• Nie Znaleziono Wyników

Życie Krzemienieckie. R. 6, nr 10/11 (1937)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Krzemienieckie. R. 6, nr 10/11 (1937)"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Sekretarz: Dr. Klaudiusz Krzehlik

C z łon k o w ie Komitetu R e d a k cy jn eg o : H alina C zarnocka, C o m a n Chromiński.Kazimierz Henryk G roszyński, B o g d a n Humnicki, Julian K ozło w sk i, F ranciszek Mączak, Franciszek Mleczko, Dr. Z dzisła w O polsk i, m£r. Jerzy O s o s lo w ic z , B ronisław R obak, Alina Rusko- w a , S ta n is ła w Sarek, Jan Sułkowski, Robert S zła p a k , M i e c z y s ­

ła w Zadróżny.

TREŚĆ ZESZYTU

P o w y i o k u w s p r a w i e .W o ły n ia * . . . str. 196 K. U.; O n o w y typ n a u c z y c i e l a s z k o ł y p o w . n a W o ły niu str. 203 + Dr. Antoni Beauprć ...sir. 206 m£r. Jan Filzke: Rola m ło d z ie ż y w o c h r o n i e z a b y t k ó w

a r c h e o l o g i c z n y c h . . . . str. 207

Kronika . . . . . . . . . str. 211

Ze sztuki: . . . . . . . . str. 223

S port i w y c h o w a n i e t i z y c z n e ...str. 228 K om unikaty n a d e s ł a n e ... str. 235

S ek reta ria i c z y n n y w d o m u Społ. ZOS. c o d z ie n n ie z wyjątkiem dni św iąt, o d £ o d z . 18—19.

(3)

1 DWUTYGODNIK SPOŁECZNY ■5——

ROK VI 1 -1 5 C Z E R W C A 1 9 3 7 NR 10—11

PO WYROKU W SPRAWIE „WOŁYNIA” .

N ie je ste śm y p ism em p o lity czn y m . T o też nie b ierzem y u d z ia łu w ty m co się p o lity k ą n a z y w a i z a b ie ra m y gło s je d y n ie w ted y , gdy ro zg ry w k i p o lity c z n e w k ra c z a ją n a „nasz te re n ”, n a te re n p ra c y k o n ­ stru k ty w n e j, p ra c y zb io ro w ej, zm ierzającej ku w z b o g acen iu d u szy lu d z ­ kiej i o p a rc iu n a niej b u d o w y p o tę ż n e j d zisiejszej i p rzy szłej Polski.

Ilekroć p ra c a ta jest zag ro ż o n ą p rzez p o lity k ie rstw o n iez a le żn ie od te - go, n a ja k im o d c in k u i z czy jej stro n y , u w a ż a m y się nie tylko za u p ra ­ w n io n y ch , ale za z o b o w ią z a n y ch do zajęcia w tej sp ra w ie sta n o w i­

ska. C elem n aszy m je st k o o rd y n o w a n ie w y siłk ó w zb io ro w y ch n a te re ­ n ie p o w ia tu , k o n so lid a c ja życia sp o łeczn eg o , u m a c n ia n ie jej w y n ik ó w i z w a lc z an ie w szelk ich tru d n o śc i n a jej drodze.

O d tej stro n y w p ie rw sz y m rz ę d z ie in te re su je n a s p ro c e s „W o ły ­ n ia ”. W y ro k z a p a d ł .. Z a p a d a ł w a tm o sfe rz e w y so c e p o d n ie c o n e j n ie ty lk o Ł u c k a , nie ty lk o W o ły n ia n aw et, lecz całej P olski, bow iem , jak stw ie rd z a ją m o ty w y w y ro k u , „zasięg jego ro z sz e rz y ł się d a le k o p o z a ra m y sali sąd o w ej, b u d z ą c ech o w cały m K ra ju ". O b serw o w aliśm y to p o d n ie c e n ie n a sali, w id zieliśm y , jak się o d b ija ło n a życiu całeg o Ł u c k a w d n iu p ro c e su , b y liśm y św iad k am i, ja k n a W o ły n iu w p a r ę g o d zin p o p rz y jśc iu p o c ią g ó w b ra k ło g azet w k io sk ach , a p o z a W o ły ­ niem k a ż d a ro zm o w a z w o ły n ia k ie m z a c z y n a ła się o d p y ta ń n a te m a t p ro cesu . A w c a ły m ty m p o d n ie c e n iu n ie m o g liśm y je d n a k d o strzec tego, co ta k często o ta c z a salę sąd o w ą: o czek iw an ia sensacji. W y raz tw arzy osó b z a in te re so w an y c h sk u p io n y , ciche rozm ow y, raczej n ie d o ­ m ó w ien ia niż ta k p o w szech n e u n a s gadulstw o...

Z e stro n y p ry w a tn y c h o sk arży cieli, ty m sam y m S tro n n ic tw a Na^

ro d o w eg o , b y ły sta w ia n e w n io sk i o p o w o ła n ie św iad k ó w , k tó rz y m ie li u d o w o d n ić szk o d liw o ść, p o lity k i R z ą d u n a \^ o ły n iu ... S ą d św iad k ó w d o p u śc ił... Ja k a ś d z iw n a g ro z a z a w isła w p o w ietrzu : S ąd O k rę g o w y w Ł u c k u m a są d z ić p o lity k ę p a ń s tw o w ą n a W o łyniu?.. P rz e b ie g ' p ro c e ­ su, z w ła sz c z a p y ta n ia , rz u c a n e n a o tw a rte j s a li p rzez stro n y , z d a w a ły się te n n ie p o k ó j p o tw ie rd z a ć i p o g łę b ia ć . P o d n ie c e n ie stro n z k a ż d ą g o d z in ą p o s u w a ją c e g o się p ro c e s u ro sło , c o raz to now i, co ra z b a rd z ie j n a d s p o d z ie w a n i św ia d k o w ie p rz y b y w a li do Ł u c k a i m u sie li n a s a li

(4)

sąd o w ej d aw ać o d p o w ied zi na p y ta n ia , k tó ry ch im n ig d y d o tą d p u b licznie n ikt n ie w a ż y ł się staw iać. O sk a rż y c ie le z a p ro sili n a sa lę b. m in istra ośw iaty, o b ecn eg o p re z e sa O k ręg u L w o w sk ieg o S tro n n ic ­

tw a N arodow ego, prof. G łą b iń sk ie g o , k tó ry n a sali w y g ło sił p ra w ie 3 -g o d z in n y w y k ła d o S tro n n ictw ie N aro d o w y m i sw o ich p o g lą d a c h n a o b ecn ą p o lity k ę k reso w ą. O b ro n a ż ąd a p rz e s łu c h a n ia b. P re m ie ra R z ą d u p u łk . S ław k a, k tó ry zezn aje w n a stę p n y m d n iu p ro cesu . P u n ­ k tem k u lm in a c y jn y m p o d n ie c e n ia stro n je s t' m o m e n t *w k tó ry m o s k a r­

życiele ż ą d a ją z a p ro sz e n ia w c h a ra k te rz e św ia d k a n a sa lę są d o w ą N a ­ c zeln eg o W o d za M a rsz a łk a R ydza-Ś m igłego.

M a rsz a łk a o czy w iście są d n ie w ezw ał, ani S tro n n ictw o N a ro d o w e n ie zd o łało , czy też nie p ró b o w a ło go o p rz y ja z d u p ro sić. A le czyż d ziw ić się m o żn a, że n a p ię c ie n erw ó w p o za sa lą są d o w ą ro sło w tem "

p ie p rzy śp ieszo n y m . W ilią o g ło szen ia W y ro k u S ąd u szereg d zien n ik ó w e n d e c k ic h p o d a ło sp ra w o z d a n ie z p ro c e su p o d ty tu łe m : W o ły ń sk a

„ p o lity k a ” n aro d o w o śc io w a n a ła w ie o sk a rż o n y c h .

N aw et ludzie, n ie o b e c n i n a p ro cesie, n a w e t nie zu p e łn ie św iadom i, o co to czy się ta z a c ię ta w alk a, w ied zieć m usieli, że istn ie je ja k a ś groza, w o d n ie sie n iu do d o b ra p u b liczn eg o , że w a lk a to czy się o s p ra w ę zasad n iczej w agi.

W ta k ie j a tm o sferze z a p a d ł w yrok... S ą d nie u z n a ł d o w o d u p r a w ­ d y za p rz e p ro w a d zo n y w o d n iesien iu do szereg u za rz u tó w z a w a rty c h w

a rty k u le W o ły n ia „Bez Józefa P iłs u d s k ie g o ”. A w ięc p o d c z a s p rzew o d u sąd o w eg o , zg o d n ie z o rzeczen iem S ąd u , n ie u d o w o d n io n e z o sta ły „szar­

g a n ie św ięto ści n a ro d o w y c h , n a g in a n ie ich do w ła sn y c h k o rzy ści, g ło ­ sz en ie n a u k i n aro d o w ej p e łn e j fałszu, zło rzeczeń , tę p o ty i tc h ó rz o stw a ”.

T e z a rz u ty S ą d p o tra k to w a ł ja k o z n ie sła w ia n ie a n ie ^ o b r a z ę . Z a p a d ł w y ro k sk a z u ją c y re d a k to ra „ W o ły n ia ", ale z a ra z em ja k ż e d ru z g o c ą c y stro n ę przeciw n ą: S tro n n ictw o N aro d o w e.

P rz e d e w szy stk im w y ro k p rz e k re ślił n a d z ie ję teg o stro n n ictw a, że S ą d d a się w ciąg n ąć do jego ro zg ry w ek p o lity c z n y c h . S ą d O k ręg o w y o św iad czy ł, że n a g ro m a d z o n y n a p rz e w o d z ie sąd o w y m m a te ria ł do ty ­ c zą c y ogólnej p o lity k i p ań stw o w ej n a W o ły n iu , jej słu sz n o ść lu b ce­

low ość, w in ien b y ć z ram p ro c e su elim in o w an y , g dyż o c e n a tego m a­

te ria łu p o d le g a ć m oże ty lk o czy n n ik o m d e c y d u ją c y m w p a ń stw ie i h isto rii. W sz a k g d y chodzi o o sąd p o lity k i R ząd u , o rz e k a ć m ó g łb y je ­ d y n ie T ry b u n a ł S tan u . S ą d nie o g ra n ic z y ł się je d n a k do u c h y le n ia z a ­ k u só w en d ecji n a p ra w o rz ą d n o ść P a ń s tw a w tym h isto ry c z n y m d la W o ły n ia i P o lsk i p ro cesie. S ąd p rz e k re ślił w y b ieg i sto so w a n e p rz e z stro n ę o sk a rż a ją cą p rz y p o m o cy z a w e z w an y c h św iad k ó w , z m ie rz a jąc e d o w y tw o rz e n ia opinii, iż t. zw . p o lity k a w o ły ń sk a je st sp rz e c z n a z

(5)

p o lity k ą R z ą d u Polski.

M o ty w y w y ro k u głoszą: „S ąd nie m o że p rz y p u śc ić n aw et n a ch w ilę, a b y w p ra w o rz ą d n y m P a ń stw ie z a istn ia ła sy tu a c ja , że w o jew o ­ d a re p re z e n tu ją c y R z ą d i p o lity k ę rz ą d o w ą , m ó g ł p ro w a d z ić n a w ła s ­ n ą rę k ę p o lity k ę reg io n a ln ą , n iez g o d n ą z z a ło ż e n iam i i w sk azó w k am i R z ą d u . Z d a n ie m są d u tak i w o jew o d a b y łb y o d w o ła n y . D o p ó k i

■ w i ę c d a n y w o j e w o d a j e s t k i e r o w n i k i e m p o l i t y k i p a ń s t w o w e j - n a p o w i e r z o n y m m u t e r e n i e , p o l i t y k a j e g o j e s t b e z w ą t p i e n i a z g o d n a z p o l i t y k ą R z ą d u i k t o p r z e c i w n i e j w y s t ę p u j e , p o d w a ż a

• j e j z a s a d y n a d a n y m o d c i n k u p r a c y p a ń s t w o w e j “.

P rz e g ra n a S tro n n ic tw a N aro d o w eg o w p ro c e sie w o ły ń sk im sięga z n a c z n ie g łęb iej, a p o le g a o n a n a p o tę p ie n iu jeg o m e to d d z ia ła n ia , ły c h m e to d , p rzeciw k o k tó ry m w sp o só b b e z w z g lę d n y w y stą p ił ty g o d ­ n ik „ W o ły ń " w a rty k u le p.t. „Bez Józefa P iłsu d sk ieg o * .

Z n o w u ż w m o ty w ach w y ro k u czytam y: „S ąd u z n a ł d o w ó d p ra w ­ d y o d n o śn ie do p k t. ! i 2 całk o w icie za p rz e p ro w a d z o n y " . Jak iej to p ra w d y d o w o d z iła o brona? P kt. 1 brzm i: „p o d w a ż a n ie za sa d , n a k tó ­ r y c h o p ie ra się p o lity k a p a ń stw o w a n a W o ły n iu ”. P u n k t 2— „m ącen ie o p in ii sp o łe c z e ń stw a p o lsk ieg o , ro z b ija n ie go n a g ru p y i p o m ie sz a n ie k ie ru n k u jego m a rsz u i to w szy stk o w im ię d o b ra O jc z y z n y , p o d w p ły w e m tro sk o siłę ży w io łu p o lsk ieg o n a W o ły n iu ”,

W p rz e w o d z ie są d o w y m w id o czn ie d z ia ła ln o ść S tro n n ic tw a N a ro ­ d o w e g o w k ie ru n k u „m ącen ia o p in ii sp o łe c z e ń stw a p o lsk ie g o " i „roz­

b ija n ie go n a g ru p y ” w y stą p iła z ta k ą w y ra z isto śc ią , że S ąd u z n a ł za s łu s z n e u m o cn ić sw oje orzeczen ie, co do d o w o d u p ra w d y , sk o ro w d a l­

s z y c h m o ty w ach stw ierd za; „T e d o w o d y i p rz e sła n k i o raz n ie k tó re u s tę p y z b ro sz u ry S ta n isła w a G łą b iń sk ie g o „S p ra w a ru sk a na ziem i c z e rw ie ń sk ie j" i art. „ W ieczo ru W a rsz a w sk ie g o " z dn. 1 .VI. 1937 r.

„ P o ro n io n y p o m y sł g o sp o d a rc z e j w sp ó łp ra c y p o lsk o -ru sk iej n a W o ły ­ n i u ” i „G a z e ty W a rsz a w sk ie j" z 14.V. 1935 r. „Z g o n M arsz a łk a P ił­

s u d s k ie g o ” p o n a d w s z e l k ą w ą t p l i w o ś ć w y k a ­ z u j e , ż e S t r . N a r o d o w e m ą c i o p i n i ę p o l ­ s k i e go s p o ł e c z e ń s t w a , r o z b i j a g o n a g r u p y i m i e s z a k i e r u n e k m a r s z u . Z t y c h

■ w i ę c w z g l ę d ó w s ą d s t w i e r d z a , ż e d o w ó d p r a w d y w o d n i e s i e n i u d o p i e r w s z e g o i d r u g i e g o z a r z u t u z o s t a ł c a ł k o w i c i e p r z e p r o w a d z o n y , ż e z a r z u t y t e s ą p r a w-

(6)

d z i w ę ł u m i e s z c z e n i e i c h w i n k r y m.

a r t . n i e m o ż e u l e c k a r z ę .”

W y siłk i p o d ję te n a sali sąd o w ej p rzez o sk arży cieli nie sp o w o d o ­ w a ły w ięc zam ętu w o p in ii p u b liczn ej na jaki w id o czn ie S tro n n ic tw o N aro d o w e znow u m iało n ad zieję, w y w o łu jąc ten proces, o d m aw iają c p ro p o z y c ji S ąd u z a n ie c h an ia jego i nie w y k o rz y stu ją c art. 319 K.P.(Za­

p ro w a d z e n ia go p rz y d rzw iach zam k n ięty ch .

N ael ektry.zow ana a tm o sfe ra p ro cesu zo stała o czy szczo n a. U jaw ­ n io n a p ra w d a n ie ty lk o w y p ły n ę ła n a w ierzch, a le za try u m fo w a ła w sp o só b tak w y ra ź n y i oczyw isty, że nie w y m ag a ża d n y c h k o m e n ta rz y .

N a ty m stw ie rd z e n iu n a le ż a ło b y m oże sk o ń czy ć o m aw ian ie w y ro ­ k u S ą d u w p ro c e sie w o ły ń sk im . Jed n ak sa m a isto ta jego je st ta k w iel­

kie] w agi a p rz e b ie g ta k w iele m ów iący, że u w ażam y za s łu s z n e p o św ię c ić p a rę u w a g p rzew o d o w i .sądow em u.

C óż bow iem w z b u d ziło ta k w ielk ie z a in te re so w an ie w cały m K raju, sk o ro p ro ces d o ty c z y ł zn iesław ien ia w d ru k u , b y ł p ro c e s e m , ja k ic h w P o lsce m o g ło b y być, jeżeli nie ty siące, to setki? Jak w ie m y bow iem p ra s a n asza z w łaszcza stro n y , w tym p ro c e sie o s k a rż a ją c e j, r i e p rz e b ie ra ani w sło w ach , ani w sam ej treści sta w ia n y c h lu d z io m i ich u g ru p o w an io m zarzutów ?

O to w p ro c e sie tym sta n ę ły p rzeciw k o so b ie dw a ś w ia ty —je d e n to św ia t p ra c y tw ó rczej, k tó ry chce b u d o w a ć p o tę ż n ą P o lsk ę, c h c e słu ż y ć w ielkiej idei je d n o c z e n ia w szy stk ich , k tó rz y są zd o ln i w y s iłe k sw eg o ży cia o d d a ć stw o rzen iu w ielkich m ożliw ości ro zw o jo w y ch O j­

czyzny. D rugi: to, zg o d n ie z m o ty w am i w y ro k u są d o w eg o , św ia t, k tó ­ ry „p o n a d w szelk ą w ątp liw o ść m ąci o p in ię sp o łe c z e ń stw a p o lsk ie g o , ro z b ija n a g ru p y i m iesza k ie ru n e k m a rs z u ”.

T e dw a św iaty, z a p ew n e p o raz p ie rw sz y n a W o ły n iu , s ta n ę ły t a k ok o w oko p rzeciw so b ie i los ch ciał, że w łaśn ie sta ło się to n a s a li sąd o w ej, że z a ra z p o ich s p o tk a n iu m ia ł z a p a ść w yrok.

W y ro k p o tę p ił u ż y w a n ie słów n ieo g lę d n y c h w p rasie, p o tę p ił s ta w ia n ie zarzu tó w , k tó ry c h u d o w o d n ić n a p ro c e sie sąd o w y m nie m o ­ żna. C hoć w ięc d o ty c z y ł cz a so p ism a „ W o ły ń ", d a łb y się z ła tw o ś c ią za sto so w a ć i do stro n y , k tó ra o sk a rż a ła , a p rzecież je st z n a n ą z p o ­ d a w a n ia w p ra sie inform acji i o sk a rż e ń nie ty lk o n ie s p ra w d z o n y c h , a le ju z w sw ej te n d e n c ji k łam liw y ch . T a k ic h w y ro k ó w w P o lsce m o g ­ ło b y b y ć b a rd z o w iele. W ięc nie o sam w y ro k sk a z u ją c y chodzi- w ażn y m i, i to w p ła sz c z y ź n ie h isto ry czn ej, są m o ty w y w y ro k u .

O n e w łaśn ie raz na zaw sze stw ierd ziły , iż ten św iat drugi, św ia t_

w k tó ry m rej w o d zi S tro n n ictw o N arodow e, u tru d n ia p ra c ę tw ó rczą.- p rz e c iw sta w ia się k o n so lid acji sp o łe c z e ń stw a d o o k o ła tej p racy .

(7)

W ty m w ła ś n ie tkw i se d n o sp ra w y . P ro c e s w Ł u c k u ja k b y u n a ­ o c z n ił całej P o lsce, n a czym p o le g a s z k o d liw o ść d z ia ła n ia S tro n n ic tw a N aro d o w eg o , ja k g łę b o k o p rz e n ik a to d z ia ła n ie w ży cie zb io ro w e, ja k je st tru d n e d o w y p le n ie n ia —-mimo to, że p rz e c ie ż lic z e b n o ść czło n k ó w te g o stro n n ic tw a na W o ły n iu je st w łaściw ie ta k znik o m ą, (ja k w y n ik ło z p rz e b ie g u p ro c e su n a cały m W o ły n iu sz e śc iu se t kilku-, d z ie się c iu ) że m o g ła b y w o g ó le nie b y ć b ra n a p o d uw ag ę. W y k a z a ł on je d n o c z e śn ie d w a o b lic z a teg o stro n n ic tw a : jed n o , to o ficjaln y p ro ­ g ram , w y ło ż o n y n a p rz e w o d z ie są d o w y m p rz e z je d n e g o z w o d zó w n a ­ rodow ej d e m o k ra c ji prof. G łą b iń sk ie g o . W sz y stk o ta m n ie o m a l w y g lą­

d a tak , jak b y ć p o w in n o i ja k jest n a W o ły n iu , a w ięc i k o n so lid a c ja sp o łe c z e ń stw a p o lsk ieg o , i d ążen ie, b y to sp o łe c z e ń stw o c z u ło się n a K resach ró w n ie d o b rz e g o sp o d a rz e m K raju , ja k w P o lsc e c e n tra ln e j, i w sp ó łp ra c a z m n iejszo ściam i n aro d o w y m i, k tó re z a p e w n ią sw o ją w ier­

n o ść d la R z e c z y p o sp o lite j i t.d.

C zy k to k o lw ie k m o że zap rz e cz y ć słu szn o ści, w ięcej— k o n ieczn o ści ty c h z a ło żeń w p o lity c e k reso w ej P a ń s tw a P olskiego?... N a p e w n o nie...

A le n a sali sąd o w ej u k a z a ło się n a m je d n o c z e śn ie o b licze d ru g ie — to: p u b lik a c ja G e try c h a , to b ro sz u ra teg o ż p rof. St. G łą b iń sk ie g o „S p raw a ru s k a n a ziem i c z e rw iń sk ie j”, to d zie sią tk i i se tk i a rty k u łó w i w zm ia­

n e k w p ra s ie zb liż o n e j do S tro n n ic tw a N a ro d o w eg o , to w reszcie e n u n ­ cjacje w y b itn y c h d z ia ła c z y teg o S tro n n ic tw a w ro d z a ju o św iad czen ia g e n . Ja n u szajtisa, iż L iceu m K rz e m ie n ie ck ie , tw ie rd z a k u ltu ry polskiej n a K resach , je s t p la c ó w k ą u k ra in iz u ją c ą W o ły ń . T a stra sz liw a , w y­

k rz y w io n a zło śliw ie tw a rz „m ą c ą ca o p in ię p u b lic z n ą ”, ja k u p ió r stoi p rz e d n a sz y m i o czy m a, u k a z u je się n a m ja k o n a jw ię k s z a p rz e sz k o d a w k o o rd y n o w a n iu w y siłk ó w z b io ro w y ch d la d o b ra i p o tęg i R zeczy ­ p o sp o lite j.

N a jw ię k sz a — b o n ie u c h w y tn a , b o u k ry ta za m a sk ą o b ro n y in te re ­ só w n a ro d o w y c h , za m a sk ą , n a zd a rc ie k tó rej trz e b a b y ło aż p ro c e ­ su, jak ieg o istn ie n ie nie je st d o b ry m an i d la P a ń stw a , ani d la N aro d u , ja k g ło szą m o ty w y w y ro k u S ąd u .

P rz e sz k o d a n a jtru d n ie js z a do p o k o n a n ia , b o ta k a n isk a i p rz y ­ ziem n a, że trz e b a b y ło b y do niej o b n iż y ć p o zio m całeg o ży cia sp o ­ łeczn eg o , ż e b y m ó c ją o b a lić ty m i sa m y m i m e to d a m i, ja k ie S tr. N ar.

sto su je.

C zołow i d z ia ła c ze S tro n n ic tw a N aro d o w eg o , prof. G łą b iń sk i i gen.

J a n u sz a jtis-p ró b o w a li w o d n ie sie n iu do s p ra w y n a ro d o w o śc io w e j u z­

g o d n ić ze s o b ą te „dw ie tw a rz e ". Z a p ro w a d z ili n as znow u w z a k a ­ m a rk i te o re ty c z n y c h — n ie ży cio w y ch ro zw ażań . S tw o rzy li k o n c e p c ję 2 ty p ó w jed n ej n a ro d o w o ści: u k ra iń c ó w i ru sin ó w i o d ra z u d ali im p rz y ­ d z ia ły . Ci p ie rw si— to s e p a ra ty śc i, to irre d e n ta ,— n ie m a m o w y o w sp ó ł­

(8)

p ra c y z nim i, tych. dru g ich , ow szem , n a leży p rzy g arriąć, bo oni m o g ą b y ć w iern y m i o b y w a te la m i P ań stw a.

A g d y b y śm y z a p y ta li p rzeciętn eg o m ie sz k a ń c a W o ły n ia, czy je st u k raiń cem , czy ru sin em . P rzecież w iem y d obrze, że m oże co p ią ty m o ­ że, n aw et co d z ie sią ty ty lk o p o tra fiłb y ' na to o d p o w ied zieć. W sz a k oso b o m u rzęd u jący m , k tó rzy to Mśam o o k reśIeń ie“ m ie szk ań có w W o ły n ia

■muszą u zy sk ać, te n fakt je st d o b rz e zn an y m . Jak że w ięc w o d zo w ie S tro n n ictw a N arodow ego ty ch ludzi zak w alifik u ją i ja k i p o te m d a d z ą im p rz y d z ia ł? Z a p rz e c z a ją możliwość'! asy m ilacji n aro d o w ej, r a dziś n a w e t p o d o b n o nie m a ją w sw ej p o lity ce tej te n d e n c ji (z e z n a n ie p ro f.

G łąb iń sk ieg o ), ale je d n o cześn ie 2 in n i św iad k o w ie o sk a rż e n ia , ks.

p ra ła t T o k a rz e w sk i i p. Z a łu sk i stw ierd zają, iż n ie m a n ie p o la k ó w n a W o ły n iu , są ty lk o p o la c y Innego w yznania.

Cóż n as w tym w szy stk im uderza?... T ru d n o o czy w iście tu szu*

k a ć jak ieg o ś g łęb szeg o z a sta n o w ie n ia się n ad tym je d n y m z n a jp o ­ w ażn iejszy ch za g a d n ie ń w ew n ętrzn y ch p o lity k i P ań stw a. Co go rsze je d n a k , nie m o żn a tu stw ierd zić ani o d p o w ied zialn o ści za rz u c a n e sło w a, ani też w ogóle p o w ażn eg o sto su n k u do sp raw y .

A jed n o c z e śn ie z u st ty ch sam y ch ludzi sły szy m y p o w a ż n e z a ­ rz u ty p o d ad re se m osób i g ru p lu d zk ich , k tó re całe ży cie o d d a ją słu ż b ie d la P olski, n a K resach . K tóż je czyni, czy ludzie, k tó rz y sam i u d z ia ł w tej p ra c y b iorą, k tó rz y n a p o d sta w ie p ró b y ży cia m ieli m oż­

n o ść stw ierd zen ia, że p ra c a in n y ch p o lak ó w u z n a n a n a W o ły n iu za s łu s z rą , zaw odzi?... B ynajm niej: prof. G łą b iń śk i stw ierd za, że n a W o ­ ły n iu p ra w ie nie b y w a, a o p in ię, że tu te jsz e sp o łe c z e ń stw o p o lsk ie

je st „nieszczeg ó ln e" o p ie ra n a sw o ich re m in isc e n c jac h z w izy tacji W o ły n ia w c h a ra k te rz e M in istra O św ia ty jeszcze w 1923 ro k u , t. zn.

z czasów , g d y w ła śn ie jeg o stro n n ic tw o m iało b e z p o śre d n i d o ty k do W ła d z y . Ks. p ra ła t T o k a rz e w sk i i m ecen as Z a śc iń sk i k a te g o ry c z n ie stw ierd zają, że n ie b io rą u d z ia łu w życiu sp o łe c z n y m i że o św ia d ­ czen ia sw oje o p ie ra ją n a sto su n k a c h z ludźm i i h a ich w y p o w ied ziach . Ja k ż e d o b rze zn am y d ro g ę ty c h w y p o w ied zi, ja k na k a ż d y m k ro k u stw ierd zam y k u rso w a n ie n ajz ja d liw sz y c h p lo tek , k tóre, p rz e p ły w a ją c z u c h a do u ch a, n ieraz ta je m n ic z y m sz e p te m , n a ra s ta ją do ta k ic h ro z­

m iaró w , że sam ich tw ó rca nie je s t w sta n ie p o te m p o zn ać. A gdy p rz e c iw sta w ian o tym „źró d ło w y m in fo rm acjo m " ' fa k ty n iezb ite, cyfry w ie lo k ro tn ie sp ra w d z o n e , św ia d k o w ie o sk a rż e n ia n ie m ieli nic in n eg o d o p o w ied zen ia, jak: że s ta ty s ty k a je st d o b ra d la u rz ę d u , a nic nie d a je sp o łe czeń stw u , że fa k ty są s tw a rz a n e n ie p rz e z życie, a p rz e z a d m in istrację. A w ięc jeszcze n a sali są d o w ej o d b y w a ło się w d alszy m cią g u i „m ącen ie o p in ii p u b lic z n e j" i nie ty lk o r p o d w a ż a n ie z a sa d y

(9)

„ o b c o w a n ia z lu d źm i ró ż n y c h w y z n a ń i u g ru p o w a ń spółfećśrtyćh", ja k -o św ia d c z a ks. p ra ła t T o k a rz e w sk i. A le p rz e c ie ż i k ś .' P ra ła t i prof.

"G łą b iń sk i n ie o g ran iczy li się- do tego, z a a ta k o w a li p o ls k ie sp o łe c z e ń ­ s tw o n a -W o ły n iu : profeiK>r n a z w a ł je „ n ie sz c z eg ó ln y m ”? ks . - P ra ła t w ięcej w id z i d u c h a p o lsk ie g o w Ja ro sła w iu i T u rk ie sta n ie , niż ń a W o - -ły n iu . Z a p o m n ia ł ks. P ra ła t, że P a ń stw o d o p ro w a d z iło do 1 tego, iż d z ie c i p o lsk ie w 950/0 (a b io rą c p o d u w ag ę p ry w atne ń a u c ż a n ie w 100% ) u c z ę s z c z a ją do p o lsk ich szk ó ł, że ca ła a d m in istra c ja p a ń s tw o w a i w sw e j w y b itn e j w ięk szo ści s a m o rz ą d o w a je st w ' rę k a c h p o lsk ic h , iż p o w s ta ją se tk i d o m ó w lu d o w y c h w o sie d la c h p o lsk ich i że,' ja k sa m

“Stw ierdza, p o d w o iła się n a W o ły n iu ilość p a ra fii k a to lic k ic h i k o ś c io ­ łó w . S tw ie rd z a on, że je st to z a słu g ą d u c h o w ie ń stw a i sp o łe c z e ń stw a , a n ie a d m in istracji, w iem y je d n a k , że a d m in istra c ja i in sty tu c je rząd o - w e n ie b y ły tu ró w n ież b e z c z y n n e. A le n ie o to ch o d z i, ch o d zi żno*

w u ż o b ra k o d p o w ie d z ia ln o śc i za sło w a w o c e n ie „ d u c h a p o lsk ie g o 1*',, k tó r y p rz e c ie ż ks. P ra ła to w i o b o ję tn y m n ie jest.;!':

W re sz c ie się g n ą ł je d e n z g łó w n y ch św ia d k ó w o sk a rż e n ia ks. P r a ­ ł a t T o k a rz e w sk i do p a m ię c i M a rsz a łk a P iłsu d sk ie g o i z a św ia d c z a ł n a

p o d s ta w ie o so b isty c h sto su n k ó w , że M a rsz a łe k n ie m ó g ł a p ro b o w a ć p o ­ lity k i R z ą d u n a W o ły n iu , że n ie m oże o n a n aw et w setn ej części o d ­ p o w ia d a ć p o g ląd o m M a rsz a łk a i zn o w u ż z a p o m n ia ł, że M arszałek zo s­

ta w ił n a m sw oje w y p o w ied zi n a te m a t W o ły n ia i p o lity k i K resow ej, żfe o m a w ia n a p o lity k a R z ą d u P o lsk ieg o trw a ła p rzez 8 la t za ży cia M ar­

s z a łk a , k ie d y się n ic w ażn eg o w P o lsce nie d z ia ło beż Jego a p ro b a t^ . D o w ie d z ia ł się o ty m ks. P r a ła t' z u st n a jb a rd z ie j' a u tó ry ta ty w n y c h ó w c z e sn e g o P rem iera S ła w k a , k tó ry nie ty lk o s tw ie rd z ił fakt, że M a r­

s z a łe k a k c e p to w a ł p o n o w n e m ian o w an ie M in istra JózeW skiego W o je­

w o d ą W o ły ń sk im , ale ró w n ież, że „W o ły ń sk i o d c in e k w iąże się sil-, n ie z d zie d z in ą o b ro n y P a ń stw a , k tó rą M a rszałek P iłs u d s k i in te re so w a ł

się n a jb a rd z ie j."

„K siąd z K a p e la n d a ł się u n ieść n a m ię tn o śc i” p o w ie d z ia ł m ecen as 'P a s c h a ls k i. M y ró w n ież n ie u m iem y teg o inaczej tłu m aczy ć, zn a m y b o w ie m g o rą c y p a trio ty z m teg o sę d ziw eg o k a p ła n a , ale w ła śn ie jego s ę d z iw a p o s ta ć n a sali są d o w e j b y ła n a jle p sz y m do w o d em , ja k w y so ­ k o m o że się g n ą ć „m ą c e n ie o p in ii p u b lic z n e j” p rz e z o sk a rż y c ie li z p ro ­ c e s u Ł u c k ie g o , i ja k c h o ro b liw ą n a m ię tn o ść m o że sp o w o d o w ać w ła ś­

n ie w g o rą c y m sercu p o la k a -p a trio ty i to n ie n a le ż ąć e g o , ja k zeżn aw al,

>do ich obozu.

W id z ie liśm y n a sali są d o w ej ró w n ież te n św ia t in n y . Nife b y ł to

(10)

ty lk o św iat p rzed staw icieli o becnego „re ż y m u ”, nie b y ł to ty lk o św iaty re p re z en tu ją c y n o w o czesn ą id eę Jagiellońską, b y ł to św iat lu d zi czynu,, w ie lo k ro tn ie św iat fan a ty k ó w p racy dla Polski, n ie ra z m oże ró ż n ie p o jm o w an ej, ale zaw sze z m yślą, by p o p rzez tę p ra c ę u czy n ić P o ls k ę 1 w ielką... I to nie P o lsk ę tej czy innej p a rtii, k tó ra Ją zaw sze p o m n ie j­

szy ć do sw ego p o d w ó rk a m oże, ale P o lsk ę, k tó rej fu n d a m e n ty d z iś b u d o w a n e m ają b y ć n iezach w ian e, z m ocnego m a teriału , s p o jo n e g o m o cn y m lepisźfcżem, rzeteln ą, g ru n to w n ie ’ o b m y śla n ą p racą. Z e z n a n ia ta k ic h ludzi p a d a ły zresztą ze stro n y św iad k ó w i jed n ej i dru g iej stro ­ ny. N ie m ów m y o w y traw n y ch , sp o k o jn y ch stw ie rd z e n ia ch P re m ie ra S ław k a, n ie w y m ien iajm y d łu g ieg o szereg u ludzi, zn an y c h ze sw e j w y d a jn e j p ra c y n a W o ły n iu , na m n iejszy ch czy w ięk szy ch sta n o w is­

k ach . P rz y n ie śli oni ze so b ą na salę sąd o w ą cały a rse n a ł dow o d ó w - w ielk ich o siąg n ięć d la P o lsk i na W o ły n iu w o k resie p c m a jo w y c h rządów^.

N ap ew n o w ięk szo ść o b e c n y c h n a sali d o w ie d z ia ła się od n ich b. w ie­

le i w y szła p o p ro cesie z o tu c h ą w sercu, że P o lsk a ta k d u żo i s k u ­ te czn ie z d z iałać p o trafiła.

Z a trz y m a jm y się n a zezn an iu św iad k a o sk arżen ia, ro d zo n eg o b r a — ta p ry w a tn e g o o sk arży ciela, z iem ian in a S tan isław a S tarczew sk ieg o i p rzy to czm y ty lk o jego o cen ę sy tu acji W o ły ń sk iej; p o lity k ę n a W o ły n iu u w ażam za słu szn ą, a w yniki jej, ja k k o lw ie k są < p o z y ty w n e , b y ły b y jeszcze lepsze,' g d y b y b y ł o d p o w ied n i d o b ó r lu d zi n a n iż szy ch s ta n o ­ w isk ach .

N ie ch cem y w cale eg zaltacji p o d ad re se m p o lity k i w o ły ń sk iej,, św iat p ra c y u m ie ocenić w arto ść rzeczo w ej k ry ty k i i lu b i ją sły szeć.

W szy scy w iem y, jak n ie b y w a le tru d n ą je st sp ra w a d o b o ru lu d zi, w szyscy w iem y, jak w ielki ich b ra k w p ra c y p ań stw o w ej, sa m o rz ą d o w e j i sp o łeczn ej o d czu w am y i w iem y w iecej, ja k sto su n k o w o n ieliczn i jey o d d a n i lu d zie u g in a ją się d zisiaj p o d n a d m ia re m p ra c y , k tó rą p e łn ią z a s ie b ie i za in n y ch . T o też jeżeli k om u b lis k ą jest m isja d z iejo w a n a ro d u p o lsk ieg o , je ż e li kćoś w ierzy w p o tę g ę i w ielk o ść P o lsk i i ch ce się d o niej przy czy n ić, niech nie rzu ca k łó d p o d nogi lu d zio m p ra c y d la P a ń ­ stw a, n iech nie o b rzu ca ich m ętam i sztu c z n ie fa b ry k o w a n e j o p in ii, &

n iech staje sam do p ra c y b y zam ien ić lu d zi n ie o d p o w ie d n ic h lu b już.

s p ra c o w a n y c h , b y w e sp rzeć ludzi, k tó rz y są p rz e c ią że n i n a d m ia re m p o d ję te j p racy .

T a k i w n io sek m o żn a i n ale ż y w y sn u ć ze sk ro m n eg o z e z n a n ia , zło żo n eg o n a są d z ie p rz e z ro d zo n eg o b ra ta m e c e n a sa — o sk a rż y c ie la, k tó ry c h c ia ł udoWindnić' p rzy p o m o cy św ia d k ó w szk o d liw o ść p o lity k i R z ą d u n a W ołyniu...

N ie m ącić a pracow ać!...

G d y b y ten p ro sty sen s p ro c e su z o sta ł u św iad o m io n y p rzez p o ls—

(11)

k ie sp o łe c z e ń stw o , b y łb y ten n ie p o trz e b n y , ale dziś już h isto ry c z n y p ro c e s w o ły ń sk i p ozy ty w n y m p rz e ło m e m w k ie ru n k u k o n so lid acji p ra c y n a W o ły n iu . W z b o g a c iłb y on n ie w ą tp liw ie ży cie W o ły n ia i d a le k o m ó g łb y n a p rz ó d p o su n ą ć k o ło h isto rii P o lsk i. W ielk i d o ro b ek , ja k ib y W o ły ń w n ió sł do o g ó ln eg o rozw oju P a ń stw a P o lsk ieg o , k tó reg o „siłę i p o w a g ę o b o w ią z a n e je st w zm ó c w y siłk iem w łasn y m k a ż d e p o k o le n ie ", (A rt. 1 K o n sty tu c ji) b y łb y s p e łn ie n ie m k a rd y n a ln e g o o b o w ią z k u w o ­ b e c O jc z y z n y i ty ch , co za N ią polegli.

I w ó w czas n a p e w n o u s ta ła b y n ie p rz y to m n a n a m iętn o ść „m ącen ia o p in ii, ro z b ija n ia sp o łe c z e ń stw a n a g ru p y i m ie sz a n ia m arszu ".

C h cem y w ierzy ć, że ta k będzie...

K. O.

O NOWY T Y P NAUCZYCIELA SZKO ŁY POWSZECHNEJ NA WOŁYNIU

O b e c n ie p rz e w a ż a ją c y m ty p e m n a u c z y c iela sz k o ły p o w szech n ej są a b so lw e n c i S e m in a rió w N au czy cielsk ich . M im o że cały o lb rzy m i d o ro b e k k u ltu ra ln y w z a k re sie o św iaty p o w szech n ej w P o lsce O d ro ­ d zo n ej z a w d zięczam y w ła śn ie te m u ty p o w i n a u czy ciela, co stan o w i ty tu ł do c h lu b y i z a słu g i zaró w n o d la ty ch z a k ła d ó w n au k o w y c h , jak i d la ich w y c h o w an k ó w , nie m o żn a nie zau w aży ć, że w y k sz ta łc e n ie , ja k ie d a w a ło S em in ariu m , nie b y ło w y sta rc z a jąc e . C o g o rsza na w y k sz ta łc e n iu tym w y c isk a n o w yraźne- p ię tn o niższości w p o ró w n a n iu do w y k sz ta łc e n ia g im n azjaln eg o , nie z a p e w n ia jąc a b so lw en to m S em i­

n ariu m p ra w a w stę p u do w y ższy ch uczelni. N ie u leg a w ątp liw o ści, że to n a p ię tn o w a n ie — dziś, n a szczęście, o k ó ln ik iem p. M in istra Ś w ięto- sła w sk ie g o ju ż z n ie sio n e — b y ło o b jaw em n iezd ro w y m , sp o łe c z n ie n a u ­ czy ciela sz k o ły p o w szech n ej d e g rad u jący m .

N ow y u stró j szk o ln y , z a p ro w a d z o n y u sta w ą z r. 1932, sp ra w y te szczęśliw ie ro z w ią z u je , p o w o łu ją c do ż y c ia dw a n ow e ty p y z a k ła d ó w k s z ta łc e n ia n au c z y c ieli, liceu m p e d a g o g ic z n e i p ed ag o g iu m , k tóre z a ­ p e w n ia ją sw y m w y c h o w a n k o m w y k sz ta łc e n ie g łębsze, w y m a g a ją c e d łu ższej n a u k i b ą d ź to o rok, b ą d ź to o d w a l a t a ,. n iż w d a w n y c h S e m in a ria c h i G im n a z ja c h .

Z n o w y m ro k iem szk o ln y m 1937/38 p rz e w id u je się o tw arcie p ie r­

w szy ch liceó w p e d a g o g ic z n y ch w o gólnej liczb ie 26, z czego w ię k ­ szość m a b y ć z a k ła d a m i m ęsk im i, n ie liczn e k o e d u k a c y jn y m i, i ty lk o 3 ż e ń sk im i. N a W o ły n iu m a p o w sta ć ty lk o je d n o liceu m p e d a g o ­ g iczn e m ęsk ie

(12)

Z n a c z n ie m niej b ęd zie pedagogiów , bo ty lk o 5 now ych, k tó re łą c z n ie z 4-m a już istn iejący m i stan o w ić b ę d ą zaled w ie 9 z a k ła d ó w n a całą P olskę. N ajstarszy m P ed ag o g iu m jest P a ń stw o w e P e d a g o g iu m w K rakow ie, n a jm ło d szy m — P ed ag o g iu m L iceum K rzem ien ieck ieg o w K rzem ieńcu, istn ie ją c e zaled w ie drugi rok, p o w o ła n e do ż y c ia w zw ią z ­ k u z zlik w id o w an iem S em in ariu m .

N a u k a w liceum p ed ag o g iczn y m m a trw ać 3 la ta w o p a rc iu o w yk ształcen ie, o d e b ra n e w 4-letnim G im nazjum , n a u k a w P ed ag o g iu m je st d w u le tn ia i o p iera się n a p ełn y m w y k sz ta łc e n iu śre d n im w z a k ­ re sie 8 klaso w eg o G im n azju m stareg o ty p u , a w n ajb liższej p rz y s z ło ś ­ ci na dw u letn im liceum o g ó ln okształcącym .

M im o że zarów no liceum p ed ag o g iczn e jak i p ed a g o g iu m m a ją id e n ty c z n e z a d a n ia k sz ta łc e n ia n au czy cieli szk ó l p o w szech n y ch , ró ż n ią się m ięd zy so b ą zasad n iczo p o d w zględem d ró g k sz ta łc e n ia i w y c h o ­

w ania.

L iceum p e d ag o g iczn e jest zak ład em n a u k o w y m śred n im , a jako ta k i m a o b o w iązk o w ą n a u k ę rftligii w raz z p ra k ty k ą re lig ijn ą , o c e n a z w y ch o w an ia z n a jd u je sw ój w yraz na św iad ectw ach szk o ln y ch w t.zw . sto p n iu ze sp raw o w an ia. N au k a w 2/3 m a c h a ra k te r o g ó ln o k sz ta łc ą c y , za ś w 1/3 .(zgrubsza b io rąc) społeczn o -zaw o d o w y . P o d ty m w zględem liceu m p ed ag o g iczn e żyw o p rz y p o m in a d aw n e se m in a riu m n a u c z y c ie l­

skie, nie b io rą c oczyw iście p o d uw ag ę p rzem ian tre śc io w o -p ro g ram o - w ych.

Do p e d ag o g iu m w stę p u je m ło d zież z p e łn ą m a tu rą , w w ieku p o ­ w yżej lat 18, a w ięc w m yśl K o n sty tu cji nie p o d le g a ją c a o b o w ią z k o ­ w ej n a u c e religii i o b o w iązk o w i p ra k ty k i religijnej. Ś w ia d e c tw o d o j­

rzało ści je st je d n o cześn ie św iad ectw em w y so k ich kw alifik acy j m o raln o -sp o łeczn y ch , w P e d a g o g iu m za te m nie m a ocen ze sp ra w o w a n ia , w y c h o w an ie zaś m a c h a ra k te r sa m o w y ch o w an ia i w y ra b ia n ia się p o d w zględem społeczn o -zaw o d o w y m . D y sk w alifik acja k o le żeń sk a, sp o łe c z ­ n a lub m o raln o -zaw o d o w a jest d y sk w alifik acją słu ch acza, ja k o w ogóle n ie n ad a ją c eg o się n a n au czy ciela. O c e n a w y ch o w aw cza s łu c h a c z a in p lu s d o ty czy p rz e d e w szy stk im u jaw n io n ej d ążn o ści do sa m o w y c h o ­ w a n ia czy to in d y w id u aln eg o , Czy to zesp o ło w eg o p rzez p o g łę b ia n ie w so b ie reflek sji m o raln o -p ed ag o g iczn ej i sp o łeczn ej, p rzez ro z b u d z a ­ n ie i p o d trz y m y w a n ie z a in te re so w ań sp o łe c z n y c h i zaw o d o w y ch , w reszcie p rzez czy n n e i c h ę tn e w y ra b ia n ie w so b ie cech d o b re g o i sp ra w n e g o p ra c o w n ik a szk o ln eg o i sp o łeczn eg o . S łu c h a c z e P e d a g o ­ gium nie są p o d d a n i n ad zo ro w i szk o ln em u w g o d zin ach p o z a sz k o ln y ch , no szo n e o d zn ak i (np. czapki) nie są o d z n a k a m i u rzęd o w o -szk o ln y m i, lecz k o le ż eń sk o -sp o łeczn y m i, d o b ro w o ln y m i, są o d z n a k a m i z a sz c z y tu

(13)

n a le ż e n ia do g ru p y sp o łe c z n e j.

W z a k re s ie n a u k o w y m n a P e d a g o g iu m n a p ierw szy m p la n ie m a ­ m y p rz e d m io ty p e d a g o g ic z n e i a rty sty c z n o -te c h n ic z n e (śpiew , ry su n k i it.p .), n a k tó re łą c z n ie p rz e z n a c z a się o k o ło 2/3 g o d zin n au k i, a często i w ięcej; n a p rz e d m io ty o g ó ln o k ształcące, z p o śró d k tó ry ch słu c h a c z e w y b ie ra ją jed en ty lk o p rz e d m io t np. m a te m a ty k ę , (ta k jest np. n a P e d a ­ g o g iu m W a rsz a w sk im ) lu b g ru p ę p rz e d m io tó w (j. polski-ighistoria lu b g e o g ra fia — b io lo g ia— fiz y k a n a P e d a g o g iu m K rzem ien ieck im ) p o św ięca

s ię czas p o z o sta ły .

P o d sta w a d y d a k ty c z n a n a P ed ag o g iu m je st jed n o lita, sta n o w ią ją p rz e d m io ty p e d a g o g ic z n e i a rty sty c z n o -te ch n ic z n e jak o n ie z b ę d n e p rz y ­ g o to w a n ie do zaw o d u n a u c z y cielsk ieg o , p rz e d m io ty o g ó ln o k sz ta łc ą c e s ta n o w ią je d y n ie p o g łę b ie n ie p rz y g o to w a n ia n au k o w eg o , w y n iesio n eg o z G im n azju m , w o b ra n y m k ie ru n k u .

T y m s p o so b e m P e d ag o g iu m p rz e sta ło b y ć u czeln ią śred n ią, a nie rStało się jesz c z e w yższą.

N iek tó rzy p rz e w id u ją , że P e d a g o g ia b ę d ą się ro zw ijały i z a p o c z ąt­

k u ją p rz y sz łe A k a d e m ie P ed a g o g ic z n e , k tó re sta n ą się u czeln iam i z a ­ w o d o w y m i o ty p ie w yższym , a n a lo g iczn y m i do in n y c h zaw o d o w y ch u c z e ln i w y ższy ch ja k P o litech n ik i, A k a d e m ie H a n d lo w e, In sty tu ty itp.,

p o d o b n ie zre sz tą iak o b ecn ie je st n a Z a c h o d z ie .

Już ty c h k ilk a z d a ń c h a ra k te ry z u je d o sta te c z n ie drogi, n a k tó ­ ry c h o d b y w a się p rz y g o to w a n ie k a n d y d a tó w do zaw o d u n a u c z y c ie l­

sk ie g o w liceach p e d a g o g ic z n y ch i p ed ag o g iach .

N ależy d o d ać, że zg o d n ie z p raw em o u p o sa ż e n iu a b so lw en ci p e d a g o g ió w z a c z y n a ją słu ż b ę n a u c z y c ie ls k ą od g ru p y X, nie od X I, d o g ru p y IX p rz e c h o d z ą po 3 la ta c h p ra c y i p o m y śln ie złożonym e g ­ z a m in ie p ra k ty c z n y m , do V I g ru p y a w a n su ją au to m a ty c z n ie p o 27 la ­ ta c h p racy .

N a sz c z e g ó ln ą uw ag ę z a słu g u je to, że p e d a g o g ia nie m ają o k re ś­

lo n y c h , je d n o lity c h p rz e z W ła d z e sz k o ln e p rz e p isa n y c h p ro g ra m ó w i m e to d n a u c z a n ia . P e d a g o g ia p o d ty m w zg lęd em są z a k ła d a m i n a u k o ­ w y m i, k tó ry c h R a d y P e d a g o g iczn e n ie ty lk o w y k o n u ją p ro g ram y , ale ró w n ie ż je tw o rzą.

P ra c a d y d a k ty c z n o -w y c h o w aw c z a n a p e d a g o g iu m jest e la sty c z n a , p rz y s to s o w a n a n ie ty lk o do o g ó ln y c h z a ło ż e ń i idei, ale ró w n ież do lco n k retn y ch zad a ń , w łaściw y ch tem u śro d o w isk u i regionow i, d la k tó re ­ g o p rz e d e w sz y stk im p e d a g o g iu m m a p rz y g o to w a ć p raco w n ik ó w szk o ln y c h .

L ic e u m K rz e m ie n ie ck ie , k tó re słu ż y k u lt urze i p ań stw o w o ści p o l­

s k ie j n a W o ły r iu , nie m ogło n ie u zn ać d o n io sło ści w y c h o w a n ia n o ­

(14)

w ego ty p u n a u czy ciela szk o ły pow szechnej na W o ły n iu , g dzie sta n o - w isk o k u ltu ry polskiej je st ek sp o n o w an e. Z a d a n ie m L iceu m — w e d łu g w sk a z a ń Ju liu sz a P o n ia to w sk ie g o —jest „obudzenia... p e łn e j św iad o ­ m ości sw ej siły i sw ej roli p rzo d o w n ik a i o p i e k u n a . . . . „ W a r u n k i e m n a jisto tn ie jsz y m b ęd z ie p rzy g o to w an ie p ra c o w n ik a n ow egu ty p u — p e ł­

n iejszeg o człow ieka*.*) '

N au czyciel polski n a W o ły n iu m usi b y ć p ełn o w a rto śc io w y m o b y ­ w atelem , o p e łn y m p rzy g o to w an iu zaw odow ym , a b y św iad o m b y ł sw y ch z a d a ń o św iato w y ch i sp o łeczn y ch .

T e m u za d a n iu m a słu ży ć P ed ag o g iu m w K rzem ień cu , k tó re w b ieżący m ro k u szk o ln y m d a W o ły n io w i p ierw szą p a rtię sw y ch w y­

ch o w an k ó w w p rzy p u szczaln ej liczbie 37 (k o b iet 27, m ężczy zn 10). C zy o d p o w ie d z ą sw oim zadaniom ? T ru d n o jest p rzesąd zać, lecz n ie c h w o l­

no b ęd zie zasy g n alizo w ać, że słu ch acze w c z a sie ty g o d n io w ej p ra k ty ­ ki, k tó rą o d b y li w szk o łach p o w szech n y ch p o w ia tu k rz e m ie n ie c k ie g o w m iesiącu m aju b ieżąceg o roku, a w ięc p rz y ze tk n ię c iu się z rz e c z y ­ w isty m w arsztatem p racy zd ała od o pieki sw y ch n au czy cieli, d zięk i d o jrzało ści um ysłow ej i p o w ażn em u sto su n k o w i do pracy, s p ra w ili d o b re w rażenie.

U w agi i sp o strzeżen ia, p o czy n io n e p rzez k iero w n ik ó w i n a u c z y ­ cieli szk ó ł p o w szech n y ch n ad p ró b n ą p ra c ą słu ch aczy , są p o z y ty w n e . T o p o zw ala m ieć n ad zieję, że now y ty p n a u c z y c iela n a W o ły n iu , w y c h o w a n k a P ed ag o g iu m , sp ełn i sw oje d o n io słe i szc z y tn e z a d a n ie , w y k a z u ją c w p ra c y nie m niej z a p a łu i su m ien n o ści, niż d o ty c h c z a so w e szereg i n au czy cielsk ie, i d ając św iad ectw o , że. n a jm ło d sz a w ie k ie m u czeln ia L iceum K rzem ien ieck ieg o p o trafi g o d n ie s ta n ą ć n a w y so ­ k o ści o b o w iązk ó w i tra d y c ji L iceum .

t

DR. ANTONI BEAUPRE

Z m a rł je d e n z ty ch co p rzez sw e p o c h o d z e n ie i w ęzły ro d z in n e z K rzem ień cem się zw iązali; Dr. A n to n i B eau p re, N aczeln y R e d a k to r

„ C z a su ”.

. U ro d ził się w 1860 r. w K rzem ień cn ja k o sy n zn an eg o w h isto rii K rzem ień ca le k a rz a A n to n ie g o B ea u p re i p o w sta ń c a 1831 r. sp o c z y ­ w ająceg o n a górze K rzyżow ej w K rzem ień cu i S ew ery n y z G w an o w - sk ich . N a ży czen ie O jca, k tó ry nie ch c ia ł sy n a p o sy ła ć do ro sy jsk ich szk ó ł, w d w u n asty m ro k u ży cia w y je c h a ł do K rak o w a i ta m u k o ń c z y ł g im n a z ju m Sw. A n n y , a po tym u n iw e rs y te t,, u z y sk u ją c s to p ie ń dok-

„ D a w n e z a s ł u g i — a o w e o b o w i ą z k i " .

(15)

to ra p raw .

P o s tu d ia c h p o św ięciw szy się p ra c y d z ie n n ik a rsk ie j w s tą p ił w r. 1883 do R e d a k c ji o rg an ó w k ra k o w sk ic h k o n se rw a ty stó w : „Czasu**, w k tó ry m p rz e z 50 la t p ó źn iej p ra c u je , p rz y c z y m od ro k u 1920 aż d o śm ierci w c h a ra k te rz e N a c z e ln eg o re d a k to ra teg o p ism a. r. 1920 b y ł p rz e w o d n ic z ą c y m P o lsk ie j K om isji P leb iscy to w ej, w O lsz ty n ie n a M a z u ra c h .

Ż y c ie sw e, p o św ię c ił p u b lic y sty c e . B ył k o n se rw a ty stą w p rz e k o ­ n a n ia c h i w o b y c z a ja ch . C zło w iek o n ie z w y k ły c h w a lo ra c h to w a rz y s­

k ich , p ro m ie n ie ją c y zaw sze ra d o śc ią ż y c ia i ży czliw o ścią w o b e c lu d zi o b d a rz o n y cięty m d o w cip em —u m ia ł A n to n i B ea u p re z a sk a rb ia ć so b ie s y m p a tię ogólną. D aleki zaw sze od ja k ie g o k o lw ie k z a c ie trz e w ie n ia po - lity c z n o -p a rty jn e g o , p e łe n u m ia ru i d y sty n k c ji w p o lem ice, u m iał trw a ć p rz y sw y ch z a sa d a c h n ie w z ru sz e n ie d zięk i p ro sto lin ijn o ści sw e ­ go c h a ra k te ru

D łu g ie la ta b y ł p re z e se m S y n d y k a tu D z ie n n ik a rz y K rak o w sk ich . B ył ró w n ież w ic e p re z ese m Z a rz ą d u G łó w n eg o Z w ią z k u D zien n ik arzy R z e c z y p o sp o lite j, a tak że W ic e p re ze se m M ięd zy n aro d o w ej F ed e ra c ji D z ie n n ik a rz y .

O b o k p ra c y p u b lic y sty c z n e j z a jm o w a ł ś.p. A n to n i B ea u p re p o ­ w a ż n e sta n o w isk a w p ra c y sp o łe c z n e j i p o lity c z n e j, p o z o sta w ia ją c d u ­ ży d o ro b e k . O d z n a c z o n y b y ł w ielo m a o rd e ra m i p o lsk im i i za g ra n ic z ­ n y m i. Z y ł zaw sze b a rd z o sk ro m n ie i d ó b r m a te ria ln y c h n ie w iele p o so b ie zo staw ił. S zero k i i d a le k i o d d źw ięk , jak i śm ie rć jego w całej P o lsce w y w o ła ła dow o d zi, że p o z o sta w ił p o s o b ie , ogólny szacu n ek , d o b rą p a m ię ć i żal ty ch w szy stk ich , k tó rzy go znali.

C ześć Jego Pam ięci!!

m g r. J a n F it z k e

ROLA MŁODZIEŻY W OCHRONIE ZABYTKÓW ARCHEOLOGICZNYCH

W o c h ro n ie z a b y tk ó w a rc h e o lo g ic zn y c h , z k tó ry m i n iem al n a k a ż d y m k ro k u , się sp o ty k a m y n a p o w ierzch n i ziem i, w zg lęd n ie w n ie ­ w ielk iej g łę b o k o ś c i p o d p o w ie rz c h n ią , w in n o w sp ó łp ra c o w a ć całe u św ia d o m io n e sp o łe c z e ń stw o , a p rz e d e w szy stk im m ło d zież s z k o ln a , p rz e d k tó rą n a ty m po lu ro z ta c z a się w sp a n ia ła , n ad zw y czaj in te re su ­ ją c a p ra c a .

N ajró ż n o ro d n ie jsz e w y cieczk i k ra jo z n a w c zo -tu ry sty c z n e w g ru p a c h , czy p o je d y ń c z o , m ile sp ę d z o n e (n a w siach ) w a k a c je n a d a rz a ją w iele

(16)

n a w łasn ą rę k ę p o szczeg ó ln y ch o b iek tó w arch eo lo g iczn y ch p rzez lu~

dzi n ie p o w o łan y ch , sk ie ro w an y ch alb o ch ęcią zy sk u (w ielu d o s z u k u je się np. w k u rh a n a c h u k ry ty c h sk arb ó w ), alb o ch ęcią p o sia d a n ia te g o czy in n eg o o k azu nie jest w sk azan e, zab ro n io n e, a n ie k ie d y su ro w o k a ra n e . A le, jak w w ielu in n y ch d zied zin ach w ied zy ta k i tu ta j lu d z ie d o b re j woli, stw a rz a m ło d zież o czym n a w stęp ie w sp o m n ia łe m , m o ż e o c h ro n ić prze_d zn iszczeniem niejed n o cenne zn alezisk o , a p rzez o d p o ­ w ie d n ie o b serw acje te ren u d o p ro w ad zić do o d k ry cia b a rd z o c ie k a w y c h n au k o w o cenn y ch obiektów , k tó ry ch z b a d a n ie m oże w y św ietlić w ie le ; zaw iły ch zag ad n ień .

R o lę ja k ą sp e łn ia ć m oże m ło d zież o g ran icza się do trzech z a s a d ­ n iczy ch punktów :

a) zb ie ra n ie lu źn y ch okazó w (k rz em ien n y ch , m e talo w y ch , frag -- m en tó w naczyń, kości i t.d.), k tó re b ard zo często zn a jd u je m y p o p o ­ lach lub w czasie n a jró ż n o ro d n iejszy m i ro b ó t ziem n y ch .

b) bezw ło czn e m eld o w an ie o o d k ry ty c h g ro b ach , z ie m ia n k a c h , . o d p o w ie d n ie w ładze, gm ina, p o ste ru n e k , staro stw o , m u zeu m i z a b e z ­ p ie c z e n ie z n a le z isk a aż do p rz y ja z d u fachow ca.

c) w ra zie n iem o żn o ści w y k o n a n ia z a w a rty c h w p u n k c ie b p o le ­ ceń, po u p rzed n im sp o rz ą d z e n iu o d p o w ied n ieg o opisu z n alezisk a, w y ­ k o n an ie ry su n k u czy fotografii n ależy z e b ra ć w szy stk o , n a w e t n a j­

d ro b n ie jsz e frag m en ty i w n a jb liższy m czasie całą z a w a rto ść w raz z za łą c ze n ie m o pisu i ry su n k ó w p rz e sła ć do ja k ieg o k o lw iek m u z e u m np. n a W o ły n iu do M uzeum W o ły ń sk ie g o w Ł u c k u , ul. S ie n k ie w ic z a 31, M uzeum L iceu m K rzem ien ieck ieg o .

G ro m a d z e n ie z a b y tk ó w arc h e o lo g ic zn y c h u osób p ry w a tn y c h , a n a w e t ja k o m a te ria ł d y d a k ty c z n y po sz k o łach n ie je st rz e c z ą w s k a z a ­ ną, gdyż p rz e d m io ty te p o sia d a ją p rz e d e w szy stk im w a rto ść n a u k o w ą i w in n e z n ajd o w ać się w p ierw szy m rz ę d z ie w in sty tu c ja c h ' n a u k o ­ w y ch jak im i są m u zea.

B ardzo często dzieje się tak, że z n a la z ca o b d a ro w u je p o sz c z e g ó l- • nym i p rz ed m io tam i są sia d ó w , czy z n ajo m y ch n a t. z w. p a m ią tk ę , k tó ­ re n ajczęściej po za sp o k o je n iu ciek aw o ści o d b io rc y d o sta ją się w r ę c e dzieci, a stą d b a rd zo sz y b k o w ę d ru ją n a śm ietn ik i z w ielk ą szk o d ą d la n au k i, a p rzecież m u sim y d o b rz e zd ać so b ie sp ra w ę z tego, że w p ro st b a rb a rz y ń stw e m b y ło b y n iszczy ć te sk a rb y n a sz y c h p rz o d k ó w , k tó re ziem ia przez d łu g ie w ieki p ieczo ło w icie p rz e c h o w y w ała, a n ie k ie ­ dy z w łasn ej w oli, św iad o m ie lek k o m y śln ie k ie ru ją c się z reg u ły n ie - • z ro z u m ia ły m i p o b u d k a m i.

(17)

D Z I E Ń Ż A Ł O B Y N A R O D O W E J W K R Z E M I E Ń C U .

Druga rocznica zgonu Marszalka Józefa' Piłsudskiego obchodzoną była w Krzemieńcu i powiecie w/g prog­

ram u ustalonego przez Naczelny Komitet Żałoby w W arszawie.

Obchód w Rizem iińcu miał prze­

bieg następujący:

W przeddzień rocznicy dnia 11 m aja miasto udekorowane został® w godzinach w ieczornjch flagami naro­

dowymi, opuszczonymi do połowy masztów'. Flagi i wystaw ione w dniu tym podobizny Marszałka P ił­

sudskiego przepasane były krepą.

W dniu 12 m aja o godz. 10-tej, odprawione zostały w kościele p ara­

fialnym , klasztorze praw osław nym i synagodze wielkiej uroczyste nabo­

żeństw a żałobne z udziałem w szyst­

kich w arstw społeczeństwa miejsco­

wego.

0 godz. 20,40 oznajmiły syreny i bicie dzwonów św iątyń m iasta, zbliżanie się momentu zbiorowego złożenia hołdu pamięci zm arhgo

W odza Narodu. W czasie tym zeb­

rani już byli, n a środkowym boisku Liceum Krzemienieckiego i na boisku szkoły powszechnej na Dubieńskiej rogatce, z przedstawicielami władz na czele wszyscy, którzy, jużto w grupach zorganizowanych zgodnie z dyrektyw am i organizacyj swoich, jużto oddzielnie, niegrupowo hołd ten przy ogniskach składać mieli.

Na sygnał św ietlny, rakiety, z góry Bony, o godz: 20,45 umikły syreny i dzwony, na obu boiskach zapłonęły przygotowane stosy, zamarł ruch i życie normalne w mieście i okolicy.

N astąpiła — .C hw ila Ciszy Trzyminutowy hołd Krzemieńca, który w raz z całym krajem pochylił swe czoło, by uczcić pamięć: „NAJ­

WIĘKSZEGO NA PRZESTRZENI

CAŁEJ NASZEJ HISTORII CZŁO­

WIEKA*

Po niej przy płonących ogniskach odczytane zostały następujące w y­

jątki z pism Marszałka Piłsudskiego poprzedzone przez recytatorów słowami

W skupionym milczeniu i ciszy oddaliśm y hołd pamięci Józefa Piłsudskiego równo o tej godzinie, kiedy przed dwoma laty On życie swe ziemskie zakończył

„Są ludzie i są prace ludzkie ta k silne i ta k potężne, że śmierć prze­

zwyciężają, że żyją i obcują między nami*.

„Nie po raz pierwszy słyszycie mój glos. Ongiś na polach bitew, gdy młode Państw o jeszcze ząbkowało, jak chorowite dziecko, prowadziłem W as w boje, które w zwycięstwach, pod mojem dowództwem wywalczonych, na długie wieki okryły sław!ą i blaskiem bohaterskie W asze sztandary".

„Stwierdzam praw dę niezbitą, iż w roku 1914 szliśmy drogą histo­

ryczną, którą szli dziadowie, ale los nasz był cięższy.'

„...w Krakowio stanęła do boju garść młodzieży, robotników i chłopów by w rozpacznej chwili próbować walczyć nie pod obcym, lecz pod własnym Polskim sztandarem , by umierać na polu bitw y nie jako żołnierz z pod obcego znaku, lecz jako żołnierz polski11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nu fachowym i siłami n a rok przyszły i zaprojektował zaangażow anie inslru- ktorów pszczelarstwa i O.T.O. Ig

dzie znacznie większe i że w konsekwencji tego doczeKamy się szeregu imprez już nie tylko lokalnych lecz o charakterze międzymiastowym a nawet i Mistrzostw

kim tu doznawanym uczuciom towarzyszy żal mocny, że Filowie i Fortunat nie podzielają ze mną tego szczęścia, którego doznaję, a które może niedługo potrwa,

Dlatego ilekroć Państwo o- czekiwać będą ciężkie chwile, cały naród skupi się na drodze Jego -wskazań, które są jedynym i wskazaniami historii, wskazaniami,

Ukończenie szkoły powszechnej nie może być przez wszystkich traktowane jako próg do dalszego ogólnego kształcenia się w gim ­ nazjach

gości, nie było widać. W takim stanie rzeczy przećzekaliśmy całe trzy godziny, które wydały się nam bezgranicznie długje, W ciągu tego, niemiłego oczekiwania

nienia widzom idei utw oru i intencji Poety. W yspiański stosuje w swoim dram acie technikę szopkową: postacie utw oru przesuw ają się najczęściej dw ie przez

Chcę stwierdzić, iż w o- becnym stadium, ważniejszym jeszcze od znikania niedomagać i n a ­ leciałości okresu powojennego z polskiego ruchu spółdzielczego jest