąk n a drugich, k tó rzy p rag n ą być napełn ieni D uchem Św iętym . Cóż to zna­

czy? to znaczy, że przypisał sobie moc udziele­

nia m ocy D ucha Św iętego. Cóż o tak im w y ­ padku powiedzieć? W eźm ijm y Pism o, a ono n am zaśw iadczy, że udzielanie m ocy D ucha Św iętego było przy w ilejem sam ych A posto­

łów i to w bardzo ograniczonym zakresie. Skąd więc ta pewność, że ktoś k to p rz y ją ł D ucha Świętego, może go udzielać innym ? W n a jle p ­ szym w y p adku je st to zarozum iałość, o ile nie zuchw ałość człow ieka, k tó ry sobie na to poz­

wala. I tylk o dzięki tem u, że dzieje się to z nie­

świadomości, P a n Bóg w cierpliw ości Sw ojej przebacza i nie przychodzi z sądem .

Otóż w ięc ci, k tó rzy n ap raw d ę p rzy jęli chrzest D uchem Ś w iętym są zagrożeni, iż p rze­

ciw nik im podszepnie, iż m ogą czynić cuda.

I rzeczyw iście tak je s t na ogół. P an Jezus mógł uczynić ten cud, aby k am ień zam ienił się w chleb. Czemuż tego nie uczynił? Po p ierw sze nie m iał na to rozkazania Ojcowskiego, a po- drugie w iedział, że było to kuszenie, a nie ob­

jaw ien ie woli Ojcowskiej.

J a k m ało ty ch ubłogosław ionych w ychodzi zwycięsko z tak ich pokus pom im o, że w ie się 0 pokuszeniach i zw ycięstw ach P a n a Jezusa, 1 w iarą chce się tego trzym ać. I pom im o to w takich próbach i pokusach — ulegają.

Jak że dziękować pow inniśm y Bogu naszem u, że dał nam, i to w szystkim w Słowie Sw oim — to św iatło, przestrogę, naukę.

Do w szystkich p ragnących dożycia pełności D ucha Św iętego trzeb a wołać słow am i P an a Jezusa: „Pójdźcie do M nie wszyscy ... uczcie się ode Mnie, żem J a cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie duszom w aszym 1' (Mait. 11, 29). A więc ... więcej skrom ności, pokory, a P an przy zna się do dzieła Swego w sercach i życiu naszym . On czeka na to.

A cóż m am y odpowiedzieć kusicielow i w ta ­ kim w ypadku? G dy zechce nas kusić, abyśm y

pośw iadczyli p raw d ę, k tó rą w yznajem y, ja ­

kim ś znam ieniem , cudem , na przy k ład uzdro­

w ieniem . P a m ię ta jm y jed n a k o tym , że nasz żyw ot duchow y n ie od spożyw ania tego ro­

dzaju rzeczy zależy, lecz od k arm ien ia się Sło­

w em Bożym ,i nim ty lk o trzeb a się karm ić, po­

żywać je i przez nie żyć ku chw ale Bożej.

Może też pow iedzieć ktoś: tobie nie zależy na ty m , aby P a n Bóg uw ielbił się w śród nas w m ocy S w o je j; przecież je st napisane, że uczniow ie P ań scy prosili: „...Panie! ... daj słu­

gom Tw oim ze w szy stkim bezpieczeństw em m ówić Słowo Tw oje, ściągając rę k ę ku u z d ra ­

w ian iu ii k u czynieniu znam ion i cudów..."

(Dz. Ap. 4, 20,21). I P a n odpow iedział z Nieba.

H alleluja! Jakże kosztow ne świadectwo', ale ci w szyscy przeszli próbę, pokusy, zwyciężyli, a te ra z m ógł P a n użyć ich do Swej służby.

Chodzi o w ypróbow anie każdego z nas przez pokusy i p ró by przeciw n ik a i przezw yciężenie go m ocą zw ycięstw a Chrystusow ego.

Je śli więc tego p otrzebow ał nasz M istrz i Pan, 0 ileż więcej po trzeb u jem y m y tego oczysz­

czenia przez p ró b y i pokusy. O naszy m P an u ta k czytam y w liście do Ż ydów (5, 7.8): „K tó ry za dni ciała Sw ego m od litw y i uniżo ne prośby do Tego, K tóry Go m ógł zachow ać od śm ierci, z w ołaniem w ielkim i ze łzam i ofiarow ał, i w y­

słuchany je st dla uczciwości. A choć b y ł Sy­

nem Bożym, w szakże z tego, co cierpiał, n au ­ czył się posłuszeństw a". A w now ym p rze k ła ­ dzie ta k m ówi: „...A chociaż b y ł Synem Bo­

żym, nauczył się w szkole cienpienia, na czym, posłuszeństw o polega." A więc jeżeli nie chce­

m y popaść w b łąd nietrzeźw ości i fałszyw ego pojm ow ania Bożych, św ięty ch praw d, trzeb a n a m dołożyć pilności i doświadczać sam ych sie­

bie i dróg sw oich w św ietle Słow a Bożego. : W rzeczyw istości w idzim y n ieste ty rozbicie 1 podziały w śród w ierzących, n a tle pojm ow a­

nia ch rztu D uchem Ś w iętym . Czy chcem y być sędziam i braci, czy pom ocą i błogosław ieńst­

w em jed n i dla drugich? Czym dla nas je st je d ­ ność dzieci Bożych, za k tó rą m odlił się nasz P a n i M istrz? (Jan 17, 21— 23), a za n ią poło­

żył żyw ot (Jan 11, 51— 52). A najw ięcej bodaj rozdziela lu d Boży jed n o stro n n e i niew łaściw e pojm ow anie Słow a Bożego, ja k to, niew ypró- bow anie przez p okusy szatana i niedośw iad- czenie w w ierze.

Pokusa druga

E w angelista M ateusz ta k nam zapisał:

„T edy Go w ziął diabeł do m iasta św iętego i po­

staw ił Go n a gank u kościelnym i rzek ł Mu:

Jeśliś je s t Synem Bożym spuść (rzuć się) na

(8)

8 C H R Z E S C I J A N I N Nr 3

dół, albow iem napisano: iż A niołom :swoim przykazał o Tobie,i będą Cię n a ręk ach nosili, a b y ś.sn a ć nie obraził o kam ień , nogi .Sw oiei"

(Mat. 4, 5.6).

N ajniebezpieczniejszym s ta je się szatański kusiciel, gdy p rzy b ierając pozór anioła św ia­

tłości —■ operow ać zaczyna Słow em Bożym. I w tej drugiej pokusie chce poddać w w ą tp li­

wość Synostw o Boże P a n a Jezusa. A le w sercu P ańskim przebyw ało św iadectw o Ojca: „Ten jest Syn Mój m iły...“, a to M u w ystarczyło.

I my, którzyśm y dożyli odrodzenia z D ucha przez Słowo, m am y św iadectw o D ucha Bożego w sercu, k tó ry nam poświadcza, żeśm y dziećmi Bożymi. Ale szatan oczywiście sta ra się pod­

ważyć to św iadectw o: poddać je w w ątpliw ość.

Cóż witedy? Szukać dowodu w jak im ś cudzie?

W jakim ś nadzw yczajnym przeżyciu? I tu ta j właśnie m am y osobę P a n a Jezusa, jaiko wzór postępow ania: On nie dał się skusić i nie usiło­

w ał cudem potw ierdzać Sw e Synostw o Boże.

I pomimo, że szatan pokuszenie „uzasadnia"

Słow em Bożym, P a n Jezus znający jego za­

m iary, odpraw ia go Słow em Bożym: „...Zasię napisano: nie będziesz kusił P a n a Boga tweigo“ . A cóż to znaczy kusić P an a Boga? K usić to znaczy w ym agać od P an a w idzialnego dowodu na to, co w Słow ie Jego jasno i w yraźnie po ­ w iedziane; wówczas bow iem przy jęcie Słowa dzieje się nie przez w iarę, a co nie je s t z w ia­

ry ■—■ je s t grzechem (Rzym. 14, 23).

Tak więc oprócz św iadectw a w sercu, żeśm y dziećmi Bożymi, chcieć jeszcze jakiegoś w idzial­

nego dowodu na to, je st to kusić P an a Boga, gdyż to znaczy nie w ierzyć Jeg o Słowu.

Są takie dusze, k tó re dożywszy ch rztu D u ­ chem Św iętym , koniecznie chcą potw ierdzenia tego fak tu przez znam ię — d ar języków . P e ­ w ien b ra t w rozm ow ie ze m ną pow iedział: „jak m ogę dow ieść, żem ochrzczony został D uchem Św iętym , czyż nie języki obce są tego dowo­

dem ?" A le P a n Jezu s co innego m ówi: “... z owoców ich poznacie je “ (Mat. 7, 16), a więc i “tych, k tórzy w ia rą p rzy ję li D ucha św ięteg o i stali się now ym stw orzeniem . T w ierdząc więc to, nie czynię u jm y darow i obcych języków , ale celi ich je s t inny (niż daw anie ty lk o św ia­

dectw a o nais — przy p . red.). Człowiek obleczo­

ny darem now ych języków —■ b u d u je samego siebie. I dzięki z a .te n dar, bo m i je s t bardzo pożyteczny. Z resztą po cóż m ów ić o ty m co ja czy m y dożywam y z Panem , niech o ty m św iad­

czy moje, nasze życie i owoce, k tó re płodzi Sam D uch Św ięty. Tego zaś podrobić się nie da.

M y ludzie skłonni jesteśm y do pożądania cu­

dów i nadzw yczajnego o bjaw ian ia się w idzial­

nej m ocy Bożej. I o ty m trzeb a wiedzieć. Czy jed n a k czytając to co tu ta j napisane, m ógłby ktoś sądzić, że jestem przeciw ny objaw ianiu się cudów, k tó re w edług przyrzeczenia Pańskiego, m a ją czynić w ierzący Weń, a przecież naw et n iek tó re z nich m ają być w iększe jak te czy­

nione przez P an a Jezusa. Nie, nie jestem i nie m ogę — jak o dziecko Boże — być przeciw ny tem u, co Sam P a n pow iedział i przyrzekł; sam też dożyłem n iejednego cudu uzdrow ienia, p ły ­ nącego z w ia ry w moc Bożą i D ucha Świętego.

Lecz cóż m ówi P a n Jezu s uczniom ? „...nie w ie­

rzysz, iżem J a w O jcu a Ojciec w e M nie? Sło­

w a k tó re J a do was mówię, n ie od samego Sie­

bie mówię, lecz Ojciec K tó ry w e M nie m ieszka On czyni spraw y , W ierzcie Mi, żem J a w Ojcu a Ojciec w e M nie; w żdy p rzy n ajm n iej dla sa­

m ych sp raw w ierzcie M i“ (Jan 14, 10. 11). Ileż tu m iłości i boleści w ty ch słow ach; P a n Jezus n iew ierzącym uczniom udow adniać m usi p ra w ­ d ę Sw oich słów cudam i — spraw am i któ re czynił; a — „...błogosławieni którzy nie w idzie­

li a uwierzyli". (Jan 20, 29).

Cóż więc, nie m am y żądać cudów w ogóle?

Nie talk. W naszej służbie Słow em E w angelii je s t to w ielkim błogosław ieństw em , gdy m oże P a n potw ierdzić ją m ocą Sw oją, znam ionam i i cudam i, ale dla każdego z nas po próbie i do­

św iadczeniu m usi być jasnem , że p rzy jęliśm y D ucha Bożego przez w iarę w Słowo Boże, a nie przez to, że m usim y czegoś w idzialnego do­

żyć, aby być pew n ym ty c h rzeczy, k tó re są n am od Boga darow ane.

P rz y ty m d ru g im pokuszeniu P a n a Jezu sa zw róćm y jeszcze uw agę na rzecz w ielce zna­

m ienną: inie m a na ziem i m iejsca ta k świętego, gdzieby szatan nie m iał przystęp u, aby nas k u ­ sić i próbow ać. Ż adna św iąty nia, żadne m iejsce skryte, św ięte, nie ochroni nas p rze d jego n a ­ paściam i.

J e s t tylko jeden sposób ochronienia się i za­

chow ania, i to jedyn ie skuteczny, a to jest osło­

na k rw i B aran k a Bożego, k rw i Nowego P rz y ­ m ierza z Bogiem. A le pod tą m ocną ochro n ą m ożem y się sk ry ć tylko przez wiarę.

Pokusa trzecia

P rzejd ziem y tera z do trzeciej pokusy z k tórą p rzy stąp ił do Jezu sa książę św iata tego: „W ziął Go (Jezusa) zasię diabeł na górę bardzo w yso­

ko i pokazał M u w szystkie k ró lestw a św iata

(9)

N r . 3 C H R Z E S C I J A N I N 9 i sław ę ich, i rzekł Mu: to w szystko dam Tobie,

jeeśli upadłszy — pokłonisz m i się “ (Mat. 4, 8.

9).

J e st to najcięższa chyba pokusa, na jak ą może w ystaw iony być człowiek; stw orzony bow iem został na obraz i podobieństw o Boże i b y ł rze ­ czyw iście pow ołany do tego, b y w ładać ziemią.

J u ż na początku B iblii czytam y: ,,I błogosław ił im Bóg i rzek ł do nich: ro.zradzajcie się i -roz­

m nażajcie i napełniajcie ziem ię, i czyńcie ją sobie poddaną, i panujcie n a d ry b am i m o rski­

mi, naid ptactw em niebieskim i n a d w szelkim zwierzem , które się rusza na ziem i“ (1 Mojżesz.

1, 2 8).

I stąd ju ż w podśw iadom ości człowieka ist­

n ieje to poczucie wyższości w stosunku do wszelkiego innego tw oru Bożego.

Ze Słowa Bożego w idzim y, że P a n Jezus stale z tą spraw ą spotykał się u uczniów Swoich:

k tó ry z nas najw iększy? Kito z inas będzie przo­

dował? jed en chciał siedzieć po praw icy, a d ru ­ gi po lew icy Jego w K rólestw ie Niebieskim . Naweit jeszcze po Z m artw y ch w stan iu P an a p y ­ tali Go: izali w ty m czasie nap raw isz k ró le ­ stwo Izraelskie? Z w dzięcznością p rzy jęli Jego obietnicę, że gdy On usiądzie w chw ale Ojca na tronie, to i orni zasiądą z N im na tronach, aby sądzić dw anaście pokoleń izraelskich.

Tak więc z woli W szech w ładnego Boga — człowiek był pow ołany do tego, by, jako n am ie­

stn ik Boży — w ład ał ziemią. To cudow ne zaiste powołanie, zostało jed n a k zaprzepaszczone przez człow ieka i jego grzech — na rzecz diabła, przeciw nika Bożego (Rzym. 8, 20— 23). W ynika to ze słów szatana, w k tó ry ch p ro p o nu je za­

w arcie „kom prom isu": „I rzek ł M u diabeł: dam Ci tę w szystką moc i sław ę ich, bo m i je s t da­

na, a komiu chcę, daw am j ą “ (Łuk. 4, 6). Otóż człowiek, k tó rem u to w szystko w ład an ie zie­

m ią było przeznaczone, sprzen iew ierzy ł się przez nieposłuszeństw o Bogu, poddał się pod moc grzechu i szatana, k tó ry p rze jął moc i w ła­

dzę nad św iatem i człowiekiem . I w ty m po­

kuszeniu szatan jakoby chce przekazać tę moc

„drugiem u A dam ow i" za pokłon, za uznanie w ten sposób szatan a za praw ow itego pana tego św iata. C hw ała Bogu naszem u, że P a n Jezu s nie uległ tej pokusie, ale odparł ją Słow em Bo­

żym; gdyby uległ — los św iata b y łb y p rzy p ie ­ czętowany, albo n astąp iłab y k a ta stro fa i znisz­

czenie św iata na wieki, albo też stan ten zo'- stałb y uw ieczniony: w iecznie w trw odze, n ie­

pokoju, łzach i k rw i św iat by się kąpał pod mocą szatana. Lecz dobry Bóg coś innego, lep­

szego postanow ił dla Swego stw orzenia, nad

którego nędzą użalił się. P osłał więc „drugiego A dam a", człowieka, k tó ry m iał nap raw ić k rzy ­ w dę w yrządzoną ludzkości przez pierw szego A dam a, którego Pism o św ię te rów nież nazy­

w a Synem Bożym (Łuk. 3, 38). T am więc na puszczy w ażyły się losy św iata.

P rzez pokuszenie L u cy fera (niegdyś anioła św iatłości) pierw szy Adam., ojciec ro du ludzkie­

go — upadł , a szatan stał się duchow ym zw ierzchnikiem upadłego człowieka. A jak straszn e są owoce tego u padku i w ładania, o ty m m ówi h isto ria ro d zaju ludzkiego: ciągłe w ojny, nędza, głód, niepokoje, nienaw iść, zbrod­

nie tra p ią i gnębią ludzkość. Ale przyszedł J e ­ zus — „drugi A dam "; o N im m ówi św iadectw o Ojca: „T en je s t Syn Mój m iły, w K tó ry m Mi się upodobało".

I nie zostało Mu oszczędzane sta n ię cie ,tw arz ą w tw a rz z książęcięm tego. św iata. S traszne chwile. M usiał przejść p o tró jn ą pokusę, próbę.

O statnia pokusa n a jtru d n ie jsz a : z jednej strony nieuznanie, poniew ierka, nienaw iść, sprzeciw i b u n t przeciw Niem u, a z drugiej taka ponętna propozycja, poeóż b rać na się w zgardę, grzech niew dzięcznego pospólstw a, hańbę, srom otę, krzyż i śm ierć —• kied y za jed en pokłon m o- żnaby tego w szystkiego uniknąć. Być panem św iata, w szystkich kró lestw i chw ały ich. Z do­

św iadczenia w iem y, że jakże m ało kto obronił­

by się przed ta k ą pokusą, gardząc chw ałą tego św iata a dochow ując w ierności sw em u Bogu i P anu. A le w spom nijm y: z u st naszego Pana i M istrza pada słowo jasne, niedw uznaczne, de­

cydujące: „Idź precz ode Minie szatanie! albo­

w iem napisano: P anu, Bogu tw em u kłaniać się będz;esz i Jem u sam em u służyć będziesz".

W ówczas szatan odstąpił od Niego. ,,... a oto A niołow ie przystąpiw szy służyli M u“ . Stąd w idzim y, że b y ł zdany w tej ciężkiej chw ili p o ­ kusy na Siebie samego i n a św iadeatw o dane M u p rzy chrzcie: „Ten jest S yn Mój m iły..."-

Je d n ą z najcięższych pokus jest: być pow o­

łan y m od Boga, m ieć Jego św iadectw o Ducha, być synem Bożym, córką Bożą, a p rzy ty m być w ystaw ionym na pokusę: jesteś, masz, a m o­

żesz m ieć jeszcze w ięcej niż in n i — uznanie, chw ałę; a przecież w rzeczyw istości przed n a­

m i jest droga poniżenia, w zgardy, nieuznania.

W ynijdźcie z N im za obóz niosąc Jego u rąg a ­ nie. O trzym asz chrzest D uchem Św iętym , m y ­ ślisz: „T eraz ju ż pójdę od zw ycięstw a do zw y­

cięstw a, P a n Bóg się pośw iadczy m ocą i chw ałą Sw ą w życiu moim. „To jest m yśl Boża, c h w a­

ła M u za to! Lecz rzeczyw istość? P rz y całym błogosław ieństw ie, tu i ta m budzi się chluba,

(10)

10 C H R Z E Ś C I J A N I N N r 3 choćby w m yślach, żądza uznania, wyniosłość...

K toś tu i tam powie: „Człowiecze, to ty nie wiesz, żem w m ocy D ucha Bożego? To ty nie wiesz, że Jezus w e m nie, a ja w Nim?... To ty nie znasz takiego stanu zw ycięstw a w C h ry stu ­ sie: J u ż nie żyję ja, ale żyje w e m n ie C h ry ­ stus...? itd. itd.

Tak, ale co tenże A u to r ty ch słów m ówi da­

lej?: „A iżbym się zacnością objaw ien ia n a ­ d e r n ie w ynosił d any m i je s t bodziec ciału, anioł-szatan, aby m nie policzkował, żebym się nad m iarę nie w ynosił. D lategom P a n a trzyk roć prosił, aby odstąpił ode m nie, ale m i rzekł: do­

syć masz na łasce M ojej, albow iem moc M oja w ykonuje się w słabości'1 (2 Kor. 12, 7— 10).

Nowy przekład zaś ta k brzm i: „Ażeby w ielkość tych objaw ień nie w b iła m nie w pychę, zadany mi jest kolec ciału, w ysłan n ik szatana, k tó ry b ije m nie pięściam i, abym n ie uniósł się w p y ­ chę".

O chw ilę c‘szy proszę bracia i siostry. M iał Apostoł P aw eł D ucha Św iętego? M iał, P rz y ją ł chrzest D uchem Św iętym , pełn ię m ocy Bożej?

Bez w ątpienia. S kąd w ięc tak a rzecz, ta m ożli­

wość wzbicia się w pychę? M ógł go P an od te ­

go ochronić w in n y sposób? To je s t Boża rzecz.

Bacz w ięc drogi, um iłow any bracie, siostro, k tó ­ rzy w ierzycie w p ełn ię życia z Boga, pełnię m ocy Jego, w zupełne zw ycięstw o C hrystuso­

w e — abyś się n ie w bił w pychę. P y ch a iStrą- oiła L u cyfera z n iebiańskich sfer, pycha p ierw ­ szego człow ieka oddzieliła go od Boga, w ypę­

dziła z raju . P rz y w szelkim błogosław ieństw ie duchow ym , p rz y w szelkich objaw ien iach — stój na straży, czuwaj i módil się, ab y się coś w ser­

cu nie znalazło, cć by cię m ogło strącić, coś ico p achnie pychą, zarozum iałością.

„...A to, że teraz w ciele żyję, w w ierze w Syna Bożego żyję, Który m nie um iłował i w ydał samego Siebie za m nie“ (Gal. 2, 20).

„A le ja nie daj Boże, abym się miał ch lu ­ bić, tylko w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez Którego mi jest św iat ukrzyżowany a ja światu" (Gal. 6, 14).

„Pokorą bądźcie wewnątrz ozdobieni, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, lecz pokor­

nym laskę daje" (1 Piotra 5, 5).

Karol Kaleta

ZNAK IZRAELA

(Dokończenie)

Praktyczna nauka dla zboru

Z w szystkiego, co pow iedziałem poprzednio, w ynika chyba dość jasno, że p o w tó rne przy jście C h ry stu sa będzie przy jściem osobistym . Je śli Pism o Św ięte m ówi o Jego p rzyjściu, nie m a na m yśli ni naw rócenia, ni śm ierci, ani też zesłania D ucha Św iętego lu b rozszerzenia K oś­

cioła albo zb urzenia Jerozolim y, jakkolw iek w szystko to pozostaje w ścisłej łączności z Jego przyjściem . P rzy jście to będzie jed n a k osobi­

ste i zjaw i się On jako K ró l Izraelski, Sędzia dla św iata i O dnow iciel w szystkiego stw orze­

nia.

„Lecz now ych niebios i now ej ziem i w edług obietnicy Jego oczekujem y, w k tó ­ ry ch spraw iedliw ość m ieszka" (2 P io tra 3, 13).

To oczekiw anie w łaśnie n ak ła n ia nas do św iętobliw ego życia.

„Przetoż najm ilsi, tego oczekując, s ta ra j­

cie się, abyście znalezieni byli przez Niego

bez zm azy i bez nagany, w p ok oju " (2 P io­

tra 3, 14).

Bo,

„...gdy się C hrystus, życie nasze okaże, ted y i w y z N im okażecie się w chw ale"

(Kol. 3,4).

„P odobni M u będziem y, albow iem u jrz y ­ m y Go tak, ja k On je st" (1 J a n a 3, 2).

D latego też napom nienie:

„A ktokolw iek m a tę n adzieję w Nim, oczy­

szcza siebie tak , ja k On czysty jest" (1 J a ­ n a 3, 3).

D ni ostateczne przyniosą spotęgow anie się dobrego ja k i złego. Podczas gdy w z ra sta ją na ziem i niespraw iedliw ości, nieczystość i złość, Słowo P ańskie p rzy końcu O b jaw ienia napo­

m ina:

„S praw ied liw y niech jeszcze czyni sp ra ­ w iedliw ość, i św ięty niech się jeszcze uśw ięci" (Obj. 22, llb ) .

Cytaty

Powiązane dokumenty

ność z Bogiem powodowała, że człowiek czuł się bezpieczny, dusza jego pełn a była pokoju, miłości, radości i w ew nętrznej równowagi... ło natom iast

B yw ały też i tak ie przypadki, gdy dobrzy, bogaci panow ie rzym scy kupow ali niew olnika lub całą jego rodzinę i następnie obdarzyli ich wolnością.. Człowiek

sznika, który przez moc krw i przelanej na krzyżu Golgoty stał się Bożym dziecięciem.. Pan Jezus Chrystus uczynił to z miłości do każdego

W referacie uczonego fizyka niem ieckiego, jasno uzasadniony i uw idoczniony został potw orny fakt nagrom adzenia w obecnej chw ili środków masowej śm ierci w

To tw ór Boży i dlatego niczym m aterialnym zaspokoić się nie da; ona zawsze do Boga tęskni, On tylko bowiem jest zaspokojeniem pełnym wszystkich potrzeb

Filozofia tego człow ieka nie w iele się różniła od filozofii naszych czasów.. Poczucie godności osobistej zbyt często zostaje skażone do stopnia bezbożnej

gdyż wiele jest tych demonów, i w różny sposób chcą doprowadzić do zguby człowieka, ale nie będziemy się nim i zajmować, a zakończymy tę część

W każdy ranek przed rozpoczęciem pracy, zeszło się kilku czy kilkunastu ochotniczych robotników, zaśpiewano jeden lub dwa wiersze pieśni, przeczytano krótki