• Nie Znaleziono Wyników

Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1939.03-04 nr 3-4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1939.03-04 nr 3-4"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

O R G A N Z W I Ą Z K U Z A W O D O W E G O P R A C O W N I K Ó W M I E J S K I C H M. W I L N A

ROK IV W ILNO , MARZEC - KWIECIEŃ 1939 R. NR 3 - 4

W DNIU IMIENIN WIELKIEGO MARSZAŁKA POLSKI

D o r o c z n y z w y c z a je m 19 m arca ja k o w d n iu I m ie n in W ie lk ie g o M a rsza łka P o ls k i J ó z e fa P i łs u d ­ s k ie g o , Pan P re z y d e n t R z e c z y p o s p o l i t e j P o l s k i e j p ro f. d r Ig n a c y M o ś c ic k i w y ­ g ło s ił o g o d z in ie 19-ej

w sali K o lu m n o w e j na Z a m k u K r ó le w s k im w W a rs z a w ie — w obecności N a cz e ln e g o

W o d z a M a rs z a łk a E d w a rd a Ś m ig łe g o - R y d z a , M a rs z a łk ó w Izb U s ta w o d a w c z y c h , C z ło n k ó w

R zą d u z P a n e m P re m ie re m G e n e ra łe m F e lic ja n e m S ła w o j - S k ła d k o w s k im na czele

oraz D o s to jn ik ó w P a ń s tw o w y c h — p rz e m ó w ie n ie przed m ik r o fo n e m r a d io w y m ,

b ę d ą c e h o ł d e m p a m i ę c i T w ó r c y P o l s k i N i e p o d l e g ł e j .

(2)

Str. 2 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Nr 3 - 4

PRZEMÓWIENIE PANA PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ

P rz e b y liś m y z n o w u ro k p e łn y h is to ry c z n e j treści, ro k w ie lk ic h zm agań i w ie lk ie j pracy. 1 o, co w ty m d n iu ro zm yśla n ia zwraca obecnie najw iększą uwagę na siebie, to dwa fa k ty następu jące: W e s zliśm y w 21 ro k naszej odrodzonej niepod le g ło ści państw ow e j, ty le ż la t d z ie li nas od u kończen ia w ie lk ie j w o jn y św ia to w e j.

M o g ło b y się w ydaw ać, że po ta k im w y ła d o w a n iu b u rz h is to rii, k tó re tak g łę b o k ie p rz e m ia n y p o lity c z n e w y w o ła ły w E u ro p ie , nastąpi o k r e s s p o k o j u , a r b i t r a ż ó w , c i s z y . W rzeczyw istości k a ż d y r o k , k a ż d y m i e s i ą c i b o d a j n a w e t i d z i e ń , o d d a l a j ą c e n a s o d k o ń c a w i e l k i c h z m a g a ń ś w i a t o w y c h , są c o r a z b a r d z i e j b r z e m i e n n e w t r e ś ć h i s t o r y c z n ą . F a k t ten n ie może pozostać bez re fle k s y j społeczeństw d o jrz a ły c h p o lity c z n ie , m u s i on p o g ł ę b i a ć r o z w a g ę p o c z y n a ń , m u s i u t r w a l a ć w e w n ę t r z n ą z w a r t o ś ć n a ro d u , m u s i stale n i e c i ć wyższą zdolność do o fia r.

R ów nocześnie d o p e łn ia się c z w a rty ro k od c h w ili, g d y z w y ro k ó w opatrzności zo sta liśm y p o zb a w ie n i g e n ia ln e g o k ie ro w n ic tw a W i e l k i e g o M a r s z a ł k a P o l s k i , J ó z e f a P i ł s u d s k i e g o . A le w yd a je m i się, że oddalając się w czasie od c h w ili Jego zgonu, z b liż a m y się coraz b a rd zie j do Jego ducha.

M ó w ią c przed d w u n a s tu la ty u b ra m W a w e l u , że „ s ą l u d z i e i są p r a c e l u d z k i e t a k s i l n e , t a k p o t ę ż n e , ż e ś m i e r ć p r z e z w y c i ę ż a j ą , ż e ż y j ą i o b c u j ą m i ę d z y n a m i “ , m ia ł J ó z e f P i ł s u d s k i na m y ś li K r ó l a - D u c h a naszej ro m a n ty c z n e j poezji, ale w z d a n iu ty m s fo rm u ło w a ł też i p raw dę o sobie. D ziś b o w ie m P i ł s u d s k i jest dla nas n i e d a l s z y , l e c z b l i ż s z y , bard zie j bezpośredni i b a rd zie j z ro z u m ia ły . R o k 1938 to przecie r o k t r i u m f u dl a J ó z e f a P i ł s u d s k i e g o . T o Jego szkoła m y ś li, szkoła d zia ła n ia , to Jego praca o rg a n iz a c y jn a w państw ie, Jego nau ka o d e cyzji i o d p o w ie d zia ln o ści ś w ię c iły w ty m ro k u w ie lk ie zw ycię stw o .

M ó w ił przed la ty J ó z e f P i ł s u d s k i o Polsce, ż e b e z s i l n e j a r m i i p r z e z d ł u g i e j e s z c z e l a t a b y t j e j z a b e z p i e c z o n y b y ć n i e m o ż e . A le do ż o łn ie rz y sw oich w czasie w o jn y m ó w ił: „ K r a j c o w d w a l a t a p o t r a f i ł w y t w o r z y ć t a k i e g o ż o ł n i e r z a , j a k i m i w y^ j e s t e ś c i e , m o ż e s p o k o j n i e p a t r z e ć w p r z y ­ s z ł o ś ć “ .

N ie zeszliśm y z tej d ro g i b u d o w a n ia s iły n a ro ­ dow ej z a w a rte j w naszej a r m ii. Pod k ie ro w n ic tw e m N aczelnego woda M a r s z a ł k a S m i g ł e g o - R y d z a s i ł y o b r o n n e P o l s k i p o t ę ż n i e j ą d o s k o ­ n a l ą s i ę z r o k u n a r o k , z m i e s i ą c a n a m i e s i ą c .

D o p e łn ia się i tu w ie lk i te s ta m e n t P iłs u d s k ie g o . A r m ia stała się p rz e d m io te m p o d z iw u i m iło ś c i całej P o lski, p rz e d m io te m szacunku obcych. T e n w ie lk i i n a jb a rd z ie j n ie p o d le g ły c z ło w ie k , ja k ie g o w y d a ło p o k o le n ie P o lski w zaborach, p o s ta w ił ju ż przed w ie lu la ty g łę b o k i d y le m a t.

„ P r z e d P o l s k ą — m ó w ł O n — s t o i p y t a n i e , c z y m a b y ć p a ń s t w e m r ó w n o r z ę d n y m z w i e l k i m i p o t ę g a m i ś w i a t a , c z y m a b y ć p a ń s t w e m m a ł y m , p o t r z e b u j ą c y m o p i e k i

m o ż n y c h “ . Z ad a n ie pierw sze w y m a g a w y trw a łe j p ra cy całych p o ko le ń , pracy w y d a tn e j, pla n o w e j i zo rg a n izo w a n e j, u n ik a ją c e j w szelkich zbędnych spraw , w y n ik a ją c y c h z n ie p o trz e b n y c h tarć. U c z y ­ n iliś m y w tej d zie d z in ie niezaprzeczone postępy i nie w ą tp ię , ż e r o k 11159 z a z n a c z y s i ę d a l s z y m p o w a ż n y m d o r o b k i e m P o l s k i w t e j d z i e d z i n i e .

Z adanie d ru g ie , z a d a n i e s a m o d z i e l n o ś c i m y ś l e n i a p o l i t y c z n e g o , lic z e n ie w t r u d ­ nościach n a w ł a s n e s i ł y , a przede w s zystkim baczenie na nakazy godności i h o n o ru narodow e go stały się n ie z m ie n n y m f u n d a m e n t e m po lskie j p o lity k i. N ie w ią ż e m y naszej przyszłości i naszego losu z n ic z y ją opieką, w iedząc, że w olność jest p ro d u k te m cią g łe j o fia ry w a lk i n a ro d u .

W reszcie jakże ż y w o tn ie b rz m ią słowa P ie rw ­ szego N acze ln ika państwa, w yp o w ie d z ia n e przy o b e jm o w a n iu u rz ę d u : „ S t w o r z y m y P o l s k ę w o l n ą i n i e p o d l e g ł ą “ . Polska tę s k n i do ostat­

nie g o słowa, k tó re w ty m testam encie stoi, do P o l s k i i s t o t n i e z j e d n o c z o n e j .

K ro c z y m y na te j drodze dalej, zarów no w zna­

cze n iu z e w n ę t r z n o - p o l i t y c z n y m , ł ą c z ą c s i ę z r o d a k a m i z Z a o l z i a , ja k i w znaczeniu w e w n ę t r z n o - p o l i t y c z n y m , usuw ając sto p n io w o zapory m yślo w e i zadaw nio ne p rze d zia ły g ru p o w e , k tó re ty le szkód w złączeniu polskiego społeczeństwa zd zia ła ły.

R o k 1958 to ro k re a liz a c ji w ie lu wskazań m y ś li i ducha, p ra cy i d e cyzyj J ó z e f a P i ł s u d s k i e g o . T e s ta m e n t ta k n a in d ro g ie g o K o m e n d a n ta i tw ó rc y czyn u le g io n o w e g o , fo rm u ło w a n y w cią g u dziesiątek la t w błyska w ica ch jego m y ś li, coraz w id o c z n ie j staje się w s k a z a n i e m p r o w a d z ą c y m k u P o l s c e z w y c i ę s k i e j .

Czy te s ta m e n t te n jest już s p e łn io n y i zre a lizo ­ w a n y w p e łn i ? — N ie. P raw ie 20 la t te m u p o w ie d z ia ł J ó z e f P i ł s u d s k i w L u b lin ie : „ W s k r z e s i ć P o l s k ę i t a k j ą p o s t a w i ć w s i l e z w a r t o ś c i , p o t ę d z e d u c h a i w i e l k i e j k u l t u r y m u s i m y , a b y s i ę m o g ł a o s t a ć w t y c h

w i e l k i c h , b y ć m o ż e , w a l k a c h , k t ó r e

l u d z k o ś ć c z e k a j ą .

P r z e t w o r z y l i ś m y P o l s k ę r o z b i t ą i p o d z i e l o n ą n a P o l s k ę z j e d n o c z o n ą , p rz e tw o rz y liś m y P o l s k ę z a l e ż n ą n a s a m o ­ d z i e l n ą , p rz e tw a rz a m y P o l s k ę s ł a b ą n a P o l s k ę s i l n ą i te j s iły św iadom ą, p rz e tw a rz a m y Polskę b iedną na Polskę bogatą i zdolną do zabez­

pieczenia b y tu w szystkich o b y w a te li z g ru p o w a n y c h pod sztandarem pracy.

A l e m a m y z a z a d a n i e p r z e t w o r z y ć P o l s k ę t a k , a b y z w y c i ę ż y ł a w p r z y s z ł o ś c i n i e t y l k o s i ł ą i p r z e w a g ą s w o j e g o b o g a c t w a , a l e i p o t ę g ą d u c h a i m o c ą w ł a s n e j n a r o d o w e j k u l t u r y .

W te d y d o p ie ro zw ycię stw o m y ś li J ó z e f a P i ł s u d s k i e g o będzie c a ł k o w i t e i o s t a ­ t e c z n e , a na ró d p o ls k i w a u re o li swej zawsze m ło d e j i n ig d y n ie sp o żyte j m o cy będzie m ó g ł podsum ow ać b ila n s w y s iłk ó w , k tó r y h is to ria w y p i­

sała na sztandarach naszej a r m ii: „ H o n o r i O j c z y z n a ! “

(3)

JEDNOŚĆ I SILĄ TO NAKAZ BEZWZGLĘDNY

uchwala plenum Centralnej Komisji Porozumiewawczej

Z w o ła n e w d n iu 18 m arca b. r. nadzw yczajn e zebranie p le n a rn e C e n tra ln e j K o m is ji P o ro z u m ie ­ w aw czej Z w ią z k ó w P ra co w n iczych p o w zię ło u c h w a łę następującej tr e ś c i:

D n i ostatnie p rz y n io s ły w yd a rze n ia o jasnej, prostej w y m o w ie .

O b o w ią zkie m Polski jest podjęcie m is ji wskazanej przez C h ro b re g o i J a g ie llo n ó w . T w o rz e n ie s iły — to nakaz bezw zględ ny.

Jedność — to źró d ło siły.

Serce każdego Polaka je d n a ko w o w ie rn ie oddane jest Polsce, choć ró ż n y być może sposób u jm o w a n ia przezeń je j dobra.

N ie s z u k a jm y p rz e c iw n ik ó w p o lity c z n y c h w ty c h , czy in n y c h obozach, n ie d ą żm y do u n ic e s t­

w ie n ia obozów, ale u s u w a jm y p rz e g ro d y dzielące g ru p y społeczne i p o lity c z n e . N ie ch a j pow szechnym stanie się h a s ło :

J e d n o ś ć i s i ł a

C e n tra ln a K o m isja P orozum iew aw cza Z w ią z k ó w P ra c o w n ic z y c h oświadcza, iż u c z y n i wszystko, a b y dla id e i ty c h w y w o ła ć najszersze w spółdziałan ie.

Czas na szybkie, m ężne decyzje. W y d a rz e n ia , k tó re p rz y s z ły , w y m a g a ją , a b y ś m y g o to w i b y li spotkać te, k tó re przyjść m ogą.

Z u czu cie m g łę b o kie g o u m iło w a n ia zw ra c a m y się do naszej a r m ii. Jesteśm y g o to w i !

CENTRALNA KOMISJA POROZUMIEWAWCZA ZW IĄZKÓW PRACOWNICZYCH

B ia ły d y m ukazał się nad kap licą Sykstyńską.

W y b ra n o Papieża.

H ab e m u s p o n tific e tn ! R o z le g ł się o k rz y k t łu ­ m u w ie rn y c h zg ro m a ­ d zo n ych w R z y m ie na placu przed B a zyliką św. P io tra . Radosna w ia ­ dom ość p o p łyn ę ła fa la m i e te ru do w szystkich k ra ­ jó w k a to lic k ic h .— W k il­

ka m in u t p ó źn ie j, o tw a r­

te zostały d rz w i p ro w a ­ dzące na b a lko n B a z y lik i św. P io tra , ukazał się na n im k a rd y n a ł p ro to d ia - kon z ust k tó re g o p a d ły doniosłe słow a: „ A n n u n - cio vobis g a u d iu m m ag­

n u m habem us papam e m in e n tis s im u m acreve- re n d is s im u m d o m in u m E u g e n iu m , sanctae R o- tnanae ecclesiae c a rd in a - le m , P a c e lli“ , — „ Z w ia ­ stu ję w a m radość w ie l­

ką, m a m y Papieża, Jego

E m in e n c ję N ajprze w ie le b n ie jsze g o Ks. K a rd y n a ła E ugeniusza P a c e lli’ego“ . N o w y Papież o b ra ł sobie im ię Piusa X I I . Za c h w ilę u ka zu je się Sam n o w o - o b ra n y P apież Pius X I I i ze w zru sze n ie m u d zie la pierw szego b łogosła w ie ństw a apostolskiego „ u r b i

e t o r b i“ — „m ia s tu i ś w ia tu “ . — Z p u n k tu w id ze n ia dobra K ościoła w y b ó r n ie m ó g ł paść na lepszą k a n d y d a tu rę , to też c a ły ś w ia t k a to ­ lic k i p rz y ją ł wieść o ty m w yb o rze z o g ro m n ą ra ­ dością. Z a le ty b o w ie m now ego Papieża, k tó r y nad a l p ro w a d z ić będzie w ie lk ie dzieło swego p o p rz e d n ik a , dzieio po­

k o ju , są o g ó ln ie znane i uznane. — U ro d z o n y w R z y m ie w ro d z in ie m ieszczańskiej w 1876 r.

n o w o o b ra n y Papież po u k o ń c z e n iu szko ły śred­

n ie j poświęca się sta­

n o w i k a p ła ń s k ie m u . — W ro k u 1899 o trz y m u je św ięcenia ka p łańskie . D z ię k i w y b itn y m z d o l­

nościom zostaje w k ró tc e k ie ro w n ik ie m K o n g re ­ g a c ji S praw K o ście l­

n y c h . W ro k u 1917 zostaje m ia n o w a n y n u n cju sze m w B a w a rii p ó źn ie j w B e rlin ie . W ro k u 1950 zostaje m ia n o w a n y k a rd y n a łe m S e kre ta rze m S tanu S to lic y A p o sto lskie j i z te g o stanow iska opatrzność Boża p o w o ła ła go w d n iu 2 m arca 1959 ro k u na S te rn ik a Kościoła.

HABEMUS

(4)

Str. 4 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Nr 3 - 4

D n ia następnego t. j. 5 m arca ogłasza Papież P ius X I I swe pierw sze o rę d z ie :

„Podczas, g d y najgłębsze w z ru s z e n ie o p a n o w u je naszą duszę i c z u je m y się ja k b y p o ru s z e n i w o be c o lb rz y m ie j o d p o w ie d z ia ln o ś c i, do ja k ie j O pa trzn ość Boża w s w y c h n ie p rz e n ik n io n y c h z a m ie rz e n ia c h zechciała nas po w o ła ć, o d c z u w a m y p o trz e b ę o z n a jm ie n ia w s z y s tk im naszych p ie r w ­ szych m y ś li i naszego p ie rw sze g o o jco w skie g o słowa.

Przede w s z y s tk im ze szczególnym uczu cie m k ie r u je m y nasz o jc o w s k i uścisk do k a rd y n a łó w św. k o le g iu m , k tó r y c h m iło s ie rd z ie , c n o ty i w y b itn e w a rto ś c i d u c h o w e z n a m y od daw na.

N a s tę p n ie p o z d ra w ia m y ze szczególną ła skaw o ścią c z c i­

g o d n y c h naszych b ra c i w episkopacie. R ó w no cześn ie błog osła­

w im y księ ży, z a k o n n ik ó w i zako nn ice i ty c h , k tó r z y w m is ja c h p ra c u ją na d rozsze rzen iem k ró le s tw a C h ry s tu s o w e g o i k tó r z y w szeregach a k c ji k a to lic k ie j p o d k ie r o w n ic tw e m b is k u p ó w w s p ó łp ra c u ją w ic h apostolacie.

W re s z c ie p o z d ra w ia m y w s z y s tk ic h naszych synó w , ro z ­ p ro s z o n y c h po c a ły m św iecie , a zwłaszcza ty c h , k tó r z y c ie rp ią z p o w o d u b ie d y i b ó lu . N ie c h a j na w s z y s tk ic h i na każdego z osobna zstąpią o b fite i do b ro c z y n n e ła s k i Boga.

W te j u ro c z y s te j c h w ili m y ś l nasza b ie g n ie k u ty m , k t ó ­ r z y są poza K o ścio łe m i k t ó r y m s p ra w i p rz y je m n o ś ć w ia d o ­ mość, że p a pież w z n o s i za n ic h do Boga N a jw yższe go m o d ły 0 w s z e lk ie do bro .

D o tego naszego o jc o w s k ie g o o rę d z ia p ra g n ie m y dodać życzenia i w e z w a n ie o p o k ó j. W e z w a n ie o p o k ó j, k t ó r y nasz p o p rz e d n ik z ta k ą w y trw a ło ś c ią d o ra d z a ł lu d z io m , o k t ó r y b ła g a ł ta k g o rą c y m i m o d ła m i i za k t ó r y o fia r o w a ł swe życie.

W z y w a m y w s z y s tk ic h do p o k o ju sum ień , s um ień s p o k o j­

n y c h , w u m iło w a n iu Boga, do p o k o ju ro d z in zje dn oczon ych 1 zg o d n y c h w ś w ię te j m iło ś c i C h ry s tu s o w e j, do p o k o ju pa n u -

P r z e m ó w i e n i e o k o l i c z n o ś c i o w e w yg łoszo ne w D o m u Z w ią z k o w y m w d n iu 19-go m arca b. r.

prze z k o l. d r S t e f a n a B r o k o w s k i e g o na A k a d e m ii u rzą dzo nej przez Sekcję K u ltu r a ln o - O ś w ia to w ą Z w ią z k u k u czci P ie rw szeg o M a rs z a lk a P o ls k i Józefa P iłsu d skie g o .

W szystko , co jest zw iązane z p am ięcią W ie lk ie g o M arszałka P o ls k i Józefa P iłsu d skie g o , w in n o być tra k to w a n e p o w a ż n i e i g o d n i e . N ie jest to zadanie ła tw e . N azw isko P i ł s u d s k i e g o jest o rg a n ic z n ie zw iązane z ideą i realizacją n ie p o d ­ le głości n a ro d o w e j. T łe m Jego pra cy i w y s iłk ó w są w ła ściw ie tr z y e p o k i: pop o w sta n io w a , n ie p o d ­ ległościow a oraz okres, sięgający do prze kre śle n ia u k ła d u sto su n kó w p o lity c z n y c h E u ro p y , u sta lo n ych przez T r a k ta t W ersalski. Z a m a ła jest jeszcze perspek­

ty w a h is to ry c z n a , potrze b n a dla syn te tyczn e g o ujęcia ty c h czasów. A z n im i, w łaśnie, związana je st m yśl i praca P i ł s u d s k i e g o .

N a jle p ie j m oże będzie, g d y W i e l k i N a u c z y ­ c i e l n a ro d u p rz e m ó w i Sam, J e m u t y lk o w ła ś c iw y m , b e z k o m p ro m is o w y m s ty le m o spraw ach, k tó re n ie ­ zależnie od czasu i w a ru n k ó w uw ażał za najw ażniejsze, a k tó re dziś w dobie h is to ry c z n y c h p rz e m ia n , tc h n ą - cych p o w ie w e m b u rz y d zie jo w e j — p rz y p o m n ie ć należy.

H o n o r je d n o s tk i, a r m ii, n a ro d u to te m a ty , koło k tó ry c h obraca się stale m y ś l W i e l k i e g o

jącego p o m ię d z y n a ro d a m i a osiągniętego d z ię k i b ra te rs k ie j w z a je m n e j po m ocy, p rz y ja z n e j w s p ó łp ra c y i serdecznem u p o ro z u m ie n iu w im ię w yż s z y c h in te re s ó w w ie lk ie j ro d z in y lu d z k ie j p o d o k ie m i o p ie k ą B oskiej O pa trzn ości.

W obecnych tr u d n y c h godzinach, w c h w ili, g d y ta k w ie le prze szkód zdaje się u tr u d n ia ć osiągnięcie tego p o k o ju , będącego najgłębszą tro s k ą w s z y s tk ic h serc, w z n o s im y do Boga w szczególności m o d ły za ty c h , na k tó r y c h spoczyw a na jw y ż s z y zaszczyt i najcięższy o b o w ią z e k p ro w a d z e n ia n a ro d ó w po dro ga ch po m y ś ln o ś c i i postępu.

O to jest p ie rw sze nasze o jc o w s k ie życzenie. P rze d n a m i m a m y w iz ję n ie z m ie rn e g o zła, tra w ią c e g o ś w ia t, k tó re m u z pom ocą po sła ł B óg nas, n ie u z b ro jo n y c h , lecz w ie rz ą c y c h . W r a z ze św. P a w łe m p o w ta rz a m y słow a „C a p ite nos“

(„Z ro z u m c ie nas“ ).

W y , s y n o w ie i b ra c ia , n ie zechcecie na p e w n o w y r a z ić tego życzenia na da rem no . Po łasce Bożej lic z y m y przede w s z y s tk im na waszą d o b rą w o lę , d o s to jn i k a rd y n a ło w ie oraz c z c ig o d n i b ra c ia . O b y P an nasz Jezus C h ry s tu s zech cia ł u c z y n ić nasze życzenia o w o c n y m i i zesłać pocieszenie na całą z ie m ię , oraz o b y na d a ł naszym życzen io m cno tę i znaczenie błogosła­

w ie ń s tw a , k tó re g o w im ię C h rystu sa z całego serca u d z ie la m y “ .

Podczas c e re m o n ii składania przez k a rd y n a łó w pierw szej o b e d ie n c ji O jcu św. P iu s o w i X I I P rym as P o ls k i K a rd y n a ł A u g u s t H lo n d z ło ż y ł n o w e m u K ie r o w n ik o w i N a w y P io tro w e j „s y n o w s k i h o łd n a jw ie rn ie js z e j P o lski“ na co w zru szo n y O jciec św.

o d p o w ie d z ia ł: „B ło g o s ła w ię z całego serca E p iskopa­

to w i, W ła d z o m P aństw a i c a łe m u n a ro d o w i P o l­

s k ie m u “ .

U roczysta koronacja Piusa X I I — Papieża A n ie ls k ie g o — o d b y ła się w R z y m ie 12 m arca r. b.

p rze p e łn ia ją c radością serca św iata chrześcijańskiego.

Y.

P I Ł S U D S K I E G O

M a r s z a ł k a . W n ie j o d b ija się Jego postawa m o ra ln a . D o n ic h dociera, jako do źró d e ł e n e rg ii n a ro d o w e j, z k tó ry c h czerpie m o c w dobie w a lk 0 niepod ległość i czasach spraw o w a n ia rządów wskrzeszonego Państw a. Bez n ic h Polska pow staćby n ie m o g ła i bez n ic h n ie ostanie się w przyszłości.

O to co m ó w i J ó z e f P i ł s u d s k i o h o n o rz e : (P ism a Z b io ro w e , T o m IX , str. 212).

„ G d y m yślę o ho n o rze , zawsze p rz y p o m in a m sobie m o je p r ó b y o k re ś le n ia h o n o ru i p o trz e b y jego w ż y c iu , k tó r ą zawsze m a m w p a m ię c i. M ia n o w ic ie , h o n o r je st surogatem c n o ty 1 dlatego jest b a rd z o p o trz e b n y w ż y c iu .

C n ota ta k w y s o k ie s ta w ia w y m a g a n ia od c z ło w ie k a , że rz a d k o może o d p o w ie d z ie ć je j w y m o g o m . H o n o r zaś, id ą c n iż e j od c no ty, w y m a g a znacznie m n ie js z y c h w y s iłk ó w lu d z k ic h , dlatego, b y się u trz y m a ć na p rz e c ię tn e j lu d z k o ś c i.

Ja osobiście, o ile sobie p rz y p o m in a m , n ig d y n ie p o t r a f i­

łe m na ruszyć g ra n ic h o n o ru i dlatego jestem n ie z w y k le w r a ż ­ li w y , g d y w y m o g i h o n o ru są naruszone z w id o c z n ą dla n ie - h o n o ro w e g o c z ło w ie k a ła tw o ś c ią “ .

J ó z e f P i ł s u d s k i w ie rz y ł w poczucie h o n o ru swego n a ro d u , skoro w to m ie V I, str. 136, P ism Z b io ro w y c h m ó w i t a k :

„P roszę P a n ó w . Jeże li P a n o w ie sądzicie, że te n w ła ś n ie e le m e n t m o je j p ra c y , ta u m ie ję tn o ś ć stałego p rz e c iw s ta w ia n ia się zah o rco in w o b ro n ie za c h o w a n ia h o n o ru b y ły je d n y m z p o w o d ó w , dlaczego m n ie , a n ie kog o in n e g o z ro b io n o p rz e d ­ s ta w ic ie le m P o ls k i — to się n ie m y lic ie “ .

A dalej m ó w i:

KU C Z C I M A R S Z A Ł K A

(5)

„ T e n c z y n n ik czystości c h a ra k te ru , te n c z y n n ik h o n o ru , k t ó r y w y s tę p o w a ł w e w s z y s tk ic h m o ic h czynach, w całości m o je j p ra c y podczas w o jn y , k t ó r y s p ra w ił, że p ie rw s z y Z jazd p o ls k i w P e te rs b u rg u m n ie , choc stojącego w in n y m obozie, o w o ła ł na swego prezesa h o n o ro w e g o , te n c z y n n ik le ge ndy, t o r y szedł ze m n ie , d a w a ł m i s iły m o ra ln e , g d y s ił do p ra c y codziennej ze s w y m społeczeństw em n ie staw ało.

Proszę P a n ó w . K ie d y n a d ty m się zasta naw iam , często p rz y c h o d z i m i na m yśl, że lu d z ie , n a jb a rd z ie j z b ru k a n i w słu żbie dla obcych, n ie m ogą znieść te j p ra w d y , n ie m ogą s p o k o jn ie prze jść nad ty m do p o rz ą d k u dziennego, że na w y ż y n y w Polsce został w y n ie s io n y c z ło w ie k , k t ó r y d u m n ie g ło w ę nosi, c z ło w ie k , na k tó re g o czci skazy n ie ma, k t ó r y m a za sobą prace ta k tru d n e , ja k może n ik t z P o la k ó w .

Zepsucie n ie znosi c no ty. C z ło w ie k , g łę b o k o u p o ­ k o rz o n y , n ie znosi d u m y “ .

Z poczuciem h o n o ru osobistego u P i ł ­ s u d s k i e g o g e n e ty c z n ie wiąże się stan m o ra ln y n a ro d u . Na te n te m a t ta k m ó w i w V I I I to m ie , str. 318 Pism Z b io ro w y c h :

„P roszę P a n ó w , przechodzę do rzeczy in n e j, p rz e jd ę do ty c h zadań w yższych , o k tó r y c h ta k ła tw o się ro z p ra w ia , a ta k tr u d n o jest czynie. Jedną z w ie lk ic h p ra c każdego n a ro d u i każdego państw a, będącego w w o jn ie , jest stan m o ra ln y , stan stosunku lu d z i do z ja w is k a w o jn y . P o w tó rz ę je d n o znane zda nie N a po leo na , k tó r e w y d a je się n ie k ie d y lu d z io m p a ra d o k s a ln e , a je d n a k ta k ie jest p ra w d z iw e i ta k często u w id a c z n ia się w d z ie ja c h każdej w o jn y . N a p o le o n m ó w i, że tr z y ć w ie r c i p o w o d z e n ia na w o jn ie i w ka żd e j b itw ie je st stan m o ra ln y lu d z i, a ć w ie r ć z a le d w ie jest stan w s z y s tk ic h in n y c h c z y n n ik ó w . T a k w y s o k o s ta w ia ł je d e n z g e n iu szó w w o jn y stan m o r a ln y c z y li stosunek do p ra c y w o jn y '1 A ja k w ie lk a m usiała być Jego siła m o ra ln a i ja k im i m e to d a m i usiło w a n o ją łam ać, zresztą bezskutecznie, o tern m ó w i

w to m ie V I, str. 30 Pism Z b io ro w y c h .

„ B y ł cień, k t ó r y b ie g ł k o ło m n ie , — to w y ­ prze d za ł m n ie , to zosta w ał w ty le . C ie n ió w ta k ic h b y ło m n ó s tw o , c ie n ie te ota czały m n ie zawsze,

c ie n ie nieodstępne, chodzące k r o k w k r o k , śledzące m n ie i prze drze źnia ją ce. C zy na p o lu b ite w , czy w spo kojnej p ra c y w B e lw e d e rze , czy w pieszczotach dziecka cien te n n ie o d s tę p n y k o ło m n ie ścigał m n ie i p rze śla d o w a ł.

Z a p lu ty , p o tw o r n y k a rz e ł na k r z y w y c h nóżkach, w y p lu ­ w a ją c y s w o ją b ru d n ą duszę, o p lu w a ją c y m n ie zewsząd, n ie szczędzący niczego, co szczędzić trzeba — ro d z in y , stosun­

k ó w , b lis k ic h m i lu d z i, śledzący m o je k r o k i, ro b ią c y m a łp ie g ry m a s y , prz e k s z ta łc a ją c y każdą m y ś l o d w r o tn ie ten p o tw o r n y k a rz e ł p e łz a ł za m ną , ja k n ie o d łą c z n y d ru h , u b ra n y w c h o rą ­ g ie w k i ró ż n y c h ty p ó w i k o lo r ó w — _ to obcego, to swego państw a, k rz y c z ą c y frazesy, w y k r z y w ia ją c y p o tw o rn ą gębę, w y m y ś la ją c y ja k ie ś nie słych a n e h is to rie , te n k a rz e ł b y ł m o im n ie o d s tę p n y m d ru h e m , n ie o d s tę p n y m to w a rz y s z e m d o li i n ie ­ d o li, szczęścia i nieszczęścia, z w y c ię s tw a i k lę s k i. N ie sądźcie, p a n o w ie , że to jest t y lk o m e ta fo ra , ja z a cytu ję t y lk o k ilk a fa k tó w , ta k ic h p o tw o rn y c h , d z ik ic h , że tru d n o pojąć, z ją k ie j k a d z i nieczystości zara zić trz e b a sobie w y o b ra ź n ię , b y podobne rzeczy w y m y ś lić .

R e p re z e n ta n t n a ro d u , w y b r a n y prze z w s z y s tk ic h , re p re ­ ze n tu ją c y w s z y s tk ic h — k r a d n ie ! Z b ie ra się k o m is ja sejm ow a, ab y szukać s k ra d z io n y c h przez tego re p re z e n ta n ta in s y g n ió w k ró le w s k ic h . K o m is ja sejm ow a, ob ra d u ją ca p o d eg id ą czy p o d k ie r o w n ic tw e m m arszałka sejm u, siedzi, bada, po szuku je s k ra d z io n y c h prze z swego re p re z e n ta n ta rzeczy ! C zy p a n o w ie coś b a rd z ie j p o tw o rn e g o , coś b a rd z ie j w s trę tn e g o , coś b a rd z ie j o p lu te g o po m yśle ć m ożecie ? C zy m ożna m ie ć re p re z e n ta n ta tego ro d z a ju ? P o m y ś lc ie sobie to gdzie in d z ie j, w s ro d w o ln y c h , s w o b o d n y c h n a r o d ó w : nasz re p re z e n ta n t — z ło d z ie j ! Nasz re p re z e n ta n t zdra dza k r a j w czasie w o jn y , u m a w ia się z n ie ­ p rz y ja c ie le m ! N a c z e ln y W ó d z , p ro w a d z ą c y w o jn ę , jest z d ra jc ą ! G dzie ż na nie g o k a ra ? ! Czy je st p ró b a usu n ię cia go? Czy jest p ró b a p o c ią g n ię c ia go do o d p o w ie d z ia ln o ś c i ? C zy je st p ro b a z ro b ie n ia go o d p o w ie d z ia ln y m za te n ie b y w a le z b ro d n ie ? N ie m a ! Id z ie t y lk o o p lu c ie , id z ie tylko_ o k a ł w e w n ę trz n y , k tó re g o pe łn a m u s ia ła b y ć dusza, je ż e li na te rzeczy się z d o b y ła . Id z ie o ja k ie ś n ie s ły c h a n ie o b rz y d łe z ja w is k o duszy lu d z k ie j, k tó r a w ten sposób po stąpić może. P o tw o r n y k a rz e ł, w y lę g ły z b a g ie n ro d z im y c h . B it y po p y s k u prze z każdego z z a b o rc ó w , s p rz e d a w a n y z r ą k do rą k , p ła tn y . O to c i, k tó r z y chcą

o b n iż y ć do swego p o z io m u to, co zostało w z n ie s io n e w y s o k o . M o i p a n o w ie , p o w ta rz a m , n ie znam , g d y n a d u b ie g ły m i la ta m i się z asta naw iam , n ie znam z ja w is k a b a rd z ie j stałego, b a rd z ie j m e to d y c z n ie p ro w a d zo n e g o , ja k to d o ty k a n ie r o d z in ­ n y c h s to su n kó w , p rz e d k t ó r y m i k a ż d y c z ło w ie k się z a trz y m u je , ja k to d o ty k a n ie m o ic h p rz y ja c ió ł, m ojego otoczenia, każdego n ie le d w ie c z ło w ie k a , k t ó r y się do m n ie z b liż y ł, b r u d n y m i rę k o m a , b ru d n ą duszą, b r u d n y m i s ło w a m i i b ru d n y m , s tę c h ly m p o w ie trz e m .

N ie znam , m o i p a n o w ie , z ja w is k a b a rd z ie j stałego, g d y p rz e b ie g a m s w o ją h is to r ię za u b ie g łe ła ta ! . . .

M ia łe m p rz y ja c ió ł, k tó r z y się z m ę c z y li i odeszli, m ia łe m w s p ó łp ra c o w n ik ó w , z k t ó r y m i źle czy do brze w s p ó łp ra c o w a ­

łe m , k tó r z y ta k ż e w te n czy in n y sposób ode m n ie o d c h o d z ili.

A le to p a s k u d z tw o duszy, k tó re do m n ie p rz y le p ia n o , b y ło ta k nieo dłą czne , ta k system atyczne, że g d y m yślę o przeszłości, zawsze się oglądam , czy u b ra n ie m o je jeszcze n ie c u c h n ie ! A p lu c ie to chrzczono w y s o k im i s ło w a m i, w y s o k im i ha sła m i.

B y ła to pra ca t. z w . n a ro d o w a , pra ca t. z w . p a tr io ty c z n a ! N ie je st to tra g iz m — d la m n ie . Rzeczy ta k ie rz a d k o się z d a rz a ły na ś w ie cie , g d y ż są one p o tw o rn e , n ie m o ra ln e , d z ik ie i w s trę tn e . W y lę g a ć się ta k ie z ja w is k a m ogą t y lk o w ba gn ie n ie w o li, przez k tó re n a ro d y przechodzą.

M a ją c ta k w ie lk ą przew agę m o ra ln ą i w ła ś c iw ie w ładzę n ie o g ra n iczo n ą w sw oich rę k a c h , J ó z e f P i ł s u d s k i n ie c h c ia ł b yć d y k ta to re m i n ie b y ł n im . A dlaczego, w y p o w ia d a się w w y w ia d z ie z p rze d ­ sta w icie le m „ L e M a t in “ (to m I X , str. 22 P ism Z b io ro w y c h ).

- Czyż to p o trz e b a b y ć d y k ta to re m ? Jestem c z ło w ie ­ k ie m s iln y m , lu b ię d e cyd o w a ć sam. A le g d y p a trz ę na h is to r ię m o je j ojc z y z n y , n ie w ie rz ę , — n a p ra w d ę — ab y m ożn a b y ło rz ą d z ić w n ie j batem . N ie lu b ię bata. Nasze p o k o le n ie n ie jest doskonałe, ale m a p e w n e p ra w a do w z g lę d ó w . N astępne p o k o le n ie będzie jeszcze lepsze. N ie ! n ie je s te m za d y k ta tu r ą w Polsce. Ina czej w y o b ra ż a m sobie g ło w ę p a ń s tw a : trzeba , aby m ia ł on p ra w o szybkiego p o w z ię c ia d e c y z ji w zag ad nie­

n ia c h , tyczą cych się in te re s u n a ro d o w e g o . S z y k a n y p a rla m e n ­ ta rn e o p ó ź n ia ją t y lk o n a jn ie o d z o w n ie js z e ro z w ią z a n ia .

— Ż y je m y w chaosie u s ta w o d a w c z y m . Nasze p a ń s tw o o d z ie d z ic z y ło p ra w a i p rz e p is y trz e c h p a ń s tw ; d o rz u c o n o do n ic h jeszcze no w e . T rz e b a to up rościć, od da jąc p e łn ię w ła d z y P re z y d e n to w i. N ie m ó w ię , ab y trz e b a b y ło d o k ła d n ie naśla­

d o w a ć S tan y Z jednoczone, g d zie w ie lk a s iła w ła d z y c e n tra ln e j je st z ró w n o w a ż o n a szeroką a u to n o m ią ró ż n y c h s ta n ó w , ale trz e b a szukać w ty m zakre sie po ję ć czegoś, co m ożn ab y zastosować w Polsce.

— M ó w ią , /Janie M a rs z a łk u , że zyskuje p a n s y m p a tią w s tro n n ic tw a c h i p r a w ic y i le w ic y ?

— P o w ta rz a ją te f o r m u łk i aż do zn u d ze n ia . N ie lu b ię ic h , one k r y ją ró żn e z u p e łn ie p o ję c ia społeczne. O tó ż c h w ila

(6)

Str. 6 S A M O R Z Ą D O W I E C W I L E Ń S K I Nr 3 - 4

ro z w ią z a n ia zagadnień społecznych nie nadeszła jeszcze. Jesteśmy sąsiadam i R o s ji; w k r a ju ty m pokuszono się na e k s p e ry m e n t społeczny na w ie lk ą skalę, w y w ra c a ją c je d n e urzą dze nia , aby je zastąpić prze z d ru g ie . N ie m a m y o c h o ty naśladow ać tego.

K ie d y w r ó c iłe m z M a g d e b u rg a , p o d k o n ie c w o jn y , m ia łe m w r ę k u w ła d z ę ab solutną. M o g łe m ją zachow ać, ale spostrzeg­

łe m , że P olska w in n a b y ć ostrożną, bo jest m ło d ą i biedną.

M u s i u n ik a ć ry z y k o w n y c h e k s p e ry m e n tó w . R y z y k a n c tw a le w ic y i p r a w ic y są w ró w n o w a d z e u nas, czego d o w o d z i ta słaba w iększość, w s k u te k k tó r e j u c h w a la się u sta w y. C h w ilo w o m u s i pozostać ta k ja k jest, bez chę ci stosow ania e k s p e ry m e n ­ taln eg o p ro g ra m u czy to le w ic y , czy to p ra w ic y . T o , co jest na jw a żn ie jsze , to m o ra ln o ść życia pu bliczne go . T rz e b a o g ro m ­ nego w y s iłk u uczciw ości, po d e m o ra liz a c ji, k tó rą z o s ta w iły po sobie la ta w o jn y i w ie k i n ie w o li.

- M a m p rz y ja c ió ł po śród p r a w ic y , m a m ic h i pośród le w ic y , ale n ie p o lity k ą p a r ty j Polska m oże się d ź w ig n ą ć . K ra j i ja m a m y aż dość ty c h e ty k ie te k i p r o g ra m ó w “ .

J ó z e f P i ł s u d s k i m y ś la ł o w ie lko ści P o lski, tę w ielkość b u d o w a ł i w ie d z ia ł, na czym ona polega.

N a te n te m a t ta k m ó w i w to m ie V , str. 137 Pism Z b io ro w y c h :

„P roszę p a n ó w ! Przechodzę do o s ta tn ie j m y ś li, k tó rą c h c ia łe m tu z p a n a m i poruszyć. P olska m a prze d sobą w ie lk ą pracę. P olska, ta w y ś n io n a , w y m a rz o n a , m a w s z y s tk ie ze­

w n ę trz n e cechy, k t ó r y m i m y , w y c h o w a n i w n ie w o li, cieszyć się m ożem y, w ie lk ie w o js k o , w ie lk ie tr y u m fy , w ie lk ą ze­

w n ę trz n ą silę, w ie lk ą potęgę, k tó r ą i w r o g o w ie i p rz y ja c ie le szanować i uznaw ać, — ch o c ia ż b y n ie c h c ie li — muszą.

M a m y O rła B ia łe go, szum iącego n a d g ło w a m i, m a m y tysiące p o w o d ó w , k t ó r y m i serca nasze cieszyć m ożem y. Lecz u d e rz m y się w p ie r s i! C zy m a m y dość w e w n ę trz n e j s iły ? C zy m a m y dość te j p o tę g i duszy? C zy m a m y dość te j p o tę g i m a te ria ln e j, ab y w y trz y m a ć jeszcze te p ró b y , k tó re nas czekają?

P rze d P olską le ży i s to i w ie lk ie p y ta n ie ; czy m a b y ć p a ń stw e m r ó w n o rz ę d n y m z w ie lk im i p o tę g a m i św iata, czy m a b y ć p a ń ­ s tw e m m a ły m , p o trz e b u ją c y m o p ie k i m ożn ych.

N a to p y ta n ie P olska jeszcze n ie o d p o w ie d z ia ła . T e n eg zam in z s il s w o ic h zdać jeszcze m u si. Czeka nas p o d ty m w z g lę d e m w i e lk i w y s iłe k , na k t ó r y m y wszyscy, nowoczesne p o k o le n ie , zdo być się m u s im y , je ż e li chce m y zabezpieczyć n a stę p n ym p o k o le n io m ła tw e życie, je ż e li chcem y o b ró c ić tak da leko k o lo h is to r ii, ab y w ie lk a R zeczpospolita Polska b y ła n a jw ię k s z ą potęgą n ie t y lk o w o je n n ą , lecz także k u ltu r a ln ą na c a ły m W schodzie.

W s k rz e s ić i ta k ją p o s ta w ić w sile i m ocy, potędze ducha i w ie lk ie j k u lt u r y m u s im y , aby się m og ła ostać w ty c h w ie lk ic h , b y ć może, p rz e w ro ta c h , k tó r e ludzko ść czekają.

N a pracę ta k ciężką, podczas w o jn y — bo m y w o jn ę przecież to c z y m y ta k ciężką, g d y się w y s iłe k w s z e lk i rzuca na szalę w o je n n ą , je d n a k k r a j k o n ie c z n ie , zd a n ie m m o im , zdo być się m u si. W p ra c y te j po trze b a u m ie ć b yć o fia rn y m . Jeże li m ó w ię 0 o fie rz e , to n ie m ó w ię o o fie rz e w z g lę d n ie ła tw e j.

T a m , gdzie ch o d z i o życie, tam , gd zie c h o d z i o k r e w , jest ta o fia ra n a jła tw ie js z ą , chociaż w la u r y o w itą . T o je st o fia ra , na k tó r ą P o la k n a p e w n o się zdobędzie. Id z ie o o fia rę ciężką, id z ie o o fia rę , ro b io n ą dla s iły całego n a ro d u , id z ie o o fia rę 1 u m ie ję tn o ś ć ro b ie n ia u s tę p s tw w z a je m n y c h , id z ie o o fia rę z tego, co lu d z io m b y ć może i jest najdroższe, o o fia rę ze s w o ic h p rz e k o n a ń i p o glądó w . Id z ie o to , ab y k r a j nasz z ro z u m ia ł, że sw oboda to n ie jest k a p ry s , że sw oboda to n ie je st „ m n ie w s z y s tk o w o ln o , a d ru g ie m u n ic “ , że sw oboda, je ż e li m a dać siłę, m u s i jednoczyć, m u s i łączyć, m u s i rę k ę sąsiadom i p rz e ­ c iw n ik o m podaw ać, m u s i u m ie ć go dzić sprzeczności, a n ie t y lk o p rz y s w o im się u p ie ra ć .

Z ta k ie j je d y n ie u s tę p liw o ś c i w z a je m n e j, z ta k ie g o je d y ­ n ie szanow ania w za jem n eg o, z ta k ie j je d y n ie u m ie ję tn o ś c i p o d a w a n ia do w s p ó ln e j p ra c y d ło n i w s z y s tk im , w y p ły w a m oc w ie lk a w c h w ila c h tr u d n y c h i w c h w ila c h k ry z y s ó w p a ń­

s tw o w y c h . P a trz c ie , ja k w w o jn ie , te j w ie lk ie j p ró b ie s iły n a ro d ó w i p a ń s tw , w k tó r e j p rze gra na, ja k to b y liś m y ś w ia d ­ k a m i, w g ru z y ro z s y p u je w ie lk ie p o tęgi, p o tę g i, p rz e d k t ó r y m i n ie d a w n o d rż e liś m y , ja k w ta k ie j w o jn ie n a ro d y b e z w ie d n ie szukają s iły w z je dn oczen iu , s iły w p o d a n iu sobie d ło n i, s iły w z a p o m n ie n iu ró ż n ic , s iły w u m ie ję tn o ś c i us tą p ie n ia , s iły w u m ie ję tn o ś c i z a w ie ra n ia k o m p ro m is ó w “ .

P R Z E M Ó W I E N I E

P O S Ł A M I E C Z Y S Ł A W A O R L A Ń S K I E G O

n a p l e n u m S e j m u w d n i u 16 l u t e g o 1 9 3 9 r o k u ( w e d ł u g s t e n o g r a m u )

W o s ta tn im n u m e rz e S am orządow ca W ile ń skie g o pisząc o w y n ik a c h k o n s o lid a c ji o rg a n iz a c y jn e j ru c h u pra cow nicze go , p o d a liś m y m ię d z y in n y m i f a k t po sia­

dania prze z S a m o rz ą d o w y Ś w ia t P ra c y w P a rla m e n c ie w łasne go p rz e d s ta w ic ie la k o le g i a d w . M ie c z y s ła w a O rla ń s k ie g o — Prezesa Z a rzą d u G łó w n e g o Zrzeszenia Z w ią z k ó w Z a w ó d . P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h Rz. P.

i gorącego rz e c z n ik a na te re n ie S ejm u naszych s p ra w p ra c o w n ic z y c h .

D z iś p o d a je m y p rz e m ó w ie n ie posła k o le g i a d w . O rla ń s k ie g o , w yg łoszo ne n a p le n u m S ejm u w d n iu 16 lu te g o 1939 ro k u .

P orusza ono te b o lą c z k i, k tó r e n a jb a rd z ie j nam dokuczają i może nareszcie nasze s k ro m n e p o s tu la ty z na jd ą choć częściow y o d d ź w ię k ta m „ u g ó r y “ , gdzie w a ż ą się lo sy szarego p ra c o w n ik a sam orządowego.

R e da kcja W y s o k a Iz b o ! Jestem ju ż p ią ty m m ów cą, k tó r y na te j tr y b u n ie w d y s k u s ji nad ty m bardzo w a ż n y m b u d że te m M in is te rs tw a S praw W e w n ę trz n y c h zabiera głos w spraw ach sam orządow ych. Z a m ie rz a m o g ra ­ n iczyć się do pew nego fra g m e n tu , n ie chcąc prze ­ dłużać d y s k u s ji, z u w a g i na zapisanych jeszcze k ilk u ­ dziesięciu m ów ców .

P r a g n ę s t w i e r d z i ć , ż e z a g a d n i e n i e s a m o r z ą d u w P o l s c e j e s t z a g a d n i e n i e m b a r d z o w a ż n y m , z a g a d n i e n i e m k t ó r e m u s i b y ć d o c e n i a n e . Przecież zakre śla m y obecnie w ie lk i p ro g ra m , je że li ch o d zi o u n a ro d o w ie ­ n ie m iast.

W szak sam orząd, jako kla syczn y re p re z e n ta n t dobra p u b liczn e g o , m u s i dokonać całego szeregu in w e s ty c y j. A ż e b y t o u c z y n i ć , m u s i m i e ć d o s k o n a le p r o s p e r u ją c y a p a r a t p r a c o w n ik ó w s a m o r z ą d o w y c h . P ozw alam sobie tu zw ró cić uw agę W y s o k ie g o R ządu i W y s o k ie j Iz b y na te n fa k t, że ju ż w dobie obecnej, k ie d y sam orząd nie przechodzi jeszcze do in te n s y w n e g o prow adzen ia ro b ó t p u b lic z n y c h , ju ż jest do z a n o to w a n ia fa k t w ca ły m szeregu m iejscow ości u c ie c z k i s ił fa c h o w y c h z sam orządu do C e n tra ln e g o O k rę g u P rzem ysłow ego.

O czyw iście jest rzeczą nader wskazaną, aby ja k n a jw ię c e j e le m e n tu polskiego szło do C e n tra ln e g o O k rę g u P rze m ysło w e g o , ale je st ró w n ie ż rzeczą wskazaną ażeby ten e le m e n t fa c h o w y b y ł z a tru d n io n y ró w n ie ż i w in n y c h m iastach Polski. Przecież te m iasta prow adzą tak ważne za kła d y dobra p u b lic z ­ nego, jak w o d o cią g i, m uszą budow a ć dobre szosy, prow adzić g azow nie , a w ię c c a ły szereg ty c h zakładów dobra p u b liczn e g o , k tó re m ogą być prow adzone je d y n ie przez sam orządy, a n ie będą te in s ty tu c je dobrze prow adzone, o ile będzie bra k w y k w a lifik o ­ w a n y c h s ił fa c h o w y c h .

A przecież m u s im y p a m ię ta ć, że za k ła d y dobra p u b lic z n e g o , z a k ł a d y s a m o r z ą d o w e o d g r y w a j ą w i e l k ą r o l ę w c z a s i e p o k o j u , a l e j e s z c z e w i ę k s z ą r o l ę b ę d ą o d g r y w a ł y w c z a s i e w o j n y . I d latego pozw alam sobie tu ta j ju ż z tej

(7)

tr y b u n y zaznaczyć, że odbyw a się masowa ucieczka sił te c h n ic z n y c h przede w szystkim z w ie lk ic h m iast Polski.

A żeby u z d ro w ić sytuację sam orządów przede w s z y s tk im j e s t r z e c z ą k o n i e c z n ą r o z g r a n i ­ c z e n i e ź r ó d e ł d o c h o d o w y c h s a m o r z ą d ó w o d ź r ó d e ł p a ń s t w o w y c h . I) o te j p o ry m a m y tego ro d za ju sytuację, że usta w y nakłada ją na samo­

rząd coraz większe o b o w ią z k i, g d y tym czasem nie w skazują re a ln y c h w p ły w ó w na zaspokojenie p o w yż­

szych zobowiązań. — 1 m a m y tego rodzaju sku te k, że albo te usta w y są ty lk o u s ta w a m i p a p ie ro w y m i i n ie w y k o n y w a n e są w ż y c iu , albo kosztem in n y c h d z ia łó w b u d że to w ych samorząd p o kryw a te w y d a tk i, a przez to w prow adza chaos w n o rm a ln e j gospodarce sam orządow ej. Często ró w n ie ż się zdarza, że samorząd, chcąc w y k o n a ć te nowe o b o w ią z k i, m usi im a ć się środków , k tó re , n ie ste ty, g o d z ą w i n t e r e s y p r a c o w n i k a , a m ia n o w ic ie w ty m k ie ru n k u , ażeby jego poborów n ie podwyższać, e w e n tu a ln ie w n ie k tó ry c h w yp a d ka ch n a w e t'z m n ie js z y ć .

Z a g a d n i e n i e s a m o r z ą d u t o j e s t z a g a d ­ n i e n i e ż y w e g o c z ł o w i e k a d o c z ł o w i e k a . P r z e c i e ż u r z ę d n i k s a m o r z ą d o w y j e s t n a j b a r d z i e j z b l i ż o n y d o ż y c i a , o n j e s t t y m w y k ł a d n i k i e m w s z e r e g u m i a s t i m i a s t e c z e k , s z c z e g ó l n i e n a K r e s a c h , k u l t u r y p o l s k i e j , o n s t a r a s i ę z a s z c z e p i ć m a s o m t e n w y s o k i p o z i o m k u l t u r y i g o s p o d a r k i , j a k ż e ż t e n u r z ę d n i k b ę d z i e w y p e ł n i a ł s w ą r o l ę w t e d y , k i e d y b i e d u j e?

R o z u m ie m y doskonale zaga d n ie n ie w si, w ie m y ja k ono jest palące, rozw iązane może być ono je d n a k na d łu g ie j la li, ale p a m ię ta jm y , że te n r o ln ik jednakże zostaw i te n jeden, czy k ilk a zagonów z ie m i dla swego syna, tym czasem sytuacja p ra c o w n ik ó w , ja k to doskonale jest znane W y s o k ie j Iz b ie , jest rozpaczliw a. Przecież pobory d w u s tu k ilk u d z ie s ię c iu z ło ty c h n ie w ystarczą na to ażeby m ożna z n ic h w y ch o w a ć dzieci, a przecież u rz ę d n ik m a praw o dać ch o ćb y ta k ie same w ykszta łce n ie sw o im d zie cio m , ja k ie on sam posiada. Przecież dzieci jego n ie pójdą pracować na ro lę , bo je j n ie m ają. O t ó ż u w a ż a m ,

ż e j e s t k a r d y n a l n y m o b o w i ą z k i e m d a ć t e g o r o d z a j u m i n i m u m u p o s a ż e n i a , k t ó r e b y p o z w o l i ł o i m z a ł a t w i ć w s z y s t k i e o b o w i ą z k i c i ą ż ą c e n a p r a c o w n i k u w s t o ­ s u n k u d o r o d z i n y .

N ie chcę tu ta j z u w a g i na w ie lk ą jeszcze ilość m ó w có w o m ó w ić cały d łu g o fa lo w y p ro g ra m n a p ra w y . C h c ia łb y m ty lk o zaapelować do W y s o k ie g o R ządu, ażeby te n stan w y ją tk o w o c ię żki, ja k i został w p ro w a ­ d zo n y w r. 1931, a m ia n o w ic ie w s trz y m a n ie awansu a u to m a tyczn e g o , ażeby m o ż liw ie szybko został usu­

n ię ty - Jest to zupełna n ie sp ra w ie d liw o ść w sto su n ku do p ra c o w n ik ó w sam orządow ych , ic h zasięg k a rie ry życio w e j w d o b ry m tego słowa znaczeniu jest bardzo o g ra n iczo n y, je że li n ie w p ro w a d z im y ty c h m in im a l­

n ych awansów, w te d y przed ty m u rz ę d n ik ie m n ie ma żadnej przyszłości. O t ó ż k o n i e c z n o ś ć p r z y w r ó c e n i a a w a n s ó w p r z e z s z c z e b l o - w a n i e j e s t p i l n ą k o n i e c z n o ś c i ą s a m o r z ą ­ d o w ą . Z darzają się w y p a d k i, p o m im o w y ro k u Sądu N ajwyższego z 1936 r., k tó r y dozwala na aw ansow a­

n ie u rzę d n ikó w 7 w g ra n ica ch najw yższego szczebla, że poszczególne sam orządy n ie h o n o ru ją je d n a k pow yższych zarządzeń i ró w n ie ż n ie k tó re w ładze nadzorcze, m im o powyższego w y ro k u , stoją na stano­

w is k u , że u rz ę d n ik n ie może awansować do n a jw y ż ­ szego szczebla. U w a ż a m y , że b y ło b y wskazane, ażeby W y s o k i Rząd w y d a ł w ty m p rz e d m io c ie o k ó ln ik , że po­

w yższy w y ro k sądowy w in ie n b yć stosow any za rów no przez sam orządy, ja k i przez w ładze nadzorcze.

W reszcie doskonale W y s o k ie j Iz b ie jest w ia d o m o , że stan prawm y p ra c o w n ik ó w sam orządow ych d o ty c h ­ czas n ie został ro z s trz y g n ię ty , że ustawa k ilk a k r o t­

n ie tu ta j o m a w ia n a , czy to z w n io s k ó w poselskich, czy w p o p rze d n ie j sesji z w n io s k u rządow ego, n ie znalazła za ła tw ie n ia . R o z u m ie m y , że n ie jest to sprawa ła tw a , że w te d y , k ie d y przed P aństw em stoją ta k w ie lk ie zagadn ienia, nie ra z trzeba c ie rp liw ie przepracow ać poszczególne p u n k ty . C h c i e l i b y ś m y j e d n a k , a ż e b y w g r a n i c a c h n a w e t t y c h w y j ą t k o w y c h r o z p o r z ą d z e ń , j a k i m j e s t r o z p o r z ą d z e n i e z 1 9 2 4 r o k u , a ż e b y h o -

WŁ, JEW SIEW ICKI

D O J U G O S Ł A W I I 6>

(C. d.) KU OŚRODKOM M UZUŁM AŃSKIM

Przed n a m i D u b ro w n ik . N ie g d yś powstała w V I I w ie k u po C h ry s tu s ie bogata i m ożna re p u b lik a , rzą­

dzona przez re k to ra i senat na w zó r rz y m s k ie j k u r ii.

M ia s te m o p ie k o w a ł się św. Błażej, któ re g o fig u ra w znosi się nad m ie jską b ra m ą forteczną. W ła ściw e m iasto opasały m u r y z k o lis te m i b a stio n a m i, k tó re do dziś d n ia za ch o w a ły swe fo r m y średniow ieczne. G ró d p rzecinają w ązkie u lic z k i boczne, biegnące od g łó w ­ nej a rte rii. Pną się k u górze sch o d ka m i zw. scala.

G o d n y m zw iedzenia jest tu pałac re k to rs k i dożów d u b ro w n ic k ic h z X I V w. z g o ty c k im i o k n a m i. Z a ­ c h o w a ły się jeszcze ta m p o d zie m ia , w k tó ry c h w ię ­ ziono n ie ty lk o z b ro d n ia rz y ale i n ie w y g o d n y c h lu d z i.

Dreszczem p rz e jm u ją narzędzia to r tu r , k tó re z ta k im spokojem i obojętnością pokazuje p rz e w o d n ik , objaś­

n ia ją c ic h p ie rw o tn e przeznaczenie. Z d a w a ło b y się, że i dziś m e w yschła jeszcze na n ic h k re w . O bok w znosi się wieża zegarowa — dw óch z a k u ty c h w stal ry c e rz y w y b ija m ło te m g o d z in y . K a te d ra posiada cenne m a lo w id ła T y c ja n a , a ska rb ie c ka te ­

d ra ln y re lik w ie ś w ię ty c h , o p ra w n e w złoto. M ię d z y in n y m i g ło w a św. Błażeja, k a w a łe k drzew a k rz y ż o ­ wego, ręka św. Jana C h rz c ic ie la i in n e .

B y ł to dzień 6 w rześnia, św ięto u ro d z in m ło d e g o k ró la P io tra I I , k tó r y u k o ń c y ł wówczas 15 la t życia.

Ju g o sło w ia n ie bardzo lu b ią swego k ró la , to też u ro ­ czyście obchodzono jego dzień. W iw a to m i salw o m a rm a tn im ze w szystkich b astionó w n ie b y ło końca.

Z e g n a n i w id o k ie m p a lm , k a k tu s ó w , agaw y, ta k egzotyczną dla nas flo rą m orza A d ria ty c k ie g o , ła d u ­ je m y się na statek i ru s z a m y w k ilk u g o d z in n ą p o ­ droż m orską. Po m a ły m , ale d o tk liw y m k o ły s a n iu (w przeddzień szalała burza) statek nasz n a b ie ra ró w n o ­ w a g ’ ;. to znaczy p ły n ie ju ż po w odach spo ko jn e j z a to k i K o to rs k ie j. C iekaw e w id o k i i m e m n ie j cie­

kaw e w rażenia. W p e w n y m m ie jscu m a m y przed sobą ty lk o g ó ry , za sobą g ó ry i z boków g ó ry . M orza n ie ma, bo zatoka w ije się s e rp e n tyn ą m ię d z y g ó ra m i. Na p ie rw szy r z u t oka posta w iła daleką podróż pod z n a k ie m za p yta n ia . Ś m ia ło je d n a k p ły ­ n ie m y d a le j, g ó ry rozsuw ają się dając m iejsce w odzie.

T a k — m ija m y p o rt w o je n n y T iw a ti, w yspę św.

Jerzego, m iasteczko Perast i in n e , w reszcie z b liż a m y się do końca z a to k i — m iasta K o to ru .

(8)

Str. 8 S A M O R Z Ą D O W I E C W l L E Ń S K I Nr 3 - 4 n o r o w a n e b y ł y p r a w a p r a c o w n i c z e .

O tóż a rt. 21 pow yższych przepisów oszczędnościo­

w y c h p rz e w id y w a ł d odate k k o m u n a ln y w w ysokości 1 5 % do czasu ustaw ow ego u re g u lo w a n ia spraw p ra c o w n ic z y c h . C h c ie lib y ś m y , ażeby W y s o k i Rząd jednakże postarał się p rz y w ró c ić b rz m ie n ie tego a rt. 21 w ty m sensie, ja k ie m u zostało nadane roz­

porządzen iem P rezydenta R zeczypospo litej z 1924 r.

T r z e c i ą b o l ą c z k ą , k t ó r e j m o ż n a z a r a d z i ć , s ą s t o s u n k i p e r s o n a l n e . N ie s te ty , m o że m y śm iało pow iedzie ć, że bardzo często p ra c o w n ic y sam orządow i są o fia rą ty c h lu b in n y c h rad lu b zarządów m ie js k ic h . O tóż bardzo często z m ie n ia ją się zarządy w poszczególnych m iastach i w te d y następują zu p e łn ie nieuzasadnione r u g i. C h c ie lib y ś m y , ażeby M in is te rs tw o S praw W e ­ w n ę trz n y c h w ty c h w yp a d ka ch w z m o c n iło swój nadzór nad sam orządem , ażeby n ie stwarzać n ie p o ­ trz e b n y c h e m e ry tó w , k tó rz y m o g lib y dawać jeszcze w dalszym c ią g u swoją w iedzę sam orządow i, żeby o n i z tego p o w odu , że n ie odp o w ia d a ją ty m zarządom , k tó re przychodzą do w ła d z y w ty m lu b in n y m ratuszu, jednakże n ie b y li z w a ln ia n i.

W re szcie , m a m y ta ką a n o m a lię , ja k płacenie p o d w ó jn y c h składek e m e ry ta ln y c h . O tóż t. zw.

ustawa scaleniow a nakazuje ściąganie składek e m e ry ­ ta ln y c h od fu n k c jo n a riu s z ó w m ie js k ic h fiz y c z n y c h do Z U S -u , a z d ru g ie j s tro n y s ta tu ty e m e ry ta ln e naka zu ją ściąganie pow yższych składek do fu n d u szó w sam orządow ych . Stan te n trw a od k ilk u la t, lu d z ie c i o trz y m u ją ty lk o je d n e z a siłki, tym czasem opłacają p o d w ó jn e s k ła d k i. D la te g o poruszam tę fra g m e n ta ­ ryczn ą rzecz, że ona trw a od la t k ilk u , tym czasem p ra c o w n ic y za in te re so w a n i przesyłają cały szereg m e m o ria łó w i czekają na z m ia n ę powyższej usta w y scaleniow ej. R o z u m ie m , że m oże je st rzeczą m ałą p rzych o d ze n ie z n o w e liza cją d ro b n ą u sta w y, ale z c h w ilą , g d y stan ten trw a ju ż od la t k ilk u , to n ie m o ż e m y dopuścić do tego ro d z a ju s y tu a c ji, ażeby p ra c o w n ik , o trz y m u ją c y sto k ilk a d z ie s ią t z ło ty c h p o b o ró w , p ła c ił p o d w ó jn e s k ła d k i ubezpieczeniow e, w te d y , k ie d y o trz y m u je ty lk o je d n ą e m e ry tu rę .

Dlaczegoś d ziw n e w ra że n ie w y w o łu je począt­

ko w o zatoka. W ą z k i pas w o d y , z a m k n ię ty ze wszyst­

k ic h stro n . O k rz y k „ to ż to w ię z ie n ie “ . A je d n a k zatoka m a swój u ro k — ciche spokojne w o d y, a w o k ó ł wznoszą się potężne szczyty gór, z rzadka p o k ry te roślinnością. O d cięci od św iata. Po k ilk u d n ia c h p o b y tu ju ż p rz y z w y c z a ja m y się i p o d z iw ia m y fa n ta zję n a tu ry , k tó ra ja k fr y w o ln y pendzel m alarza n ie d b a le narzucała na p łó tn ie , tu g ó ry , ta m g ó ry , a p o śro d ku m orze, w iją ce się se rp e n tyn ą ; za g ó ra m i znów m orze, zatoka B udw a, dalej C zarnogóra o p rze ­ ry w a n y c h fio r d a m i brzegach.

U podnóża g ro ź n ie wznoszącego się szczytu T o w cze n u le ż y ciche m iasto K o to r, daw ne rz y m s k ie A s c riw iu m , p ó źn ie j Kataras o 2 i pół tysiącach m ieszkańców zaledw ie. Na uw agę zasługuje tu ka­

tedra św. T ry fo n a , p a tro n a m iasta z 809 r., p rz e b u ­ dow ana w X I w. W n ę trz e posiada masę srębra i m a rm u ru , z ło co n y b a ld a c h im , atłasy i t, d. M ię d z y in n y m i p rze ch o w u je się tu k rz y ż d re w n a n y , k tó r y m ojciec M a rc o D ’A v ia n o b ło g o s ła w ił po M szy św iętej na K a le n b e rg u w ojska Sobieskiego.

S am ochodem c ię ż a ro w y m ru sza m y o św icie na podbój T o w c z e n u i C za rn o g ó ry. P o w o li i z w ie lk im

Jeżeli p o z w o liłe m sobie poruszyć ty c h k ilk a k w e s ty j, to pra g n ę jednocześnie zaznaczyć p u b lic z n ie , że w M in is te rs tw ie S praw W e w n ę trz n y c h w osobie Pana P re m ie ra i w osobie Pana W ic e m in is tra Korsaka p ra c o w n ic y sam orządow i zawsze w idzą ty c h lu d z i, k tó rz y u jm u ją zagadn ienia n ie p apierow o , ale re a ln ie , podchodzą, ja k ż y w y c z ło w ie k do człow ieka.

C h c ia łe m poruszyć ty c h k ilk a k w e s ty j w ty m celu, ażeby W y s o k i Rząd i M in is te rs tw o S praw W e w n ę trz n y c h w dalszym s to p n iu c z u w a ły nad ro z w ią za n ie m ty c h spraw , ażeby sytuacja m a te ria ln a p ra c o w n ik ó w sam orządow ych yv g ra n ica ch m o żliw o ści i konieczności p a ń stw o w ych w ty c h p u n k ta c h , w k tó ­ ry c h daje się rozw iązać, b yła ju ż te ra z rozw iązana.

C h cia łe m p o d kre ślić, że je że li ch o d zi o pracę te j w ie lk ie j rzeszy 90.000 p ra c o w n ik ó w sam orządo­

w y c h to pracuje ona na o g ó ł bardzo zgod n ie z re p re z e n ta n ta m i m ia st, w szczególności ze Z w ią z ­ k ie m M ia s t P olskich . C a ły szereg p o s tu la tó w , ja kie są W ysunięte przez Z w ią ze k M ia s t P olskich jest jednocześnie w y s u w a n y i przez p ra c o w n ik ó w samo­

rzą d o w ych . P anuje tu ta j c a łk o w ita w spółpraca i k o ­ operacja. K oniecznością zarów no z p u n k tu w id z e n ia z w ią z k ó w sam orządow ych ja k i p ra c o w n ik ó w , jest u ru c h o m ie n ie P aństw ow ej R a d y Sam orządow ej. C ały szereg prac i bolączek m o g ło by być o m ó w io n e ta m p rz y w s p ó ln y m stole i jesteśm y p rz e k o n a n i, że * 1/ 4, a może połow a ty c h spraw , k tó re z a jm u ją uw agę W y s o k ie j Iz b y b y ła b y ta m rozstrząśnięta i p o z y ty w n ie za ła tw io n a .

R ó w n i e ż u w a ż a m y , ż e b y ł o b y r z e c z ą w s k a z a n ą , a ż e b y R z ą d p r z y s t ą p i ł d o p r o j e k t u w p r o w a d z e n i a s a m o r z ą d u w o j e w ó d z k i e g o w c a ł e j P o l s c e . R o z u m ie m y , że n ie może nastąpić to w te j c h w ili, ale s tw ie rd za ­

m y , że częściowo, k o le jn o począwszy od w o je w ó d z tw za ch o d n ich , należało by te n sam orząd najw yższego stopnia, samorząd w o je w ó d z k i, w p ro w a d zić. R ó w n ie ż przez u d z ia ł c z y n n ik a o b yw a te lskie g o w ż y c iu p u b lic z ­ n y m sam orządu najw yższego sto p n ia m ożna b y ło b y zrealizow ać hasła dobra ogólnego — po przez sam orząd i pracę społeczną do p o tę g i P olski. [P rac. M . N r 2/39j

tru d e m nasz » w sp a n ia ły« sam ochód w d ra p u je się coraz w yże j i w y ż e j, z a trz y m u je się raz poraź na zakrętach s e rp e n ty n , cofając się w p ro s t k u przepaści.

C h w ila m i w y d a je się, że lada m o m e n t ru n ie m y w przepaść. N a jb a rd z ie j z im n ą k re w zachow uje szofer i tak m ija m y szczęśliwie aż 56 se rp e n tyn . W reszcie w d ra p u je m y się na sam szczyt T o w cze n u , wznoszącego się na 1755 m tr . ponad po zio m m orza.

N ależy p o d kre ślić, że w ę d ró w k ę rozpoczęliśm y od samego p o z io m u m orza. T r u d n o opisać w id o k i, k tó re przesłaniając jedne d ru g ic h , zda się prześcigają naw za je m . Pod n a m i została ta k m a le ń k ą cała zatoka, K o to r i in n e p rzybrzeżne m ie ś c in y , w y g lą ­ dające ja k zab a w ki. Po d ru g ie j s tro n ie za zatoką K o to rską rozpościera się zatoka B u d w y i znów pasmo g ó r, a ta m h e n daleko je z io ro S k u ta ri, pograniczn e z A lb a n ią . W z ro k o g a rn ia n ie z m ie rz o n ą przestrzeń, dostaje się w p ro s t z a w ro tu g ło w y od n a w a łu w rażeń. T y lk o poeta chyba zdoła to wszystko u c h w y c ić p ió re m .

J e d zie m y dalej i zw o ln a spuszczam y się wr dół.

Na śniadanie z a trz y m u je m y się w m a ły m m iasteczku C z a rn o g ó rskim — N jeguszy i następnie ju ż ła g o d n y m i s e rp e n ty n a m i d o je żd ża m y przed p o łu d n ie m do s to lic y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez analogię można to zastosować i do życia bardziej prywatnego. Stosunek wzajemny koleżanek i kolegów nieraz też posiada nieprzyjemne zgrzyty. Jeden o drugiego

Członkami Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni nie mogą być Członkowie Władz Zawodowych Zrzeszeń Pracowników Gminy m. że wypowiedzenie winno nastąpić co

dzięki ówczesnej uchwale Zarządu Związku nakazującej członkom swym zaciągnąć się w szeregi członków kasy oraz dzięki zaciągnięciu pożyczki w Zarządzie

Każde Walne Zgromadzenie (oprócz zebrań w sprawach przewidzianych w ust. 32 i 36), zwołane z zachowaniem postanowień statutu, jest prawomocne, o ile liczba obecnych

Drobne ogłoszenia za wyraz 10

niu, sposób prowadzenia obrad Rady i Zarządu, sposób wyborów organów Funduszu, wewnętrzną organizację Funduszu (w ramach statutu), obowiązki pracowników i

W dniu 31 maja 1938 roku odbyło się w Domu Związkowym Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Związku Zawodowego Pracowników M iej­.. skich

Obecne traktowanie emerytów jako sprzętów dla nikogo nieużytecznych, o których pamięta się tylko wtedy, gdy trzeba korzystać z odjętych im kęsów strawy, nie