• Nie Znaleziono Wyników

Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1937.05 nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1937.05 nr 5"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

O p ła t a p o c z to w a u is z c z o n a r y c z a łte m C EN A 2 0 GR.

O R G A N Z W IĄ Z K U Z A W O D O W E G O P R A C O W N IK Ó W M IE J S K IC H M . W IL N A

ROK II W IL N O , M AJ 1937 R. NR 5

Polacy dobrej woli, idźcie razem solidarnie, ofiarnie, bez 'zastrzeżeń, bez waśni socjalnych, bez kłótni politycznych, bez egoizmu i bez zazdrości, ręka w rąke w służbie odzyskanej O jczyzny. . .

J Ó Z E F P I Ł S U D S K I

(2)

= = = ^ W DRUGA ROCZNICĘ...

„ K t o m ogąc w y b ra ć , w y b r a ł zam iast d o m u gn ia zdo na skałach o r ł a : n ie c h a j u m ie spać g d y źren ice cz e rw o n e od g ro m u i słychać ję k szatanów w sosen szum ie

— T a k ż y łe m . . .

Dzień powszechnej żałoby Rzeczypospolitej.

12-ty maja.

Smutnie zwisają państwowe chorągwie przepasane kirem ...

Z karnych szeregów żołnierskich dobywa się żałobny warkot w e rb li...

Z odrzwi kościelnych słychać nabożny szept modlitwy Wieczna odpocznienie racz mu dać Panie...

Smutnie zwisają państwowe chorągwie przepasane k ire m ...

„Przed dwoma laty, strudzone pracą, przestało bić Serce IÓ ZEFA PIŁSUDSKIEGO".

I złożono w nieutulonym żalu, jako relikwię narodową, to Serce umiłowane, Serce Wielkiego Syna Ziemi Wileńskiej u stóp M atki na Rossie pod skromnym, czarnym marmurowym głazem.

I wyryto na płycie kamiennej słowa M ATKA I SERCE SYNA i postawiono nad nią wartę wieczystą — cztery sosny wileńskie i dwóch szarych żołnierzy.. .

Niech śpi spokojnie skołatane Serce, które Polskę i jej Naród nad wszystko ukochało, które gorącym tętnem dla Polski biło ...

Niech śpi spokojnie na Wawelu Ten, kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu gniazdo na skałach orła . . .

„Los Mu kazał przez całe życie iść w awangardzie i budzić ducha w Narodzie, budzić, by własne siły rozprężył, by na swoje sumienie i honor swój byt Rzeczypospolite] przejął.

By w służbie na rzecz Państwa w jego obronie i poszanowaniu jego praw — Naród przyszłość swą własnym budował wysiłkiem” ,

Smutnie zwisają państwowe chorągwie przepasane kirem ...

„Przed dwoma laty, strudzone pracą, przestało bić Serce JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO . Odszedł od nas W ielki Człowiek lecz pozostał z nami czyn Jego.

Pozostał testament w te słowa przez Wodza Narodu ujęty:

„Polska ma przed sobą w ielką pracę, Polska, ta wyśniona, wymarzona, ma wszystkie zewnętrzne cechy, którymi my, wychowani w niewoli, cieszyć się możemy : W ielkie wojsko, w ielkie triumfy, w ielką zewnętrzną siłę, w ielką potęgę, którą wrogowie i przyjaciele szanować i uznawać—chociażby nie chcieli — muszą. M am y orła białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi serca nasze cieszyć możemy.

Lecz uderzmy się w piersi. — Czy mamy dość wewnętrznej siły ? Czy mamy dość tej potęgi duszy, czy mamy dość tej potęgi materialnej, aby wytrzymać jeszcze te próby, które nas czekają ? Przed Polską stoi w ielkie pytanie, czy ma być państwem równorzędnym z w ielkim i potęgami świata, czy m a być państwem małym, potrzebującym opieki możnych?

N a to pytanie Polska jeszcze nie odpowiedziała, ten egzamin z sił swoich jeszcze zdać musi. C zeka nas pod tym względem w ielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby w ielka Rzeczpospolita Polska była największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym Wschodzie. Wskrzesić ją musimy i tak postawić w sile i mocy, potędze ducha i w ielkiej kultury, aby się mogła ostać w tych wielkich, być może przewrotach, które ludzkość czekają. W pracy tej potrzeba umieć być ofiarnym ..."

Umiemy być o fia rn i...

Smutnie zwisają państwowe chorągwie, przepasane k ire m ...

Rozkołysały się żałobnym echem kościelne dzwony...

Niech śpi spokojnie strudzone pracą Serce ...

My, Naród, czuwać będziemy... K

(3)

Nr 5 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Str. 3

PODATEK SPECJALNY WINIEN BYĆ SKASOWANY

Pod tym tytułem w Pracowniku Miejskim {Nr.

4 z kwietnia r. b.) ukazał się artykuł kol. Zenobiusza Dudy, który w całości przedrukowujemy, solidary­

zując się całkowicie z autorem :

„E n e rg ic z n e zarządzenia R zą du p o w s trz y m a ły p o w o ln y , lecz system atyczn y w z ro s t d ro ż y z n y a r ty k u łó w p ie rw s z e j p o ­ trz e b y , ja k i zaznaczył się w o s ta tn im okresie.

T y m n ie m n ie j je d n a k na le ży skon statow a ć n ie w ą t p liw y fa k t, że w z ro s t ten, o ile c h o d z i o k oszty u trz y m a n ia , w y r a z ił się co n a jm n ie j k ilk u n a s tu p ro c e n ta m i. O te n sam p ro c e n t o b n iż y ła się ty m sam ym re a ln a w a rto ś ć płac.

Z ja w is k o to d o m in u je w c h w ili obecnej w ż y c iu p r a ­ c o w n ic z y m . S kurczone b u d ż e ty do m o w e w o ła ją w ie lk im głosem o p rz y w ró c e n ie ic h do p ie rw o tn e g o , w e ge ta cyjne go stanu.

N a ty m w y ją tk o w y m tle p o d a te k spe cja lny cią ży ja k z m o ra na w a ru n k a c h b y to w a n ia sz e ro k ic h rzesz p ra c o w n ic z y c h .

P o s tu la t z niesie nia p o d a tk u specjalnego n a b ie ra ty m w yra z is ts z e j s iły , staje się nakazem c h w ili.

Szczególne p rz y c z y n y skła da ją się na ro z w ią z a n ie tego zag a d n ie n ia w d u c h u słusznych żądań p ra c o w n ic z y c h na od­

c in k u s a m o rzą d o w ym . .

P o d a te k specjalny p o m y ś la n y ja k o konieczność p a ń ­ s tw o w a w okre sie n a jw ię ksze g o n a s ile n ia k ry z y s u gospodar­

czego i fin a n s o w e g o m ia ł n a celu r a to w a n ie za w s z e lk ą cenę r ó w n o w a g i b u d ż e to w e j P aństw a.

C el te n został z re a liz o w a n y .

P ocząw szy od 1 k w ie tn ia ub . r. do ch o d y z tego p o d a tk u w p ły w a ją do kas z w ią z k ó w s am o rząd ow ych . , I oto w y tw o r z y ła się p a rad oksalna sytuacja, w k tó re j w ie le z w ią z k ó w s am o rząd ow ych , m ając z a p e w n io n ą ró w n o w a g ę b u d ż e to w ą na s k u te k u m ie ję tn e j g o s p o d a rk i, zmuszane są do p o b o ru tego p o d a tk u od s w y c h p ra c o w n ik ó w . Z d ru g ie j s tro n y w ie le z w ią z k ó w s a m o rz ą d o w y c h r a tu je w p ra w d z ie w te n sposób w p e w n y m s to p n iu w łasne fin a n se , c z y n ią to je d n a k kosztem ty c h najuboższych, kosztem w ła s n y c h p ra c o w n ik ó w , w ó w czas g d y e le m e n ta rn e poczucie s p ra w ie d liw o ś c i w y m a g a ­ ło b y ro z ło ż e n ia c ię ż a ró w , w y n ik a ją c y c h z o b o w ią z k ó w g m in y na w s z y s tk ic h o b y w a te li.

S ytua cja po do bn a n ie w y tr z y m u je żadnej k r y t y k i, stan

te n je st n ie do u trz y m a n ia . .

Z a ró w n o w z g lę d y na s p r a w ie d liw y p o d z ia ł c ię ż a ró w p o d a tk o w y c h ja k i w z g lę d y n a zm niejszo ną w a rto ś ć re a ln ą płac w y m a g a ją co ry c h le j skasow ania tego p o d a tk u .

Z w a ż y ć n a d to należy, że zaznaczająca się p o p ra w a go­

spodarcza w in n a znaleźć w ła ś c iw y o d d ź w ię k i na o d c in k u

p ra c o w n ic z y m . .

Is to tn y m b o w ie m w a r u n k ie m tr w a łe j p o p ra w y jest w z m o ż e n ie zd o ln o ści k o n s u m c y jn e j najszerszych w a r s tw p r a ­ c o w n ic z y c h , w c ią g n ię c ie ic h w o r b itę w zm a g a ją cych się o b ro ­ t ó w gospodarczych. K u n s z to w n ie o p ra c o w a n e p la n y fis k a ln e n ie ostoją się w o b e c w y m o g ó w ż y c ia gospodarczego, k tó re m u s i b yć zasilane ż y w o tn y m i so k a m i w postaci zasobnego k on sum e nta.

H a słem c h w ili o b o k r ó w n o w a g i b u d ż e tu P a ń stw a i w o - góle z w ią z k ó w p ra w n o -p u b lic z n y c h staje się n ie m n ie j w a ż k i c z y n n ik , k t ó r y na p o p ra w ę gospodarczą w y w r z e w p ły w decy­

d u ją cy, a ty m je s t paląca konieczność o d b u d o w y i że się ta k w y r a z im y , w y h o d o w a n ia zd ro w e g o kon sum e nta. T a k im w p ie rw s z y m rz ę d z ie je st o lb rz y m ia rzesza p r a c o w n ik ó w sa m o rzą d o w ych , p a ń s tw o w y c h i p ry w a tn y c h .

I je ś li w m y ś l ty c h założeń n ie w y s u w a m y p o s tu la tu g e n e ra ln e j p o d w y ż k i płac, to je d y n ie dlatego, że zdajemy s o j e spra w ę , że ob ecn y stan fin a n s o w y sam o rząd ów — d la h ra k o d p o w ie d n ic h u jir a w n ie ń — w zna cznym s to p n iu u n ie m o ż liw ia re a liz a c ję tego słusznego ze w z g lę d ó w społecznych i gospoi a

^ llla te g o też o g ra n ic z a m y się w y łą c z n ie do p o s tu la tu skasow ania p o d a tk u specjalnego, który w c h w ili obecnej n i tr a k tu je m y ju ż ja k o d o ra ź n ie nas obciążającego, o b cią ży! on b o w ie m nas tr w a le , a je d y n ie ja k o w y r ó w n a n ie w ró ż n ic y k o s z t o w u t r y ra c o w n . oczekuje, że jego słusznym m in im a l­

n y m p o s tu la to m c z y n n ik i m ia ro d a jn e u c z y n ią zadość .

Del siebie dodaję, że g d y b y ła w M in is te rs tw ie Spraw W e w n ę trz n y c h w spraw ie z w ro tu p o d a tk u specjalnego dla p ra c o w n ik ó w m iasta W iln a dele­

gacja Związku W ile ń s k ie g o w osobach k o l. G ry g la

i niżej podpisanego z udziałem Prezydium Zarządu Głównego — Pan Dyrektor Departamentu Samo­

rządowego Żbikowski oświadczył, że Ministerstwo opracowuje okólnik, umożliwiający zwracanie podatku przez te samorządy, które mają budżety zrówno­

ważone. Sprawa zwrotu podatku specjalnego dla m.

W ilna miała być, w/g zapewnienia Pana Dyrektora Departamentu, ze względu na wyjątkowo niskie nasze uposażenia, załatwiona przychylnie. Jedynie były rozbieżne zdania co do Prezydium miasta i pracowników pobierających uposażenia w/g naj­

wyższych grup.

Jak się dowiadujemy obecnie, po zjezdzie Związku Miast Polskich, na którym Pan Premier Składkowski wezwał miasta do walki z bezrobociem, nie oglądając się na to, co da Rząd — sprawa wydania okólnika przez Ministerstwo przestała być aktualna.

Bowiem wszystkie nadwyżki budżetowe, które jeżeli i są w samorządach, to przeważnie z naszego podatku specjalnego, mają być zużyte na inwestycje i zatrud­

nienie bezrobotnych.

Kol. Duda w swoim artykule woła, że wytwo­

rzyła się „paradoksalna sytuacja“ polegająca na

„ratowaniu finansów związków samorządowych kosz­

tem n a j u b o ż s z y c h , kosztem w ł a s n y c h p r a ­ c o w n i k ó w , wówczas gdy elementarne poczucie sprawiedliwości wymagałoby rozłożenia ciężarów, wynikających z obowiązków gm iny na wszystkich

o b y w a te li“ . .

M nie się nasuwa, w związku z akcją zwalczania bezrobocia, inna myśl: zwalczać bezrobocie powinno całe społeczeństwo proporcjonalnie do posiadanych dochodów. Nie można przerzucać większości świad­

czeń na ludzi żyjących z pracy, natomiast obciążyć trzeba warstwy posiadające i utrzymujące się z kapi tałów. Trzeba skończyć z koniunkturalną polityką.

Nie można dalej iść po lin ii najmniejszego oporu - - bo to demoralizuje społeczeństwo. Irzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Kto n. p. w W ilnie w większym stopniu przyczynił się do walki z bezrobociem niech przemówią same cytry:

świat pracy dał na pomoc zimową . . 108.000 zł.

gdy pozostała część społeczeństwa (han- H del, przemysł, wolne zawody, wła­

ściciele nieruchomości etc.) . . • 90.000 zł.

1 ta k i stosunek św iadczeń na w a lkę z bezrobo­

c ie m jest n ie ty lk o w W iln ie ale i w in n y c h m ia ­ stach. Z su m o w a n a dla p o ró w n a n ia w artość posiada- neo-o m a ją tk u przez ś w ia t p ra c y i pozostałe » n ie ­ zam ożne« społeczeństwo da ła b y n a m obraz rzeczy­

w is ty , a n ie u ro jo n y i o d w ró c o n y — je ś li chodzi 0 możliwości płatnicze. Tak ważne zagadnienie, jak walka z bezrobociem powinno znaleść inne rozwią­

zanie (ustawodawcze) mocne i trwałe a nie koniun­

kturalne. Pobieranie na ten cel od pracowników podwójnych składek (F. Pracy, na pomoc zimową) 1 wreszcie podatku specj. — sprawy tej nie załatwi.

Z jednej owcy nie można zdzierać dwóch skór i nie trzeba stwarzać z urzędników nowej kategorii społeczeństwa, która musi tylko świadczyć i świad- czyć — bo przez stałe i niewspółmierne świadczenie wytwarza się grupę społeczną, o tak nikłych docho­

dach, że życie ich i ich rodzin stanie się wegetacją.

Jl, N aho iski

(4)

„SWOJE SPRAWY BIERZMY W SWOJE RĘCE”

Nie jest dla nikogo rewelacją, skonstatowanie faktu że żyjemy w czasach przesilenia gospodarczego.

Odczuwamy to na własnej skórze przy każdej sposobności, czy to przy obniżaniu i obcinaniu pensyj, czy to przy uszczuplaniu praw emerytalnych, zresztą szkoda o tem pisać, bo znamy to aż nadto dobrze.

Ruch zawodowy broni się przed coraz to nowymi uszczupleniami naszych uprawnień i uposażeń (i tak już prawie dziadowskich) a my tymczasem uginamy się pod ciężarem potrzeb życiowych, których przy najlepszych chęciach i oszczędności nie możemy w całości zaspokoić.

Mówiąc krótko, szczupłe uposażenia pracowników samorządowych a w szczególności Zarządu Miejskiego w W ilnie często nie wystarczają na życie.

Załamujemy ręce, narzekamy i czekamy na lepsze czasy.

Ale narazie musimy sobie jakoś radzić aby jako tako związać koniec z końcem, łatając w rozmaity sposób nasz budżet domowy.

To też z prawdziwą radością i uznaniem powitać musimy kiełkującą na terenie naszego Związku myśl zorganizowania własnej Spółdzielni Spożywczej.

Trudno dziś znaleść człowieka, o którego uszy nie obiłoby się słowo Spółdzielnia.

Słyszy o tym już dziecko w szkole powszechnej, wie o kooperatywie rzemieślnik, ale najwięcej ma ze spółdzielnią doczynienia każda gospodyni domu.

Na jej przecież barki spada ciężar wiązania i łatania budżetu domowego, ona musi troszczyć się i zabiegać o to, by nie przepłacać za towar a zarazem mieć go w dobrym gatunku.

I tu właśnie warto powiedzieć słów kilka o ko­

rzyści posiadania własnego sklepu spółdzielczego, dla gospodarki domowej. Korzyści te ocenią przede wszystkim Koleżanki, jako bardziej praktyczne w sprawach materialnych.

Ustawa Sejmowa o spółdzielniach w art. 1-yrn powiada, że „za spółdzielnię uważa się zrzeszenie nieograniczonej liczby osób o zmiennym kapitale i składzie osobowym, mające na celu podniesienie zarobku lub gospodarstwa członków przez prowadze­

nie wspólnego przedsiębiorstwa“ .

Na czym polegałoby w danym wypadku „pod­

niesienie zarobku“ ? — jest nim przede wszystkim dewidenda od zakupów i procent od udziałów.

Członek - udziałowiec kupujący w swojej ko­

operatywie czyli spółdzielni, choć płaci za daną rzecz taką samą cenę, jak i w innych sklepach, jednak przy końcu roku, spółdzielnia zwraca mu pod nazwą dywidendy sumę, którą nadpłacił, czyli to, co zapłacił powyżej obliczonych kosztów za dany towar.

W tym celu wszystkie zakupy czynione w ciągu roku we własnym sklepie spółdzielczym, wpisuje się do książki członkowskiej.

Proporcjonalnie do sumy pieniędzy wydanych w ciągu danego okresu w spółdzielni, członek otrzy­

muje odpowiedni zysk zwany, jak wyżej powiedzia­

łem, dywidendą od zakupów a będący zwrotem owej nadpłaty, o której wyżej była mowa. Ponadto udzia­

łowcom wypłaca się roczny procent od włożonego kapitału (udziałów).

Po teoretycznym wyjaśnieniu zasady podziału zysku można tu wykazać jej rzeczywiście ogromne

znaczenie praktyczne dla członków i powiedzieć to, że członek dobrze prowadzonej spółdzielni może żyć taniej a jednak lepiej.

Przypatrzmy się dla przykładu dwum osobom, z których, jedna kupuje w prywatnym sklepie, druga w sklepie spółdzielczym. — Wydają sumy jednakowe.

Przychodzi koniec roku. Pierwszej osoby n ik t nie spyta, gdzie i ile dokonała zakupów, drugiej zaś, która wydała pieniądze we własnej spółdzielni, przy­

znano dywidendę, którą może odebrać, aby znów coś kupić. A więc sprawdza się, że żyła taniej choć pozornie tyle samo wydała.

Są to bardzo pobieżne rozważania o korzyści posiadania własnej spółdzielni, czekamy więc na wypowiedzenie się w tej sprawie koleżanek i kolegów, szczególnie tych, którzy trzymają w swym ręku ster

naszego Związku. P

N I E C O O D Z I A Ł A L N O Ś C I K A S Y O S Z C Z Ę D N O Ś C IO W O -P O Ż Y C Z K O W E J W Z W IĄ Z K U ZE Z M IA N Ą JEJ STATUTU

I D Z IE S IĘ C IO L E C IE M FA KTYCZNEJ D Z IA Ł A L N O Ś C I

Kasa nasza rozpoczęła faktyczną działalność swoją w początku miesiąca czerwca 1927 r. dzięki ówczesnej uchwale Zarządu Związku nakazującej członkom swym zaciągnąć się w szeregi członków kasy oraz dzięki zaciągnięciu pożyczki w Zarządzie Miejskim w kwocie 10.000 zł. pod gwarancją grupy kolegów a także dzięki umieszczeniu przez Zarząd Związku w Kasie swoich rezerwowych kapitałów.

Obecnie rozpatrując rozwój Kasy naszej za cały okres minionego dziesięciolecia należy stwierdzić, że rozwój ten był imponujący, gdyż obecnie Kasa nasza posiadając już około 90.000 zł., kapitałów obro­

towych własnych t. j.: udziałowego, zasobowego i zapomogowego oraz rozporządzając kapitałem po­

wierzonym w postaci przeszło 46.000 zł. wkładów przymusowych wypłacanych przy wystąpieniu ze spółdzielni oraz przeszło 11.000 zł. wkładów dobro­

wolnych, które są wypłacane w każdej chw ili na żądanie właścicieli — zadawalniając w zupełności zapotrzebowania kredytowe swoich członków mogła jeszcze rozpocząć, chociaż w niedużym zakresie, akcję oddłużeniową, przeznaczając na ten cel swój kapitał zapomogowy w sumie przeszło 4.000 zł.

a także mogła płacąc dług wdzięczności przyjść Zarządowi Związku z pomocą przez udzielenie po­

życzki na budowę domu.

Powodem konieczności zmiany statutu jest nowe­

lizacja ustawy ramowej o spółdzielniach, ogłoszonej w 19d4 r. i nakazy Związku Rewizyjnego, zalecające przystosowanie statutu Kasy do zmienionej ustawy.

Korzystając ze zmiany i opierając się na szema- tach wzorowych statutów nadesłanych z Warszawy rozszerzone zostały nieco ramy działalności Kasy vy projekcie nowego statutu w tej nadziei, że rozwój Kasy nie dozna żadnego zahamowania lecz będzie postępował nadal.

(5)

S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S KI Str. 5 Nr 5

Uznając obecnie obowiązujący regulamin Kasy, określający wysokość zadłużenia członka, za zupełnie dobry i nie wymagający podwyższenia oraz z obawy gromadzenia się nadmiaru kapitału w Kasie, uważam, że nadchodzi czas, by Zarząd Związku, pomyślał o zorganizowaniu nowych spółdzielni, jak to:

opałowej, mięsnej, spożywczej. Kasa zaś mogłaby spółdzielnie te finansować organizując ich dzia­

łalność wewnętrzną.

Dla przykładu podaję tu projekt organizacji spółdzielni opałowej.

Obecnie wydajemy rocznie orderów członkom Związku na opał na sumę około 15.000 zł., doliczając do tego drugie tyle na członków, którzy kupują opał za gotówkę.

Wyniesie to już kwotę 30.000 zł. Przyjmując pod uwagę, że handel opałem, jako produktem nie psującym się, jest łatwy oraz z uwagi na możliwość opanowania potrzeb miasta, należy przyjść do wniosku, że widoki rozwoju spółdzielni takiej są duże i przy zapotrzebowaniu stosunkowro małego kapitału obrotowego, dać może znaczne korzyści.

T. Cz.

A R T Y K U Ł D Y S K U S Y J N Y

W SPRAWIE DELEGATÓW

Zabierając głos w imieniu grupy pracowników7 szpitala „Sawicz“ w dyskusji nad prawami dla dele­

gatów, zapoczątkowanej w poprzednim numerze Samorządowca przez kol. R. Nahorskiego — muszę stwierdzić bezsprzecznie, że podniesiona kwestia jest na tyle poważną, by ją przed rozwiązaniem należycie rozważyć.

Traktowanie delegatów przy ich prawach obec­

nych, t. zn. bez żadnego głosu stanowczego, tylko jako informatorów zarządzeń Zarządu Związku — zawsze przypominało mi i n s t y t u c j ę g o ń c ó w . To też nie dziwiłem się, gdy urząd ten nie był popularny.

Organizacja, licząca do 800 członków, ma tru ­ dne nieraz zadanie, gdy chodzi o moment pewnego wyrobienia społecznego. Nasze Walne Zebrania przyj stałej frekwencji do 200 osób nie potrafiły ^ oddać może nawet w części opinii ogółu członków do uchwalonych spraw. Decydował prawie że zawsze Zarząd, biorąc na siebie odpowiedzialność nie posia­

dając, może pełnego poparcia. Dopiero po zebraniu dowiaduje się, że właściwie inaczej myślą niż brzmi uchwała. Przykłady można mnożyć.

Ten drugi moment przemawia również za tym, by instytucji delegatów dac p r a w a s t a n o wi ą c e .

Należy obecnie głęboko zastanowić się jakie prawa dać delegatom, ażeby znów Walne Zebranie nie sprowadzić do z e r a . 1 rzeba mieć dużo bez­

stronności, by nie pokłócić się ze sobą, no i nie zrobić tego, co później nie będzie zdolne do nabycia praw obywatelskich.

Stanowisko moje będzie w niektórych punktach odmienne od projektu kol. Nahorskiego, który po­

staram się uzupełnić swoimi uwagami i przedstawić w całości.

Jestem za tym , by zostawić Walnemu Zebraniu n a s t ę p u j ą c e p r e r o g a t y w y :

1) ro z p a try w a n ie spraw ozdań z dzia ła ln o ści Zarządu, K o m is ji R e w izyjn e j i Sądu K oleżeńskiego o ra z udzielanie a b so luto riu m ;

2) budżet;

3) m a ją te k Z w ią zku i w yłą czn e p ra w o zaciągania pożyczek ponad pew ną ściśle o kreśloną sumą;

4) uchw alanie specjalnych danin;

5) zm iany statutu;

6) lik w id a c ja Z w ią zku .

D e l e g a t o m n a t o m i a s t n a d a ć p r a w a : 1) sp ra w o w a n ie nadzoru nad w y k o n y w a n ie m zadań statutem o kreślonych i biegiem sp ra w Z w iązku;

2) o kre śla n ie w yso ko ści skła d e k i w pisow ego;

3) ro z p a try w a n ie spraw ozdań z d zia ła ln o ści Zarządu;

4) p rz y g o to w a n ie lis ty ka n d y d a tó w do w ła d z Z w ią zku ; 5) p odejm ow anie u ch w a ł, z m ie rza ją cych do re a liz a c ji celów Z w ią zku i decydow anie w spraw ach, w niesionych przez Zarząd Z w ią z k u i K om isją R e w izyjn ą , o ile nie należą do kom p e te n cji W alnego Z ebrania;

WIĘCEJ RUCHU, POWIETRZA, SŁOŃCA I W O DY

Ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosły nam wiele wynalazków, które do gruntu zmieniły układ życia zbiorowego i utworzyły nowe warunki bytowania.

W tych nowych warunkach coraz więcej pra­

cujemy umysłem i coraz więcej nerwów wkładamy w pracę.

Czy warto rozwodzić się nad tym — o czym wszyscy wiemy — że pracownicy biurowi są przy­

kuci do swych biurek i krzeseł na siedem i więcej godzin dziennie. Jakże często w7 całkiem nieodpowiec - nich do urzędowania lokalach. I właśnie ten bezi uc i fizyczny i wytężenie nerwowe przy nawale pracy, odbija się zarówno na zdrowiu jak i na całym usposo bieniu duchowym człowieka, który zużywa nerwy bez równoważącej to zużycie, pracy mięśniowej.

Rezultatem jest przedwczesne wyczerpanie ner­

wowe, ta plaga ludności miast i szeregu zawodow.

Najlepszym na to lekarstwem jest zetknięcie się z przyrodą — jest ruch, powietrze, słońce i woda.

W obecnej chw ili hasło ruch, powietrze, słońce i woda jest szczególnie aktualne, ponieważ znaj­

dujemy się w okresie wzmożonych urlopów.

Czas ten armia dobrowolnych niewolników biur i warsztatów pragnie spędzić jaknajlepiej i jaknaj- korzystniej dla zdrowia.

P ra g n ie n ie u życia sw obody, d o m in u je nad w s z y s tk im .

W głowach roi się od rozmaitych planów i pro­

jektów. . . . . ,, .

Jedni, wybierają się na wystawę do Paryża, drudzy nad morze lub w góry, skromniejsi zadawalają się osiedleniem gdzieś w skromnym zaciszu wiejskim.

Wszyscy zaś razem pragną w miarę swych możliwości finansowych uciec choćby na parę ty­

godni z dusznego, pełnego kurzu miasta i rozko­

szować się słońcem i powietrzem.

Ale nie wszyscy, niestety, mogą sobie pozwolić na opuszczenie miasta. W ielu, obarczonych liczną

(6)

6) uchw alanie re g u la m in ó w dla w ła d z Z w ią zku ; 7) nadawanie c zło n ko stw a honorow ego;

8) zaciąganie pożyczek do pew nej ściśle określonej w ysokości.

O ile chodzi o b u d ż e t , to uważam że jest to jedno z k a r d y n a l n y c h p r a w obok prawa sta­

nowienia o istnieniu organizacji i pozbawienie tej atrybucji Walnego Zebrania byłoby niepożądaną inowacją. Aczkolwiek w praktyce nasze Zebrania są częściej jałowe, niż odpowiadające charakterowi instytucji, to jednak nie można przekreślać z góry momentu lepszej koniunktury. Zresztą i obecnie słyszymy nieraz zupełnie rzeczowe głosy na Walnym Zebraniu.

To samo dotyczy i zatwierdzania sprawozdań władz Związku i udzielania absolutorium.

W dyskusji mogą m i zarzucić, że kłócę się ze sobą, podając podobne prerogatywy Walnemu Zebraniu i delegatom. Oświadczam z góry, że będą się m ylili. Traktuję instytucję delegatów, w konse­

kwencji przedstawionego projektu, jako Radę Ścisłą, wyłonioną z zebrania wszystkich członków, powołaną do kontrolowania działalności, władz Związku z pe­

wnym i prawami stanowienia. System ten zresztą spotykamy w organizacji samorządu francuskiego.

Po drugie — przy dzisiejszym wzroście ruchu zawo­

dowego i szybkim tempie uspołeczniania się oby­

wateli - chcę widzieć w instytucji delegatów do pewnego stopnia szkołę społeczną. Delegaci po dy­

skusjach na swych posiedzeniach w ciągu roku przyjdą na Walne Zebranie przygotowani i mam nadzieję, że chociaż 30 % zabierze głos w dyskusji.

W dalszym rozwinięciu tego projektu należy Komisji Rewizyjnej zostawić tylko kontrolę finansową (ściśle — rachunkową), to, co zresztą dziś i wykonywa.

Przy inicjatywie ustawodawczej delegatów w spra­

wach finansowych, jak zaciąganie pożyczek, obcią­

żenie większe od pewnej wysokości w górę należy zostawić wyłącznie Walnemu Zebraniu, jako rzecz, w której mieć winien prawo głosu każdy członek bezpośrednio.

Do w ten sposób pojętej koncepcji delegatów należy jeszcze dodać parę uwag:

1) in s ty tu c ja d e le g a tó w w inna posiadać swego p rz e ­ w odniczącego i se kre ta rza ;

2) posiedzenia w in n y odbyw ać się nie rz a d z ie j, niż ra z na m iesiąc lub ra z na dw a miesiące (zależnie od często­

tliw o ś c i posiedzeń Zarządu i ilo ści spraw ).

Przy zachowaniu tych warunków instytucja delegatów mogłaby sprostać swemu zadaniu w wy­

konaniu przedstawionego projektu.

W ła d y s ła w Jew siew icki

OD REDAKCJI. Zamieszczamy powyższy arty­

kuł jako zapoczątkowanie dyskusji na aktualny temat zamierzonej zmiany statutu Związku i prosimy kol. kol. o jak najliczniejszy w niej udział.

R O Z W I Ń M Y N A S Z E Ż Y C IE K U L T U R A L N E

Związek Zaw. Pracowników Miejskich m. W ilna wciąż się zwiększa. Co pewien okres czasu wstępują doń nowi członkowie.

Jako jeden z tych najmłodszych w gronie Ko­

legów, odrazu się biorę do dawania rad i rzucania inicjatywy. Mam wrażenie, że jednak nie zgorszy to nikogo, gdyż zazwyczaj do tych najmłodszych należy inicjatywa. Gdy do jakiejś organizacji wstę­

pują nowe, młode siły, to zdaniem moim będzie chybiony ich udział w danej organizacji, jeżeli ogra­

niczą się tylko do korzystania z prac już dokonanych, do czerpania z dorobku już nagromadzonego przez swych poprzedników — wzamian nie dając nic.

Związek nasz jako organizacja mająca na celu wspólne dobro swych członków, wymaga i wspól­

nych wysiłków. Dla tego, gdy któryś z nas ma jakąś dobrą myśl, szczęśliwy pomysł i odrobinę chęci do współpracy, powinien ją podać pod rozważanie wszystkich, a jeżeli okaże się pożyteczną, napewno zostanie życzliwie przyjętą.

Dorobek naszego Związku jest bezwątpienia bardzo duży. Mamy dom własny na Antokolu, klub sportowy, Kasę Pożyczkową, bibliotekę i t. d. —

rodziną a rozporządzających aż nader szczupłymi środkami materialnymi, nie może nawet i myśleć 0 tym „luksusie“ .

Nie znaczy to jednak, że mają oni wyzbyć się wywczasów, wyzbyć się rozkoszowania się przyrodą 1 nie korzystać z ożywczego działania powietrza, słońca i wody, spędzając letnie dnie w ciasnych i dusznych murach miasta. O n ie !

Mieszkając nawet w mieście a szczególnie w takim mieście jak W ilno, można ułożyć życie tak, żeby ani jeden dzień nie upłynął „bez słońca powietrza i wody“ .

Nie mówię tu, naturalnie o zapaleńcach i spor­

towcach, którzy zawsze nawet i w zimie potrafią każdą wolną chwilę spędzić w ruchu i słońcu.

O nich nie trzeba się troszczyć, ci sobie zawsze dadzą sami radę.

Gorzej jest z tym i, którym lenistwo i zmęczenie nie pozwalają na jakąkolwiek przedsiębiorczość.

Ale nawet i tacy „niemrawe mieszczuchy“ przy odrobinie chęci i odrobince energii mogą niezgorzej spędzić miesiące letnie nie wyjeżdżając z miasta.

Jeżeli kogoś nie stać na wyjazd na Riwierę wileńską — zwaną inaczej W ołokumpią — nie warto zbytnio rozpaczać. Machnąć poprostu ręką, zrezy­

gnować z całorocznych marzeń o zapachu obory

„wsi spokojnej“ — i' radzić sobie inaczej.

A w W ilnie można sobie radzić, oj, można!

Bo mało gdzie są tak piękne okolice pełne wód i zieleni, jak właśnie u nas.

Tylko, że m y zawsze cudze chwalimy a swego nie znamy.

Marzymy o Kaszubskiej Szwajcarii, morzu, gó­

rach, albo będąc bardziej skromnymi pragniemy mieć przynajmniej podmiejskie letnisko z werandą, przeciekającym dachem i wygłodzonymi przez zimę pluskwami.

A jednak nie mniej dobrze możemy spędzić lato i bez tych, uświęconych tradycją, dodatków letniskowych.

Przede wszystkim musimy wziąć za punkt ho­

noru spędzanie wszystkich wolnych od pracy chwil, poza miastem. Nie wolno nam — wtłoczonym przez

(7)

Nr 5 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Str. 7 nie mamy natomiast jednej rzeczy — beztroski

i humoru.

W arjat — pomyślą niejedni z Kolegów i Kole­

żanek, — opowiada o humorze, gdy wszyscy mają tyle zmartwień, trosk zawodowych i rodzinnych.

A jednak tak Koledzy! Beztroska i humor umilają życie, przeistaczają je, czynią znośniejszym.

Wszyscy nasi starsi Koledzy, którzy pracują dla Związku zajmują się sprawami poważnymi, że tak powiem stroną techniczną prac związkowych. Trudno od nich wymagać, aby jeszcze nas rozweselali. Ale m y — młodzi, którzy nie wiele możemy im pomóc w pracach poważnych, powinniśmy się starać wnieść werwę i humor do naszego życia związkowego.

A teraz strona praktyczna tej inicjatywy.

W założeniu tematu miała być mowa o rozwi­

janiu naszego życia kulturalnego, tymczasem mówię o humorze. Jednak jedno z drugim ma związek bezpośredni. Bowiem prawdziwe życie kulturalne musi się opierać na humorze.

Nie ośmielałbym się nigdy ludzi inteligentnych, wykształconych nawoływać do życia kulturalnego.

Byłoby Lo, co najmniej mocno bezsensowne. Ośmie­

lam się natomiast rzucić myśl szerszego zżycia się kulturalnego naszych członków, opartego na beztrosce.

Spróbuję tutaj poprzeć swoje wywody przykła­

dami z życia społeczeństw zrzeszonych w związki zagranicą. Nie jest to broń Boże chęc hołdowania staremu przysłowiu: „cudze chwalicie, swTego nie znacie“ , lecz wzięcie za wzór rzeczy praktycznych nadających się do zastosowania w naszych warunkach.

Przez szereg lat mieszkałem w Antwerpii i przez pewien czas pracowałem w banku w La 1 mu viere w Belgii. Urzędnik belgijski stoi, pod wieloma wzglę­

dami, na daleko niższym poziomie od naszego urzęd­

nika. Są to przeważnie „rzemieślnicy“ , ludzie mało wykształceni, posiadający dużą cywilizację, ale mierną kulturę. A jednak urządzają sobie życie w bardzo przyjemny sposób.

Drogą do najlepszego zżycia się i nawiązania kontaktu są wycieczki. Belgowie właśnie używają wycieczek przy każdej okazji. Co sobotę zbiera się towarzystwo z kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu osób i jedzie na weekend. Pewnie, że prawie każdy z nich ma swoje auto, lub motocykl, Belgia zas ma

ro k ca ły w ciasne in u r y m ie js k ie — re zygnow ać z d o b ro d z ie js tw p rz y ro d y .

D ni wolnych od pracy zbierze się miesięcznie conajmniej z pięć. Do tego dodajmy nawet naj­

krótszy urlop i wolne popołudnia spędzone na łonie przyrody. 1 oto ziarnko do ziarnka i zbierze się wcale pokaźna miarka pochłoniętego przez nas słońca, czy­

stego powietrza i tak potrzebnego nam ruchu.

I Lu chcę jeszcze raz p o w tó rz y ć to , co jest znane n a m w s z y s tk im a o czym n ie s te ty , n ie zawsze p a m ię ta m y .

A mianowicie, że niema dla człowieka — spę­

dzającego czas w biurze lub warsztacie — odpowied­

niejszego sposobu odświeżenie organizmu, jak obco­

wanie z przyrodą. Oddziaływa to korzystnie na wzrok, na płuca, na mięśnie i na nerwy.

Jeżeli ktoś nie czuje zrozumienia dla przyrody, jeżeli nie reaguje na jej piękno, to przynajmniej w poczuciu obowiązku dla własnego zdrowia powi­

nien czas wolny spędzać na świeżym 'powietrzu.

Co zaś do tych, którym nie dopisuje jedynie

wiele miejscowości zabytkowych i historycznych, ale i my mamy śliczne okolice podwileńskie, w któ­

rych w każdym razie piękno przyrody przewyższa 0 całe niebo krajobrazy belgijskie. Większość z nas nie ma własnych aut i motocy kli, ale mamy wygodne 1 względnie tanie autobusy.

A cóż za przyjemność spędzić w m iłym , weso­

łym i rozbawionym gronie majową, lub czerwcową niedzielę w Trokach, Werkach, albo na Zielonych Jeziorach. Można się nadyskutować dowoli na tematy O.Z.Ndu, naplotkować o Magistracie, najeść specja­

łów przyrządzonych przez troskliwą małżonkę i na wchłaniać świeżego powietrza. Korzyść wszech­

stronna.

Od Belgów też warto wziąć jeszcze jedną zasadę — mianowicie nie uznają oni, zupełnie prawie, odwie­

dzin towarzyskich, to znaczy nie składają prawie wizyt prywatnych (jest to co prawda niezgodne z duchem staropolskiej gościnności). Całe życie towarzyskie koncentruje się latem w takich właśnie wspólnych wycieczkach, a zimą w „cafe“ — różniących się trochę od naszych kawiarni i barów. Ale ten drugi punkt „zimowy“ możemy wykluczyć.

Trzeba tylko postarać się przełamać pierwsze lody, a dalej" pójdzie łatwo. — Klub Sport. Prac.

Miejsk. ogłasza, że dnia tego i tego o godz. x od­

będzie się wycieczka dla członków Związku z rodzi­

nami na Zielone Jeziora. Koszt przejazdu autobusem, lub statkiem w obie strony tyle i tyle“ . — A dalej zobaczymy.

Drugim punktem zadzierzgnięcia więzów z ko­

rzyścią kulturalną byłoby organizowanie wycieczek, tak dzisiaj popularnych — „poznajmy W ilno“ . — Co niedzielę zebrałaby się grupka chętnych, a jeden z Kolegów przygotowałby sobie poprzednio marszrutę i opracował wycieczkę po zabytkach Wilna, lub innych miejscach godnych zwiedzenia i zapoznania się z nim i. Często bywają w naszym mieście różne wystawy, jak np. w maju wystawa mistrza Kossaka.

W ielu z pośród członków naszych nie wie nawet o takich zdarzeniach, lub poprostu nie ma kto ich zainteresować taką rzeczą. 1 )la wycieczek składa­

jących się już z kilkunastu nawet osób są zawsze ulgi, więc i niedrogoby wypadło. A o korzyściach takich imprez zbytecznie nawet mowie. Zimą zas

gotówka, mogą spędzić lato z korzyścią dla zdrowia i samopoczucia — poprostu za grosze. . . .

W okolicach W ilna nie zabraknie ani bujnej zieleni ani wody. Wystarczy wziąć do rąk prze­

wodnik albo poprostu rozpytać się u „łazików“ , którzy znają okolice W ilna jak własną kieszeń. I już się ma trasę wycieczek - spacerów, wycieczek cało­

dziennych, dwudniowych i t. p.

A już co do ruchu i wody, to my, pracownicy samorządu wileńskiego jesteśmy wcale nie od ma­

cochy. Mamy własny klub sportowy, który rozpo­

rządza trzema bardzo ładnie położonymi kortami tennisowymi na Górze Bouffałowej i na posesji związkowej, mamy, bodajże, najpiękniejszą przystań na terenie W ilna, klubowe kajaki, których liczba z każdym rokiem wzrasta. Sport kajakowy łączy jak żaden 'inny przyjemne z pożytecznym.

Tak więc, mamy wszelkie warunki ku temu aby, nawet nie wyjeżdżając z miasta, dać ciału jak najwięcej ruchu, słońca, powietrza i wody.

Byleby tylko dopisała chęć. K.

(8)

rtlożnd źobganizdwdć jakiś odczyćik, lub pogadankę, Mamy w swym gronie tylu ludzi Wykształconych i światłych, doktorów, inżynierów, magistrów i t. p., z drugiej zaś strony zrzeszeni są w naszym Związku i ludzie mało wykształceni, którzyby chętnie się dowiedzieli wiele ciekawych rzeczy, tylko umiejętnie zainteresować ich trzeba. Ci pierwsi napewnoby się podzielili swymi wiadomościami z resztą, tylko ich

trzeba poprosić.

Często ktoś wyjeżdża poza W ilno, a nawet spę­

dza urlop zagranicą, po powrocie mógłby się podzie­

lić wrażeniami w formie pogadanki z kolegami.

Oto w ten sposób wyobrażam sobie rozwinięcie życia kulturalnego w naszym Związku.

Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię natury »delikatnej«. ;—* Mianowicie nie jednemu z czytelników nasunąć się może myśl, czy takie wspólne obcowanie, jak np. na wycieczkach, nie rozluźni dystansu służbowego między naszymi członkami. — M oim zdaniem —• nie. 1 jeszcze raz pozwolę sobie zaczerpnąć z przykładów »zagra­

nicznych«.

Pewnego razu siedzę sobie w jednej z kawiarń antwerpijskich na avenue, gdy wtem przed kawiar­

nię zajeżdża wspaniała limuzyna; szofer w uniformie otwiera drzwiczki, z limuzyny wysiada elegancki starszy pan. Po chw ili obaj wchodzą do wnętrza i siadają przy stoliku. Kelner stawia dwa kufle piwa.

Pan z szoferem rozmawia z dużem ożywieniem, palą wspólnie cygara. Po pół godziny wstają, szofer pod­

biega do samochodu otwiera drzwiczki z szacun­

kiem. Odjechali. — A więc w kawiarni byli to dwaj współbiesiadnicy, poza kawiarnią został pryncypał i szofer.

Zapytany kelner powiedział mi, że ów jegomość jest to p. M iille r właściciel jednej z większych firm okrętowych w Antwerpii.

Wypadek mówi sam za siebie — komentarze zbyteczne.

O lg ie rd G rzym alło

OBÓZ W YPOCZYNKOW Y

DLA P R A C O W N IC F IZ Y C Z N Y C H

Zrzeszenie Wojewódzkie Związku Pracy Oby­

watelskiej Kobiet powiadomiło Zarząd Związku Prac.

Miejskich, że organizuje w Werkach pod W ilnem

»Obóz Kobiecy Wypoczynkowy Wychowania Fizycz­

nego« dla pracownic fizycznych.

Obóz odbędzie się w dwuch dwu-tygodniowych turach; — pierwsza tura trwać będzie od dnia 1-go do 14-go lipca r. b. druga zaś od dnia 13-go do 28-go lipca r. b.

Koszt pełnego utrzymania w czasie jednej tu ry wynosi zł. 7 (siedem) od osoby.

Podając powyższe do wiadomości, należy sądzić, że pracownice fizyczne naszego Zarządu Miejskiego -

bez względu na wiek będą zapisywać się na O b ó z we własnym interesie, biorąc pod uwagę śliczne położenie Werek, wypoczynek wśród lasu i wody oraz minimalne koszta.

Blankiet deklaracji można otrzymać w Sekre­

tariacie Związku Zaw. Prac. Miejsldch m. W ilna (Dominikańska 2) w godzinach urzędowych, tam też należy składać wypełnione deklaracje, które zo­

staną przesłane do kierownictwa obozu.

Reflektantki na turę pierwszą winny wypełnić deklaracje do dnia 20-go czerwca, zaś na turę drugą do dnia 1-go lipca r. b.

Pracownice fizyczne Zarządu Miejskiego w W il­

nie wykorzystajcie należycie dla zdrowia swój urlop, zgłaszajcie się na O b ó z K o b i e c y W y p o c z y n ­ k o w y W. F. w Werkach.

GŁOSY CZYTELNIKÓW

Z OBU STRON OKIENKA

U rz ę d n ic y i u rz ę d y stały się w obecnej do b ie n ie w y c z e r­

p a n y m ź ró d łe m te m a tó w do ro ż n y c h b a rd z ie j lu b m n ie j z ło ś li­

w y c h hum oresek i sa ty r w pism ach, ro z m a ity c h »Syrenach«,

» K u k u łk a c h « i » W e s o ły c h Falach« ra d io w y c h .

T u b ie rz e się te rzeczy na wesoło z p o g o d n y m uśm iech em ale ja k w każdej satyrze ta k i tu , czai się u k r y ta na d n ie

sm utna p ra w d a . .

P o m ija ją c h u m o r, z a ła tw ia n ie s p ra w u rz ę d o w y c h , uw aża in te re s a n t za coś pośred nie go m ię d z y to r t u r a m i a k a rą Boską i w s z y s tk ie n ie p o w o d z e n ia , z a trz y m a n ia i k o m p lik a c je składa

na k a rb biednego u rz ę d n ik a . .

O p in ia p u b lic z n a je s t — rzecz jasna — po s tro n ie in te r e ­ santa, którego uw aża Za o fia rę n ie ż y c z liw o ś c ią opieszałości, g b u ro w a to ś c i i n ie z n a jo m o ś c i rzeczy p ra c o w n ik a tego lu b

in n e g o u rzę d u . . . . . .

Pisze się w pra sie lis ty o tw a rte , p io ru n u je się, u ty s k u je i in te re s a n t w o p in ii p u b lic z n e j m a s tu p ro c e n to w ą rację, jest drę czon y i . m a ltre to w a n y . W z n o s i się w ó w czas w n ie m e j rozpaczy oczy do g ó ry i w o ła się z patosem . O, Ś w ię ty

B iu r o k r a c y ! .

A tym czasem n ik t, ale to a b solutnie n ik t n ie z d o b y ł się na to, b y spojrzeć za o k ie n k o , gdzie siedzi zbiedzona istota zw a n a u rz ę d n ik ie m .

N i k t n ie z a in te re s o w a ł się ty m , aby w e jrz e ć w jego pracę, w a r u n k i, zakres k o m p e te n c ji i t. p.^

U nas ta k z w y k le » H a jd a na S op licę « !

A p rze cie ż p r a c o w n ik je st także c z ło w ie k ie m , ta k im sam ym c z ło w ie k ie m ja k i in te re sa n t.

T y lk o , że in te re s a n t m a do z a ła tw ie n ia je d n ą spra w ę , sw o ją s pra w ę , k tó ra m u sie w y d a je b a rdzo w ażną, bez zastrze­

żeń słuszną i z u p e łn ie jasną, n ie w y m a g a ją c ą k o m e n ta rz y n a to m ia s t u rz ę d n ik m a s p ra w d z ie s ią tk i, s e tki, tysiące i w s z y s t­

k ie są dla n ie g o je d n a k o w o w ażne, w s z y s tk ie trz e b a d o k ła d n ie

prze jrze ć, z a n im się je z a ła tw i. ,

U w ija się te d y u rz ę d n ik , tłu m a c z y in te re s a n to w i, że i _t o trz e b a zbadać i ta m to dołączyć, bo tego w y m a g a ją p rz e p is y (zgadzam się, że czasem dziw aczn e i n ie p o trz e b n ie k o m p lik u ­ jące spraw ę) p rz e p is y , k tó r y c h n ie w o ln o p rz e k ro c z y ć u rz ę d n i­

k o w i, bo gro żą d y s c y p lin a rk i i in n e k o m p lik a c je w stosunkach

słu ż b o w y c h . . ,

U r z ę d n ik je st też c z ło w ie k ie m , żeby żyć m u s i jeść, i gdzieś m ieszkać, k u rc z o w o w ię c trz y m a się p rz e p is ó w , aby b ro ń Boże n ie n a ra z ić się i n ie s tra c ić posady.

T łu m a c z y w ię c s p o k o jn ie , co i ja k trzeba , ale in te re s a n t czasam i p o p ro s tu n ie chce z ro z u m ie ć i okazać d o b re j w o li, bo jego s p ra w a je st w ażna, jasna i słuszna, zaś w y m a g a n ia u rz ę d u u w aża za n ie ra c jo n a ln e .

Cóż, b ą d ź m y szczerzy, m oże czasem i m a rację.

A le co w in ie n szary u rz ę d n ik , k t ó r y je st z a le d w ie m a ły m k ó łk ie m w o g ro m n e j m a c h in ie u rz ę d n ic z e j.

W y k o n u je ściśle po ruczo ne m u czynności i n ie w o ln o m u o d c h y la ć się od w y tk n ię te j l i n i i p o stępo w a nia .

W y m k n ie się w ię c w z d e n e rw o w a n iu sło w o p o w ie d z ia n e m n ie j u p rz e jm y m ton em .

I z n ó w p re te k s do lis tó w o tw a rty c h .

U r z ę d n ik je st t y lk o c z ło w ie k ie m . I choć w łasne tr o s k i i n ie p o w o d z e n ia m u s i z o s ta w ić za p ro g ie m b iu ra , to je d n a k n ie m a ły w p ły w na p rz y g n ę b ie n ie i ro z d ra ż n ie n ie » u rz ę d u ją ­ cych o rg a n ó w « , ( k t ó r y m i są prze cie ż ż y w i lu d z ie ) m a o b o k zam a skow ane j b ie d y (o w y ob cię te i o b k ro jo n e płace u rz ę d ­ nicze) n a d m ie rn e p rz e p ra c o w a n ie .

W obe c da leko p o s u n ię te j oszczędności, a co za ty m id z ie r e d u k c ji s ił p ra c o w n ic z y c h , o g ro m p ra c y i ilo ś ć o b o w ią z k ó w p rz y p a d a ją c y c h na je dn ą osobę są ta k duże, że p o d o ła n ie z a d a n iu p rze kra cza często s iły c z ło w ie k a .

T o prz e c ią ż e n ie pra cą m usi u c z y n ić n e r w o w y m n a w e t n a jb a rd z ie j o d po rneg o, ty m b a rd z ie j że w stosunkach służbo­

(9)

Nr 5 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Str. 9

w y c h m a ło jest m iejsca na dyskusję, czy, o b je k ty w n ie b io rą c , praca jest ze w zg lę d u na je j ilo ś ć — w y k o n a ln a .

T o też tłu m a c z y , dlaczego w b iu ra c h często p a n u je ta k a n a ła dow an a z d e n e rw o w a n ie m atm osfe ra i zdarzają się w y ­ p a d k i n ie w ła ś c iw e g o p o tra k to w a n ia »strony«.

U rz ę d n ik najczęściej m a za m a ło czasu na do kła d n e z g łę b ie n ie s p ra w y , na co — rzecz jasna — n ie godzi się in te ­ resa nt i p ro te s tu je .

W y n ik a ją scysje.

P oza tym w n ie u p rz e jm y m z a c h o w a n iu p ra c o w n ik a do in te re s a n ta czasami o d g ry w a ro lę jeszcze je d e n w zg lą d . D z iw n y , ale o d g ry w a .

B y w a ją w y p a d k i, że na le ży w ystrzeg ać się o k a z y w a n ia w u rz ę d o w a n iu z b y tn ie j u p rz e jm o ś c i, ab y n ie w z b u d z ić p o d e j­

rz e n ia o stronniczość i p o ro z u m ie n ie z in te re s a n ta m i, a także, b y n ie u c h o d z iło to za p rz y jm o w a n ie p r y w a tn y c h w iz y t w b iu rz e w g o dzinach u rz ę d o w y c h . N a te m a t » U rz ę d n ik a in te re s a n t« m o ż n a b y to m y pisać. A le n ie w a r to w y w o ły w a ć n o w y c h lis tó w o tw a rty c h , s p ro s to w a ń i t. p. N ie c h w ię c choc te n k r ó t k i i n ie u d o ln y a r t y k u lik u rz ę d n ik a , k t ó r y p ió ra u ż y w a je d y n ie do sw ej p ra c y b iu r o w e j i od czasu do czasu na pisan ie p r y w a tn y c h lis tó w — będzie dla nas p r a c o w n ik ó w b iu r o w y c h chociaż częściowo o b ro n ą p rz e d z g ó ry w ro g o n a s ta w io n ą ta k zw a n ą o p in ią społeczną.

Szary Urzędnik

AKTUALNE

DLA PIELĘGNIAREK

W p o p rz e d n im n u m e rz e S am orządow ca W il. , po d a ła m p r o je k t zrzeszenia się p ie lę g n ia re k m . oraz zadania, k tó re e w e n t. org a n iza cja w in n a b y ła b y w y k o n y w a ć . O be cnie c h c ia ­ ła b y m wskazać co m o g ła b y dać ta k a org a n iza cja (w z g lę d n ie sekcja z a w o d o w a Z w ią z k u Prac. M .).

P osta ram się o p e ro w a ć p rz y k ła d a m i.

Jak ju ż u p rz e d n io w s p o m n ia ła m z po śród p ie lę g n ia re k na te re n ie m ia sta W iln a za t a k i w ła ś n ie p rz y k ła d może służyć doskonała org a n iza cja p ie lę g n ia re k , ab s o lw e n te k szkół p ie lę g ­ n ia rs k ic h .

W e ź m y je d e n o d c in e k ic h dzia ła ln o ści, z k t ó r y m z e tk n ę ­ ły ś m y się bezpośrednio. C h od zi m i o akcję po m ocy, k tó rą na m oka zały prze z z o rg a n iz o w a n ie k u rs u p rz y g o to w a w c z e g o do m a ją c y c h się o d b y ć p ie lę g n ia rs k ic h e g z a m in ó w p a ń s tw o ­ w y c h . Polega ona m ia n o w ic ie na ty m , że przede w s z y s tk im z o rg a n iz o w a ły c y k l w y k ła d ó w te o re ty c z n y c h p r z y u d z ia le le k a rz y fa c h o w c ó w oraz p ie lę g n ia re k . N a s tę p n ie ć w ic z e n ia p ra k ty c z n e dostosow ane do w ym a ga ń u s ta w y , p ro w a d z o n e prze z te same p ie lę g n ia rk i. K o rz y s ta ją z tego w s z y s tk ie p ie ­ lę g n ia r k i m ie js k ie , a n a w e t i z in n y c h o ś ro d k ó w leczniczych . N a d m ie n ia m , że k u rs je st b e z p ła tn y (gdyż w p is o w e w w y s o ­ k o ś c i 8 zł. id z ie na p o k ry c ie w y d a tk ó w a d m in is tra c y jn y c h ), praca zaś w y k ła d o w c ó w i p ie lę g n ia re k je st c a łk o w ic ie b e zin te re so w n a .

N a p ra w d ę — na le ży im się od nas w ie le w dzięczn ości i u z n a n ia za p o n ie s io n y t r u d i k o le ż e ń s k ie u s to s u n k o w a n ie się.

C h c ia ła b y m , żebyśm y ró w n ie ż p o t r a f iły ta k postąpić, z c h w ilą g d y za jd zie tego po trze ba . Co do słuchaczek k u rs u n ie od rzeczy będzie w tr ą c ić k ilk a u w a g . O r g a n iz a to r k i w k ła d a ją w p rz e p ro w a d z e n iu k u rs u fa k ty c z n ie dużo w y iłk u , spo tykają c się n ie je d n o k ro tn ie z n ie p o w a ż n y m tra k to w a n ie m . B o je ś li n a w e t n ie k tó re w s k a z ó w k i, ja k ie od n ic h o tr z y m u je m y są o d m ie n n e od z a b ie g ó w prze z nas p ra k ty k o w a n y c h i w y d a ją się n ie p ra k ty c z n e , to p rz e c ie n ie ic h w in a , gd yż n ie one u s ta la ły p ro g ra m e g z a m in u i sposób w y k o n y w a n ia z a b ie ­ g ó w , lecz ustaw a. W s z a k nas up rzed zano , że zab ie gi na egza­

m in ie będą od nas w y m a g a n e p rz e p is o w o i ta k m u s im y je u m ie ć w y k o n a ć . D la tego też uw aża m , że n ie p o w a ż n e zacho­

w a n ie się nasze je st p o p ro s tu n ie na m ie jscu . P rz y k re to jest n ie t y lk o dla p re le g e n tó w lecz ró w n ie ż i dla w spółsluchaczek.

P a m ię ta jm y zawsze o je d n y m , że k r y ty k o w a ć je st ła tw ie j a n iż e li tw o rz y ć .

R z u c iła m ty c h k ilk a u w a g na m a rg in e s ie te m a tu n ie dlatego, żeby k tó re jś z nas z a rz u c ić to lu b ow o. N I U.

C h o d z i m i o rzecz zasadniczą, że z c h w ilą g d y p r z y jm u ­ je m y od kogoś b e z in te re s o w n ą pom oc, m u s im y ją o d p o w ie d ­ n io ocenić i zachow ać n a le żytą pow agę.

Będąc k o n s e k w e n tn ą w z a k re ś lo n y c h prze z siebie zada­

n ia c h p ie lę g n ia r k i m ie js k ie j, k tó r e o m ó w iła m w p o p rz e d n im a rty k u le , zresztą w myśl ideowego założenia Samorządowca u w a ­ żam, że nie m u s im y się bać s a m o k ry ty k i, a n a w e t p rz y z n a w a ć się do b łę d ó w , po dciąga ją c się ty m sam ym wzwyż pod względem moralności społecznej.

W ra c a m do w ła ś c iw e g o te m a tu .

A w ię c w id z im y , że g ru p a lu d z i p ra c u ją c y c h w je d n y m z a w o d z ie sk o ro jest zo rg a n izo w a n a , p o t r a f i b ro n ić n ie ty lk o c z ło n k ó w g ru p y , ale iść z w y d a jn ą pom ocą i in n y m (p rz y k ła ­

dem jest w y ż e j w s p o m n ia n y ku rs).

K a ż d y z a w ó d id z ie z postępem czasu, te c h n ik a le k a rs k a ud osko na la się, w p ro w a d z a ją c n o w e c z y n n ik i do system u lecz­

n ic tw a , o d d z ia ły w u ją c e bezpo średn io na pracę p ie lę g n ia re k . A że b y n ie cofać się, lecz iść za postępem swego zaw odu m u s im y się dokształcać. W ie lc e p o m o c n y m jest cz y ta n ie p is m za w o d o ­ w y c h , k tó re każda org an izacja z a w o d o w a p re n u m e ru je , a na k tó r e po je dyńcze osoby n ie je d n o k ro tn ie n ie m ogą sobie p o z w o ­ lić . Zrzeszenie p ie lę g n ia re k m ie js k ic h będzie m o g ło to u s k u ­ tecznić.

O ile z n ó w c h o d z i o podejście to w a rz y s k ie i k o le że ń ­ skie, przypuszczam , że w e w s p ó ln e j o rg a n iz a c ji w sp ó łp ra ca z b liż a ła b y nas i w n o s iła do s to s u n k ó w w z a je m n y c h w ię c e j h a rm o n ii, ru g u ją c bezpodstaw ną zawiść. T a k , bo m y n a p ra w d ę m a ło się znam y, chociaż jesteśm y p ra c o w n ic z k a m i jednego Z arządu M ie js k ie g o i c z ło n k a m i jednego Z w ią z k u .

N ie m ogę p o s ta w ić tego z a rz u tu p ie lę g n ia rk o m zrzeszo­

n y m , o ile ch o d z i o m o m e n t zgodnej w s p ó łp ra c y i w za jem n eg o z ro z u m ie n ia się, m im o że pochodzą z ró ż n y c h d z ie ln ic P o lski i łączy je je d y n ie w s p ó ln y te re n p ra c y jednego m ia sta , bo p ra c u ją ta k ja k i m y w ró ż n y c h zakładach le czniczych .

Stojąc n a d a l na s ta n o w is k u kon ie czn o ści ja k najszybszego z o rg a n iz o w a n ia się p ie lę g n ia re k m ie js k ic h , c h c ia ła b y m ażeby te n a r ty k u ł, streszczający p a rę m o ty w ó w p rz e m a w ia ją c y c h za ty m , w y w o ła ł n ie m niejsze z a in te re s o w a n ie n iż p o p rz e d n i.

Z łe jest g d y — m e m e n to m o r i — p rz y c h o d z i za późno.

P a m ię ta jm y , że z b liż a się egzam in, e ta ty nasze są w zaw iesze­

n iu , X st. sł. p rz y z n a n y jest t y lk o a b s o lw e n tk o m szkół p ie lę g ­ n ia rs k ic h w a rs z a w s k ic h .

K to z a jm ie się naszą s p ra w ą ???

A le o ty m w n a s tę p n y m n u m e rz e S am orządow ca.

P ie lę g n ia rk a

Z ROZMÓW

Z CZYTELNIKAM I

Wiele ludzi posiadających dużo inicjatywy i szeroki widnokrąg pojęć — nie zawsze potrafi przelać swe myśli na papier. Powiadają, że to jest wprost dla nich fizycznie niemożliwe. Co innego znów w rozmowie potocznej, w której wysławiają się doskonale.

Jest jeszcze druga kategoria ludzi, którzy nie chcą (nie mówię — że boją się) powiedzieć głośno tego co myślą, lub co uważają za lepsze niż jest, względnie czego żądają słusznie

Przechodząc po wydziałach Zarządu miejskiego, można wiele rzeczy usłyszeć, skarg, narzekań lub protestów, albo postulatów.

Zatytułowałem „z rozmów z czytelnikami“ , bo słowa poniższe będą myślami czytelników, poprostu wyręczę niektóre koleżanki lub kolegów i podam to, co mi zostało w pamięci.

Zbliżają się wybory przedstawicieli do Kasy Oszcz. -Poż., będziemy uchwalali nowy statut. Sły­

szałem wiele głosów popierających stanowisko Zarządu Związku, co do sprzeciwu wprowadzenia do nas nie- członków naszego Związku. Powiadają słusznie, prze­

cież członkowie Związku założyli Kasę, celem jej było udzielanie kredytu członkom związku, bez żadnych aluzji do zysku. Za tym z chwilą, gdy obecnie istnieje nadmiar gotówki w Kasie, to czy nie lepiej zużyć ją w sposób proponowany przez Zarząd Związku lub nawet obniżyć oprocentowanie pożyczek do takiego stanu, żeby zysk z odsetek tylko wystarczał na pokrycie kosztów administracji. Będzie to naprawdę dużym dobrodziejstwem.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez analogię można to zastosować i do życia bardziej prywatnego. Stosunek wzajemny koleżanek i kolegów nieraz też posiada nieprzyjemne zgrzyty. Jeden o drugiego

Członkami Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni nie mogą być Członkowie Władz Zawodowych Zrzeszeń Pracowników Gminy m. że wypowiedzenie winno nastąpić co

Każde Walne Zgromadzenie (oprócz zebrań w sprawach przewidzianych w ust. 32 i 36), zwołane z zachowaniem postanowień statutu, jest prawomocne, o ile liczba obecnych

Drobne ogłoszenia za wyraz 10

niu, sposób prowadzenia obrad Rady i Zarządu, sposób wyborów organów Funduszu, wewnętrzną organizację Funduszu (w ramach statutu), obowiązki pracowników i

W dniu 31 maja 1938 roku odbyło się w Domu Związkowym Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Związku Zawodowego Pracowników M iej­.. skich

Obecne traktowanie emerytów jako sprzętów dla nikogo nieużytecznych, o których pamięta się tylko wtedy, gdy trzeba korzystać z odjętych im kęsów strawy, nie

Jest jednak dużo i takich, którzy przez całe życie uważają siebie za chorych i słabowitych i od wszelkich wyczynów sportowych się stronią, jedynie dla tego,