• Nie Znaleziono Wyników

Duszpasterz, 1937, R. 1, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Duszpasterz, 1937, R. 1, nr 3"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

DUS ZPASTERZ

DWUMIESIĘCZNIK ORGANIZACYJ KAPŁAŃSKICH „UNITAS”

NA ARCHIDIECEZJE G NIEŹN IEŃ SKA I P O ZN A Ń SK Ą O R A Z NA DIECEZJĘ KATOW ICKĄ

ROK I M AJ-CZERW IEC 1937 NR 3

„ C o n f i r m a hoc, D e u s ,

q u o d o p e r a t u s es in no bis ... "

(O ffe r). M szy w n ie d z ie lę Z ie lo n y c h Świąt) Ks. Dr K. Kowalski, Rektor Sem. Duch., Poznań

U proszo n y b ła g a n ie m K o ścioła Ś w ię te g o „ V e n i C re a to r S p iritu s ", Duch Ś w ięty s p o tę g o w a ł S w oją i T ró jcy Przenajśw iętszej p rzyto m no ść w duszy nas k a p ła n ó w w Dniu i w O k ta w ie Z ie lo n y c h Świąt. Przy p ie rw sze j uroczystej K om unii św. d zie c i, p rz y b ie rz m o w a n iu naszych parafian b y liś m y n ad to św iadkam i cich e g o d z ia ła n ia Ducha Pocieszyciela w sercach i w życiu p o w ie ­ rzonych nam w ie rn y c h . Przytom ność ta ma b yć w in te n c ji Chrystusa Pana stałą — „m a n s io ", — k tó re j o d p o w ia d a ć b ę d z ie z naszej strony u trw a le n ie się w d o b ry m .

W o kre sie p rze dśw iąteczn ym tu dzie ż w m o d litw ie i poście Suchych Dni p ośw iąte cznych staraliśm y się in ie iu n io e t o ra tio n e p o n o w n ie o d w ró c ić się o d szatana, świata i w łasn ej słabości a zw ró cić się d o Boga n ow ym dążeniem o fia rn e j, ka p ła ń s k ie j m iło ści, b y p rz y g o to w a ć p rz y b y te k serca sw ego na d a l­

sze d z ia ła n ie O s o b o w e j M iło ś c i, w myśl s łó w ś w ię te g o A u g u s ty n a : „Parata sunt corda vestra, quia exclusus est inim icus a c o rd ib u s ve stris".

R ozpoczyna się teraz d la nas k a p ła n ó w okres cichej, c o d z ie n n e j pracy.

M a ona stanow ić o w o c d z ia ła n ia Ducha Ś w ię te g o w nas, w y n ik naszego z Jego łaskę w ie rn e g o w s p ó łd z ia ła n ia , skutek naszego w ytrw a n ia w d o b ry m . P rzypatrzm y się je j b liż e j!

Pierwszy w arun e k te g o utrw a le n ia d z ie ła T rójcy Przenajśw iętszej w nas stanow i stałe i z d e c y d o w a n e o d w ró c e n ie się nasze o d g rze chu : „O p o r te t, pisze D o k to r z H ip o n y , ut o de ris in te opus tuum , uf ames in te opus D e i".

U nika nie o k a z ji d o u pa dku lub d o o b n iże n ia p o z io m u naszego życia w e ­ w n ę trz n e g o b ę d z ie te d y pierw szą p ra k ty k ą , zapew niającą stałe zam ieszka­

nie T ró jcy Przenajśw iętszej w naszej duszy. Z nią p o łą c z y się m ęstw o w ch w ilach pokus i p o z y ty w n e dążenie d o usunięcia tych przeszkód, s ła b o ­ ści i n ie d o c ią g n ię ć , k tó re n ib y p y ł p ra w ie n ie spo strzeg aln y p o w o d u ją z cza­

sem s p ły tc z e n ie naszej m iło ś c i i zle tn ie n ie p ie rw o tn e j k a p ła ń s k ie j g o r liw o ­

ści. Skutkiem te g o o d w ró c e n ia się o d z łe g o ła tw ie j nam b ę d z ie n ig d y już

n ie p o w ró c ić d o d a w n ych b łę d ó w naszych i w y trw a ć w łasce Ducha

Ś w iętego.

(2)

D rugi w arun e k u trw a le n ie się ka płan a w d o b ry m o k re ś lił sam Chrystus Pan w E w a ng elii św. Jana: „S i praecepta mea servaveritis, m anebitis in d i- le c tio n e m e a " (15, 10). O b e jm u ją o n e d la nas k a p ła n ó w zachętę Z b a w i­

ciela d o b ezustannego czuw ania i d o jak n ajdo skon a lsze go spełniania o b o ­ w ią z k ó w stanu w c o d z ie n n e j szarzyźnie życia k a p ła ń s k ie g o . N ie p rzyja cie l naszej duszy i naszej trz o d y nie o d p o c z y w a „c irc u it quaerens quem d e v o re t", pisze o nim św. Piotr. Jeżeli je d n a k szatan spotka się z bezustanną w ierno ­ ścią ka płan a w o b e c łaski c h w ili i z nie prze rw an ym s p o k o jn y m czuwaniem nad sobą i nad duszam i, natenczas nie b ę d z ie m ó g ł ani zasiać ką kolu do g le b y serc naszych parafian ani też d o cze kać się, ani u nas ani u o w ie czek naszych, zatrutych o w o c ó w n ie c n e g o d z ia ła n ia sw ego.

N iem nie j ważną ro lę n ie o d z o w n e g o w arunku postępu o d g ry w a czu­

w an ie nad sobą i m ęstw o w p o z y ty w n y m d z ie le z d o b y c ia d osko na ło ści nad ­ p rz y ro d z o n e j. „ N ik t się n ie stał św iętym bez czuw ania i w a lk i" — pisze słusznie a utor „N a ś la d o w a n ia N ajśw iętszej M a rii P a n n y "1. W w y trw a n iu w d o b ry m , w c o d z ie n n e j w o b e c łaski w ierności, w trosce o dusze nam p o ­ w ie rz o n e nie ma te d y i nie m oże b yć d la ka płan a w aka cyj na ziem i!

Trzecim w arun kiem w y trw a n ia na d o b re j d ro d z e jest w z m o żo n e życie w e w n ę trzn e ka płan a. M in ą ł czas m ęczących w y s iłk ó w w ko n fe s jo n a le p o d ­ czas w ie lk a n o c n e j s p o w ie d z i św ię te j; p rze b rzm ia ła i piękna O kta w a B ożego C ia ła ; nastał czas w z g lę d n ie s p o k o jn e j pra cy duszpasterskiej. Toteż ka­

p ła n , k tó ry zazw yczaj w szystkim i się o p ie k u je a tak często sam zostaje bez o p ie k i, z całą słusznością zatroszczy się teraz o w łasną duszę, sp o tę g u je i uspraw ni sw oją m e d yta cję i m o d litw ę b re w ia rz o w ą , s k o n tro lu je sposób i d o s k o n a ło ś ć o d p ra w ia n ia M szy św ię te j, u z u p e łn i sw oją w ie d z ę i u m ie ję t­

ność p ro w a d ze n ia dusz i p o d c ią g n ie się za pom ocą re k o le k c y j w życiu w e ­ w nę trznym d o w y ż y n d o s ko n a ło ści w ł a ś c i w e j k a p ła n o w i: „... co nfe rtur in ipsa susceptione o rd in is am plius g ra tiae munus, p er q u o d ad m aiora red - d an tur id o n e i" 2 — pisze D o k to r A n ie ls k i o łasce sakram entalnej kapłaństw a.

To d ąże nie „ a d m a io ra " — ta n a d p rz y ro d z o n a św ięta am bicja d o s k o n a- ł e j m iło ści o b ja w ia ją ca się w ż a rjiw e j m o d litw ie , w s o lid n e j p ra cy nad sobą i w ś w ią to b liw y m p ro m ie n iu ją c y m życiu w ew n ętrzn ym , stanow i je d e n z istot­

nych w a ru n k ó w utrzym ania się w d o b ry m ka płan a, k tó re g o p o w o ła n ie a p o ­ stolskie doprasza się szcze gó ln ie c ią g łe g o p o stę p u w w łasn ym życiu d u ­ c h o w ym !

W reszcie, za p om ocą łaski Ducha Ś w ięteg o i n ie prze rw an e j p ra cy nad sobą, p o g łę b i się w duszy nas k a p ła n ó w stała i p o k o rn a m o d litw a o w y trw a ­ nie w d o b ry m , bez k tó re j nie p o d o b n a sp o tę g o w a ć swej d osko n a ło ści ka­

p ła ń s k ie j. C zuła m iło ść naszej duszy w yra zi ją w nie zliczo nych cichych p o ­ ryw ach ducha ku T rójcy Przenajśw iętszej a serce i usta nasze często złączą się z litu rg iczn ą m o d litw ą N ie d z ie li Zesłania Ducha Ś w ię te g o : „C o n firm a hoc Deus, q u o d operafus es in n o b is ".

W tenczas b ę d z ie Duch Św ięty m ó g ł przez nas o d n o w ić o blicze ziem i!

1 Ks. A le ksa n d e r D e ro u v ille , O N a śla d o w a niu N ajśw iętszej M a rii Panny, z francuskie­

g o p rz e ło ż y ł Ks. Dr A d o lf Tym czak, Ks. I, r. 3, sfr. 22, K ra kó w 1936.

2 S u p p l. 3ae qu. 35, art. 1 ad 3.

(3)

O p i s i wyniki

pewnej aktual nej ankiety dus zp a ste rs k ie j1

Ks. Prałat M ich ał Lewek, Tarnowskie C ó ry (Śląsk)

II.

Po o pisie u rzą dzo ne j a n k ie ty p rz y s tę p u ję d o p rze dsta w ien ia je j w y ­ n ik ó w .

J a k i b y ł z e w n ę t r z n y w y n i k !

Z 1547 w y sła n ych kw estio na riu szów w ró c iło d o 1 kw ie tn ia w całości 202, w ięc coś p o n a d 13% . Jest to w y n ik na o g ó ł z a d o w a la ją cy, je ż e li się zw aży, że Dr P iechow ski o s ię g n ą ł na 5000 ty lk o 500 tj. 1 0 % , oraz je ż e li się u w z g lę d n i, iż p ytan ia b y ły d la naszej ludności n ie co tru d n e i że w ie lk a je j część, w y c h o ­ w ana jeszcze w szkole n ie m ie c k ie j, m iała trudności ję z y k o w e , zwłaszcza w w y ­ rażeniu się p iśm iennym . N ie w szyscy b o w ie m m ający ta kie trudności ch cie li, chociaż m o g li, korzystać z języka n ie m ie c k ie g o . Po w iększe j części je d n a k trzeba szukać p rz y c z y n y n ie zare ag ow a nia na a n k ie tę w w ro d z o n y m w y g o d n ic ­ tw ie p o łą c z o n y m z poczu cie m , że z K o ściołe m swym są w n ależytym p o rz ą d ­ ku. O ile zaś kw estionariusze d o s ta ły się d o rąk socjalistycznych, to d z ia ła ły n ap e w n o także uczucia o b o ję tn o ś c i i n iechęci d o kw estyj re lig ijn y c h . O b aw a i p o d e jrz e w a n ie o jakieś ta jn e zam iary p o w s trz y m a ły ró w n ie ż n ie je d n e g o o d o d p o w ie d z i.

Z o trzym a nych z p o w ro te m arkuszy z o s ta ły w y d z ie lo n e z osobna w szystkie, na k tó ry c h adresat sam p o d a ł się za socjalistę w z g lę d n ie za sym ­ p atyka socjalizm u i to bez w z g lę d u na to , czy n ależa ł d o p o lity c z n e j p a rtii P. P. S. czy d o je j z a w o d o w e j o rg a n iz a c ji Z. Z. K. (Z a w o d o w y Z w ią ze k K o le ­ jarzy). Tak samo w y s e g re g o w a n o i takich, k tó rz y n ie n ależe li ani d o k o le ja rz y ani d o b e z ro b o tn y c h . O trzym aliśm y takim sposobem czte ry k a te g o rie z na­

stępującym i cyfram i:

A . Kolejarze — 81 o d p o w ie d z i B. B ezrobotni — 92 „ C. Socjaliści — 18 ,, D. Inni — 11______ „ _____

razem 202 o d p o w ie d z i.

W ka te g o ria ch A i B p o z o s ta w io n o n ie k tó re je d n o s tk i, któ re b y co d o ich p o g lą ­ d ó w snadno m ożna zaliczyć d o s o cja listó w ; lecz p o n ie w a ż sami o d ż e g n u ją się o d nich, nie w łą czo n o ich d o nich.

W k a te g o rii A są zastąpione w szystkie ro d z a je fu n kcjo n a riu szó w k o le jo w y c h , o d p ro ­ stego ro b o tn ik a i rzem ie śln ika aż d o u rzę d n ika w z g lę d n ie in żyn ie ra -a ka d e m ika .

W k a te g o rii C tj. p o m ię d z y socjalistam i jest co d o za w o d u n a jw ię ce j k o le ja rz y (11);

4 p o d a ją , że są bez p o sa d y w z g lę d n ie b e z p ra cy, 3 są N iem cam i.

W k a te g o rii D są p rze w a żn ie n a u czycie le w z g lę d n ie n a u czycie lki tak szkó ł średnich jak pow szechnych.

W k a te g o rii B i D z n a jd u ją się ró w n ie ż g ło s y k o b ie ce , jest ich c a łkie m 14.

8 kw e stio n a riu szy w r ó c iło p ró żn ych . Jako p o w ó d n ie w y p e łn ie n ia p o d a li adresaci p o części n ie zn a jo m o ść ję zyka p o ls k ie g o , p o części zaznaczyli, że „są p rze cie ż ka to lika m i a nie ko m u n ista m i", a p o części re z y g n o w a li z w sze lkie j m o tyw a cji. C o d o w ie ku to 3 o d p o ­ w ie d z i p o c h o d z ą o d o só b n ie co p o n iż e j 20 lat, cała reszta zaś o d o só b w w ie ku d o jrz a ły m .

1 Część I nin. a rty k u łu w „D u szp a ste rzu " nr 2 /1 93 7 , 28— 32.

(4)

P o m ię d zy b e z ro b o tn y m i jest sto su nko w o d u żo n ie m ieckich o d p o w ie d z i. W ie lk a ilo ść o d p o w ie d z i b e z ro b o tn y c h św iadczy też o ręce m a ło w p ra w io n e j d o pisania i o zu­

p e łn e j b ezradności w o b e c o rto g ra fii p o ls k ie j. K ilku ad re sa tó w p o d p is a ło swe o d p o w ie d z i, n a jw ię ce j spośród b e z ro b o tn y c h (o k o fo 10). W ostatnim w y p a d k u oznaczają te p o d p is y m niej lu b w ię c e j w yra źne p ro ś b y o w sparcie.

J a k i b y t w y n i k r z e c z o w y !

Dalsze już b a rd z ie j rzeczo w e w y n ik i a n k ie ty m ożna n a jle p ie j ugrupow ać o k o ło następujących k w e s ty j:

1) Kwestia p rze kon an ia i p ra k ty k i re lig ijn e j.

2) U stosunkow anie się d o p o szcze g ó ln ych kw estyj re lig ijn y c h . 3) Kwestia lektury.

4) Kwestia z a d o w o le n ia z K o ścioła i duch ow ień stw a.

5) Praktyczne korzyści d la życia p a ra fia ln e g o .

1) Kwestia przekonania i praktyki religijnej

Z g ru p y A (w całości 81) p o d a ło się za k a to lik ó w z przekonania 75 osób.

Ci też p ra k ty k u ją . Jeden ty lk o z nich ośw iadcza, że o d 12-go roku życia n ie ch o d zi w cale d o ko ś c io ła , i to d la te g o , „ iż p rz e d s ta w ic ie le Kościoła zro­

b ili z w ia ry in te re s". W e d łu g n ie g o „je s t re lig ia p o trze b n a ty lk o d la u trzy­

m ania p o rz ą d k u w sferach n ie in te lig e n tn y c h ". W ię c on sam zalicza się do in te lig e n c ji. Reszta (6) a lb o z g o ła nie w y p e łn iła kw estionariusza a lb o p o z o ­ staw iła w ła ś n ie te p yta n ia b ez o d p o w ie d z i.

W g ru p ie B jest na 92 o s o b y p rze kon an ych k a to lik ó w 85. Z nich n ie­

k tó rz y zaznaczają, że są d o b ry m i, naw et b a rd z o d o b ry m i ka to lik a m i, k a to lik a ­ mi w c a łe j p e łn i. Jeden w s w o je j szczerości p rz y z n a je się a cz k o lw ie k jest k a to lik ie m : „ N ie k ie d y też w ą tp ię , g d y mam g łó d " . D w aj w yra źnie już nie uw ażają się za k a to lik ó w , czte re j są ty lk o z zastrzeżeniem jeszcze ka tolikam i ( „b y łb y m , g d y b y d u c h o w ie ń s tw o tak c z y n iło jak naucza — b y łe m , a le w ystą­

p ię z K o ścioła — bisher ja — k a to lik ie m ow szem , a le w e d łu g w ła s n e g o p rze ­ k o n a n ia "), je d e n p o z o s ta w ił p y ta n ie b ez o d p o w ie d z i. Z o w y c h 85 p rz e k o ­ nanych k a to lik ó w jest p ra k ty k u ją c y c h ty lk o 64, w ię c m niej niż w g ru p ie A.

A le ci, k tó rz y nie p ra k ty k u ją , czynią to na o g ó ł z b ie d y , nie m ając ani o d p o ­ w ie d n ie j o d z ie ż y ani o b u w ia . C a ły szereg za pe w n ia, że skoro będą w innych stosunkach, to znow u będą c h o d z ili d o ko ś c io ła . N ie k tó rz y z nich sp ełnia ją jeszcze p rz y n a jm n ie j sw ój o b o w ią z e k w ie lk a n o c n y . Trzeba m ieć na uw adze, że większa ilość spośród nich je st już c a ły szereg lat — n ie któ rzy aż do 8 lat — bez ro b o ty .

W g ru p ie C (18) uważa się 6 za k a to lik ó w z prze kon an ia, 2 p o z o s ta w ili to p y ta n ie bez o d p o w ie d z i, a 10 p rz y z n a je się, że już nie są ka to lik a m i z prze­

k o na nia, chyba jeszcze z m e try k i. 5 z te j g ru p y p ra k ty k u je , je d e n chodzi n a w e t 4 razy roczn ie d o s p o w ie d zi.

W g ru p ie D (11) jest 10 k a to lik ó w z p rze kon an ia, lecz 1 spośród nich, p ro fe s o r g im n a z ja ln y , nie ch od zi d o s p o w ie d z i z p o w o d u o sobistych zajść i d ośw ia d cze ń z p e w n y m księdzem , a p o z o s ta ły 1 p o d a je , że już nie jest ka­

to lik ie m z p rze ko n a n ia , chociaż „ p r z y g o d n ie " c h o d zi jeszcze na M szę św.

W y ra ź n ie n ie w ie rzących jest — n atu ra lnie p om in ą w szy 10 socjalistów z p rze kon an ia, w y m ie n io n y c h w g ru p ie C, — z a le d w ie k ilka osób !

Z na m ie n n ym jest, że p o m ię d z y socjalistam i jest c a ły szereg osó b , kfó re chcą b yć ka to lika m i z p rze ko n a n ia i naw et p ra k ty k u ją . Są to o so b y, któ re w ła ś c iw e j id e o lo g ii so cja ­ lizm u a lb o w ca le nie znają a lb o u w ie rz y ły o b łu d n y m z a p e w n ie n io m p rz y w ó d c ó w s o c ja li­

(5)

stycznych, iż w so cjalizm ie, zwłaszcza p o lskim , re lig ia je st rzeczą p ryw atn ą , w którą n ikt się nie miesza, w ię c m ożna p o g o d z ić je d n o z d ru g im . Poniew aż zaś z d ru g ie j strony ich poczu cie so lid a rn o ści z warstwą ro b o tn ic z ą i p ro le ta ria cką b y ło b a rd zo silne, w ię c d a li się zaprząc w ryd w a n so cja listyczn y. Jeden za p e w n ia , że stał się ,,z b ie d y " socjalistą, inny zaś, m aszynista k o le jo w y , „ z p o w o d u le p sze j o b ro n y w spraw ach s łu ż b o w y c h ". Są też tacy, któ rzy so b ie w m aw iają, że ty lk o p rzyn a le żn o ść d o p o lity c z n e j p a rtii so cja listyczn e j jest ka­

to lik o m w z b ro n io n a , nie zaś p rzyn a le żn o ść d o so cja listyczn ych o rg a n iz a c y j za w o d o w ych .

„Z a w ó d zaw odem a K o śció ł K o ś c io łe m ", pisze je d e n z nich z p e w n ym tu p ete m , chcąc p o w ie d z ie ć , że je d n o z d ru g im nie ma nic w sp ó ln e g o . W o b e c częstego p rze ce n ia n ia rze­

kom ych za słu g so cja lizm u o k o ło in te re só w lu d u p ra c u ją c e g o w a rto tu za n o to w a ć zd a n ie p e w n e g o b e z ro b o tn e g o cze la d n ika rz e źn ickie g o , k tó ry k ró tk o i tra fn ie ośw iadcza, że so­

cjalistą nie jest, „ b o o n i d u żo o b ie c u ją a m a ło d a ją ".

2) Ustosunkowanie się do poszczególnych kwestyj religijnych J a k s o c j a l i ś c i ?

R ozpoczynam y o d g ru p y so cja listów . Rozum ie się samo przez się, że ustosunkow anie się p rze kon an ych so cja listów d o re lig ii i je j p oszcze gó ln ych kw estyj z g ó ry musi b yć n e g a tyw n e , z g o d n ie z ich ś w ia to p o g lą d e m m ateria- listycznym . W o b e c te g o socjaliści ci ośw iadczają p o w iększej części, iż re li­

gia, kazanie i m o d litw a żadnej d la nich nie mają w arto ści; wszak w Boga nie w ierzą. „ G d y b y Bóg b y ł" , rozu m u je je d e n socjalista-niem iec, „m u s ia ło b y b y ­ to w a n ie na ziem i b yć p e łn e ra d o ś c i", i n ie bez p e w n e g o hum oru d o d a je je ­ szcze: „P an B óg m u sia łb y się w ła ś c iw ie w styd zić stw arzając c z ło w ie k a ja k o istotę, która p ię c io k ro tn ie d z ie n n ie musi się nadziać p o k a rm e m ". N ie k ie d y też używ ają dosyć dosadnych w y ra z ó w jak np. „ w b a jk i n ie w ie rzę — m o d litw a to g łu p s tw o (B lódsinn) — kazanie służy o g łu p ie n iu lud u (V o lk s v e rd u m m u n g )".

Częściej p o w ta rza ją się też ta kże już o d daw na znane o k le p a n e zarzuty, że re lig ia i K o ściół, w z g lę d n ie d u c h o w ie ń s tw o i kazania są „n a usługach k a p ita ­ lis tó w ". „K o ś c ió ł je s t", pisze je d e n z nich, „d o m e m a g ita c y jn y m d la k a p i­

ta lis tó w "; inny zaś określa re lig ię ja k o „z a b o b o n przez państw o u san kcjo no ­ w a n y ". Z g o d n ie z takim p o jm o w a n ie m re lig ii p rzedstaw ia im się dusza lu d z ­ ka ja k o „re a k c ja systemu n e rw o w e g o ", śm ierć ja k o „ ro z k ła d m a te rii". „ Ż y c ie p o z a g ro b o w e nie is tn ie je ", Chrystus jest dla nich ty lk o „ c z ło w ie k ie m " , „u c z ­ c iw ym c z ło w ie k ie m " a lb o „ b y ły m c z ło w ie k ie m ". Jeden ty lk o z nich w sprzeczności z w łasn ym i innym i p o g lą d a m i w y z n a je jeszcze, że Chrystus jest „P a ne m B o g ie m " a „P ism o św. jest d o b re ". Dla p e w n e g o niższego u rzędnika p o c z to w e g o zaś jest Chrystus ty lk o „ p r o le tą " . W Piśmie św. w i­

dzi je d e n , n astaw iony n ie co a n tyse m ityczn ie, „h is to rię p rz e k lę te g o n a ro d u ";

inny zaznacza, że jest „p rz e k rę c o n e na w szystkie m o d e le ". Dwaj socjaliści, zajm ujący się w id o c z n ie m agią, określają je ja k o „m a g is tw o ".

W p rz e c iw ie ń s tw ie d o tych so cja listów z p rze kon an ia zapatrują się ci socjaliści, któ rz y rów no cze śnie chcą b yć ka to lik a m i i p ra k ty k u ją swą re lig ię i to n ie k ie d y w cale n ie źle, na w szystkie te kw estie re lig ijn e tak jak inni k a to lic y norm alni. W p ły w y socjalistyczne n ie z d o ła ły ich jeszcze w e w n ę trz n ie p rze ­ kształcić. N ie k tó rz y z nich w yrażają się o re lig ii naw et b a rd z o p o c h le b n ie .

„R e lig ię cenię so bie b a rd z o w y s o k o ", za pew nia je d e n ; a d ru g i ośw iadcza, że tak on jak je g o ro d zin a „z a trz y m a ją w ia rę K ościoła k a to lic k ie g o d o końca życia; b o bez Boga ż y c ie nie ma ża d n e j w a rto ś c i". Inny zn ow u w yzna je, że

„re lig ia p ok rz e p ia w z w ą tp ie n iu , a jak kazanie tak m o d litw a w zm acnia na d u ­ chu". Z n o w u inny p o d kre śla sp o łe czn e znaczenie r e lig ii: „ta k d łu g o jak na­

rody utrzym ują re lig ię , jest w iara i nadzieja w lepsze ju tro , s p o kó j i ła d " . A le

zachodzą i p o m ię d z y nim i także n ie lo g ic z n o ś c i i sprzeczności. Jeden np., k tó ry

(6)

jest — jak sam m ów i — socjalistę „ z b ie d y " , ale także chce b yć k a to lik ie m z p rze kon an ia, tw ie rd z i, że życia p o z a g ro b o w e g o n ie ma, a religia jest ty lk o

„tro c h ę w a rto ś c io w a ", kazanie zaś „ ja k czasem ".

J a k n i e s o c j a l i ś c i ?

C o d o za pa tryw a nia innych uczestn ików a n k ie ty na poruszone kwestie re lig ijn e nie za cho dzi żadna p o trz e b a d z ie le n ia ich na p o s zcze g ó ln e grupy, p o n ie w a ż p ra w ie w szystkich m ożna uważać za lud zi w ierzących , któ ry c h sto­

sunek d o kw estyj re lig ijn y c h jest p o p ra w n y i naw et często b a rd z o p rzyjazny i serdeczny.

O s o b y o p rze ciw n ym p rze kon an iu stanow ię b a rd zo n ie liczn e w y ją tk i.

W g ru p ie D np. jest na 11 ty lk o 1 n ie w ie rzęcy. W g ru p ie A ró w n ie ż ty lk o 1, o k tó ry m już p o w y ż e j b y ła m ow a, m ia n o w ic ie ten k tó ry o d 12-go roku życia n ie p ra k ty k u je . Dla n ie g o re lig ia n ie ma ża dn ej w artości i jest ty lk o

„p o trz e b n a d la utrzym ania p o rzę d ku w sferach n ie in te lig e n tn y c h ". Dla n ie g o też ż y c ie p o z a g ro b o w e nie istnieje, a w C hrystusie w id z i on ty lk o w ie lk ie g o ide ow ca . Jako p o w ó d u tra ty sw ej łączności z K o ściołe m p o d a je to , „ż e p rz e d s ta w ic ie le K o ścioła z ro b ili z w ia ry in te re s ". Lecz w ą tp ić m ożna, czy on ja k o 1 2-letni c h ło p a k już m ó g ł to d osta te cznie o cenić i czy to nie jest ty lk o p óźn ie jszym u s p ra w ie d liw ie n ie m sw ego już d a w n o istn ie jęce go n e g a ty w ­ n e g o ustosunkow ania się d o re lig ii. S tosunkow o w ię ce j n ie w ie rzęcych jest p o m ię d z y g ru pę b e z ro b o tn y c h (B). K ilku, p rz y n a jm n ie j 5, jest tam takich, k tó ­ rych b y m ożna, jak p o w y ż e j n a d m ie n iłe m , co d o ich p o g lą d ó w re lig ijn y c h zaliczyć także d o so cja listów lu b ko m u n istó w . O ile o ni nim i o fic ja ln ie nie są, to m oże ty lk o d la te g o , że są b e z ro b o tn i; wszak, jak je d e n p o d a je , „ b e z ­ ro b o tn y c h żadna partia — w ię c i socjalistyczna — nie p rz y jm u je ". Jeden z nich tw ie rd z i np., że re lig ia to „c y g a ń s tw o ", a „ n ie b o jest na z ie m i", inn y uważa, że re lig ia w b ie d z ie (tzn. d la b ie d n y c h ) nie ma ża dn ej w a rto ś c i", o życiu p o ­ z a g ro b o w y m „m o ż n a b y d u ż o p is a ć ", w ięc w id o c z n ie n ie w ie rz y w nie. Pe­

w ie n b e z ro b o tn y o d p o w ia d a naw et na p y ta n ie o życie p o z a g ro b o w e n ie ­ zm ie rnie b ru ta ln ie , że „z d e c h n ie ja k Ś w inia", co m oże nadm iarem n ęd zy daje się n ie co w y tłu m a c z y ć . Z n o w u inny, k tó ry jest k a to lik ie m „o w sze m , jednak w e d łu g w ła s n e g o p rz e k o n a n ia ", zaznacza że „ re lig ia jest p o trze b n a c z ło w ie ­ k o w i, ale kazanie jest o b łu d ę " , że w ie rz y w życie p o z a g ro b o w e , nie w ie rzy natom iast w zm artw ychw stanie cia ł.

Są też i tacy, któ ry c h w zasadzie m ożna uważać za w ie rzą cych, ale któ rzy w te f lu b o w e j kw estii mają p o ję c ia b łę d n e i w yko szla w io n e . Tak n p. je d e n ko le ja rz c h o d z i d o s p o w ie d z i, jest je d n a k p rz e c iw n ik ie m „ s p o w ie d z i na u c h o " i c h c ia łb y m ieć księży ż o n a ­ tych . Pew ien c ze la d n ik ślusarski o św ia d cza : „Ja k b y r e lig ii n ie b y ło , to bym się stał z w ie ­ rzęciem , kazanie poucza, w m o d litw ie czu ję z a d o w o le n ie " ; lecz d a le j p o te m pisze:

„ W życie p o z a g ro b o w e w ie rzę , ale jest ty lk o n ie b o i ciem nica, a czyściec n ie is tn ie je ";

d u ch o w ie ń stw u zaś zaleca, ż e b y p rz e s trz e g a ło w ię c e j c n ó t św. Franciszka. Inny zaś jest s k ło n n y w ie rzyć ja k H in d u si w re in ka rn a cję i o życiu p o z a g ro b o w y m nic nie m oże p o w ie ­ d zie ć, „ b o stamtąd n ik t jeszcze nie w r ó c ił" . *

Lecz p o m in ą w szy ta kie b a rd zo n ie lic z n e w y ją tk i św iadczy cała p rze ­ o g ro m n a w iększość o d p o w ie d z i (o k o ło 9 0 % ) n ie ty lk o o p o p ra w n e j, ale czę­

sto o b a rd zo p o k o rn e j i g łę b o k ie j w ierze. N ie je d n i ośw iadczają kró tk o , że w ierzą ja k K o ś c ió ł i d u c h o w ie ń s tw o naucza. K ilku p o k o rn ie i szczerze zazna­

cza, iż n ie k ie d y mają w ą tp liw o ś c i; inni zaś z naiw ną szczerością przyznaję się,

że n ie k tó re kw estie sę dla nich za tru d n e , b o ich rozum jest za słaby i nie

maję o d p o w ie d n ie g o w ykszta łce n ia . Po w iększej części sę te o d p o w ie d z i

(7)

nie łak cie k a w e co d o swej łreści, jak co d o sposobu w y p o w ie d z e n ia się.

Na o g ó ł sę o n e k ró łk ie i z w ię z łe , często n azb yt o g ó ln ik o w e i w ła ś c iw ie n ie w iele znaczące, naw et b a rd z o niezręczne, św iadczące o m a łe j in te lig e n c ji; ale rów nie ż często są one m im o sw ej lako niczn ości b a rd z o charakterystyczne i trafne. W w yp a d ka ch zaś, g d z ie adresaci się w y p o w ia d a ją b a rd z ie j w ycze r­

p u ją co — jest ta kich c a ły szereg — natrafiam y i na ta kie , k tó re się czyta z w ie lk im w zruszeniem i k tó re św iadczą o n ad zw ycza j g łę b o k ie j re lig ijn o ś c i i w y ro b ie n iu ascetycznym .

Dla ilu stra cji um ieszczam y tu o d n o śn ie d o p o szcze g ó ln ych p yta ń kw estionariusza sze­

reg d o s ło w n y c h o d p o w ie d z i.

R e l i g i a je st „ d o b r a — w a rto ścio w a — dużą w a rto ścią — osią życia — o sło d ą życia — je d y n ą szczęśliw ością — po d sta w ą życia — najw ażniejszą p o trz e b ą — n a jw ię kszym skarbem — d ro g o w ska ze m d o w ie czn o ści — ma w artość w ych o w a w czą — um ora ln ia ją cą — ro b i m nie c z ło w ie k ie m — b e z r e lig ii b y łb y m zw ie rzę cie m — b y d lę c ie m — bez re lig ii b y ­ ło b y życie d la m nie b e z w artości — dusza b e z r e lig ii, to ja k ry b a bez w o d y — re lig ia d a je mi m oralne o p a rc ie — ham uje m nie w nam iętnościach, uczy m nie znosić n ie d o lę życio w ą i b yć w z g lę d n y m w o b e c b liź n ie g o — w strzym u je o d z ły c h n a ło g ó w ".

K a z a n i e jest „w zm a cn ia ją ce — po ka rm e m ducha — zachętą d o w ia ry — sło w e m Bożym — naucza i o św ie tla — jest mi otuchą, um acnia i p o k rz e p ia — nauką Chrystusa — p rz y p o m in a mi C hrystusa".

M o d l i t w a „je s t rozm o w ą z B o g ie m — d z ię k c z y n ie n ie m — p o trze b ą serca — na­

d z ie ją w p o m o c Bożą — o b o w ią z k ie m — le karstw em na tro ski i zm artw ie n ia — um acnia — przyn o si p e w n e z a d o w o le n ie — p o m o d litw ie od czu w a m tro c h ę u lg i (fiih le m ich ein bischen e rle ic h fe rt) — w m o d litw ie , a zwłaszcza p rz e d ta b e rn a ku lu m i w e M szy św. szukam s iły d o p rze zw ycię że n ia c o d z ie n n y c h trud n o ści życia i łask p o trz e b n y c h d o d a lsze g o d u ­ ch o w n e g o p o stęp u , d o w a lk i ze z ły m i w y trw a n ia w d o b ry m ".

O ż y c i u p o z a g r o b o w y m piszą n p .: „ Ż y c ie na zie m i jest p rz y g o to w a n ie m d o życia w ie c z n e g o — śm ierć p rz y c h o d z i o d Boga — d la Boga chcę żyć i u m ie ra ć ". W śm ierci w id zą n ie k tó rz y „b ra m ę lu b p o czą te k życia w ie c z n e g o ". Inni p o d k re ś la ją m om ent ostatecz­

nej s p ra w ie d liw o ś c i i n a g ro d y : „ ja k so b ie k to zasieje, tak b ę d z ie s p rz ą ta ł", „ta m się n ikt n ie w y k u p i" . K ilku zaznacza, że „c h c ą so b ie zachow ać duszę czystą d o w ie c z n o ś c i". Jeden życzy so b ie księdza w g o d z in ę śm ie rci: „K się d za sp ro w a d zić, p o je d n a ć się z B o g ie m i duszę z b a w ić "; d ru g i prosi o „ b e z p ła tn e g o " księdza na w y p a d e k sw e j śm ierci.

C h r y s t u s jest d la tych w ie rzą cych n a tu ra ln ie „B o g ie m — B o g ie m -C z ło w ie k ie m — Synem Bożym — O d k u p ic ie le m — d ru g ą o sobą T ró jcy Przenajśw. — Z b a w ic ie le m — K ró ­ lem nad kró la m i, N ajw yższym Panem i Sędzią — najw yższą d o sko n a ło ścią — św iętością — d ro g o w ska ze m i życiem — w zo rem d o na śla d ow an ia i w ie lk im filo z o fe m — id e a łe m i w zo ­ rem p o s tę p o w a n ia ". Dla k ilk u jest Chrystus „s y m b o le m w ia r y " ; tu n ie w ia d o m o , co so b ie p rz y tym m yśle li.

C o d o P i s m a ś w . trzeb a n ie ste ty s tw ie rd z ić , że g o nasz lu d k a to lic k i, a naw et in te lig e n c ja , p ra w ie w ca le n ie zna i d la te g o też nie ma ja sn e g o p o ję c ia , czym o n o w ła ś c iw ie jest. S krom niejsi i g łę b ie j m yślący b e z w szystkie g o się też d o te g o p rzyzn a w a ją , że g o nie czyta li, n ie m ie li naw et w ręku. Inni z b yw a ją to p y ta n ie z w y k ły m i o g ó ln ik a m i, że jest „ d o ­ bre — p ra w d z iw e — sło w e m Bożym — n ie o m yln ą — czystą p ra w d ą " itd . Pew ien antyse­

m ita w id z i w nim ty lk o „ h is to rię p rz ę k lę łe g o n a ro d u ", in n y lib e ra ł „d o k u m e n t h isto ryczn y re­

lig ii, ja k inne d o k u m e n ty h is to ry c z n e ". N ie k tó rz y d ają o kre śle n ie , k tó re o b e jm u je ty lk o Stary Testament a lb o ty lk o N o w y Testam ent, w z g lę d n ie ty lk o E w a n g e lię . N aw et o so b y z g ro n a n a u czycie lskie g o n ie m ają jasnych p o ję ć . T ylko k ilk u p o d kre śla ch a ra kte r n a tch n io n y pism św iętych.

3) Kwestia lektury

Pytanie o lekturze i o e w e n tu a ln ym je j w p ły w ie na ro z w ó j u m y s ło w y i ś w ia to p o g lą d nastręcza następujące uw a gi. Na o g ó ł lu d nasz m a ło czyta!

Lud p ro s ty zadow ala się z w y k le k ilk o m a pism am i re lig ijn y m i, ja k : G ość N ie d z ie ln y , P rze w o dn ik K a to lic k i, P osłaniec N ajśw . Serca Jezusow ego, Stadt G ottes, czasopism a m isyjn e itp . Z d z ie n n ik ó w czyta ją p o w iększej części:

„S ied em G ro s z y ", „ M a ły D z ie n n ik ", rzad zie j już „ P o lo n ię " , „P o ls k ę Z a c h o d ­

(8)

n ią ", „Ilu s tro w a n y K urier C o d z ie n n y " i „G a z e tę R o b o tn ic z ą ". In te lig e n c ja p ra w ie nic nie czyta re lig ijn e g o . C o kto czyta, to też o d b ija się natu ra lnie na c a łe j je g o m entalności. Są je d n a k o sob y, k tó re ch ętn ie czytają, z w ła ­ szcza w szeregach b e z ro b o tn y c h , i te użalają się czę stokroć na brak le k tu ­ ry — „ b o nie mają za co so bie k u p ić ", i ch w ytają, co im p rz y jd z ie p o d rękę.

Z u p e łn ie so cja listycznie u sposobieni czytają, jak zaznaczają, naw et „G ościa N ie d z ie ln e g o ", ale d z ie je się też na o d w ró t. Bardzo d u żo zaś zaznacza w y ­ raźnie, że czyta ty lk o „ d o b r e " w z g lę d n ie „k a to lic k ie pisma i książki".

G łę b s z e g o w p ły w u na ro z w ó j u m y s ło w y przez pew ną jakąś książkę na o g ó ł nie b y ło m ożna stw ierdzić. Jeden ty lk o ko le ja rz p o d a ł, że Sien­

k ie w ic z i M ic k ie w ic z w iększy na n ie g o w y w a rli w p ły w . Na in n e g o zaś pew ne d z ie ło W ik to ra H ug o. Poza tym są ślady, że p o m ię d z y ludem są ro z p o w szechnione i w y w ie ra ją sw ój w p ły w ró w n ie ż jakiś a po kryficzn e p ro ro c tw a i książki o sztukach m agicznych. K ilku o d w o łu je się na „P ro ro c tw a K ró lo w e j S a b y ", g d z ie ma b yć napisane, „ ż e d ro g a d o p ie k ła jest w ybruko w an a g ło ­ w am i k s ię ż y ", co się n atu ra lnie skrzętnie p od kre śla. Natom iast nikt nie p rz y z n a ł się, że c z y ta ł w o ln o m y ś lic ie ls k ie „B ły s k i" , chociaż w ie m p o z y ty w n ie , że przez p e w ie n czas masami i p o w iększej części b e z p ła tn ie rozpow szech­

niano to p iś m id ło p o m ię d z y ko le jarzam i.

(C. d. w nast. num erze.)

Kilka refleksyj na t e m a t rekolekcyj dla poczqtkujqcych

Ks. Prob. Dr Stefan A b ł, Leszno (W lkp.)

M ło d y ruch re k o le k c y jn y ma p e w n e n ie do m a g a n ia m ło d zie ń cze . N ikt b y już dzisiaj nie o ś m ie lił się kw e s tio n o w a ć je g o rację b y tu , a le nie każdy uzna, że ruch ten w ym a ga p e w n e g o system atycznego ujęcia.

Jako pierw sze w skazanie narzuca się zróż n ic o w a n ie słuchaczy a lb o ra­

czej u je d n o lic e n ie ich. Słuszne b y ło b y k ryte riu m p o z io m u u m y s ło w e g o , to ­ w a rzyskie g o i fin a n so w e g o . Poleca się o ile m ożności u w z g lę d n ić wszystko to , co re k o le k ta n tó w m oże łą czyć i to , co m oże w śró d nich utw orzyć jakie za po ry.

D aleko je d n a k w ię c e j w y p a d a g ru p o w a ć re k o le k ta n tó w w e d łu g p o ­ ziom u re lig ijn e g o i oraz w e d łu g te g o , czy re k o le k c y j słuchają p o raz p ie rw ­ szy, czy uczestniczą w nich nie p o raz pierw szy.

Inaczej p o w in n y b o w ie m u ję te b yć re k o le k c je d la począ tkują cych re­

k o le k ta n tó w , inaczej d la b y w a lc ó w re k o le k c y jn y c h .

Jak p o w in n y w y g lą d a ć re k o le k c je dla tych , któ rzy p o raz p ie rw szy p o d d a ją się ich b ło g o s ła w io n y m w p ły w o m na duszę?

P ow inny, m niem am , b yć raczej kursem uśw iadom ienia re lig ijn e g o w re k o le k c y jn y m u k ła d z ie . W y b ó r i następstw o te m a tó w p o w in n o p rz y p o m ­ nieć re k o le k c je , ro z p ro w a d z e n ie tem atu niech znow u b ę d z ie g łę b s z y m w y ­ k ła d e m katechizm u. O p ra c o w u ją c tem at, re ko le kcjo n ista p o w in ie n przem e- d y to w a ć d a n y u ryw e k katechizm u, p o w ią za ć g o , za o krą g lić, p o g łę b ić , ale n ie o d s tę p o w a ć w ie lc e o d w yrażeń i okre śle ń ka tech izm o w ych, nie tając b y ­ n ajm n iej p rz e d słuchaczam i, że się o p ie ra na ka techiźm ie. W ie m , że ty lk o w te d y w y n ik n ie coś p o ż y te c z n e g o z ta k ie j m e to d y , je ż e li ktoś kilka lat m e­

d y tu je tekst katechizm u, uczy g o z za m iło w a n ie m , ro b ią c zapiski na m argi­

(9)

nesie. Katechizm p o w in ie n b o w ie m o d g ry w a ć d a le k o w iększą ro lę , aniżeli ją ma w te j c h w ili. N ikt dzisiaj d o b rz e katechizm u n ie uczy: ani d u c h o w ie ń ­ stwo ani nau czycie lstw o. Jedni s p o d z ie w a ją się te j ro b o ty p o d ru g ic h . Ba­

ła m u tn e b re d n ie m e to d y c z n e o d ry w a ją całą siłą o d katechizm u. Trzeba w ię c na re k o le k c ja c h p od nieść p o w a g ę katechizm u, w ykazać, ile m ądrości w nim się m ieści. Katechizm p o w in ie n b y ć startem te o lo g ii i życia re lig ijn e g o , ale także metą. Na ka tech iżm ie z b u d u je te o lo g n a jp ię kn ie jsze sp eku la cje, ale ty lk o d o b ry te o lo g z d o ln y jest w y n ik tych te o lo g ic z n y c h w z lo tó w u trw a lić w s ło w ie jasnym i p rzystę pn ym , tw o rzą c klasyczny p o m n ik m arm u row ej te o ­ lo g ii k a tech izm o w ej. N iech sobie z a w o d o w y te o lo g tw o rz y b a ro k o w e czy naw et ro k o k o w e p ie ś c id e łk a , św ieckim d a jm y d z ie ła o lin ii p ro ste j, zrozu ­ m ia łe j, ła tw o u c h w y tn e j. N ie w s p o m in a jm y p rz e to w ie rn ym na pierw szych re k o le k c ja c h ani o a k c ji k a to lic k ie j ani o m istyce czy inn ych finezjach. To cura p o s te rio r. D ruga seria re k o le k c y j niech b ę d z ie w p ro w a d z e n ie m w ży­

cie w e w n ę trz n e czyli kursem w y ro b ie n ia w e w n ę trz n e g o . Trzecia seria i na­

stępne m og ą d o p ie ro zapuszczać się w za ga dn ie n ia życia a p o s to ls k ie g o , o tw ie ra ć o czy na a ktua lne interesy o rg a n izm u k o ś c ie ln e g o , s ło w e m specja­

liz o w a ć sw oje zainteresow ania. W y d a je mi się, że najprostszy w z g lą d d y ­ d a k ty c z n y każe tak p o s tę p o w a ć , a je d n a k , ile m arnuje się czasu, w y d a tk ó w , o c h o ty b e z p la n o w y m g ło s z e n ie m re k o le k c y j!

Kilka u wa g o nowym p r o g r a m ie nauki religii w szkołach powszechnych

( M a t e r i a ł d y s k u s y j n y ) Ks. Prot. Z. Powel, G olina JWIkp.J

N o w y p ro gram ma n ie w ą tp liw ie sw oje zalety. K ie d y p ro g ra m y z roku 1920 i r. 1931 (ostatni m a ło się różni o d p ie rw s z e g o ) b y ły raczej ide a ln e , ram ow e, to p ro gram o b e c n y jest ściśle o k re ś lo n y . Jeżeli nauczyciel re lig ii m ó g łb y na p o d s ta w ie starego p ro g ra m u tłu m a czyć się n ie k ie d y , że m ate­

ria łu p ro g ra m u p rze pisa ne go p rz e ro b ić n ie m ó g ł z tych czy innych p o w o ­ d ó w a lb o n ie ch cia ł, uw ażając n ie k tó re te m a ty zaw arte w p ro g ra m ie za n ie ­ p o trz e b n e , to teraz taka in te rp re ta cja p ro g ra m u n ie m oże m ieć m iejsca.

Z te g o w y p ły w a , że w y n ik i nauczania w e d łu g d a w n ie js z e g o p ro g ra m u b y ły nieraz p ro b le m a ty c z n e , że tak p o w ie m , s u b ie k ty w n e , zależne o d nastaw ienia się nauczyciela d o tych czy o w y c h te m a tó w , zaw artych w p ro g ra m ie . O b e c ­ n ie p ro gram zakreśla ściśle w y n ik i nauczania na każdą klasę. Ściśle i n ie ­ dw uznacznie.

C enne d la nauczyciela są ró w n ie ż u w a gi co d o ca ło ści p ro g ra m u za­

w a rte p rzy końcu. M a ją one n au c z y c ie lo w i p rz e d o czy staw ić cel i charak­

te r nauczania. Z licznych uw ag m e to d yczn ych zasługują na p o d k re ś le n ie m om en ty a ktua liza cji w nauce re lig ii. W końcu w ażnym czyn nikiem w na­

uczaniu re lig ii w e d łu g n o w e g o p ro g ra m u jest k o re la c ja , tzn. „ ż e nauka re ­ lig ii p o w in n a się w iązać w szkole p ow szech ne j g łó w n ie z następującym i p rz e d m io ta m i nauczania: jęz. polskim , historią, śpiew em , g e o g ra fią , za ję cia ­ mi p ra k ty c z n y m i".

Program o b e c n y ma nie ste ty i sw oje b ra ki. M ia n o w ic ie za m a ło

u w zg lęd nia naukę katechizm ow ą. To, co p ro g ra m p o d a je z nauki katechizm u,

(10)

jest m ate ria łem z b y ł szczupłym , z b y ł u b o g im w stosunku d o ważności kate­

chizm u. W ie m y z d ośw iad czen ia, że p ra w d y ka tech izm o w e, u g ru n to w a n e w pam ięci dzie cka, staję się fu ndam entem życia re lig ijn e g o aż d o g ro b o w e j deski. C h o ć b y d z ie c k o zrazu nie p o jm o w a ło n ależycie g łę b i treści za ga d ­ nień ka te ch izm o w ych , to je d n a k kazania słyszane w kościele, a zwłaszcza kazania ka tech izm o w e, u zu p e łn ię i p o g łę b ię w ia d o m o ści re lig ijn e katechiz­

m ow e, n ab yte w szkole. Jestem p rz e c iw n ik ie m „ w k u w a n ia " m echanicznego p ra w d k a tech izm o w ych w szkole — bez zastrzeżeń. P rzysw ojenie sobie pa­

m ię c io w e d e fin ic y j czy p s e u d o d e fin ic y j, zaw artych w ka tech izm ie , uważam je d n a k za ko nieczn e.

P odaw anie d z ie c io m ka rd y n a ln y c h p ra w d k a tech izm o w ych w fo rm ie o p o w ia d a ń takich czy innych jest w skazane i p ożyte czne , lecz ty lk o ja k o o b ­ jaśnienie p ra w d ka tech izm o w ych, ja k o środek o d d z ia ły w a n ia na rozum , w o lę i serce dziecka.

Program , o k tó ry m m ow a, o d n o si się d o szkó ł pow szechnych t r z e ­ c i e g o stopnia. Brak jeszcze p ro g ra m u d la szkó ł stopnia d ru g ie g o i p ie rw ­ szego. Jak w o b e c te g o p rze dsta w iać się b ę d z ie realizacja pro gram u dla s z k ó ł tychże d w u stopni?

O tó ż d la s z k o ły stopnia d r u g i e g o (o czterech i trzech nauczycie­

lach) o b o w ię z u je :

d la klasy I, II, i III: p ro g ra m z r. 1935,

dla klasy IV : jeśli o s o b n o — program kl. IV z r. 1931; jeśli w s p ó l ­ n i e z klasę III — program kl. III z r. 1935,

dla klasy V : program kl. V z r. 1931, dla klasy V l: program kl. V I z r. 1931.

Dla s z k o ły sto pn ia p i e r w s z e g o (o d w ó c h i je d n y m n auczycielu) o b o w ię z u je :

d la klasy I: p ro g ra m kl. I z r. 1935,

d la klasy II: jeśli o s o b n o — p ro g ra m kl. II z r. 1935; jeśli w s p ó l ­ n i e z klasa 1 — p ro g ra m kl. I z r. 1935,

dla klasy III: p ro g ra m kl. III z r. 1935, d la klasy IV : p ro g ra m kl. IV z r. 1931.

C z c ig o d n y m Księżom K o n fra tro m p oleca m p rze czyta n ie w zm ia nko w a ­ n e g o n o w e g o p ro g ra m u (m ożna g o n abyć w Księg. św. W o jc ie c h a za 50 g r) celem z o rie n to w a n ia się, co szko ła dzisiejsza (w zakresie nauki re lig ii) m oże i p o w in n a dać naszym d z ie c io m . Zresztę ka żd y z nas, p rz y g o to w u ję c d zie ci d o sakram entów św., zn a jd z ie i d la sieb ie w skazó w ki u ła tw ia ję ce mu żm udną pracę nauczycielską!

Jeżeli kapłani p o zw alają zaabsorbow ać się wszystkim innym obowiąz­

kom swego pow ołania, a nie zajmują się najważniejszym, to je sł wycho­

waniem apostołów świeckich, którzy b y w y w ie ra li przez dobry przykład

w p ły w na szerokie masy, czyż mogę następnie dziwić się, że trz y c zw a rte

mężczyzn pozostają obojętnym i ?

O. J. B. CHAUTARD

(Życie wewnętrzne duszą apostolstwa)

(11)

Z TEKI PRAWNICZEJ

W sprawie podatku gruntowego

Na p o d s ta w ie p ra w n a b ytych (iura quaesita) ko rz y s ta ły d o d n ia 1. 1.

1937 r. m ajątki kościelne i b e n e fic ja ln e w b. z a bo rze pruskim z dość obszer­

n e g o im u nite tu p o d a tk o w e g o na ró w n i z g ru nta m i in stytu cyj p ań stw ow ych i sam orządow ych. M ia n o w ic ie w o ln e b y ty g ru n ty ko ście lne i b e n e fic ja ln e o d realnych św iadczeń na rzecz Państwa i sam orządów w myśl p rze p isó w ustaw z dnia 21. 5. 1861 i 14. 7. 1893 r.

W a rtyku le XV K o n k o rd a tu z g o d z ił się K o ś c ió ł zasadniczo na to , że Państwo m oże d u c h o w n y c h oraz m ajątki osób p ra w n ych ko ście lnych zrów na ć co d o cięża ró w p u b lic z n y c h z o b y w a te la m i i m ajątkam i o sób p ra w n ych św ieckich.

Na te j p o d s ta w ie u c z y n iło też Państwo p ie rw szy w y ło m w d o ty c h c z a ­ sow ej p ra k ty c e już w r. 1931 i to przez o g ło s z e n ie ustaw y z d nia 20. 3. 1931 r.

0 sam oistnym p o d a tk u w y ró w n a w c z y m d la g m in w ie js k ic h (D. U. p. 172/1931).

O b e c n ie zaś p rz y s tą p ił p ra w o d a w c a d o dalszej rea liza cji p o sta n o w ie ń z art.

X V K o n ko rd a tu w d z ie d z in ie p o d a tk o w e j: z n ió s ł d e k re te m Prez. R. P. z dn.

4. 11. 1936 r. (D. U. p. 593/1936) o zm ianie p rz e p is ó w o p a ń stw o w ym p o ­ datku g ru n to w y m w szelkie p rz y w ile je i z w o ln ie n ia co d o p a ń s tw o w e g o p o ­ datku g ru n to w e g o i u c h y lił w szczególności w szystkie p rz e p is y sprzeczne z pow yższym d e k re te m , zaw arte w pruskich ustawach z d n ia 20. 5. 1861 o p o ­ datku g ru n to w y m i z d nia 14. 7. 1893 o daninach ko m u na lnych , i to z d niem

1. 1. 1937 r. (art. 20, p. 2).

W s p o m n ia n y d e k re t Prez. R. P. n akła d a te d y na g ru n ty ko ście lne 1 b e n e fic ja ln e , z któ ry c h d o c h o d y p rz y c z y n ia ją się d o osob istych d o c h o d ó w duch ow ień stw a ,,lu b innych o s ó b ", p o d a te k g ru n to w y i to w w ysokości 3 ,5 -k ro tn e g o p o d a tk u katastra ln e go (art. 5), a w yłącza z te g o p o d a tk u je d y ­ nie te g ru n ty należące d o w yznań przez Państwo uznanych, z k tó ry c h d o ­ c h o d y przeznaczone są „s ta le i w y łą c z n ie " na cele k u ltu re lig ijn e g o (art. 2,2), d a le j g ru n ty p o d cm entarzam i (art. 2,3), n ie u ż y tk i, bagna itp . (art. 2,7 i n.).

R ozp orzą dze nie w y k o n a w c z e M in istra Skarbu o w ym ia rze i p o b o rz e p a ń s tw o w e g o p o d a tk u g ru n to w e g o z d nia 30. 3. 37 r. (D. U. p. 250/1937) przynosi nam bliższe o kre śle n ie te g o , co przez d o c h o d y przeznaczone „n a cele ku ltu re lig ijn e g o " w p o ję c iu d e k re tu Prez. R. P. rozu m ie ć należy. W y ­ jaśnia o n o w § 5, p kt. 1 i 2 d o art. 2, p k t. 2 w sp o m n ia n e g o d e kre tu ,

1) że za d o c h o d y p rze zna czon e na cele ku ltu re lig ijn e g o uważa się d o ­ ch o d y , k tó re z o sta ły przeznaczone na n a b ycie i utrzym anie p rz e d m io tó w m ajątkow ych , u ż y tk o w a n y c h w y łą c z n ie p rz y s p e łn ia n iu czynności, należących d o o b ja w ó w k u ltu re lig ijn e g o ;

2) że g ru n ty , z któ ry c h d o c h o d y są przeznaczone w części na c e le kultu re lig ijn e g o i w części na inne ce le (utrzym an ie o sób d u c h o w n y c h , zakonnych, służby, z a k ła d ó w n au kow ych itp .) n ie korzystają ze z w o ln ie n ia o d p a ń stw o ­ w e g o p o d a tk u g ru n to w e g o .

R ozp orzą dze nie w y k o n a w c z e ścieśnia znacznie p o ję c ie „k u ltu i to

do te g o stopnia, że o gran icza „d o c h o d y przeznaczone na ce le k u ltu " ty lk o

do d o c h o d ó w „n a n a b ycie i u trzym a nie p rz e d m io tó w m ajątkow ych , u ż y tk o ­

wanych w y łą c z n ie p rz y s p e łn ia n iu czynności, należących d o o b ja w ó w kultu

re lig ijn e g o ", że zatem g ru n ty z d o c h o d a m i p rze zna czon ym i na w y d a tk i za

czynności litu rg ic z n e i duszpasterskie, k tó re chyba należą ściśle d o „ k u ltu " ,

(12)

n i e korzystają z z w o ln ie n ia p o d a tk o w e g o . C o w ię c e j, naw et d o c h o d y z g ru n tó w , przeznaczone na n a b ycie i utrzym anie p rz e d m io tó w m a jątkow ych , są p o z b a w io n e ró w n ie ż praw a z w o ln ie n ia p o d a tk o w e g o , o ile r ó w n o ­ c z e ś n i e służą innym celom . W y n ik a stąd, że z z w o ln ie n ia od p o d a tk u g ru n to w e g o korzystać będ ą ostatecznie ty lk o te g ru n ty , któ ry c h d o c h o d y prze zna czon e są w y ł ą c z n i e na n a b ycie i utrzym anie p rz e d m io tó w ma­

ją tk o w y c h , u żytko w a n ych p rzy s p e łn ia n iu a k tó w ku ltu , a w ięc w yda tki u w z g lę d n io n e w ty t. IV i częściow o w ty t. V rozch. etatu kasy kościelnej.

Sprawę in te rp re ta c ji z w ro tu „n a cele k u ltu " w zw ią zku z arf. X V K o n ko rd a tu zajm o­

w a ł się już k ilk a k ro tn ie N. T ry b u n a ł A d m . i w y d a ł zasadnicze w tym w z g lę d z ie orze cze n ia : 1) w sp ra w ie K a p itu ły g re c k o -k a to lic k ie j lw o w s k ie j c/a Izba Skarbow a w e L w o w ie (w y ro k z d n ia 24. 10. 28. — L. re j. 4404/26) z o k a z ji sporu p o w s ta łe g o na tle art. 3. II. d.

ustaw y z dn. 11. 8. 1923 o p o d a tk u m ajątko w ym , g d z ie m ow a o m ajątkach, któ re służą b e z­

p o ś re d n io celom ku ltu re lig ijn e g o w zg l. k tó rych d o c h o d y ob ra ca n e są w y łą c z n ie na p o w y ż ­ szy cel, — oraz

2) w sp ra w ie ce rkw i O O . B a zylia n ó w w Ż ó łk w i c/a Izba Skarbow a we L w o w ie (w y ro k w p isa n y d o księ g i zasad p ra w n ych sub nr. 831 S. — cfr. Z b ió r W y ro k ó w N. T. A ., S. 12.

1934.) z o ka zji sporu p o w s ta łe g o na tle art. 5. pkt. 8 ustaw y o p o d a tk u d o c h o d o w y m , g d z ie m ow a o osobach p ra w n ych , któ rych d o c h o d y są o b racane w całości na cele „w y z n a n io w e "

w znaczeniu ku ltu r e lig ijn e g o z ty tu łu „fu n d a c y j m szalnych".

W o rze cze n ia ch tych w yra źn ie u sta lo n o : .

ad 1) że „is to tn y m w y m o g ie m z w o ln ie n ia o d p o d a tk u g ru n to w e g o jest u żytko w a n ie p rz e d m io tó w m a ją tko w ych p rz y samym s p e łn ia n iu czynności należących d o o b ja w ó w kultu r e lig ijn e g o w z g l. u żyw a n ie d o c h o d ó w z m ajątku b e z p o ś re d n io na też ce le tj. na koszta na­

b ycia i u trzym ania p rz e d m io tó w litu rg ic z n y c h . N atom iast p rzeznaczenie m ajątku lu b o b ra ­ canie je g o d o c h o d u nie na p o w yższe cele, ch o cia żb y to naw et p o ś re d n io b y ło z nim i w zw ią zku , nie czyni zadość rzeczonem u w y m o g o w i ustawy. Ponieważ m ajątek, któ re g o d o c h o d y o b ra ca n e są na u trzym a n ie osó b , p o w o ła n y c h d o sp e łn ia n ia czynności ku ltu r e li­

g ijn e g o , słu ży celom ku ltu ty lk o p o ś re d n io a n ie b e z p o ś re d n io , ja k te g o w ym aga ustawa, p rz e to m ajątek ten p o d le g a o p o d a tk o w a n iu " — a d a le j czyta m y: „ G d y b y naw et p rzyją ć, że d o c h o d y te j p o sia d ło ści są ob ra ca n e nie ty lk o na u trzym a n ie o só b sp e łn ia ją cych fu n kcje ku ltu , aie także w p e w n e j części na w y d a tk i, p o łą c z o n e z o d p ra w ia n ie m nabożeństw , zatem b e z p o ś re d n io na cele ku ltu , to i w tym w y p a d k u nie z a c h o d z iły b y w a ru n ki o m a w ia n e g o zw o ln ie n ia w myśl p rz e p is ó w art. 3. pkt. II d. ustawy, k tó ry w ym aga, a b y d o c h o d y b y ły ob ra ca n e w y ł ą c z n i e na o kre ślo n e c e le ".

ad 2) p o w ie d z ia n o , że — „ o ile c h o d zi o u w o ln ie n ie o d p o d a tk u d o c h o d o w e g o o só b p ra w n ych z ty tu łu u żyw ania ich d o c h o d ó w w ca ło ści na ce le w yzn a n io w e , to za zu ży­

cie ta kie uznać należy w y łą c z n ie zu życie d o c h o d ó w na cele ku ltu re lig ijn e g o w granicach za kre ślo n ych cyto w a n ym w y ż e j w y ro k ie m N. T. A . z d n ia 24. 10. 28. w p rze d m io cie z w o l­

n ie n ia o d p o d a tk u m a ją tk o w e g o ; zaczem zu żyw a n ie ch o ć b y części d o c h o d ó w na u trzym a­

n ie o só b d u ch o w n ych lu b za ko n nych n ie m oże b yć uznane za u żyw a n ie d o c h o d ó w na ce le w y ł ą c z n i e w y z n a n io w e (k u ltu r e lig ijn e g o ) w ro zu m ie n iu te g o p rz e p is u ".

Jeżeli zatem d o c h o d y p e w n ych g ru n tó w n ie są obracane w y ł ą c z ­

n i e na ce le ku ltu, ale idą r ó w n o c z e ś n i e na utrzym anie osób d u c h o w ­

nych s p e łn ia ją cych p e w n e czynności z ku ltem zw iązane, p rzyjąć n ależy, że

g ru n ty te p o d le g a ją p o d a tk o w i g ru n to w e m u . A chociaż d o c h o d y z tych

g ru n tó w są obracane nie ty lk o na utrzym a nie osób, sp ełnia ją cych fu n kcje

ku ltu, lecz rów no cze śnie w p e w n e j części idą także na w y d a tk i p o łą c z o n e

z o d p ra w ia n ie m nabożeństw , zatem b e z p o ś re d n io na cele k u ltu , to i w te n ­

czas nie z a c h o d z iły b y zdaniem N. T. A . w arun ki z w o ln ie n ia tych g ru n tó w

z p o d a tk u g ru n to w e g o w myśl p rz e p is ó w w art. 2,2 d e k re tu i § 5,2 ro z p o ­

rządzenia w y k o n a w c z e g o , k tó re w ym a g a ją , a by d o c h o d y b y ły obracane

w y ł ą c z n i e na o k re ś lo n e tam cele. Zatem p rzyją ć należy, że w y m o g ie m

z w o ln ie n ia g ru ntu o d p o d a tk u g ru n to w e g o jest z u ż y tk o w a n ie d o c h o d ó w

z g ru n tó w ko ście lnych b e z p o ś re d n io , s t a l e i w y ł ą c z n i e na koszty

nabycia i utrzym ania p rz e d m io tó w m ajątkow ych , używ anych p rzy sp ełnia niu

(13)

czynności należących d o o b ja w ó w ku ltu re lig ijn e g o . W tych b o w ie m g ra ­ nicach obraca się zdaniem N. T. A . zasadność art, X V K o n k o rd a tu 1.

W zw iązku z tym ważną ro lę w spraw ie o p o d a tk o w a n ia g ru n tó w osób praw nych ko ście lnych o d g ry w a kw estia, k t o p o d a te k g ru n to w y p ł a c i ć p o w i n i e n i kto jest zań o d p o w ie d z ia ln y . P odatek g ru n to w y jest ciężarem realnym i ciąży na g ru ncie . O d p o w ia d a zań p rz e d e w szystkim w ła ś c ic ie l g ru ntu ja k o w p ie rw sze j lin ii u p ra w n io n y d o korzystania z d o c h o d ó w ziem i.

A to li w ła ścicie l g ru ntu m oże w ew nętrzną um ow ą przelać te korzyści c a łk o w i­

cie a lb o częściow o na u ż y tk o w n ik a lu b d zie rża w cę : na dzierżaw cę, z k tó ry m d z ie li się w d o c h o d a c h z ziem i w e fo rm ie czynszu d zie rż a w n e g o , a lb o na u ż y tk o w n ik a , któ re m u ty tu łe m w y n a g ro d z e n ia w z g l. uposażenia pozostaw ia c a łk o w ity nieraz d o c h ó d z g ru ntu za p e w n e d la p e w n ych c e ló w o d d a n e w y s łu g i — a w ię c nieraz naw et bez ja k ic h k o lw ie k korzyści m aterialnych dla siebie. Państwo zaś, nie w chodząc w ten w e w n ę trz n y stosunek p ra w n y, czy to w d z ie d z in ie praw a p ry w a tn e g o p o m ię d z y w ła ścicie le m a dzierżaw cą, czy to w d z ie d z in ie praw a p u b lic z n e g o p o m ię d z y w ła ścicie le m a beneficjariuszem , m oże m ocą sw ego k o n s ty tu c y jn ie u p rz y w ile jo w a n e g o stanow iska p o b o rc y p o d a tk o w e g o d o c h o d z ić sw oich p ra w na każdym hic et nunc czerpiącym z d a n e g o gru ntu ja k ie k o lw ie k ko rzyści o b y w a te lu — o b o ję tn ie w jakim o ni d o siebie stoją w e w n ę trzn ym stosunku p ra w n y m : w ła ścicie la , u ż y tk o w n ik a , b eneficjariusza itp .2 W szelka ren iten cja i n ie p ła c e n ie p o d a tk u z g ru n ­ tó w p o d le g a ją c y c h tem u p o d a tk o w i nie m ia ły b y ż a d n e g o celu. Pań­

stw o b o w ie m m oże w razie z a le g ło ś c i z a le g łe k w o ty p o d a tk o w e o d czasu do czasu zabezpieczać h ip o te c z n ie na g ru ncie , p ozo staw iają c w dalszym ciągu o b s łu g ę tych h ip o te k w ła ś c ic ie lo w i w z g lę d n ie u ż y tk o w n ik o w i, czyli że za­

n ie d b a n ie p ła ce n ia p o d a tk u g ru n to w e g o w raz z n ie o p ro c e n to w a n ie m tych d łu g ó w g ru n to w y c h m u s ia ło b y w k o n se kw e n cji p ro w a d z ić z czasem d o zu­

p e łn e j lik w id a c ji p o s ia d ło ś c i g ru n to w e j.

W y n ik a stąd, że u ż y tk o w n ik a w ięc i b en eficjariusz o b e jm u je ipso iure w szystkie ciężary, ja k ie z rzeczą służebną są złączo ne , zatem także e w e n tu a l­

ne o dse tki h ip o te k na n iej ciążących. Na n ie g o spadają też w szystkie z w y ­ czajne i n ad zw ycza jne p o w in n o ś c i m ające się z te j rzeczy św iadczyć, o ile m ogą być p o k ry te z p o ż y tk ó w p o b ie ra n y c h podczas trw ania u żytkow a nia, tak jak p o n o si on także i koszty, bez któ rych nie m ożna uzyskać o w o c ó w 3.

_____________ X. SI. Beiserł

1 Na o sobną uw a g ę za słu g u je § 70 p k ł 1 i 2 rozp . w yko n a w cze g o , p rz e w id u ją c y d la p rz e d m io to w y c h z w o ln ie ń z art. 2,2 d e kre tu Prez. R. P. m ożność w yłą cze n ia p e w n ych części (p a rce l) p o sia d ło ści g ru n to w y c h sp o d o p o d a tk o w a n ia i to na p o d s ta w ie sp e cja ln e j d e k la ra c ji w ła ścicie la (p o s ie d z ic ie la ) g ru n tu w z g lę d n ie w ła ś c iw e j w ła d z y . W a rło b y zasta­

n o w ić się nad tym , czy i ja kie p a rce le i z jaką kw o tą in tra fy katastralnej n a le ż a ło b y e w e n ­ tu a ln ie z g ru n tó w ko ście ln ych i b e n e fic ja ln y c h w y łą c z y ć na m ocy o d p o w ie d n ie j d e k la ra c ji celem przeznaczenia d o c h o d u z tych p a rcel w y ł ą c z n i e n a c e l e k u l t u (w ro zu m ie ­ niu d e kre tu Prez. R. P. i rozp. w y k o n a w c z e g o ) i celem z w o ln ie n ia ich w ko n se kw e n cji o d p o d a tk u g ru n to w e g o . — O sp ra w ie te j b ę d z ie m ow a jeszcze w następnym num erze „D u sz­

p a sterza".

2 Tym tłu m a czy się za p e w n e n astępujący ko m u n ika t w „P o ra d n ik u G o s p o d a rs k im "

(Poznań) z dn. 23. 5. 1937 r . : „D z ie rż a w c ó w D ó b r K ościelnych p ro sim y o na d esłan ie nam sw oich ad re só w w celu z w o ła n ia ze b ra n ia k o n s ty tu c y jn e g o sekcji d z ie rża w có w d ó b r k o T ścielnych, na któ rym b ę d z ie o m a w ian e n o w e ro z p o rz ą d z e n ie o p o d a tk u g ru n to w y m i spra­

wa o b ro n y in te re só w d z ie rż a w c ó w d ó b r ko ście ln ych . — Z w ią zek D zie rża w có w R olnych Ziem Z a ch o d n ich , Poznań, Fr. Ratajczaka 12. Za Z a rzą d : S tanisław O lszew ski, Inż. Józef Z o ll."

3 Cf. Prof. Gross, K athol. K irch e n re ch t (W ie d e ń ), str. 399: „D a d e r B e n e fizia t a lle von den B e n e fizia lg u te rn g e w a h rte n N u fzu n ge n b e zie h t, so hat auch er a lle in a lle auf den B e n e fizia l- g iite rn h a tte n d e n sei es ó ffe n tlic h e n o d e r p riv a tre c h tlic h e n Lasten zu tra g e n ".

(14)

Bezpłatne telegram y i rozmowy telefoniczne w razie pożaru itp.

M in is te r Poczt i T e le g ra fó w w y d a f w dn. 26. 2. 1937 roku (Dz. Ust.

115/1937) następujące ro z p o rz ą d z e n ie :

§ 1. W p rzyp a d ka ch p o ża ró w , e p id e m ii, n a p a d ó w ra b u n ko w ych , katastrof, nieszczę­

ś liw ych w y p a d k ó w lo tn iczych i p rzym u so w ych lą d o w a ń , ja k ró w n ie ż in n ych nieszczęść, sp o ­ w o d o w a n y c h ż y w io ło w y m i zd a rze n ia m i, lu b w razie g ro ź b y ich p o w sta nia, u rzę d y p o cztow e (ag e n cje ) o b o w ią z a n e są d o b e z p ła tn e g o p rze sła n ia te le g ra m u lu b p rz e p ro w a d z e n ia rozm o­

w y te le fo n ic z n e j, skie row an ych w tych sprawach o p o m o c d o o rg a n ó w bezpieczeństw a p u b lic z n e g o i in n ych w ła ściw ych w ła d z lu b straży po ża rn ych (p o g o to w i).

T ele g ra m y te i ro zm o w y te le fo n ic z n e noszą nazw ę a la rm o w ych i ozn a czon e są wska­

zó w ką słu żb o w ą — ADP — .

§ 2. Do nadania te le g ra m u a la rm o w e g o lu b p rz e p ro w a d z e n ia ro zm o w y te le fo n ic z n e j a la rm o w e j u p ra w n io n a jest każda osoba. O soba ta p o w in n a p o d a ć u rz ę d o w i p o czto w e m u (a g e n c ji) swe im ię, nazw isko oraz d o k ła d n y adres, a na żą d a nie urzędu p o c z to w e g o (a g e n ­ c ji) w y le g ity m o w a ć się.

§ 3. T ele g ra m y i ro z m o w y te le fo n ic z n e a la rm o w e p o w in n y b yć p o d w z g lę d e m k o ­ le jn o ści w p rze ka zyw a n iu , w z g lę d n ie p rze p ro w a d z a n iu , tra kto w a n e ja k o te le g ra m y, w z g lę d ­ nie ro zm o w y te le fo n iczn e , s łu żb o w e p iln e .

§ 4. R o zp o rzą d ze n ie nin ie jsze w c h o d z i w życie z d n ie m o g ło sze n ia .

Zakłady dobroczynne są wolne od podatku

R o zp o rzą d ze n ie Prezyd. R. P. z d n ia 17. 6. 1924 r. o w ym ia rze i p o b o rz e p a ń stw o ­ w e g o p o d a tk u o d nie ru ch o m o ści w g m ina ch m ie jskich oraz o d n ie k tó ry c h b u d y n k ó w w g m i­

nach w ie js k ic h ( je d n o lity tekst z 9. 8. 1934 — Dz. U. R. P. N r 76, p oz. 717), art. 2 pkt. 3:

„W o ln e są o d p o d a tk u n ie ru ch o m o ści lu b ich części należące: d o zw ią zkó w sam orzą­

d o w y c h oraz d o p ra w n ie uznanych in stytu cyj i zw ią z k ó w w y z n a n i o w y c h , d o b ro c z y n ­ nych, n a u kow ych i o św ia to w ych , o ile te n ie ru ch o m o ści lu b ich części nie przynoszą d o ­ ch o d u prze z o d d a n ie ich w n a je m ."

U W AG I PRAKTYCZNE

Jakie sztandary wolno poświęcić!

W spraw ie te j p o d a je Ks. A . Petrani p ra ktyczn e w skazów ki w „ A t e ­ neum K a p ła ń s k im ", lu ty 1937, str. 172-175. Pisze m. in.:

„Ś w . K o ng re g a cja R ytów d nia 26 marca 1924 roku w y d a ła d e kre t na­

stępującej treści: ... Q u a n d o insignia seu v e x illa non p e rtin e a n t ad Societa- tes re lig io n i c a tho lica e m anifeste contrarias, nec re p ro b a fa sint harum sta- tuta, neq ue ipsa insignia seu v e x illa a liq u o d em blem a de se ve fitum ac re- p ro b a tu m praeseferant, in ecclesiis a d m itti possunf. Q uum ve ro in fa vorem e t o b se qu iu m eiusdem re lig io n is c a tho lica e p a c ific e p o stu le tu r su p ra d ic to - rum insignium seu v e x illo ru m b e n e d ic tio , haec co n c e d i potest, a dh ib ita fo r­

muła Ritualis Rom ani... (Decreta A u th e n tic a C o n g re g a tio n is Sacrorum Rituum.

A p p e n d ix II. Romae 1927, p. 44, nr. 4390. Plurium Dioecesium .)

A w ięc w myśl p ow yższej in stru kcji n ie w o ln o w p ro w a d z a ć d o k o ­ ścioła , ani tym b a rd z ie j pośw ięcać szta nd aró w lu b o dzn ak, k tó re : a) należą d o stow arzyszeń ja w n ie w ro g ic h re lig ii chrześcijańskiej, b) lub należą d o sto­

w arzyszeń, któ ry c h statuty z o s ta ły p o tę p io n e , c) a lb o w reszcie je ż e li mają ja k i e m b le m at sam w so bie zakazany i p o tę p io n y . W o ln o natom iast p o z w o ­ lić na w p ro w a d z e n ie d o ko ś c io ła sztandarów i oznak czysto św ieckich.

W o ln o ró w n ie ż je św ięcić, je ż e li w ie rn i o to proszą na znak sw ego uszano­

w ania i posłuszeństw a d la w ia ry św. k a to lic k ie j. Z a s a d n i c z o w ięc w o ln o p o św ię cić sztandar bez żadnych e m b le m a tó w re lig ijn y c h , ja k rów nie ż sztan­

d ar z um ieszczonym na nim p o rtre te m o s o b y żyjące j lu b zm arłej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzie znacznie większe i że w konsekwencji tego doczeKamy się szeregu imprez już nie tylko lokalnych lecz o charakterze międzymiastowym a nawet i Mistrzostw

gości, nie było widać. W takim stanie rzeczy przećzekaliśmy całe trzy godziny, które wydały się nam bezgranicznie długje, W ciągu tego, niemiłego oczekiwania

nienia widzom idei utw oru i intencji Poety. W yspiański stosuje w swoim dram acie technikę szopkową: postacie utw oru przesuw ają się najczęściej dw ie przez

Chcę stwierdzić, iż w o- becnym stadium, ważniejszym jeszcze od znikania niedomagać i n a ­ leciałości okresu powojennego z polskiego ruchu spółdzielczego jest

Ponieważ Krzemieniec staje się ośrodkiem sportów zimowych dla całego Wołynia—dlatego też przewi­1. duje się w planie prać na lata

N a tężyznę młodzieży, skupionej obecnie w Z .B .W .L K ., i to zarówno akademickiej jak i wiejskiej z uniw ersytetów ludowych, wskazuje ich skupiona i rzetelna

licka zwierzchność kościelna czyni w ysiłki, aby za pomocą umów i encyklik zachować albo na nowo zabezpieczyć prerogatyw y przejęte ze średniowiecza; natomiast

kiem, niech pamiętają, że powinni nie tylko stosować się jak najściślej do wymagań sprawiedliwości i miłości, ale dążyć także do tego, by byli