• Nie Znaleziono Wyników

Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1938.12 nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Samorządowiec Wileński : organ Związku Zawodowego Pracowników Miejskich m. Wilna, 1938.12 nr 12"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

O R G A N Z W IĄ Z K U Z A W O D O W E G O P R A C O W N I K Ó W M IE J S K IC H M . W I L N A

ROK III W ILNO , GRUDZIEŃ 1938 R. N R 12

sdsSSIffi

DW UDZIESTOLECIE ISTNIENIA ZWIĄZKU

D n ia 26-go listopada b. r. Z w ią z e k nasz obch o ­ d z ił X X -le c ie swego is tn ie n ia , a w ra m a c h te j uroczystości został pośw ięcon y D o m Z w i ą z k o w y p rz y u lic y Tadeusza K ościuszki N r 14-b.

Na powyższą uroczystość, k tó ra się od b yła w n o w o w z n ie s io n y m , o d św ię tn ie u d e k o ro w a n y m g m a c h u p r z y b y li: J. E. Ks. A rc y b is k u p M e tro p o lita W ile ń s k i R o m u a l d J a ł b r z y k o w s k i , W o je w o d a W ile ń s k i p. P u łk o w n ik L u d w i k B o c i a ń s k i , P re z y d e n t m iasta W iln a p. D r W i k t o r M a l e - s z e w s k i z M a łż o n k ą , C z ło n k o w ie Z arządu i R a d y M ie js k ie j m . W iln a , D e le g a t Zrzeszenia Z w ią z k ó w Z a w o d o w ych P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h Rz. P. k o l. adw.

D r A l e k s y C w i a k o w s k i , D e le g a ci Z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h : z Poznania k o l. Prezes G a e r t n e r , z K a to w ic k o l. Prezes L u d w i k i z B iałegosto ku k o l. Prezes Z a b ł o c k i , D e le g a t O krę g o w e j K o m is ji P o ro zu m ie w a w cze j Z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h P ra c o w n ik ó w P a ń s tw o w y c h , Sam orzą­

d o w y c h i P ry w a tn y c h U m y s ło w y c h w W iln ie kol.

K. M ł y n a r c z y k oraz P rze d sta w icie le m ie jsco w ych Zrzeszeń i Z w ią z k ó w Z a w o d o w ych , wreszcie zapro­

szeni goście i cz ło n k o w ie Z w ią z k u Zaw . P ra c o w n i­

k ó w M ie js k ic h m . W iln a .

P onadto o trz y m a n o szereg depesz i lis tó w g ra ­ tu la c y jn y c h n ie m a l ze w szystkich d z ie ln ic K ra ju .

A k tu pośw ięcenia D o m u d o ko n a ł J. E. Ks.

A rc y b is k u p M e tro p o lita R o m u a l d J a ł b r z y k o w s k i, życząc aby n o w o w z n ie s io n y D o m Z w i ą z k o w y b y ł dla p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h ty m , czym jest rola dla ro ln ik a i aby z tego o g n i s k a p ra cy Z w ią z k o w e j,

p ra cy społecznej, cze rp a li p ra c o w n ic y m ie js c y n o w y zapas s ił i g o rą cy zapał dla dalszej i ow ocnej p ra cy dla w łasnego i O jc z y z n y dobra.

Z k o le i k o l. in ż. S t a n i s ł a w W ą t o r s k i , d łu g o ­ le tn i Prezes Z w ią z k u w y g ło s ił następujące p rz e m ó ­ w ie n ie :

D z ie ń dzisiejszy należy do ty c h k a rt h is to rii życia Z w ią z k u P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h , k tó re serca nasze napaw ają radością i dum ą.

I n ic d ziw n e g o , bo to przecież obchód 2 0 - t e j ro c z n ic y is tn ie n ia o rg a n iza cji, a zarazem d zie ń oddania do u ż y tk u czło n kó w własnego gniazda na w łasnej z ie m i.

N astrój c h w ili podnosi fa k t, że w m u ra c h ty c h w g ro n ie d o sto jn ych osób p o w ita ć m o ż e m y :

J. E. Księdza A rc y b is k u p a M e tro p o litę , Pana W o je w o d ę ,

Pana P re zyd e n ta M ia sta ,

C zło n kó w Z arządu i R a d y M ie js k ie j,

D elegata Zrzeszenia Z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h R zeczypospo litej P o lskie j,

D e le g a tó w Z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h z W arszaw y, Poznania, K a to w ic i B ia łe g o ­ stoku,

P rzedstaw iciela O krę g o w e j K o m is ji P o ro z u m ie ­ wawczej Z w ią z k ó w Z a w o d o w y c h P ra c o w n ik ó w P ań­

s tw o w ych , S am orządow ych i P ry w a tn y c h U m y s ło ­ w y c h w W iln ie ,

P rz e d s ta w ic ie li m ie js c o w y c h Zrzeszeń i Z w ią z k ó w Z a w o d o w ych ,

oraz w szystkich m iły c h gości, k tó rz y obecnością swoją p rz y c z y n ili się do u ś w ie tn ie n ia dzisiejszej uroczystości.

W s z y s tk ic h w ita m im ie n ie m Z w ią z k u staro­

p o ls k im : „G ość w do m , Bóg w d o m “ .

(2)

20 la t is tn ie n ia Z w ią z k u ! — Pierw szą m yślą, nasuwającą się ka żd e m u , to p y ta n ie , co w ty m okresie czasu te n Z w ią z e k z ro b ił?

Jesteśmy Z w ią z k ie m Z a w o d o w y m , łączącym zarów no p ra c o w n ik ó w u m y s ło w y c h , ja k i fiz y c z n y c h . Z d a je m y sobie spraw ę, że o b o w ią zkie m naszym .

D o m Z w ią z k o w y od u l. T . K o ś c iu s z k i

to n ie ty lk o obrona p ra w zrzeszonych p ra c o w n ik ó w , ale i k rz e w ie n ie poczucia godności, podnie sienia stanow iska społecznego, w y ro b ie n ie ka rn o ści, ty m sa m ym stw o rze n ie d o datn iego ty p u p ra c o w n ik a - o b yw a te la na p o ż y te k R zeczypospolitej i m iasta.

A szliśm y i id z ie m y do tego celu s o lid a rn ie , k o n s e k w e n tn ie i o w ła sn ych siłach. Podstawą b y tu naszego to s k ła d k i czło n kó w . Z groszy zarów no u rz ę d n ik a , ja k i ro b o tn ik a s tw o rz y liś m y .

W d z ia le k u ltu ra ln o - o ś w ia to w y m

2 styp e n d ia im . Ks. B iskupa B andurskie go dla u c z n i szkół za w o d o w ych — po 150 zł.

1 s ty p e n d iu m im . M arszałka P iłsudskiego dla u c z n i szkoły te c h n iczn e j — 500 zł.

B ib lio te k ę , k tó ra lic z y około 5000 to m ó w , i czy­

te ln ię czasopism.

W y d a je m y w ła sn y m ie s ię czn ik Sam orządow iec W ileński.

P osiadam y w łasną o rk ie s trę sym fo n iczn ą . T e a tra ln e k ó łk o am a to rskie .

K o ło szachistów, k tó re zdobyw a o sta tn io na m istrzo stw a ch W iln a 4 miejsce.

W d z ia le o p ie k i i p o m o c y fin a n s o w e j

C z ło n k o w ie ko rzysta ją z b e z p ła tn ych porad p ra w ­ n y c h .

O koło 100 dzieci p ra co w n ikó w ' m ie js k ic h w y s y ­ ła n y c h jest co ro k u na k o lo n je le tn ie .

S tw o rzo n o kasę pogrzebow ą dla p ra c o w n ik ó w i ic h najbliższej ro d z in y .

Na s k u te k starań Z w ią z k u pow stał F undusz P om ocy L e czn icze j, k tó r y p o k ry w a ją c w szerokim zakresie p o trze b y p ra c o w n ik ó w może się poszczycić p o w a ż n y m i oszczędnościam i.

Zarząd u ła tw ia nabycie p rz e d m io tó w pierw szej p o trze b y przez u d z ie le n ie k re d y tu d łu g o te rm in o w e g o .

U dziela w w yp a d ka ch , za sługują cych na u w z g lę d ­ n ie n ie zapom óg b e zzw ro tn ych .

Z o rg a n izo w a n o pom oc fin a n so w ą dla czło n kó w przez założenie Kasy sam opom ocy, k tó re j k a p ita ł za kła d o w y w y n o s i 142.000 zł., w p ła co n ych w go­

tów ce, a o b ró t w ro k u u b ie g ły m przeszło 150.000 zł.

W d z ia le w y c h o w a n ia fizyc zn eg o

K lu b s p o rto w y „ W i l i a “ , dziesiąty ro k is tn ie n ia , 180 czło n kó w , w łasny s ta tu t, b u d ż e t przeszło 2.000 zł.

Od ro k u 1935 bez pom ocy Z w ią z k u . Posiada sekcje:

strzelecką, tenisow ą, S p ortów w o d n y c h , narciarską, łyżw ia rską , g ie r sp o rto w ych . Posiada w ła sn y plac te n is o w y i boisko dla g ie r sp o rto w y c h , własną p rz y ­ stań, 22 k a ja k i własne i o koło 30 ło d z i i k a ja kó w człon ków .

N ie w sp o m in a m tu ta j o u d zia le naszym w a k c ji społecznej i n a ro d o w e j, na któ re nie szczędziliśm y grosza, bo to jest o b o w ią zkie m każdego z nas.

N ic dziw n e g o , że p rz y ty m ro z w o ju zadań i zakresu dzia ła n ia Z w ią z k u , lo k a l, z któ re g o k o rz y ­ sta liśm y dotychczas p rz y u lic y D o m in ik a ń s k ie j, okazał się za szczupłym . T o też W 'alne Z e b ra n ie w d n iu 18 k w ie tn ia 1934 r. u ch w a la przystą p ić do b u d o w y w łasnego d o m u , oddając nam — Z a rzą d o w i Z w ią z k u — do d ysp o zycji w szystkie oszczędności z la t u b ie g ły c h w su m ie ponad 50.000 zł.

P oniew aż kosztorys b u d o w y d o m u , z wyposa­

że n ie m w e w n ę trz n y m i u p o rzą d ko w a n ie m te re n u , ostatecznie u s ta lo n y został na 165.000 zł., resztę b ra ku ją ce j s u m y p o k ry t o :

Z pożyczki B. G. K. — 11.300 zł.

Z o p o d a tko w a n ia się czło n kó w na okres 3 la t (1 % ) 56.000 zł.

Z p o życzki g m in y m . W iln a — 30.000 zł.

P om oc w m a te ria le i ro b o ciżn ie — o koło 15.000 zł.

T a k w skrócie w yg lą d a działalność Z w ią z k u za okres la t d w u d z ie s tu .

Że dziś, łączn ie z 20 - leciem is tn ie n ia Z w ią z k u , m o ż e m y dokonać pośw ięcenia w łasnego d o m u , zaw dzięczam y to w dużej m ie rz e p rz y c h y ln e m u

D o m Z w ią z k o w y od s tro n y r z e k i W i l i i

u s to s u n k o w a n iu się o rg a n ó w S am orządu M ie js k ie g o do naszych za m ie rze ń , k tó re m u na ty m m ie jscu w im ie n iu Z w ią z k u składam na ręce p. P re zyd e n ta

(3)

m iasta d-ra W . M aleszew skiego serdeczne pod zię ko ­ w anie.

9 & J a

l« łw « w m . u « n a n » v M K in u » u

i" “ «''«--"' num un i.tv

UttZUurw.) U4.MO! WUIt\HWIU »'łŁżlf.

IV Muwm U'i % 1 Vt

ZUIAŁKU Ł*UV WMvkK 4MIITV

%XWUłlUWV 1 4 »UŁ MUICU MAJ» WtU.ulLM WtUI WIT

«U.* BMUUAMuKłtlUKI *ł|.

A

auru IMIWI^CKMU MHOllUI. )€M)

«AK1 tt Ni|A IMIAiU 4 IUVt»l)MI»'

HUMlUUOfAUUUYHoMUkl MfllW

rvtji\\vu* *»Knvi>iniKimnirt/ti

D

ZIAJO ill t. w u n u u c PMU PWU juu imiAMcrur iia«»/1 ut«au

aiMiaowołCii wr onairmAM,

MHtMUA WTNICMIA ZtVUVZH1( n«Aanvwi K*tw wirukn«i w<rt

-a r u*»v uhmoU K łu m n n w i­

ła«łkit itoai'iMivii ai i.*iu. OKUJAMl'lUAIH| MIA»U.)|AI ptuitmjwi tu inKruii wuciair IM Al-OBWlM KU*M»Aim\/kU mmni Al (Mt

r sl**f 4 _ ' . , :-vr7 . / / w

/&$/* * u - ^ y #4.

' ^ * 7 - ir ^ r 7 J O iii

■ A. ¿ i** •

...

<V; .

¿i!#»,»*** uerj-~i

A * Ą '.

>A; •„ ,j.v J> Ą*t*y^+ , /ww

^ <*.— .t,’

Ą

A- '•****■ ■ N ir.-.lM'**--

-i, *

i ->*■ ... J ' 'lAi-r

1910 <X 1BJP

A k t e re k c y jn y D o m u Z w ią z k ó w e g o

Po p rz e m ó w ie n iu Prezesa k o l. in ż. V\ ą t o r - s k i e g o zabrał głos Pan P re zyd e n t M ia sta D r W i k t o r M a l e s z e w s k i .

W słowach p e łn y c h życzliw o ści p o d k re ś lił Pan P re zyd e n t, że p rzy p o m o cy zbiorow ego w y s iłk u m ożna tw o rz y ć rzeczy p ię k n e i dobre, że D o m Z w ią z k u Z aw ód. P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h m . W iln a , ja ko ośrodek s p o łe c z n o -k u ltu ra ln y p ro m ie n io w a ć w in ie n na całą d zie ln icę A n to ko lską .

W dalszych słowach swego p rz e m ó w ie n ia Pan P re z y d e n t w y ra z ił prze ko n a n ie , że Z w ią z e k n ic o g ra n ic z y się do tego, co ju ż d o ko n a ł, lecz pracę swą społeczno-sam opom ocow ą będzie p ro w a d z ił dalej.

C elem zaś dalszych prac Z w ią z k u — dodał Pan P re z y d e n t — w in n a być budow a D o m u W y p o ­ c z y n k o w e g o dla czło n kó w Z w ią z k u i ic h ro d z in oraz K o l o n i i l e t n i c h dla d zie ci n a jn iż e j uposa­

żonych p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h , n ie w ą tp ią c, że dla ta k pożytecznego i p ię kn e g o dzieła zarów no Zarząd M ie js k i ja k i Rada M ie js k a u d zie lą Z w ią z k o w i po­

parcia ja k m a te ria ln e g o ta k i m o ra ln e g o .

K ończąc swe p rz e m ó w ie n ie Pan P re z y d e n t zło ­ ż y ł serdeczne g ra tu la c je Z a rzą d o w i Z w ią z k u na ręce Prezesa ko l. in ż. W ą t o r s k i e g o za pracę Z w ią z k u , uw ie ń czo n ą ta k re a ln y m re z u lta te m , ja k im jest now a placów ka — G m a c h Z w i ą z k o w y .

W im ie n iu Z a rzą d u G łó w n e g o Zrzeszenia Z w ią z ­ k ó w Z a w o d o w y c h P ra co w n ikó w M ie js k ic h Rz. P.

za b ra ł głos S ekretarz k o l. A d w . D r C w i a k o w s k i , oświadczając, że lo k a ln e św ięto Z w ią z k u W ile ń s k ie g o je st zarazem św ię te m i Zrzeszenia, k tó re w d n iu ty m łączy się w radości ze Z w ią z k ie m W ile ń s k im , zaś dorobek Z w ią z k u Zaw ód. P ra c o w n ik ó w M ie js k ic h m . W iln a jest d o ro b k ie m całego sam orządowego św iata pracy.

W im ie n iu O krę g o w e j K o m is ji P o ro z u m ie w a w ­ czej Z w ią z k ó w Z a w o d o w ych P ra c o w n ik ó w P aństw o­

w y c h , S am orządow ych i P ry w a tn y c h U m y s ło w y c h p rz e m a w ia ł Prezes M g r . K . M ł y n a r c z y k , życząc Z w ią z k o w i dalszej i ró w n ie ż ow ocnej pra cy, k tó re j re z u lta te m jest jego dzisiejszy w id o c z n y dorobek m o ra ln y i m a te ria ln y .

W dalszym ciągu uroczystości K oleżanka S e w e ­ r y n a J o d k o - P i ą t k o w s k a , jedna z za łożycielek i p io n ie re k naszego Z w ią z k u , w y g ło s iła dłuższy, po­

przedzony w stępem , re fe ra t na te m a t h is to r ii Z w ią z k u od czasu jego pow stania . R e fe ra t te n jako oddzieln ą całość um ieszczam y na in n y m m iejscu.

Na zakończenie o fic ja ln e j części uroczystości K o l. D r S t e f a n B r o k o w s k i w y g ło s ił p rz e m ó w ie ­ n ie okolicznościo w e zakończone o k rz y k ie m na cześć

N ajjaśniejszej R ze czyp o sp o lite j. O k rz y k te n obecni e n tu zja styczn ie p o trz y k ro ć p o w tó rz y li, po czym o rkie stra s y m fo n iczn a Z w ią z k u odegrała h y m n p a ń ­ stw o w y.

Po p rz e m ó w ie n iu K o l. D -ra B r o k o w s k i e g o , k tó re w skró ce n iu p o d a je m y na in n y m m iejscu, o becnych na uroczystości, Z w ią z e k p rz y jm o w a ł la m p k ą w in a p rz y d źw ię ka ch o rk ie s try zw ią zko w e j.

N astępnie o g o d z in ie 17-ej w p o m y s ło w o u d e ­ ko ro w a n e j sali spo rto w e j d o m u zw iązkow ego , o d b y ł się w nadzw yczaj serdecznym i ko le że ń skim n a s tro ju , w s p ó ln y obiad c z ło n k ó w Z w ią z k u i zaproszonych gości, zaś o g o d zin ie 20-ej w ieczornica taneczna, k tó ra grom adząc liczn e rzesze c z ło n k ó w Z w ią z k u i ic h ro d z in y trw a ła do g o d z in y 6-ej rano.

M im o d ro b n y c h u s te re k i przeoczeń, ja k ie się w k r a d ły w stronę te ch n iczn ą , urządzenia u ro czy­

stości — n a le ży na ty m m ie jscu złożyć w y ra z y

(4)

uznania Z a rzą d o w i Z w ią z k u oraz ty m w szystkim K o le ża n ko m i K o le g o m , k tó rz y , pełniąc ro lę gospo­

d a rzy d o ło ż y li w ie le starań i tru d u , by U r o c z y ­ s t o ś c i Z w i ą z k o w e w y p a d ły ja kn a jo ka za le j.

Kończąc powyższe spraw ozdanie należy po d ­ kre ślić, że dzień 2 0 - g o listopada 1938 ro k u jest dla naszej o rg a n iz a c ji w y d a rz e n ie m , nad k tó ry m tru d n o

ta k odrazu przejść do p orządku dziennego. — U ro ­ czystości te b o w ie m budzą pewne re fle ksje , zm uszają do rozważań i s k o n tro lo w a n ia naszego e m o cjo n a l­

nego sto su n ku do Z w ią z k u , jego prac, d o ro b k u oraz do w y c ią g n ię c ia p e w n y c h k o n k re tn y c h w n io ­ sków , to też p rz y najbliższej o ka zji do tego te m a tu

jeszcze pow rócę. K .

Szano w n y rn K o leż a n k o m i K o le g o m

C z ł o n k o m n as ze go Z w i ą z k u o r a z w s z

} ,s' /

k i m C z y t e ln / k om Samorządowca IV/Żeńskiego NA.J S E B I) E C E N I EJ SE E

Ż Y C Z E N I A

W E S O Ł Y C H Ś W I Ą T BO ŻEG O N A R O D Z E N I A

składa

R e d a k c j a

Z HISTORJ! POWSTANIA

ZWIĄZKU PRACOWNIKÓW MIEJSKICH W WILNIE

D w u d z i e s t o l e c ie n ie p o d l e g ł o ś c i odrodzonej O jc z y z n y zbiega się szczęśliwie z naszym lo k a ln y m św iętem p ra c o w n ic z y m — przeszło d w u d z ie s to le tn ie g o is tn ie n ia nas, ja ko o rg a n iz a c ji zaw odow ej.

Jako p ra co w n iczka m iejska, m ająca poza sobą p ra w ie n a jd łu ższy okres n ie p rze rw a n e g o u rzę d o w a n ia , pozw olę sobie pow iedzie ć k ilk a słów o ówczesnych p ra c o w n ik a c h m ie js k ic h , ic h szarym tłu m ie , stano­

w ią c y m kość z kości i k re w z k r w i m iejscow ego społeczeństwa. P rz e c h o d z iliś m y w spó ln ie z ty m społeczeństw em d n i c h w a ły i u p a d kó w u kochan ego W iln a p rz y ró ż n y c h rządach, bo aż 9 ic h się z m ie n iło , m y je d n i trw a liś m y stale na p o s te ru n k u , n ie opusz­

czając go w p o trze b ie , zawsze c z u jn i, zawsze d b a li o in te re s y lu d n o ści, o m ie n ie m ie js k ie , k tó re każdy z najeźdźców i o k u p a n tó w p ra g n ą ł przede w szystkim łu p ić i w y w o z ić . Zawsze b y li w śród nas tacy, k tó rz y choć bez w id o m e g o podówczas sztandaru, je d n a k m o ra ln y sztandar godności i uczciw ości obyw atela k ra ju w ysoko n ie ś li. I n ie c z y n ili tego dla n a g ro d y lu b zaszczytów, lecz je d y n ie z surow ego nakazu o b o w ią zku . W c ią g ły c h zm a g a n ia ch się i w w a lka ch dla W iln a i o W iln o n ig d y n ie b ra kło p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h , k tó rz y pośw ięcali swe m ie n ie , a n ie k ie d y

i życie dla dobra m iasta i k ra ju . T o też n ie zabrakło ty c h p ra c o w n ik ó w ró w n ie ż i w sam oobronie W ile ń s k ie j w ro k u 1918 — 1919. 1 n ie je d n o w te d y życie zgasło.

W sp o m n ie ć tu pra g n ę o k o l. ś. p. S t e f a n i i K ę s t o w i c z ó w n i e , k tó ra w najcięższej dobie u c is k u bolszew ickiego chcąc nieść pom oc sam arytańską w oddziałach m jr. D ąbrow skiego przedarła się z tru d e m przez k o rd o n y bolszew ickie.

P ie lę g n u ją c c h o ry c h na ty fu s ż o łn ie rz y zaraziła się sama i z m a rła w P ru ża n ie 31. I I I . 1919 r.

K ol. Z y g m u n t S i e n k i e w i c z za swe stanow isko „ k o n tr r e w o lu c y jn e “ został za m o rd o w a n y przez b olszew ików w ro k u 1920. A ilu ż b y ło areszto­

w a n y c h , w ię z io n y c h . Zresztą n ik t z nas n ie b y ł p e w n y n ig d y a n i swego życia, a n i d o b y tk u .

Z d a li ró w n ie ż n ależycie e g z a m in o b y w a te ls k i p ra c o w n ic y m ie jscy, g d y w prze d d zie ń p ra w ie objęcia w ła d z y przez b olszew ików w s ty c z n iu 1919 ro k u w y r z u c ili p rze d sta w icie la rządu bolszew ickiego ze swego zebrania.

D u m n i też b yć m o że m y, że na czele naszych poczynań i prac o rg a n iz a c y jn y c h n ie b ra k ło n ig d y ta k ie g o id e a łu c n o ty o b y w a te ls k ie j i w z o ru dobrego p ra c o w n ik a , ja k im b y ł ś. p. A d a m P i ł s u d s k i .

(5)

Pozostawał on w szeregach naszej o rg a n iza cji do końca swego życia, p o m im o iż ostatnio ze w s p ó łp ra co w n ika stał się naszym p rze ło żo n ym jako W ic e p re z y d e n t.

Osobno muszę po d kre ślić ro lę k o b ie t — pracow - n icze k m ie js k ic h . B yłam jedną z p ie rw szych k o b ie t w sam orządzie W ile ń s k im . Za czasów b o w ie m p ie rw ­ szego P rezydenta m iasta Polaka ś. p. M i c h a ł a W ę s ł a w s k i e g o po ro k u 1905 dopuszczono nas do pracy. B ardziej im p u ls y w n e od ko le g ó w , n ie k ie d y n a w e t egzaltow ane tra k to w a ły ś m y ideow o naszą pracę, w kła d a ją c w n ią zapał i c a łk o w ite oddan ie spraw ie. T o też g d y w 1916 ro k u N ie m c y z ło ż y li z u rzę d u P rezydenta W ęsław skiego, żegnając p ra c o w n ik ó w ośw iadczył on, że na p ra cy k o b ie t się n ie z a w ió d ł i że w n io s ły one do b iu r k u ltu r ę i e tykę . R e a g o w a łyśm y s iln ie j na pewne zjaw iska, a z c h w ilą g d y zaświtała nadzieja lepszego ju tra , g d y w r o k u 1918 p o w s t a ł a s a m o o b r o n a w i l e ń s k a , b y ł y ś m y t y m e l e m e n t e m , k t ó r y w ś r ó d z b i e d z o n e g o n i e d o s t a t k i e m o g ó ł u p r a c o w n i k ó w — w z n i e c a ł o p ó r i b u n t p r z e c i w k o z a b o r c o m, p o d n o s i ł d u c h a o f i a r n o ś c i i e n t u z j a z m u i w s k a z y w a ł n a k o n i e c z n o ś ć z a d o k u ­ m e n t o w a n i a s w e g o u d z i a ł u w w a l c e 0 p o l s k o ś ć W i l n a . W p ra cy sam opom ocy sta łyśm y ró w n ie ż zawsze w pierw szym szeregu.

N iedużo jest ju ż obecnie d a w n ych p ra c o w n ik ó w w służbie czyn n e j. T o też zw racam się do koleżanek 1 ko le g ó w z. prośbą — p o z w ó l c i e n a m o d e j ś ć w s p o k o j u z p o c z u c i e m , ż e ś m y w m i a r ę s i ł i w ł a s n e g o z r o z u m i e n i a o b o w i ą z e k n a s z s p e ł n i l i . A w y m ło d z i, k tó ry m dane jest szczęście pracow ać w w o ln e j O jczyźnie, g d y pracę waszą c h ro n i ustaw odaw stw o, g d y m acie b y t swój i ro d z in y w zg lę d n ie z a p e w n io n y, g d y o r g a n i z a c j a któ rą ś m y ongiś w przeciw nościach w ie lk ic h tw o ­ r z y l i ' — dziś stoi na s o lid n y c h fu n d a m e n ta c h , g d y m acie wreszcie to w ła s n y m i s iła m i d ź w ig n ię te o g n i s k o , dające w am te re n do pracy k u ltu ra ln e j n i e s t a ń c i e s i ę t y l k o z j a d a c z a m i c h l e b a . D b a j c i e , b y s z t a n d a r k t ó r y m a c i e , s t a ł s i ę i s t o t n y m s y m b o l e m j e d n o ś c i w s p e ł n i a n i u o b o w i ą z k ó w o b y w a t e l s k i c h , p a m i ę t a j ą c , ż e t o c o i n n i z d o b y w a l i z t r u d e m i w m ę c e , d a n e m j e s t w a m b e z w y s i ł k ó w , n i e j a k o n a k r e d y t .

N i e c h z i a r n k o e n t u z j a z m u t y c h , c o t w o r z y l i z r ę b y n a s z e j o r g a n i z a c j i p r z e d l a t y d w u d z i e s t u w y d a w d u s z a c h i c z y n a c h w a s z y c h s t o k r o t n y p l o n .

Ńa zakończenie pozw olę sobie p rzyto czyć tro ch ę h is lo r ii z zarania d zie jó w naszej o rganizacj.

• *

R o k 1915 p rz y n ió s ł W iln u o kupację n ie m ie cką , k tó ra m ocno zaciążyła na ż y c iu ta k całej lu d n o ści, ja k i p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h . B y li o n i masowo u s u w a n i z za jm o w a n y c h posad, a na ic h m iejsce sprow adzono p ra c o w n ik ó w z N ie m ie c lu b zdem o­

b iliz o w a n y c h ż o łn ie rz y . Potrzeba zorg a n izo w a n ia się i konieczność niesienia p o m o cy w y rz u c a n y m na b ru k k o le g o m , skazanym n ie rza d ko na śm ierć g łodow ą zostały zro zu m ia n e przez szereg p ra c o w n ik ó w , k tó rz y u tw o r z y li 1. X . 1916 r. to w a rz y s tw o „S a m o p o m o c* 1".

M ia ło ono na celu zarów no zb ie ra n ie składek na rzecz pozostających w nędzy ko le g ó w , ja k i o d b y w a n ie zebrań dla w zajem nego p o krze p ie n ia się

na d u ch u , n a w ią z y w a n ia łączności ze sobą i św iatem . D a w a ło to możność w y trw a n ia przez szereg ła t n ie z m ie rn ie cię żkich n ie ty lk o m a te ria ln ie , lecz i m o ra ln ie , g d y u c isk N ie m c ó w i ic h stosunek do ludności stw a rza ły nastrój nadzw yczaj p rz y g n ę ­ biający.

Poza ty m została jeszcze zorganizow ana koope­

ra ty w a dla p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h . B y ły to a to li

F ra g m e n t A k a d e m ii d w u d z ie s to le le c ia Z w ią z k u podczas re fe ra tu k o l. S. J o d k o -P ią tk o w s k ie j

p ró b y je d y n ie bardziej u ś w ia d o m io n y c h jednoste k, o g ó ł zaś p ra c o w n ik ó w n ie n a w y k ły do o rg a n iz o ­ w a n ia się, b y ł b ie rn y i bezsilny. T e n sam stan rzeczy p a n o w a ł zresztą i wśród ogółu m ieszkańców W iln a .

D o p ie ro n ie p o w o d ze n ie N ie m c ó w w ko ń cu 1918 ro k u z je d n e j s tro n y , a z d ru g ie j pow racające do k ra ju rzesze uchodźców i m a n ife sta cje na rzecz połączenia w szystkich d z ie ln ic P o lski w z w ią z k u z ogłoszeniem 13 p u n k tu orędzia W ils o n a , p o d n io sły ducha w W iln ie , d a ły n adzieję na lepsze ju tr o , zm uszały do zastanow ienia się nad losem K r a ju i m iasta. Pobudzało to coraz szerszy ogół do zro zu ­ m ie n ia konieczności i doniosłości w sze lkie j o rg a n iz a c ji sił. Pow stają w ię c k ó łk a przysposobienia w ojskow ego, o rg a n iz u je się sam oobrona w ile ń ska . W iln o n ie chce d o b ro w o ln ie i bez żadnego o p o ru przejść z jednej n ie w o li n ie m ie c k ie j do d ru g ie j b y ć m oże gorszej jeszcze — b o lsze w ickie j. A w id m o te j n ie w o li staje się coraz to g ro źn ie jszym .

W ty c h w a ru n k a c h i w ty m o g ó ln y m n a s tro ju o g ó łu m ieszkańców zaraz po 10 listopada 1918 ro k u k ie d y została ogłoszona re w o lu c ja n ie m ie c k a , pow staje m y ś l zo rg a n izo w a n ia p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h na szerszą skalę. Specjalna ko m is ja o rg a n iza cyjn a , w skład k tó re j wszedł z n a n y a d w o k a t w ile ń s k i, a radca p ra w n y M a g is tra tu T a d e u s z W r ó b l e w -

(6)

s k i 7 opracow ała p ro je k t s ta tu tu zw ią zku . Po uzyska­

n iu zezw olenia w ła d z n ie m ie c k ic h w sali te a tru

„ L u t n ia “ pod p rz e w o d n ic tw e m tegoż Tadeusza W ró b le w s k ie g o i p rz y asyście p rze d sta w icie li n ie ­ m ie ckie g o S o ld a te n ra tu odbyw a się w k o ń cu listopada 1918 r. pierwsze o rg a n iza cyjn e zebranie p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h , k tó re u chw ala p o w o ła n ie do życia Z w ią z k u p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h . Z e b ra n ie b y ło bardzo liczn e , w z ię li w n im u d z ia ł zarów no u rz ę d n ic y , ja k i ro b o tn ic y m iejscy. P rzedstaw iciele N ie m ie c k ie j R a d y Ż o łn ie rs k ie j zw ra ca li uw agę na konieczność zachow ania spokoju i na n ie sta w ie n ie z b y tn ic h w y m a g a ń w ła d zo m , k r y ty k u ją c w ystą p ie n ie jedneg o z w y d z ia łó w , k tó r y ostro zaprotestow ał p rze ciw ko n ie s p ra w ie d liw e m u tra k to w a n iu m ie jsco ­ w y c h sił p ra co w n iczych . N a o g ó ł N ie m c y b y li zasko­

czeni, d z iw ili się skąd m o g ły się w ziąć u ty c h z w y ­ czajnie p o tu ln y c h w iln ia n , o d ru c h y p ro te stó w i prze­

ja w ia n ia ż y w io ło w e j n ie n a w iś c i do ciem iężców . J e d y n y m ic h dążeniem b y ło czym prędzej w yjść z W iln a . G ra b ili w ięc co się dało i w y s y ła li do swego k ra ju . P ra c o w n ic y m ie js c y p rz y łą c z y li się wówczas do ogłoszonego s tra jk u na znak p ro te stu p rze ciw ko u ch w a lo n e j karze ś m ie rc i k ilk u ro b o tn i­

k ó w k o le jo w y c h , k tó rz y s p rz e c iw ia li się ła d o w a n iu w a g o n ó w z n a g ra b io n y m w W iln ie i na p ro w in c ji m ie n ie m i żyw nością.

Jednocześnie pow staje p ro w iz o ry c z n y rząd, c z y li t. zw. sam oobrona W iln a , k tó re j pracę N ie m c y do o sta tn ie j c h w ili u tru d n ia ją i n ie chcą przekazać m a ją tk u państw ow ego i m ie js k ie g o . R ó w n o le g le zaczyna urzędow ać w W iln ie p rz y ul. W ro n ie j 5 (dziś D ą b ro w s k ie g o ! e ksp o zytu ra sowiecka, k tó ra w y d a je do m ieszkańców m iasta m a n ife s t, a specjal­

n ie do p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h odezwę, w zyw a ją c do u zn a n ia , ja k o je d y n e j, w ła d z y so w ie ckie j, oraz do tłu m ie n ia k o n trre w o lu c y jn y c h z a m ia ró w b u rż u a z ji.

P ra c o w n ic y m ie jscy m uszą uznać w ładzę R a d y D e le ­ g a tó w ro b o tn ic z y c h i czekać je j dalszych zarządzeń.

W sze lkie nieposłuszeństw o m a być karane surow o sądem d o ra źn ym . W śró d p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h p a nuje je d n a k nastrój przew ażnie w ła d zo m s o w ie ckim w ro g i. P ra c o w n ic y w ła d z ty c h uznać n ie chcą i p ro ­ te stu ją . N ie m c y w reszcie w d n iu 27. X I I . 1918 r.

opuszczają W iln o , przekazując pośpiesznie i doryw czo poszczególne in s ty tu c je p ra c o w n ik o m lu b c z ło n ko m n o w o pow stałego Z arządu m iasta. P rzychodzący z rana do pra cy u rz ę d n ic y zastają p rzed M a g is tra te m m n ó stw o n a ła d o w a n y c h sań i w ozów , k tó r y m i N ie m c y pośpiesznie odjeżdżają. A ta k i k o m ite tu sow ieckiego są coraz to silniejsze, grożą, że o ile p ra c o w n ic y uznają n o w y M a g is tra t, zastosowane będą n a jd a le j idące represje. Słabsi na d u c h u , na szczęście n ie lic z n i, p ra c o w n ic y zaczynają prze m a w ia ć do rozsądku, b y w ładzę sow iecką uznać, g d y ż w sze lki o p ó r w y d a je się be zce lo w ym ; sam oobrona się n ie u trz y m a i p o k rz y w d z e n i będą przede w s z y s tk im pra­

c o w n ic y .

W ty c h w a ru n k a c h z w o łu je się w a ln e zebranie p ra c o w n ik ó w , na k tó re p rz y b y w a p rze d sta w icie l R e w o lu c y jn e g o K o m ite tu , późn ie jszy Prezes W y d z ia łu g o sp o d a rki m ie js k ie j C i c h o w s k i . W d łu ższym p rz e m ó w ie n iu n a w o łu je on p ra c o w n ik ó w do zanie­

ch a n ia o p o ru , do u z n a n ia w ła d z y R ady D e le g a tó w R o b o tn ic z y c h , g d yż sprawa zajęcia W iln a przez w ładze s o w ie tó w staje się kw e stią k ilk u d n i. N astrój na z e b ra n iu p a n u je je d n a k dla bolszew ików w ro g i.

M o w ę C ich o w skie g o stale p rz e ry w a ją , padają o k r z y k i

„p re c z “ , „p o k a ż swe k rw a w e ręce“ , „ n ie chcem y so w ie tó w “ i t. d. P rze w o d n iczy z e b ra n iu in ż. J e r e m i Ł u k a s z e w ic z . Po C ic h o w s k im p rze m a w ia przedsta­

w ic ie l sam oobron y ( S t e f a n M i c k i e w i c z ) , n a w o ­ łu ją c do je j p o d trz y m a n ia , do poparcia i okazania w sze lkie j pom ocy, do w y trw a n ia . M o w a ta jest e n tu zja styczn ie o kla skiw a n a , zapada rezo lu cja n ie ­ uznaw ania w ła d z y sow ieckiej i żądań je j p rze d sta w i­

c ie li. T e n m o m e n t obyw a te lskie g o zachow ania się p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h należy szczególnie podkreślić, s iln e j b o w ie m w ła d z y w W iln ie n ie b yło , sam oobrona b yła raczej gestem , protestem p rze ciw ko b e zp ra w iu , n ik t je d n a k n ie m ó g ł w ie rz y ć na serio, że garstka lu d z i, chociażby o żyw io n a n a jle p s z y m i z a m ia ra m i, zdoła p o w strzym a ć zbliżającą się n a w a łn icę bolsze­

w icką .

I rzeczyw iście po k ilk u d n ia c h w olności, W iln o w noc z 5 na 6 stycznia zostaje zajęte przez wojska bolszew ickie, a Prezesem R a d y i k ie ro w n ik ie m gospod arki m ie js k ie j pozostaje te n sam C ic h o w s k i, któ re g o przed p a ru d n ia m i p ra c o w n ic y w y r z u c ili ze swego zebrania. Rzeczą n a tu ra ln ą staje się fa k t n ie ­ łaski przełożonych dla p ra c o w n ik ó w . W ie lu pracow ­ n ik ó w zostaje u s u n ię ty c h a n a w e t aresztow anych (ko l.

J a n u s z e w i c z ) , w szelkie wyższe stanow iska zostają obsadzone przez cze rw o n ych „to w a rz y s z y “ a zw iązek, ja ko in s ty tu c ję , k tó ra zdobyła się na p ro te st prze­

c iw k o u z n a n iu w ła d zy, należy za wszelką cenę rozbić.

W ty m celu zaczyna się podział p ra c o w n ik ó w na ro z m a ite g ru p y , k tó re m ają być następnie w cie lo n e do poszczególnych zw ią zkó w za w o d o w ych , a w ięc do z w ią z k u słu żb y d o m o w e j, s z p ita ln e j, do zw ią z k u b iu ra lis tó w , fa rm a c e u tó w , b u c h a lte ró w , etc. W ty m czasie odbyw a się k ilk a w a ln y c h zebrań z w ią zku , k tó r y o piera się p o d zia ło w i. A tm o sfe ra p anuje o kro p n a , w ciąż padają z a rz u ty o k o n trre w o lu c y jn o ś c i, skąd pozostaje ju ż ty lk o jeden k ro k do represyj i areszto­

w ań. W szelka k r y ty k a postępow ania sow ieckiego lu b n ie s p ra w ie d liw e g o tra k to w a n ia p ra c o w n ik ó w , w zg lę d ­ nie narzekania na ciężkie w a ru n k i b y tu , w y w o łu ją ostrą reakcję ze s tro n y bolszew ików . Na je d n y m z zebrań pow stał szczególnie d e n e rw u ją c y n a stró j, g d y po p rz e m ó w ie n iu ro b o tn ik a ( Ł u k s z y ) dom agają­

cego się p o p ra w y b y tu , w y s tą p iło k ilk u a g entó w z re w o lw e ra m i d la zaaresztowania Ł u k s z y i w społ- m yślących. D rz w i w ejściow e z a m k n ię to , w y tw o rz y ł się n astrój n a p rę żo n y, zdaw ało się że zaraz padną strza ły. Je d yn ie d z ię k i z im n e j k r w i i ta k to w i prze­

w odniczącego zebrania J ó z e f a G o d w o d a udało się u n ik n ą ć n ie p o żą d a n ych ekscesów. Ł u k s z a je d n a k został aresztow any i osadzony w w ię z ie n iu . S to su n ki p a n o w a ły o kro p n e , n ik t n ie b y ł p e w n y n i d n ia , n i g o d z in y , w a r u n k i e ko n o m iczn e sta w a ły się coraz to cięższe, wśród p ra c o w n ik ó w pan o w a ły g łó d i nędza.

Na delega tów w y d z ia ło w y c h do rady rządzącej w y b ie ­ rano, n ib y d o b ro w o ln ie k o m u n is tó w , w y b o ry b o w ie m o d b y w a ły się w obecności p rz e d s ta w ic ie li p a r tii k o m u n is ty c z n e j i b y ły jaw ne. P o m im o to wszystko, a m o ż liw ie , że i d z ię k i ty m w łaśnie w a ru n k o m , idea konieczności is tn ie n ia spoistej o rg a n iz a c ji została wszczepiona i u g ru n to w a n a przez ciężkie p ró b y i dośw iadczenia.

Po w y z w o le n iu W iln a przez w ojska polskie w p a m ię tn y m d n iu 19 k w ie tn ia 1919 r., potrzeba u trz y m a n ia o rg a n iz a c ji zarów no ze w zg lę d ó w na in te re s y p ra c o w n ik ó w , ja k i na znaczenie społeczne, jest dla w szystkich zro zu m ia łą . Pow staje k o m isja o rg a n iz a c y jn a dla zre fe ro w a n ia i p o w o ła n ia do życia

(7)

ro z b ite j przez k o m u n is tó w o rg a n iza cji. K o m is ja ta w yd a je 23. V I. 1919 r. następującą odezw ę:

O bywatele i K o le d z y !

W y ją tk o w ą d z is ia j p rz e ż y w a m y chwile,. K r a j nasz z ru jn o w a n y p rz e z w ojną i zachw aszczony nie­

n a w iścią plem ienną, z o tc h ła n i p rze m o cy i n ędzy bezrobocia i g ło d u m a sic, p o d źw ig n ą ć do nowego jasnego ż y c ia g d z ie ucisk, k rz y w d a i niedola ustąpić w in n y miejsce spra w ie d liw o ści i swobodzie, b ra te rs k ie j zgodzie lu d ó w i w yz w o le n iu szerokich mas p ra c u ją ­ cych.

W ty c h w a ru n k a c h , w decydują cej o losach k r a ju c h w ili, wobec o g ro m u p o w in n o ści obyw atelskich i w zm ożonej p o trz e b y o b ro n y interesów w ła sn ych , za p rz y k ła d e m in n y c h i m y, p ra c o w n ic y m iejscy, m u s im y podać sobie d łonie i ra z wreszcie stanąć w z o rg a n iz o w a n y m szeregu. / ego d zie ła dokonać m ożem y łącząc się w zw iązek za w o d o w y p ra c o w n i­

ków m iejskich.

T y lk o w spom niana o rg a n iz a c ja , b ro n ią c skutecz­

nie p ra w i interesów naszych, u ra b ia ją c solidarność i poczucie wspólności obyw a te lskie j zgotow ać p o t r a f i podstawą, n a k tó re j w dobrobycie w ła s n y m słu żyć p o tr a fim y zaszczytnie i z p o ż y tk ie m d la K r a ju .

W czerw cu 1919 r. od b yw a ją się też now e w y b o ry i na Prezesa zostaje pow o ła n y in ż. B o le s ła w S z w e n g r u b e n . N astępnym Prezesem (1920 r.) b y ł kol. A d a m P i ł s u d s k i . Prace o rg a n iza cyjn e trw a ją . P o m im o dążeń ze s tro n y p a r tii k o m u n iz u ją c e j, z w ią ­ zek zachow uje c h a ra k te r b e z p a rty jn y . W cię żkie j codziennej p ra cy przechodzi ro k 1919 i początek 1920.

I tu nowa in w a z ja bolszewicka niszczy zdaw ało się nazawsze w szelkie nadzieje na lepsze ju tr o w w o ln e j o jczyźnie. W ie lu p ra c o w n ik ó w w stępuje do wojska, w ie lu ucieka. C a ły skład Z.arządu M ie js k ie g o opuszcza m iasto i w p a m ię tn y m d n iu 14 lip ca 1920 r. p ra ­ c o w n ic y pozostają sam i w o b lic z u nadchodzącego wroo-a. Z w o łu je się w ięc od rana zebranie, k tó re u chw ala, że wobec w y ja z d u w ła d z m ie js k ic h p ra co w ­ n ic y muszą wziąć na siebie tr u d zarządzania poszcze­

g ó ln y m i in s ty tu c ja m i gospod arki i a d m in is tra c ji m ie js k ie j. T rw a to je d n a k n ie d łu g o i bolszew icy wyznaczają sw ych ko m isa rzy. W k ró tc e też odbyw a się w alne zebranie p ra c o w n ik ó w m ie js k ic h w sali m ie js k ie j, na k tó ry m p rze m a w ia z n a n y ju ż W iln u C i c h o w s k i , n a w o łu ją c do po d p o rzą d ko w a n ia się w ła d z y sow ietów . Po n im w ystę p u ją z m o w a m i p rzedstaw iciele ró ż n y c h orga n iza cyj b o lsze w ickich , przem a w ia ją c po rosyjsku. N ie k tó rz y z p ra c o w n ik ó w na znak p ro te stu opuszczają zebranie, k tó re zostaje w te n sposób zerwane. N azw iska p ra c o w n ik ó w podają n a z a ju trz gazety k o m u n is ty c z n e , dodając, że są to lo k a je starego re g im e ’ u.

N a stró j p anuje n a d w y ra z p rz y g n ę b io n y , b ra k w ieści z P o lski daje możność szerzenia się w sze lkim w e rsjo m i p lo tk o m . Nędza zn o w u zaziera do d o m ó w , g d yż drożyzna wzrasta, a bolszew icy, oczyw iście p oborów n ie płacą. Na szczęście d ru g a in w a zja bolszewicka, choć znacznie gorsza od pierwszej ko ń czy się po sześciu ty g o d n ia c h . R o z b ic i pod W arszaw ą, opuszczają bolszew icy w p o p ło c h u W iln o , w ładza przechodzi do L itw in ó w , k tó rz y też w yzn a ­ czają p ro w iz o ry c z n y Zarząd m iasta. Z w ią z e k pra co w ­ n ik ó w m ie js k ic h is tn ie je nadal (prezes Z y g m u n t H a r t u n g , następn y prezes ko l. P i o t r J a s t r z ę b s k i) . W a ru n k i m a te ria ln e m iasta i p ra c o w n ik ó w stale się pogarszają, dla w szystkich staje się w id o c z n y m , że u trz y m a n ie W iln a jest dla L itw in ó w z b y t kosztow ­ n y m , n ie m ają o n i na to i na p row adzen ie gospo­

d a rk i m ie js k ie j w ystarczających środków . Bez prze ­ sady m ożna pow iedzieć, że w szpitalach i ochro n a ch b y ło gorzej n iż za czasów o k u p a c ji n ie m ie c k ie j.

O dczuw ał się d o tk liw y bra k a rty k u łó w pierw szej p o trze b y, dostarczyć k tó ry c h w n a le żyte j ilo ści L it w in i n ie m o g li.

W reszcie w d n iu 9 p a źd zie rn ika 1920 ro k u , e n tu zja styczn ie w ita n a przez całą ludność, w yzw a la W iln o L ite w s k o - B iałoruska d y w iz ja pod wodzą G enerała L u c j a n a Ż e l i g o w s k i e g o . T rze b a b yło być wówczas w W iln ie , aby z ro z u m ie ć te n ie ­ za p o m n ia n e c h w ile , k tó re przeżyła cała ludność, upajając się szczęściem w y z w o le n ia z n ie w o li.

W Ł , J E W S I E W I C K I

D O J U G O S Ł A W I I 3)

^ j KU OŚRODKOM MUZUŁMAŃSKIM

D a le j są k a fa n y , w k tó ry c h podają w yłą czn ie kaw ę białą lu b po tu re c k u , różniącą'się od tu re c k ie j ty m , że c u k ie r podaje się o d d z ie ln ie i w m ałej ilości.

Często n a w e t p iją kaw ę w m a ły c h liliża n e czka ch bez c u k ru . W k a fa n ie siedzą, p iją czarną kawę, palą c y g a re tk i i g ra ją w k a r ty lu b kości. W szystko to o d b yw a się w m ilc z e n iu . Siedzą ta k g o d z in a m i, w c h w ila c h w o ln y c h od zajęć). Na przybyszy spoglą­

dają u w a żn ie i znów zdaje się z a m a rli w sw o istym b e zru ch u . Jest to ty p o w y w sch o d n i jaw aszłuk (jawasz — p o w o li, po tu r.), k e if, ic h dolce la r n ie n te — bez ró ż n ic y ja k to n a z w ie m y .

D o k a fa n y , k tó ry c h jest bardzo dużo, p rz y c h o ­ dzą też i k o b ie ty w czarczafach, trw a ją c ta k samo w to w a rz y s tw ie m ężczyzn w be zru ch u i m ilc z e n iu , p rz e ry w a n y m zrzadka cichą rozm ow ą.

Do b a rd zie j ro z ry w k o w y c h lo k a li należą lokale nocne z w y s tę p a m i s o lo w y m i śpiew u lu b tańca, o d tw a rz a n y m i przez k o b ie ty , tańczące ta n ie c brzucha,

k tó r y w zbudza u eu ro p e jczyka je d y n ie obrzydzenie i niesm ak.

Na u lic y , ja k ju ż w s p o m n ia łe m , sp o tyka się ró w n ie ż m ężczyzn n ie ty lk o w fezach cze rw o n ych lecz i cza rn ych , k tó re noszą albańczycy.

Z g o d n ie z w y m a g a n ia m i r e lig ii każdy z w ie r­

n y c h raz w ż y c iu m usi odbyć p ie lg rz y m k ę do M e k k i, by p o k ło n ić się p ro ch o m M a h o m e ta . N ie ra z całe p ie lg rz y m k i w yruszają w daleką podróż, k tó re o d p ro ­ wadza się n ie z w y k le uroczyście. W M ecce zn a jd u je się o lb rz y m ic h ro z m ia ró w cza rn y ś w ię ty k a m ie ń Kaaba, zaw ierający w e w n ą trz , w /g w ie rz e ń m u z u ł­

m an, d ia m e n t. P ie lg rz y m i d o ty k a ją ś w ię ty k a m ie ń d ło ń m i, uw ażając, że w te n sposób oczyszczają się od grzechów . Po p o w ro cie k re w n i ca łu ją p ie lg rz y ­ m ó w w d ło n ie to znaczy w m iejsca, k tó re d o ty k a ły św iętego k a m ie n ia . O znaką p o b y tu jest ró w n ie ż noszony na p a lcu pie rście ń o d w u spiralach. P rz y ­ słu g u je im także t y t u ł hadży.

O b s e rw u je m y życie ro d z in n e . D o m m u z u łm a ­ n in a d z ie li się zawsze na d w ie p o ło w y : s e la m lik — męska połow a i pokoje gościnne, h a r e m lik — żeńska z fa m ilią , z a m k n ię ta c a łk o w ic ie dla m ężczyzn. W do­

m a ch p ię tro w y c h z w y k le jest sień na p arterze i po-

(8)

M a g is tra t pozostaje p ro w iz o ry c z n ie w yznaczony przez k a rty h is to r ii Z w ią z k u zostały za m k n ię te , rozpoczął T ym c z a s o w y R ząd L it w y Ś rodkow ej aż do p o w ro tu się okres p ra c y n o rm a ln e j, n ie k ie d y ró w n ie ż g ó rn e j daw nego składu Zarządu M ie jskie g o . O dtąd heroiczne i c h m u rn e j, lecz ju ż na tle in n y c h czasów i stosunków .

S e w e ry n a J o d k o - P iq tk o w s k a

SKRÓT P R Z E M Ó W I E N I A DR. STEFANA B R O K O W S K I E G O NA UROCZYSTYM OBCHODZIE

DWUDZIESTOLECIA ISTNIENIA ZW. ZAW. PRAC. MIEJSK. M. WILNA

U roczystości związane z X X -le c ie m wskrzeszenia P aństw a Polskiego n ie ty lk o pobudzają do rozw ażań h is to ry c z n y c h , ale skła n ia ją jednocześnie do s y n te ­ tycznego n a w iązan ia przeszłości z teraźniejszością.

D o ta k ic h n a le ży i dzisiejsza nasza uroczyśtość X X -le c ia is tn ie n ia Z w ią z k u Prac. M ie js k ic h m . W iln a .

F a k t, że obchód nasz zbiega się z X X -le c ie m n ie p o d le g ło c i P o lski przypisać n a le ży n ie ty lk o zbież­

ności ch ro n o lo g ic z n e j ale i z w ią z k o w i p rz y c z y n o ­ w e m u , ja k i zachodzi m ię d z y t y m i obch o d a m i. Jasnym jest, że bez wskrzeszenia P aństw a P olskiego i bez w y z w o le n ia W iln a Z w ią z e k nasz ta k im ja k im jest dziś is tn ie ć by n ie m ó g ł.

N ie będę zadaw ał sobie tr u d u sporządzania b ila n su działalno ści te j o rg a n iz a c ji pra co w n icze j, choć b y ła b y to praca ze wszech m ia r ciekaw a.

Z w ró cę je d y n ie uw agę na n a jisto tn ie jsze , m o im zd a n ie m , m o m e n ty z je j życia. Będą to : 1) tło h is to ­ ryczne 2) p ro b le m p ra c o w n ic z y 3) p o s tu la ty pracow ­ nicze 4) życie w e w n ę trz n e środow iska pracow niczego i Z w ią z k u .

Ż y c ie m każdej zbiorow ości k ie ru ją idee nad rzę d ­ ne, zespalające w je d n o lity n u r t m y ś lo w y sprzeczne n ie ra z dążenia. T a k ą ideą k ie ro w n ic z ą przed la ty 2 0 -tu b yła idea N ie p o d le g ło ści. Dziś nad n a szym i m y ś la m i i u c z u c ia m i g ó ru je troska o pom yślność i ro z k w it odzyskanego Państwa.

C zym że ono jest, skoro taką cenę dla nas w szystkich re p re z e n tu je ? — Są to ra m y o rg a n iza cyjn e

ko ję m ie szka ln e na p ię trze . D o m y u b o g a tych są otoczone m u re m od u lic y , na w si ludność b ie d n ie j­

sza m ia s t m u r u otacza swe d o m y p ło te m z k u k u ry d z y . W p o k o ju dokoła ścian stoją n iz iu tk ie tapczany p o k ry te d y w a n a m i, k tó r y m i ró w n ie ż w yścielona jest podłoga. D o w n ę trz a m ieszkania w ch o d zi się z a ty m bez p a n to fli. Na tapczanach n a le ży siedzieć po tu - re c k u z p o d w in ię ty m i n o g a m i. U b ie d n ie jszych zam iast d y w a n ó w u ż yw a n e są m a k a ty plecione z g a łg a n ó w , pod n o g i m a k a ty z k u k u ry d z y .

R ó żn ie k o m e n to w a n a jest kw estia w ielożeństw a.

Z a p y ta n i ta m te js i m u z u łm a n ie tłu m a czą , że dzisiaj w ogóle w ielo że ń stw o n ie jest spotykane. M u s ta fa A . M u la lic z (O rie n t na zapadu) tłu m a c z y w ie lo ż e ń ­ stw o w z g lę d a m i ż y c io w y m i. M a h o m e t, ukła d a ją c prze p isy re lig ijn e , z e z w o lił na posiadanie n a jw yże j czterech żon, uznając w ie lo że ń stw o za zło konieczne.

P rzed n im w śród A ra b ó w b y ł bezład p łc io w y , k o b ie ta była tra k to w a n a jako rzecz m a te ria ln a , o b je k t zaspo­

k o je n ia popędów p łc io w y c h . U w ażając, że odrazu n ie będzie m ó g ł ująć te n bezład w pew ne ra m y m o n o g a m ii ty lk o o g ra n ic z y ł. K o b ie tę n a to m ia s t p o d n ió sł do godności m a tk i i członka ro d z in y , za­

m y k a ją c ją w d o m u przed pożądliw ością m ężczyzn,

zapew niające bezpieczeństwo od ze w n ą trz i ła d wśród społeczności, k tó ra w ra m a ch jego pozostaje. R olą społeczności jest praca tw órcza nad p o m n o że n ie m d ó b r k u ltu r a ln y c h n a rodu. P aństw o c h ro n i te n d o b yte k.

H a rm o n ijn e u k ła d a n ie się ty c h ró l to w a ru n e k p om yślności i s iły n a rodu. O bow iązująca K o n s ty tu c ja u trw a la w sw ych posta n o w ie n ia ch te n k o rz y s tn y porządek rzeczy. »Państw o P olskie jest w s p ó ln y m dobrem w szystkich o b y w a te li w ra m a ch jego i w opar­

c iu o n ie ro z w ija się życie społeczne«.

Z w ią ze k zaczął się organizow ać w m o m e n cie w staw ania się P aństw a Polskiego. Od tej c h w ili zaczęliśm y w m y ś l przytoczonej zasady w y p e łn ia ć treścią społeczną ra m y państw ow e w dostę p n ym nam zasięgu. P a m ię ta m y dobrze p ró b y naszej w y trz y m a ­ łości w ro k u 1919 i 1920, k ie d y to c z y ły się w a lk i o w y z w o le n ie W iln a .

W szystkie te w yd a rze n ia h is to ry c z n e i związane z n im i przeżycia w y c is n ę ły n ie za ta rte p ię tn o ideow e na naszej o rg a n iz a c ji. Z nie g o w y w o d z i się ścisła łączność m ię d z y d o b re m własnego Państwa i wolą służenia m u w d o stę p n ym na m zakresie.

W s z y s tk ie nasze tro s k i i za b ie g i znaczone są s ty g m a te m państw ow ości p o lskie j oraz troską o po­

m yślność odzyskanej i W o ln e j O jczyzn y. D la tego też w ty m o ś w ie tle n iu i p ro b le m p ra c o w n ic z y inaczej m u s i być p o jm o w a n y u nas n iż g d z ie in d z ie j.

N ie m o ż e m y go tra k to w a ć w o d e rw a n iu od P aństw a łu b sposób p rz e c iw s ta w n y jego in te re so m . D la nas

w prow adzają c zasłonę i specjalnie szeroki strój w fo rm ie k a p o ty , je d y n ie przepasany w o k o lic y b io d e r. D ru g ą żonę m oże m ężczyzna w p ro w a d z ić do swego d o m u w zasadzie za zgodą pierw szej i to ty lk o w te d y , g d y jest bezpłodną lu b n ie m a synów , g d yż m u z u łm a n ie bardzo szanują ro d zin ę . R o z w o d y są udzielan e ła tw o , lecz ró w n ie ż p rz y uzasadnionej p rz y c z y n ie z w a ru n k ie m zabezpieczenia egzyste n cji d aw nej żonie. W ie lo ż e ń s tw o oczyw iście b y ło p ra k ty ­ kow ane pośród b o g a ty c h m u z u łm a n , g d y ż b ie d n i n ie m o g lib y u trz y m a ć ta k lic z n e j ro d z in y .

Obala się ró w n ie ż tw ie rd z e n ie ja k o b y m ałżeństw a b y ły zaw ierane bez zgody s tro n m ło d y c h . W śró d b o śn ia ckich m u z u łm a n is tn ie je , rzec m ożna, in s ty ­ tu c ja f li r t u . M ło d z i sp o tyka ją się podczas ś w ią t w s e la m lik u lu b podczas łuszczenia k u k u ry d z y . W czasie w s p ó ln y c h zabaw m łodzież w y b ie ra się n a w za je m , następu ją z a lo ty, obdarzanie się p o d a ru n ­ k a m i. Po u z y s k a n iu w zajem ności, s tro n y w y s y ła ją sw atów , k tó rz y u k ła d a ją się z ro d z in a m i. Po u k ła ­ dach sw atów następu ją uroczystości zaślubin, k tó re polegają na ty m , że w d o m u ro d zicó w p a n n y m ło ­ dej zbie ra ją się wszyscy zain te re so w a n i, gdzie w p ie rw ­ szym rzędzie o jciec narzeczonego w k ła d a na palec

(9)

w y ra ź n ie zarysow ują się g ra n ice naszej a k ty w n o ś c i w ty m w zględzie. A g ra n ic a m i t y m i są: konieczności państw ow e, m o żliw o ści gospodarcze oraz dbałość o tak p o trz e b n y na m w naszych pracach ład społeczny.

Jako p ra c o w n ic y m ie js c y m u s im y m ieć ró w n ie ż na uw adze in te re s y sam orządu, k tó r y po latach ra b u n ­ ko w e j gospodarki zaborców , dźw iga się p o w o li z u p a d k u , m ając przed sobą o lb rz y m ie p o trze b y c y w iliz a c y jn e a do d ysp o zycji własnej szczupłe b u d ­ żety. Z a ry s o w u je się tu ta j w id o czn ie n o w y w zgląd, k tó r y należy brać w rachubę p rz y ro z w ią z y w a n iu k w e s tii pracow niczej na te re n ie sam orządu.

W ra m a ch siłą konieczności zwężonego p ro b le m u pracow niczego w Polsce budują cej się w yrastają nasze p o stu la ty. P o d z ie liłb y m je na trz y g ru p y d o ty c z ą c e : 1) płac, 2) stosunków służb o w ych 3) t. zw. p o lity k i personalnej. Ze zw glę d ó w zasadniczych i ta k ty c z n y c h o d w ró c iłb y m ic h kolejność. Na p ie rw szym m iejscu, zdaniem m o im , w in n y się znaleźć p o s tu la ty dotyczące g ospod arki m a te ria łe m lu d z k im . Jest to podstawowe zagadn ienie celowego rządzenia. Zresztą K o n s ty tu c ja K w ie tn io w a daje w yra źn e pod ty m w zględem w ska­

zania, stanow iąc, że tw órczość je d n o s tk i jest d ź w ig n ią życia zbiorow ego. K o m u ż ja k n ie środow isku pra co w ­ n ic z e m u przypada w u d zia le te j n o rm u ją c e j tezy b ro n ić i ochraniać przed zniekszta łce n ie m . W im ię n ie ty lk o własnego dobra ale i dobra powszechnego m a m y pra w o i obow iązek dom agać się o tw a rcia d ro g i dla lu d z i k o m p e te n tn y c h i obdarzon ych w a lo ­ r a m i in te le k tu a ln y m i i m o ra ln y m i.

Na d ru g im m iejscu postaw ić należy d e zyd e ra ty dotyczące stosunków słu żb o w ych , k tó re w in n y być oparte o ra cjo n a ln ą organizację pracy i je j podział, n ie zapom inają c o ty m , że każdy z nas p e łn i fu n k c ję p u b liczn ą t. zn. służy sam orządow i, społe­

czeństw u i państw u.

P rz y m o c n y m a k c e n to w a n iu i g ru n to w n y m uzasadnieniu ty c h d w óch p o stu la tó w , żądania pod­

w y ż k i płac będą m ia ły korzystniejsze o św ie tle n ie a może n a w e t i pow odzenie.

N a skuteczność osiągania p o stu la tó w p ra c o w n i­

czych w p ły w a n ie ty lk o liczba sta w ia ją cych te

żądanie ale ró w n ie ż i m o m e n t jakości t. zn. k to je w ysuw a. W y ła n ia się w te n sposób sprawa oceny środow iska pracow niczego i zw iązkow ego. P o w ie d zm y sobie o tw a rcie , że w ie le w ty m w zględzie pozostaje do życzenia i n ie m a ło u c z y n ić należy, a b y masy pracow nicze z b liż y ć do k u lt u r y n arodow e j i własnego Państwa. W y s iłk i po d e jm o w a n e w ty m k ie r u n k u n ig d y n ie pó jd ą na m a rn e . Przez pracę nad sobą i wśród siebie p o m n o ż y m y nasze s iły orga n iza cyjn e . S ta n ie m y się w s p ó łtw ó rc a m i d ó b r a n ie ty lk o poże­

raczam i b u dżetó w sam orządow ych, ja k to często u s iłu je się nas przedstaw ić. P o s tu la ty nasze n a b io rą wówczas większego znaczenia i pow agi.

Kończę i ustalam to k mego ro zu m o w a n ia . Z m ie ­ rzać należy do p o p ra w y b y tu pracow niczego przez dążenie do p om yślności państw a i sam orządu, idąc w y trw a le po drodze d źw ig a n ia na coraz w yższy poziom uspołecznienia i u o b y w a te ln ie n ia swego włas­

nego środowiska.

S tw ie rd za ją c zw iązek dobrze ro z u m ia n e g o in te ­ resu pracow niczego z d o b ro b y te m P aństw a i Sam o­

rzą d u wznoszę o k r z y k :

W s p ó l n e n a s z e d o b r o R z e c z p o s p o l i t a , n i e c h ż y j e !

N i e c h ż y j e s a m o r z ą d t e r y t o r i a l n y !

D r S te fa n B r o k o w s k i

D W U D Z I E S T A R O C Z N I C A POWSTANI A S A M O O B R O N Y

N a s w iln ia n , n ie trzeba uczyć p a try o ty z m u

n o s im y go głęboko w sercach.

W d n ia c h 9 i 10 g ru d n ia r. b. W iln o żyło w s p o m n ie n ia m i z przed la t d w u d z ie s tu , — o b chod ziło b o w ie m uroczyście 2 0 - tą rocznicę S am o o b ro n y L it w y i B ia ło ru si.

Sam oobrona L it w y i B ia ło ru si, składająca się p ra w ie w y łą c z n ie z o c h o tn ik ó w kre so w ych , pow stała

jego przyszłej żony pierścień i wręcza p re ze n ty.

N ie w ia s ty p ię k n e i zalotne doprow adzają n a w e t n ie ­ je d n o k ro tn ie r y w a li do w a lk na noże.

Od la t 14 — 15 ju ż dziew czyna staje się dorosłą, wówczas n ie ba w i się z m ło d s z y m i, szuka to w a rzystw a ró w ie śn ic, na u lic y zaś uka zu je się ze, szczelnie zasło­

n ię tą tw a rzą , je d y n ie w to w a rz y s tw ie k o b ie t zamęż­

n y c h . Zaczyna m a rzyć o m iło ś c i, ła d n ie j się u b ie ra i p rzystra ja się w b ły s k o tk i. U żyw a p rz y ty m dużo s z m in k i, zresztą m ile to jest w id zia n e wśród m ęż­

czyzn. (N a w e t ch ło p có w podobno m a lu ją ). O ile m a szczęście lu b jest p ię k n ą szybko w y c h o d z i zamąż, b rz y d k im zaś, ja k przew ażnie wszędzie, przypada w u d zia le staropanie ństw o. Na ogół, naw iasem m ów iąc, s p o tyka ło się śliczne tw a rze , g d yż postępowe m u z u l- m a n k i chodzą bez czarczafów w zg lę d n ie odrzucają je w t y ł, pozw alając w te n sposób p rzyjrze ć się sobie.

E u ro p e jc z y k jest zawsze dla is la m u g ia u re m . M oże g d y b y weszły w m odę c a łk o w ite u b io ry e u ro ­ pejskie z m ie n iły b y się i p ogląd y. Z daje się m i, że ta k sądził w ie lk i re fo rm a to r tu re c k i K e rn a l A ta tiu r k , zabraniają c noszenia d a w n y c h s tro jó w , ściśle zw iąza­

n y c h z re lig ią i k o n s e rw a ty z m e m . P rzed w o jn ą każdy k to n ie b y ł u b ra n y ja k m u z u łm a n in , b y ł w ro g ie m

isla m u . P rz y k ła d y tego m o że m y czerpać z h is to r ii naszych stosunków z państw em o to m a ń s k im . W bu d ­ żecie szkoły o rie n ta ln e j w K o n s ta n ty n o p o lu , za cza­

sów S tanisław a A u g u sta , fig u r u ją w y d a tk i na zakup u b ra n ia w schodniego dla w y c h o w a n k ó w tego s tu d iu m , g d y ż w s tro ju e u ro p e js k im nie m o g li pokazyw ać się na u lic y bez narażenia swego życia.

Z a b o b o n n i też są m u z u łm a n ie bośniaccy, w ierzą w czary, u ro k i, zabobony i egzystencję dia b ła , raczej złego ducha. Nieszczęście sprowadza n. p. cza rn y ko t. O baw iają się go szczególnie k o b ie ty . W e d łu g w ie rze ń ta m te jsze j lu d n o ści śm ia ło m ogę nazwać kota p io ru n o c h ro n e m , bo z c h w ilą g d y zaczną w czasie b u rz y w a lić p io ru n y , w ypędza się wszyst­

k ie k o ty z m ieszkania. Uw aża się, że wówczas a n io ły rażą d ja b łó w z nieba p io ru n a m i, c i zaś u k ry w a ją się do duszy kota (okazuje się k o t m a duszę). P io ru n ścigając złego ducha może u d e rz y ć w m ieszkanie.

D la te g o też, aby u n ik n ą ć nieszczęścia, czarne k o ty p rz e m a lo w u ją na in n e k o lo ry . B ie d n e stw orzenia.

O błęd ró w n ie ż uważa się za d zia ła n ie czarów , nazyw a się to »ogram a. N. p. o ile ktoś prześpi się pod d rze w e m o rz e ch o w ym n a p e w n o o g a rn ie go obłęd, bo ta m siedzi z ły d u c h — szejtan. R odzice n ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Członkami Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni nie mogą być Członkowie Władz Zawodowych Zrzeszeń Pracowników Gminy m. że wypowiedzenie winno nastąpić co

dzięki ówczesnej uchwale Zarządu Związku nakazującej członkom swym zaciągnąć się w szeregi członków kasy oraz dzięki zaciągnięciu pożyczki w Zarządzie

Każde Walne Zgromadzenie (oprócz zebrań w sprawach przewidzianych w ust. 32 i 36), zwołane z zachowaniem postanowień statutu, jest prawomocne, o ile liczba obecnych

Drobne ogłoszenia za wyraz 10

niu, sposób prowadzenia obrad Rady i Zarządu, sposób wyborów organów Funduszu, wewnętrzną organizację Funduszu (w ramach statutu), obowiązki pracowników i

W dniu 31 maja 1938 roku odbyło się w Domu Związkowym Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Związku Zawodowego Pracowników M iej­.. skich

Obecne traktowanie emerytów jako sprzętów dla nikogo nieużytecznych, o których pamięta się tylko wtedy, gdy trzeba korzystać z odjętych im kęsów strawy, nie

Jest jednak dużo i takich, którzy przez całe życie uważają siebie za chorych i słabowitych i od wszelkich wyczynów sportowych się stronią, jedynie dla tego,